HomeSpołeczeństwoCo robił w Wołkowysku wiceszef Polskiej Fundacji Narodowej?

Co robił w Wołkowysku wiceszef Polskiej Fundacji Narodowej?

To nie jest fake news Szanowni Czytelnicy, to się wydarzyło naprawdę. Z wizytą do władz Wołkowyska udała się delegacja Polskiej Fundacji Narodowej, w osobie członka jej zarządu Cezarego Jurkiewicza, poinformował 7 września br. organ prasowy tamtejszych władz, portal volkovysknews.by.

Co w tym dziwnego? Ano to, że doświadczony działacz, reprezentujący PFN, organizację mającą dbać o „polską markę” na świecie, nawiązuje współpracę z siepaczami polskości na Białorusi.

Kiedy do wizyty doszło, czy już po skandalicznej decyzji tamtejszych władz o sztucznym ograniczeniu liczby miejsc dla pierwszoklasistów w Polskiej Szkole w Wołkowysku, nie wiadomo. Data publikacji wskazuje jednak, że pan Jurkiewicz udał się na Grodzieńszczyznę już po rozpoczęciu roku szkolnego, a więc po tym, jak władze Wołkowyska pozbawiły 13 polskich dzieci prawa do nauki w ojczystym języku. Nie znamy też celu wizyty na Białorusi przedstawiciela PFN.

Z materiału opublikowanego na volkovysknews.by dowiadujemy się tylko, że podczas spotkania rozmawiano o korzystnej dla obu stron współpracy. Przewodniczący komitetu wykonawczego rejonu wołkowyskiego Michaił Sićko i członek Zarządu Polskiej Fundacji Narodowej Cezary Andrzej Jurkiewicz podpisali list intencyjny, w ramach którego „zostaną rozwiązane bieżące problemy i zrealizowane wspólne plany i projekty”. Jakie? Żadnych szczegółów nie podano.

Abstrahując od intencji Cezarego Jurkiewicza, który kierując się przekonaniem o dobrej woli władz lokalnych Wołkowyska, (jakby cokolwiek od nich zależało), może liczy, że w perspektywie zatrzyma proces rusyfikowania mieszkających tam Polaków. Ale może się przeliczyć, podobnie jak były szef MSZ Witold Waszczykowski, który w marcu 2016 roku odwiedził rodzinny Wołkowysk. Wkrótce po jego wizycie ze szkoły usunięto polskie symbole narodowe. Przypomnieć należy też zachowanie białoruskich władz wobec marszałka polskiego Senatu. Jak informowaliśmy, 28 lipca, przebywający w Grodnie na uroczystych obchodach 30 – lecia ZPB marszałek Karczewski poinformował, iż otrzymał od władz Białorusi zapewnienie, że do pierwszych klas szkół polskich w Grodnie i Wołkowysku, w nadchodzącym roku szkolnym zostaną przyjęte wszystkie dzieciaki chętne do podjęcia nauki w tych placówkach.

Białoruskie władze obietnicy dotrzymały tylko w przypadku Polskiej Szkoły w Grodnie, bo w Wołkowysku na 31 złożonych w szkole podań odmowę przyjęcia do niej otrzymało 13 kandydatów.

Oburzenia faktem spotkania Cezarego Jurkiewicza z szefem rejonu wołkowyskiego nie kryją działacze polskiej mniejszości na Białorusi. Szefowa Związku Polaków na Białorusi Andżelika Borys pisze na Facebooku:

„Wizyta polskiej delegacji w Wołkowysku, a co za tym idzie kolejna wizyta dla wizyty? A czy się upomniano dlaczego wszystkich chętnych dzieci nie przyjęto do Polskiej Szkoły w Wołkowysku, czy po raz kolejny temat został zamieciony pod dywan? Że w żadnej szkole w rejonie wołkowyskim już nie ma nauczania języka polskiego, że prezes Oddziału ZPB w Wołkowysku Maria Tiszkowska rozdaje elementarze dla dzieci pod szkołą, bo pani dyrektor nie wpuszcza jej do szkoły, że nauczyciele uczący w Polskiej Szkole w Wołkowysku mają zakaz od dyrekcji uczestniczenia w szkoleniach i warsztatach metodycznych organizowanych w Polsce, no ale cóż Polacy nic się nie stało…

Znadniemna.pl za Kresy24.pl/volkovysknews.by

Najnowsze komentarze

  • U – L – B : użyteczni idioci z kręgów pisowskiego giedroycizmu (tacy sami jacy gnębią ZPL)

  • Kto to pan Jurkiewicz?

  • Pogardzam tobą, Cezarku!

Skomentuj

Skip to content