HomeSpołeczeństwo„Jak poznać człowieka”, albo przygody byłego prezesa-oszusta

„Jak poznać człowieka”, albo przygody byłego prezesa-oszusta

Mieczysław Jaśkiewicz, były prezes Związku Polaków na Białorusi, posądzany o malwersacje mienia i środków finansowych, wszedł w konflikt z działaczem ZPB Henrykiem Dworakiem z Dąbrówki koło Sopoćkiń, którego oszukał, wcześniej próbując zwerbować do członkostwa w swojej organizacji „Wspólnota Polaków”.

Henryk Dworak przy należącym do niego samochodzie marki Volkswagen Passat

Istota konfliktu polega na tym, że Jaśkiewicz przy pomocy milicji i swojego doradcy prawnego – niejakiego Kazia – próbował przywłaszczyć należący do Henryka Dworaka samochód marki Volkswagen Passat.

Historię konfliktu z Jaśkiewiczem Henryk Dworak opisał w liście do redakcji portalu Znadniemna.pl.

Dowiadujemy się z niego, że pod koniec września minionego roku Jaśkiewicz pożyczył od Henryka Dworaka samochód, który eksploatował przez okres ponad półroczny, uprawiając piractwo drogowe. Łamanie przez Jaśkiewicza przepisów ruchu drogowego było rejestrowane przez kamery białoruskiej drogówki, która wystawiała mandaty właścicielowi samochodu.

Mając dosyć płacenia mandatów za piracką jazdę byłego prezesa ZPB, w maju bieżącego roku Henryk Dworak zabrał Jaśkiewiczowi swoją własność. Jaśkiewicz jest znany z infantylnego podejścia do prawa własności. Przypomina ono zachowanie dziecka, które traktuje każdy przedmiot, który raz posiadło, jako swój. Wobec tego były prezes ZPB, któremu (w jego mniemaniu – niesprawiedliwie) odebrali samochód, sięgnął po radę do przedstawiciela grodzieńskiego półświatka – niejakiego Kazia (przypuszczalnie – informatora grodzieńskiej milicji kryminalnej – red.).

Kazio poradził Jaśkiewiczowi, aby po pomoc w odzyskaniu samochodu od właściciela, zwrócił się na milicję.

Odpowiedź Wydziału Spraw Wewnętrznych rejonu grodzieńskiego okazała się jednoznaczna. Milicjanci nie dopatrzyli się podstaw do reagowania w apelu Jaśkiewicza o pomoc w odzyskaniu mienia, które do niego nie należy. Poradzili jedynie, aby próbował dochodzić swoich racji w trybie sadowego postępowania cywilnego. „Teraz czekam wezwania do sądu” – pisze w liście do redakcji Henryk Dworak.

Autor listu podkreśla też, że jego oponent nie zrobił niczego, aby rozwinąć działalność zarejestrowanej przez Jaśkiewicza organizacji „Wspólnota Polaków”. „Trzeba było piętnastu lat znajomości, żeby na własnej skórze poznać, co to jest za człowiek” – z rozczarowaniem kończy swój list Henryk Dworak.

Henryk Dworak ze swoją wnuczką na tle godła Polski, które namalował na swojej posesji

 

Znadniemna.pl

Najnowsze komentarze

  • Pan przeczytał artykuł? Pan Jaskiewicz chciał zabrać samochód u pana Henryka. Czy tak postępują uczciwi ludzie?

Skomentuj

Skip to content