HomeStandard Blog Whole Post (Page 167)

Akcją upamiętnienia zmarłych Polaków, pochowanych na najstarszej katolickiej nekropolii Mińska – Cmentarzu Kalwaryjskim oraz ofiar masowych egzekucji, dokonywanych przez reżim stalinowski – w uroczysku Kuropaty, obchodzili dzisiaj – 1 listopada – Dzień Wszystkich Świętych, członkowie Oddziału Związku Polaków na Białorusi w Mińsku.

We wspólnej modlitwie za dusze zmarłych i zamordowanych wzięli udział polscy dyplomaci, m.in. I radca Ambasady RP w Mińsku Marcin Wojciechowski i kierownik Wydziału Konsularnego przy Ambasadzie RP w Mińsku – radca Piotr Apostolidis. Modlitwie Polaków Mińska przewodził biskup pomocniczy Archidiecezji Mińsko-Mohylewskiej Jury Kosobucki.

– Jesteśmy na najstarszym cmentarzu w Mińsku, na którym od dawna chowano Polaków. Przychodzimy tutaj, aby modlić się za naszych zmarłych. Nasza pamięć, nasza modlitwa, nasza chęć bycia razem w tym dniu jest bardzo potrzebna duszom tych, którzy dokończyli ziemskiego żywota. Kiedy człowiek żyje na ziemi, to w każdej chwili ma szansę dokonać jakiegoś wyboru, ma szansę coś zmienić, coś naprawić w swoim życiu, ale kiedy człowiek już stoi przed tronem Bożym, sam sobie nie jest w stanie pomóc. Taka dusza może liczyć tylko na naszą modlitwę, która ma ogromną siłę. Teraz podczas chwili ciszy proszę, aby każdy pomyślał o ludziach, za których chciałby się pomodlić – tymi słowami zainicjował modlitwę za dusze zmarłych na Cmentarzu Kalwaryjskim biskup Jury Kosobucki.

Do zgromadzonych zwrócił się także I radca Ambasady RP w Mińsku Marcin Wojciechowski:

-Ten rok jest szczególnie trudny dla wszystkich. Chcę podziękować przedstawicielom różnych środowisk polonijnych, a szczególnie Związkowi Polaków na Białorusi, za to, że przychodzicie tu, opiekujecie się polskimi grobami. Dziękuję też dyrektorowi Instytutu Polskiego w Mińsku za dużą aktywność tej placówki – mówił dyplomata, życząc zgromadzonym, żeby za rok spotkali się tutaj ponownie demonstrując przywiązanie Polaków do tradycji.

Kierownik Wydziału Konsularnego przy Ambasadzie RP w Mińsku, radca Piotr Apostolidis dziękował zebranym za to, że Cmentarz Kalwaryjski jest zadbany.  – Wasza rola w tym jest szczególna i nie da się jej przecenić – zwrócił się do działaczy Oddziału ZPB w Mińsku. Dyplomata przypomniał, że w Polsce z powodu pandemii wprowadzono zakaz zwiedzania cmentarzy. – Mamy, więc wyjątkową okazję, aby wesprzeć modlitwą tych wszystkich, kto chciałby być na grobach swoich bliskich, a nie może tego zrobić – zaapelował Piotr Apostolidis.

Po wspólnej modlitwie na Cmentarzu Kalwaryjskim liczna grupa działaczy ZPB na czele z prezes oddziału Heleną Marczukiewicz odwiedziła memoriał w Kuropatach, gdzie wspólnie z Piotrem Apostolidisem Polacy modlili się za dusze ofiar represji stalinowskich, zamordowanych w tym miejscu przez siepaczy z NKWD.

Paulina Juckiewicz z Mińska

Akcją upamiętnienia zmarłych Polaków, pochowanych na najstarszej katolickiej nekropolii Mińska – Cmentarzu Kalwaryjskim oraz ofiar masowych egzekucji, dokonywanych przez reżim stalinowski – w uroczysku Kuropaty, obchodzili dzisiaj - 1 listopada - Dzień Wszystkich Świętych, członkowie Oddziału Związku Polaków na Białorusi w Mińsku. We wspólnej modlitwie za

Okresem szczególnym jest dla działaczy Związku Polaków na Białorusi przełom października i listopada.  W przypadające na ten okres święto Wszystkich Świętych i Dzień Zaduszny Polacy, zgodnie z tradycją, odwiedzają mogiły swoich bliskich.  Działacze ZPB mają jednak dodatkowe zadanie. Starają się zapalić znicz pamięci na wszystkich znanych im polskich grobach.

Po całej Białorusi rozsianych jest tysiące mogił Polaków – żołnierzy, ofiar represji, ludzi, którzy zmarli bezpotomnie, albo potomkowie ich przesiedlili się do innego kraju i nie mają możliwości zapalić znicz pamięci na grobach swoich przodków.

Takie mogiły starają się objąć opieką działające w całym kraju oddziały Związku Polaków na Białorusi. Przed świętem Wszystkich Świętych i Zaduszkami działacze ZPB sprzątają cmentarze, porządkują bardziej lub mniej zaniedbane groby, zapalają na nich znicze i odmawiają modlitwę za dusze zmarłych.

Jedną z tradycji pielęgnowanych w ZPB jest organizacja na przełomie października i listopada objazdu polskich grobów przez członków Zarządu Głównego ZPB i delegację Konsulatu Generalnego RP w Grodnie na czele z szefem placówki.

W taką doroczną podróż działacze ZPB i pracownicy konsulatu wybrali się 31 października.  Podczas wyprawy odwiedzili wiele znanych od lat grobów żołnierskich, ale dotarli też do miejsc pamięci rzadko odwiedzanych.

W tym roku dyplomaci z Grodna i działacze ZPB pomodlili się na przykład przy grobie ostatniej właścicielki majątku w Worończy Izabeli Łubiańskiej i jej krewnych, którzy polegli z rąk sowieckich partyzantów w 1943 roku.

Ogółem podróż po Grodzieńszczyźnie wyniosła kilkaset kilometrów i przebiegała przez najdalej położone od Grodna rejony obwodu grodzieńskiego.

Proponujemy Państwu obejrzenie zdjęć z wyprawy delegacji ZPB i Konsulatu Generalnego RP w Grodnie po polskich grobach i nekropoliach, rozsianych po Grodzieńszczyźnie:

Cmentarz Pobernardyński w Grodnie: groby wybitnych Grodnian, m.in. – Elizy Orzeszkowej gen. Adama Mokrzeckiego, prezydenta Grodna Edwarda Listowskiego, prof. Jana Kochanowskiego, gen Mikołaja Sulewskiego, Bolesława Wołosiewicza, Tadka Jasińskiego i wielu innych.

Lerypol – zbiorowa mogiła osadników polskich zamordowanych przez działaczy Komunistycznej Partii Zachodniej Białorusi

Szczuczyn – Cmentarz Komunalny – mogiła majora Michała Szlachtuna, lotnika 309. Dywizjonu w Armii gen. Władysława Andersa

Bielica – mogiły żołnierzy Armii Krajowej

Brzozówka – grobowiec rodzinny rodziny Stolle, w którym spoczął m.in. porucznik Edward Stolle, uczestnik Bitwy Warszawskiej

Nowogródek -zbiorowa mogiła zakładników, rozstrzelanych przez hitlerowców w 1943 roku

Worończa – groby ostatniej właścicielki Worończy Izabeli Łubiańskiej i członków jej rodziny, rozstrzelanych w 1943 roku przez sowieckich partyzantów

Dereczyn – zbiorowa mogiła ofiar nazistów niemeckich

 

Znadniemna.pl

Okresem szczególnym jest dla działaczy Związku Polaków na Białorusi przełom października i listopada.  W przypadające na ten okres święto Wszystkich Świętych i Dzień Zaduszny Polacy, zgodnie z tradycją, odwiedzają mogiły swoich bliskich.  Działacze ZPB mają jednak dodatkowe zadanie. Starają się zapalić znicz pamięci na wszystkich

Wielką akcją sprzątania grobów i cmentarzy polskich spotykają w tym roku święto Wszystkich Świętych i Dzień Zaduszny oddziały terenowe Związku Polaków na Białorusi.

Większe i mniejsze nekropolie polskie oraz oddzielne groby członkowie ZPB doprowadzili do porządku w Lidzie, Niecieczy, Surkontach, Krupowie, Wołkowysku, Wołczkowiczach, Baranowiczach, Stołpcach, nieistniejącej już polskiej wsi Kustownica pod Mozyrzem i w wielu innych miejscowościach.

Szczególną uwagę należy zwrócić na cmentarz wsi Kustownica, będący ostatnią pozostałością po tej miejscowości. Na swoim profilu facebookowym historię tego cmentarza i wsi Kustownica opisała dyrektor Polskiej Szkoły Społecznej przy ZPB w Mozyrzu Julia Połujan. Oto jej relacja:

Wieś Kustownica jest wyjątkowa pod względem etnokulturowym. Jej historia sięga XVI-XVII w. i jest prawdopodobne, Kustownica jest jedynym przykładem polskiej własności ziemskiej na terenie Wielkiego Księstwa Litewskiego. Mozyrskie Polbiuro w swoich raportach informowało, że ludność wsi Kustownica „pomimo brutalnej russifikacji… zachowała czysty język polski…”[14, L. 8], wykazując w ten sposób wyjątkową odporność na asymilację. Według spisu ludności od 10 października 1925 r. dorosła ludność Kustownicy wynosi 722 osoby: 370 mężczyzn i 352 kobiety; dzieci – 125 osób; narodowości: 3 Białorusinów, 1 Ukraińców, 20 Żydów i 698 Polaków.
Z powodu skrajnej izolacji i oderwania się od otaczającej ludności stosunki małżeńskie w Kustownicy z nielicznymi wyjątkami, ograniczały się granicami wsi. W rezultacie cała populacja była związana więziami pokrewieństwa.
W 1978 roku, w związku z budową rafinerii Mozyrskiej, mieszkańcy tej wsi zostali przeniesieni do nowego miejsca zamieszkania. Miejscowość zniknęła, zachował się jedynie cmentarz graniczący z terenem przedsiębiorstwa, a także historia…
Najbliższy przystanek znajduje się około 5 km od cmentarza i już starszym ludziom nie można tam dotrzeć. Dzięki aktywnym członkom Mozyrskiego Oddziału ZPB staramy się zachować historię i pamięć o tej wsi…
Zachęcamy Państwa do obejrzenia zdjęć z akcji przygotowań do Zaduszek w innych miejscowościach, w których działają struktury ZPB, opiekujące się polskimi grobami:

Baranowicze

Wieś Wołczkowicze, koło Dzierżyńska

Krupowo

Lida

Nieciecz

Surkonty

Stołpce

Wołkowysk

Znadniemna.pl

Wielką akcją sprzątania grobów i cmentarzy polskich spotykają w tym roku święto Wszystkich Świętych i Dzień Zaduszny oddziały terenowe Związku Polaków na Białorusi. Większe i mniejsze nekropolie polskie oraz oddzielne groby członkowie ZPB doprowadzili do porządku w Lidzie, Niecieczy, Surkontach, Krupowie, Wołkowysku, Wołczkowiczach, Baranowiczach, Stołpcach, nieistniejącej

Jeśli Białoruś faktycznie zerwie umowę z Polską o wzajemnym uznawaniu dyplomów wyższych uczelni, Warszawa powinna Aleksandrowi Łukaszence za to podziękować. Ucierpi na tym Białoruś, a Polska tylko zyska.

Białoruski dyktator Aleksander Łukaszenka

– Polacy, nie zważając na to, że granica jest zamknięta, swoich studentów zabrali. Uczy się tam dwa tysiące ludzi (w rzeczywistości liczba ta jest ponad trzy razy wyższa). Niech się uczą, chociaż mamy umowę, to będą musieli tu potwierdzić dyplomy. Wszyscy ci studenci byli w opozycji – powiedział Aleksander Łukaszenka na wczorajszym spotkaniu z gubernatorem obwodu leningradzkiego Aleksandrem Drozdenką.

Zwalczanie studiów w Polsce trwa od lat

Konieczność potwierdzenia dyplomów polskich uczelni na Białorusi byłaby sprzeczna z umową o wzajemnym uznaniu dyplomów zawartą pomiędzy państwami. Łukaszenka zresztą to przyznał. Ale od kiedy to prawo i międzynarodowe zobowiązania były dla Łukaszenki przeszkodą? Dlatego jego wypowiedź należy traktować poważnie.

Czy groźba pod adresem studentów to reakcja na trwające od prawie dwóch miesięcy protesty i aktywność polskiego rządu w kwestii białoruskiej? Nie, to po prostu kontynuacja wcześniejszej polityki. Białoruski reżim od kilku lat robi, co może, by ograniczyć liczbę Białorusinów, którzy chcą studiować w Polsce. Wybór polskiej uczelni jest np. traktowany jako „dowód ideologicznej nieprawomyślności rodziców studenta” lub  dowód na „braki w pracy ideologicznej w jego szkole”. To zaś oznacza problemy ze strony władzy. Jeśli więc zachodzą podejrzenia, że absolwent chce wyjechać na studia do Polski, opóźnia się wydanie mu potrzebnych dokumentów. Albo nie wydaje ich się wcale. Widzieliśmy to wszystko w ciągu ostatnich lat, i to nie jeden raz.

Powodem tak nerwowej reakcji władz jest ciągły wzrost popularności Polski w oczach Białorusinów. Między 2012 r. a 2018 r. liczba Białorusinów studiujących w Polsce wzrosła ponadtrzykrotnie.

Łukaszenka woli „ruski mir”

W 2019 r. Białorusini po Ukraińcach stanowili nad Wisłą już drugą co do wielkości grupę wśród zagranicznych studentów. I chociaż ciągle częściej wybierają oni studia w Rosji, to dynamika jednoznacznie wskazuje, że Rosja traci swoją atrakcyjność i liczba białoruskich studentów w tym kraju z roku na rok się zmniejsza. I właśnie to powoduje, że Łukaszenka robi się coraz bardziej nerwowy. Mentalnie należy on do „ruskiego mira”, rosyjskiej wspólnoty, wykraczającej poza rosyjskie granice. Gdy Białorusini wyjeżdżali na studia do Rosji, nie miał z tym żadnego problemu. Absolwentów rosyjskich uczelni władza chętnie zatrudniała w aparacie państwowym, służbach nawet w KGB czy Służbie Bezpieczeństwa Prezydenta.

Studiował w Polsce? Nie dostanie pracy

W innej sytuacji są młodzi Białorusini po studiach w Polsce i generalnie na Zachodzie. Są traktowani podejrzliwie, o pracę w aparacie państwowym czy służbach specjalnych z polskich dyplomem jest niezwykle trudno. A mimo to Białorusini coraz częściej wybierają studia w Polsce. Jest to bowiem szansa na legalną emigrację i ucieczkę od białoruskiego zamordyzmu.

Dlatego zapowiedź zerwania umowy z Polską i nieuznawania polskich dyplomów na popularność polskich uczelni nie wpłynie. Przytłaczająca większość białoruskich absolwentów nie wraca do kraju. Łukaszenka, realizując swoje obietnice, tylko to zjawisko wzmocni. Białoruś straci więc młodych wykształconych ludzi na rzecz Polski. A trzeba wiedzieć, że Białorusini szybko się asymilują. W czasach narastających problemów demograficznych Polska powinna za taki prezydent Aleksandrowi Łukaszence podziękować.

Znadniemna.pl za Andrzej Poczobut/wyborcza.pl

Jeśli Białoruś faktycznie zerwie umowę z Polską o wzajemnym uznawaniu dyplomów wyższych uczelni, Warszawa powinna Aleksandrowi Łukaszence za to podziękować. Ucierpi na tym Białoruś, a Polska tylko zyska. [caption id="attachment_48624" align="alignnone" width="500"] Białoruski dyktator Aleksander Łukaszenka[/caption] - Polacy, nie zważając na to, że granica jest zamknięta, swoich

Szkolne eliminacje do XXIX Konkursu Recytatorskiego im. Adama Mickiewicza „KRESY” odbyły się 29 października w Polskiej Szkole Społecznej im. Króla Stefana Batorego przy ZPB w Grodnie.

Uczestnicy szkolnych eliminacji

Troje uczniów „Batorówki” zakwalifikowało się do udziału w republikańskim etapie XXIX Konkursu Recytatorskiego im. A. Mickiewicza dla Polaków z Zagranicy „KRESY”. O przepustkę do udziału w tym etapie zmagań konkursowych przystąpiło 23 uczniów szkoły. Rywalizowali w trzech kategoriach wiekowych, z których najstarsza – młodzież w wieku ponad 16 lat – będzie podczas republikańskiego Finału walczyć o prawo wzięcia udziału w Finale Konkursu w Polsce, na który przyjadą najlepsi młodzi recytatorzy z 15 krajów świata: Litwy, Łotwy, Estonii, Białorusi, Ukrainy, Rosji, Kazachstanu, Uzbekistanu, Rumunii, Bułgarii, Mołdawii, Gruzji, Serbii, Grecji oraz Czech.

Eliminacje szkolne w „Batorówce” zaszczycił swoją obecnością konsul generalny RP w Grodnie Jarosław Książek. Konkurs „KRESY” jest dorocznym wydarzeniem kulturalno-oświatowym, które tradycyjnie wspierają polskie placówki konsularne  w krajach, biorących udział w konkursowych eliminacjach do Wielkiego Finału – stąd zainteresowanie polskiego dyplomaty zmaganiami młodych recytatorów na pierwszym eliminacyjnym etapie Konkursu.

Występy uczniów „Batorówki” oceniali szkolni pedagodzy: Lucyna Samujłowa, Tatiana Mackiewicz oraz Anna Mieniuk.

W najmłodszej z ocenianych – II kategorii wiekowej (dzieci od 8 do 12 lat) – wyłoniono zwycięzcę i zdobywców dwóch kolejnych miejsc na podium:

I.miejsce – Karina Mieleszko;

Dyrektor Polskiej Szkoły Społecznej im. Króla Stefana Batorego przy ZPB w Grodnie Danuta Karpowicz i zwyciężczyni eliminacji w II kategorii Karina Mieleszko z nagrodami

II. miejsce – Julia Morgis;

III. miejsce Mateusz Durowicz.

W kategorii III (młodzież od 13 do 15 lat) miejsca na podium podzieliły między sobą:

I.miejsce – Wiktoria Gryniewska;

Zwyciężczyni eliminacji w III kategorii Wiktoria Gryniewska z nauczycielką Swietłaną Timoszko i dyrektor „Batorówki” Danutą Karpowicz

II. miejsce – Anastazja Preśniak;

III. miejsce Anastazja Linko.

Ostra rywalizacja odbyła się w najbardziej prestiżowej IV kategorii wiekowej (młodzież powyżej 16 roku życia), premiowanej wyjazdem do Polski po zwycięstwie w centralnych eliminacjach. W tej kategorii jurorzy postanowili nie przyznawać III miejsca. Odrobinę wyżej wśród dwóch najlepszych występów oceniony został znany naszym czytelnikom uczestnik i laureat republikańskiego etapu Konkursu „KRESY” z minionych lat Dymitr Sieliło. Tuż za nim uplasowała się na podium, zajmując II miejsce, jego szkolna koleżanka Polina Filinowicz.

Zwycięzca eliminacji w najbardziej prestiżowej IV kategorii Dymitr Sieliło z nauczycielką Swietłaną Timoszko i dyrektor „Batorówki” Danutą Karpowicz

Zgodnie z Regulaminem Konkursu zdobywcy pierwszych miejsc we wszystkich kategoriach wiekowych zakwalifikowali się do udziału w centralnych eliminacjach krajowych, które dla uczestników w wieku do lat 16 staną się Finałem Konkursu.

 Znadniemna.pl

Szkolne eliminacje do XXIX Konkursu Recytatorskiego im. Adama Mickiewicza „KRESY” odbyły się 29 października w Polskiej Szkole Społecznej im. Króla Stefana Batorego przy ZPB w Grodnie. [caption id="attachment_49513" align="alignnone" width="500"] Uczestnicy szkolnych eliminacji[/caption] Troje uczniów „Batorówki” zakwalifikowało się do udziału w republikańskim etapie XXIX Konkursu Recytatorskiego im.

Różnego rodzaju represje po sierpniowych wyborach na Białorusi dotknęły około stu działaczy Związku Polaków na Białorusi (ZPB) – poinformowała szefowa tej organizacji Andżelika Borys. Kiedy OMON-owcy pałowali, nie pytali o pochodzenie – podkreśliła.

Andżelika Borys na proteście członków ZPB przeciwko milicyjnej przemocy w Grodnie

Protesty na Białorusi, które rozpoczęły się po wyborach prezydenckich, trwają już prawie trzy miesiące. – Nikt nie spodziewał się, że naród białoruski okaże taką solidarność i determinację w walce o swoje prawa, nie zważając na brutalne pobicia i zatrzymania – oznajmiła Borys. Jak wskazała, „siły są nierówne, z drugiej strony są funkcjonariusze OMON-u, uzbrojone po zęby wojsko, dochodzi do brutalnych ataków”, jednak jej zdaniem „na pewno utrzymywanie tego systemu przy pomocy bagnetów przez dłuższy czas będzie bardzo problematyczne dla władz”.

W ocenie Andżeliki Borys do podjęcia dialogu ze społeczeństwem zmusi w końcu władze ogłoszony przez Swiatłanę Cichanouską strajk generalny. – Jeżeli będzie silna zewnętrzna presja i ludzie, daj Boże, będą mieć siłę, by wytrzymywać to, co wytrzymują do tej pory, w końcu dojdzie do podjęcia rozmów ze społeczeństwem – uznała. Oczywiście, nie jest to łatwe, ludzie się boją, tracą pracę, są zmuszeni do emigracji, są karani wysokimi grzywnami – dodała, podkreślając przy tym, że „innej drogi po prostu nie ma”. Zaprzestanie walki to pogodzenie się z bezprawiem – podkreśliła.

Działacze aktywni w Mińsku, Grodnie i mniejszych miastach

Swoją niezłomną postawę wykazują też działacze Związku Polaków na Białorusi. Borys zaznaczyła, że są aktywni zarówno w Mińsku, Grodnie, jak i mniejszych miastach. Według jej informacji po 9 sierpnia represje, takie jak np. pobicia, zwolnienia z pracy, areszty, czy grzywny, dotknęły około stu działaczy organizacji. – Kiedy OMON-owcy pałowali, nie pytali o narodowość ani pochodzenie – dodała Andżelika Borys.

W minioną niedzielę grupa działaczy była zaatakowana gazem łzawiącym, kiedy wychodziła z kościoła, a w poniedziałek sądzono prezesa ZPB i działaczy w Lidzie, brutalne działania spotkały też ich w Kobryniu, gdzie prezes oddziału ZPB został mocno pobity przez OMON – wymieniała. Działacze ucierpieli też w miniony weekend w Lidzie.

– ZPB jest organizacją nieuznawaną przez władze od 2005 r. Co rusz działacze są sądzeni, karani grzywnami. Więc dla nas nie jest to sytuacja nowa. 15 lat jesteśmy konsekwentnie zwalczani przez reżim Łukaszenki – zaznaczyła.

Jak dodała Borys, ZPB organizował akcje solidarności z prześladowanymi oraz akcje przeciwko przemocy i własnymi siłami okazał pomoc, nie tylko Polakom, m.in. w spłacaniu kar grzywny.

 Znadniemna.pl za PAP/polskieradio.pl 

Różnego rodzaju represje po sierpniowych wyborach na Białorusi dotknęły około stu działaczy Związku Polaków na Białorusi (ZPB) - poinformowała szefowa tej organizacji Andżelika Borys. Kiedy OMON-owcy pałowali, nie pytali o pochodzenie - podkreśliła. [caption id="attachment_47518" align="alignnone" width="500"] Andżelika Borys na proteście członków ZPB przeciwko milicyjnej przemocy

Białoruś odizolowała się od wszystkich sąsiadów z wyjątkiem Rosji.

Od 29 października na Białoruś nie można wjechać lądem z terenów Polski, Litwy,Łotwy i Ukrainy.

Odpowiedni komunikat Białoruskiego Komitetu Pogranicznego publikuje dzisiaj wieczorem rządowa agencja BiełTA.

Granicę zaczęto zamykać w dzień, na kilka godzin przed opublikowaniem komunikatu. Wskutek tego setki Białorusinów gromadziło się na punktach granicznych i nie mogło wrócić do domu.

Teraz zaczęto ich wpuszczać na teren kraju. Podróżować na Białoruś można obecnie tylko drogą powietrzną.

Ograniczenia strona białoruska tłumaczy sytuacją epidemiczną, spowodowaną koronawirusem.

 Znadniemna.pl na podstawie belta.by

Białoruś odizolowała się od wszystkich sąsiadów z wyjątkiem Rosji. Od 29 października na Białoruś nie można wjechać lądem z terenów Polski, Litwy,Łotwy i Ukrainy. Odpowiedni komunikat Białoruskiego Komitetu Pogranicznego publikuje dzisiaj wieczorem rządowa agencja BiełTA. Granicę zaczęto zamykać w dzień, na kilka godzin przed opublikowaniem komunikatu. Wskutek tego

Białoruskie media informują o zaprzestaniu wpuszczania na Białoruś podróżujących z Polski, Litwy Łotwy i Ukrainy, w tym – obywateli Białorusi.

Doniesienia medialne bazują na relacjach podróżnych, którzy nie mogą wjechać, bądź wrócić na Białoruś z terenu wymienionych wyżej państw sąsiędnich.  Oficjalne urzędy białoruskie zapewniają, że nie chodzi o wprowadzenie stanu wyjątkowego, bądź wojennego. Nie podają jednak konkretnych przyczyn wprowadzenia drastycznych ograniczeń, powołując się na sytuację epidemiczną.

Jak informuje portal TUT.BY z kierunków Polski, Litwy,Łotwy i Ukrainy nie została jak dotąd zamknięta jedynie granica powietrzna Białorusi. Co się tyczy granicy lądowej, przez nią na Białoruś są wpuszczani tylko dyplomaci oraz kierowcy TIR-ów, prawdopodobnie jadącyprzez Białoruś tranzytem.

 Znadniemna.pl na podstawie doniesień medialnych

Białoruskie media informują o zaprzestaniu wpuszczania na Białoruś podróżujących z Polski, Litwy Łotwy i Ukrainy, w tym - obywateli Białorusi. Doniesienia medialne bazują na relacjach podróżnych, którzy nie mogą wjechać, bądź wrócić na Białoruś z terenu wymienionych wyżej państw sąsiędnich.  Oficjalne urzędy białoruskie zapewniają, że nie

Białoruski dyktator Aleksander Łukaszenka wprowadził zmiany w kierownictwie bloku siłowego. Zdymisjonowani szef MSW generał Jurij Karajew i szef Rady Bezpieczenstwa Walery Wakulczyk, dostali nowe zadania.

Stoją po prawej: zdymisjonowani szef MSW generał Jurij Karajew i szef Rady Bezpieczenstwa generał Walery Wakulczyk

Białoruski dyktator powierzył swoim najbardziej zaufanym ludziom, odpowiedzialnym dotąd za przemoc i represje wobec społeczeństwa obywatelskiego na Białorusi, newralgiczne, zachodnie terytorium kraju – Obwód Grodzieński oraz Obwód Brzeski.

Jurij Karajew został przedstawicielem prezydenta – inspektorem Obwodu Grodzieńskiego. Walery Wakulczyk, dotychczasowy szef Rady Bezpieczeństwa, a wcześniej szef KGB został przedstawicielem prezydenta – inspektorem Obwodu Brzeskiego.
Dodajmy, że obaj panowie odpowiadają za represyjną politykę ostatnich miesięcy.

Aleksander Łukaszenka, dokonując w czwartek przetasowań kadrowych nie ukrywał, że są one konsekwencją napiętej sytuacji w kraju.

 Znadniemna.pl za Kresy24.pl

Białoruski dyktator Aleksander Łukaszenka wprowadził zmiany w kierownictwie bloku siłowego. Zdymisjonowani szef MSW generał Jurij Karajew i szef Rady Bezpieczenstwa Walery Wakulczyk, dostali nowe zadania. [caption id="attachment_49496" align="alignnone" width="500"] Stoją po prawej: zdymisjonowani szef MSW generał Jurij Karajew i szef Rady Bezpieczenstwa generał Walery Wakulczyk[/caption] Białoruski dyktator

Przewagą 97 głosów oddanych „za” na 32 głosy „przeciw” wygrał wczoraj, 27 października, wybory prezesa w Oddziale Miejskim Związku Polaków na Białorusi w Grodnie wieloletni działacz ZPB Andrzej Dziedziewicz. Na stanowisku kierownika oddziału zmienił jego wieloletnią prezes Janinę Sołowicz, która weszła w skład nowego Zarządu.

Andrzej Dziedziewicz

Zebranie sprawozdawczo-wyborcze Oddziału Miejskiego ZPB w Grodnie odbyło się zgodnie ze Statutem ZPB i zachowaniem zasad oraz procedur transparentności i demokracji.

Andrzej Poczobut

Komisja Mandatowa zarejestrowała 136 uprawnionych do głosowania uczestników zebrania, których przywitała ustępująca prezes oddziału Janina Sołowicz. Działaczka zaznaczyła, że kończy się jej dwuletnia kadencja prezesa, a więc oddział powinien zdecydować o tym, komu powierzy stery kierowania jedną z największych struktur ZPB na kolejną dwuletnią kadencję.

Janina Sołowicz

Prowadzący zebranie członek oddziału miejskiego i Zarządu Głównego ZPB Andrzej Poczobut zaproponował uczestnikom zgromadzenia, aby zgłaszali kandydatów na wakujące stanowisko prezesa. Jako pierwszą, kandydaturę ustępującej prezes Janiny Sołowicz, zgłosiła działaczka oddziału Lucyna Szumiel. Z kolei obecna na zebraniu i należąca do oddziału prezes ZPB Andżelika Borys zaproponowała, aby w wyborach prezesa wystartował znany wieloletni działacz ZPB, znany na Białorusi i w Polsce organizator przedsięwzięć sportowych, prezes Białoruskiej Federacji Nordic Walking i Mistrz Polski w tej dyscyplinie sportowej Andrzej Dziedziewicz.

Prezes ZPB Andżelika Borys

Andrzej Dziedziewicz

Oba kandydaci zgodzili się wziąć udział w rywalizacji o fotel prezesa i przedstawili zebranym swoje programy.

Janina Sołowicz złożyła także sprawozdanie za mijającą kadencję prezesa, w której okresie Oddział Miejski ZPB w Grodnie aktywnie uczestniczył w przedsięwzięciach, organizowanych przez Zarząd Główny ZPB, realizował własne inicjatywy, organizując świąteczne i okolicznościowe spotkania oraz wyprawy turystyczno-krajoznawcze zarówno po Białorusi, jak i do Polski. Członkowie oddziału pod kierunkiem Janiny Sołowicz mieli okazję regularnie się spotykać na zebraniach wtorkowych, w ramach których odbywały się odczyty i wykłady tematyczne, pokazy filmowe oraz uroczystości z okazji ważnych polskich rocznic patriotycznych i świąt narodowych. Niewątpliwym sukcesem Janiny Sołowicz na stanowisku prezesa oddziału stało się zorganizowanie zespołu artystycznego taneczno-wokalnego „Sami swoi”. Zespół „Sami swoi” stał się nie tylko wizytówką artystyczną Oddziału Miejskiego ZPB w Grodnie i stałym uczestnikiem oraz animatorem, organizowanych w oddziale zabaw i spotkań okolicznościowych. Zespół aktywnie uczestniczył też w dużych przedsięwzięciach, organizowanych przez Zarząd Główny ZPB – Jarmarkach Kaziukowych, przeglądach artystycznych i innych inicjatywach kulturalnych.

Sprawozdanie Janiny Sołowicz zostało przychylnie przyjęte przez uczestników zebrania, po czym kandydaci przedstawili wizję działalności oddziału w przyszłej kadencji. Janina Sołowicz skoncentrowała się na kontynuowaniu już rozpoczętych pod jej kierownictwem aktywności. Andrzej Dziedziewicz natomiast oznajmił, że chce zachować wszystko, co udało się osiągnąć jego rywalce w wyborach o fotel prezesa, ale chciałby wzmocnić wśród członków oddziału ducha wspólnoty. – Będę dążył do tego, aby poczuliśmy się jak jedna rodzina i pomagaliśmy sobie nawzajem w trudnych sytuacjach, których w naszym życiu przecież nie brakuje – zaznaczył kandydat na prezesa.

Z sali kandydaturę Andrzeja Dziedziewicza na stanowisko prezesa Oddziału Miejskiego ZPB w Grodnie poparło kilku członków oddziału, m.in. prezes Uniwersytetu Trzeciego Wieku (UTW) przy ZPB Halina Gawrus, która wysoko oceniła zdolności organizacyjne i empatię kandydata, którymi mógł się wykazać organizując dla seniorów z ZPB zajęcia z techniki prawidłowego, rekreacyjnego chodzenia z kijkami. – Dzięki panu Andrzejowi nie tylko opanowaliśmy Nordic Walking. Nasi seniorzy regularnie biorą udział w zawodach sportowych i zdobywają nagrody! – uzasadniła swój wybór prezes UTW.

Halina Gawrus

Przemawia Piotr Skromblewicz

Padły z sali także głosy poparcia dla Janiny Sołowicz.

Po krótkim omówieniu kandydatów prowadzący zebranie Andrzej Poczobut ogłosił, że zgodnie ze Statutem ZPB i dobrym obyczajem najważniejsze głosowania w organizacji powinny odbywać się w trybie tajnym. Komisja Skrutacyjna przygotowała tymczasem i rozdała uczestnikom zebrania karty do głosowania, w których znalazły się nazwiska obu kandydatów.

Anżelika Orechwo, przewodnicząca Rady Naczelnej ZPB

 

Po oddaniu wszystkich głosów Komisja Skrutacyjna policzyła je i ogłosiła, że 97 głosów poparcia na 136 wydanych kart do głosowania zdobył Andrzej Dziedziewicz. Janina Sołowicz otrzymała 32 głosy, a pięć głosów Komisja Skrutacyjna musiała uznać za nieważne, gdyż wola wyborcy nie została w karcie do głosowania określona zgodnie z procedurą. Dwoje uczestników wyborów nie głosowało wcale.

Zgodnie ze Statutem ZPB nowo wybrany prezes Oddziału Miejskiego ZPB w Grodnie zaproponował uczestnikom zebrania skład nowego Zarządu Oddziału, zapraszając do współpracy byłą już prezes Janinę Sołowicz oraz Halinę Gawrus. Zebranie jednogłośnie poparło wybór nowego prezesa.

Podczas głosowania

Zebranie wybrało także skład nowej Komisji Kontrolno-Rewizyjnej Oddziału Miejskiego ZPB w Grodnie. Do tego organu kontrolującego działalność Zarządu weszli działacze Oddziału: Lucyna Jurowska, Wacław Gawrus oraz Maria Chorolska.

https://youtu.be/FjjvfQkHEuA

 

Znadniemna.pl

Przewagą 97 głosów oddanych „za” na 32 głosy „przeciw” wygrał wczoraj, 27 października, wybory prezesa w Oddziale Miejskim Związku Polaków na Białorusi w Grodnie wieloletni działacz ZPB Andrzej Dziedziewicz. Na stanowisku kierownika oddziału zmienił jego wieloletnią prezes Janinę Sołowicz, która weszła w skład nowego Zarządu. [caption

Skip to content