HomeStandard Blog Whole Post (Page 220)

Pokaz filmu pt. „Krew na bruku. Grodno 1939”, opowiadający o bohaterskiej obronie Grodna przez Armią Czerwoną w dniach 20-22 września 1939 roku zorganizował 24 września na swoim tradycyjnym zebraniu wtorkowym Oddział Miejski Związku Polaków na Białorusi w Grodnie.

Janina Sołowicz, prezes Miejskiego Oddziału ZPB w Grodnie rozpoczyna zebranie wtorkowe

Film, który został nakręcony pięć lat temu przez warszawską Fundację Joachima Lelewela i firmę producencką LunarSIX przy wsparciu Związku Polaków na Białorusi, działaczom Oddziału ZPB w Grodnie zaprezentował nasz redakcyjny kolega, redaktor naczelny portalu Znadniemna.pl Andrzej Pisalnik. Dziennikarz przypomniał, że na potrzeby nakręcenia filmu o obronie Grodna przed Sowietami działacze ZPB zebrali, w ramach specjalnie prowadzonej zbiórki pieniężnej, ponad 9 tysięcy złotych, co stanowiło prawie 20 procent całego budżetu filmu i było największą darowizną złożoną na powstanie filmu przez jakikolwiek z wspierających jego produkcję podmiotów.

Andrzej Pisalnik, redaktor naczelny portalu Znadniemna.pl

– Wasz wkład jest rekordowy – mówił w lipcu 2014 roku, odbierając zebrane przez działaczy ZPB na potrzeby filmu pieniądze, prezes Fundacji Joachima Lelewela Piotr Kościński. Wyznał wówczas, że wielkość związkowej „cegiełki” jest porównywalna z darowiznami, otrzymanymi przez twórców filmu od instytucji o wiele zamożniejszych od Polaków na Białorusi.

Po emisji filmu, w ramach zebrania wtorkowego Oddziału Miejskiego ZPB w Grodnie, odbyło się omówienie przedstawionych w filmie dramatycznych wydarzeń sprzed 80-ciu lat. Wieloletni działacz ZPB Tadeusz Malewicz, będący prezesem Komitetu Ochrony Zabytków i Miejsc Pamięci Narodowej przy ZPB, podzielił się m.in. takim wspomnieniem: – W latach 90. minionego stulecia byłem w składzie delegacji ZPB, która odwiedziła w Warszawie jedną z największych bohaterek obrony Grodna we wrześniu 1939 roku śp. Grażynę Lipińską, która opisała bohaterską i niezłomną postawę grodnian w obliczu agresji sowieckiej w książce – dokumencie pt. „Jeśli zapomnę o nich …” – opowiedział Tadeusz Malewicz. Dodał, że przy okazji wizyty u Grażyny Lipińskiej działacze ZPB przekazali jej decyzję władz Związku Polaków na Białorusi o nadaniu jej honorowego członkostwa w ZPB.

Tadeusz Malewicz, prezes Komitetu Ochrony Zabytków i Miejsc Pamięci Narodowej przy ZPB

To właśnie dzięki świadectwu Grażyny Lipińskiej świat dowiedział się o najtragiczniejszym epizodzie wydarzeń grodzieńskich sprzed 80-ciu lat – tragicznej śmierci 13-letniego obrońcy Grodna Tadeusza Jasińskiego, którego Sowieci, rannego, spływającego krwią, przywiązali do pancerza czołgu, aby wykorzystać dziecko jako żywą tarczę w walce z obrońcami polskiego Grodna.

Znadniemna.pl

Pokaz filmu pt. „Krew na bruku. Grodno 1939”, opowiadający o bohaterskiej obronie Grodna przez Armią Czerwoną w dniach 20-22 września 1939 roku zorganizował 24 września na swoim tradycyjnym zebraniu wtorkowym Oddział Miejski Związku Polaków na Białorusi w Grodnie. [caption id="attachment_41757" align="alignnone" width="480"] Janina Sołowicz, prezes Miejskiego

Uroczystość poświęcenia kaplicy w Czombrowie pod Nowogródkiem, gdzie znajdował się kiedyś majątek rodziny Karpowiczów, uważany za pierwowzór Soplicowa w „Panu Tadeuszu”, odbyła się we wtorek, 24 września, z udziałem gości z Polski i Białorusi.

Kaplica Karpowiczów po renowacji, fot.: www.facebook.com/andrzej.poczobut.9

Nowogródek, w którym urodził się i dorastał Adam Mickiewicz, znajduje się dzisiaj na terytorium Białorusi.

„Dla mnie osobiście to oszałamiający moment, finał wielu lat starań o upamiętnienie tego miejsca, które związane jest z życiem i twórczością Adama Mickiewicza i historią mojej rodziny” – powiedziała PAP Joanna Puchalska, pochodząca z rodziny Karpowiczów, która od lat bada i opisuje historie rodziny i rodzinnego majątku.

Tak wyglądała kaplica Karpowiczów przed renowacją, fot.: globus.tut.by

W książce „Dziedziczki Soplicowa” Puchalska opisała historię Czombrowa i jego kolejnych właścicielek. Sięgając do rodzinnych dokumentów udowadniała, że Czombrów to prototyp Soplicowa. Jej badania były na tyle przekonujące, że środowisko naukowe uznało dawny majątek w Czombrowie, którego właścicielką była w czasach Mickiewicza jego matka chrzestna Aniela Uzłowska, za pierwowzór dworu opisanego w „Panu Tadeuszu”.

Jak powiedziała Puchalska, w swojej pracy badawczej porównywała różne elementy życia w majątku w Czombrowie z tymi opisanymi w „Panu Tadeuszu”. „Zbieżne jest wiele elementów, jak np. rodzaje upraw czy historie stosunków damsko-męskich. Najważniejsza jednak jest analogia pomiędzy zajazdem opisanym przez Mickiewicza i trzema zajazdami, które miały miejsce w Czombrowie” – wskazała pisarka. „W jednym z nich na czele +armii Czombrowa+ stał Mateusz Majewski, dziad Mickiewicza, zarządca majątku dziedzica Uzłowskiego. Skąd poeta mógł się dowiedzieć o tych wydarzeniach? Oczywiście – od dziadka” – przekonywała badaczka.

Kaplica w Czombrowie powstała już wiele lat po Mickiewiczu, ale jest jedynym zachowanym elementem dworu w Czombrowie, spalonego w 1943 r. przez Sowietów. „To miejsce, gdzie Mickiewicz mógł bywać, choć sama kapliczka jeszcze wtedy nie istniała” – wskazała Puchalska. Przez wiele lat budowla popadała w ruinę, jednak udało się ją odremontować.

Oprócz Puchalskiej we wtorkowej uroczystości brali udział inni potomkowie związanych z tym miejscem rodów Karpowiczów i Bułhaków, między innymi Bogdan Bułhak, wnuk Jana, wybitnego fotografa, który na swoich zdjęciach udokumentował wiele regionów II RP, w tym tereny Nowogródczyzny i Wileńszczyzny.

„To wzruszająca chwila” – mówił podczas uroczystości konsul generalny RP w Grodnie Jarosław Książek, który był jednym z inicjatorów renowacji kaplicy. Podkreślił, że działając wspólnie ze stroną białoruską udało się odtworzyć miejsce związane ze stronami rodzinnymi polskiego wieszcza, „symboliczne dla wszystkich Polaków” i ważne dla Białorusinów.

W uroczystości uczestniczyli polscy dyplomaci z Grodna i z Mińska, władze Polskiej Fundacji Narodowej – która sfinansowała rekonstrukcję kaplicy – i mieszkających na Białorusi Polaków. Obecni byli również przedstawiciele polskiego MSZ, urzędu marszałkowskiego województwa podlaskiego i władz rejonu nowogródzkiego.

Cezary Jurkiewicz, członek zarządu Polskiej Fundacji Narodowej, podkreślił, że wspólne z władzami białoruskimi odbudowanie kaplicy jest niezwykle ważnym wydarzeniem. „Dla mnie osobiście jest to niebywałe przeżycie” – mówił, dodając, że „w tle tego wszystkiego jest perspektywa nieba, Chrystusa”. Wskazał, że wieńcząca kaplicę figura Chrystusa niosącego krzyż jest symbolem cierpień, którego doświadczyły narody Polski i Białorusi.

Banery fundatorów renowacji – Polskiej Fundacji Narodowej i Konsulatu Generalnego RP w Grodnie, fot.: www.facebook.com/andrzej.poczobut.9

Przedstawiciele strony białoruskiej dziękowali za wsparcie Polski w odbudowie kaplicy, która, jak przekonywali, „jest także elementem białoruskiego dziedzictwa”.

Jak powiedział PAP Siarhiej Fiedczanka, przewodniczący nowogródzkich władz rejonowych, kaplica zostanie włączona w skład znajdującego się na terenie Nowogródczyzny turystycznego „szlaku mickiewiczowskiego”. Jak dodał, muzeum Mickiewicza w Nowogródku odwiedza rocznie ok. 30 tys. turystów, w tym bardzo wielu Polaków, jednak władzom zależy na tym, by ta liczba była jeszcze większa.

W czasie uroczystości odczytano listy sekretarza stanu w kancelarii prezydenta Adama Kwiatkowskiego i wiceministra spraw zagranicznych Szymona Szynkowskiego vel Sęka.

Znadniemna.pl za Justyna Prus/PAP

Uroczystość poświęcenia kaplicy w Czombrowie pod Nowogródkiem, gdzie znajdował się kiedyś majątek rodziny Karpowiczów, uważany za pierwowzór Soplicowa w „Panu Tadeuszu”, odbyła się we wtorek, 24 września, z udziałem gości z Polski i Białorusi. [caption id="attachment_41747" align="alignnone" width="500"] Kaplica Karpowiczów po renowacji, fot.: www.facebook.com/andrzej.poczobut.9[/caption] Nowogródek, w którym

Polacy mobilizują się przed powszechnym spisem ludności na Białorusi. Chcą pokazać, ilu ich na prawdę jest.

– Do naszych drzwi zapukają rachmistrzowie, by zadać nam różne pytania. Dla nas, Polaków na Białorusi, jedną z najważniejszych rubryk jest pytanie o narodowość i język ojczysty. Nie jesteśmy na Białorusi emigrantami, jesteśmy u siebie – zwraca się do Polaków na Białorusi działająca w Polsce Fundacja Młode Kresy, która zrzesza Polaków pochodzących z Białorusi, Litwy i Ukrainy. Fundacja symbolicznie rozpoczęła 17 września kampanię „Pamiętam, kim jestem”, w 80. rocznicę sowieckiej agresji na Polskę. Rozpoczęta w sieci akcja szybko przeniosła się na przystanki autobusowe i słupy reklamowe.

W ten sposób kobieta ze słynnego amerykańskiego plakatu propagandowego „We Can Do It!” (mobilizowała pracowników amerykańskich fabryk w czasie II wojny światowej) dostała biało-czerwoną naszywkę i apeluje do Polaków w wielu miastach Grodzieńszczyzny, by deklarowali swą narodowość.

Zniknęło sto tysięcy

Wszystko z powodu spisu powszechnego, który na Białorusi rusza 4 października i potrwa do końca miesiąca. W 2009 r. – podczas poprzedniego – w powietrzu rozpłynęło się ponad 100 tys. Polaków. Z jego danych wynika, że narodowość polską zadeklarowało niespełna 295 tys. osób. Tymczasem w 1999 białoruski urząd statystyczny odnotowywał niemal 400 tys. mieszkających na Białorusi Polaków. – Nie ufam rezultatom poprzednich spisów powszechnych. Urzędnicy celowo zaniżają ilość Polaków mieszkających na Białorusi. Tak samo jak to robili ich komunistyczni poprzednicy. Komunistom w czasach ZSRR, jak i postkomunistom teraz przeszkadzają proeuropejskie, wolnościowe nastroje Polaków, nie podoba im się nasza wizja historii. Właśnie dlatego traktują nas jako element obcy, który należy jak najszybciej wynarodowić i zrusyfikować – mówi „Rzeczpospolitej” mieszkający w Warszawie szef Fundacji Młode Kresy Mirosław Kapcewicz. Pochodzi z Lidy, leżącej nieco ponad 100 km na północny wschód od Grodna.

Mówi o problemach mieszkających na Białorusi Polaków, o których mówi się od co najmniej kilkunastu lat. – Brak szkół oraz przedszkoli z polskim językiem nauczania – to jest najważniejszy problem dla Polaków na Białorusi. Mamy kilka miast i miasteczek na zachodniej Białorusi, gdzie Polacy stanowią większość, aczkolwiek nie ma tam żadnej szkoły państwowej z językiem polskim jako wykładowym – mówi.

Usuwanie polskości

Przypomina też o Związku Polaków Białorusi (ZPB), który od 2005 r. działa w warunkach nieuznawalności przez władze w Mińsku. Wtedy organizacji odebrano wszystkie 16 Domów Polskich, wybudowanych za pieniądze polskich podatników. Dzisiaj wykorzystywane są do celów komercyjnych przez rządowy Związek.

Andżelika Borys, prezes Związku Polaków na Białorusi

Szefowa ZPB Andżelika Borys popiera akcję „Pamiętam, kim jestem”, ale nie wierzy, że to jakoś przełoży się na liczby, które ostatecznie poda białoruski urząd statystyczny. – Myślę, że zostaną one zaniżone tak jak poprzednio. W ten sposób władze będą uzasadniać wypychanie języka polskiego z systemu edukacji państwowej. A na Białorusi mieszka o wiele więcej niż 300 tys. Polaków – mówi „Rzeczpospolitej” Borys.

Piękne obietnice

Polscy politycy od kilku lat podróżują do Mińska, do Warszawy przyjeżdżają stamtąd urzędnicy i parlamentarzyści. Mińsk ciągle zapewnia, że „wszystkie problemy da się rozwiązać”. Warszawa pokornie czeka na ich rozwiązanie, a tymczasem sytuacja Polaków na Białorusi jest coraz gorsza. Tak mniej więcej wyglądają obecnie polsko-białoruskie relacje. Szef MEN Dariusz Piontkowski odwiedził 16 września białoruską stolicę i spotkał się ze swoim białoruskim odpowiednikiem. – Jeśli uda się protokół uzgodnić w komisji roboczej, to wówczas w Warszawie podpisalibyśmy umowę. Jest to kwestia głównie otwierania klas z językiem polskim tam, gdzie pojawią się chętni oraz pozostawienia tego elementu, w którym Polacy mogą zdawać maturę w języku polskim, tak jak to było dotąd – mówił wtedy Piontkowski, cytowany przez Polskie Radio. Na pytanie „Rzeczpospolitej” w sprawie postępów rozmów, MEN nie odpowiedział. Nieoficjalnie „Rzeczpospolita” się dowiedziała, że do podpisania umowy edukacyjnej z Białorusią droga jest jeszcze bardzo daleka.

– W tym roku po raz kolejny do polskiej szkoły w Grodnie nie zostali przyjęci wszyscy chętni, masowo likwiduje się nauczanie języka polskiego w szkołach. Jeszcze kilka lat temu języka polskiego uczyło się 2 tys. uczniów, teraz pozostało 400. Władze mówią, że nie ma chętnych, ale we wspieranych przez ZPB szkołach społecznych i na komercyjnych kursach językowych polskiego uczy się aż 6 tys. uczniów – mówi Borys.

Opinia dla „Rzeczpospolitej”

Andrzej Poczobut, Polski dziennikarz z Grodna i wieloletni działacz Związku Polaków na Białorusi

Andrzej Poczobut, członek Zarządu Głównego ZPB, dziennikarz

Władze w Mińsku obrały wobec Warszawy taką taktykę: ciągle obiecywać i szybko o tych obietnicach zapominać. Nie robią żadnych postępów.

Panuje tu przekonanie, że Polaków na Białorusi nie ma, są jedynie „spolonizowani Białorusini”. Co ciekawie, taką opinię od lat wygłaszają i rozpowszechniają zarówno władze w Mińsku, jak i część środowisk opozycyjnych. Każdy ruch w kierunku polskości, bądź to Karta Polaka czy obrona nauki języka polskiego, jest postrzegany negatywnie. Dowolne nagłośnienie jakiejkolwiek polskiej sprawy wywołuje na Białorusi masę negatywnych komentarzy i często bardzo nerwowe reakcje.

W 80. rocznicę sowieckiej agresji na Polskę niektórzy publicyści ze środowisk niezależnych na Białorusi zaczęli opowiadać się za tym, by 17 września był świętem państwowym (obecnie na Białorusi nie jest w żaden sposób oficjalnie obchodzone – red.). Ich zdaniem doszło wtedy do „wyzwolenia i zjednoczenia Białorusi”. Takie twierdzenie wpisuje się w to, o czym mówią rosyjscy zwolennicy Państwa Związkowego Białorusi i Rosji. Jeden z białoruskich dziennikarzy śledczych doszedł nawet ostatnio do wniosku, że część środowisk niezależnych znalazła się pod wpływem Kremla. Nie wiem, czy tak jest, nie mam na to dowodów. Na Ukrainie czy na Litwie znani tamtejsi publicyści nie twierdzą, że 17 września powinien być świętem. To można zaobserwować jedynie na Białorusi, bo tu wpływy rosyjskie są najmocniejsze.

Znadniemna.pl za Rusłan Szoszyn/rp.pl

Polacy mobilizują się przed powszechnym spisem ludności na Białorusi. Chcą pokazać, ilu ich na prawdę jest. – Do naszych drzwi zapukają rachmistrzowie, by zadać nam różne pytania. Dla nas, Polaków na Białorusi, jedną z najważniejszych rubryk jest pytanie o narodowość i język ojczysty. Nie jesteśmy na

Dwustu trzydziestu uczestników zgromadziła w dniu 21 września w Niedźwiedzicy IV edycja  dorocznego Festiwalu Kultury Polskiej. Wydarzenie tradycyjnie zostało zorganizowane przez Oddział Związku Polaków na Białorusi w Lachowiczach przy wsparciu Konsulatu Generalnego RP w Brześciu oraz Brzeskiego Oddziału Obwodowego ZPB.

Śpiewa chór „Marzenie” z Mińska

W Festiwalu, który gościły mury niedźwiedzickiego kościoła pw. św. Piotra i Pawła, udział wzięli artyści i zespoły z obwodów brzeskiego, mińskiego, grodzieńskiego i homelskiego, co sprawiło, że IV Festiwal Kultury Polskiej w Niedźwiedzicy przybrał status wydarzenia ogólnokrajowego.

Wśród przybyłych na Festiwal gości honorowych byli: Edyta Wodzińska, konsul RP w Brześciu, Alina Jaroszewicz, prezes Brzeskiego Oddziału Obwodowego ZPB i  redaktor naczelna kwartalnika „Echa Polesia”, Elita Michajłowa, wiceprezes Brzeskiego Oddziału Obwodowego ZPB ds. kultury, Eugeniusz Lickiewicz, prezes Oddziału ZPB w Prużanie, będący także członkiem Rady Naczelnej ZPB, Elżbieta Gołosunowa, prezes Oddziału ZPB w Baranowiczach, Maria Okołotowicz, prezes Oddziału ZPB  w Nowej Myszy, Eleonora Raczkowska–Jarmolicz, dyrektor Społecznej Szkoły Polskiej im. Tadeusza Reytana w Baranowiczach , Jana Ukraincewa, prezes Oddziału ZPB w Stołpcach oraz prezes Oddziału ZPB w Juszkiewiczach Dymitr Burec.

Chór „Liber Cante” z Mińska

Festiwal zainaugurowała uroczysta Msza święta, którą celebrował ksiądz proboszcz Wincenty Sewruk. Oprawę muzyczną nabożeństwu zapewnił chór „Przyszłość” z Nowej Myszy. Po wspólnej modlitwie przed ołtarzem pojawili się uczniowie, działającego przy Oddziale ZPB w Lachowiczach ośrodka nauczania języka polskiego, którzy poprowadzili program festiwalowy: Wiktoria Andrusiewicz, Eugenia Kapcewicz, Emilia Falitar oraz Zachar Czura.

W programie koncertowym IV Festiwalu Kultury Polskiej w Niedźwiedzicy wystąpiły chóry dziecięce „Słoneczko” z Baranowicz, „Marzenie” z Mińska, „Srebrny Kamerton” z Lachowicz, a także dziecięce grupy wokalne z Lachowicz i  Mozyrza. Wśród chórów dorosłych i mieszanych, biorących udział w wydarzeniu były:  „Liber Cante”  z Mińska, „Bona Voluntas” z Brześcia, „Kraj Rodzinny” z Baranowicz, „Przyszłość” z Nowej Myszy. Wystąpiły też zespoły wokalne: „Przyjaźń” z Lachowicz, „Przyjaciółka” z Niedźwiedzicy, „Wspomnienie” z Hajnina oraz zespoły ze Stołpców i Iwia. Co się tyczy występujących w koncercie solistów, publiczność miała okazję podziwiać występy Bożeny Worono z Lidy, Uliany Krak z Lachowicz, Włodzimierza Dorożki z Mozyrza, Liny Browienko i Denisa Masłowskiego z Lachowicz.

Bożena Worono z Lidy

W ramach Festiwalu odbyła się wystawa wyrobów rękodzieła, na którą złożyły się prace, udostępnione przez: Katarzynę Chodor, Marię Wojtuł, Zofię Soroko, Helenę Macul, Reginę Piwowarczyk, Natalię Książyk, Katarzynę i Annę Szalik, Tatianę Nagorną, Sergiusza Minieca, Irenę Swirepo oraz Józefę Buszejko.

Organizator Festiwalu – prezes Oddziału ZPB w Lachowiczach Janina Prudnikowa – w słowie wstępnym przedstawiła zgromadzonej w niedźwiedzickiej świątyni publiczności zarys historyczny Niedźwiedzicy i okolic. Przypomniała m.in., że w Niedźwiedzicy urodziła się poetka Krystyna Krachelska – bohaterka Powstania Warszawskiego, której twarz posłużyła wzorem dla rzeźbiarza, który wykonał posąg  „Warszawskiej Syrenki”. Janina Prudnikowa przybliżyła obecnym na Festiwalu postać niezwykle zasłużonego dla niedźwiedzickiej społeczności katolickiej śp. księdza Wacława Piątkowskiego, dzięki któremu w Niedźwiedzicy przetrwała po wojnie wiara katolicka i mowa ojczysta miejscowych Polaków.

Alina Jaroszewicz, prezes Brzeskiego Oddziału Obwodowego ZPB

Z prelekcją o znaczeniu pielęgnowania polskiej kultury muzycznej dla odzyskania przez Polskę Niepodległości  i przetrwania polskości poza jej granicami wystąpiła przed festiwalową publicznością Alina Jaroszewicz.

Anna Jurkowska z Niedźwiedzicy, zdjęcia Eugeniusza Lickiewicza

Dwustu trzydziestu uczestników zgromadziła w dniu 21 września w Niedźwiedzicy IV edycja  dorocznego Festiwalu Kultury Polskiej. Wydarzenie tradycyjnie zostało zorganizowane przez Oddział Związku Polaków na Białorusi w Lachowiczach przy wsparciu Konsulatu Generalnego RP w Brześciu oraz Brzeskiego Oddziału Obwodowego ZPB. [caption id="attachment_41737" align="alignnone" width="500"] Śpiewa chór "Marzenie"

Najlepszy wynik indywidualny oraz wysyp medali w różnych kategoriach wiekowych i nagroda dla najlepszej drużyny – takie są osiągnięcia reprezentacji, działającego przy Związku Polaków na Białorusi Polskiego Klubu Sportowego „Sokół”, na międzynarodowych zawodach nordic walking „Beskidy 2019”, które odbyły się 21 września w Czechach.

Reprezentacja PKS „Sokół”

Oprócz chodziarzy z Czech i Białorusi w zmaganiach na 3-kilometrowej trasie po górskich ścieżkach czeskiego Zaolzia wzięli udział  zawodnicy z Węgier.

Zawodnicy na starcie

Nasza drużyna, w której znaleźli się chodziarze z Grodna, Lidy, Wołkowyska i Brześcia, okazała się nie tylko jedną z najliczniejszych na starcie zawodów, lecz także najbardziej doświadczoną i reprezentującą najlepszą formę sportową. Ogółem w różnych kategoriach wiekowych panie i panowie z PKS „Sokół” przy ZPB zdobyli sześć złotych, pięć srebrnych oraz trzy brązowe krążki.

Trasa przebiegała po malowniczych górskich ścieżkach

Byli to, wśród panów:

W kategorii wiekowej do 18 lat – Oleg Żytiniec (I miejsce) i Timur Wołczok (II miejsce);

W kategorii do 35 lat – Oleg Argüelles (I miejsce);

W kategorii do 50 lat – Andrzej Dziedziewicz (I miejsce), Roman Wołczok (II miejsce) oraz Sergiusz Karabacz (III miejsce);

W kategorii seniorów do 65 lat brązowy medal za III miejsce do drużynowej skarbonki wywalczył Edward Sawoniaka.

Nie gorszej od panów spisały się nasze panie, zdobywając:

W kategorii wiekowej do 35 lat wszystkie premiowane miejsca – Alesia Krupinicz (I miejsce), Weronika Piuta (II miejsce) oraz Helena Sazon (III miejsce);

W kategorii do 50 lat triumfowały – Natalia Wojciechowska (I miejsce) oraz Irena Lebiediewa (II miejsce).

Także wśród seniorek w kategorii 60+ nie okazało się równych naszym zawodniczkom Marii Urbanowicz (I miejsce) i Annie Urbanowicz (II miejsce).

Najszybciej  pokonał trzykilometrową górską trasę mistrz Polski w nordic walking, prezes Białoruskiej Federacji Nordic Walking i działacz PKS „Sokół” Andrzej Dziedziewicz.  Pokonanie trasy zajęło mu 18 minut i 22 sekundy.

Andrzej Dziedziewicz, jako najbardziej doświadczony i osławiony uczestnik zawodów, podczas odprawy przed ich rozpoczęciem przeprowadził ze sportowcami instruktarz z techniki  chodzenia z kijkami oraz opowiedział historię powstania nordic walking i wytłumaczył jakie korzyści dla zachowania dobrego samopoczucia i zdrowia daje człowiekowi uprawianie tej dyscypliny sportowej.

Andrzej Dziedziewicz (po lewej) odbiera nagrodę dla najlepszej drużyny zawodów – posąg beskidzkiego górala

Organizatorem międzynarodowych zawodów  nordic walking na Zaolziu było Polskie Towarzystwo Turystyczno-Sportowe w Republice Czeskiej „Beskid Śląski”.

 Znadniemna.pl

Najlepszy wynik indywidualny oraz wysyp medali w różnych kategoriach wiekowych i nagroda dla najlepszej drużyny – takie są osiągnięcia reprezentacji, działającego przy Związku Polaków na Białorusi Polskiego Klubu Sportowego „Sokół”, na międzynarodowych zawodach nordic walking „Beskidy 2019”, które odbyły się 21 września w Czechach. [caption id="attachment_41730"

Już niebawem obywatele krajów Unii Europejskiej będą mogli przebywać na terytorium Białorusi 180 dni w ciągu roku. Przewiduje to umowa, która ma zostać podpisana przez Białoruś oraz Unię Europejską.

Jak poinformowało białoruskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych, dokument pozwoli uprościć procedury związane z wydawaniem wiz dla wiz dla obywateli krajów UE, którzy od tej pory będą mogli przebywać na terytorium Białorusi nie 90, a 180 dni w ciągu roku.

Ponadto cena wizy dla mieszkańców UE zmaleje do 35 euro, poszerzą się także możliwości uzyskania bezpłatnych wiz do celów niekomercyjnych. Po przeprowadzeniu wszystkich procedur wewnętrznych również 35 euro wiza będzie kosztować Białorusinów do strefy Schengen (obecnie kosztuje 80 euro). Ponadto jej uzyskanie będzie łatwiejsze.

Mińsk i Bruksela ostatnie kilka lat rozważały podpisanie takiego dokumentu, a w ubiegłym tygodniu Aleksandr Łukaszenko upoważnił białoruski MSZ do prowadzenia negocjacji i podpisania z UE umowy o uproszczeniu procedur związanych z wydawaniem wiz na Białoruś.

Znadniemna.pl za belsat.eu wg l24.lt

Już niebawem obywatele krajów Unii Europejskiej będą mogli przebywać na terytorium Białorusi 180 dni w ciągu roku. Przewiduje to umowa, która ma zostać podpisana przez Białoruś oraz Unię Europejską. Jak poinformowało białoruskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych, dokument pozwoli uprościć procedury związane z wydawaniem wiz dla wiz dla

Pomnik w hołdzie ofiarom obławy augustowskiej z lipca 1945 roku został  odsłonięty w Augustowie (Podlaskie) 23 września. Obława augustowska, to największa zbrodnia dokonana na Polakach po II wojnie światowej. Wciąż nie wiadomo, ile dokładnie osób zginęło i gdzie są ich groby.

Augustów, 23.09.2019. Uroczystość odsłonięcia pomnika w hołdzie Ofiarom Obławy Augustowskiej. Fot. PAP/A. Reszko

Pomysł budowy pomnika zrealizował i sfinansował Związek Pamięci Ofiar Obławy Augustowskiej 1945 roku. Pomnik stoi na Rondzie Solidarności, które znajduje się przy wjeździe do Augustowa od strony Białegostoku. Umieszczono go na granitowym postumencie, z którego wyłaniają się dwie skrępowane drutem kolczastym dłonie trzymające znak Polski Walczącej.

Pomnik poświęcił ks. Stanisław Wysocki, przewodniczący Związku Pamięci Ofiar Obławy Augustowskiej 1945 roku. Ksiądz Wysocki jest świadkiem tamtych wydarzeń, w której zginął jego ojciec oraz dwie siostry. Duchowny chce, by jak najwięcej osób zobaczyło pomniki i dowiedziało się więcej o tej zbrodni na żołnierzach polskiego podziemia.

Na temat pamięci o zaginionych w obławie mówił podczas uroczystości burmistrz Augustowa Mirosław Karolczuk. „Zgodnie, jako dumni augustowianie stajemy razem, aby oddać hołd naszym przodkom i wspólnie pochylić głowy przed historią, która jest naszym dziedzictwem. Augustów pamięta i będzie pamiętał, ale zadbamy również o to, aby pamiętała cała Polska, Europa i świat. Historyczna prawda o obławie augustowskiej zasługuje na pamięć” – powiedział Karolczuk.

Wiceminister spraw wewnętrznych i administracji Jarosław Zieliński przypomniał, że w 2015 roku Sejm RP uchwalił dzień 12 lipca Dniem Pamięci Ofiar Obławy Augustowskiej z lipca 1945 roku. Dodał, że były opory, by przyjąć taką ustawę. Przypomniał też, że prawda o obławie była zatajana w okresie PRL, ale także po odzyskaniu niepodległości w 1989 roku, kiedy „nie było woli”, by ujawnić i dociekać prawdy o obławie.

„Modlimy się o zbawienie, o spokój duszy tych, którzy zostali pomordowani dlatego, że byli Polakami, dlatego że nie pogodzili się po zakończeniu drugiej wojny światowej z koncesjonowaną, upozorowaną niepodległością. Chcieli prawdziwej niepodległości Polski i nie złożyli broni” – powiedział Zieliński.

Jarosław Schabieński z białostockiego oddziału IPN zauważył, że operacja nazywana obławą augustowską była wykonana przez Sowietów z „wyjątkowym rozmachem”. Uczestniczyło w niej kilkadziesiąt tysięcy żołnierzy. „Wyjątkowe było również to, że została przeprowadzona przez wojska obcego mocarstwa na ziemiach teoretycznie niepodległego państwa” – powiedział Schabieński. Dodał, że raport o jej wynikach został przedstawiony osobiście Józefowi Stalinowi.

Obława augustowska uważana jest za największą, niewyjaśnioną zbrodnię popełnioną na Polakach po II wojnie światowej. Prowadzone od kilku lat śledztwo prokuratorów Instytutu Pamięci Narodowej ma za zadanie przede wszystkim ustalić liczbę ofiar i miejsca ich pochówku. Obecnie przyjmuje się, że były to ok. 600 osób. Zatrzymali je żołnierze sowieckiego Kontrwywiadu Wojskowego „SMIERSZ” III Frontu Białoruskiego Armii Czerwonej przy współudziale funkcjonariuszy polskich organów Bezpieczeństwa Publicznego, MO oraz żołnierzy I Armii WP.

Wciąż nie wiadomo jednak, czy to liczba ostateczna (w niektórych publikacjach jest mowa nawet o kilku tysiącach) oraz gdzie są groby ofiar.

W ramach śledztwa IPN biegli z zakresu kartografii, którzy analizowali powojenne zdjęcia lotnicze, wskazali ponad 60 miejsc na terytorium Białorusi – większość w okolicach miejscowości Kalety, które mogą być potencjalnie jamami grobowymi. We wniosku o pomoc prawną w 2016r. Instytut zwracał się do strony białoruskiej o przeprowadzenie przez nią prac archeologicznych, we wskazanych miejscach w rejonie wsi Kalety i leśniczówki Giedź. Otrzymał jednak odpowiedź odmowną.

Publikacje IPN z okazji 65. rocznicy obławy augustowskiej

IPN kierował też już kilka wniosków o pomoc prawną m.in. do strony rosyjskiej. Wiosną tego roku dostał odpowiedź Prokuratury Generalnej Federacji Rosyjskiej, że w rosyjskich archiwach nie zostały znalezione materiały interesujące stronę polską. Instytut liczył na informacje m.in. o miejscu egzekucji osób zatrzymanych w lipcu 1945 roku.

W 2016 r. historycy białostockiego oddziału IPN odkryli na rosyjskich portalach materiały z archiwów ministerstwa obrony Rosji związane z obławą, a dotyczące działalności 50. Armii III Frontu Białoruskiego Armii Czerwonej. Pokazują one przebieg i skalę akcji, nazywanej w tych dokumentach „operacją przeczesywania lasów”, skierowaną przeciwko Armii Krajowej, a także podziemiu litewskiemu. Objęła ona teren o powierzchni blisko 3,5 tys. km kw., a w działaniach sowieckich wzięło udział ok. 40 tys. żołnierzy. Materiały te zostały tłumaczone dla potrzeb śledztwa na język polski.

Jak poinformował PAP szef pionu śledczego oddziału IPN w Białymstoku prok. Janusz Romańczuk, wciąż prowadzone są kwerendy w archiwach w poszukiwaniu danych związanych ze sprawą. Np. planowane są takie kwerendy w Archiwum Państwowym w Suwałkach. „W przechowywanych tam aktach sądowych dotyczących uznania osób za zmarłe mogą być dane o osobach zaginionych podczas obławy augustowskiej, które nie figurują dotychczas na liście ofiar ustalonej w toku niniejszego śledztwa” – powiedział prok. Romańczuk. Pozwoliłoby to uzupełnić listę ofiar. Ponadto tłumaczone są na język polski archiwalia związane z działalnością NKWD na Litwie, również pod kątem wiedzy o obławie augustowskiej.

Do odrębnego postępowania wyłączane są sukcesywnie materiały wątków nie związanych z przedmiotem śledztwa. Ostatnio były to np. materiały w sprawach znęcania się przez funkcjonariuszy państwa komunistycznego nad – pozbawionymi wolności – członkami organizacji niepodległościowych, zatrzymanymi i osadzonymi w Urzędach Bezpieczeństwa i rozstrzelania przez Armię Czerwoną polskich żołnierzy, wziętych do niewoli w 1939 roku w Kaletach, czy przesiedlenia mieszkańców Augustowa na teren byłego ZSRR.

Kalety. Zbiorowa mogiła ekshumowanych w 1989 roku 38. żołnierzy Wojska Polskiego poległych w okolicach Kalet we wrześniu 1939 roku

Znadniemna.pl za dzieje.pl/PAP

Pomnik w hołdzie ofiarom obławy augustowskiej z lipca 1945 roku został  odsłonięty w Augustowie (Podlaskie) 23 września. Obława augustowska, to największa zbrodnia dokonana na Polakach po II wojnie światowej. Wciąż nie wiadomo, ile dokładnie osób zginęło i gdzie są ich groby. [caption id="attachment_41722" align="alignnone" width="480"] Augustów,

Związek Polaków na Białorusi objął patronatem konkurs plastyczny pt. „Kresy pędzlem malowane”, współorganizowany przez Stowarzyszenie Edukacji i Dialogu „Fontis et Futura” oraz Podlaski Oddział Stowarzyszenia „Wspólnota Polska”.

Włodzimierz Maciejczyk z Berezy na Białorusi, Ojczyzna (Praca wyróżniona w konkursie Niepodlegli dla Niepodległej, organizowanym przez Regionalny Ośrodek Debaty Międzynarodowej w Białymstoku w roku 2018)

Weź udział w konkursie upamiętniającym polskie dziedzictwo północno-wschodnich ziem dawnej Rzeczypospolitej! Termin nadsyłania prac do 25 października 2019 roku!

Głównym celem Konkursu jest pokazanie i upamiętnienie polsko-białorusko-litewskiego dziedzictwa północno-wschodnich ziem dawnej Rzeczypospolitej oraz przestrzeni współczesnego pogranicza, poprzez realizację wybranej formy plastycznej. Organizatorzy pragną stworzyć warunki do współpracy między społeczeństwem polskim, białoruskim i litewskim.

Konkurs jest otwarty dla wszystkich uczestników. Mogą wziąć w nim udział zarówno uczniowie szkół wczesnoszkolnych, średnich, studenci, a także wszystkie osoby zainteresowane historią pogranicza polsko-białorusko-litewskiego i jego współczesnością.

Do wygrania nagrody rzeczowe o łącznej wartości 3000 zł, dodatkowo najlepsze i najciekawsze prace zostaną wyróżnione na wielkoformatowej wystawie w Białymstoku.

Gotowe prace w formie plastycznej lub jej zdjęcie oraz podpisaną deklarację uczestnictwa należy nadesłać bądź dostarczyć osobiście do 25 października 2019 r. na adres:
Regionalny Ośrodek Debaty Międzynarodowej w Białymstoku, ul. Kilińskiego 13, 15-089 Białystok
e-mail: [email protected]

Uwaga! Każda praca musi być opatrzona tytułem oraz krótkim opisem!

Ogłoszenie wyników konkursu nastąpi 8 listopada 2019 r. Uczestnicy zostaną powiadomieni o wynikach Konkursu drogą mailową bądź telefoniczną.

Deklaracja uczestnictwa

Regulamin konkursu

Współorganizatorami konkursu są:
Stowarzyszenie Edukacji i Dialogi „Fontis et Futura”
Podlaski Oddział Stowarzyszenia „Wspólnota Polska”

Znadniemna.pl za rodm-bialystok.pl

Związek Polaków na Białorusi objął patronatem konkurs plastyczny pt. "Kresy pędzlem malowane", współorganizowany przez Stowarzyszenie Edukacji i Dialogu "Fontis et Futura" oraz Podlaski Oddział Stowarzyszenia "Wspólnota Polska". [caption id="attachment_41715" align="alignnone" width="500"] Włodzimierz Maciejczyk z Berezy na Białorusi, Ojczyzna (Praca wyróżniona w konkursie Niepodlegli dla Niepodległej, organizowanym przez

To niesamowite: rozmawiać z człowiekiem, który jako mały chłopiec, 20 września 1939 r. w Grodnie rzucił butelką z benzyną i zapalił sowiecki czołg. Wydawałoby się, że takich ludzi już nie ma. A jednak jest – pan Wiktor Chociej mieszka w Dąbrowie Białostockiej i opowiada o tamtych wydarzeniach tak, jakby było to wczoraj…

O nim i jego przeżyciach opowiada krótki film, stworzony przez Fundację Joachima Lelewela.

Jak opowiada pan Chociej, we wrześniu 1939 r. panowało przekonanie, że Niemcy nie dadzą nam rady. – A w Grodnie przed wojną dużo wojska, były trzy pułki, kawalerii, piechoty i artylerii – opowiada.

Przez wiele dni panował spokój, choć Niemcy kilka razy bombardowali Grodno. 17 września zmieniło się wszystko. Miasto szykowało się do odparcia Niemców, tymczasem ze wschodu weszli Sowieci. Do Grodna dotarli łukiem od południowego zachodu, 20 września. Kilka czołgów wdarło się do miasta przez most na Niemnie i zaczęły grasować po ulicach.

– Starsza siostra uczyła się w gimnazjum, w 2 klasie. Jej koledzy namówili mnie, zabrali mnie ze sobą, jeden z nich był synem komisarza policji Ryszarda Neumanna, który zresztą potem popełnił samobójstwo. Mieli przygotowane butelki z benzyną, opowiedzieli, co mam robić. Zrobiliśmy zasadzkę na ulicy Orzeszkowej – opowiada pan Chociej. – Zbliżały się ruskie czołgi. Rzuciłem butelką w pierwszy jadący czołg, trafiłem, zaczął się palić. Niestety, następny, jadący za nim, wystrzelił i ja sam zostałem trafiony w prawą rękę. Schowaliśmy się pod mostem, a ja zemdlałem i co dalej się działo, nie wiedziałem. Potem siostra z koleżanką zabrali mnie do szpitala i tam mnie opatrzyli. Bolało strasznie, ale na szczęście kość nie została naruszona… Dwóch kolegów zabili, bo ten pierwszy zapalony nie strzelał, ale następny tak – dodaje.

– Podobno w tym miejscu zapalili siedem czołgów… –  mówi pan Chociej. Według oficjalnych danych sowieckich, 20 września łącznie zniszczone zostały trzy czołgi, samochód pancerny i samochód z radiostacją, a dalszych sześć czołgów zostało uszkodzonych. Niewykluczone jednak, że sowieckie straty były w rzeczywistości wyższe.

Większość polskich żołnierzy wycofała się w nocy z 21 na 22 września, ale walki trwały dłużej, do końca tego dnia. Potem w mieście pojawili się czerwonoarmiści i mordowali obrońców. Żeby uchronić siebie i dzieci, matka pana Wiktora wyjechała na wieś – i tak przeżył wojnę…

Znadniemna.pl za Piotr Kościński/kresy1939.pl

To niesamowite: rozmawiać z człowiekiem, który jako mały chłopiec, 20 września 1939 r. w Grodnie rzucił butelką z benzyną i zapalił sowiecki czołg. Wydawałoby się, że takich ludzi już nie ma. A jednak jest – pan Wiktor Chociej mieszka w Dąbrowie Białostockiej i opowiada o

II miejsce w kategorii wiekowej chłopców do lat 14-tu i III miejsce w kategorii wiekowej chłopców do lat 11-tu zajęli piłkarze z działającego przy Związku Polaków na Białorusi Polskiego Klubu Sportowego „Sokół” na Międzynarodowym  Turnieju Piłkarskim „Young Football Cup 2019”, który rozegrano 20 września w Pułtusku.

Międzynarodowy status zawodów ich organizator – Stowarzyszenie „Wspólnota Polska” – zawdzięcza  temu, że do rywalizacji na boisku przystąpiły drużyny z czterech krajów: Litwy – Szkoła Sportowa Samorządu Rejonu Wileńskiego, Białorusi – PKS „Sokół” przy ZPB, Ukrainy – Pogoń Lwów oraz Polski, którą reprezentowali młodzi piłkarze ze Szkoły Podstawowej nr 4 im. Ireny Szewińskiej w Pułtusku.

Odprawa przed rozpoczęciem zawodów. Drużyny „PKS „Sokół” stoją po prawej

Piłkarz „Sokoła” szykuje się do podania na bramkę rywali

Zwycięzcami turnieju w obu kategoriach wiekowych okazała się drużyna gospodarzy.

Trzynastolatkowie z „Sokoła”, mimo porażki w finale z rówieśnikami z Pułtuska, bardzo miło wspominają zarówno sportową rywalizację na boisku, jak i sam pobyt w Polsce, w ramach którego oprócz Pułtuska zwiedzili Warszawę. Również ich młodsi koledzy, nie czują się rozczarowani zdobyciem  III miejsca, gdyż program pobytu w Pułtusku i Warszawie, w której odwiedzili legendarny Stadion Miejski „Legii” Warszawa im. Marszałka Józefa Piłsudskiego wstępując do loży VIP, loży prasowej, Sali konferencyjnej, a nawet usiedli na chwilę na ławce rezerwowych piłkarzy „Legii”.

 Znadniemna.pl na podstawie wspolnotapolska.org.pl

II miejsce w kategorii wiekowej chłopców do lat 14-tu i III miejsce w kategorii wiekowej chłopców do lat 11-tu zajęli piłkarze z działającego przy Związku Polaków na Białorusi Polskiego Klubu Sportowego „Sokół” na Międzynarodowym  Turnieju Piłkarskim „Young Football Cup 2019”, który rozegrano 20 września w

Skip to content