HomeStandard Blog Whole Post (Page 224)

Dwa dni trwały w Grodnie, zorganizowane przez Związek Polaków na Białorusi, obchody 80. rocznicy obrony grodu nad Niemnem przed sowieckim najeźdźcą.

W pierwszym dniu, 20 września, członkowie oddziału ZPB w Grodnie oraz uczniowie Polskiej Szkoły Społecznej im. Króla Stefana Batorego przy ZPB w Grodnie wysłuchali wykładu historyka z Krakowa Grzegorza Baziura o tragicznych wydarzeniach, które zdarzyły w Grodnie w dniach 20-22 września 1939 roku. Dla Grzegorza Baziura temat obrony Grodna przed Armią Czerwoną jest bliski z kilku powodów. Jeszcze w latach 90. minionego stulecia obronił on pracę magisterską na ten temat na Uniwersytecie Gdańskim. Historyk jest związany z Grodnem i ziemią grodzieńską także rodzinie, gdyż część jego przodków przed wojną mieszkała pod Grodnem i o ofiarności grodnian, którzy dysponując skromnym uzbrojeniem przez prawie trzy dni bronili miasto przed regularnymi oddziałami pancernymi nieprzyjaciela, mógł słyszeć w opowieściach rodzinnych, będąc jeszcze dzieckiem.

Nazajutrz po wykładzie krakowskiego historyka, kilkudziesięcioosobowa grupa działaczy ZPB wspólnie z konsulem generalnym RP w Grodnie Jarosławem Książkiem odwiedziła rozsiane po grodzieńskich cmentarzach groby obrońców Grodna.

Były to m.in. grób nieznanego żołnierza Wojska Polskiego na cmentarzu w byłej, wchłoniętej przez miasto podgrodzieńskiej wsi Małyszczyzna, zbiorowa mogiła obrońców Grodna na cmentarzu we wsi Kulbaki, również znajdującej się obecnie w granicach miasta. Na cmentarzu w Grandziczach, leżących obecnie w granicach Grodna uczestnicy objazdu oddali hołd dwóm nieznanym oficerom Wojska Polskiego, którzy zostali zamordowani przez bolszewickich oprawców gdy na rozkaz dowództwa po walkach w Grodnie próbowali przedostać się na Litwę.
Znicze zapłonęły także na grodzieńskim Cmentarzu Franciszkańskim, gdzie znajduje się zbiorowa mogiła polskiej grodzieńskiej młodzieży, biorącej udział obronie rodzinnego miasta. Na Cmentarzu Garnizonowym uczestnicy obchodów modlili się za dusze poległych obrońców Grodna przy Krzyżu Katyńskim i zbiorowej mogile obrońców miasta. W tym miejscu do grupy grodzieńskich działaczy ZPB dołączyła kilkudziesięcioosobowa grupa dzieci i młodzieży szkolnej z Domu Polskiego w Borysowie, która przyjechała do Grodna z wycieczką.

Ostatnim punktem objazdu miejsc pamięci, związanych z obroną Grodna, stał się Cmentarz Pobernardyński, na którym znajduje się symboliczny grób najmłodszej ofiary sowieckiego bestialstwa – Tadka Jasińskiego, który zginął w wieku 13 lat, po tym, jak został wykorzystany przez sowieckich czołgistów jako żywa tarcza i przywiązany do czoła maszyny bojowej. Na Cmentarzu Pobernardyńskim uczestnicy obchodów oddali hołd także wieloletniemu działaczowi ZPB, broniącemu miasta we wrześniu 1939 roku, śp. Bolesławowi Wołosiewiczowi, który przeżył obronę Grodna i jako młody człowiek wstąpił do Armii Krajowej, aby kontynuować walkę z niemieckim i sowieckim nieprzyjacielem. Na początku lat 90. minionego stulecia śp. Bolesław Wołosiewicz stanął na czele powstałego przy ZPB Stowarzyszenia Żołnierzy AK na Białorusi.

W ramach obchodów zostali upamiętnieni przez wdzięcznych potomków także poległy w walkach na ulicach Grodna 16 -letni Janusz Budzanowski oraz ofiary cywilne – Polacy, zamordowani przez czerwonoarmistów, mszczących się na ludności grodzieńskiej za to że stawiła im zbrojny opór.

Zakończyły się dwudniowe obchody 80. rocznicy obrony Grodna przed Armią Czerwoną Mszą świętą, odprawioną w kościele Pobernardyńskim w intencji obrońców Grodna na zamówienie Zarządu Głównego Związku Polaków na Białorusi.

Zapraszamy do obejrzenia fotorelacji:

Cmentarz we wsi Małyszczyzna

Cmentarz we wsi Kulbaki

Cmentarz w Grandziczach

Cmentarz Franciszkański w Grodnie

Cmentarz Woskowy w Grodnie

Cmentarz Pobernardyński w Grodnie

 

Znadniemna.pl

Dwa dni trwały w Grodnie, zorganizowane przez Związek Polaków na Białorusi, obchody 80. rocznicy obrony grodu nad Niemnem przed sowieckim najeźdźcą. W pierwszym dniu, 20 września, członkowie oddziału ZPB w Grodnie oraz uczniowie Polskiej Szkoły Społecznej im. Króla Stefana Batorego przy ZPB w Grodnie wysłuchali wykładu

Fundacja „Młode Kresy” z siedzibą we Wrocławiu, kierowana przez jednego z liderów polskiego środowiska młodzieżowego miasta Lida Mirosława Kapcewicza, wydała na Facebooku specjalne oświadczenie, promujące inicjatywę pt. „Pamiętam, Kim Jestem!”.

Wlepka, promująca akcję „Pamiętam, Kim Jestem!”

Inicjatorzy akcji apelują aby każdy Polak mieszkający na Białorusi wskazał podczas zbliżającego się spisu ludności swoją prawdziwą narodowość i język, którym posługuje się w domu, czyli język polski.

„Jak co 10 lat, w październiku 2019 r. na Białorusi będzie miał miejsce powszechny spis ludności. Do naszych drzwi zapukają rachmistrzowie, by zadać nam różne pytania. Dla nas, Polaków na Białorusi, jedną z najważniejszych rubryk w formularzu jest pytanie o narodowość i język ojczysty. Nie jesteśmy na Białorusi emigrantami – nasi przodkowie nigdy tam nie wyemigrowali. Jesteśmy u siebie.

Jak wynika z rezultatów kolejnych spisów powszechnych, co każde 10 lat na Białorusi ubywa oficjalnie 100 tysięcy Polaków. Z pewnością uczciwość i wiarygodność spisów powszechnych w kwestii liczebności Polaków są niezbyt wielkie. Być może nawet te same osoby, które liczą głosy w wyborach prezydenckich, określają potem „rzeczywistą” liczbę Polaków na Białorusi.

Nie jesteśmy też, jak to twierdzą białoruscy nacjonaliści, żadnymi „spolonizowanymi Białorusinami” wyznania katolickiego. Jesteśmy integralną częścią narodu polskiego, mimo że urodziliśmy się jako obywatele Republiki Białoruś.

Materiały agitacyjne akcji „Pamiętam, Kim Jestem!”

Często zapominamy o tym, że mamy polskie korzenie. Zajmujemy się codziennymi sprawami: szkołą, pracą, życiem rodzinnym, dlatego nie myślimy o tym każdego dnia. Ale spis ludności to szansa, by przypomnieć sobie o korzeniach i zadeklarować polskość jako narodowość i język polski jako ojczysty.

Najczęściej mówimy i myślimy po rosyjsku, to prawda. Używanie rosyjskiego nie czyni nas gorszymi Polakami. Tak po prostu jest, taka jest historia Polaków na Białorusi.
Spis ludności już niedługo. Dlaczego ważne jest, żeby podać narodowość polską i język polski jako ojczysty?

Często zdarza się, że odmawia się nam podstawowych praw. Na kilkaset tysięcy Polaków na Białorusi istnieją tylko dwie szkoły państwowe z językiem polskim jako wykładowym. Nazwy ulic i miast nie są zapisywane w języku polskim – a jedynie po białorusku i po rosyjsku. Czy to jest normalne?

W zbliżającym się spisie ludności musimy złożyć deklarację naszej tożsamości narodowej. Niech na pytanie urzędnika w naszych domach padają deklaracje przywiązania do polskich korzeni i narodowości. Mamy do tego prawo i to jest normalne.

Dlatego od dziś w miastach Białorusi zachodniej, gdzie mieszkają nas tysiące, zaczną się pojawiać się na ulicach plakaty i wlepki promujące jedyny słuszny wybór w zbliżającym się spisie – narodowość i język polski! Udostępniajcie grafiki z tego artykułu na swoich profilach, plakaty i wlepki zobaczycie niedługo na ulicach naszych miast!” – napisali w odezwie do mieszkających na Białorusi Polaków inicjatorzy akcji.

Wlepki, promujące inicjatywę, pojawiły się już w niektórych miejscowościach Grodzieńszczyzny:

Wlepka akcji „Pamiętam, Kim Jestem!” na tablicy informacyjnej w Mostach

Wlepka akcji „Pamiętam, Kim Jestem!” na tablicy informacyjnej w Werenowie

Znadniemna.pl na podstawie polacygrodzienszczyzny.blogspot.com, zdjęcia – facebook.com

Fundacja „Młode Kresy” z siedzibą we Wrocławiu, kierowana przez jednego z liderów polskiego środowiska młodzieżowego miasta Lida Mirosława Kapcewicza, wydała na Facebooku specjalne oświadczenie, promujące inicjatywę pt. „Pamiętam, Kim Jestem!”. [caption id="attachment_41636" align="alignnone" width="500"] Wlepka, promująca akcję "Pamiętam, Kim Jestem!"[/caption] Inicjatorzy akcji apelują aby każdy Polak mieszkający na Białorusi wskazał

Działacze Związku Polaków na Białorusi w Grodnie i pobliskich Sopoćkiniach modlili się 17 września za ofiary sowieckiej agresji na Polskę. W uroczystościach udział wzięli także akredytowani w Grodnie polscy dyplomaci.

W strugach ulewy i przy porywistym wietrze na cmentarzu w Sopoćkiniach zgromadziło się przy grobach poległych we wrześniu 1939 roku polskich żołnierzy oraz generała Wojska Polskiego Józefa Olszyny-Wilczyńskiego kilkudziesięciu miejscowych Polaków. Na wspólną modlitwę za dusze poległych przybyli do Sopoćkiń z Grodna także przedstawiciele Zarządu Głównego ZPB oraz pracownicy Konsulatu Generalnego RP w Grodnie – konsul Anna Pustuł oraz konsul Paweł Niedźwiedzki.

– Dzień 17 września jest jedną z najtragiczniejszych dat w historii Polski – mówił do zgromadzonych konsul Paweł Niedźwiedzki. Dyplomata podkreślił jednak, że to właśnie od bohaterskiej postawy obrońców polskich Kresów w dużej mierze zależało to, czy polskość przetrwa na tej ziemi, zajętej wiarołomnie przez bezbożną władzę komunistyczną.

Zgromadzeni na cmentarzu w Sopoćkiniach odmówili modlitwę Anioł Pański za dusze poległych.

Kolejnym punktem żałobnych uroczystości stał się Cmentarz Wojskowy w Grodnie. Tutaj przy Krzyżu Katyńskim i grobie obrońców Grodna we wrześniu 1939 roku zgromadziło się ponad stu działaczy ZPB z Grodna. Na wspólną modlitwę przybył honorowy prezes ZPB Tadeusz Gawin. Wygłosił wzruszające przemówienie, w którym przypomniał, o represjach, które spadły na Polaków po zajęciu Kresów Wschodnich II RP przez władzę sowiecką. Dziękował też działaczom ZPB za liczne stawienie się na żałobną uroczystość. Słowa wdzięczności do Polaków Grodna i okolic za pamięć o tragicznych wydarzeniach sprzed 80 lat skierował także przemawiający po Tadeuszu Gawinie konsul RP w Grodnie Paweł Niedźwiedzki. Po złożeniu przez zgromadzonych kwiatów i zapaleniu zniczy na grobach ofiar komunistycznego terroru, uczestnicy uroczystości przy Krzyżu Katyńskim w Grodnie udali się do kościoła Znalezienia Krzyża Świętego (Pobernardyńskiego), aby uczestniczyć w uroczystej Mszy świętej, zamówionej za dusze ofiar sowieckiej agresji przez Związek Polaków na Białorusi.

Zapraszamy do obejrzenia fotorelacji z wydarzenia:

Znadniemna.pl

Działacze Związku Polaków na Białorusi w Grodnie i pobliskich Sopoćkiniach modlili się 17 września za ofiary sowieckiej agresji na Polskę. W uroczystościach udział wzięli także akredytowani w Grodnie polscy dyplomaci. W strugach ulewy i przy porywistym wietrze na cmentarzu w Sopoćkiniach zgromadziło się przy grobach poległych

Członkowie Oddziału Związku Polaków na Białorusi w Juszkiewiczach (obwód brzeski) na czele z prezesem Dymitrem Burcem  w dniu 15 września reprezentowali ZPB na dożynkach prezydenckich w Spale (województwo łódzkie).

Reprezentacja Oddziału ZPB w Juszkiewiczach na dożynkach prezydenckich w Spale

Podczas wydarzenia z  Polakami z Białorusi rozmawiała para prezydencka – prezydent RP Andrzej Duda i pierwsza dama RP Agata Kornhauser-Duda.

– To była krótka, ale bardzo ciepła rozmowa. Pan prezydent zapytał, dlaczego na wykonanym ze zboża i słomy wianku zamieściliśmy polskie godło. Odpowiedziałem, że my, Polacy na Białorusi, nosimy miłość do Polski w sercu  i zawsze demonstrujemy swoje przywiązanie do historycznej Ojczyzny – opowiedział nam Dymitr Burec.

Para prezydencka i Polacy z Juszkiewicz

Dożynki prezydenckie w Spale to tradycyjna, coroczna uroczystość dożynek, zapoczątkowana przez prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Ignacego Mościckiego jeszcze w 1927 roku.

Od kilku lat na dożynkach zawsze się pojawia reprezentacja ZPB. Zazwyczaj jest to delegacja z jakiegoś wiejskiego oddziału organizacji. W roku ubiegłym w dożynkach prezydenckich w Spale uczestniczyli reprezentanci ZPB ze wsi Peliszcze (obwód brzeski).

Znadniemna.pl

Członkowie Oddziału Związku Polaków na Białorusi w Juszkiewiczach (obwód brzeski) na czele z prezesem Dymitrem Burcem  w dniu 15 września reprezentowali ZPB na dożynkach prezydenckich w Spale (województwo łódzkie). [caption id="attachment_41595" align="alignnone" width="500"] Reprezentacja Oddziału ZPB w Juszkiewiczach na dożynkach prezydenckich w Spale[/caption] Podczas wydarzenia z  Polakami

Fundacja Joachima Lelewela, będąca obok Związku Polaków na Białorusi i firmy producenckiej LunarSIX producentem fabularyzowanego filmu dokumentalnego o obronie Grodna przed Sowietami we wrześniu 1939 roku pt. „Krew na bruku. Grodno 1939” z okazji 80. rocznicy `tragicznych wydarzeń udostępniła cały film na swoim kanale na Youtube.

Film trwa nieco ponad 20 minut i może służyć jako materiał dydaktyczny na lekcjach historii, poświęconych okresowi wybuchu II wojny światowej i wiarołomnej napaści ZSRR na Polskę.

Przypomnijmy, że działacze ZPB wsparli produkcję tego filmu,  gromadząc w ramach zbiórki na potrzeby filmowców, ponad 9 tysięcy złotych.

Zachęcamy do oglądania filmu i pokazywania go młodemu pokoleniu Polaków zarówno w Polsce, jak poza jej granicami. Film  „Krew na bruku. Grodno 1939” uczy bowiem nie tylko historii, lecz także słusznej postawy patriotycznej, na którą zdobyli się obrońcy polskiego Grodna 80 lat temu.

Zapraszamy do oglądania:

Znadniemna.pl

Fundacja Joachima Lelewela, będąca obok Związku Polaków na Białorusi i firmy producenckiej LunarSIX producentem fabularyzowanego filmu dokumentalnego o obronie Grodna przed Sowietami we wrześniu 1939 roku pt. „Krew na bruku. Grodno 1939” z okazji 80. rocznicy `tragicznych wydarzeń udostępniła cały film na swoim kanale na

Minister edukacji narodowej rozmawiał z ministrem oświaty Białorusi na temat nauczania języka polskiego w tamtejszych szkołach. Po rozmowach w Mińsku Dariusz Piontkowski powiedział Polskiemu Radiu, że spotkanie z Iharem Karpienką pokazało otwartość strony białoruskiej na tę kwestię.

W trakcie rozmów między ministrem edukacji narodowej RP Dariuszem Piontkowskim i jego białoruskim odpowiednikiem Iharem Karpienką, fot.: twitter.com/MEN_GOV_PL

– Jeśli uda się protokół uzgodnić w komisji roboczej, to wówczas w Warszawie podpisalibyśmy umowę. Jest to kwestia głównie otwierania klas z językiem polskim, tam gdzie pojawią się chętni oraz pozostawienia tego elementu, w którym Polacy mogą zdawać maturę w języku polskim, tak jak to było dotąd – powiedział minister edukacji narodowej Dariusz Piontkowski.

Dariusz Piontkowski powiedział, że otrzymał ogólną deklarację, że białoruskie ministerstwo oświaty nie widzi problemu w tym, aby mogły powstawać polskie klasy w szkołach państwowych.

Otwieranie polskich klas z nauczaniem polskiego i egzaminy maturalne

Jak powiedział minister Piontkowski, stronie polskiej zależy na tym, by na Białorusi „otwierane były klasy z nauczaniem języka polskiego tam, gdzie pojawiają się osoby chętne do nauki”.

– Druga sprawa to pozostawienie możliwości zdawania egzaminów maturalnych dla uczniów szkół z polskim językiem nauczania – powiedział Piontkowski.

Wcześniej organizacje polskie alarmowały, że planowane zmiany w kodeksie edukacji doprowadzą do likwidacji takiej możliwości i konieczne będzie zdawanie matury w jednym z języków państwowych – białoruskim lub rosyjskim.

Prace komisji dwustronnej

Minister edukacji powiedział, że  „spotkanie pokazało, że jest otwartość strony białoruskiej na rozmowę o nauczaniu języka polskiego”.

– Na razie przekazaliśmy szczegóły do komisji dwustronnej. Tam są dwa albo trzy elementy, które dotąd budziły pewne kontrowersje, mamy nadzieje, że po tych rozmowach uda się doprowadzić do pozytywnego efektu – oświadczył Piontkowski.

Dodał, że w trakcie rozmów polska delegacja zaproponowała także stronie białoruskiej możliwość dwustronnej wymiany młodzieży – „tak, jak Polska to robi z Niemcami, Ukrainą czy Litwą”.

Jak przekazał Piontkowski, minister Karpienka zadeklarował, że strona białoruska „nie widzi problemu w tym, aby mogły powstawać polskie klasy (klasy z nauczaniem języka polskiego PAP)”.

– Mamy nadzieję, że to przełoży się na praktyczne działania i na realną możliwość tworzenia takich klas w białoruskim systemie szkolnictwa – dodał. Jak powiedział, władze białoruskie wskazują, że w dużej mierze decyzje takie leżą w gestii władz lokalnych, a język polski jest traktowany jak inne języki obce.

– My natomiast kładziemy nacisk na to, aby stworzyć ramy prawne, które pozwolą – tak jak jest to w Polsce – aby mniejszości narodowe mogły mieć swoje klasy, swoje szkoły, kultywować naukę języka, tradycji, historii – podkreślił Piontkowski.

Dlatego m.in., jak powiedział, zaprosił ministra edukacji Białorusi do odwiedzin w Polsce, „by mógł porównać rozwiązania polskie (kierowane do mniejszości białoruskiej) i białoruskie”.

Nauka języka polskiego na Białorusi

Na Białorusi języka polskiego w szkołach w różnej formie uczyło się w ubiegłym roku szkolnym blisko 13 tys. dzieci.

Ponad połowa z tego przypadła na szkoły społeczne, działające przy organizacjach polskich. Ich przedstawiciele zwracają uwagę, że liczba uczniów szkół społecznych rośnie, ale jest to nie tylko efekt ogólnej tendencji, ale częściowo także wypierania języka polskiego ze szkół państwowych.

Na Białorusi działają dwie państwowe szkoły polskie w Grodnie i Wołkowysku (ich powstanie sfinansowała RP jeszcze w latach 90. ubiegłego wieku). Oprócz tego w systemie szkolnictwa państwowego w niektórych białoruskich szkołach jest możliwa nauka języka polskiego jako przedmiotu lub w ramach zajęć dodatkowych.

Zarówno przedstawiciele Związku Polaków na Białorusi, jak i Polskiej Macierzy Szkolnej, mówią o tym, że obserwują stopniowe ograniczanie nauki języka polskiego jako przedmiotu i fakultetu.

Odwiedziny w szkole numer 69. w Mińsku i w szkole społecznej przy ZPB

W czasie dwudniowej wizyty na Białorusi minister Dariusz Piontkowski spotkał się z Polakami mieszkającymi na Białorusi i rozmawiał z przedstawicielami środowisk oświaty polskiej. W niedzielę wziął udział w rozpoczęciu roku szkolnego w Szkole Społecznej im. Króla Stefana Batorego, prowadzonej przy ZPB w Grodnie.

W poniedziałek w Mińsku minister Piontkowski odwiedził szkołę państwową nr 69, gdzie język polski jest nauczany jako jeden z przedmiotów.

Znadniemna.pl za polskieradio.pl/IAR/PAP

Minister edukacji narodowej rozmawiał z ministrem oświaty Białorusi na temat nauczania języka polskiego w tamtejszych szkołach. Po rozmowach w Mińsku Dariusz Piontkowski powiedział Polskiemu Radiu, że spotkanie z Iharem Karpienką pokazało otwartość strony białoruskiej na tę kwestię. [caption id="attachment_41585" align="alignnone" width="500"] W trakcie rozmów między ministrem

17 września 2019 roku mija 80. rocznica zjednoczenia Zachodniej i Wschodniej Białorusi. Jest to powód do zastanowienia się nad tym, co dla nas, Polaków, mieszkających na tej ziemi, przyniosło to zjednoczenie. Czy polepszyło się nam życie narodowo-kulturalne? Co w związku z tym straciliśmy lub – na odwrót – co zyskaliśmy?

Gwałtem, na przekór prawu międzynarodowemu, pozbawiając w listopadzie 1939 roku Polaków obywatelstwa polskiego, władze radzieckie dały im, obywatelom Polski, do zrozumienia, że żadnego polskiego państwa nie ma już i więcej nie będzie. Straciwszy swoją Ojczyznę – Polskę, Polacy stracili również możliwości do rozwoju politycznego, gospodarczego, religijnego i narodowo-kulturalnego, stając się z narodu państwowego pozbawioną praw mniejszością narodową.

Fala prześladowań i wszelkiego poniżania Polaków w okresie sowieckim nie była zjawiskiem nowym. Korzenie tych haniebnych działań sięgają jeszcze czasów carskich i były one na tyle wstrętne i niesprawiedliwe, że wybitny pisarz rosyjski Lew Tołstoj, pragnąc okazać Polakom współczucie ze strony narodu rosyjskiego, poświęcił temu tematowi swoje opowiadanie pt. „Za co?”. Autor pokazał w nim, że praktycznie każdy człowiek stoi przed wyborem – pozostać człowiekiem, czy tylko jego podobizną.

W Moskwie i Mińsku podobiznami ludzi byli ci, którzy w okresie przedwojennym podejmowali niczym nieuzasadnione decyzje polityczne o rozpoczęciu antypolskiej operacji w BSRR w latach 1937-1938. W jej wyniku zlikwidowane zostały wszystkie polskie szkoły i instytucje kultury, polski rejon narodowy i polskie rady wiejskie. W tymże okresie NKWD BSRR bezpodstawnie, według oficjalnych danych, rozstrzelało około 9 tysięcy Polaków, a według nieoficjalnych – około 50 tysięcy. Ich winą było wyłącznie to, że byli Polakami. Działania NKWD nosiły znamiona ludobójstwa na tle narodowościowym. Jeżeli wierzyć oficjalnej statystyce, to we wschodniej części Białorusi sowieckiej w czasie pokoju (!) rozstrzelano co trzynastego mieszkającego w republice Polaka. Odtajnione wyniki spisu ludności z 1939 roku pokazały, że liczba Polaków w BSRR w okresie od 1937 do 1939 roku zmniejszyła się o 61,5 tysiąca osób.

Z takim bagażem doświadczeń po przeprowadzeniu krwawych represji politycznych 17 września 1939 r. „wyzwoliciele” weszli na północno-wschodnie ziemie II Rzeczypospolitej (Zachodniej Białorusi), biorąc w ten sposób, jak sami twierdzili, w obronę miejscową ludność białoruską.

Co nam, Polakom od wieków mieszkającym na tej ziemi, przyniosło owo „wyzwolenie”? Odpowiedź na to pytanie z dzisiejszej perspektywy jest jednoznaczna: rozstrzelania bez śledztwa i sądu patriotów polskich, reprezentujących różne warstwy społeczne, w tym niepełnoletniej młodzieży, która we wrześniu 1939 roku ośmieliła się wystąpić w obronie swej Ojczyzny. Było to tylko preludium do akcji oczyszczania byłego terytorium Rzeczypospolitej Polskiej z polskiego elementu.

Znany białoruski pisarz Aleksy Karpiuk, potępiając krwawe zbrodnie, dokonane na Polakach przez Armię Czerwoną i komunistów z byłej Komunistycznej Partii Zachodniej Białorusi, mówił w 1991 roku tak: „My, Białorusini, mieliśmy swój własny pogląd na wydarzenia odbywające się po 17 września 1939 roku, byliśmy oczarowani: przecież przyszli „nasi”! Polacy natomiast w tym czasie przeżywali tragedię i tylko nieliczni im współczuli”.

W latach 1940-1941 kolejne śmiertelne ciosy z rąk „wyzwolicieli” spadły na mieszkającą tu od wieków miejscową ludność. W warunkach urągających godności ludzkiej przymusowo wypędzono z rodzinnych stron do Kazachstanu i północnych regionów ZSRR 90 tysięcy Polaków, 23 tysiące Żydów i kilka tysięcy Białorusinów i Rosjan.

Zbawieniem dla kilkuset tysięcy Polaków stało się przesiedlenie do Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej w latach 1944-1946 oraz repatriacja w latach 1955-1959, lecz i wtedy kierownictwo BSRR robiło wszystko co mogło, aby masy ludzi, dążących do wydostania się spod narodowego, gospodarczego i religijnego ucisku, zatrzymać wszelkimi sposobami. Przyczyna takiego stosunku władz sowieckich do Polaków była prosta – pozbawionym praw Polakom w BSRR przewidziana była rola personelu obsługowego dla nowych urzędników sowieckich, przybyłych ze wschodu ZSRR w celu utrwalenia władzy sowieckiej.

Kierownictwo BSRR, likwidując ostatecznie w 1948 roku szkoły polskie na zachodzie republiki, miało na celu asymilację Polaków, ich dalszą przymusową rusyfikację oraz wykorzystanie w charakterze siły roboczej w skazanym na kolektywizację rolnictwie oraz przy odbudowie przemysłu. Polacy powinni byli przestać istnieć jako społeczność narodowa zjednoczona na gruncie języka polskiego i kultury. Należy przy tym zauważyć, że w BSRR w okresie powojennym tylko Polacy zostali poddani uwłaczającej godności dyskryminacji narodowej. W tym czasie w Ukraińskiej SRR i Litewskiej SRR funkcjonowały polskie szkoły i placówki kulturalne.

Pieriestrojka dała Polakom na Białorusi pewne szanse na odrodzenie narodowe. W 1990 roku utworzony został Związek Polaków na Białorusi, za środki państwa polskiego wybudowano i otwarto dwie szkoły polskie – w Grodnie (1996 r.) i Wołkowysku (1999 r.). Język polski zaczęto masowo wykładać w licznych szkołach w republice. Wszystko to było możliwe do zrealizowania dzięki fundamentom, założonym pod odrodzenie narodowe w pierwszych latach rozwoju młodej, niezależnej białoruskiej republiki parlamentarnej. Wtedy kierownictwo republiki i władze lokalne w przeważającej swojej większości dążyły do zbudowania wolnego społeczeństwa obywatelskiego, w którym przestrzegane byłyby prawa człowieka, w tym mniejszości narodowych.

W 1994 roku Republikę Białoruś przekształcono w republikę prezydencką, a poczynając od 1999 roku, jej kierownictwo polityczne zaczęło prowadzić jawną politykę hamowania rozwoju polskiego odrodzenia narodowego, zmierzającą do jego likwidacji. Świadczy o tym brak dobrej woli w sprawie dalszego rozwoju oświaty polskojęzycznej na Białorusi, a także prawie całkowita likwidacja wykładania języka polskiego w białoruskich państwowych placówkach oświatowych. W odróżnieniu od rosyjskiej mniejszości narodowej Polacy, należący do rdzennej ludności RB, zostali przez państwo postawieniu w sytuacji ludzi drugiego gatunku.

Szczególnie bezprawnym i uwłaczającym godności ludzkiej faktem stało się celowe i dobrze zorganizowane zburzenie przez wysokiej rangi urzędników państwowych jedności w szeregach największej i autentycznie reprezentującej interesy białoruskich Polaków organizacji – Związku Polaków na Białorusi (ZPB). Wcześniej zaplanowana i realizowana w praktyce od 2005 roku operacja specjalna doprowadziła do dezintegracji ZPB, a wybrani na VI Zjeździe ZPB w wolnych i demokratycznych wyborach jego przewodnicząca Andżelika Borys i członkowie Zarządu Głównego siłą, w brutalny sposób, zostali przez jednostkę sił specjalnych wypędzeni ze swej siedziby w Grodnie.

Władze białoruskie, ingerując w wewnętrzne sprawy organizacji społecznej, namaściły nowe kierownictwo ZPB i wzięły jego działalność pod swoją kontrolę. Powodem do podjęcia takiej decyzji stała się niczym nieuzasadniona i wymyślona przez służby specjalne RB wersja o przygotowaniu przez zachodnie specłużby kolorowej rewolucji, która rękami białoruskich Polaków miała być zainicjowana podczas wyborów prezydenckich w 2006 roku.

W rezultacie dezintegracji ZPB władze celowo doprowadziły do bankructwa i zamknięcia zabranego od Andżeliki Borys jedynego w RB polskojęzycznego tygodnika „Głos znad Niemna”, który był dostępny w prenumeracie i w najlepszym okresie miał około 10 tysięcy prenumeratorów.

Zabrane od ZPB, kierowanego przez Andżelikę Borys, Domy Kultury Polskiej (zbudowane ze środków, przekazanych przez Rzeczpospolitą Polską, i służące do prowadzenia działalności kulturalno-oświatowej), obecnie wydzierżawiane są instytucjom i firmom niemającym niczego wspólnego z polską działalnością kulturalno-oświatową. Bezczynność podporządkowanego władzom ZPB doprowadziła do likwidacji polskojęzycznych audycji radiowych i telewizyjnych nadawanych z Grodna.

Realizowana przez władze białoruskie polityka narodowościowa w stosunku do polskiej mniejszości narodowej w RB ma dyskryminacyjny i niesprawiedliwy charakter, jest sprzeczna z białoruską Konstytucją, ustawodawstwem i przyjętymi przez stronę białoruską zobowiązaniami międzynarodowymi. Taka polityka powoduje, że młodzież pochodzenia polskiego masowo dąży do porzucenia RB, a ci, którzy zdobyli wykształcenie na polskich uczelniach, z powrotem nie wracają. Coraz częściej Białoruś porzucają dobrze wykształceni i zdolni do pracy przedstawiciele średniego pokolenia Polaków, nie widzących dla siebie i swoich dzieci perspektyw życiowych w republice.

Jako człowiek, stojący u źródeł polskiego odrodzenia narodowego w Republice Białorusi, uważam, że przeważająca większość białoruskich Polaków – przedstawicieli miejscowej ludności, od wieków mieszkających na tej ziemi – swoją przyszłość powinna budować w nierozerwalnej więzi z Białorusią, wnosić swój ważki wkład w jej wszechstronny rozwój i dobrobyt, być jej lojalnymi obywatelami i patriotami. Jest to możliwe tylko pod warunkiem kardynalnej zmiany stosunku władz białoruskich do Polaków w RB, do ich potrzeb narodowych i językowych.

Dla wielu myślących i znających swoją historię białoruskich Polaków dzień 17 września 1939 roku jest datą tragiczną, a 80-lecie zjednoczenia kojarzy się z rozstrzeliwaniami, wypędzeniem ze swej małej ojczyzny i przymusową asymilacją. Czy w związku z tym dzień 17 września 2019 roku jest dla Polaków białoruskich świętem? Na to pytanie każdy z nas powinien odpowiedzieć sobie sam.

Honorowy prezes ZPB dr Tadeusz Gawin

Specjalnie dla Znadniemna.pl honorowy prezes ZPB dr Tadeusz Gawin, Grodno, 17 września 2019 roku

17 września 2019 roku mija 80. rocznica zjednoczenia Zachodniej i Wschodniej Białorusi. Jest to powód do zastanowienia się nad tym, co dla nas, Polaków, mieszkających na tej ziemi, przyniosło to zjednoczenie. Czy polepszyło się nam życie narodowo-kulturalne? Co w związku z tym straciliśmy lub –

Tysiąc pięć uczniów rozpocznie zajęcia w Polskiej Szkole Społecznej im. Króla Stefana Batorego przy Związku Polaków na Białorusi w Grodnie. Uroczystość rozpoczęcia roku szkolnego 2019/2020 w „Batorówce” odbyła się 15 września. Zaszczycił ją swoją obecnością minister edukacji narodowej Rzeczypospolitej Polskiej Dariusz Piontkowski.

Uroczystą akademię z okazji rozpoczęcia roku szkolnego w „Batorówce”, która trzykrotnie zwiększyła liczbę uczniów w stosunku do roku ubiegłego, poprzedziła Msza święta w intencji uczniów „Batorówki” jej nauczycieli i rodziców, którzy oddali swoje pociechy do szkoły, która nie tylko uczy języka polskiego, lecz także wychowuje dzieci i młodzież w duchu polskiego patriotyzmu i wierności wartościom chrześcijańskim.

Dariusz Piontkowski, minister edukacji narodowej RP i prezes ZPB Andżelika Borys

Do patriotyzmu kresowych Polaków nawiązał w swoim przemówieniu podczas uroczystości rozpoczęcia roku szkolnego 2019/2020 minister edukacji narodowej RP Dariusz Piontkowski.

Przemawia minister edukacji narodowej RP Dariusz Piontkowski

– Za każdym razem, gdy przyjeżdżam na wschód od polskich granic, dziękuję państwu, że czujecie się Polakami i nam, mieszkającym na stałe w Polsce, pokazujecie, jak może wyglądać patriotyzm – mówił szef MEN. Wyznał, że jest pod mocnym wrażeniem z powodu tego, że szkoła społeczna przy ZPB potrafiła odnotować tak duży wzrost liczby uczniów.

Dariusz Piontkowski powiedział także, iż zdaje sobie sprawę z tego, że zwiększenie zainteresowania polską edukacją, działającą na Białorusi poza państwowym systemem oświatowym, tłumaczy się problemami, jakie napotyka nauczanie języka polskiego w białoruskim systemie szkolnictwa państwowego. – Wiemy jednak, że Polacy są zaradni i słyną z tego na całym świecie! – mówił minister dziękując za zaproszenie na wzruszającą uroczystość prezes ZPB Andżelice Borys, dzięki której- jak podkreślił – i takim ludziom jak ona, polskie szkolnictwo na Białorusi się odradza mimo wszystko.

Andżelika Borys, dziękując ministrowi Piontkowskiemu za obecność na uroczystości szkolnej podkreśliła, że „polskiego ministra edukacji nie było na Białorusi już od około czterdziestu lat”. Dariusz Piontkowski wyraził przekonanie, że ten stan rzeczy będzie się zmieniał i obiecał, że problemowe kwestie w zakresie polskiego szkolnictwa na Białorusi podniesie podczas rozmowy ze swoim białoruskim odpowiednikiem, która odbędzie się dzisiaj w Mińsku.

W rozmowie z dziennikarzami minister Piontkowski zapowiedział także, że będzie chciał zaprosić białoruskiego ministra do Polski, by zobaczył, „jakie warunki ma w Polsce mniejszość białoruska i jak polski rząd wspiera mniejszości narodowe”. – Chcielibyśmy, by podobne standardy, jakie obowiązują w Polsce, były także tutaj, na Białorusi – podsumował wysoki gość.

Danuta Karpowicz, dyrektor Polskiej Szkoły Społecznej im. Króla Stefana Batorego przy ZPB w Grodnie

Na uroczystość rozpoczęcia roku szkolnego w grodzieńskiej „Batorówce” oprócz ministra edukacji narodowej RP Dariusza Piontkowskiego przybyli także wieloletni partnerzy ZPB – delegacja Fundacji Pomoc Polakom na Wschodzie na czele z prezesem Mikołajem Falkowskim oraz wiceprezes Podlaskiego Oddziału Stowarzyszenia „Wspólnota Polska” Anna Żeszko-Majewska. Z okazji szkolnej uroczystości Mikołaj Falkowski wspólnie z Dariuszem Piontkowskim wręczyli pierwszoklasistom „Batorówki” i innych ośrodków edukacyjnych, prowadzonych przez ZPB m.in. w Baranowiczach, Mińsku, Lidzie, Brześciu, Wołkowysku, Raduniu i innych miejscowościach, tornistry z wyprawkami, które Fundacja Pomoc Polakom na Wschodzie ufundowała ze środków Senatu RP. – Są to wyprawki szkolne z pomocami naukowymi dla najmłodszych uczniów, dokładnie takie same, jakie dostają w ramach projektu wspierania szkolnictwa polskiego za granicą dzieci w Czechach, na Ukrainie, Litwie i Łotwie – zaznaczył prezes Fundacji Pomoc Polakom na Wschodzie w rozmowie z dziennikarzami. Jak dodał, jest to tylko jedna z form pomocy, kierowanej do polskich środowisk oświatowych w tych krajach.

Prezes Fundacji Pomoc Polakom na Wschodzie Mikołaj Falkowski demonstruje zawartość tornistrów dla pierwszoklasistów

Anna Żeszko-Majewska przekazała grodzieńskiej „Batorówce” w darze od Podlaskiego Oddziału Stowarzyszenia „Wspólnota Polska” wielofunkcyjną drukarkę.

Po uroczystości rozpoczęcia roku szkolnego 2019/2020 w Polskiej Szkole Społecznej im. Króla Stefana Batorego przy ZPB w Grodnie minister Dariusz Piontkowski spotkał się z przedstawicielami ośrodków edukacyjnych, prowadzonych i wspieranych przez ZPB z terenu całej Białorusi.

Dzisiaj, w drugim dniu wizyty na Białorusi, Dariusz Piontkowski odbędzie w Mińsku rozmowę ze swoim białoruskim odpowiednikiem Iharem Karpienką. Podczas spotkania z białoruskim ministrem edukacji minister Piontkowski podniesie m.in. kwestię warunków nauki języka polskiego w białoruskich szkołach państwowych.

Zapraszamy do obejrzenia fotorelacji z wydarzenia:

 

Znadniemna.pl

Tysiąc pięć uczniów rozpocznie zajęcia w Polskiej Szkole Społecznej im. Króla Stefana Batorego przy Związku Polaków na Białorusi w Grodnie. Uroczystość rozpoczęcia roku szkolnego 2019/2020 w „Batorówce” odbyła się 15 września. Zaszczycił ją swoją obecnością minister edukacji narodowej Rzeczypospolitej Polskiej Dariusz Piontkowski. Uroczystą akademię z okazji

Czterej działacze Związku Polaków na Białorusi: prezes ZPB Andżelika Borys, członek Zarządu Głównego ZPB Andrzej Poczobut, prezes Brzeskiego Obwodowego Oddziału ZPB Alina Jaroszewicz oraz członek Rady Naczelnej ZPB i koordynator realizowanego na ziemi brzeskiej projektu „Strażnicy Pamięci” Eugeniusz Lickiewicz – zostali odznaczeni  w dniu 13 września przez Fundację Pomoc Polakom na Wschodzie nagrodami „Zasłużonym dla Polaków na Wschodzie”.

Na zdjęciu: przewodniczący Rady Fundacji Pomoc Polakom na Wschodzie Jan Dziedziczak, marszałek Senatu RP Stanisław Karczewski oraz laureaci nagrody „Zasłużonym dla Polaków na Wschodzie” z Białorusi: prezes ZPB Andżelika Borys, prezes Brzeskiego Obwodowego Oddziału ZPB Alina Jaroszewicz, członek Zarządu Głównego ZPB Andrzej Poczobut i członek Rady Naczelnej ZPB oraz koordynator projektu „Strażnicy Pamięci” Eugeniusz Lickiewicz

Wręczenie nagród odbyło się w Warszawie podczas koncertu galowego I Międzynarodowego Spotkania Młodych. Nagrody laureatom wręczyli Marszałek Senatu RP Stanisław Karczewski oraz przewodniczący Rady Fundacji Pomoc Polakom na Wschodzie Jan Dziedziczak.

Oprócz Polaków z Białorusi laureatami nagrody „Zasłużonym dla Polaków na Wschodzie” zostali działacze polscy z Litwy, Ukrainy i Łotwy, m.in.: prezes Towarzystwa Polskiej Kultury „Jasna Góra” Natalia Siniawska; reżyser i opiekun artystyczny Polskiego Teatru Ludowego we Lwowie Zbigniew Chrzanowski; poeta, pisarz i publicysta prowadzący Fundację Ochrony Dziedzictwa Kulturowego Kresów Wschodnich – Instytut Lwowski Janusz Wasylkowski; profesor Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie prof. dr hab. Janusz Smaza; dyrektor Domu Kultury Polskiej w Wilnie Artur Ludkowski; dyrektor Państwowego Gimnazjum Polskiego w Dyneburgu im. J. Piłsudskiego Halina Smułko, a także dyrektor Centrum Kultury Polskiej w Dyneburgu, działaczka polonijna, założycielka oraz choreograf zespołu tańca ludowego „Kukułeczka” Żanna Stankiewicz.

„Kładziemy olbrzymi nacisk, aby nasza więź z Polakami za granicą była coraz silniejsza oraz żeby ta nasza wspólnota się budowała. Staramy się i mamy bardzo dużo projektów, za które bardzo dziękuję wszystkim organizacjom polonijnym” – przekonywał marszałek Senatu RP Stanisław Karczewski podczas gali, którą objął honorowym patronatem. Podkreślił, że często odwiedza Polaków za granicą i wie, „jak im tęskno do Polski i jak chcą mieć z nią kontakt”.

„Dziękuję za ciężką, wytrwałą, wspaniałą pracę na rzecz naszej wspólnoty, na rzecz naszego dziedzictwa narodowego, za pracę, która nas łączy tak, jak ta wspaniała muzyka” – mówił Karczewski. Dodał, że „współpraca z Polakami za granicą jest niezwykle potrzebna naszemu narodowi”.

W trakcie uroczystości odczytany został list od premiera Mateusza Morawieckiego. Zdaniem premiera I Międzynarodowe Spotkanie Młodych to „okazja do wspólnej nauki i wymiany doświadczeń”. „Gratuluję osobom zaangażowanym w pracę Fundacji Pomoc Polakom na Wschodzie, dziękuję za aktywne działania i za wysiłek na rzecz jednoczenia naszych rodaków rozproszonych po różnych krajach świata” – napisał Morawiecki w liście. Przekazał również młodym muzykom wyrazy uznania dla ich „artystycznych talentów i wrażliwości”.

Koncert galowy I Międzynarodowego Spotkania Młodych, to wydarzenie podczas którego orkiestra młodych muzyków z Białorusi, Litwy, Ukrainy i Polski pod batutą Huberta Kowalskiego wykonała utwory skomponowane w XIX i XX wieku przez Polaków urodzonych na Kresach – Stanisława Moniuszkę, Mieczysława Karłowicza, Ignacego Jana Paderewskiego, Konstantego Gorskiego, Wojciecha Kilara, czy też Czesława Niemena.

Organizatorzy I Międzynarodowego Spotkania Młodych postawili sobie za cel wspólną pracę muzyków polskiego pochodzenia ze Wschodu i muzyków z Polski, doskonalenie ich warsztatu muzycznego i stworzenie wyjątkowego zespołu muzycznego, głównie orkiestrowego. Spotkanie to stanowi również okazję do promocji pięknej literatury muzycznej, którą w XIX i XX wieku skomponowali urodzeni na Kresach Polacy oraz których utwory wykonano podczas koncertu.

 Znadniemna.pl na podstawie PAP/Senat.gov.pl, zdjęcie Facebook.com

Czterej działacze Związku Polaków na Białorusi: prezes ZPB Andżelika Borys, członek Zarządu Głównego ZPB Andrzej Poczobut, prezes Brzeskiego Obwodowego Oddziału ZPB Alina Jaroszewicz oraz członek Rady Naczelnej ZPB i koordynator realizowanego na ziemi brzeskiej projektu „Strażnicy Pamięci” Eugeniusz Lickiewicz - zostali odznaczeni  w dniu 13

Około czterdziestu działaczy Oddziału Związku na Białorusi w Smorgoniach zgromadziło się w niedzielę, 8 września, w domu prezes oddziału Teresy Pietrowej, aby uczcić ofiary II wojny światowej i podzielić się rodzinnymi historiami z najbardziej tragicznego okresu w dziejach Polski i świata w XX stuleciu.

Przedstawienie muzyczno-literackie w wykonaniu miejscowej młodzieży

Spotkanie rozpoczęło się od przedstawienia muzyczno-literackiego, w którym w wykonaniu miejscowej młodzieży, w tym czterech dziewczyn, które od 1 października rozpoczną naukę na wyższych uczelniach w Polsce, zabrzmiały wiersze polskich poetów o obronie Westerplatte i Warszawy, tragedii katyńskiej oraz Powstaniu Warszawskim.

Czytano również fragmenty książek, opisujących tragiczne karty historii Narodu Polskiego w połowie XX wieku. Były to między innymi fragmenty wspomnień wileńskiej poetki Gabrieli Puzyninej oraz innych literatów, opisujących wojenne dzieje na Wschodnich Kresach II RP.

– Nieodłącznym skutkiem wywołania II wojny światowej przez hitlerowskie Niemcy była okupacja wschodnich terenów II Rzeczypospolitej przez Związek Radziecki – przypomniała w swoim wystąpieniu przed zgromadzonymi Teresa Pietrowa, apelując do Polaków Smorgoni, aby pamięć o ofiarach najbardziej tragicznego okresu w dziejach odrodzonego Państwa Polskiego i ziemi smorgońskiej była pielęgnowana przez żyjące obecnie pokolenie miejscowych Polaków i przekazywana kolejnym pokoleniom smorgonian.

Oddział ZPB w Smorgoniach od chwili założenia na początku lat 90. minionego stulecia prowadzi obszerną pracę poszukiwawczą i upamiętniającą bohaterów walk miejscowej ludności polskiej z okupantami niemieckim i sowieckim. Szczególną troską Polacy Smorgoni otaczają pamięć o walczących na Wileńszczyźnie żołnierzach Armii Krajowej.

Opowiada Tatiana Kleszczonok (po prawej)

Nauczycielka języka polskiego i była pracowniczka Muzeum-siedziby Michała Kleofasa Ogińskiego Tatiana Kleszczonok przyniosła na spotkanie książki polskich autorów, opowiadające o wydarzeniach wojennych z okresu II wojny światowej na ziemi smorgońskiej. Zaprezentowała m.in. książkę pt. „Leśne ścieżki”. Autorem której jest urodzony w leżącej koło Smorgoni wsi Więsławienięta żołnierz Armii Krajowej Waldemar Wołkowicz. Odczytany przez Tatianę Kleszczonok fragment książki opowiada o tym, jak młodzi wiejscy chłopcy zaciągali się do AK i ćwiczyli umiejętności bojowe pod komendą dowódcy placówki partyzanckiej Czesława Kłujszy.

Kolejnym odczytanym fragmentem stał się wycinek ze wspomnień Feliksa Żyłki, przedwojennego wójta wsi Żodziszki, który opisał, jak wspólnie z kolegami wymusił na władzach sowieckich zapisanie w dokumentach narodowości „Polak”, aby w ramach poboru miejscowej ludności do sowieckiego wojska trafić do sformowanego na terenie ZSRR Wojska Polskiego. Oto fragment wspomnień Feliksa Żyłki o tamtych wydarzeniach:

„Zastanawialiśmy się, w jakim kierunku powiezie nas parowóz, na wschód czy na zachód. Baliśmy się, że wbrew temu, co podawaliśmy, zapisano nas jako Białorusinów. Takie wymiany myśli robiliśmy między sobą przy krótkich odpoczynkach. Na nocleg zatrzymaliśmy się we wsi Świnka. Ustaliliśmy wtedy, że jutro, przed wyjściem w dalszą drogę, zażądamy od konwojentów, żeby pokazali nam listy, chcieliśmy sprawdzić, czy zostaliśmy wpisani jako Polacy. Po pewnych przetargach pokazali nam listy i okazało się, że są sporządzone wykrętnie. Tylko przy kilku pierwszych napisano polską narodowość, następni byli zapisani jako Białorusini. Zażądaliśmy, aby ponownie zapytano ludzi o narodowość i zapisano to. Dopiero, gdy spełniono nasze żądanie, ruszyliśmy w dalszą drogę do Smorgoń”.

Historia życia Feliksa Żyłki dwa lata temu została szczegółowo opisana w ramach prowadzonej przez portal Znadniemna.pl i gazetę „Głos znad Niemna na uchodźstwie” akcji „Dziadek w polskim mundurze” przez jego wnuka Piotra Żyłkę, mieszkającego w Gdańsku.

Dzięki wspomnianej publikacji postać Feliksa Żyłki stała się szeroko znana wśród smorgońskiej społeczności. Kolejnego upamiętnienia bohaterskiego przodka rok temu dokonał inny wnuk Feliksa Żyłki, mieszkający na Białorusi Franciszek Żyłko. Za własne środki wydał on wspomnienia swojego dziadka w tłumaczeniu na język białoruski, przyczyniając się tym samym do popularyzowania historii polskiego bohatera z ziemi smorgońskiej wśród ludności białoruskiej.

Wielu uczestników spotkania Oddziału ZPB w Smorgoniach z okazji wybuchu II wojny światowej, już przeczytało powyższe wspomnienia w polskiej bądź białoruskiej wersji językowej, co sprzyjało żywej wymianie zdań na temat opisywanych wydarzeń przez zgromadzone na spotkaniu towarzystwo.

W ostatnich latach Polacy Smorgoni coraz bliżej poznają sylwetkę i twórczość jeszcze jednego swojego ziomka. Chodzi o pisarza Zbigniewa Żakiewicza, autora m.in. trylogii autobiograficznej pt. „Tryptyk Wileński”.

Ta książka Żakiewicza zawiera opis licznych wezwań i dramatów, które napotykała ludność smorgońska i rodzina pisarza w okresie przedwojennym i w czasie wojny.

Z książki Zbigniewa Żakiewicz odczytany został rozdział, zatytułowany „My – repatrianci”.

Po tym, jak uczestnicy spotkania zapoznali się z twórczością swoich sławnych ziomków, u wielu obecnych na oczach można było dostrzec łzy. Wywołaniu takiej reakcji sprzyjały śpiewane podczas spotkania piosenki o Powstaniu Warszawskim, walce podziemia akowskiego i o czerwonych makach na Monte Cassino, które „zamiast rosy piły polską krew”.

Obecny na spotkaniu najstarszy członek Oddziału ZPB w Smorgoniach Czesław Kieżun zaśpiewał z kolei piosenkę „Hej, my Kresowiacy, chłopcy Wileńczacy” na melodię marszu „Pożegnanie Słowianki”, którą słyszał w dzieciństwie od swoich starszych braci, walczących w szeregach AK.

Przemawia Czesław Kieżun (po lewej)

Po muzyczno-literackiej części spotkania, obecni na nim działacze Oddziału ZPB w Smorgoniach zaczęli dzielić się historiami własnych rodzin. Jak się okazało w każdej historii rodzinnej ktoś wojował, ginął w obronie ojczyzny, odnosił kontuzję, został zesłany, bądź repatriowany.

Halina Surkowa opowiedziała o losie rodziny swego dziadka – rolnika z Wojstomia, skazanego na wywózkę w głąb Rosji wraz z żoną i małymi dziećmi. Tylko jego śmierć przeszkodziła tej wywózce.

Maryna Sumiec

Maryna Sumiec, która w ubiegłym roku opublikowała artykuł o swoim bohaterskim dziadku Edwardzie Baranowskim w gazecie „Głos znad Niemna na uchodźstwie”, opowiedziała o swoich poszukiwaniach śladów dziadka w archiwach Polski i Anglii, gdzie dziadek został pochowany.

Edward Baranowski był wielce zasłużonym żołnierzem, brał udział we wszystkich najważniejszych bitwach, stoczonych przez żołnierzy Armii generała Władysława Andersa – m. in. w bitwie o Monte Cassino, w bitwach o Ankonę, o Bolonię oraz w innych operacjach i działaniach Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie.

Edward Baranowski został odznaczony wieloma medalami zarówno polskimi, jak i brytyjskimi. Otrzymał m.in., polskie: Krzyż Pamiątkowy Monte Cassino, Brązowy Krzyż Zasługi z mieczami po raz pierwszy, Krzyż Walecznych po raz pierwszy, Medal Wojska po raz pierwszy; brytyjskie: Medal Obrony (Defence Medal), Medal za Wojnę 1939-1945 (War Medal 1939-1945), Gwiazdę Włoch (Italy Star). Po zakończeniu wojny i demobilizacji plutonowy Edward Baranowski wyjechał do Wielkiej Brytanii. Zaciągnął się do Polskiego Korpusu Przysposobienia i Rozmieszczenia (P.K.P.R.), znajdującego się w strukturze Armii Brytyjskiej i przeznaczonego dla przysposobienia zdemobilizowanych żołnierzy Polskich Sił Zbrojnych do życia cywilnego i rozmieszczenia ich na terytorium Wielkiej Brytanii lub poza jej granicami. Próbował ściągnąć do Polski, a później do Anglii żonę z dziećmi, ale władze radzieckie nie pozwoliły na to i rodzina już nigdy nie połączyła się.

Rok temu na portalu Znadniemna.pl i w gazecie „Głos znad Niemna na uchodźstwie” został opublikowany także artykuł o wujkach smorgońskiej działaczki ZPB Reginy Pasternak, będących bohaterami bitwy o Monte Cassino i o losach jej zesłanych dziadków-osadników, którzy przed wojną przenieśli się do Smorgoni spod Kielc.

Dramatyczne były losy rodziny kolejnego smorgońskiego Polaka – Wiaczesława Isajczuka. Opowiedział on, że po wybuchu wojny jego matka, mieszkająca w głębi Rosji, straciła kontakt ze swoją matką, bratem i siostrą, mieszkającymi w Mińsku na Białorusi. Los sprawił, że podczas wojny okazali się w przeciwległych obozach wojskowych: babcia pana Wiaczesława, brat i siostra matki dołączyli do Armii Krajowej i w czerwcu 1944 roku otrzymali rozkaz przybycia do Warszawy. Po przybyciu do stolicy walczyli w Powstaniu Warszawskim, podczas którego ponieśli bohaterską śmierć. Pośmiertnie zostali nagrodzeni medalami. Matka pana Wiaczesława walczyła wówczas w szeregach Armii Czerwonej i wraz z nią doszła do Warszawy akurat wtedy, kiedy trwało Powstanie Warszawskie. Wiele lat później dowiedziała się, że znajdowała się wówczas ze swymi krewnymi na różnych brzegach Wisły. Tę historię odkrył przypadkowo Wiaczesław Isajczuk, zapoznając się z materiałami Muzeum Powstania Warszawskiego, które zwiedził kilka lat temu. Do jego rąk w Muzeum Powstania Warszawskiego trafiła książka pt. „SŁOWNIK UCZESTNICZEK WALKI O NIEPODLEGŁOŚĆ POLSKI 1939-1945”, w której znalazł imiona i nazwiska swojej babci oraz ciotki: Maria Pleśniewicz i Regina Pleśniewicz. Teraz Wiaczesław Isajczuk pragnie dowiedzieć się, gdzie zostały pochowane jego waleczne krewniaczki.

Każdy z obecnych na spotkaniu mógłby długo opowiadać o wojennych losach członków swojej rodziny. Ale wieczór wspomnień nie mógł trwać w nieskończoność. Zaproponowano więc wyjście uniwersalne. Uczestnicy spotkania umówili się, że w najbliższym czasie spiszą swoje rodzinne wspomnienia wojenne, a potem połączą je i zamieszczą je pod wspólną okładką w improwizowanym tomiku, który pozostanie na pamiątkę członkom Oddziału ZPB w Smorgoniach oraz przyszłym pokoleniom smorgońskich Polaków.

Po zakończeniu spotkania wszyscy jego uczestnicy udali się na miejscowy cmentarz do pomnika na grobie polskich żołnierzy, odnowionego w 100. rocznicę odzyskania przez Polskę Niepodległości siłami działaczy Oddziału ZPB w Smorgoniach.

Tatiana Kleszczonok ze Smorgoniów

Około czterdziestu działaczy Oddziału Związku na Białorusi w Smorgoniach zgromadziło się w niedzielę, 8 września, w domu prezes oddziału Teresy Pietrowej, aby uczcić ofiary II wojny światowej i podzielić się rodzinnymi historiami z najbardziej tragicznego okresu w dziejach Polski i świata w XX stuleciu. [caption id="attachment_41497"

Skip to content