HomeStandard Blog Whole Post (Page 25)

Mińsk zdymisjonował szefa placówki dyplomatycznej w Warszawie, charge d’affaires ambasady Republiki Białorusi Aleksandra Czesnowskiego. Opozycyjne media białoruskie wskazują, że stało się to zaraz po wyborach parlamentarnych w Polsce.

Decyzję o odwołaniu Aleksandra Czesnowskiego ze stanowiska  radcy „podjęła” Rada Ministrów Białorusi.

Jak podano w uchwale rządu, opublikowanej w Krajowym Portalu Prawnym Białorusi, został on zwolniony „z powodu wygaśnięcia umowy”.

W dokumencie nie ma informacji o przyjęciu go do rezerwy ani o powrocie do pracy w Ministerstwie Spraw Zagranicznych Białorusi.

Po odwołaniu ambasadora RB w Warszawie, Aleksander Czesnowski faktycznie pełnił obowiązki szefa placówki dyplomatycznej. Przed pracą w Polsce kierował Departamentem Bezpieczeństwa Międzynarodowego i Kontroli Zbrojeń w Ministerstwie Spraw Zagranicznych Białorusi.

Polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych wielokrotnie wzywało go „na dywanik”, m.in. w sprawie białoruskiej siatki szpiegowskiej w Polsce, po naruszeniu polskiej przestrzeni powietrznej przez białoruskie helikoptery, po ogłoszeniu przez sąd na Białorusi wyroku dla dziennikarza i przedstawiciela polskiej mniejszości na Białorusi Andrzeja Poczobuta.

Ojciec Czesnowskiego – Mieczysław Czesnowski – był autorem podręczników do historii, pracował w Ministerstwie Spraw Zagranicznych Białorusi w latach 1993-1996, a także był tymczasowym chargé d’affaires Białorusi w Polsce. Od 2002 do 2014 roku pełnił funkcję rektora Brzeskiego Uniwersytetu Państwowego, znajdował się pod sankcjami Unii Europejskiej, zmarł w 2021 roku.

Znadniemna.pl wg Kresy24.pl za Svaboda.org, na zdjęciu: Ambasada RB w Warszawie fot.: Kresy24.pl

Mińsk zdymisjonował szefa placówki dyplomatycznej w Warszawie, charge d’affaires ambasady Republiki Białorusi Aleksandra Czesnowskiego. Opozycyjne media białoruskie wskazują, że stało się to zaraz po wyborach parlamentarnych w Polsce. Decyzję o odwołaniu Aleksandra Czesnowskiego ze stanowiska  radcy „podjęła” Rada Ministrów Białorusi. Jak podano w uchwale rządu, opublikowanej w

W niedzielę, 15 października w Polsce odbywały się wybory do Sejmu i Senatu oraz Ogólnokrajowe Referendum. Polacy na czteroletnią kadencję wybierali 460 posłów i 100 senatorów. Końcowe wyniki przedstawione przez Państwową Komisję Wyborczą (PKW) wskazują, że najwięcej głosów zdobyła partia rządząca Prawo i Sprawiedliwość (PiS) – 35,38 proc., która jednak nie będzie miała większości w parlamencie. Wynik referendum okazał się natomiast niewiążący, gdyż frekwencja w plebiscycie wyniosła zaledwie 40,91 proc.

We wtorek, 17 października, po godz. 9 (godz. 10 czasu białoruskiego) Państwowa Komisja Wyborcza podała wyniki wyborów do Sejmu ze 100 proc. obwodowych komisji wyborczych.

Według tych danych, PiS uzyskało 35,38 proc. głosów, KO – 30,70 proc., Trzecia Droga – 14,40 proc., Nowa Lewica – 8,61 proc., Konfederacja – 7,16 proc..

Pozostałe ugrupowania nie przekroczyły progu wyborczego. Spośród nich najlepszy wynik zdobyli Bezpartyjni Samorządowcy – 1,86 proc.

Frekwencja w wyborach do Sejmu wyniosła 74,38 procent. Niewiążące okazały się wyniki Ogólnokrajowego Referendum. Do głosowania w nim przystąpiło bowiem tylko 40,91 proc. uprawnionych do głosowania.

 Znadniemna.pl na podstawie pkw.gov.pl, pochodzenie infografiki: Wiadomosci.wp.pl na podstawie PKW

 

W niedzielę, 15 października w Polsce odbywały się wybory do Sejmu i Senatu oraz Ogólnokrajowe Referendum. Polacy na czteroletnią kadencję wybierali 460 posłów i 100 senatorów. Końcowe wyniki przedstawione przez Państwową Komisję Wyborczą (PKW) wskazują, że najwięcej głosów zdobyła partia rządząca Prawo i Sprawiedliwość (PiS)

Dzisiaj,16 października, mija 45 lat od chwili wyboru kard. Karola Wojtyły na Stolicę Piotrową. Jan Paweł II był pierwszym papieżem z Polski i pierwszym po 455 latach następcą św. Piotra niebędącym Włochem oraz najmłodszym zwierzchnikiem Kościoła katolickiego od 1864 roku.

Dzień Papieża Jana Pawła II – polskie święto obchodzone co roku 16 października, ustanowione przez Sejm Rzeczypospolitej Polskiej w hołdzie papieżowi-Polakowi Janowi Pawłowi II. Równolegle obchodzony jest przez Kościół katolicki w Polsce Dzień Papieski, przypadający w każdą niedzielę poprzedzającą rocznicę wyboru Karola Wojtyły na papieża. W tym roku Dzień Papieski był przeżywany pod hasłem: „Jan Paweł II. Cywilizacja życia”.

Wielki Polak, zwierzchnik Kościoła katolickiego, papież pielgrzym, mąż stanu, myśliciel. Wywarł ogromny wpływ na dzieje XX w., przyczyniając się do upadku systemu komunistycznego w Europie. 45 lat temu metropolita krakowski kard. Karol Wojtyła został wybrany na Stolicę Piotrową. Przybrał imię Jan Paweł II. Jego 26-letni pontyfikat należał do najdłuższych i najważniejszych w historii.

16 października 1978 r., o godz. 18:18 nad Kaplicą Sykstyńską uniósł się biały dym, zwiastując wybór papieża. Po raz pierwszy od 455 lat został nim hierarcha spoza Włoch. „Najdostojniejsi kardynałowie powołali nowego biskupa Rzymu. Powołali go z dalekiego kraju, z dalekiego, lecz zawsze tak bliskiego przez łączność w wierze i tradycji chrześcijańskiej” – tymi słowami zwrócił się do zgromadzonych na Placu św. Piotra nowo wybrany papież Jan Paweł II. Uroczysta Msza św. inaugurująca pontyfikat 264. biskupa Rzymu była sprawowana 22 października 1978 r.

W trakcie swojej posługi Jan Paweł II odbył 104 pielgrzymki zagraniczne oraz 142 podróże apostolskie po Włoszech, podczas których wygłosił przeszło 3 tys. homilii i przemówień. Napisał 14 encyklik, 14 adhortacji, 11 konstytucji apostolskich i 43 listy apostolskie. Dziewięć razy odwiedzał Polskę. Podczas pierwszej pielgrzymki do Ojczyzny w czerwcu 1979 r., która rozpoczęła proces erozji komunizmu w Polsce, Ojciec Święty wypowiedział przy Grobie Nieznanego Żołnierza w Warszawie znamienne słowa: „Niech zstąpi Duch Twój i odnowi oblicze ziemi! Tej ziemi!”. Papieskie przesłanie odczytywano jako wezwanie do odpowiedzialności za Polskę przygniecioną jarzmem komunistycznym.

Jako pierwszy z papieży Jan Paweł II złożył wizytę w parlamencie narodowym. To historyczne wydarzenie miało miejsce 11 czerwca 1999 r. w Sejmie i Senacie w ramach siódmej pielgrzymki Ojca Świętego do Polski. „Dziś, w tym miejscu, w jakiś sposób szczególny uświadamiamy sobie zasadniczą rolę, jaką w demokratycznym państwie spełnia sprawiedliwy porządek prawny, którego fundamentem zawsze i wszędzie winien być człowiek i pełna prawda o człowieku, jego niezbywalne prawa i prawa całej wspólnoty, której na imię Naród” – podkreślał na uroczystym zgromadzeniu posłów i senatorów w gmachu przy Wiejskiej. Papież apelował również o stanie na straży wartości duchowych w budowaniu demokracji i procesie integracji europejskiej.

Jan Paweł II zmarł 2 kwietnia 2005 r. o godzinie 21:37. Jego odejście pogrążyło Polskę i świat w żałobie, a uroczystości pogrzebowe, które odbyły się 8 kwietnia 2005 r. na Placu św. Piotra, zgromadziły rzesze. 1 maja 2011 r. papież Polak został beatyfikowany, a 27 kwietnia 2014 r. ogłoszony świętym Kościoła katolickiego.

Na pamiątkę wyboru kard. Karola Wojtyły na biskupa Rzymu, na mocy ustawy z 27 lipca 2005 r., Sejm ustanowił 16 października Dniem Papieża Jana Pawła II „w hołdzie największemu autorytetowi XX w., człowiekowi, który sięgając do źródeł chrześcijaństwa, uczył nas solidarności, odwagi i pokory”.

Jak wybierano papieża-Polaka

Po 33 dniach pontyfikatu, 28 września 1978 roku zmarł Jan Paweł I. 14 października rozpoczęło się drugie już  w 1978 roku konklawe. Po dwóch dniach i ośmiu głosowaniach, 16 października 1978 roku o godzinie 18:18 zgromadzony na Placu św. Piotra tłum zobaczył biały dym i usłyszał słynne „Habemus papam”.

Tego samego dnia całą Polskę zelektryzowała wiadomość o wyborze Kardynała Karola Wojtyły metropolity krakowskiego na papieża. Przybrał on imię Jan Paweł II. W większości polskich domów w kraju i za granicą zapanowała ogromna radość. W Krakowie już o 19:00 ulice były pełne ludzi. Młodzież organizowała pochody, śpiewano pieśni religijne. Bił dzwon Zygmunt. Wiadomość o wyborze kardynała Wojtyły stała się sensacją światową.

Pierwszy raz od 445 lat na Stolicy Apostolskiej zasiadł biskup spoza Włoch, w dodatku pochodzący z kraju zza żelaznej kurtyny. Kolegium Kardynalskie, które dokonało wyboru liczyło 111 purpuratów. Spośród kardynałów elektorów tylko 18 było młodszych od kardynała Wojtyły. Został on najmłodszym z papieży, jakich wybrano od półtora wieku.

Dysydenci czuli, że w pewnej mierze i oni, swoim oporem wobec komunizmu, przyczynili się do tego wyboru. Władza była zszokowana, ciężko było jej przewidzieć, jakie skutki przyniesie wybór Wojtyły. Na tronie Stolicy Apostolskiej zasiadł Polak, który dla komunistów z PZPR okazał się nie lada problemem, dla społeczeństwa zaś ogromnym wsparciem. Wśród serdecznych słów nadsyłanych do Watykanu przez głowy państwa, były również brzmiące zimno podpisane m. in. przez Breżniewa.

22 października 1978r. odbyła się uroczysta inauguracja pontyfikatu Jana Pawła II, transmitowana przez wszystkie stacje telewizyjne całego świata.

Jan Paweł II był 264 papieżem w dziejach. W trakcie swojego pontyfikatu odwiedził 129 krajów, wydał 14 encyklik, beatyfikował 1340 osób, kanonizował- 483. Zmarł 2 kwietnia 2005 roku, w przeddzień Święta Bożego Miłosierdzia. Papież Franciszek kanonizował go 27 kwietnia w 2014 roku.

Znadniemna.pl na podstawie Sejm.gov.pl oraz Pbw.org.pl

Dzisiaj,16 października, mija 45 lat od chwili wyboru kard. Karola Wojtyły na Stolicę Piotrową. Jan Paweł II był pierwszym papieżem z Polski i pierwszym po 455 latach następcą św. Piotra niebędącym Włochem oraz najmłodszym zwierzchnikiem Kościoła katolickiego od 1864 roku. Dzień Papieża Jana Pawła II –

15 października 1833 roku, czyli dokładnie 190 lat temu, we Florencji zmarł Michał Kleofas Ogiński – polski kompozytor, teoretyk muzyki, pamiętnikarz, pisarz polityczny, podskarbi wielki litewski (1793–1795), senator rosyjski, członek konfederacji targowickiej, członek konfederacji grodzieńskiej 1793 roku, uczestnik insurekcji kościuszkowskiej (1794 rok), a po 1795 roku konspirator niepodległościowy, działacz emigracyjny, mason, kawaler maltański, członek honorowy Uniwersytetu Wileńskiego.

Polityk, dyplomata i powstaniec

Michał Kleofas Ogiński urodził się w 1765 roku w Guzowie niedaleko Sochaczewa. Już w wieku 21 lat rozpoczął działalność polityczną jako poseł na sejm i zwolennik króla Stanisława Augusta Poniatowskiego, od którego otrzymał godność komisarza skarbu Wielkiego Księstwa Litewskiego. W latach 1790-1791 odbył jako dyplomata podróż do Hagi, Amsterdamu i Londynu. Celem jego misji było rozszerzenie kontaktów handlowych Polski z Europą Zachodnią drogą morską. Uczestniczył w pracach Sejmu Czteroletniego (1788-92), nie był jednak zwolennikiem Konstytucji 3-go Maja, należał do grupy polityków, którzy podpisali traktaty rozbiorowe z Rosją i Prusami, ale w 1794 roku wystąpił przeciwko caratowi – wziął udział w powstaniu kościuszkowskim, podczas którego dowodził własnym pułkiem strzelców konnych.

Portret Michała Kleofasa Ogińskiego, pióra Józefa Oleszkiewicza, źródło: Wikipedia.org

Po upadku Wilna przedostał się do Warszawy, a po bitwie pod Maciejowicami wyjechał do Wiednia i dalej do Wenecji. W tym czasie, działając na obczyźnie na rzecz Polski, poznał osobiście Napoleona Bonapartego. Rosyjski dowódca okupacyjnych wojsk w Polsce, Aleksander Suworow, złożył mu propozycję powrotu do Ojczyzny wraz z wybaczeniem wcześniejszych działań przeciwko Rosji, ale Ogiński odrzucił ją, co przypłacił utratą książęcych majątków, skonfiskowanych przez zaborcę. Jednak tęsknota za ojczyzną i odzyskanie wcześniejszego znaczenia politycznego wygrały z konspiracyjną tułaczką po Europie Zachodniej i w 1801 roku Ogiński uzyskał zgodę na powrót do Rosji pod warunkiem złożenia przysięgi wierności carowi Aleksandrowi I. Zamieszkał wówczas w odziedziczonym po swoim stryju Franciszku Ksawerym Ogińskim Zalesiu (obecnie w rejonie smorgońskim, obwodu grodzieńskiego, na Białorusi) i mieszkał tam przez dwadzieścia lat (1802-1822).

Zalesie zarządzane przez Ogińskiego  nazywano „Atenami Północy”

Za czasów Ogińskiego Zalesie, nazywane przez współczesnych „Atenami Północy”, było ważnym ośrodkiem kultury. Odbywało się wiele imprez muzycznych. Częstymi gośćmi byli na nich ludzie o podobnych poglądach oraz przyjaciele kompozytora, którzy przy okazji spotkań omawiali nowości polityczne i społeczne. Obywały się przy tej okazji oczywiście słuchania nowych utworów muzycznych i teatralnych. Zalesie przeżywało rozkwit w I połowie XIX wieku. Okres  lat 1815-1843 w Zalesiu współcześni nazywali rajem.

Pałac Ogińskich w Zalesiu, rys.: Napoleon Odra, źródło: Wikipedia.org

Właśnie taką atmosferę stworzyli tutaj właściciele dworu. Michał Kleofas Ogiński, będąc związany ze środowiskiem inteligenckim i kulturalnym Wilna, organizował przedstawienia oraz koncerty, był ponadto prezydentem Towarzystwa Typograficznego i członkiem Towarzystwa Dobroczynności.

Najlepszy przed Chopinem

Ale to nie służba Ojczyźnie, lecz spuścizna muzyczna przyniosła księciu i dyplomacie światową sławę. Rozsławiły go polonezy, z których najbardziej popularny stał się skomponowany w 1794 roku polonez „Pożegnanie Ojczyzny”. Ten znakomity polonez stał się utworem o charakterze narodowym.

Zasługi Ogińskiego jako kompozytora, są dla polskiej kultury ogromne. To właśnie on w okresie przed Fryderykiem Chopinem był symbolem polskiej muzyki fortepianowej.

Komponował polonezy fortepianowe, romanse, pieśni, kadryle, menueta, walce oraz jedną operę pt. „Zelis i Valcour, czyli Napoleon w Egipcie”, która nigdy nie doczekała się wystawienia. Ogiński jest autorem Listów o muzyce oraz pamiętników które ukazały się pt. „O Polsce i Polakach: od roku 1788 aż do końca roku 1815”.

Dotychczas uważano, że melodia hymnu narodowego Polski do słów Józefa Wybickiego była wzięta z pieśni ludowej z Podlasia, a autorstwo melodii Ogińskiego wynika z nieporozumienia. Ogiński bowiem w 1797 roku posłał generałowi Dąbrowskiemu podobnie nazwany utwór Marsz dla Legionów. Jednakże ostatnio prowadzone przez jednego z potomków księcia Ogińskiego (Andrzeja Załuskiego) badania historyczne próbują wykazać, że to jednak Ogiński był autorem melodii hymnu.

Portret Michała Kleofasa Ogińskiego, pióra François-Xavier Fabre, źródło: Wikipedia.org

„Nigdy nie zgłaszałem roszczeń do bycia kompozytorem”

Pod koniec życia Ogiński napisze: „Nigdy nie zgłaszałem roszczeń do bycia kompozytorem, zupełnie nie ceniłem swego skromnego talentu, nie czułem tego, że jestem w stanie stworzyć coś majestatycznego, nigdy nie miałem czasu ani chęci dążenia do uznania kosztem kompozycji muzycznych…”. O swoich zdolnościach muzycznych pisał: „Wszystko, co mam, to — dobry słuch, głębokie poczucie harmonii i gust, który ukształtowałem słuchając i wykonując dobrą muzykę”.

Status magnata, zaangażowanego w działalność polityczną, nie pozwalał mu poświęcić się wyłącznie tworzeniu muzyki. Komponował jednak wiele pieśni patriotycznych, marszów poświęconych przyjaciołom broni.

Życie i śmierć na obczyźnie

W roku 1822 roku Ogiński przeniósł się na stałe do Włoch i w 1823 zamieszkał we Florencji, w której zmarł dziesięć lat później -15 października 1833 roku. Został pochowany w kaplicy Castellanich w Panteonie wielkich osobowości w bazylice Santa Croce (Świętego Krzyża), obok Galileusza, Michała Anioła, Rossiniego, Machiavellego i Księżnych Czartoryskich.

Na jego grobie został zbudowany pomnik z białego marmuru. Na co dzień zwiedzającym bazylikę nie pozwala się wchodzić do kaplicy Castellanich ze względu na znajdujące się tam cenne groby i freski. Dla portalu Znadniemna.pl kustosze zabytku zrobili jednak wyjątek i pozwolili zrobić kilka zdjęć.

Bazylika Santa Croce we Florencji, fot.: Marta Tyszkiewicz

Po prawej – grób Michała Kleofasa Ogińskiego w kaplicy Castellanich w Panteonie wielkich osobowości w bazylice Santa Croce we Florencji, fot.: Marta Tyszkiewicz

Ławeczka Ogińskiego w Mińsku Białoruskim, fot.: Marta Tyszkiewicz

Od 2008 roku w Iwoniczu-Zdroju w Polsce odbywa się Festiwal im. Księcia Michała Kleofasa Ogińskiego.

Marta Tyszkiewicz na podstawie culture.pl i kurierwilenski.lt, zdjęcia: Marta Tyszkiewicz, wikipedia.org

15 października 1833 roku, czyli dokładnie 190 lat temu, we Florencji zmarł Michał Kleofas Ogiński – polski kompozytor, teoretyk muzyki, pamiętnikarz, pisarz polityczny, podskarbi wielki litewski (1793–1795), senator rosyjski, członek konfederacji targowickiej, członek konfederacji grodzieńskiej 1793 roku, uczestnik insurekcji kościuszkowskiej (1794 rok), a po 1795

W wyniku represji po sfałszowanych przez Alaksandra Łukaszenkę wyborach do aresztów trafiły dziesiątki tysięcy ludzi, a do dziś za kratami przetrzymywanych jest prawie półtora tysiąca więźniów politycznych. Wśród nich jest trzynaście osób, które w różnym czasie współpracowały z Biełsatem, co stanowi 1/3 wszystkich uwięzionych na Białorusi pracowników mediów. W przypadku większości z nich Biełsat przez dłuższy czas nie rozgłaszał faktu współpracy, z powodu toczących się postępowań. Teraz, gdy wyroki zapadły, a skazani trafili do kolonii karnych, nadszedł czas, by ujawnić nazwiska tych odważnych ludzi, którzy wypełniali misję niezależnego dziennikarstwa tak długo, jak to było możliwe. Nie wyjechali z kraju mimo groźby aresztowania.

Łącznie naszym kolegom zasądzono 52 lata i 3 miesiące pozbawienia wolności, przy czym ich jedyną „winą” było wypełnianie zawodowych obowiązków.

Biełsat w specjalnym liście apeluje o pomoc do ambasadora Szwajcarii w Polsce Fabrice’a Fillieza, jako przedstawiciela kraju neutralnego, utrzymującego kontakty z białoruskimi władzami. Telewizja zachęca szwajcarskie władze, by dzięki inicjatywie dyplomatycznej doprowadziły do wypuszczenia na wolność naszych kolegów i koleżanek. Prośba o pomoc i zaangażowanie w uwolnienie naszych współpracowników oraz nagłaśnianie sprawy została również skierowana do organizacji broniących praw człowieka i wolności słowa, które działają w poszczególnych krajach oraz na arenie międzynarodowej.

– Kiedy oczy świata zwrócone są od wielu miesięcy na rozpętaną przez Rosję wojnę przeciw Ukrainie, a dziś także rozgorzał na nowo konflikt bliskowschodni, nie możemy zapominać o losie tych, którzy w tej dekadzie w Europie jako pierwsi mieli odwagę przeciwstawić się złu i tyranii, i którym jako pierwszym przyszło zapłacić za to bardzo wysoką, osobistą cenę: cenę wolności – napisano w liście do organizacji.

Biełsat zwraca się z prośbą o rozpowszechnianie informacji o losach więźniów oraz monitorowanie działań podejmowanych w tej sprawie przez rządy krajów, w których działają poszczególne zrzeszenia. Apeluje też o wywieranie niesłabnącego nacisku na polityków, aby konsekwentnie i do skutku stawiali temat prześladowań prasy w Białorusi na arenie międzynarodowej i wprowadzili go na stałe do agendy dyplomatycznej. Biełsat prosi też o wyasygnowanie środków na pomoc materialną i prawną dla uwięzionych dziennikarzy oraz ich rodzin.

Przypominamy, że obecnie dziesiątki dziennikarzy jest przetrzymywanych przez białoruski aparat represji w koszmarnych warunkach: w więzieniach, aresztach i koloniach karnych – wyłącznie za wykonywanie swojego zawodu. Reżim Alaksandra Łukaszenki mści się na nich za to, że przekazywali prawdę o wyborczych fałszerstwach i brutalnym tłumieniu fali społecznego protestu w 2020 roku.

Współpracownicy Biełsatu stanowią 1/3 uwięzionych dziennikarzy na Białorusi. Ujawniamy nazwiska dziewięciu, których skazano na kary od 2,5 do ponad 8 lat pozbawienia wolności. Za kratami przebywa jeszcze dalszych czterech, jednak ze względu na toczące się postępowania nie ujawniamy ich personaliów. Mogłoby to pogorszyć ich sytuację procesową lub narazić na dodatkowe szykany w miejscu odbywania kary.

Lista uwięzionych współpracowników Biełsatu:

Kaciaryna Andrejewa (Bachwałowa), wiek: 30 lat. Wyrok: 8 lat 3 miesiące kolonii karnej o zaostrzonym rygorze

Kaciaryna Andrejewa (Bachwałowa), fot.: Belsat.eu

Została zatrzymana w Mińsku 15 listopada 2020 roku w czasie relacjonowania opozycyjnej demonstracji. Najpierw skazano ją na 2 lata więzienia za „organizowanie zamieszek”, a w ramach kolejnej sprawy karnej oskarżono o zdradę stanu za „ujawnienia tajemnic państwowych Republiki Białorusi obcemu państwu, organizacji międzynarodowej lub zagranicznej albo ich przedstawicielom”. Łączny wyrok to 8 lat i 3 miesiące kolonii karnej o zaostrzonym rygorze. Wydali go sędziowie Natalla Buhuk oraz Aleh Charoszka.

Kaciaryna przebywa w Kolonii Karnej nr 4 w Homlu. Prawie trzyletni pobyt w niewoli poważnie odbija się na jej zdrowiu: pogorszył się jej wzrok i słuch, pogłębiły się jej alergie, często choruje.

Paweł Mażejka, wiek: 45 lat. Wyrok: 6 lat kolonii karnej o zaostrzonym rygorze

Paweł Mażejka, Fot.: bajby /Telegram

Został zatrzymany 30 sierpnia 2020 roku, gdy mimo groźby aresztowania po odwiedzeniu mieszkającej w Polsce rodziny wrócił na Białoruś. Oskarżono go o przekazanie telewizji Biełsat informacji o losie jednego z więźniów politycznych, co zostało uznane za „sprzyjanie działalności ekstremistycznej”. Wyrok 6 lat kolonii karnej o zaostrzonym rygorze wydał sędzia Maksim Fiłatau. Obecnie Paweł przebywa w areszcie w oczekiwaniu na apelację.

Oprócz prowadzenia historycznego talk show Intermarium na antenie telewizji Biełsat Paweł był lokalnym działaczem społecznym i założycielem Centrum Życia Miejskiego w Grodnie, które władze zlikwidowały na fali powyborczych represji.

Za działalność dziennikarską po raz pierwszy został skazany w 2002 roku, na dwa lata prac przymusowych, pod pretekstem rzekomego oczerniania Alaksandra Łukaszenki. W wyniku amnestii dziennikarz wyszedł wówczas na wolność rok przed zakończeniem kary.

Iryna Słaunikawa, wiek: 53 lata. Wyrok: 5 lat kolonii karnej

Iryna Słaunikawa, fot.: TVP.info

Została zatrzymana 30 listopada 2020 roku na lotnisku w Mińsku, gdy mimo groźby aresztowania wróciła z wakacji do kraju. Sąd uznał ją za winną „organizacji zamieszek” oraz „utworzenia ugrupowania ekstremistycznego” i skazał na 5 lat pozbawienia wolności. Wyrok wydał sędzia Mikałaj Dola, który skazał ją na karę o rok wyższą niż żądał prokurator. Iryna przetrzymywana jest w Kolonii Karnej nr 4 w Homlu.

Uładzimir Mackiewicz, wiek: 67 lat. Wyrok: 5 lat kolonii karnej o zaostrzonym rygorze

Uładzimir Mackiewicz, fot.: Belsat.by

Z wykształcenia filozof i metodolog nauki. W Biełsacie regularnie komentował politykę i życie społeczne. Został zatrzymany przez KGB 4 sierpnia 2021 roku. W areszcie przesiedział 10 miesięcy, po czym został skazany na 5 lat ciężkiej kolonii karnej na podstawie trzech artykułów: “organizacji zamieszek”, “utworzenia organizacji ekstremistycznej” i “obrazy prezydenta”. Wyrok wydał sędzia Siarhiej Jepichau.

Po skazaniu trafił do Kolonii Poprawczej nr 17 w Szkłowie, jednak po pięciu miesiącach sąd przy kolonii karnej zdecydował o przeniesieniu go do Więzienia nr 4 w Mohylewie, co oznacza odebranie mu swobody poruszania się poza celą. Nie jest znany powód zaostrzenia warunków odbywania kary, jednak można się domyślać, że ma ono charakter represji politycznych.

Uładzimir nie przerwał za kratami działalności literackiej – przez dwa lata w zamknięciu zdążył napisać dwie książki. Już w więzieniu przeszedł też operację.

Paweł Winahradau, wiek: 35 lat. Wyrok: 5 lat kolonii karnej

Paweł Winahradau, fot.: Belsat.eu

Do aresztu trafił 22 grudnia 2021 roku. Został oskarżony o “podżeganie do nienawiści społecznej”, “obrazę prezydenta” i “organizację zamieszek”. Sędzia Uładzimir Dawydau skazał go na karę 5 lat pozbawienia wolności. W więzieniu wykryto u niego gruźlicę, w związku z czym przeniesiono go do Kolonii Karnej nr 11 w Orszy, gdzie trafiają więźniowie z aktywną postacią tej choroby. Za rzekome łamanie regulaminu więziennego trafiał do karceru i odmawiano mu widzeń z bliskimi.

Paweł Padabied, wiek: 44 lata. Wyrok: 4 lata kolonii karnej

Paweł Padabied, fot.: Wiasna

20 stycznia 2023 roku trafił na dwa tygodnie do aresztu za „dystrybuowanie materiałów ekstremistycznych”. Nie wyszedł na wolność i oskarżono go o „sprzyjanie działalności ekstremistycznej”. Został skazany na karę 4 lata pozbawienia wolności, którą odbywa w Kolonii Poprawczej nr 17 w Szkłowie. Wyrok wydał sędzia Jauhien Pisarewicz, a sędzia Juryj Rutkouski podtrzymał jego decyzję podczas apelacji.

Jauhien Mierkis, wiek: 37 lat. Wyrok: 4 lata kolonii karnej

Jauhien Mierkis, fot.: Jauhien Mierkis/VK

Dziennikarz trafił do aresztu 13 września 2022 roku. Został oskarżony z artykułów kodeksu karnego traktujących o „propagandzie działalności ekstremistycznej” oraz „udziale w formacji ekstremistycznej”. Zarzucono mu m.in. współpracę z Biełsatem oraz przekazywanie w sieciach społecznościowych informacji o przemieszczaniu się sprzętu wojskowego po terytorium Białorusi. Wyrok 4 lat wydał sędzia Alaksiej Chłyszczenka. Jauhien przebywa obecnie w Kolonii Poprawczej nr 17 w Szkłowie.

Wiaczasłau Łazarau, wiek: 47 lat. Wyrok: 5 lat kolonii karnej o zaostrzonym rygorze

Wiaczasłau Łazarau, fot.: Telegram/ viasna96

Kamerzysta i fotograf został aresztowany 9 lutego 2023 roku. Komitet Śledczy oskarżył go o “sprzyjanie działalności ekstremistycznej”. 6 czerwca zatrzymana została także jego żona Tacciana Pyćko – nauczycielka, która za udział w protestach straciła pracę w szkole. Oskarżono ją na podstawie artykułu mówiącego o “sprzyjanie działalności ekstremistycznej”. Wyrok wydał sędzia Jauhien Burunou.

Parze zostały odebrane dzieci. Ich roczną córeczkę służba społeczna umieściła w szpitalu obwodowym i dopiero po miesiącu krewnym Tacciany udało się zabrać dziewczynkę do siebie. Z kolei dwoje dzieci z pierwszego małżeństwa więźniarki politycznej zamieszkało z ich ojcem.

Łarysa Szczyrakowa, wiek: 50 lat. Wyrok: 3,5 roku kolonii karnej

Łarysa Szczyrakowa, fot.: Baj.by

Dziennikarka i krajoznawczyni została zatrzymana 6 grudnia 2022 roku. Milicja przekazała jej szesnastoletniego syna do ośrodka opiekuńczo-wychowawczego, skąd odmawiano wydania go krewnym. Musiał się po niego osobiście zgłosić ojciec, na stałe mieszkający w Nowosybirsku.

Łarysę oskarżono o „udział w organizacji ekstremistycznej” oraz dyskredytację Białorusi. Została skazana na trzy i pół roku więzienia przez Mikałaja Dolę m.in. za współpracę z Biełsatem i organizacją obrońców praw człowieka Wiasna. Dziennikarka odmówiła składania apelacji twierdząc, że na łukaszenkowskiej Białorusi wydłuży to jedynie jej pobyt w uciążliwym areszcie. Trafiła do Kolonii Karnej nr 4 w Homlu.

Po sfałszowanych wyborach prezydenckich z sierpnia 2020 roku dziennikarka dla szeregu niezależnych mediów relacjonowała protesty społeczne w Homlu i regionie, za co była wielokrotnie skazywana na kary aresztu i grzywny. Już wtedy grożono jej odebraniem dziecka.

W lutym 2022 roku oświadczyła na Facebooku, że zawiesza działalność dziennikarską i odtąd usiłowała utrzymać rodzinę jako fotografka – organizowała sesje zdjęciowe w białoruskich strojach ludowych ze swojej prywatnej kolekcji.

Łarysa jest też autorką szeregu filmów dokumentalnych poświęconych m.in. kulturze ludowej Polesia. Wcześniej kierowała homelską organizacją krajoznawczą Tałaka, dzięki której udało się poznać, zbadać i zachować dla potomnych wiele elementów miejscowego folkloru.

– Jesteśmy przekonani, że w warunkach ekonomicznej i demograficznej zapaści, z jaką mierzy się obecnie Białoruś, wspólny nacisk międzynarodowej dyplomacji, opinii publicznej i organizacji pozarządowych, w tym zrzeszeń dziennikarskich, ma szansę przełamać impas i doprowadzić do uwolnienia przetrzymywanych przez reżim dziennikarzy. Wierzymy, że gest taki mógłby się stać zwiastunem nowego otwarcia, którego beneficjentem w dalszej kolejności zostałby ogół białoruskich więźniów politycznych – napisano w liście Biełsatu do organizacji broniących wolności prasy i praw człowieka.

Dziennikarz w białoruskiej machinie represji

Każdy niezależny dziennikarz na Białorusi żyje ze świadomością, że w dowolnej chwili może zostać aresztowany. Biełsat i wiele innych niezależnych białoruskich mediów zostało uznanych za „organizacje ekstremistyczne” i już sama współpraca z nimi, niezależnie od podejmowanych tematów, jest kwalifikowana jako przestępstwo. Dziennikarze są również powszechnie skazywani za rzekome organizowanie zamieszek – w ten sposób białoruska prokuratura i sądy definiują udział w relacjonowaniu powyborczych protestów. Niektórym stawiane są jeszcze poważniejsze zarzuty, jak “obraza prezydenta” czy nawet zdrada stanu.

Areszt

Sam areszt przed skazaniem może trwać rok i więcej. Proces przesłuchań jest małym wycinkiem tego czasu. Niekiedy śledztwo zamiera na parę miesięcy. Areszt jest miejscem, gdzie można wywierać na więźnia rozmaitą presję: w grę wchodzi pozbawianie możliwości leczenia, wtrącanie do celi z więźniami-prowokatorami czy do karceru.

Proces

Potem następuje proces, który nie ma nic wspólnego z wymierzaniem sprawiedliwości. W przypadku białoruskiego systemu sądowego szczęściem jest, gdy oskarżony dziennikarz dostanie wyrok, jakiego zażądał prokurator. Bywa tak, że sędziowie dodają od siebie kolejne lata więzienia. Działania obrony nie mają tu żadnego znaczenia. Na Białorusi jedyną rolę, jaką może wypełnić adwokat, jest zapewnienie kontaktu więźnia ze światem zewnętrznym. Skazany nie może też liczyć na złagodzenie wyroku podczas apelacji. Nie zdarzyło się, by sąd wyższej instancji zrewidował wyroku na korzyść podsądnego.

Kolonia karna

Skazany dziennikarz trafia wreszcie do jednej z kolonii karnych. Poprzedza to długotrwały, wyczerpujący proces transportu, który może trwać kilka dni, mimo, że do przebycia jest góra kilkusetkilometrowy odcinek. W tym czasie więźnia poddaje się wnikliwym kontrolom, jest on przerzucany z celi do celi, przewożony na miejsce w okratowanym wagonie więziennym, a po przyjeździe do miejsca docelowego znowu przechodzi długotrwałe procedury kontroli i kwarantanny.

Praca przymusowa

Na Białorusi funkcjonuje odziedziczony po ZSRS system obozów pracy. Osadzeni mają obowiązek pracy oraz pokrywania wydatków, jakie za nich ponosi kolonia. Praca jest de facto przymusowa, a jej odmowa jest równoznaczna ze złamaniem regulaminu, co wiąże się z kolejnymi konsekwencjami. Charakter pracy zależy od miejsca zesłania, np. wysłane do kobiecej kolonii w Homlu dziennikarki Biełsatu zajmują się szyciem mundurów. Zdarzają się też jednak prace niebezpieczne dla zdrowia, jak rozbieranie starych akumulatorów czy odzyskiwanie gumy z opon. Wiele z wytwarzanych przez więźniów produktów trafia na białoruski rynek i na eksport.

Więźniowie – „ekstremiści”

Pracownicy mediów, podobnie jak inni więźniowie polityczni, są z zasady uznawani za osoby „ze skłonnością do ekstremizmu” i oznaczani specjalnymi żółtymi plakietkami. W teorii status ten należy się więźniom wyjątkowo niebezpiecznym, ze skłonnościami do agresji i samookaleczeń. U więźniów politycznych oznacza to wzmożoną kontrolę za dnia, a nawet w czasie snu.

Przebywanie w kolonii karnej oznacza dalsze odcięcie od świata. O ile w areszcie można dostawać listy od osób niespokrewnionych, oczywiście po przejściu przez wydział cenzury, tak do kolonii listy mogą przesyłać jedynie członkowie najbliższej rodziny. Władze więzienne starają się odizolować od siebie więźniów politycznych, by ludzie o podobnych poglądach nie mogli przebywać razem i się wspierać.

Więźniom, których sąd skazuje na przebywanie w kolonii o zaostrzonym rygorze, nie przysługuje część przywilejów dotyczących przesyłek i widzeń.

W koloniach karnych funkcjonuje cały system kar za naruszenie regulaminu, przy czym jest on traktowany arbitralnie przez administrację więzienną. Osadzony może trafić do karceru za przysłowiowe niezapięcie guzika. W przypadku uzbierania kilku takich przewinień można go przenieść z otwartego bloku mieszkalnego do celi więziennej, gdzie traci możliwość wychodzenia na dwór. Zdarzały się też przypadki przedłużania wyroków szczególnie niepokornym.

Lista adresatów apelu Biełsatu:

  • Dunja Mijatović Commissioner for Human Rights
  • International Federation of Journalists
  • Komisja Praw Człowieka ONZ
  • Reporters Without Borders
  • Freedom House
  • Human Rights Watch
  • Committee to Protect Journalists
  • European Centre for Press and Media Freedom (ECPMF)
  • International Press Institute

List do organizacji szwajcarskich:

  • impressum – Les journalistes suisses
  • Schweizer Syndikat Medienschaffender (SSM) / Syndicat suisse des mass media (SSM)
  • SYNICAT DES MEDIA ET DE LA COMMUNICATION – SYNDICOM

Treść listu:

Szanowni Koledzy, 

Jako przedstawiciele operującej z Polski niezależnej platformy medialnej Belsat TV, która codziennie dostarcza rzetelne i wiarygodne informacje w języku białoruskim, rosyjskim, polskim i ukraińskim wielomilionowej grupie odbiorców w krajach Europy Wschodniej, pragniemy prosić Państwa o pomoc w zwróceniu uwagi światowej opinii publicznej na dramatyczną sytuację niezależnych białoruskich dziennikarzy przetrzymywanych od 2020 roku przez reżim Aleksandra Łukaszenki, w tym trzynaściorga naszych kolegów i koleżanek. Prosimy i apelujemy o podjęcie wszelkich możliwych działań prowadzących do ich uwolnienia. 

Kiedy oczy świata zwrócone są od wielu miesięcy na rozpętaną przez Rosję wojnę przeciw Ukrainie, a dziś także rozgorzały na nowo konflikt bliskowschodni, nie możemy zapominać o losie tych, którzy w tej dekadzie, w Europie, jako pierwsi mieli odwagę przeciwstawić się złu i tyranii, i którym jako pierwszym przyszło zapłacić za to bardzo wysoką, osobistą cenę: cenę wolności.  

Mowa o 36 dziennikarzach przetrzymywanych przez białoruski aparat represji w koszmarnych warunkach w więzieniach, aresztach i koloniach karnych nowego Gułagu wyłącznie za wykonywanie swojego zawodu, to jest przekazywanie prawdy o wyborczych falsyfikacjach 2020 roku i tłumieniu fali społecznego protestu przez reżim w Mińsku.  

W tej szczególnej grupie więzionych Białorusinów znajduje się trzynaścioro naszych kolegów i koleżanek, którzy w różnym czasie i w różnym zakresie współpracowali z Belsat TV i za tę współpracę trafili na wiele lat za kraty. Wśród nich najbardziej wstrząsający jest przypadek Katsiaryny Andreyevej (Bakhvalavej), skazanej za swoją pracę dwoma odrębnymi wyrokami łącznie na 8 lat i 3 miesiące pozbawienia wolności. 30-letnia Katsiaryna pozostaje za kratami już od niemal 3 lat. Została zatrzymana 15 listopada 2020 roku w trakcie relacjonowania na żywo na antenie naszej telewizji protestów na mińskich ulicach. 

Pozostali nasi więzieni koledzy, których nazwiska możemy podać do publicznej wiadomości bez ryzyka narażenia ich na dodatkowe represje, to:  

  1. Pavel Mazheika, historyk, dziennikarz, 45 lat, skazany na 6 lat pozbawienia wolności w warunkach zaostrzonego rygoru 
  1. Irina Slavnikova, dziennikarka, 53 lata, skazana na 5 lat pozbawienia wolności 
  1. Uladzimir Matskevich, filozof, dziennikarz, prowadzący jednego z programów naszej stacji, 67 lat, skazany na 5 lat pozbawienia wolności w zaostrzonym rygorze 
  1. Viachaslaŭ Lazaraŭ,  operator, dziennikarz, 47 lat, skazany na 5 lat pozbawienia wolności w zaostrzonym rygorze 
  1. Pavel Vinahradaŭ, bloger, dziennikarz, 35 lat, skazany na 5 lat pozbawienia wolności 
  1. Yaŭhen Merkis, dziennikarz, krajoznawca i działacz kultury, 37 lat, skazany na 4 lata pozbawienia wolności 
  1. Pavel Padabied, operator kamery, 44 lata, skazany na 4 lata pozbawienia wolności 
  1. Larysa Shchyrakova, dziennikarka, fotografka, 50 lat, skazana na 3,5 roku pozbawienia wolności 

Poza powyższymi dziewięcioma osobami w więzieniach przebywają jeszcze cztery inne, których nazwisk nie możemy na tym etapie ujawnić, by przez afiliację z Belsat TV nie pogorszyć ich sytuacji w toczących się postępowaniach lub nie narazić na dodatkowe szykany w miejscu odbywania kary. 

Co trzeci więziony przez dyktaturę Łukaszenki dziennikarz był współpracownikiem Belsat TV. Łącznie naszym kolegom zasądzono 52 lata i 3 miesiące pozbawienia wolności, przy czym ich jedyną winą było to, że rzetelnie i z poświeceniem, nie bacząc na ryzyko, wykonywali swoje profesjonalne obowiązki. 

Ponieważ reżim w Mińsku nie zdradza żadnych oznak gotowości do złagodzenia represji wobec własnego społeczeństwa, w tym w szczególności dziennikarzy i aktywistów, a czas naszych przyjaciół za kratami liczy się już w tysiącach dni, zwracamy się do Państwa o podjęcie rzeczywistej i skutecznej akcji zmierzającej do uwolnienia przez Aleksandra Łukaszenkę przetrzymywanych przez niego dziennikarzy. 

Liczymy na wasze wsparcie i prosimy was o konkretne działania:  

– nagłośnienie w waszym kraju / na arenie międzynarodowej* dramatycznej sytuacji więźniów politycznych reżimu Łukaszenki, w tym dziennikarzy i aktywistów, 

– monitorowanie działań podejmowanych w tej sprawie przez rząd waszego kraju*, 

– wywieranie niesłabnącego nacisku na polityków , aby konsekwentnie i do skutku stawiali temat prześladowań prasy w Białorusi na arenie międzynarodowej i wprowadzili go na stałe do agendy dyplomatycznej, 

– wyasygnowanie środków na pomoc materialną i prawną dla uwięzionych dziennikarzy i ich rodzin.  

Jesteśmy przekonani, że w warunkach ekonomicznej i demograficznej zapaści, z jaką mierzy się obecnie Białoruś, wspólny nacisk międzynarodowej dyplomacji, opinii publicznej i organizacji pozarządowych, w tym zrzeszeń dziennikarskich, ma szansę wcześniej czy później przełamać impas i doprowadzić do uwolnienia przetrzymywanych przez reżim dziennikarzy. Wierzymy, że gest taki mógłby się stać zwiastunem nowego otwarcia, którego beneficjentem w dalszej kolejności zostałby ogół białoruskich więźniów politycznych. 

Prosimy o wsparcie w tej palącej sprawie i waszą solidarność jako organizacji / instytucji* będącej strażnikiem idei wolności prasy i promotorem fundamentalnych praw człowieka. 

W imieniu zespołu Biełsatu 

 Agnieszka Romaszewska-Guzy 

Dyrektor, Redaktor Naczelna 

Znadniemna. pl za Jakub Biernat / Belsat.eu

W wyniku represji po sfałszowanych przez Alaksandra Łukaszenkę wyborach do aresztów trafiły dziesiątki tysięcy ludzi, a do dziś za kratami przetrzymywanych jest prawie półtora tysiąca więźniów politycznych. Wśród nich jest trzynaście osób, które w różnym czasie współpracowały z Biełsatem, co stanowi 1/3 wszystkich uwięzionych na

Na dzisiaj, 14 października, wypada w Polsce Dzień Nauczyciela. Jest obchodzony w rocznicę powołania Komisji Edukacji Narodowej – pierwszego w Europie ministerstwa oświaty – która zajęła się reformowaniem szkolnictwa w Polsce. Nauczyciele otrzymują w tym dniu życzenia i prezenty. W wielu szkołach dzień jest wolny od zajęć. W tym roku wraz z Dniem Nauczyciela obchodzimy Jubileusz 250-lecia powołania Komisji Edukacji Narodowej.

Z tej okazji pragniemy przypomnieć historię święta pracowników oświaty i złożyć wszystkim Nauczycielom, związanym z polską edukacją, zarówno tym, pracującym w Polsce, jak i poza jej granicami – dużo zdrowia, wielkiej satysfakcji z nauczycielskiej pracy oraz ogromu radosnych przeżyć, wynikających z zawodowych oraz życiowych osiągnięć Państwa uczniów!

Jak i kiedy powstało Święto Nauczycieli

Idea obchodzenia w Polsce specjalnego święta nauczycieli sięga 1957 rўлг. Wówczas, podczas Światowej Konferencji Nauczycielskiej w Warszawie, zaproponowano, aby 20 listopada stał się Międzynarodowym Dniem Karty Nauczyciela. Ostatecznie zwyciężyła propozycja uczczenia rocznicy powołania Komisji Edukacji Narodowej. Uchwalona w 1972 roku ustawa Karta praw i obowiązków nauczyciela wprowadziła Dzień Nauczyciela obchodzony właśnie 14 października.

Jak wyjaśnia art. 74 Karty Nauczyciela: W dniu rocznicy utworzenia Komisji Edukacji Narodowej, 14 października każdego roku, obchodzony będzie Dzień Edukacji Narodowej. Dzień ten uznaje się za święto wszystkich pracowników oświaty i jest wolny od zajęć lekcyjnych.

Dzień Edukacji Narodowej wprowadzono w 1982 roku w miejsce obchodzonego wcześniej Dnia Nauczyciela. Nazwa „Dzień Nauczyciela” została jednak w powszechnym użyciu.

Historia i dziedzictwo Komisji Edukacji Narodowej

Komisja Edukacji Narodowej została powołana do życia z inicjatywy króla Stanisława Augusta Poniatowskiego uchwałą sejmu rozbiorowego z 14 października 1773 roku. Polska znajdowała się wówczas w niezwykle trudnej sytuacji politycznej – tuż po pierwszym rozbiorze. Przed tą całkowicie nową instytucją postawiono zadanie budowy systemu oświaty w Rzeczypospolitej. To właśnie KEN dogłębnie zreformowała polskie szkolnictwo, wprowadziła model wychowania patriotyczno-obywatelskiego oraz nowoczesny program kształcenia. Jej dzieło stało się wzorem dla Europy oraz inspiracją dla następnych pokoleń Polaków, szczególnie w trudnych czasach zaborów.

Komisja była ciałem kolegialnym. W jej skład wchodziło osiem (a potem dwanaście) osób wybieranych na 6-letnie kadencje. Pierwszymi komisarzami zostali wpływowi magnaci, odgrywający istotną rolę w życiu politycznym, wykształceni i zorientowani w najnowszych prądach umysłowych i kulturalnych. Byli wśród nich: Jakub Massalski, Adam Kazimierz Czartoryski, Joachim Litawor Chreptowicz, Ignacy Potocki, Andrzej Zamoyski, Michał Poniatowski, August Sułkowski, Antoni Józef Poniński. Pierwszym prezesem Komisji został biskup Jakub Massalski, ale swoją funkcję sprawował tylko 3 lata. Jego następcą został Michał Jerzy Poniatowski. Mimo różnych sympatii politycznych członkowie komisji współpracowali niezwykle zgodnie i efektywnie.

Niebagatelny wpływ na późniejszy rozkwit KEN miał również Hugo Kołłątaj oraz skupieni wokół niego uczeni i artyści: Franciszek Bieliński, Julian Ursyn Niemcewicz, Feliks Oraczewski, Andrzej Gawroński, Dawid Pilchowski, Hieronim Stroynowski oraz Grzegorz Piramowicz.

Dzięki staraniom Komisji Edukacji Narodowej utworzona została nowoczesna struktura organizacyjna oświaty. Trójstopniowy podział obejmował szkoły parafialne na poziomie podstawowym, szkoły wojewódzkie na poziomie średnim oraz uniwersytety w Krakowie i w Wilnie na poziomie wyższym. Z jej inicjatywy wprowadzono do placówek oświatowych nauczanie języka ojczystego, co pozwoliło na jeszcze pełniejsze kultywowanie polskości i kształtowanie tożsamości narodowej. Komisja stworzyła pierwsze szkoły kształcące nauczycieli. Za jej sprawą utworzono również pierwszą „bibliotekę narodową”, która stała się pierwszą publiczną biblioteką w naszej Ojczyźnie.

Pierwszy raz w dziejach europejskich przygotowano regulaminy szkolne i nowoczesne programy nauczania. Wzbogacono je o elementy nauk przyrodniczych, historii i geografii naszego kraju, a także kultury fizycznej. Nie można także zapomnieć o opracowaniu pionierskich podręczników, na których kształcili się nasi najwięksi wieszczowie. W tym celu powołano do życia Towarzystwo do Ksiąg Elementarnych, które działało od 10 lutego 1775 roku. Na jego czele stanęli Ignacy Potocki jako przewodniczący i Grzegorz Piramowicz jako sekretarz, a skład zasilały osoby związane ze szkolnictwem i dobrze znające realia życia szkolnego. Efektem ich prac było między innymi stworzenie takich podręczników jak: „Elementarz dla szkół parafialnych” oraz „Gramatyka dla szkół narodowych z przypisami”. Towarzystwo prężnie rozszerzało zakres swojej działalności: oceniało programowe i dydaktyczne działania KEN, zajmowało się propagandą reform, przejęło również niektóre prace administracyjne.

Działalność Komisji Edukacji Narodowej to śmiałe i odważne spojrzenie w przyszłość edukacji. To nie tylko reforma programów, ale także podniesienie standardów nauczania i modernizacja infrastruktury oświatowej. To działania ukierunkowane na poprawę jakości edukacji oraz przygotowanie młodzieży do wyzwań ówczesnego świata. Działania KEN łączyły w sobie dorobek europejskiej myśli filozoficznej i naukowej przy jednoczesnej afirmacji narodowej tradycji i dziedzictwa. Był to program unowocześniania państwa przez wychowanie i wykształcenie światłego obywatela – patrioty. Należy również podkreślić, że  przez dwadzieścia lat swojej działalności KEN ukształtowała wielkie osobowości naszych rodaków, którzy swoją wiedzę o polskiej historii i kulturze narodowej przekazywali kolejnym pokoleniom.

Komisja Edukacji Narodowej to także organ-protoplasta dzisiejszego Ministerstwa Edukacji i Nauki RP.

Znadniemna.pl na podstawie Wikipedia.org. Gov.pl

Na dzisiaj, 14 października, wypada w Polsce Dzień Nauczyciela. Jest obchodzony w rocznicę powołania Komisji Edukacji Narodowej - pierwszego w Europie ministerstwa oświaty – która zajęła się reformowaniem szkolnictwa w Polsce. Nauczyciele otrzymują w tym dniu życzenia i prezenty. W wielu szkołach dzień jest wolny

Muzeum Adama Mickiewicza w Wilnie zaprasza do udziału w konkursie poetyckim pt. „Piękna i waleczna – Grażyna”.

W 1823 roku w drukarni Józefa Zawadzkiego w Wilnie ukazała się nieduża książeczka. Był to „Poezyj Adama Mickiewicza” II tom, w którego skład, oprócz „Dziadów” części II i IV, weszła „Grażyna. Powieść litewska”.

Z okazji 200. rocznicy wydania poematu Adama Mickiewicza „Grażyna” Muzeum Adama Mickiewicza w Wilnie zaprasza do udziału w konkursie poetyckim pt. „Piękna i waleczna – Grażyna”.

Konkurs jest skierowany do każdego, kto w poezji odnajduje radość życia!

Warunki konkursu:

  • Przyjmowane są prace pisane w jęz. litewskim i polskim.
  • Objętość pracy – do jednej strony wydruku komputerowego.
  • Gatunek poetycki oraz temat pracy – dowolne. Szczególnie mile będą widziane prace poświęcone „Grażynie” Adama Mickiewicza.

Prace przyjmowane są do 20 listopada 2023 roku.

Prace należy przysyłać na adres: [email protected]

Uczestnicy proszeni są o podanie następującej informacji:

  • imię, nazwisko;
  • wiek;
  • numer telefonu;
  • e-mail.

Wyniki konkursu będą ogłoszone 20 grudnia 2023 roku o godz. 16.00 w Muzeum Adama Mickiewicza (ul. Bernardinų 11, Wilno).

Zwycięzcom zostaną wręczone dyplomy oraz upominki.

Biorąc udział w Konkursie, uczestnik (lub jego przedstawiciel – osoba pełnoletnia, gdy uczestnik jest osobą niepełnoletnią) wyraża zgodę na publikowanie utworów i zdjęć uczestnika w przestrzeni publicznej.

Informacja dodatkowa: tel.: (85) 279 18 79

Organizatorzy:

Muzeum Uniwersytetu Wileńskiego

Centrum Polonistyczne Uniwersytetu Wileńskiego

Znadniemna.pl za l24.lt

Muzeum Adama Mickiewicza w Wilnie zaprasza do udziału w konkursie poetyckim pt. „Piękna i waleczna – Grażyna”. W 1823 roku w drukarni Józefa Zawadzkiego w Wilnie ukazała się nieduża książeczka. Był to „Poezyj Adama Mickiewicza” II tom, w którego skład, oprócz „Dziadów” części II i IV,

Izba Reprezentantów Zgromadzenia Narodowego Białorusi przyjęła nową ustawę „O wolności sumienia”, regulującą działalność i status prawny organizacji religijnych. Niezależni analitycy zwracają uwagę na to, że nowe prawo daje władzom państwowym możliwość ingerencji w działalność kościołów i wspólnot religijnych w celu zabezpieczenia w kraju dominującej pozycji Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej.

Zmiany, wprowadzone do ustawy, przewidują, że „oświata religijna powinna być prowadzona tylko w językach państwowych”, to znaczy po rosyjsku, bądź po białorusku. Biorąc pod uwagę fakt, że reżim Aleksandra Łukaszenki prowadzi politykę rusyfikacji życia społecznego, prześladuje przejawy występowania języka i elementów kultury białoruskiej, a także mniejszości narodowych, m.in. polskiej oraz litewskiej, efektem tej klauzuli może być ostateczna rusyfikacja oświaty religijnej.

Obecnie ważą się losy szkół niedzielnych dla dzieci i klubów młodzieżowych przy parafiach katolickich, w których jest używany język polski. Zagrożona jest także literatura religijna w języku polskim.

Przypomnijmy, że władze białoruskie, wbrew porozumieniom dwustronnym z Polską i Litwą, zmieniły już na rosyjskojęzyczny status dwóch, wybudowanych przez Polskę dla polskiej mniejszości narodowej, szkół z polskim językiem nauczania w Grodnie i Wołkowysku, a także powstałych w porozumieniu z Republiką Litewską w interesach litewskiej mniejszości narodowej, dwóch szkół z litewskim językiem nauczania w Pielasie oraz Rymdziunach.

Nauczanie języków polskiej oraz litewskiej mniejszości narodowych w formach pozaszkolnych zajęć dodatkowych jest na Białorusi obecnie możliwe jedynie z pozwolenia i pod ścisłym nadzorem organów państwowych. Okoliczność ta wyklucza, na przykład, odwoływanie się do istotnych wydarzeń z historii Polski oraz Litwy, nieodpowiadających obowiązującej na Białorusi wizji historii, opartej na sowieckiej oraz rosyjskiej historiografii wielkomocarstwowej.

Znadniemna.pl na podstawie IAR, fot.: FLICKR/EPISKOPATNEWS

Izba Reprezentantów Zgromadzenia Narodowego Białorusi przyjęła nową ustawę „O wolności sumienia”, regulującą działalność i status prawny organizacji religijnych. Niezależni analitycy zwracają uwagę na to, że nowe prawo daje władzom państwowym możliwość ingerencji w działalność kościołów i wspólnot religijnych w celu zabezpieczenia w kraju dominującej pozycji

O poranku 12 października 1943 roku sowiecka 33. Armia przeszła do ofensywy w rejonie miasteczka Lenino nad rzeką Miereją. Tak rozpoczęła się jedna z wielu nieudanych operacji zaczepnych Armii Czerwonej w 1943 roku. Gdyby nie udział w starciu dopiero co sformowanej i praktycznie nieprzysposobionej do walki 1. Dywizji Piechoty im. Tadeusza Kościuszki, starcie pod Lenino stałoby się kolejną zapomnianą bitwą frontu wschodniego.

„Idut kak matrosy”

„Sowieccy artylerzyści wiele widzieli już na froncie, ale kiedy o świcie 12 października 1943 roku zobaczyli kościuszkowców wyprostowanych jak struny, jakby to była defilada, a nie krwawy bój, ze zdumienia zastygli, a po chwili zaczęli rzucać czapkami w górę i krzyczeć: „Mołodcy Polaki, idut kak matrosy!”. Tak rodziła się legenda o chrzcie bojowym 1. Dywizji Piechoty im. Tadeusza Kościuszki” – pisze w najnowszym Newsweeku Piotr Korczyński, autor książki pt. „Piętnaście sekund. Żołnierze polscy na froncie wschodnim”, która ukazała się nakładem Wydawnictwa Cyranka.

Według Korczyńskiego dla Stalina i jego generałów kościuszkowcy byli mięsem armatnim, a Lenino – klasyczną maszynką do mięsa, czyli „bitwą na pobocznym kierunku frontu, która miała związać znaczne siły przeciwnika”, aby nie zostały one użyte na kierunku głównego natarcia.

Sowieckim artylerzystom, komplementującym Polaków zaszczytnym określeniem „matrosów” (marynarzy) do głowy nie przyszło, że Polacy szli naprzeciw ziejących ogniem cekaemów, dział i czołgów wyprostowani w tyralierach nie z powodu fantazji i pogardy śmierci, lecz ze względu na niedostateczne wyszkolenie.

Dowodzą – agent NKWD i podległe mu miernoty

W normalnych warunkach polska dywizja powinna byłaby jeszcze przez kilka miesięcy intensywnie szkolić się na poligonach, ale dowodzeni przez agenta NKWD generała Zygmunta Berlinga kościuszkowcy w pierwszej kolejności podlegali normom politycznym, a nie wojskowym. Dzielili więc los polskiego żołnierza-tułacza, który od wieków marzył o wolnej ojczyźnie, a był wykorzystywany do obcych interesów.

Świadectwo Zygmuntowi Berlingowi, jako zdrajcy polskich interesów, wystawił w publikowanych przez nas zeznaniach polskiemu dowództwu na Zachodzie (https://glosznadniemna.pl/12409/jak-nkwd-werbowal-polskich-oficerow-dokument/) rotmistrz Narcyz Łopianowski, więziony z Berlingiem przez NKWD po wojnie obronnej 1939 roku.

W książce Piotra Korczyńskiego czytamy fragmenty wspomnienia o bitwie, napisanego w 1944 roku przez samego Berlinga, który podległych mu wówczas oficerów scharakteryzował w sposób następujący: „Kilku oficerów – pisał generał – zasługujących właściwie na rozstrzelanie, będę musiał odesłać”.

„Przed plutonem egzekucyjnym Berling chętnie postawiłby między innymi Derksa i Wojnowskiego – pisze Korczyński. – Dowódca 1. Pułku Piechoty podpułkownik Franciszek Derks, w czasie gdy jego żołnierze starali się utrzymać zdobytą przez nich Trygubową, uciekł z pola walki i „odnalazł się” dopiero po bitwie w sztabie 33. Armii. Jej dowódca generał Gordow nie pozwolił wydać Derksa Berlingowi. Dowódca 1. Pułku Czołgów podpułkownik Anatol Wojnowski za to wcale na polu walki się nie pojawił, gdyż leżał pijany w sztok w jakiejś stodole”.

Bilans strat

1.Dywizja Piechoty przełamała obronę nieprzyjaciela, ale nie w pełni wykonała swoje zadanie. Związała i wykrwawiła znaczne siły przeciwnika. W walkach Niemcy stracili 1500 żołnierzy, a 326 dostało się do niewoli. Zniszczono 72 karabiny maszynowe, 42 działa i moździerze, 2 czołgi oraz zestrzelono 5 samolotów.

W czasie walk „kościuszkowcy” wraz z jednostkami wsparcia ponieśli tak ciężkie straty: 510 zabitych, 1776 rannych, a 776 dostało się do niewoli niemieckiej lub zostało uznanych za zaginionych bez wieści. W ten sposób dywizja straciła ok. 25 proc. całego stanu osobowego i po dwóch dniach walki musiała zostać wycofana z pierwszej linii.

15 października dokonano oficjalnej oceny strat poniesionych w bitwie:

1.Pułk Piechoty stracił 1600 ludzi zabitych, rannych i zaginionych bez wieści. Z pierwszego batalionu pozostali nieliczni. 2.Pułk stracił 900, 3. Pułk 500.

Propagandowe wykorzystanie bitwy

„Dywizja spełniła swe zadanie – skrwawiła się. – pisze Korczyński. – Straty wśród żołnierzy były ogromne, a ci, którzy przeżyli, byli w fatalnym stanie psychicznym. Stalin mógł jednak pochwalić się przed Churchillem i Rooseveltem filmem, na którym polscy piechurzy szli do natarcia jak na defiladzie, by „najkrótszą drogą” dotrzeć do kraju i wyzwolić go spod niemieckiej okupacji…”

Znaczenie propagandowe Bitwy pod Lenino dla władz ZSRR i zależnej względem Sowietów Polskiej Republiki Ludowej trudno przecenić.

W latach 1944–1989 Bitwa pod Lenino była celebrowana z wielką pompą. Od rocznicy bitwy w 1950 roku, aż do roku 1991 każdą rocznicę bitwy pod Lenino obchodzono, jako Dzień Wojska Polskiego, w miejsce Święta Żołnierza – obchodzonego 15 sierpnia na cześć Bitwy Warszawskiej.

Każdego roku prasa porównywała Lenino do Grunwaldu i wiktorii wiedeńskiej. Ze względu na rangę, jaką propaganda PRL nadawała bitwie pod Lenino, nie było warunków do przeprowadzenia rzetelnych badań na jej temat. W stalinowskiej polskiej dywizji służyli późniejsi przedstawiciele komunistycznej władzy: Edward Ochab, Włodzimierz Sokorski, Roman Zambrowski, Aleksander Zawadzki. W interesie elit Polski Ludowej nie leżało ujawnienie, że bitwa zakończyła się sromotną klęską Armii Czerwonej, a ofiary po stronie 1. Dywizji Piechoty im. Tadeusza Kościuszki były dramatycznie wielkie. Był to ważny, acz nie jedyny powód, dla którego obraz bitwy przez lata ulegał zakłamaniu.

W okresie PRL Bitwa pod Lenino stała się symbolem wysiłku zbrojnego żołnierza polskiego podczas II wojny światowej i jednocześnie sojuszu z ZSRR, w przeciwieństwie do początkowo pomijanych, a później marginalizowanych walk Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie.

W propagandzie PRL, pomimo porażki, przedstawiano bitwę jako istotne zwycięstwo oraz podkreślano wyłącznie bohaterstwo żołnierzy.

Niemcy przejęli tylko 21 dezerterów

Obecnie, pomimo ogromnych strat, ocenia się, że bitwa jednak potwierdziła wysoką wartość bojową polskich żołnierzy, zwłaszcza jeśli wziąć pod uwagę , że byli oni niedoświadczeni bojowo, słabo wyszkoleni i miernie dowodzeni.

Przeciwnikiem tak kiepsko przygotowanego wojska były doświadczone oddziały niemieckie. A mimo to polscy żołnierze przedarli się przez pierwszą linię obrony w głąb ugrupowania przeciwnika i zajęli dwie kluczowe wsie w jego systemie obronnym. Dywizja częściowo wykonała powierzone zadanie, po czym otoczona musiała się wycofać. Obecnie ocenia się, że gdyby dywizja zdołała się włamać w niemiecką obronę zgodnie z ustalonym planem na głębokość 17 km, prawdopodobnie bez wsparcia zostałaby odcięta i rozbita doszczętnie.

Poniesione przez „kościuszkowców” duże straty osobowe nie były nadzwyczajnie wysokie, jak na standardy sowieckie oraz specyfikę walk na froncie wschodnim.

Jeszcze do niedawna popularne było przeświadczenie, że kilkuset żołnierzy 1. Dywizji Piechoty im. Tadeusza Kościuszki miało zdezerterować na stronę niemiecką. Według niektórych autorów jest to jednak mit, a niemieckie raporty podają jedynie 21 przejętych dezerterów.

Upamiętnienie bitwy

Walki żołnierzy polskich o Lenino zostały upamiętnione na Grobie Nieznanego Żołnierza w Warszawie, napisem na jednej z tablic „LENINO 12 – 13 X 1943” oraz napisem „LENINO” na zniczu Grobu Nieznanego Żołnierza w Krakowie.

Wieś Trigubowo pod Lenino na pamiątkę walk z 12 października 1943 została przemianowana na Kościuszkowo.

W 1968 roku w Lenino na Białorusi odsłonięto pomnik-mauzoleum oraz muzeum polsko-radzieckiego braterstwa broni. Wieś została także odznaczona Krzyżem Grunwaldu II klasy. W 1989 roku powstał w Lenino cmentarz poległych żołnierzy polskich. Od 24 listopada 1961 roku ulica w Warszawie, na terenie obecnej dzielnicy Wola, nosi nazwę ulicy Bitwy pod Lenino.

Ulica Żołnierzy Lenino znajduje się też na Wilczym Młynie w Poznaniu.

W 1983 został wybity medal upamiętniający Bitwę pod Lenino, wydany przez Mennicę Państwową, a zaprojektowany przez Józefa Markiewicza.

Znadniemna.pl na podstawie Newsweek.pl, Polska-zbrojna.pl, Wikipedia.org, na zdjęciu: żołnierze 1. Dywizji Piechoty im. Tadeusza Kościuszki, fot.: Centralne Archiwum Wojskowe

O poranku 12 października 1943 roku sowiecka 33. Armia przeszła do ofensywy w rejonie miasteczka Lenino nad rzeką Miereją. Tak rozpoczęła się jedna z wielu nieudanych operacji zaczepnych Armii Czerwonej w 1943 roku. Gdyby nie udział w starciu dopiero co sformowanej i praktycznie nieprzysposobionej do

Medalami Reipublicae Memoriae Meritum wyróżniono dzisiaj, 11 października, działaczy, promujących polską historię. Prestiżowe, nadawane przez prezesa Instytutu Pamięci Narodowej, wyróżnienie „w stopniu złotym” odebrała między innymi Irena Biernacka, prezes Oddziału Związku Polaków na Białorusi w Lidzie.

„Dla Instytutu państwa praca jest nieocenionym wsparciem” – mówił do odznaczonych podczas uroczystości wręczenia Medali dyrektor Biura Upamiętniania Walk i Męczeństwa IPN Adam Siwek. Podkreślił, że wszystkich wyróżnionych łączy praca dla lokalnych społeczności, utrwalanie wśród nich postaw patriotycznych i promowanie wiedzy historycznej. Dodał, że jest to szczególnie ważne, ponieważ z punktu widzenia „centrali IPN i jego lokalnych oddziałów nie zawsze wszystko widać”.

Irena Biernacka po otrzymaniu Złotego Medalu Reipublicae Memoriae Meritum

„Dzięki waszej wrażliwości na historię Polski, na pamięć o ważnych lokalnych wydarzeniach, bohaterach, działaczach możemy skuteczniej walczyć o tych, którzy zasługują na pamięć i naród Polski powinien być im wdzięczny. Pamiętamy o tych którzy pomagają nam pamiętać o wybitnych Polakach, ofiarach zbrodni totalitaryzmu, weteranach, poszukiwaniach grobów żołnierzy Rzeczypospolitej” – podkreślił dyrektor Biura Upamiętnienia Walk i Męczeństwa IPN.

Legitymacja Medalu Reipublicae Memoriae Meritum w stopniu złotym dla Ireny Biernackiej

– Traktuje to odznaczenie, jako wyróżnienie dla całej polskiej społeczności mojej rodzinnej Lidy – powiedziała portalowi Znadniemna.pl Irena Biernacka. Działaczka podkreśliła, że Polacy Lidy od wielu lat opiekują się znajdującymi się w ich mieście i na ziemi lidzkiej grobami polskich żołnierzy, pielęgnują pamięć o polskich bohaterach, przekazują wiedzę o nich kolejnym pokoleniom Polaków. – Robią to często z ryzykiem dla siebie, gdyż pielęgnowanie pamięci o żołnierzach Armii Krajowej, na przykład, jest na Białorusi zagrożone prześladowaniem karnym – zaznaczyła Irena Biernacka.

Wśród odznaczonych Medalami Reipublicae Memoriae znalazło się jeszcze kilka osób, związanych ze środowiskiem Polaków na Białorusi.  Złotymi Medalami odznaczeni zostali: Artur Kondrat, prezes Zarządu Stowarzyszenia Łagierników Żołnierzy Armii Krajowej oraz prof. Zdzisław Julian Winnicki współautor akcji „Wszechnica Polska na Wschodzie”, a także autor prac, poświęconych Kresom oraz polskiemu dziedzictwu na Białorusi.  Medal Reipublicae Memoriae Meritum „w stopniu brązowym” odebrał ponadto pochodzący z Lidy Denis Zwonik, prezes Zarządu Fundacji Wsparcia Historii i Kultury Polskiej.

Medal Reipublicae Memoriae Meritum, fot.: Mikołaj Bujak, źródło: www.ipn.gov.pl

Medal Reipublicae Memoriae Meritum to odznaczenie nadawane przez prezesa IPN. Zostało ustanowione w 2015 roku przez prezesa IPN, dr Łukasza Kamińskiego. Medal może zostać nadany instytucjom, organizacjom i osobom fizycznym za wybitne zasługi w działalności publicznej i społecznej dla upamiętniania historii Narodu Polskiego w latach 1917–1990 oraz wspierania IPN w działalności edukacyjnej, naukowej i wydawniczej.

 Znadniemna.pl

Medalami Reipublicae Memoriae Meritum wyróżniono dzisiaj, 11 października, działaczy, promujących polską historię. Prestiżowe, nadawane przez prezesa Instytutu Pamięci Narodowej, wyróżnienie „w stopniu złotym” odebrała między innymi Irena Biernacka, prezes Oddziału Związku Polaków na Białorusi w Lidzie. „Dla Instytutu państwa praca jest nieocenionym wsparciem” – mówił do

Skip to content