HomeStandard Blog Whole Post (Page 257)

Dzisiaj mamy wyjątkowy odcinek akcji „Dziadek w polskim mundurze”. Po raz pierwszy prezentujemy bowiem bohatera Powstania Styczniowego – podpułkownika Mieczysława Karola Kamieńskiego herbu Rola, który uczestniczył w największym polskim zrywie narodowościowym XIX stulecia pod pseudonimem „Sapieha”.

Mieczysław Karol Kamieński jako kadet Akademii Wojennej w Petersburgu. Portret wykonany przez nieznanego malarza

Swojego dalekiego przodka zgłosił do akcji nasz autor, działacz Związku Polaków na Białorusi w Mińsku, krajoznawca i potomek rodu Kamieńskich herbu Rola Igor Stankiewicz.

Pasją Igora Stankiewicza jest badanie swoich korzeni rodzinnych. Odtworzył on historię swojej rodziny, sięgającą wstecz kilku stuleci i kilkunastu pokoleń. Wśród swoich dalekich przodków Igorowi Stankiewiczowi udało się odnaleźć postać wybitną – Mieczysława Karola Kamieńskiego herbu Rola, walczącego w Powstaniu Styczniowym w stopniu podpułkownika pod pseudonimem „Sapieha”.

Związki Mieczysława Karola Kamieńskiego z linią rodu Kamieńskich, od której wywodzi swoje korzenie Igor Stankiewicz, naszemu autorowi udało się ustalić na forum strony internetowej www.radzima.net, na którym zawiązał korespondencję  z praprawnukiem naszego dzisiejszego bohatera w prostej linii Mieczysławem Kamieńskim, szukającym w Internecie informacji o leżącym na ziemi lidzkiej majątku Rutkiewicze (obecnie – wieś w rejonie szczuczyńskim obwodu grodzieńskiego).

Z informacji, pozyskanych od Mieczysława Kamieńskiego i sprawdzonych przez Igora Stankiewicza w archiwach, wynikło, że Rutkiewiczami ród Kamieńskich władał od 1642 roku.

Majątek ten otrzymał we władanie od Króla Polski Władysława IV Wazy Jarosz Kamieński herbu Rola. Po jego śmierci trzej synowie szlachcica  Tobiasz, Jarosz i Krzysztof podzielili Rutkiewicze między sobą. Później zaś daleki przodek Igora Stankiewicza – Jan Kamieński, będący potomkiem jednego z braci, którzy odziedziczyli Rutkiewicze – opuścił rodzinne gniazdo i osiedlił się w okolicach Orszy, zakładając rodzinę, z której w prostej linii pochodzi Igor Stankiewicz.

Praprawnuk naszego dzisiejszego bohatera Mieczysław Kamieński ujawnił swojemu krewnemu z Białorusi Igorowi Stankiewiczowi, że Kamieńscy herbu Rola, przez kilka pokoleń byli obywatelami, niezwykle szanowanymi i cenionymi na ziemi lidzkiej. Piastowali funkcje sędziów, podczaszych i innych urzędników, a wywodzący się z tego rodu Benedykt Tadeusz Kamieński herbu Rola nawet został wybrany posłem powiatu lidzkiego na Wielki Sejm Czteroletni 1788-1792, który uchwalił Konstytucję Trzeciego Maja, pierwszą w dziejach Europy i drugą w historii świata Ustawę Zasadniczą po konstytucji USA.

Ale przystąpmy do opisu życia naszego dzisiejszego bohatera, który wprawdzie nie mógł włożyć munduru polskiego, gdyż, mieszkając w zaborze rosyjskim, rozpoczął karierę wojskową jako oficer Armii Imperium Rosyjskiego, aby potem wykorzystać zdobyte wyszkolenie wojskowe w walce z caratem o wolną Polskę w Powstaniu Styczniowym.

Mundury rosyjskie nosiła wówczas większość powstańczych oficerów, zdobiąc je w elementy narodowe. Na jednym z namalowanych portretów naszego bohatera można dostrzec oficerskie nakrycie głowy w kształcie rogatywki. Rogatywki postrzegane były przez powstańców, jako symbol narodowy, więc możemy uznać, że powstańczy oficer Mieczysław Karol Kamieński herbu Rola, nosił mundur polski.

Mieczysław Karol Kamieński herbu Rola urodził się w 1832 roku w nieistniejącym już majątku Rolbiewicze koło Lidy w rodzinie polskiego szlachcica Kazimierza Kamieńskiego i francuski Anny de Saint George.

Rodzice oddali syna do Akademii Wojennej w Petersburgu, po ukończeniu której Mieczysław Karol rozpoczął karierę wojskową w Armii Rosyjskiej, w której dosłużył się do stopnia majora, mając zaledwie około 30 lat.

Po wybuchu Powstania Styczniowego polski szlachcic, podobnie jak wielu oficerów Armii Rosyjskiej polskiego pochodzenia, zapoznał się z treścią Manifestu Tymczasowego Rządu Narodowego i wstąpił w szeregi powstańców.

Mieczysław Karol Kamieński herbu Rola jako powstaniec styczniowy. Po lewej przy prawej ręce bohatera widać oficerskie nakrycie głowy w kształcie rogatywki. Portret wykonany przez nieznanego malarza

Jako doświadczony, chociaż wciąż młody, oficer nasz bohater otrzymał przydział w Wydziale Wojny Rządu Narodowego, gdzie pełnił służbę pod dowództwem pułkownika Józefa Gałęzowskiego, swojego byłego profesora, wykładowcy balistyki na Akademii Wojennej w Petersburgu, będącego referentem Rządu Narodowego, a potem jednym z jego członków pod kierownictwem generała Romualda Traugutta.

Praprawnuk naszego bohatera udostępnił Igorowi Stankiewiczowi fotografię  notarialnie potwierdzonego rozkazu Rządu Narodowego z dnia 13 marca 1863 roku o nadaniu Mieczysławowi Karolowi Kamieńskiemu stopnia podpułkownika Wojska Polskiego Powstania Styczniowego.

Rozkaz Wydziału Wojny Rządu Narodowego o nadaniu Mieczysławowi Karolowi Kamieńskiemu stopnia podpułkownika Wojska Polskiego Powstania Styczniowego

O tym, że major Armii Imperium Rosyjskiego robi karierę wojskową w armii powstańczej dowiedziały się najwyższe władze Rosji. Jako wroga Imperium Mieczysława Karola Kamieńskiego zmuszono do opuszczenia okupowanych przez Rosję ziem polskich. Kamieńskim skonfiskowano także rodową siedzibę Rutkowicze. Rodowy majątek Kamieńskich przekazano wówczas we władanie lojalnemu wobec władz rosyjskich litewskiemu ziemianinowi, księciu Romanowi Sanguszce.

Nasz bohater, pozbawiony mienia i ścigany na terenie Imperium Rosyjskiego, uciekł przed prześladowaniem na teren zaboru austriackiego do Krakowa, skąd wkrótce wyjechał do Paryża.

W Paryżu nasz bohater zapoznał się z księciem Adamem Jerzym Czartoryskim i zamieszkał w należącym do księcia hotelu Lambert, który stał się azylem dla wielu Polaków, zmuszonych do opuszczenia ojczyzny. Schronisko znajdowali tutaj zarówno uczestnicy Powstania Listopadowego (1830-1831), jak i Styczniowego (1863-1864).

Przebywając na emigracji w Paryżu Mieczysław Karol Kamieński poznał i poślubił Marię z domu Kober. Rodzinna legenda Kamieńskich głosi, że małżonka naszego bohatera miała polskie pochodzenie, chociaż do końca życia rozmawiała po polsku z wyraźnym akcentem.

Po porażce Francji w wojnie z Prusami rodzina Kamieńskich wyjechała na tereny okupowanej Polski – do Galicji, okupowanej przez Austriaków. Rzecz w tym, że w Galicji dużym majątkiem  Sieniawa władał książę Czartoryski, który musiał mieć duże zaufanie do Mieczysława Karola Kamieńskiego, gdyż powierzył mu funkcję zarządzającego swoim majątkiem w Sieniawie. Nasz bohater musiał wzorowo wykonywać swoje obowiązki. Funkcję zarządzającego majątkiem Czartoryskich w Sieniawie powierzali jemu bowiem także dziedzice Adama Jerzego Czartoryskiego po śmierci księcia.

W latach 90. XIX stulecia Mieczysław Karol Kamieński postanowił zrezygnować z poddaństwa Imperium Rosyjskiego i zdecydował się zostać poddanym monarchy Austro-Węgier. Jednocześnie podjął starania o potwierdzenie przynależności do szlacheckiego stanu i prawa do posługiwania się herbem Rola.

W 1897 roku władze Austro-Węgier potwierdziły zarówno szlacheckie pochodzenie naszego bohatera, jak i jego prawo do herbu. W odpowiednim dokumencie władze austriackie zaznaczyły, że szlacheckość Kamieńskich została potwierdzona jeszcze 14 sierpnia 1823 roku przez Zgromadzenie Szlachty guberni mińskiej, a swój szlachecki stan ród Kamieńskich wywodzi od szlachcica Jarosza Kamieńskiego, któremu tę godność, z prawem dziedziczenia jej przez potomków, nadano jeszcze w Królestwie Polskim.

Potwierdzenie szlachectwa Mieczysława Karola Kamieńskiego herbu Rola, wydane przez władze Austro-Węgier

Jako do poddanego monarchy Austro-Węgier w oficjalnych sytuacjach i dokumentach do nazwiska naszego bohatera należało zatem dodawać partykułę von, wskazującą na jego szlacheckie pochodzenie.

Ppłk Powstania Styczniowego Mieczysław Karol Kamieński przeżył I wojnę światową i doczekał się odzyskania przez Polskę Niepodległości, o którą walczył jako powstaniec. Władze II RP przyznały bohaterowi status weterana i wypłacały mu odpowiednie świadczenia kombatanckie, z których mógł on utrzymywać się u schyłku swojego życia.

Zmarł ppłk Powstania Styczniowego Mieczysław Karol Kamieński herbu Rola 14 lipca 1921 roku w miejscowości Jaworów (obecnie w obwodzie lwowskim na Ukrainie) gdzie został pochowany wraz z żoną Marią z domu Kober na miejscowym cmentarzu rzymskokatolickim.

Grób Mieczysława Karola Kamieńskiego i jego żony Marii na cmentarzu rzymskokatolickim w Jaworowie (Ukraina), fot.: genealogia.okiem.pl

Cześć Jego Pamięci!

Znadniemna.pl na podstawie opracowań Igora Stankiewicza, potomka rodu Kamieńskich

Dzisiaj mamy wyjątkowy odcinek akcji „Dziadek w polskim mundurze”. Po raz pierwszy prezentujemy bowiem bohatera Powstania Styczniowego - podpułkownika Mieczysława Karola Kamieńskiego herbu Rola, który uczestniczył w największym polskim zrywie narodowościowym XIX stulecia pod pseudonimem „Sapieha”. [caption id="attachment_36449" align="alignnone" width="500"] Mieczysław Karol Kamieński jako kadet Akademii

Jedną z najbardziej tajemniczych rzeźb, która się zachowała do naszych dni na terytorium Twierdzy Brzeskiej, jest na pół zniszczona żelbetonowa kompozycja rzeźbiarska na skwerze przy umocnieniu kobryńskim. Są podstawy przypuszczać, że kompozycja była poświęcona harcerzom.

Rzeźbiarska kompozycja poświęcona harcerzom symbolizuje zryw, wyczyn, dążenie…

Rzeźba pojawiła się w końcu lat 30. XX w. W roku 1937 na stanowisko komendanta twierdzy został wyznaczony podpułkownik Stanisław Giebułtowicz. Z jego rozporządzenia w różnych zakątkach twierdzy pojawiły się różnorodne ogrodowe rzeźby. Większość z nich miała nie tylko dekoracyjny i pouczający charakter, ale również pamiątkowy.

Być może, że ten pomnik postawiono ku czci poległych harcerzy z Brześcia. W swoim czasie w Gimnazjum Państwowym im. Romualda Traugutta w Brześciu na cześć harcerzy została zawieszona pamiątkowa tablica, o której pisano w miejscowym czasopiśmie. Nazwiska harcerzy – Majski, Mościcki oraz Kozłowski.

Cudem do naszych dni zachowała się jedna z rzeźb, która ocalała z wojny. Chociaż kompozycja jest uszkodzona, można śmiało przypuszczać, że była poświęcona harcerzom. Wskazują na to zachowane elementy rzeźby – szorty, podwijane rękawy, a zwłaszcza ciupaga (toporek), która była częścią ekwipunku harcerzy. Szczątki kiedyś postawionych przez Giebułtowicza rzeźb były widoczne jeszcze w końcu lat 40. i na początku 50., lecz do naszych dni zachowały się elementy tylko jednej kompozycji na Umocnieniu Kobryńskim.

Znadniemna.pl za polesie.org

Jedną z najbardziej tajemniczych rzeźb, która się zachowała do naszych dni na terytorium Twierdzy Brzeskiej, jest na pół zniszczona żelbetonowa kompozycja rzeźbiarska na skwerze przy umocnieniu kobryńskim. Są podstawy przypuszczać, że kompozycja była poświęcona harcerzom. [caption id="attachment_36443" align="alignnone" width="480"] Rzeźbiarska kompozycja poświęcona harcerzom symbolizuje zryw, wyczyn,

– Dziś podejmując temat Polaków na Wschodzie mamy świadomość, że jest to temat trudny i dla wielu z nas bolesny. Łączy się ze wspomnieniami czasów wojny i powojennego okresu – deportacji, przesiedleń nacjonalistycznej przemocy i utraconego domu. Domu nie tylko w dosłownym znaczeniu, lecz w wymiarze wielowiekowego duchowego i materialnego dorobku – powiedział Marek Kuchciński, otwierając przemyską konferencję „Polacy na Wschodzie”, która odbyła się 27 stycznia.

Marek Kuchciński, marszałek Sejmu RP

Wydarzenie honorowym patronatem objął Marszałek Sejmu, a prelegenci opowiedzieli o dziejach Polaków na Kresach. – Wiemy jak w pierwszej połowie XX w. kształtowały się nasze dzieje, jak 100 lat temu trudny i długi był proces kształtowania granic po latach zaborów. I jak 20 lat później na Konferencji Jałtańskiej zmieniono granicę Polski, pozostawiając za wschodnią granicą – mówił marszałek Kuchciński.

Maria Koc, wicemarszałek Senatu RP

Podczas wydarzenia wicemarszałek Senatu Maria Koc przedstawiła główne nurty współpracy Parlamentu z Polonią i mniejszością polską.

Anna Schmidt-Rodziewicz, przewodnicząca sejmowej Komisji Łączności z Polakami za Granicą

Z kolei poseł Anna Schmidt-Rodziewicz, przewodnicząca sejmowej Komisji Łączności z Polakami za Granicą, wymieniła podmioty państwowe zaangażowane w pomoc dla naszych rodaków. – W głównej mierze najważniejsza jest edukacja młodzieży poprzez propagowanie wartości Polaków zamieszkujących Kresy. Państwo polskie ma szczególne moralne zobowiązanie wobec Polaków na Wschodzie, wspiera ich na różne sposoby. Nowelizacja ustaw w tej kadencji Sejmu o Karcie Polaka, repatriacji czy prezydencki projekt legitymacji szkolnych, są odpowiedzią na głos naszych rodaków – argumentowała posłanka.

Tomasz Bereza, reprezentujący rzeszowski oddział Instytut Pamięci Narodowej, przybliżył temat deportacji polskiej ludności na wschód. Przedstawił też liczne fotografie z archiwum IPN. – To wszystko prowadziło do przejęcia kontroli na miejscową ludnością. Deportacje były jednym z elementów terroru ZSRR. Było to widoczne już w pierwszych dniach okupacji. Na polskich policjantach, strażnikach granicznych, przedstawicielach władzy – opisywał Tomasz Bereza. Kolejny z prelegentów Jan Jarosz, dyrektor Muzeum Narodowego Ziemi Przemyskiej, odniósł się w swoim wystąpieniu do konferencji jałtańskiej.

Na zakończenie zostały wręczone nagrody przez marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego dla zwycięzców konkursu „Rok 1918 – nowy ład w Europie Środkowo-Wschodniej”. Całą konferencję poprzedziła msza św. w Bazylice Archikatedralnej w Przemyślu.

Znadniemna.pl za sejm.gov.pl

- Dziś podejmując temat Polaków na Wschodzie mamy świadomość, że jest to temat trudny i dla wielu z nas bolesny. Łączy się ze wspomnieniami czasów wojny i powojennego okresu - deportacji, przesiedleń nacjonalistycznej przemocy i utraconego domu. Domu nie tylko w dosłownym znaczeniu, lecz w

2019 rok został ogłoszony w Polsce Rokiem Moniuszkowskim. Z tej okazji powołany został do życia Międzynarodowy Konkurs Muzyki Polskiej im. Stanisława Moniuszki, który odbędzie się w Rzeszowie w dniach 20-29 września 2019 roku.

Stanisław Moniuszko

To nowa inicjatywa kulturalna, której celem będzie popularyzacja polskiej muzyki na świecie oraz utrwalanie w świadomości odbiorców znaczenia zarówno twórczości Stanisława Moniuszki, jak i wielu innych, wybitnych polskich kompozytorów z XIX i XX wieku.

Konkurs promuje tę część wielkiego dorobku muzyki polskiej XIX i XX wieku, która została zapomniana lub, z różnych powodów, jest mniej popularna w praktyce koncertowej. Konkurs ma przyczynić się do zaprezentowania szerokiej publiczności utworów na nowo odkrywanych, a także sprawić, aby owa niesłusznie zaniedbana spuścizna doczekała się należytego opracowania i nowych edycji. Nie mniej ważnym zadaniem Konkursu jest promowanie utalentowanych muzyków, którzy zdecydują się włączyć do swojego repertuaru mniej znane dzieła polskich kompozytorów. Celem konkursu jest również propagowanie wydarzeń artystycznych o zasięgu międzynarodowym, odbywających się w Polsce.

Międzynarodowy Konkurs Muzyki Polskiej im. Stanisława Moniuszki w Rzeszowie będzie organizowany w cyklu dwuletnim z przeznaczeniem dla różnych obsad wykonawczych.

Pierwsza edycja Konkursu odbędzie się w dwóch kategoriach – fortepian i zespoły kameralne.

Uczestnicy I edycji Konkursu będą prezentować w Konkursie utwory 50 polskich kompozytorów, tworzących głównie w XIX i XX wieku.

Organizatorem Konkursu jest Instytut Muzyki i Tańca. Współorganizatorem Konkursu jest Filharmonia Podkarpacka im. Artura Malawskiego w Rzeszowie, a gospodarzem wydarzenia Województwo Podkarpackie.

Patronem Konkursu jest Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego.

Więcej szczegółów o Konkursie znajdziecie Państwo na stronie wydarzenia: www.konkursmuzykipolskiej.pl

Znadniemna.pl za Konkursmuzykipolskiej.pl

2019 rok został ogłoszony w Polsce Rokiem Moniuszkowskim. Z tej okazji powołany został do życia Międzynarodowy Konkurs Muzyki Polskiej im. Stanisława Moniuszki, który odbędzie się w Rzeszowie w dniach 20-29 września 2019 roku. [caption id="attachment_35584" align="alignnone" width="480"] Stanisław Moniuszko[/caption] To nowa inicjatywa kulturalna, której celem będzie popularyzacja

Z ogromnym żalem informujemy, że w dniu 29 stycznia 2019 roku środowisko żołnierzy Armii Krajowej na Białorusi straciło wierną towarzyszkę śp. ppor. Annę Surowicz – łączniczkę Armii Krajowej, należącą w czasie II wojny światowej do oddziału legendarnego akowskiego dowódcy kpt. Jana Borysewicza „Krysi”, „Mściciela”. Zmarła miała 93 lata.

Śp. Anna Surowicz urodziła się w grudniu 1925 roku we wsi Pacelunce niedaleko Radunia. Po wybuchu II wojny światowej jako młoda, kilkunastoletnia dziewczyna podjęła współpracę z działającymi na terenie Wileńszczyzny oddziałami Armii Krajowej. Została zaprzysiężona jako łączniczka II batalionu 77. Pułku Piechoty Armii Krajowej, dowodzonego przez Jana Borysewicza „Krysię”. Wstępując do polskiej partyzantki Anna Surowicz przybrała pseudonim „Ania”, walcząc najpierw z niemieckim, a potem sowieckim najeźdźcą o wolną Polskę.

Po zakończeniu wojny łączniczce AK udało się uniknąć aresztowania i zesłania do łagrów. Ożeniła się i z mężem zamieszkała w Lidzie, w której mieszkała do końca życia.

Lida, grudzień 2015 rok. Ppor. Anna Surowicz dziękuje za pamięć o kombatantach AK na Białorusi

Po powstaniu przy Związku Polaków na Białorusi Stowarzyszenia Żołnierzy Armii Krajowej Anna Surowicz wstąpiła do niego, zostając jednym z najbardziej aktywnych członków Stowarzyszenia. Jako osoba sumienna, dokładna i odpowiedzialna przez wiele lat pełniła w Stowarzyszeniu Żołnierzy Armii Krajowej przy ZPB funkcję skarbnika, a potem weszła w skład Zarządu Stowarzyszenia, kierowanego przez płk Weronikę Sebastianowicz.

Zawdzięczając śp. Annie Surowicz, Polacy na Białorusi poznali miejsca ostatniego spoczynku wielu żołnierzy Armii Krajowej, a sama była łączniczka AK przez długie lata opiekowała się Cmentarzem Wojennym AK w Surkontach.

Koledzy śp. Anny Surowicz, a także członkowie Związku Polaków na Białorusi łączą się w bólu z krewnymi i bliskimi zmarłej, która w ostatnich latach, z powodu słabego zdrowia, mogła pojawiać się na organizowanych przez ZPB spotkaniach tylko na wózku inwalidzkim.

Ceremonia pogrzebowa śp. Anny Surowicz odbędzie się jutro – 31 stycznia 2019 roku – o godzinie  11.00 w Kościele Podwyższenia Świętego Krzyża w Lidzie.

Cześć Jej Pamięci!

Znadniemna.pl

Z ogromnym żalem informujemy, że w dniu 29 stycznia 2019 roku środowisko żołnierzy Armii Krajowej na Białorusi straciło wierną towarzyszkę śp. ppor. Annę Surowicz - łączniczkę Armii Krajowej, należącą w czasie II wojny światowej do oddziału legendarnego akowskiego dowódcy kpt. Jana Borysewicza „Krysi”, „Mściciela”. Zmarła

W sobotę, 26 stycznia, w gorzowskim Klubie Kultury MCK Jedynka odbył się finisaż wystawy „Marszałkowi w hołdzie”. Spotkanie zainaugurowało obchody 30-lecia istnienia gorzowskiego Oddziału Towarzystwa Miłośników Wilna i Ziemi Wileńskiej, które planowane są na cały rok.

Wystawa została zorganizowana przez Miejskie Centrum Kultury, Towarzystwo Miłośników Wilna i Ziemi Wileńskiej – Oddział w Gorzowie Wlkp. oraz Lubuski Oddział Stowarzyszenia „Wspólnota Polska”. Znalazły się na niej prace ponad 20 artystów, członków Towarzystwa Plastyków Polskich przy Związku Polaków na Białorusi. Ukazali oni szerokie spektrum malarskie, wykorzystując różnorodność form, tematów, technik, a także oryginalne rozwiązania konceptualne. Przedstawili portrety oraz bardziej i mniej znane epizody z życia Marszałka Józefa Piłsudskiego. Ekspozycja była wcześniej prezentowana w Grodnie, Ostródzie, Mrągowie, Warszawie oraz Krakowie.

W finisażu uczestniczyli zaproszeni goście z Grodna: prezes Towarzystwa Plastyków Polskich przy Związku Polaków na Białorusi Walentyna Brysacz, Aleksander Bołdakow, Jegor Szokoladow i Aleksander Naumowicz.

Znadniemna.pl za giik.pl, fot.: Marzena Maćkała

W sobotę, 26 stycznia, w gorzowskim Klubie Kultury MCK Jedynka odbył się finisaż wystawy "Marszałkowi w hołdzie". Spotkanie zainaugurowało obchody 30-lecia istnienia gorzowskiego Oddziału Towarzystwa Miłośników Wilna i Ziemi Wileńskiej, które planowane są na cały rok. Wystawa została zorganizowana przez Miejskie Centrum Kultury, Towarzystwo Miłośników Wilna

XVI Ogólnopolski Koncert Charytatywny na rzecz Pomocy Rodakom na Wschodzie odbył się 26 w Sycowie na Dolnym Śląsku. W wydarzeniu wzięli udział artyści z Polski, Ukrainy, Białorusi i Rosji. Środowiska polskie z Białorusi reprezentowały polskie zespoły artystyczne z Mińska, działające m.in. pod auspicjami Związku Polaków na Białorusi.

Główną ideą koncertu charytatywnego, odbywającego się każdego roku w Sycowie, jest zbiórka środków na rzecz Polaków, mieszkających za wschodnią granicą Polski.

Inicjatorem i pomysłodawcą organizowania dorocznej akcji charytatywnej na rzecz rodaków na Wschodzie w Sycowie jest były konsul generalny RP w Mińsku, pełniący obecnie misję dyplomatyczną w rosyjskim Irkucku Krzysztof Świderek.

Krzysztof Świderek

Współorganizatorem zaś koncertu, cieszącego się ogromnym zainteresowaniem wśród mieszkańców Sycowa i Dolnego Śląska są z kolei miejscowe władze samorządowe na czele z burmistrzem Miasta i Gminy Syców Dariuszem Maniakiem. Honorowym Patronatem wydarzenie obejmuje tradycyjnie Marszałek Województwa Dolnośląskiego Cezary Adam Przybylski pełniący tę funkcję od 2014 roku.

Tradycyjnie już na sycowskiej scenie miało miejsce podsumowanie ubiegłorocznej akcji „Mogiłę pradziada ocal od zapomnienia” oraz zainaugurowano kolejną X akcję, która odbędzie się w lipcu 2019 roku. W akcję, polegającą na porządkowaniu polskich cmentarzy na Wschodzie, angażuje się młodzież szkolna z różnych miast Polski, również z sycowskiego Liceum Ogólnokształcącego.

Wydarzenie charytatywne na rzecz kresowych Polaków tradycyjnie gościło przedstawicieli Rządu RP oraz polskich parlamentarzystów. W tym roku do Sycowa przyjechali m.in. poseł na Sejm RP, minister członek Rady Ministrów Beata Kempa, senator Artur Warzocha i senator Stanisław Gogacz, który przywiózł dla rodaków na Wschodzie 150 paczek w ramach akcji „Polacy-Rodakom”, Jan Badowski, dyrektor Biura Współpracy z Polonią i Polakami za Granicą w Kancelarii Prezydenta RP, Iwona Kozłowska, zastępca dyrektora Departamentu Współpracy z Polonią i Polakami za Granicą w MSZ RP, a także Anna Ostrowska, rzecznik prasowy Ministerstwa Edukacji Narodowej RP.

W koncercie, który jak zawsze poruszył serca sycowskiej publiczności i zachęcił do wrzucania pieniędzy do puszek wolontariuszy, z ramienia Związku Polaków na Białorusi wystąpili artyści z Mińska, m.in. chór „Liber Cante”, kwartet smyczkowy „Anima”, a także grupa kabaretowa chóru „Społem”.

Chór „Liber Cante”

Grupa kabaretowa chóru „Społem”

Sycowska scena gościła również wspaniałych duchownych: biskupa Cyryla Klimowicza, ordynariusza Diecezji św. Józefa w Irkucku, największej terytorialnie diecezji rzymsko-katolickiej na świecie, zajmującej powierzchnię 30 razy większą od terytorium Polski, biskupa Antoniego Dziemiankę, ordynariusza Diecezji Pińskiej na Białorusi oraz biskupa Leona Dubrawskiego, ordynariusza Diecezji Kamieńsko-Podolskiej na Ukrainie.

Po koncercie charytatywnym, w niedzielę – 27 stycznia, biorący udział w wydarzeniu Polacy ze Wschodu wspólnie z sycowianami i gośćmi wydarzenia modlili się podczas Mszy św. w intencji Ojczyzny.

Anna Worobiowa z Sycowa, zdjęcia autorki

XVI Ogólnopolski Koncert Charytatywny na rzecz Pomocy Rodakom na Wschodzie odbył się 26 w Sycowie na Dolnym Śląsku. W wydarzeniu wzięli udział artyści z Polski, Ukrainy, Białorusi i Rosji. Środowiska polskie z Białorusi reprezentowały polskie zespoły artystyczne z Mińska, działające m.in. pod auspicjami Związku Polaków

Utrzymanie statusu szkół polskich, zwiększenie liczby dzieci mogących się uczyć języka polskiego w szkołach i reaktywacja nauczania go na poziomie przedszkolnym – są wśród celów MSZ i MEN dot. wspierania edukacji polskiej na Białorusi – powiedział wczoraj, 29 stycznia, wiceszef MSZ Szymon Szynkowski vel Sęk.

Wiceszef MSZ Szymon Szynkowski vel Sęk

Wczoraj przedstawiciele MSZ i MEN na posiedzeniu Komisji Łączności z Polakami za Granicą odpowiadali na dezyderat przygotowany przez komisję w październiku ub.r. Komisja wyraziła w nim zaniepokojenie problemami dotykającymi oświatę polską na Białorusi oraz zaapelowała do MSZ i MEN o intensyfikację wspólnych działań zmierzających do wypracowania w dialogu ze stroną białoruską właściwych warunków do prowadzenia szkolnictwa dla mniejszości polskiej na Białorusi.

Wiceszef MSZ Szymon Szynkowski vel Sęk podkreślił, że głos parlamentarzystów jest niezwykle pomocny, bo wskazuje, że edukacja języka polskiego na Białorusi jest także w gestii zainteresowania komisji. Zaznaczył, że resort spraw zagranicznych podziela stanowisko komisji oraz jej troskę o przyszłość i rozwój polskości na Białorusi.

Zapewnił, że strona polska konsekwentnie zabiega o realizację traktatu między Rzeczpospolitą Polską a Republiką Białorusi o dobrym sąsiedztwie i przyjaznej współpracy. Jak poinformował, w ciągu ostatnich trzech lat zrealizowano szereg wizyt „tak na szczeblu politycznym jak i resortowym”, które – jak ocenił wiceszef MSZ – przyczyniły się do polepszenia stosunków dwustronnych i ożywienia współpracy, także kulturalnej. Szynkowski vel Sęk zaznaczył, że postęp dot. m.in. kwestii restaurowania polskich cmentarzy wojskowych na Białorusi.

– W kontaktach z władzami Białorusi cały czas podnosimy konieczność rozwiązania spraw najtrudniejszych, w tym zalegalizowania Związku Polaków na Białorusi oraz polepszenia dostępu mniejszości polskiej do edukacji w języku polskim, są one podnoszone przy każdej okazji przy spotkaniach dwustronnych – zapewnił wiceszef MSZ.

Mówił, że podjęcie działań ws. edukacji w języku polskim był tematem konsultacji podsekretarzy stanu MSZ we wrześniu oraz rozmów na szczeblu ministrów spraw zagranicznych w październiku 2018 r. i będzie przedmiotem rozmów w czasie planowanej na 12 lutego wizyty w Polsce szefa parlamentu Białorusi Michaiła Miasnikowicza.

Jako cele strony polskiej wskazał „poprawę całokształtu dot. polskiej edukacji”, m.in. przyjęcie w kolejnym roku większej liczby chętnych do klas z polskim językiem nauczania, reaktywacja nauczania go na poziomie przedszkolnym, wycofanie niekorzystnych dla mniejszości polskiej zmian w projekcie kodeksu oświatowego – które przewidują poszerzenie listy przedmiotów wykładanych po białorusku lub rosyjsku, a także obowiązek zdawania egzaminu maturalnego w języku państwowym – oraz umożliwienie wspólnych prac komisji ds. edukacji.

– Z niepokojem odnotowujemy falę utrudnień w działalności niektórych środowisk polskich na Białorusi, szczególnie w ostatnich trzech miesiącach. Uważamy, że kontakty polityczne pomiędzy Białorusią i Polską mogą służyć wyrażeniu sprzeciwu strony polskiej i poszukiwaniu rozwiązań służących poprawie sytuacji mniejszości polskiej na Białorusi – powiedział Szynkowski vel Sęk.

Według niego jest kilka przykładów możliwości znalezienia rozwiązań kwestii problemowych; jako sukces takich działań wskazał przyjęcie wszystkich chętnych do pierwszej klasy z nauczaniem jęz. polskiego w Grodnie, z czym – jak zauważył – był początkowo kłopot oraz przedłużenie w odpowiedzi na polską interwencję dyplomatyczną prawa pobytu na Białorusi dla polskiego księdza z Soligorska, Sobiesława Tomali.

Podkreślił, że te przykłady nie są dla strony polskiej wystarczające i nie wyczerpują kwestii spraw trudnych do rozwiązania; jak zauważył np. w Wołkowysku, pomimo działań i apeli rodziców i Związku Polaków na Białorusi, nie udało się przekonać lokalnych władz i kuratorium do przyjęcia wszystkich 31 chętnych i do pierwszej klasy poszło w tym roku tylko 18 dzieci.

Inna sfera działań – jak mówił wiceszef MSZ – dot. sfery finansowej. Zaznaczył, że ze względu na specyficzne warunki na Białorusi wspieranie Polaków „musi być ostrożne i bez narażania beneficjentów pomocy”. Poinformował, że w 2018 r. departament współpracy z Polonią i Polakami za granicą przeznaczył na szkolnictwo polskie na Białorusi 434 tys. zł i 57 tys. zł na kolonie polskie i obozy dla młodzieży polskiej z Białorusi.

Wiceminister oświaty Maciej Kopeć mówił, że także jego resort podejmował próby porozumienia się ze swoim białoruskim odpowiednikiem, ale – jak zaznaczył – rozmowy te nie przynoszą znaczącej poprawy. Jak podkreślił, jedną z przyczyn wypierania języka ze szkół państwowych jest negatywne nastawienie władz białoruskich do wyjazdów na studia do Polski oraz przyznawania Karty Polaka osobom o polskim pochodzeniu.

Poseł Jan Dziedziczak (PiS) wskazywał, że niepokojące informacje dot. sytuacji mniejszości polskiej dochodzą m.in. od szefowej Związku Polaków na Białorusi Andżeliki Borys, która alarmuje, że od pewnego czasu trwa akcja blokowania polskich uroczystości, Polacy są wypraszani z sal i że wywiera się w tej sprawie presję na szkoły. Apelował o specjalne posiedzenie komisji poświęcone tej sprawie.

Wiceszef MSZ zapewnił, że jego resort monitoruje sytuację; poinformował, że w lutym planowane jest spotkanie z Borys.

Znadniemna. pl za belsat.eu wg PAP

Utrzymanie statusu szkół polskich, zwiększenie liczby dzieci mogących się uczyć języka polskiego w szkołach i reaktywacja nauczania go na poziomie przedszkolnym – są wśród celów MSZ i MEN dot. wspierania edukacji polskiej na Białorusi – powiedział wczoraj, 29 stycznia, wiceszef MSZ Szymon Szynkowski vel Sęk. [caption

Krajoznawcza książka pt. „Moje miasteczko Łuna-Wola”, autorstwa prezesa Oddziału ZPB w Łunnie Leona Karpowicza, została wydana w języku polskim i jest do kupienia na stronie internetowej  ridero.ue.

Okładka książki Leona Karpowicza, fot.: ridero.eu

„Książka powstała jako krajobrazowe artykuły o pięknym miasteczku z ciekawą starożytną historią, prawie nieznaną jego mieszkańcom. Zapomniane i na wpół zapomniane wydarzenia związane z miasteczkiem Łuna-Wola (Łunna – red.), stanowią treść książki. Ale nie tylko one. Przecież to, co dzieje się na naszych oczach, po pewnym czasie staje się historią, która nie tylko ma właściwość bycia zapominaną, lecz także bycia zniekształcaną i zmienianą. Dlatego historia jest warta fiksacji przez współcześnie żyjących oraz świadków wydarzeń, które już stały się przeszłością” – czytamy w opisie książki, zamieszczonym na stronie sprzedawcy wydania.

Książka Leona Karpowicza liczy 298 stron i jest dostępna do nabycia w wersjach dla e-booka za zaledwie  2.93 złotych. W wersji drukowanej natomiast tańsze (czarno-białe) wydanie kosztuje  38.36 złotych, a kolorowe – 66.81 złotych.

Leon Karpowicz z białoruskojęzycznym wydaniem swojej książki o Łunnie

Gratulujemy prezesowi Oddziału ZPB w Łunnie Leonowi Karpowiczowi wydania historii miasteczka, w którym mieszka, w wersji książkowej i zachęcamy miłośników historii i krajoznawstwa do nabywania pasjonującego dzieła krajoznawczego na stronie ridero.eu.

Znadniemna.pl na podstawie ridero.eu

Krajoznawcza książka pt. „Moje miasteczko Łuna-Wola”, autorstwa prezesa Oddziału ZPB w Łunnie Leona Karpowicza, została wydana w języku polskim i jest do kupienia na stronie internetowej  ridero.ue. [caption id="attachment_36336" align="alignnone" width="500"] Okładka książki Leona Karpowicza, fot.: ridero.eu[/caption] „Książka powstała jako krajobrazowe artykuły o pięknym miasteczku z ciekawą starożytną historią,

Chór „Polonez”, działający przy Oddziale Związku Polaków na Białorusi w Mińsku, wraz ze znanym akordeonistą-wirtuozem Aleksandrem Tichomirowem w dniach 26-27 stycznia odwiedzili Lublin na zaproszenie prezesa Lubelskiego Oddziału Stowarzyszenia „Wspólnota Polska” Dariusza Śladeckiego.

Organizator koncertu polskich artystów z Mińska, prezes Lubelskiego Oddziału Stowarzyszenia „Wspólnota Polska” Dariusz Śladecki, przyjmuje bochen kresowego chleba

Celem wizyty polskich artystów ze stolicy Białorusi w Lublinie był udział w koncercie świąteczno-noworocznym, zorganizowanym przez Dariusza Śladeckiego dla działaczy stowarzyszeń i środowisk, współpracujących z Polakami na byłych Kresach Wschodnich Rzeczypospolitej.

Już w dniu przyjazdu – 26 stycznia – chórzyści z „Polonezu” i towarzyszący im Aleksander Tichomirow na zaproszenie prezes Towarzystwa Miłośników Wilna i Ziemi Wileńskiej Krystyny Romer-Patyry wzięli udział w spotkaniu opłatkowym, zorganizowanym przez członków Towarzystwa.

Następnego dnia, w niedzielę, kresowi artyści dostąpili zaszczytu uświetnienia śpiewem Mszy świętej w kościele parafialnym pw. Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski w podlubelskim Nasutowie.

Chór „Polonez” dostąpił zaszczytu uświetnienia śpiewem Mszy św. w podlubelsakim Nasutowie

Zdjęcie pamiątkowe polskich artystów z Mińska przed ołtarzem kościoła parafialnego w Nasutowie

Główne wydarzenie weekendu, czyli koncert dla działaczy stowarzyszeń i środowisk, współpracujących z Polakami na byłych Kresach Wschodnich Rzeczypospolitej, odbyło się niedługo po niedzielnym nabożeństwie.

Podczas koncertu w wykonaniu Polaków z Mińska zabrzmiały polskie kolędy i pastorałki, pieśni religijne oraz utwory ludowe.

Na scenie chór „Polonez”

Po koncercie artyści z Kresów połamali się opłatkiem z działaczami środowisk kresowych Lublina, a potem złożyli wizytę w miejscowym Domu Polonii, będącym siedzibą Lubelskiego Oddziału Stowarzyszenia „Wspólnota Polska”(SWP), i udali się na wycieczkę po Lublinie którą poprowadził osobiście prezes miejscowego oddziału SWP Dariusz Śladecki, przybliżając gościom z Białorusi historię Lublina i opowiadając o najważniejszych zabytkach oraz ciekawostkach miasta.

Zdjęcie pamiątkowe podczas wycieczki po Lublinie przed pomnikiem Marszałka Józefa Piłsudskiego

Ludmiła Burlewicz z Lublina, zdjęcia Tamary Naumienki, Natalii Rososzki oraz autorki

Chór „Polonez”, działający przy Oddziale Związku Polaków na Białorusi w Mińsku, wraz ze znanym akordeonistą-wirtuozem Aleksandrem Tichomirowem w dniach 26-27 stycznia odwiedzili Lublin na zaproszenie prezesa Lubelskiego Oddziału Stowarzyszenia „Wspólnota Polska” Dariusza Śladeckiego. [caption id="attachment_36328" align="alignnone" width="500"] Organizator koncertu polskich artystów z Mińska, prezes Lubelskiego Oddziału

Skip to content