HomeStandard Blog Whole Post (Page 3)

Dziś przypada 14. rocznica katastrofy smoleńskiej, w której zginęło 96 osób, w tym Prezydent RP Lech Kaczyński z Małżonką Marią. W Krakowie i Warszawie prezydent Andrzej Duda oddaje hołd ofiarom tragedii z 10 kwietnia 2010 roku.

KRAKÓW

Rano na Wawelu Andrzej Duda upamiętnił spoczywającą w krypcie Katedry Parę Prezydencką składając wieniec przed sarkofagiem śp. Marii i Lecha Kaczyńskich.

– Bardzo dziękuję wszystkim, którzy dzisiaj pamiętają, przychodzą na cmentarze, przed pomniki, by wspomnieć, pomodlić się, a przede wszystkim, by oddać szacunek tym, którzy 14 lat temu zginęli pielgrzymując na groby polskich oficerów w Katyniu – mówił prezydent Andrzej Duda.

– My dzisiaj pamiętamy o nich wszystkich – i o polskich oficerach, którzy zostali zamordowani przez Sowietów w Katyniu, i o tych, którzy tamtego strasznego dnia, w tamtą straszną sobotę 10 kwietnia 2010 roku lecieli, by oddać im hołd, i także oddali swoje życie. Za ojczyznę – tak mówimy. W służbie dla ojczyzny – podkreślił.

Prezydentowi towarzyszyli zastępca szefa Kancelarii Prezydenta RP Piotr Ćwik i sekretarz stanu w KPRP Wojciech Kolarski. W uroczystości uczestniczyła także Marta Kaczyńska z najbliższymi.

Samolot specjalny Tu–154M, którym Para Prezydencka Lech i Maria Kaczyńscy lecieli do Katynia na uroczystości 70. rocznicy zbrodni katyńskiej, rozbił się 10 kwietnia 2010 r. o godzinie 8.41 w pobliżu lotniska Smoleńsk–Północny. W katastrofie zginęły także 94 inne osoby, w tym wielu wysokich rangą urzędników państwowych, dowódców wojskowych oraz duchownych. Na pokładzie Tu–154M znajdowało się m.in. jedenastu pracowników Kancelarii Prezydenta.

Uroczystości pogrzebowe Pary Prezydenckiej odbyły się w Krakowie 18 kwietnia 2010 r. Spoczęli oni w sarkofagu w krypcie pod Wieżą Srebrnych Dzwonów na Wawelu. W krypcie znajduje się także tablica ku czci ofiar katastrofy pod Smoleńskiem. Widnieje na niej łacińska sentencja Corpora dormiunt, vigilant animae (Ciała śpią, dusze czuwają).

Prezydent odwiedził groby ofiar katastrofy na krakowskich cmentarzach

Na Cmentarzu Rakowickim Andrzej Duda złożył wieńce na grobach: śp. Andrzeja Sariusza–Skąpskiego, śp. Wiesława Wody, śp. Andrzeja Kremera, śp. Janusza Kurtyki, śp. gen. Włodzimierza Potasińskiego.

Na cmentarzu parafialnym na Salwatorze Prezydent uczcił pamięć śp. Ewy Bąkowskiej oraz śp. gen. Bronisława Kwiatkowskiego. A później na cmentarzu parafialnym na Bielanach – śp. Zbigniewa Wassermana.

WARSZAWA

Następnie w Warszawie Prezydent RP złoży w Świątyni Opatrzności Bożej wieńce przy grobach ostatniego Prezydenta RP na uchodźstwie śp. Ryszarda Kaczorowskiego, śp. ks. Józefa Jońca, śp. ks. Zdzisława Króla, śp. ks. Andrzeja Kwaśnika oraz przy tablicy upamiętniającej ofiary katastrofy smoleńskiej 10.04.2010 r.

Ryszard Kaczorowski spoczywa w otwartym w 2022 r. Mauzoleum Prezydentów Rzeczypospolitej Polskiej na Uchodźstwie.

Andrzej Duda złoży również kwiaty przed pomnikiem Ofiar Katastrofy Smoleńskiej oraz na grobach ofiar katastrofy na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach oraz na Placu Marszałka Józefa Piłsudskiego przed pomnikiem Ofiar Tragedii Smoleńskiej 2010 roku i pomnikiem śp. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego.

Wieczorem Prezydent z Małżonką wezmą udział we Mszy Świętej w Bazylice Archikatedralnej pw. Męczeństwa św. Jana Chrzciciela.

***

Samolot specjalny Tu–154M, którym Para Prezydencka Lech i Maria Kaczyńscy lecieli do Katynia na uroczystości 70. rocznicy zbrodni katyńskiej, rozbił się 10 kwietnia 2010 r. o godzinie 8.41 w pobliżu lotniska Smoleńsk–Północny. W katastrofie zginęły także 94 inne osoby, w tym wielu wysokich rangą urzędników państwowych, dowódców wojskowych oraz duchownych. Na pokładzie Tu–154M znajdowało się m.in. jedenastu pracowników Kancelarii Prezydenta.

Wspomnienie śp. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego >>
Wspomnienie śp. Pierwszej Damy Marii Kaczyńskiej >>
Wspomnienie śp. Prezydenta Ryszarda Kaczorowskiego >>

Wspomnienie Pracowników KPRP, którzy zginęli w katastrofie smoleńskiej >>

 Znadniemna.pl za PREZYDENT.PL

Dziś przypada 14. rocznica katastrofy smoleńskiej, w której zginęło 96 osób, w tym Prezydent RP Lech Kaczyński z Małżonką Marią. W Krakowie i Warszawie prezydent Andrzej Duda oddaje hołd ofiarom tragedii z 10 kwietnia 2010 roku. KRAKÓW Rano na Wawelu Andrzej Duda upamiętnił spoczywającą w krypcie Katedry

Swoje 88. urodziny obchodzi dzisiaj Maestro Jerzy Maksymiuk – wybitny polski dyrygent, kompozytor i pianista rodem z Grodna.

W swojej długiej i obfitej w sukcesy oraz osiągnięcia karierze Maestro współpracował ze znakomitymi zespołami orkiestrowymi z całego świata. W 1972 roku założył Polską Orkiestrę Kameralną, która szybko zyskała międzynarodową renomę i uznanie.

Z Białoruskiej SRR do Polski Ludowej

Urodził się Jerzy Maksymiuk 9 kwietnia 1936 roku w II Rzeczypospolitej w Grodnie.

W 1947 roku jego rodzina repatriowała się z leżącego w granicach Białoruskiej SRR Grodna do Polski. Repatrianci osiedlili się w Białymstoku na Bojarach, gdzie mieszkali ich krewni. Młody Jurek uczęszczał do Szkoły Podstawowej nr 10 w Białymstoku. Rodzina zamieszkała w drewnianym domu (obecnie nie istnieje), który własnoręcznie zbudował ojciec przyszłego dyrygenta. Po ukończeniu podstawówki młody Maksymiuk wyjechał do Warszawy, gdzie kontynuował naukę w liceum muzycznym.

Rezygnacja z pianistyki na rzecz dyrygentury

Po ukończeniu liceum podjął studia w warszawskiej Państwowej Wyższej Szkole Muzycznej. (obecnie – Uniwersytet Muzyczny Fryderyka Chopina).

Studia muzyczne zwieńczyły trzy dyplomy: z pianistyki ( klasa Jerzego Lefelda), kompozycji (klasa Piotra Perkowskiego) i dyrygentury (klasa Bogusława Madeya).

Już jako student stał się laureatem wielu konkursów muzycznych: Ogólnopolskiego Konkursu Pianistycznego im. Ignacego Jana Paderewskiego w Bydgoszczy (1961 rok, I nagroda), Ogólnopolskiego Konkursu Improwizatorskiego w Katowicach (1962rok, I nagroda), Konkursu Kompozytorskiego im. Artura Malawskiego w Krakowie oraz Konkursu Kompozytorskiego im. Grzegorza Fitelberga w Katowicach.

Jerzy Maksymiuk był dobrze zapowiadającym się pianistą, ale pianistykę postanowił porzucić na rzecz dyrygentury.

Założenie Polskiej Orkiestry Kameralnej

Po studiach, w latach 1970-72, podjął pracę dyrygenta w Teatrze Wielkim w Warszawie. Tutaj też w 1972 roku stanął na czele zespołu, wyłonionego z Warszawskiej Opery Kameralnej, który, od 1973 pod nazwą Polska Orkiestra Kameralna, zyskał międzynarodowy rozgłos (w 1984 roku zespół ten przekształcił się w orkiestrę Sinfonia Varsovia, obchodzącą w tym roku swoje 40-lecie). W 1973 roku repatriant z Grodna podjął także współpracę z Wielką Orkiestrą Symfoniczną Polskiego Radia, z którą odbył tournée m.in. po Austrii, a w latach 1974 i 1976 koncertował w Stanach Zjednoczonych Ameryki. W latach 1975-77 w Orkiestrze Polskiego Radia pełnił funkcje pierwszego dyrygenta i kierownika artystycznego.

Uznanie w Wielkiej Brytanii i na świecie

Sukcesy odniesione przez Jerzego Maksymiuka z Polską Orkiestrą Kameralną podczas pierwszego tournée w 1977, zwłaszcza w Anglii, zaowocowały kontraktem na nagrania płytowe w firmie EMI i licznymi występami z orkiestrami brytyjskimi, m.in. z London Symphony Orchestra, London Philharmonic Orchestra, English Chamber Orchestra, Scottish Chamber Orchestra, BBC Philharmonic Orchestra, Philharmonia Orchestra, Royal Liverpool Philharmonic Orchestra.

Jerzy Maksymiuk gościnnie występował również z takimi orkiestrami jak Israel Chamber Orchestra, Los Angeles Chamber Orchestra, Tokyo Metropolitan Symphony Orchestra, Orchestre National de France, Sydney Symphony Orchestra, Calgary Symphony Orchestra, Buffalo Symphony Orchestra, Indianapolis Symphony Orchestra.

W 1979 roku założyciel Polskiej Orkiestry Kameralnej wystąpił z nią w Carnegie Hall w Nowym Jorku, a dwa lata później wraz z zespołem odbył z kolejne wielkie tournée koncertowe po Japonii, Australii, Nowej Zelandii, Stanach Zjednoczonych i Niemczech. W latach 1983-93 Jerzy Maksymiuk już jako światowej sławy dyrygent stał na czele BBC Scottish Symphony Orchestra w Glasgow. Z zespołem tym Polak z kresowego Grodna koncertował także w Polsce – w Krakowie, Wrocławiu, Bydgoszczy i w Warszawie. Okres kierowania szkocką orkiestrą wyznacza się między innymi debiutem polskiego dyrygenta w 1990 roku na koncertach BBC Proms w Royal Albert Hall w Londynie. Wtedy też podjął współpracę z English National Opera, z którą przygotował premiery „Don Giovanniego” Wolfganga Amadeusa Mozarta (w 1991 roku ) i „Zemsty nietoperza” Johanna Straussa (w 1993 roku).

Działalność Maksymiuka w Wielkiej Brytanii, wysoko ceniona przez krytykę, przyniosła mu tytuły: doktora honoris causa Strathclyde University w Glasgow (1990) oraz honorowy tytuł Conductor Laureate BBC Scottish Symphony Orchestra (1993).

Promotor muzyki współczesnej

Jerzy Maksymiuk jest wybitnym promotorem muzyki współczesnej i jednym z założycieli Polskiego Towarzystwa Muzyki Współczesnej. Przez wiele lat współtworzył Festiwal „Warszawska Jesień”, jako członek Komisji Repertuarowej. Z jego inicjatywy powstało wiele utworów dla Polskiej Orkiestry Kameralnej. Zdobył dwie Nagrody Krytyków Muzycznych Stowarzyszenia Polskich Artystów Muzyków (SPAM) „Orfeusz”. W różnych krajach dokonał prawykonań około 200 współczesnych utworów. Elgar Society przyznało mu prestiżowy złoty medal za popularyzowanie muzyki Edwarda Elgara.

100 płyt w prestiżowych wytwórniach

Za swoją karierę Jerzy Maksymiuk nagrał około 100 płyt dla prestiżowych wytwórni, m.in. dla EMI , Hyperionu i Naxos. Wiele z nich uhonorowano takimi nagrodami, jak Wiener Floeten Uhr za interpretacje z Polską Orkiestrą Kameralną utworów Wolfganga Amadeusza Mozarta (1982 rok), czy dwukrotnie przyznaną Gramophone Award za „The Confession of Isobel Gowdie” Jamesa Macmillana („Best Concerto of the Year”, 1992) oraz za „II” i „III Koncert fortepianowy” Nikołaja Medtnera (1995).

W Polsce nagrania Maksymiuka zdobywały nagrody Akademii Fonograficznej „Fryderyk”: za album „Utwory Henryka Mikołaja Góreckiego” nagrany z Sinfonią Varsovią, Januszem Olejniczakiem i Adamem Kruszewskim (BeArTon, 2003), za album „Witold Lutosławski” z Sinfonią Varsovią, Januszem Olejniczakiem i Olgą Pasiecznik (BeArTon, 2004) oraz za album „Karłowicz” z Sinfonią Varsovią i Agatą Szymczewską (BeArTon, 2009). Ponadto w 2011 roku Akademia Fonograficzna uhonorowała  naszego krajana Złotym Fryderykiem.

Kompozytor muzyki filmowej

Jako kompozytor muzyki filmowej Jerzy Maksymiuk debiutował jeszcze w latach studenckich. Napisał muzykę do około 200 filmów dokumentalnych i fabularnych, m.in. do „Sanatorium pod klepsydrą” w reżyserii Wojciecha Hasa. Ostatnim jego dokonaniem w tej dziedzinie jest stworzenie ścieżki dźwiękowej do niemego filmu „Mania” z udziałem Poli Negri. Muzyka ta wykonywana była w 2012 roku na żywo wraz z prezentacją filmu w Londynie, Madrycie, Paryżu, Kijowie, Berlinie i w Warszawie.

Nagrody resortowe, branżowe i państwowe

Za swoją wieloletnią działalność artystyczną Jerzy Maksymiuk został wielokrotnie uhonorowany ważnymi nagrodami, takimi jak: Nagroda Prezesa Rady Ministrów za twórczość dla dzieci i młodzieży (1971), Nagroda Przewodniczącego Komitetu ds. Radia i Telewizji (1976), Nagroda Ministra Spraw Zagranicznych (1979), Krzyż Komandorski Orderu Odrodzenia Polski (1998), Złoty Medal „Zasłużony Kulturze – Gloria Artis” (2005), Diamentowa Batuta Polskiego Radia (2006), Nagroda „SuperWiktor” (2007), Perła Honorowa Polskiej Gospodarki w kategorii kultura, przyznawana przez redakcję Polish Market (2013), nagroda Fundacji Kultury Polskiej – Złote Berło (2014). W 2016 z okazji 80-lecia urodzin dyrygentowi wręczono nagrodę Polonia Minor oraz Medal 70-lecia Filharmonii Krakowskiej. Jest Honorowym Obywatelem Miasta Białystok, w 2017 został doktorem honoris causa Uniwersytetu w Białymstoku. Ponadto otrzymał Złoty Medal „Gloria Artis” a także jest kawalerem Krzyża Komandorskiego Orderu Odrodzenia Polski.

Redakcja Znadniemna.pl dołącza do licznych życzeń, publikowanych dzisiaj m.in. na facebookowym profilu Maestro i życzy naszemu wybitnemu Krajanowi jeszcze dwustu lat kresowego zdrowia i tyluż lat twórczej aktywności!

Znadniemna.pl na podstawie Wikipedia.org, Jerzymaksymiuk.pl, Facebook.com/jerzymaksymiukdyrygent/ oraz Culture.pl, fot.: Jerzymaksymiuk.pl

Swoje 88. urodziny obchodzi dzisiaj Maestro Jerzy Maksymiuk - wybitny polski dyrygent, kompozytor i pianista rodem z Grodna. W swojej długiej i obfitej w sukcesy oraz osiągnięcia karierze Maestro współpracował ze znakomitymi zespołami orkiestrowymi z całego świata. W 1972 roku założył Polską Orkiestrę Kameralną, która szybko

9 kwietnia 2018 roku w Wielkiej Brytanii w wieku 103 lat zmarł Stefan Mustafa Abramowicz. Potomek polskich Tatarów, ostatni ułan Rzeczypospolitej z 1. Szwadronu Tatarskiego 13. Pułku Ułanów Wileńskich. Uczestnik kampanii włoskiej w armii generała Andersa.

Stefan Mustafa Abramowicz urodził się 20 stycznia 1915 roku w Klecku koło Nieświeża w ówczesnym województwie nowogródzkim. Pochodził z rodziny polskich Tatarów. Rodzina Abramowiczów była uboga, ojciec Stefana prowadził niewielkie gospodarstwo i małą garbarnię. W Klecku spędził swoje młodzieńcze lata i tam uczęszczał do szkoły. W odrodzonej II Rzeczpospolitej najpewniejszą drogą awansu społecznego dla młodego chłopaka z ubogiej rodziny było wojsko.We wrześniu 1937 roku jako 22-latek został powołany do odbycia służby wo jskowej i skierowany do 1. Szwadronu Tatarskiego 13. Pułku Ułanów Wileńskich w Nowej Wilejce pod dowództwem pułkownika Kazimierza Żelisławskiego.

W trakcie Kampanii Wrześniowej nie walczył w otwartym polu z Niemcami, ale wsławił się innym bohaterskim czynem. W czasie przebijania się jego oddziału ku granicy litewskiej uratował przed aresztowaniem, a w konsekwencji ocalił życie przed Katyniem swego dowódcy por. Zygmunta Barcickiego. Sam nie zdążył przedrzeć się na Litwę. 27 września 1939 roku został aresztowany przez Sowietów i wywieziony do obozu w Kozielsku, gdzie ostatni raz widział polskich oficerów, straconych później w dołach Katynia. Z Kozielska trafiał do kolejnych obozów i podobozów jako jeniec gułagu przymusowej pracy dla Sowietów. W ciągu dwóch lat przebywał w dziewięciu obozach, m.in. w Kozielsku, Krzywym Rogu i Starobielsku.

W 1941 roku po tzw. amnestii odzyskał wolność. Jako rekrut z uformowanym na terenie ZSRS wojskiem Polskich Sił Zbrojnych z Krasnowodzka dopłynął statkiem do Pahlavi w Iranie. Trafił pod dowództwo Brytyjskiej Armii, a po szkoleniach wojskowych jako czołgista amerykańskiego czołgu Sherman został przydzielony do 1. Pułku Ułanów Krechowieckich w 2. Warszawskiej Dywizji Pancernej 2. Korpusu Polskiego pod dowództwem gen. Władysława Andersa. Przez sześć lat służył u boku kawalerii Kampanii Wrześniowej. Brał udział w Kampanii Włoskiej, oswobadzając Italię i walcząc m.in. o Monte Cassino. W drodze na Anconę, podczas ofensywy został ranny w czołgu i trafił do szpitala polowego, oczekując na nowy czołg, by dalej walczyć.

Po oswobodzeniu Bolonii w maju 1945 roku alianci rozbroili polskie oddziały. Po demobilizacji w czerwcu 1946 roku w stopniu starszego ułana dopłynął okrętem do Liverpoolu w Anglii, by trafić do kolejnych obozów na terenie Wielkiej Brytanii.

Po wojnie Stefan Mustafa Abramowicz jako andersowiec nie mógł powrócić do Ojczyzny. Zamieszkał w Manchesterze w Wielkiej Brytanii, gdzie pracował zarobkowo i w 1949 roku założył rodzinę. Stefan Mustafa Abramowicz miał dwie córki – Mary i Janet.

W 2000 roku został awansowany na stopień podporucznika. W lipcu 2016 roku Stefan Mustafa Abramowicz został uhonorowany Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski, przyznawanym za wybitne zasługi dla obronności kraju i za wspaniałą postawę. W imieniu prezydenta Andrzeja Dudy Krzyż Oficerski Orderu Odrodzenia Polski wręczył mu sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta Krzysztof Szczerski. Ceremonia odbyła się w Konsulacie Generalnym RP w Manchesterze.

Sekretarz Stanu Minister Krzysztof Szczerski w imieniu Prezydenta Andrzeja Dudy wręczył Krzyż Oficerski Orderu Odrodzenia Polski Stefanowi Mustafie Abramowiczowi, najstarszemu żyjącemu polskiemu ułanowi. Fot. Mieszko Paweł/prezydent.pl

Jednocześnie Szczerski wręczył Stefanowi Mustafie Abramowiczowi awans oficerski, który został przyznany 27 stycznia 2016 roku przez ministra obrony narodowej Antoniego Macierewicza. Dodatkowo szef MON podarował Stefanowi Mustafie Abramowiczowi ryngraf z grawerowaną dedykacją i sentencją rozkazu marszałka Józefa Piłsudskiego: „Dla dobrego żołnierza nie ma położenia, z którego z honorem wyjść nie można”. Wręczenie awansu na wyższy stopień odbyło się przy asyście zastępcy attache obrony z Ambasady w Londynie płk. Doroty Kaweckiej oraz urzędującego wówczas konsula RP Łukasza Lutostańskiego.

W 2016 roku, dzięki staraniom Xeni Jacoby, ukazała się w Polsce książka zawierająca wspomnienia ostatniego ułana Rzeczypospolitej pt. „Droga mojego życia”. Pozycja została wydana przez Związek Religijny w RP.

W styczniu 2017 roku w Ministerstwie Obrony Wielkiej Brytanii Stefanowi Mustafie Abramowiczowi przyznano odznaczenie wojenne Her Majesty’s Armed Forces Veterans Badge. Wyróżnienie to przysługuje weteranom II wojny światowej walczącym u boku Brytyjskiej Armii Wojsk Sprzymierzonych, ze szczególnym wyróżnieniem za udział w bitwie pod Monte Cassino.

P.358. to nr mogiły Ułana w kwaterze oznaczonej jako Non Conformist Part, naprzeciwko Pomnika Cross of Sacrifice – Krzyża Poświęcenia i Pomnika Pamięci 5 polskich pilotów, którzy walczyli o Anglię w 1940 r. (ich groby znajdują się na tym cmentarzu). Fot.: Simon Elmer

Pogrzeb Stefana Mustafy Abramowicza odbył się w Manchesterze. Ostatni ułan Rzeczypospolitej spoczął w rodzinnej mogile przy swojej żonie Halinie.

Znadniemna.pl/PAP

9 kwietnia 2018 roku w Wielkiej Brytanii w wieku 103 lat zmarł Stefan Mustafa Abramowicz. Potomek polskich Tatarów, ostatni ułan Rzeczypospolitej z 1. Szwadronu Tatarskiego 13. Pułku Ułanów Wileńskich. Uczestnik kampanii włoskiej w armii generała Andersa. Stefan Mustafa Abramowicz urodził się 20 stycznia 1915 roku w

„Radio Maryja na Białorusi” to rozgłośnia katolicka, nadająca w Internecie i od ośmiu lat wynajmująca  pomieszczenie w Mińsku przy ulicy Czajkowskiego 70. Redakcji obecnie grozi eksmisja, gdyż właściciel nieruchomości wystawił ją na sprzedaż.

Dla katolickiego medium, tworzącego oprócz ewangelizacyjnej, bogatą kulturalną oraz krajoznawczą ofertę programową, oznacza to, iż z dnia na dzień może znaleźć się na bruku.

Takiego losu można by było uniknąć, gdyby redakcji udało się znaleźć 520 800 rubli białoruskich (ok. 160 tys. dolarów). Właśnie taka kwota figuruje obecnie w ofercie sprzedaży budynku  przy ulicy Czajkowskiego, 70  w Mińsku na handlującym nieruchomościami białoruskim portalu Realt.by.

Jak podkreśla redakcja „Radia Maryja na Białorusi” jest to rozwiązanie graniczące z cudem. Tym nie mniej redakcja nie traci nadziei i pisze na swoim profilu na Facebooku:

„Ale jesteśmy katolikami i z nami cuda się zdarzają. Chcemy… śpróbować sami kupić ten budynek. Nowy właściciel jeszcze nie wpłacił zaliczki, więc możemy jeszcze próbować” – piszą katoliccy dziennikarze, szacując, iż realnie musieliby zapłacić za budynek równowartość 140 tysięcy dolarów. Różnica w cenie bierze się prawdopodobnie z tego, że cena startowa wystawionej na sprzedaż nieruchomości kilka miesięcy temu oscylowała wokół kwoty 200 tys. dolarów, ale właściciel  już musiał ją kilkakrotnie obniżyć.

Wierzący w cuda redaktorzy katolickiego radia widocznie liczą na kolejną zniżkę.

Piszą, iż gdyby cud się zdarzył i oni znaleźliby kwotę potrzebną do nabycia nieruchomości, to przed rozgłośnia otworzyłyby się ogromne możliwości: „poczynając od rozbudowy studia i urządzenia mieszkania dla księdza dyrektora (nie posiadającego mieszkania), do budowy kaplicy”.

Jeśliby powyższy plan się nie powiódł, to za trzy miesiące redakcja „Radia Maryja na Białorusi” ma opuścić wynajmowane pomieszczenia, w których działa od ośmiu lat, czyli od chwili założenia w 2016 roku.

Perspektywa opuszczenia pomieszczeń, redakcyjnych zmusza katolickich radiowców do desperackiego wołania o pomoc. Obecnie redakcja rozważa dwie możliwości rozwoju wydarzeń. Jedna z nich – cudowna – polega na wykupieniu na własność całego budynku, w którym mieści się „Radio Maryja”. Drugie rozwiązanie problemu polegałoby na znalezieniu nowej siedziby. Nie byłoby to jednak takie proste, gdyż pomieszczenie redakcji musiałoby spełniać kilka podstawowych warunków, między innymi: mieć dobrą izolację przed szumem, znajdować się w centrum miasta, bądź blisko stacji metra, gdyż redakcje regularnie odwiedzają wolontariusze i goście. Ponadto, dostęp do pomieszczeń redakcyjnych ma być zapewniony w ciągu całej doby, gdyż rozgłośnia prowadzi nocne audycje na żywo. No i nareszcie – redakcji, która z założenia nie prowadzi działalności komercyjnej, nie stać na płacenie wysokiego czynszu, więc koszty wynajmu pomieszczeń redakcyjnych muszą być skromne.

Na swoim profilu facebookowym białoruskie „Radio Maryja” zwraca się o wsparcie finansowe oraz dobre rady odnośnie tego, jak wybrnąć z trudnej sytuacji. Rachunek do wpłacania darowizn można znaleźć pod LINKIEM.

Darowizny można wpłacać także na stronie internetowej „Radia Maryja”.

Rozgłośnie katolickie zjednoczone nazwą „Radio Maryja” działają w ponad 70. krajach świata. Wszędzie nadają w miejscowych językach narodowych. Na Białorusi językiem nadawania katolickiego radia jest język białoruski, dyskryminowany przez panujący w kraju reżim Aleksandra Łukaszenki. Warto zaznaczyć, iż międzynarodowa sieć rozgłośni „Radio Maryja” nie jest powiązana, ani kapitałowo ,ani programowo z popularną polską rozgłośnią o tej samej nazwie z siedzibą w Toruniu.

 Znadniemna.pl na podstawie Facebook.com/radiomariaby, na zdjęciu: Spotkanie redakcji „Radia Maryja” z arcybiskupem Tadeuszem Kondrusiewiczem, fot.: Radio Maryja

„Radio Maryja na Białorusi” to rozgłośnia katolicka, nadająca w Internecie i od ośmiu lat wynajmująca  pomieszczenie w Mińsku przy ulicy Czajkowskiego 70. Redakcji obecnie grozi eksmisja, gdyż właściciel nieruchomości wystawił ją na sprzedaż. Dla katolickiego medium, tworzącego oprócz ewangelizacyjnej, bogatą kulturalną oraz krajoznawczą ofertę programową, oznacza

Białoruski dyktator podpisał ustawę, zmieniającą zasady rekrutacji Białorusinów do zasadniczej, a także kontraktowej służby wojskowej. Zgodnie z nowym prawem do służby kontraktowej nadawać się będą między innymi osoby, przeciwko którym toczy się postępowanie karne, a nawet kryminaliści, odbywający wyroki w koloniach karnych.

Nowe zasady rekrutacji do białoruskiej armii przypominają proceder, zastosowany w Rosji wobec tamtejszych skazańców po rozpoczęciu przez ten kraj w lutym 2022 roku pełnoskalowej agresji zbrojnej przeciwko Ukrainie.

Właśnie w rosyjskich koloniach karnych z przyzwolenia Kremla i przy pomocy rosyjskiego resortu obrony werbowała żołnierzy najemnicza formacja zbrojna, nosząca nazwę Grupa Wagnera. Według szacunków ekspertów wskutek takiego procederu rosyjskie więzienia mogło opuścić ponad 150 tysięcy skazańców, w tym – recydywistów o sadystycznych skłonnościach.

Nowe prawo zaostrza ponadto odpowiedzialność za uchylanie się Białorusinów w wieku poborowym od odbywania zasadniczej służby wojskowej. Nie dość, iż nowe przepisy pozwalają na wezwanie rekruta do stawienia się w punkcie poborowym w drodze powiadomienia SMS-owego. Za dowód dostarczenia go adresatowi wystarczy przy tym jedynie potwierdzenie faktu wysłania SMS-a, a nie stwierdzenia, iż został odebrany i przeczytany. Przy czym numery telefonów rekrutów operatorzy komórkowi udostępniają wojskowym na żądanie KGB. Przedtem – obowiązek stawienia się w punkcie poborowym następował po otrzymaniu przez potencjalnego rekruta wezwania pisemnego, ważnego pod warunkiem potwierdzenia, iż zostało doręczone adresatowi. Obecnie za uchylanie się od obowiązku odbycia zasadniczej służby wojskowej może grozić nawet trzy lata pozbawienia wolności zamiast – grożących do tej pory – dwóch lat więzienia. Kilkakrotnie zwiększona zostaje także przewidziana za tę zbrodnię kara grzywny.

Niezależni obserwatorzy zwracają uwagę na to, że reforma zasad rekrutacji do białoruskiej armii odbywa się w momencie, kiedy Łukaszenka pozwala sobie na głoszenie niejednoznacznych rozważań na temat wojny. Na przykład 2 kwietnia br. dyktator mówił, że Białoruś „przygotowuje się do wojny”. Równocześnie – jakby przestraszony tym, co „wypaplał” – zaczął zapewniać, że jego kraj nie chce z nikim walczyć.

Znadniemna.pl na podstawie Hpravy.org, fot.: Belnovosti.by

 

Białoruski dyktator podpisał ustawę, zmieniającą zasady rekrutacji Białorusinów do zasadniczej, a także kontraktowej służby wojskowej. Zgodnie z nowym prawem do służby kontraktowej nadawać się będą między innymi osoby, przeciwko którym toczy się postępowanie karne, a nawet kryminaliści, odbywający wyroki w koloniach karnych. Nowe zasady rekrutacji do

Eustachy Tyszkiewicz – polski uczony, syn ziemi litewskiej, urodzony na terenach, leżących współcześnie w granicach Republiki Białorusi. Jego naukowa spuścizna jest wysoko ceniona nie tylko w Polsce i na Litwie. Przez Białorusinów polsko-litewski arystokrata jest zaliczany do panteonu najwybitniejszych białoruskich uczonych wszechczasów.

O tym jak wysoko jest ceniony przez Białorusinów wkład Eustachego Tyszkiewicza w białoruską naukę  historyczną świadczy fakt, iż obok prekursora wschodniosłowiańskiego drukarstwa Franciszka  Skaryny, siedemnastowiecznego pisarza Symeona Połockiego , czy wybitnego inżyniera woskowości i teoretyka artylerii z tegoż okresu Kazimierza Siemienowicza, Eustachy Tyszkiewicz znalazł się w gronie postaci historycznych, których dwa lata temu uwieczniono w Mińsku na terenie Białoruskiej Akademii Nauk w pomnikach, wykonanych w ramach projektu, noszącego nazwę „Złoty pierścień białoruskiej nauki”.

Pomnik Eustachego Tyszkiewicza w Mińsku, wykonany w ramach projektu „Złoty pierścień białoruskiej nauki”

Eustachy Tyszkiewicz urodził się 6 kwietnia 1814 roku w Łohojsku w rodzinie marszałka szlachty powiatu borysowskiego Piusa Tyszkiewicza i Augusty z Platerów. Należał do rodu hrabiowskiego pieczętującego się herbem Leliwa i jako arystokrata otrzymał wzorowe, jak na tamte czasy wykształcenie.

Uczył się w gimnazjum mińskim, właśnie stąd wywodzi się jego zamiłowanie do archeologii, które zaszczepił mu jego gimnazjalny profesor Kazimierz Osmolski. W 1837 roku Tyszkiewicz zainteresował się kurhanami, przeprowadził swoje pierwsze samodzielne badania. W ich trakcie napotkał wiele przesądów i niezrozumienia. Chłopi panicznie bali się  bowiem rozkopywanych grobów, z dziwactw młodego uczonego śmiała się również okoliczna szlachta.

W 1840 roku hrabia Tyszkiewicz został kuratorem honorowym szkół powiatu borysowskiego, a od 1844 roku pełnił funkcję marszałka tegoż powiatu i kuratora gimnazjum mińskiego, które sam ukończył.

Młody uczony i urzędnik interesował się sprawami szkolnictwa, rozumiał jego problemy, starał się jak mógł prowadzić pracę kulturalno-oświatową wśród prostego ludu. Świadczy o tym chociażby fakt, iż podarował swój własny dom w Borysowie na potrzeby Zwierzchności Szkolnej. W podarowanym przez hrabiego budynku urządzono szkołę początkową. Tyszkiewicz dodatkowo zadbał o kadrę nauczycielską nowej placówki – zapewnił bowiem utrzymanie dla dwóch jej nauczycieli na okres 12 lat.

Zajmując się sprawami szkolnictwa swego powiatu, Tyszkiewicz nie zaniedbywał własnych interesów naukowych. Równocześnie z urzędniczymi sprawami prowadził swoje badania archeologiczne i historyczne, których pokłosiem było opublikowanie w okresie  od 1840 do 1850 roku dziewięciu nowych rozprawek i artykułów  jego autorstwa. Wśród nich między innymi praca pt. „Rzut oka na źródła archeologii krajowej, czyli opisanie niektórych zabytków starożytności odkrytych w zachodnich guberniach Cesarstwa Rosyjskiego” (1842), albo opracowanie o nazwie „Badania archeologiczne nad zabytkami przedmiotów sztuk i rzemiosł w dawnej Litwie i Rusi Litewskiej” (1850).

„Kraj, w którym mieszkamy, w łonie ziemi swojej, ledwo nie na każdym miejscu, przechowuje ciekawe, mogące służyć za przedmiot tej nauce (archeologii), zabytki” – pisał E. Tyszkiewicz, chcąc zachęcić ludzi do poznawania historii swego kraju. W swej rozprawce opisywał znaleziska kurhanowe. Wówczas na Litwie było wiele niezbadanych kurhanów i historycy dopiero zaczynali nimi się głębiej interesować. Wykopaliska prowadzone przez niedoświadczonych archeologów bardzo często okazywały się nieudolne i nawet znalezione w ich trakcie zabytki  często ulegały zniszczeniu. Tyszkiewicz w swoich pracach podawał więc podstawowe wskazówki dla kolegów,  prowadzących wykopaliska archeologiczne, dzięki czemu wzrastał poziom naukowy i skuteczność prowadzonych badań.

W 1843 roku w głowie Eustachego Tyszkiewicza powstał ostateczny plan utworzenia Wileńskiego Muzeum Starożytności. Niestety przez dłuższy okres czasu realizacja tego zamysłu była możliwa. Hrabia Tyszkiewicz był zajęty bowiem sprawami szkolnictwa w Borysowie. Również polityka rządu carskiego nie pozwalała na zakładanie polskich instytucji oraz organizacji. Mimo to Tyszkiewiczowi udało się przetrwać prześladowania i rusyfikację, krok za krokiem przybliżając spełnienie marzenia o muzeum.

Założona przez Tyszkiewicza Komisja Archeologiczna była jedynym w połowie XIX stulecia towarzystwem naukowym na Litwie. Należała do Komisji cała miejscowa elita intelektualna, a wśród nich  takie sławy, jak: Józef Ignacy Kraszewski, Teodor Narbutt, Adam Zawadzki, J. K. Wilczyński, Władysław Syrokomla i inni. Mimo że Komisja nosiła nazwę „archeologiczną”, wcale nie zajmowała się tylko archeologią. Działalność tej instytucji rozpowszechniała się również na inne dziedziny naukowe. De facto Komisja Archeologiczna działająca pod przywództwem hrabiego E. Tyszkiewicza  pełniła rolę swoistego towarzystwa przyjaciół nauk.

Kierujący w Wilnie carski generał-gubernator pozwolił Komisji wchodzić w posiadanie zbiorów bibliotek klasztornych. Dzięki temu wiele cennych woluminów uchroniono przed zagładą. Z klasztorów wywieziono  wówczas około 7 tys. książek. Sam Tyszkiewicz ofiarował powstającej w ten sposób bibliotece Komisji Archeologicznej około 3 tys. tomów. Później dopiął zwrotu niektórych książek, wywiezionych do Petersburga. W ten sposób do Wilna wróciła część bibliotek Załuskich i Radziwiłłów.

Oprócz zbierania pamiątek do przyszłego muzeum, Komisja zajmowała się działalnością wydawniczą oraz tłumaczeniem starych dokumentów, pisanych zarówno po łacinie, jak i po tatarsku, starohebrajsku, starosłowiańsku, łacińsku oraz litewsku. Objaśniano również wartość poszczególnych medali i monet oraz widniejących na nich napisów.

Otwarcie wymarzonego przez Eustachego Tyszkiewicza Muzeum Starożytności odbyło się 17 kwietnia 1856 roku. Na tę okazję Władysław Syrokomla napisał wiersz, którego egzemplarze rozdano obecnym na uroczystości otwarcia placówki:

„…Kiedy przeszłość litewska ze swojemi dzieje

Wiekami poczerniała, w gruzach popieleje,

Gdy stare jej zabytki czas niszczy i zmienia,

Pokrywszy bryłą ziemi lub mgłą zapomnienia.

Ten, co berło Mendogów i Witoldów trzyma,

Kazał ratować każdy tej przeszłości szczątek,

Dźwignąć w grodzie Jagiełłów świątynię pamiątek…”

Dzieło życia wybitnego badacza funkcjonowało niedługo. W 1863 roku po wybuchu Powstania Styczniowego carskie władze czasowo zamknęły Muzeum  Starożytności, a w 1865 roku placówkę zlikwidowano na zawsze. Dla twórcy Muzeum była to tragedia w wymiarze zarówno społecznym jak też osobistym.

Życie Eustachego Tyszkiewicza jest przykładem tego, jak w nawet niezwykle trudnych czasach można zostać człowiekiem, osobą dbającą o przeszłość i przyszłość. Pomimo spektakularnych porażek, jak choćby likwidacja Muzeum Starożytności w Wilnie, zasługi Eustachego Tyszkiewicza  w dziedzinie nauki zostały docenione przez naukowe środowisko ówczesnej Europy Dzięki swoim osiągnięciom został on honorowym członkiem Instytutu Archeologicznego w Wielkiej Brytanii i Irlandii.

Zmarł Eustachy Tyszkiewicz 27 sierpnia 1873 roku w Wilnie. Pochowany został na wileńskiej Rossie.

Grób Eustachego Tyszkiewicza na wileńskiej Rossie

Imię wybitnego archeologa i badacza pradawnych dziejów Litwy i Białorusi jest upamiętnione między innymi w nazwie jednej z ulic na warszawskiej Woli. Także w Mińsku jest ulica Tyszkiewiczów (upamiętnia Eustachego i jego brata Konstantego, który też był archeologiem i krajoznawcą).

 Znadniemna.pl, fot.: Wikipedia

Eustachy Tyszkiewicz - polski uczony, syn ziemi litewskiej, urodzony na terenach, leżących współcześnie w granicach Republiki Białorusi. Jego naukowa spuścizna jest wysoko ceniona nie tylko w Polsce i na Litwie. Przez Białorusinów polsko-litewski arystokrata jest zaliczany do panteonu najwybitniejszych białoruskich uczonych wszechczasów. O tym jak wysoko

Dzisiaj, 6 kwietnia 2024 roku, mija 15. rocznica śmierci Andrzeja Stelmachowskiego, żołnierza Armii Krajowej,  założyciela Stowarzyszenia „Wspólnota Polska”,  profesora nauk prawnych, nauczyciela akademickiego, pierwszego Marszałka Senatu RP po upadku komunizmu, ministra edukacji narodowej w rządzie Jana Olszewskiego, doradcy prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego ds. Polonii i Polaków za granicą.

„Bardzo bym pragnął, byśmy mogli przyczynić się do budowy Polski w pełni niepodległej, a jednocześnie przyjaznej wszystkim sąsiadom, zasobnej, ale i realizującej zasady sprawiedliwości społecznej, […] byśmy, budując nowy, lepszy system państwowy, umieli łączyć troskę o wielkie sprawy publiczne z troską o każdego z naszych współbraci i obywateli” – mówił profesor Andrzej Stelmachowski, obejmując w 1989 roku funkcję Marszałka Senatu w niepodległej Polsce. Te słowa oddają idee którym był wierny przez całe swoje życie, jako prawnik – sędzia, naukowiec – autor ponad 160. publikacji książkowych, rozpraw i artykułów, minister edukacji i współtwórca Stowarzyszenia „Wspólnota Polska”.

Andrzej Stelmachowski był zwolennikiem pomocy państwa dla repatriacji Polaków z obszaru dawnego ZSRR. W trakcie sprawowania swojej funkcji odwiedził największe skupiska Polaków rozsiane na kilku kontynentach. Często bywał u Polaków na Białorusi, których wspierał w ich aktywności skierowanej na odrodzenie polskiej kultury i tradycji w swoim kraju po dziesięcioleciach panowania komunistycznej władzy. Wspierał także uchwalenie ustawy o Karcie Polaka, która weszła w życie w roku 2008. Od lutego 2007 roku Andrzej Stelmachowski był doradcą ds. Polonii Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego.

W krótkim artykule trudno wymienić wszystkie pola aktywności śp. Profesora Stelmachowskiego. Jego przekonania i życiowe oraz moralne wybory z pewnością determinowały doświadczenia z najmłodszych lat życia.

Andrzej Stanisław Ksawery Stelmachowski pochodził z rodziny wywodzącej się z Kujaw. Jego ojciec Bronisław Stelmachowski walczył w Powstaniu Wielkopolskim. Po wojnie był profesorem Uniwersytetu Adama Mickiewicza oraz prezesem Sądu Apelacyjnego w Poznaniu. We wrześniu 1939 roku wraz z innymi urzędnikami wyjechał na wschód. Andrzej Stelmachowski po raz ostatni widział tatę w połowie września 1939 roku, po czym Bronisław Stelmachowski został aresztowany przez sowietów i zamordowany na terenie Sowieckiej Białorusi.  Jego nazwisko znajduje się wśród ofiar białoruskiej części Listy Katyńskiej.

W kwietniu 1943 roku osiemnastoletni Andrzej Stelmachowski złożył przysięgę żołnierza Armii Krajowej. Przyjął pseudonim „Jaźwiec”. Ukończył podziemną podchorążówkę. We wspomnieniach opowiadał, że żałował, iż nie wziął udziału w bezpośredniej walce z okupantem. Już podczas wojny rozpoczął jednak studia prawnicze na tajnym Uniwersytecie Warszawskim. Ukończył je w 1947 roku na Uniwersytecie Adama Mickiewicza w Poznaniu. Równolegle zdał egzamin sędziowski. Był wykładowcą na Uniwersytecie Wrocławskim, na Wydziale Prawa Uniwersytetu Warszawskiego, Akademii Teologii Katolickiej. W 1973 roku wstąpił do Klubu Inteligencji Katolickiej. Trzy lata później wraz z innymi członkami tego środowiska skrytykował przygotowywane zmiany w konstytucji PRL. Zaangażował się też we wsparcie dla represjonowanych robotników biorących udział w strajkach w czerwcu 1976 roku, Pomimo ograniczonego zaufania episkopatu do Klubów Inteligencji Katolickiej, od 1975 roku był członkiem Rady Prymasowskiej Budowy Kościołów.

Podczas strajku w Stoczni Gdańskiej w sierpniu 1980 roku został delegatem Klubów Inteligencji Katolickiej, mającym  przekazać poparcie tego środowiska dla strajkujących stoczniowców. Po przekroczeniu bram stoczni został doradcą Międzyzakładowego Komitetu Strajkowego. Następnie pełnił funkcję eksperta Ośrodka Prac Społeczno-Zawodowych przy Komisji Krajowej NSZZ „Solidarność”. Jako ekspert prawa rolnego został również doradcą NSZZ Rolników Indywidualnych „S”. Pełnił także funkcję doradcy działającej w podziemiu Tymczasowej Komisji Koordynacyjnej NSZZ „Solidarność”. Był zwolennikiem twardego oporu przeciw władzom. Był też członkiem krajowej Papieskiej Rady „Iustitia et Pax”.

W latach 1982–1985 przewodniczył Komitetowi Organizacyjnemu Kościelnej Fundacji na rzecz Rolnictwa. Odegrał ważną rolę w przygotowaniach okrągłego stołu, prowadził m.in. w sierpniu 1988 roku poufne rozmowy z sekretarzem Komitetu Centralnego PZPR Józefem Czyrkiem w sprawie spotkania przedstawicieli władzy komunistycznej z opozycją. Pomysł nawiązania rozmów pośredniczących narodził się w środowisku warszawskiego KIK-u. Poza Stelmachowskim ich uczestnikami mieli być Andrzej Wielowieyski i Bronisław Geremek. 24 sierpnia profesor pojawił się w Stoczni i ustalił z Wałęsą warunki dalszych rozmów. 26 sierpnia władze zdecydowały o przystąpieniu do dalszych negocjacji. W grudniu 1988 roku został członkiem Komitetu Obywatelskiego przy Lechu Wałęsie, przewodniczącym NSZZ „Solidarność”. W Komitecie Obywatelskim przy przewodniczącym „Solidarności” Andrzej Stelmachowski pełnił funkcję przewodniczącego komisji wsi i rolnictwa. W czasie okrągłego stołu był członkiem zespołu ds. gospodarki i polityki społecznej oraz współprzewodniczącym podzespołu ds. rolnictwa.

W wyborach czerwcowych w 1989 roku Stelmachowski uzyskał mandat senatora. Był także członkiem Prezydium Obywatelskiego Klubu Parlamentarnego. Co ciekawe, Służba Bezpieczeństwa prowadziła „rozpracowanie” Stelmachowskiego jeszcze w sierpniu 1989 roku. 4 lipca 1989 roku Andrzej Stelmachowski został wybrany na pierwszego marszałka Senatu PRL (od 29 grudnia 1989 r. Senatu RP). Podczas dwuletniej kadencji angażował się w kwestie reform samorządu, zmian w rolnictwie, reform w wymiarze sprawiedliwości oraz rozliczenia systemu komunistycznego.

W latach 1991–1992 sprawował urząd ministra edukacji narodowej w rządzie premiera Jana Olszewskiego. W trakcie ośmiomiesięcznej pracy na tym stanowisku zaproponował pierwszą po 1989 roku reformę systemu edukacji. W okresie jego misji w MEN wprowadzono nauczanie religii w szkołach. Profesor rozpoczął również proces wspierania polskich szkół na Litwie i zaczął badać możliwość rozwoju polskiej oświaty w innych krajach za wschodnią granicą Polski, czego skutkiem była budowa szkół z polskim językiem wykładowym w Grodnie (1996 rok) i Wołkowysku (1999 rok).

Od roku 1990 do 2008 Andrzej Stelmachowski był prezesem Stowarzyszenia „Wspólnota Polska” – organizacji zajmującej się sprawami Polonii i Polaków, mieszkających poza granicami Polski. Do końca życia pełnił funkcję honorowego prezesa Stowarzyszenia. Był zwolennikiem pomocy państwa dla repatriacji Polaków z obszaru dawnego ZSRR. W trakcie sprawowania swojej funkcji odwiedził największe skupiska Polaków rozsiane na kilku kontynentach. Wspierał uchwalenie  ustawy o Karcie Polaka, która weszła w życie w roku 2008. Od lutego 2007 roku był doradcą ds. Polonii prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Jego dzieło jest kontynuowane i rozwijane przez Stowarzyszenie „Wspólnota Polska” do dzisiaj.

Andrzej Stelmachowski zmarł 6 kwietnia 2009 r. w Warszawie. Następnego dnia prezydent Lech Kaczyński podjął decyzję o odznaczeniu profesora Orderem Orła Białego. Został pochowany na Cmentarzu Powązkowskim. W uroczystościach pogrzebowych wzięli udział m.in. Prezydent RP Lech Kaczyński oraz ówczesny Marszałek Senatu RP Bogdan Borusewicz.

 Znadniemna.pl na podst. Stowarzyszenie „Wspólnota Polska”, fot.: PAI

Dzisiaj, 6 kwietnia 2024 roku, mija 15. rocznica śmierci Andrzeja Stelmachowskiego, żołnierza Armii Krajowej,  założyciela Stowarzyszenia "Wspólnota Polska",  profesora nauk prawnych, nauczyciela akademickiego, pierwszego Marszałka Senatu RP po upadku komunizmu, ministra edukacji narodowej w rządzie Jana Olszewskiego, doradcy prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego ds. Polonii i Polaków za granicą. „Bardzo bym pragnął, byśmy

Bożena Worono, urodzona w Lidzie na Białorusi utalentowana wokalistka – laureatka wielu konkursów wokalnych, między innymi Polonijnego Festiwalu Polskiej Piosenki w Opolu – znalazła się w gronie 24 finalistek konkursu „Miss Polonia 2024”, obchodzącego w tym roku 95 lat. W historii tego konkursu jest ona trzecią Polką z Białorusi, rywalizującą w finale o bursztynową koronę polskiej królowej piękności.

Lidzianka zakwalifikowała się do udziału w tegorocznej edycji konkursu „Miss Polonia” po castingu, który otworzył jej drzwi do półfinału. Na tym etapie obok piękności, wytypowanych w drodze castingu, wystartowały laureatki regionalnych konkursów piękności. Półfinał odbył się kilka dni temu – 3 kwietnia – w warszawskim Arche Hotel Krakowska.

W półfinale o prawo znalezienia się w gronie 24 finalistek konkursu rywalizowały ponad sto pretendentek. Udział Bożeny Worono w finale „Miss Polonia” należy zatem uznać za spory sukces.

Bożena Worono ze wstęgą finalistki konkursu, po ogłoszeniu wyników półfinału, fot.: materiały prasowe Konkursu „Miss Polonia 2024”

Podczas autoprezentacji przed jurorami konkursu nasza krajanka, opowiedziała, że jest Polką z Białorusi i urodziła się na białorusko-polskim pograniczu w Lidzie. Dodała, że jej dziadek chodził do jednej klasy z urodzonym w Starych Wasiliszkach legendarnym polskim piosenkarzem Czesławem Niemenem, a rodzinne miasto młodej kobiety leży niedaleko Nowogródka, czyli małej ojczyzny polskiego wieszcza narodowego – Adama Mickiewicza.

Bożena Worono jest córką znanych w Lidzie nauczycieli języka polskiego – Swietłany i Wiktora Worono, opiekujących się grobami rodziny polskiego bohatera z okresu II wojny światowej rotmistrza Witolda Pileckiego w leżącym niedaleko Lidy Krupowie.

Córka kresowych nauczycieli języka polskiego ukończyła studia licencjackie na Wydziale Dziennikarstwa Uniwersytetu Warszawskiego. W ramach studiów odbyła staż w TVP Polonia, współpracowała też z telewizją Biełsat, a w 2021 roku prowadziła emitowany w TVP Polonia program o Polakach na Białorusi „Nad Niemnem”. Obecnie kresowa piękność studiuje na Uniwersytecie Warszawskim kierunek Kryminalistyka.

Konkurs „Miss Polonia” to najstarszy konkurs piękności w Polsce i jeden z najstarszych na świecie. W Polsce jest organizowany od 1929 roku z kilkoma przerwami. Koronę Miss Polonia nosiło kilkadziesiąt Polek. Od lat triumfatorka konkursu otrzymuje wyjątkową, bursztynową koronę, która jest przeznaczona dla najpiękniejszej Polki. Zdobywa także prawo do reprezentowania Polski w najważniejszych, międzynarodowych konkursach piękności na świecie, m.in. w Konkursie „Miss World”.

W 95-letniej historii Konkursu „Miss Polonia” Bożena Worono jest już trzecią Polką, urodzoną w niepodległej Białorusi i rywalizującą o bursztynową koronę w finale konkursu. Wcześniej, w 2013 roku, do finału konkursu zakwalifikowała się grodnianka Wiktoria Łagonda, a w roku 2018 – już znana naszym czytelnikom artystka z Grodna Jana Szostak.

Znadniemna.pl na podstawie Instagram.com/bozena_worono i Facebook/OfficialMissPolonia , fot.: Instagram.com/bozena_worono

 

Bożena Worono, urodzona w Lidzie na Białorusi utalentowana wokalistka - laureatka wielu konkursów wokalnych, między innymi Polonijnego Festiwalu Polskiej Piosenki w Opolu - znalazła się w gronie 24 finalistek konkursu „Miss Polonia 2024”, obchodzącego w tym roku 95 lat. W historii tego konkursu jest ona

„Czerwone maki” – taką nazwę nosi pierwszy polski film fabularny o bitwie pod Monte Cassino, wyreżyserowany przez Krzysztofa Łukasiewicza, twórcę który wcześniej nakręcił między innymi filmy „Karbala”, „Generał Nil”, a także obraz o obronie Grodna przed Sowietami we wrześniu 1939 roku pt. „Orlęta: Grodno ’39”. Od dzisiaj, 5 kwietnia, „Czerwone maki” można oglądać we wszystkich większych kinach w Polsce.

W filmie, wyprodukowanym przez Wytwórnię Filmów Dokumentalnych i Fabularnych, fikcja przeplata się z faktami, tworząc magnetyczną i angażującą widzów opowieść. Wyścig z czasem, pełen napięcia proces planowania natarcia i ogromny ciężar nieodwracalnych decyzji podejmowanych przez dowódców II Korpusu czynią z „Czerwonych maków” kino pozostawiające niezapomniane emocje.

„Czerwone maki na Monte Cassino, zamiast wody piły polską krew, a po tych makach szedł żołnierz i ginął, lecz od śmierci silniejszy był gniew…” Kto nie zna słów tej piosenki? 18 maja 1944 oddziały II Korpusu Polskiego pod dowództwem generała Andersa zdobyły ruiny klasztoru Benedyktynów na wzgórzu Monte Cassino. W czasie walk zginęło 923 polskich żołnierzy, 2931 zostało rannych, a 345 uznano za zaginionych, otwierając drogę na Rzym. W rodzimych podręcznikach historii bitwa ta opisywana była zawsze jako wielkie zwycięstwo, heroiczny zryw polskiego wojska.

Krzysztof Łukaszewicz pokazuje cenę za to zwycięstwo: potworną rzeź. Potrafił jednak zrobić film na który zapewne pójdą szkoły, do czego zresztą zachęca nauczycieli dystrybutor „Czerwonych maków”.

Historię przygotowań do bitwy i jej przebieg oglądamy oczami Jędrka – młodego chłopaka, który przeszedł przez łagrowe piekło i opuścił Rosję wraz z Armią Andersa jako jedna z tysięcy sierot. Czas niewoli zmienił go z chłopca z dobrej rodziny w kombinatora i drobnego złodziejaszka, który zrobi wszystko, aby przetrwać. Zetknięcie się z żołnierzami II Korpusu oraz budząca się miłość do sanitariuszki Poli sprawią jednak, że Jędrek przejdzie głęboką przemianę. Wkrótce na froncie ma dojść do decydującego ataku na broniony przez niemieckie oddziały klasztor położony na wzgórzach Monte Cassino – ta spektakularna bitwa zadecyduje o życiu wielu żołnierzy i dalszym ataku armii aliantów we Włoszech oraz zmieni na zawsze życie Jędrka.

Poza Jędrkiem (Nicolas Przygoda) i Polą (Magdalena Żak) bohaterami filmu są także: zagrany przez Leszka Lichotę korespondent wojenny – mentor zbuntowanego nastolatka, którego pierwowzorem jest Melchior Wańkowicz oraz brat Jędrka Stanisław (Szymon Piotr Warszawski), oficer wojsk pancernych, którego oddział odgrywa kluczową rolę podczas szturmu.

Jędrka, głównego bohatera filmu, zagrał Nicolas Przygoda, fot.: WFDIF

Magdalena Żak jako Pola, główna bohaterka filmu, fot.: WFDIF

W rolę generała Andersa wcielił się aktor Michał Żurawski, fot.: WFDIF

Korespondenta wojennego (w domyśle – Melchiora Wańkowicza) zagrał w filmie Leszek Lichota, fot.: WFDIF

Na ekranie zobaczymy także postaci historyczne – w rolę legendarnego generała Andersa wcielił się Michał Żurawski, a brytyjskiego generała Olivera Leese zagrał Mark Kitto.

Zdjęcia do „Czerwonych maków” powstawały w Chorwacji (Zadar, Nekić, Marasović, Tulove Grede), Bułgarii (Sofia, Varvara), Włoszech (Monte Cassino) oraz w Polsce.

Producenci twierdzą, iż inspirowali się najlepszymi światowymi produkcjami kina batalistycznego ukazującymi realia II wojny światowej, między innymi takimi, jak: „Najdłuższy dzień” (1962), „O jeden most za daleko” (1977), „Szeregowiec Ryan” (1998), „Dunkierka” (2017).

Film został  dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz współfinansowany przez Polski Instytut Sztuki Filmowej. Realizacja filmu przebiegała przy wsparciu Polskiej Fundacji Narodowej, Ministerstwa Obrony Narodowej oraz Sztabu Generalnego Wojska Polskiego.

 Znadniemna.pl na podstawie Wytwórnia Filmów Dokumentalnych i Fabularnych

„Czerwone maki” – taką nazwę nosi pierwszy polski film fabularny o bitwie pod Monte Cassino, wyreżyserowany przez Krzysztofa Łukasiewicza, twórcę który wcześniej nakręcił między innymi filmy „Karbala”, „Generał Nil”, a także obraz o obronie Grodna przed Sowietami we wrześniu 1939 roku pt. „Orlęta: Grodno ’39”.

3 748 655 rubli białoruskich, czyli równowartość około 1,15 miliona dolarów – na taką kwotę wycenił kompleks pałacowy, należący niegdyś do rodu Moniuszków, jego obecny właściciel – firma prywatna z Mińska, która dziesięć lat temu nabyła nieruchomość za 24 tysięcy dolarów. Ogłoszenie o sprzedaży dworku w Śmiłowiczach zamieścił białoruski portal sprzedaży nieruchomości Realt.by.

Dziesięć lat temu warunkiem nabycia przez prywatnego inwestora nieruchomości w Śmiłowiczach, należącej wówczas do białoruskiego Ministerstwa Rolnictwa, była renowacja tego obiektu wpisanego na listę zabytków kulturalno-historycznych Republiki Białorusi.

Nowy dwukondygnacyjny budynek z 30-ma pokojami, fot.: Realt.by

Wszystko wskazuje na to, że to właśnie zainwestowane w ciągu dziesięciu lat środki stanowią aktualną wartość tej historycznej nieruchomości. Sprzedająca ją firma prywatna nabywała obiekt, który w 2014 roku opisywano jako „malownicze ruiny”. Teraz jest to liczący około trzydzieści pokoi dwukondygnacyjny pałac, oczekujący na wykończenie wnętrz. Dokonać tego ma nowy właściciel wystawionej na sprzedaż nieruchomości. Oprócz wybudowanego na starych fundamentach budynku otrzyma on w posiadanie pozostałości ruin po starym pałacu, fragment dworskiego ogrodzenia z bramą oraz park o nazwie „Śmiłowicze”, mający status zabytku przyrody.

Nabywca nieruchomości wejdzie w posiadanie między innymi ruin starego pałacu, fot.: Realt.by

Czekające na wykończenie wnętrze nowo wybudowanego pałacu, fot.: Realt.by

Dworek w Śmiłowiczach ma bardzo bogatą historię. Przed 1791 rokiem, kiedy przeszedł w posiadanie rodziny Moniuszków, należał kolejno do rodów Sapiehów, Zawiszów oraz Ogińskich. Z tym miejscem związany jest najwybitniejszy z przedstawicieli rodu Moniuszków – twórca polskiej opery narodowej Stanisław Moniuszko, który w dzieciństwie miał  często odwiedzać rezydującego w Śmiłowiczach dziadka.

Dworek w Śmiłowiczach był, jak przekonywała w 2014 roku białoruska rządowa gazeta „Zwiazda”, pierwowzorem “strasznego dworu” z opery Moniuszki. Budynek miał podobno kiedyś wieżę zegarową, a opowieści dziadka małego Stasia ponoć bardzo wpłynęły na wyobraźnię przyszłego kompozytora.

Inna państwowa gazeta białoruska „SB. Biełaruś Siegodnia” pisała z kolei, że to właśnie w śmiłowickim dworku wisiał niegdyś znajdujący się dziś w warszawskim Muzeum Narodowym i znany na całym świecie obraz Walentego Wańkowicza „Mickiewicz na Judahu skale”.

Obraz Walentego Wańkowicza „Mickiewicz na Judahu skale”, który według białoruskich mediów mógł niegdyś  zdobić wnętrza pałacyku w Śmiłowiczach, fot.: Wikipedia

Znadniemna.pl na podstawie Realt.by oraz Dzieje.pl

3 748 655 rubli białoruskich, czyli równowartość około 1,15 miliona dolarów – na taką kwotę wycenił kompleks pałacowy, należący niegdyś do rodu Moniuszków, jego obecny właściciel – firma prywatna z Mińska, która dziesięć lat temu nabyła nieruchomość za 24 tysięcy dolarów. Ogłoszenie o sprzedaży dworku

Skip to content