HomeStandard Blog Whole Post (Page 302)

Tak wynika z danych, które udostępniono Biełsatowi w polskim MSZ. W ub.r. polskie konsulaty na Białorusi wydały ponad 35 tysięcy wiz do pracy. To ponad 20 tys. więcej niż w rok wcześniej. I siedem razy więcej niż w roku 2015.

Łącznie Białorusinom wydano w ubiegłym roku prawie 419 tys. wiz „schengenowskich” i narodowych. Zwiększyła się też liczba wniosków o Kartę Polaka – złożono ich niemal o trzy tysiące więcej niż w roku 2016.

– Przede wszystkim odzwierciedla to sytuację gospodarczą na Białorusi. Ludzie pragną wyrwać się z bezrobocia, wyrwać się z zamkniętego kręgu problemów na Białorusi – powiedział Biełsatowi współprzewodniczący Białoruskiego Domu w Warszawie Uładzimir Kobiec.

Od września Białoruski Dom prowadzi konsultacje dla obywateli Białorusi w sprawach dotyczących wiz i kwestii związanych z pracą. Popyt na takie usługi jest ogromny. Białorusini przychodzą, piszą i dzwonią do Białoruskiego Domu codziennie.

– To ludzie zarówno młodzi, studenci, jak i ludzie w wieku emerytalnym. Ludzie, którzy w wieku nawet ponad 60 lat podejmują świadomą decyzję o wyjeździe z kraju i rozpoczęciu pracy tu, w Polsce. Nie gardzą przy tym najprostszą pracą – dodaje Kobiec.

Od 1 stycznia praca minimalna w Polsce wynosi 2100 zł, czyli 620 dolarów. A średnia płaca w polskich firmach wyniosła w grudniu prawie 4973 zł (ok. 1473 dolarów). To najwyższy wskaźnik w historii kraju.

Znadniemna.pl za Wolha Żarnasiek, cez/Biełsat

Tak wynika z danych, które udostępniono Biełsatowi w polskim MSZ. W ub.r. polskie konsulaty na Białorusi wydały ponad 35 tysięcy wiz do pracy. To ponad 20 tys. więcej niż w rok wcześniej. I siedem razy więcej niż w roku 2015. Łącznie Białorusinom wydano w ubiegłym roku

14 lutego 1942 r. Naczelny Wódz gen. Władysław Sikorski wydał rozkaz o przekształceniu Związku Walki Zbrojnej w Armię Krajową. AK jest uważana za największe i najlepiej zorganizowane podziemne wojsko działające w okupowanej Europie.

Korzenie Armii Krajowej sięgają zawiązanej w nocy z 26 na 27 września 1939 roku przez grupę wyższych oficerów z gen. Michałem Karaszewiczem-Tokarzewskim, przy współudziale prezydenta Warszawy Stefana Starzyńskiego, konspiracyjnej organizacji Służba Zwycięstwu Polski. Stała się ona zalążkiem rozbudowanego potem Państwa Podziemnego.

Utworzona 27 września 1939 roku Służba Zwycięstwu Polski została przekształcona najpierw w 1940 roku w Związek Walki Zbrojnej. Decyzja o powstaniu AK była podyktowana koniecznością scalenia polskich konspiracyjnych oddziałów zbrojnych i podporządkowania ich rządowi RP w Londynie. , W skład AK weszło ok. 200 organizacji wojskowych, zarówno spod okupacji niemieckiej, jak i sowieckiej.

Armia Krajowa była konspiracyjną organizacją wojskową stanowiącą integralną część Sił Zbrojnych RP. Podlegała Naczelnemu Wodzowi i Rządowi Rzeczypospolitej Polskiej na uchodźstwie. W zamierzeniach rządu miała być organizacją ogólnonarodową, ponadpartyjną, a jej Komendant Główny jedynym, upełnomocnionym przez rząd dowódcą krajowej siły zbrojnej. Głównym zadaniem AK było prowadzenie walki o odzyskanie niepodległości przez organizowanie i prowadzenie samoobrony i przygotowanie armii podziemnej na okres powstania, które miało wybuchnąć na ziemiach polskich w okresie militarnego załamania Niemiec.

Kolejnymi dowódcami AK byli generałowie: Stefan Rowecki ps. Grot – do 30 czerwca 1943 roku, Tadeusz Komorowski ps. Bór – do 2 października 1944 roku, Leopold Okulicki ps. Niedźwiadek – do 19 stycznia 1945 roku. Komendant Główny AK podlegał Naczelnemu Wodzowi Polskich Sił Zbrojnych. Organem dowodzenia AK była Komenda Główna, w której skład wchodziły oddziały, piony organizacyjne i samodzielne służby – oddziały: I Organizacyjny, II Informacyjno-Wywiadowczy, III Operacyjno-Szkoleniowy, IV Kwatermistrzostwa, V Łączności Operacyjnej, VI Biura Informacji i Propagandy oraz VII Finansów i Kontroli, a także Kierownictwo Dywersji.

Terenowa struktura organizacyjna AK odpowiadała zasadniczo przedwojennemu podziałowi administracyjnemu kraju. Na terenie województw tworzono okręgi, w powiatach – obwody, w gminie lub kilku gminach – placówki. Tworzone były także obszary będące jednostkami strukturalnymi, obejmującymi kilka okręgów. Na początku 1944 roku Komendzie Głównej AK podlegały 4 obszary i 8 samodzielnych okręgów. W skład AK wchodziły także jednostki strukturalne, działające poza granicami kraju: Samodzielny Wydział do Spraw Kraju Sztabu Naczelnego Wodza tzw. Oddział VI oraz Oddziały AK na Węgrzech („Liszt”) i w Niemczech (Komenda Okręgu Berlin „Blok”).

AK od początku była organizacją masową, zwiększającą szeregi przez werbunek ochotników i kontynuowanie akcji scaleniowej, rozpoczętej przez Związek Walki Zbrojnej. W latach 1940-1944 do AK przystąpiły m.in.: Tajna Armia Polska, Polska Organizacja Zbrojna „Znak”, Gwardia Ludowa PPS-WRN, Tajna Organizacja Wojskowa, Konfederacja Zbrojna, Socjalistyczna Organizacja Bojowa, Polski Związek Wolności oraz częściowo Narodowa Organizacja Wojskowa, Bataliony Chłopskie i Narodowe Siły Zbrojne.

Liczba zaprzysiężonych żołnierzy AK wynosiła na początku 1942 roku ok. 100 tys., zaś w lecie 1944 roku już ok. 380 tys., w tym: ok. 10,8 tys. oficerów, 7,5 tys. podchorążych i 87,9 tys. podoficerów. Kadra AK rekrutowała się z oficerów i podoficerów armii przedwrześniowej oraz z absolwentów tajnych Zastępczych Kursów Szkoły Podchorążych Rezerwy i Zastępczych Kursów Podoficerów Piechoty, a także przerzucanych do kraju oficerów, tzw. cichociemnych. Od 1943 roku w jednostkach podporządkowanych Komendzie Głównej AK tworzono kompanie i bataliony, od 1944 roku – pułki, brygady, dywizje, zgrupowania pułkowe i dywizyjne.

Potrzeby finansowe, materiałowo-sprzętowe i w zakresie uzbrojenia były zabezpieczane przez rząd RP i uzupełniane w drodze akcji bojowych i innych działań, mających na celu zaopatrzenie w broń, mundury, sprzęt i środki finansowe (m.in. zakupy broni i własna, tajna produkcja broni strzeleckiej: pistoletów maszynowych, granatów i materiałów wybuchowych).

AK realizowała swe cele poprzez prowadzenie walki bieżącej i przygotowywanie powstania powszechnego. Walka bieżąca prowadzona była głównie przez akcje małego sabotażu, akcje sabotażowo-dywersyjne, bojowe i bitwy partyzanckie z siłami policyjnymi oraz regularnym wojskiem niemieckim. Specjalne miejsce w działalności bojowej AK zajmowały akcje odwetowe i represyjne w stosunku do SS i policji oraz zdrajców i prowokatorów.

Przygotowaniem i wykonaniem akcji sabotażowo-dywersyjnych i specjalnych zajmowały się autonomiczne piony wydzielone z KG AK: Związek Odwetu, „Wachlarz” i Kierownictwo Dywersji, pod nadzorem Kierownictwa Walki Konspiracyjnej, a następnie Kierownictwa Walki Podziemnej. Innymi formami walki bieżącej były: organizowana na szeroką skalę akcja propagandowa wśród społeczeństwa polskiego (prowadzona przez Biuro Informacji i Propagandy), wydawanie prasy, np. „Biuletynu Informacyjnego”, szerzenie dezinformacji wśród Niemców (akcja „N”) oraz wywiad wojskowy.

Kulminacją wysiłku zbrojnego AK było Powstanie Warszawskie. Po jego klęsce jednostki AK na terenach zajętych przez Armię Czerwoną zostały zdemobilizowane.

19 stycznia 1945 roku Komendant Główny gen. Okulicki wydał rozkaz o rozwiązaniu AK. Straty AK wyniosły ok. 100 tys. poległych i zamordowanych żołnierzy, ok. 50 tys. zostało wywiezionych do ZSRR i uwięzionych. Do moskiewskiego więzienia trafił m.in. gen. Okulicki, sądzony w procesie szesnastu przywódców Państwa Podziemnego.

Wobec represji sowieckich i polskich służb bezpieczeństwa nie wszystkie oddziały AK podporządkowały się rozkazowi o demobilizacji. Powstały nowe organizacje konspiracyjne m.in.: Ruch Oporu Armii Krajowej i Zrzeszenie „Wolność i Niezawisłość”. Żołnierze AK byli prześladowani przez władze komunistyczne, zwłaszcza w okresie stalinizmu, wielu z nich skazano na karę śmierci lub wieloletniego więzienia.

Znadniemna.pl za Dzieje.pl/PAP

14 lutego 1942 r. Naczelny Wódz gen. Władysław Sikorski wydał rozkaz o przekształceniu Związku Walki Zbrojnej w Armię Krajową. AK jest uważana za największe i najlepiej zorganizowane podziemne wojsko działające w okupowanej Europie. Korzenie Armii Krajowej sięgają zawiązanej w nocy z 26 na 27 września 1939

Trzy dzwony będą kosztować 70 tys. euro.

Zbiórkę środków ogłoszono na stronie internetowej parafii św. Szymona i Heleny. Potrzebne są pieniądze na trzy dzwony:

Świętego Michała Archanioła – o wadze 1200 kg, warty 35 tys. euro;
Sługi Bożego Edwarda Woyniłłowicza – 700 kg/20,5 tys. euro;
Świętego Szymona – 500 kg/14,5 tys. euro.

Już w najbliższym czasie mają one zostać zamówione w działającej w Czernicy firmie Rduch Bells&Clocks, specjalizującej się w produkcji dzwonów elektronicznych oraz w automatyce i napędach dzwonów kościelnych. Renomowana firma ściśle współpracuje ze słynną pracownią ludwisarską Jana Felczyńskiego z Przemyśla.

Aby umowa doszła do skutku i było z czego ją sfinansować, ksiądz proboszcz Władysław Zawalniuk zastawił swoje mieszkanie w Mińsku. Nie widzi jednak z tego powodu większego problemu:

– Jeżeli nie zbierzemy tych pieniędzy sami, to sprzedam swoje mieszkanie i będę mieszkał w domu parafialnym – zapowiada 69-letni duchowny.

Na razie zebrano już 20 tys. euro. Pozostało 50 tys…

Znadniemna.pl za belsat.eu

Trzy dzwony będą kosztować 70 tys. euro. Zbiórkę środków ogłoszono na stronie internetowej parafii św. Szymona i Heleny. Potrzebne są pieniądze na trzy dzwony: Świętego Michała Archanioła – o wadze 1200 kg, warty 35 tys. euro; Sługi Bożego Edwarda Woyniłłowicza – 700 kg/20,5 tys. euro; Świętego Szymona – 500

Fundacja Joachima Lelewela wspólnie z redakcją „Kuriera Galicyjskiego” ze Lwowa rozpoczęły prace nad filmem dokumentalnym o obronie Lwowa we wrześniu 1939 r. Podobnie jak film „Krew nas bruku. Grodno 1939”, zrealizowany przez tę fundację wspólnie ze Związkiem  Polaków na Białorusi, obraz o obronie Lwowa  ma zawierać sceny rekonstrukcyjne. Film o Lwowie będzie dłuższy niż poprzedni o Grodnie i potrwa około 50 minut.

Sowieckie czołgi we Lwowie

Walki o Lwów trwały dziesięć dni. Wojska niemieckie podeszły pod miasto 12 września, przypomina Piotr Kościński, prezes Fundacji Joachima Lelewela i twórca portalu kresy1939.pl.

Polskie siły były spore i udawało się skutecznie powstrzymywać wroga. Po miasta zbliżała się Grupa Operacyjna gen. Kazimierza Sosnkowskiego, w pobliżu walczyła też najnowocześniejsza jednostka przedwojennego Wojska Polskiego – zmotoryzowana 10 Brygada Kawalerii.

Wszystko zmieniło się  po 17 września. Trzy dni później wojska sowieckie dotarły do miasta. I Niemcy, i Sowieci, wzywali obrońców do poddania się. Dowodzący obroną gen. Władysław Langner miał do wyboru kilka możliwości. Pierwszą był dość mało realny pomysł przerwania się do odległej o 140 km granicy węgierskiej. Drugą – kontynuacja walki, co było możliwe, bo zapasów broni i amunicji obrońcy mieli sporo. Trzecią – kapitulacja.

Polscy i niemieccy parlamentarzyści

Ostatecznie, Langner wybrał kapitulację. I zadecydował, że Lwów podda się Sowietom (którzy zresztą i tak, na mocy układu Ribbentrop-Mołotow, przejęliby miasto). Sowieccy dowódcy zgodzili się na wszystkie postawione im warunki, m.in. na wyjście polskich żołnierzy do jednego z państw neutralnych. I podpisaną umowę kapitulacyjną natychmiast pogwałcili. Polscy wojskowi trafili do obozów, a niemal wszyscy oficerowie zginęli później w Katyniu czy innych miejscach zagłady. Jedynym, który się uratował, był gen. Langner, który po rozmowach w Moskwie wyjechał do Rumunii. Trudno dziś powiedzieć, czy kapitulacja przed Niemcami pozwoliłaby na ocalenie życia polskich oficerów, ale jest to prawdopodobne.

Gen. W. Langner

Sowiecka defilada w zdobytym mieście

Trwają prace nad scenariuszem i poszukiwanie środków, których potrzeba sporo, bo 250-300 tys. zł. Kosztowne są zwłaszcza sceny rekonstrukcyjne. Nie są też tanie filmy archiwalne, a bez nich nie może powstać dobry film dokumentalny. Liczymy, że oprócz historyków polskich będą z nami współpracować także ukraińscy znawcy tematu. Chcemy, by zdjęcia do filmu mogły zostać zrealizowane na jesieni. Współpracuje z nami m.in. Fundacja Wolność i Demokracja – infoprmuje Piotr Kościński.

Fundacja Joachima Lelewela wszystkich zainteresowanych powstaniem filmu o obronie Lwowa zaprasza do współpracy i prosi o kontakt: [email protected]

 

Znadniemna.pl za kresy1939.pl

Fundacja Joachima Lelewela wspólnie z redakcją „Kuriera Galicyjskiego” ze Lwowa rozpoczęły prace nad filmem dokumentalnym o obronie Lwowa we wrześniu 1939 r. Podobnie jak film „Krew nas bruku. Grodno 1939”, zrealizowany przez tę fundację wspólnie ze Związkiem  Polaków na Białorusi, obraz o obronie Lwowa  ma

Katarzyna Birukowa z działającej przy Związku Polaków na Białorusi Polskiej Szkoły Społecznej im. Ignacego Domeyki w Brześciu zdobyła II miejsce w IX Międzynarodowym Konkursie Artystycznym im. Włodzimierza Pietrzaka pt. „Całej ziemi jednym objąć nie można uściskiem”.

Afisz konkursu

Tematami IX edycji konkursu było 100-lecie odzyskania przez Polskę Niepodległości, a także Polska wielu kultur.

Uczniowie PSS im. I. Domeyki w Brześciu po raz pierwszy wzięli udział w wzięli w Międzynarodowym Konkursie Artystycznym im. Włodzimierza Pietrzaka i debiut ten okazał się udany, gdyż uczennica szkoły Katarzyna Birukowa ze swoją pracą plastyczną zdobyła w konkursie drugie miejsce.

Praca plastyczna Katarzyny Birukowej – zdobywczyni II miejsca w konkursie

Uroczystość wręczenia nagród zwycięzcom i laureatom konkursu jest zaplanowana na 3 marca. A wśród nagród przygotowanych przez organizatorów konkursu znajdą się: tablety, monety kolekcjonerskie, nagrody książkowe, banknoty kolekcjonerskie, aparaty fotograficzne, srebrne monety kolekcjonerskie, pobyty weekendowe z wyżywieniem w pięknych zakątkach Polski oraz pobyt w Belgii.

Międzynarodowy Konkurs Artystyczny im. Włodzimierza Pietrzaka jest organizowany przez Katolickie Stowarzyszenie „Civitas Christiana” w Turku, a jego IX edycję honorowym patronatem objęli: Ryszard Czarnecki, wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego, J.E. Arcybiskuip Wojciech Polak, Metropolita Gnieźnieński i Prymas Polski, J.E Arcybiskup Stanisław Gadecki, Metropolita Poznański, J.E Biskup Wiesław Alojzy Mering, Ordynariusz Włocławski, J.E. Biskup Józef Guzdek, Biskup Polowy Wojska Polskiego oraz J. E. Biskup Michał Janocha, Biskup Pomocniczy Archidiecezji Warszawskiej.

Znadniemna.pl na podstawie Polesie.org

Katarzyna Birukowa z działającej przy Związku Polaków na Białorusi Polskiej Szkoły Społecznej im. Ignacego Domeyki w Brześciu zdobyła II miejsce w IX Międzynarodowym Konkursie Artystycznym im. Włodzimierza Pietrzaka pt. „Całej ziemi jednym objąć nie można uściskiem”. [caption id="attachment_28827" align="alignnone" width="500"] Afisz konkursu[/caption] Tematami IX edycji konkursu było

Szanowni Czytelnicy, otrzymaliśmy niezwykle wzruszający list od naszej czytelniczki Ludmiły Chałki, która latem 1942 roku, jako 2-4 letnie dziecko była wywożona przez Niemców z ZSRR, do zniemczenia bądź na zagładę do Trzeciej Rzeszy.

Stacja kolejowa w Hancewiczach – wygląd współczesny

Panią Ludmiłę w czasie postoju niemieckiego transportu w Hancewiczach (miasto w obwodzie brzeskim na Białorusi) przygarnęła i adoptowała polska rodzina. Dzięki tym dobrym ludziom pani Ludmile udało się przeżyć straszną wojnę, ale przez dziesięciolecia po wojnie nie mogła ustalić – kim jest z pochodzenia. Wciąż nie wie ona nawet, jakiej jest narodowości – Rosjanką, czy też Białorusinką…

Pani Ludmiła zwraca się o pomoc w poszukiwaniu swojej prawdziwej tożsamości do jak najszerszego grona ludzi.

Z ogromną chęcią umożliwiamy to, prosząc was, Szanowni Czytelnicy, o uważne przeczytanie listu, który publikujemy niżej i skontaktowanie się z redakcją w przypadku, jeśli możecie Państwo udzielić jakichkolwiek informacji, dotyczących stawianych w liście pytań.

List Ludmiły Chałki (Eismont):

Szanowni Państwo!

Zwracam się do Państwa z uprzejmą prośbą o pomoc w uzyskaniu jakichkolwiek pomocnych informacji. Szukam swojej tożsamości, którą utraciłam jako 2-4 letnie dziecko podczas II wojny światowej. Latem 1942 roku, jako 2-4 letnie dziecko przybyłam do Hancewicz, niemieckim transportem kolejowym. Czy jechałam do obozu, na zagładę, czy na zachód, do zniemczenia – tego nie wiem.

Niemcy zabrali mnie od babci i wywieźli towarowym transportem na zachód. Z publikacji książkowych wynika, że na terenach okupowanych przez hitlerowców tworzono ośrodki, do których zabierano dzieci przeznaczone do zniemczenia. Być może byłam ofiarą nazistowskiego projektu zniemczania dzieci, gdyż zapamiętane okoliczności zabrania mnie od babci wiele na to wskazują. Wydaje mi się, że pamiętam, jak babcia zaprowadziła mnie do jakiejś sali, gdzie musiałam stanąć na stołeczku, byłam oglądana i badana. Po tym zdarzeniu więcej już babci nie zobaczyłam.

Kiedy pociąg dotarł do miejscowości Hancewicze (Ганцевичи, obecnie Białoruś), wyładowano dzieci z jednego z wagonów (około 40-50 dzieci). Po pewnym czasie miejscowa ludność uznała, że tym dzieciom grozi dalszy wywóz (do obozu bądź do zniemczenia), a nawet śmierć – dzieci zostały zabrane przez ówczesnych mieszkańców Hancewicz. Czy wszystkie dzieci z tego wagonu zostały zabrane, tego nie wiem.

Opiekunką dzieci, według opowiadań ludzi, była Rosjanka. Mnie wzięła rodzina polska, a opiekunka odczytała z listy, że nazywam się Ludmiła Eismont (prawdziwa pisownia nazwiska może być inna). Inna polska rodzina (Państwo Majewscy, wówczas pracujący w miejscowym szpitalu) zabrała nieco starszego ode mnie chłopca, który nazywał się Nikołaj Titow – niestety, nie znam jego powojennych losów. Kiedy opuszczałam Hancewicze latem 1944 roku, Nikołaj, z uwagi na stan zdrowia, został w szpitalu. Być może został w Hancewiczach lub okolicy – jeżeli żyje do dzisiaj, na pewno wniósł by więcej informacji na temat transportu z dziećmi, który dotarł do Hancewicz.

Transport przyjechał ze wschodu, ale do dzisiaj nie ustaliłam z jakiego miasta. Podobno opiekunka dzieci powiedziała, że jadą z Wielikich Łuk, ale jest to informacja nigdzie nie potwierdzona.

Kluczowe dla moich poszukiwań jest ustalenie informacji w następujących kwestiach:

• Dane o transportach niemieckich – wywozach dzieci w 1942 roku. W 1942 roku znalazłam się w takim transporcie jako 2-4 letnie dziecko, tym transportem dotarłam do stacji Hancewicze (obecna Białoruś) – chodzi mi przede wszystkim o możliwość ustalenia spisu dzieci takiego transportu i ustalenie skąd ten transport wyruszył.

• Dane archiwalne z lat 1941-1942 dotyczących lekarzy i służb medycznych z terenów dawnego Związku Radzieckiego (być może z Wielikich Łuk, Smoleńska, Mińska, Charkowa lub innych miast z kierunku Moskwa) – w związku z moimi dziecięcymi wspomnieniami.

• Ustalenie miejsca i daty mojego urodzenia – jakie są możliwości dotarcia do centralnego spisu urodzeń w Rosji (z czasów ZSRR).

Żadnych rezultatów nie przyniosły moje dotychczasowe poszukiwania prowadzone z Polski, głównie ze względu na brak potwierdzonych danych osobowych (prawdziwa data i prawdziwe miejsce urodzenia, imię i nazwisko, imiona rodziców), a także brak dobrej współpracy polskich instytucji i archiwów z ich rosyjskimi odpowiednikami. Przy okazji, zastanawiam się, czy jest to możliwe, żeby po wojnie rodzina nie poszukiwała zaginionego dziecka?

W przypadku zainteresowania moją historią mogę dosłać skrót moich wspomnień oraz skany jedynych dwóch dokumentów (oświadczenia notarialne), świadczących o zabraniu mnie z niemieckiego transportu w 1942 roku w Hancewiczach – opiekunka dzieci podała moje imię i nazwisko: Ludmiła Eismont.

Choć minęło tyle lat – może zachowała się pamięć o tragicznych latach wojennych. Z góry dziękuję za każdą pomoc w moich poszukiwaniach. Do dzisiaj nie znam mojej prawdziwej tożsamości i nie wiem, czy jestem Rosjanką, a może Białorusinką, którą wielka wojna oderwała od rodziców i prawdziwej ojczyzny.

Wyrazy Szacunku i Poważania,

Ludmiła Chałka (Eismont)

Znadniemna.pl

Szanowni Czytelnicy, otrzymaliśmy niezwykle wzruszający list od naszej czytelniczki Ludmiły Chałki, która latem 1942 roku, jako 2-4 letnie dziecko była wywożona przez Niemców z ZSRR, do zniemczenia bądź na zagładę do Trzeciej Rzeszy. [caption id="attachment_28822" align="alignnone" width="500"] Stacja kolejowa w Hancewiczach - wygląd współczesny[/caption] Panią Ludmiłę w

Od drugiej połowy lipca 2017 roku Fundacja „Pomoc Polakom na Wschodzie”, na zlecenie Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, kontynuowała podjętą wcześniej przez stronę polską na Białorusi rekonstrukcję cmentarzy żołnierzy Wojska Polskiego poległych w wojnie polsko-bolszewickiej lat 1919–1920. Prace były prowadzone na 5 cmentarzach położonych w: Głębokim, Dokszycach, Duniłowiczach, Podświlu i Zadorożu (dawne woj. wileńskie, obecnie obwód witebski RB). Prace na kwaterach wykonywała polska firma Budmex, która wcześniej realizowała podobne działania na terenie Białorusi, Ukrainy czy Uzbekistanu.

Fot.: pol.org.pl

Przeprowadzona w ramach projektu renowacja polegała na zastąpieniu zniszczonych betonowych nagrobków (częściowo betonowe oryginały z lat 30-ych, częściowo betonowe kopie z lat 90-ych XX wieku) nowym replikami w skali 1:1 wykonanymi z jednej bryły granitu (tzw. krzyże antokolskie z rozetami oraz krzyże KOP-u), jak i na zastąpieniu obrzeży z kamienia sztucznego obrzeżami wykonanymi z granitu oraz na wymianie zniszczonych płyt memoratywnych i nagrobnych na nowe, granitowe, z zachowaniem liternictwa. Fundacja zaplanowała również utworzenie lapidarium z wybranych, najlepiej zachowanych, oryginalnych płyt z okresu międzywojennego, które zostaną na nowo zamontowane przy kwaterze w Zadorożu jako przykładowi „świadkowie” upamiętnień z okresu międzywojennego. Zniszczone płyty i betonowe krzyże zostały zwyczajowo zakopane w mogiłach żołnierskich na wszystkich kwaterach.

Prace konserwatorskie w ramach projektu polegały na oczyszczeniu i impregnacji zabytkowych płyt i elementów pomników głównych wykonanych z betonu, granitu i labradorytu oraz na rekonstrukcji utraconej części obelisku w Duniłowiczach i odtworzeniu pomnika głównego w Głębokim wraz z konserwacją zachowanej oryginalnej, datowanej na lata 20-te XX wieku, memoratywnej płyty z pomnika w Głębokim.

Niesprzyjające warunki atmosferyczne oraz ponad dwumiesięczne oczekiwanie na wsparcie Ambasady RP w Mińsku w zakresie uzyskania zgody na wwiezienie materiałów na terytorium Białorusi bez konieczności opłacenia cła, spowodowały że prace na kwaterach nie zostały ukończone zgodnie z założeniami ani do 11 listopada 2017 roku, ani do wynikającej z aneksu do umowy z wykonawcą daty 10 grudnia 2017 roku.

Faktycznie, w okresie od 18 lipca do połowy października 2017 roku trwały prace przygotowawcze i demontażowe na wszystkich kwaterach objętych projektem (m. in. na przełomie lipca i sierpnia zweryfikowano wymiary krzyży zgodne z oryginałami i zamówiono materiały w kamieniołomach, a w drugiej połowie sierpnia rozpoczęto wycinanie krzyży, płyt i obrzeży z jednolitych kawałków granitu).

Od 8 listopada do 10 grudnia 2017 roku wwieziono na teren Białorusi i oclono materiały, a następnie przetransportowano je na kwatery i do magazynów w Dokszycach; na kwaterach wykonano też wstępne prace montażowe, przerywane przez trudne warunki atmosferyczne.

W związku z tym, że – z technicznego i praktycznego punktu widzenia – nie było możliwe dokończenie prac renowacyjnych, realizacja projektu, na wniosek Zarządu FPPnW po konsultacjach z MKiDN, została wstrzymana w dniu 10 grudnia 2017 roku.

Między 18 a 20 grudnia 2017 roku wspólna komisja, w której skład wchodzili eksperci Fundacji PPnW i MKiDN, na wniosek Zarządu FPPnW dokonywała kontroli i częściowego odbioru prac wykonanych w 2017 roku, zakwestionowała znaczną część robót wykończeniowych i montaż elementów granitowych na wszystkich kwaterach, co zostało odnotowane w formie zastrzeżeń w pięciu protokołach częściowego odbioru robót wg stanu na dzień 20 grudnia 2017 roku. Na tej podstawie w dniu 22 grudnia 2017 roku Fundacja zwróciła do MKiDN niewykorzystaną część dotacji przeznaczonej na realizację prac renowacyjnych, a następnie na koniec stycznia 2018 roku ponownie wystąpiła do MKiDN z wnioskiem o dotację na wykonanie wszystkich prac montażowych (krzyże, płyty i pomniki) oraz na uporządkowanie kwater.

W efekcie ustaleń komisji wykonawca został zobowiązany do dokończenia prac i usunięcia ewentualnych usterek wiosną i latem 2018 roku, w zakresie montażu krzyży i obrzeży, nowych elementów pomników oraz płyt memoratywnych i nagrobnych na wszystkich kwaterach objętych pracami renowacyjnymi w 2017 roku, jak również obarczony odpowiedzialnością cywilnoprawną i obowiązkiem zabezpieczenia materiałów przywiezionych na teren Białorusi w okresie listopad – grudzień 2017 roku.

W trakcie realizacji projektu Fundacja mogła liczyć na pomoc życzliwie nastawionych do projektu lokalnych parafii i rejonowych władz białoruskich, gotowych do dalszego wsparcia i wspólnej organizacji uroczystości konsekracji kwater w 2018 roku.

Fundacja planuje wznowienie prac renowacyjnych mających na celu dokończenie realizacji projektu pod koniec kwietnia 2018 roku, wraz z nastaniem odpowiednich warunków pogodowych dla tzw. prac „mokrych”, o czym poinformowano MKiDN i MSZ oraz stronę białoruską.

Planowany termin zgłoszenia do odbioru końcowego prac renowacyjnych na wszystkich kwaterach objętych projektem to 31 lipca 2018 roku. Przed tym terminem projekt nie zostanie uznany za zakończony, co jest uwarunkowane koniecznością zapewnienia najwyższych standardów technicznych – zgodnych z polskimi wymogami – oraz jego realizacją w trudnych warunkach atmosferycznych na północy Białorusi, gdzie szczególnie wskazane jest prowadzenie prac w okresie pogodowym, pozwalającym utrzymać reżim technologiczny wykonywanych robót.

Reasumując, w ramach częściowego odbioru prac w grudniu 2017 roku, nie dokonano odbioru żadnych prac montażowych i konstrukcyjnych – zakwalifikowano te prace do poprawy i wykonania w całości od nowa w 2018 roku. Dokonano odbioru wyłącznie prac wstępnych, czyli: odkrywek, robót ziemnych i demontaży oraz zakwalifikowano dostawy materiałów do miejsc realizacji projektu.

Obecne warunki pogodowe (początek 2018 roku) wykluczają nawet demontaż elementów nagrobnych, które zostały posadowione niewłaściwie, ponieważ zachodzi ryzyko trwałego ich uszkodzenia (rysy i pęknięcia kamienia naturalnego przy niskiej temperaturze).

Mając na uwadze powyższe, w odniesieniu do pojawiających się na portalach internetowych publikacji, prace na wspomnianych cmentarzach należy traktować jako nieukończone, a wszelkie zarzuty dotyczące ich odbioru bez zastrzeżeń i sfinansowania wadliwych robót należy uważać za bezpodstawne.

Zarząd Fundacji pragnie podkreślić, że od momentu przekazania wykonawcy terenu budowy do momentu końcowego odbioru prac, odpowiedzialność za materiały i teren budowy ponosi wykonawca.

Zarząd Fundacji „Pomoc Polakom na Wschodzie”

 Znadniemna.pl za pol.org.pl

Od drugiej połowy lipca 2017 roku Fundacja „Pomoc Polakom na Wschodzie”, na zlecenie Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, kontynuowała podjętą wcześniej przez stronę polską na Białorusi rekonstrukcję cmentarzy żołnierzy Wojska Polskiego poległych w wojnie polsko-bolszewickiej lat 1919–1920. Prace były prowadzone na 5 cmentarzach położonych w:

Wernisaż wystawy pt. „Jednostki Tatarskie Wojska Polskiego 1918-1939” odbył się 9 lutego w Muzeum Kultur Lokalnych w Iwiu. Wystawę (wraz z katalogiem w języku rosyjskim) przywiozło do Iwia, we współpracy z Konsulatem Generalnym RP w Grodnie, Muzeum Wojska w Białymstoku.

Eksponaty do prezentowanej w Iwiu wystawy zebrał i opisał kustosz Muzeum Wojska w Białymstoku Marek Gajewski. Wystawa opowiada o udziale oddziałów tatarskich w walkach o kształtowanie się granic Rzeczypospolitej w latach 1918-1920 i o późniejszym funkcjonowaniu tych jednostek w strukturach Wojska Polskiego w dwudziestoleciu międzywojennym.

Na uroczystości otwarcia wystawy obecni byli przedstawiciele lokalnej społeczności tatarskiej, w tym imam funkcjonującego w Iwiu meczetu Adam Radiecki. Przybyli także: delegacja Konsulatu Generalnego RP w Grodnie na czele z szefem placówki Jarosławem Książkiem, dyrektor Muzeum Wojska w Białymstoku Robert Sadowski, proboszcz miejscowej parafii św. Piotra i Pawła ksiądz Jan Gawecki oraz przedstawiciele miejscowych władz i lokalne media.

W krótkich przemówieniach goście wernisażu wskazywali na wspólne rysy historyczne narodów, zamieszkujących Rzeczypospolitą, w które znakomicie wpisały się losy społeczności Tatarów polskich.

Otwarcie wystawy uświetnił występ miejscowego zespołu muzycznego, który wykonał kilka utworów klasycznych.

Po wernisażu imam Adam Radiecki zaprosił wszystkich obecnych do odwiedzenia meczetu, w którym znajduje się tablica, upamiętniająca fakt jego ufundowania w 1884 r. przez Elfrydę Zamoyską.

Znadniemna.pl na podstawie grodno.msz.gov.pl

Wernisaż wystawy pt. "Jednostki Tatarskie Wojska Polskiego 1918-1939" odbył się 9 lutego w Muzeum Kultur Lokalnych w Iwiu. Wystawę (wraz z katalogiem w języku rosyjskim) przywiozło do Iwia, we współpracy z Konsulatem Generalnym RP w Grodnie, Muzeum Wojska w Białymstoku. Eksponaty do prezentowanej w Iwiu wystawy

Wizyty Pana Zapusta doczekali się gromadzący się na spotkaniu zapustowym członkowie Oddziału Związku Polaków na Białorusi w Smorgoniach.

Pan Zapust

Zgodnie z tradycją gość chciał się upewnić, czy smorgońscy Polacy dobrze się wybawili przed nadejściem Wielkiego Postu. Podejrzewając, że gospodarze przyjęcia nie wiedzą czym jest prawdziwa zabawa karnawałowa, Pan Zapust przybył z postnym śledziem na talerzu i w podłym nastroju. Tym sposobem sugerował, że smorgońscy Polacy tak właśnie wyobrażają sobie dania, spożywane w okresie karnawału.

Jakżeż mile Pan Zapust był zaskoczony, kiedy zobaczył stół, zastawiony pysznymi wypiekami i innymi tłustymi potrawami. Wciąż wątpiący w to, że zastane przez niego towarzystwo potrafi się weselić i bawić, Pan Zapust zmusił biesiadników do śpiewania zadziornych piosenek, recytowania wesołych wierszyków i skocznych tańców. Tych, którzy nie potrafili rozbawić Pana Zapusta, wysoki gość zmusił do nauki śpiewu i tańca.

Na szczęście w Oddziale ZPB w Smorgoniach są ludzie, którzy potrafili szybko zorganizować zajęcia wokalne i taneczne. Pod kierownictwem niezastąpionych państwa Inny i Czesława Żychów uczestnicy spotkania szybko nauczyli się nieznanych im dotąd piosenek góralskich i kresowych, akurat takich, które budzą nieodpartą chęć do puszczenia się w pląs.

Teresa Pietrowa, prezes Oddziału Związku Polaków na Białorusi w Smorgoniach przy zapustowym stole

Najładniej wychodziły biesiadnikom jednak znane im już wcześniej polskie przeboje, m.in. „Polskie kwiaty” i „Cicha woda”.

Pod czujnym okiem Pana Zapusta zabawa rozkręciła się na dobre.

Rozumiejąc, że w tańcach i śpiewach jej uczestnicy spalą bardzo dużo kalorii Pan Zapust pozwolił uzupełnić pokłady energii w organizmach biesiadników poprzez spożywanie tłustych i słodkich potraw, których nie brakowało na zapustowym stole, przy którym towarzystwo śpiewało i biesiadowało do późnych godzin wieczornych.

Tatiana Kleszczonok ze Smorgoni

Wizyty Pana Zapusta doczekali się gromadzący się na spotkaniu zapustowym członkowie Oddziału Związku Polaków na Białorusi w Smorgoniach. [caption id="attachment_28807" align="alignnone" width="480"] Pan Zapust[/caption] Zgodnie z tradycją gość chciał się upewnić, czy smorgońscy Polacy dobrze się wybawili przed nadejściem Wielkiego Postu. Podejrzewając, że gospodarze przyjęcia nie wiedzą

– Serdecznie dziękuję naszym białoruskim partnerom, bo my tylko wsparliśmy ich pomysł, ich pracę oraz ich wysiłek – dodał dyplomata. – Wspierając ten projekt, chcieliśmy zwrócić uwagę na tematykę senioralną, ogromnie ważną dla naszych społeczeństw w kontekście sytuacji demograficznej – powiedział 12 lutego podczas podsumowania projektu charge d’affaires Ambasady RP na Białorusi Michał Chabros.

Celem projektu, sfinansowanego w ramach małych grantów Ambasady RP na Białorusi, jest poprawa standardów opieki senioralnej i osób niepełnosprawnych.

Projekt, którego efektem jest stworzenie przez stronę białoruską Centrum Aktywnej Starości w Mińsku, objął 85 uczestników szkoleń – zarówno specjalistów z wykształceniem medycznym, jak i osoby z doświadczeniem pracy opiekuńczej, w większości pracowników ośrodków pomocy społecznej.

Uczestnicy szkoleń reprezentowali osiem dzielnic Mińska i 17 miejscowości – głównie miasta powiatowe obwodu mińskiego. Szkolenia miały na celu zwiększanie wiedzy i praktycznych umiejętności uczestników.

Ponadto z grantu pomocowego zakupiono sprzęt specjalistyczny (łóżka i stoły do masażu, półaktywne wózki inwalidzkie, specjalistyczne manekiny, sprzęt elektroniczny – kamery rejestrujące, projektor, ekran, komputer itp.), który jest wyposażeniem Centrum.

Na terenie Centrum Aktywnej Starości działa kawiarnia, pracownia komputerowa i klub dyskusyjny dla seniorów.

Wartość polskiego wsparcia w ramach projektu wyniosła prawie 35 tys. euro. W otwarciu Centrum wzięli udział przedstawiciele białoruskiego ministerstwa pracy oraz organizacji pozarządowych zaangażowanych w stworzenie ośrodka.

Inicjatorka pomysłu Jelena Demidowa przyznała, że pomysł stworzenia Centrum podpatrzyła podczas stażu w USA. Uczestnicy uroczystości podkreślali, że placówka znacząco wesprze pracę 146 ośrodków pomocy społecznej na Białorusi oraz będzie ciekawym miejscem spotkań dla mińskich seniorów.

Znadniemna.pl za belsat.eu/PAP

– Serdecznie dziękuję naszym białoruskim partnerom, bo my tylko wsparliśmy ich pomysł, ich pracę oraz ich wysiłek – dodał dyplomata. – Wspierając ten projekt, chcieliśmy zwrócić uwagę na tematykę senioralną, ogromnie ważną dla naszych społeczeństw w kontekście sytuacji demograficznej – powiedział 12 lutego podczas podsumowania

Skip to content