HomeStandard Blog Whole Post (Page 318)

Członkowie białoruskiego episkopatu poparli pomysł metropolity Tadeusza Kondrusiewicza, aby uczynić 1 listopada, czyli dzień Wszystkich Świętych dniem wolnym od pracy.

Arcybiskup Tadeusz Kondrusiewicz

Jak informuje portal catholic.by, biskupi skierowali w tej sprawie pismo do Aleksandra Łukaszenki. Jednak zawarte w nim stanowisko zostało nieco skorygowane.

Podczas uroczystej mszy w dzień Wszystkich Świętych, arcybiskup Kondrusiewicz nazwał „katastrofą egzystencjalną” rewolucję październikową, której rocznicę wciąż obchodzi się na Białorusi jako święto państwowe. Zaapelował, żeby zamiast 7 listopada dniami wolnymi od pracy uczynić pierwsze dwa dni tego miesiąca.

1 listopada to właśnie dzień Wszystkich Świętych, a następnego dnia katolicy obchodzą Zaduszki, czyli dzień pamięci zmarłych przodków. Na Białorusi tradycyjnie nazywa się go Dziadami. Wielu Białorusinów, niezależnie od wyznania, upamiętnia wtedy ofiary zbrodni nazistowskich i sowieckich.

Jednak z pisma, które teraz do prezydenta wystosowali biskupi, znikł temat daty 2 listopada, chociaż Dziady razem ze Wszystkimi Świętymi figurują w petycji na stronie zvarot.by, o podpisywanie się pod którą apelował wcześniej abp Kondrusiewicz.

Autorzy petycji przypominają w niej, że na początku lat 90. Dziady były dniem wolnym od pracy, co pozwalało Białorusinom spełnienie chrześcijańskiej powinności i uporządkowanie grobów.

Oficjalny list biskupów do prezydenta już o tym nie wspomina. Mowa w nim tylko o dniu Wszystkich Świętych. Uznanie go za dzień wolny od pracy miałoby zaświadczyć zrównanie podejścia do dwóch głównych wyznań chrześcijańskich w kraju.

– (…) Ponadto doprowadzi to do balansu z Cerkwią Prawosławną, gdzie wierni mają dzień wolny – Radunicę… Na Białorusi mieszka wiele rodzin mieszanych – katolików i prawosławnych. W takich rodzinach kwestia ta jest odczuwana jeszcze ostrzej: prawosławny może pójść i pomodlić się tego dnia na cmentarzu, a u katolików to dzień pracy” – przypomina ksiądz metropolita.

Najwidoczniej białoruska Konferencja Biskupów Katolickich, która omawiała tę kwestię na posiedzeniu 21 listopada uznała, że prośba do znanego z okazywania nostalgii po ZSRR Aleksandra Łukaszenki o uczynienie „antysowieckich” Dziadów świętem państwowym jest ideą nie do przeforsowania.

Jedną z pierwszych masowych akcji protestu na Białorusi o wyraźnie narodowym i antykomunistycznym charakterze były właśnie Dziady w 1987 roku. Rok później demonstrację spacyfikowała jeszcze radziecka milicja. A w roku 1996, na mocy referendum zainicjowanego przez prezydenta niepodległej Białorusi, dzień ten wykreślono z kalendarza świąt państwowych i dni wolnych od pracy.

Znadniemna.pl za belsat.eu

Członkowie białoruskiego episkopatu poparli pomysł metropolity Tadeusza Kondrusiewicza, aby uczynić 1 listopada, czyli dzień Wszystkich Świętych dniem wolnym od pracy. [caption id="attachment_22094" align="alignnone" width="480"] Arcybiskup Tadeusz Kondrusiewicz[/caption] Jak informuje portal catholic.by, biskupi skierowali w tej sprawie pismo do Aleksandra Łukaszenki. Jednak zawarte w nim stanowisko zostało nieco

Przyczyna śmierci Adama Mickiewicza, której 162. rocznica przypada 26 listopada, nadal pozostaje zagadką. Wielu badaczy nie wierzy, że poeta zmarł na cholerę, a okoliczności zgonu mogą wskazywać na otrucie.

Jesienią 1855 roku Mickiewicz przebywał w tureckim Istambule, gdzie organizował polski oddział, który miał walczyć w wojnie krymskiej przeciwko Rosji, po stronie Turcji. Poeta ciężko pracował, niedojadał, ale nie uskarżał się na zdrowie. Niespodziewanie, 26 listopada, zachorował i wieczorem tego samego dnia zmarł.

Jarosław Marek Rymkiewicz na sesji zorganizowanej przez Instytut Badań literackich w 150. rocznicę śmierci Mickiewicza próbował zrekonstruować ostatni dzień życia poety. 26 listopada 1855 roku Mickiewicz obudził się nad ranem, kazał sobie podać herbatę i usnął. Kiedy około godz. 10 przyszedł do niego płk Emil Bednarczyk, zobaczył świeżo startą podłogę, znak, że rano poeta „womitował”. Inni odwiedzający nie zauważyli umytej podłogi, może dlatego, że została zadeptana przez gości. Około południa, według towarzysza Mickiewicza, Henryka Służalskiego, poeta wypił kawę ze śmietanką i zjadł kawałek chleba, potem się zdrzemnął. Około godz. 13 poczuł się źle. Bednarczyk zastał go stojącego w drzwiach w samej koszuli, obiema rękami trzymającego się futryny drzwi. Nie chciał wrócić do łóżka.

Jesienią 1855 roku Mickiewicz przebywał w tureckim Istambule, gdzie organizował polski oddział, który miał walczyć w wojnie krymskiej przeciwko Rosji, po stronie Turcji. Poeta ciężko pracował, niedojadał, ale nie uskarżał się na zdrowie. Niespodziewanie, 26 listopada, zachorował i wieczorem tego samego dnia zmarł. Po południu sprowadzono lekarza, który zastosował plastry z gorczycy. Ale stan chorego gwałtownie się pogarszał, pojawiły się konwulsje. Około 19.00 przyszedł ksiądz, ale konający tracił już świadomość. Ostatnie słowa, jakie wypowiedział do Bednarczyka, brzmiały: „Powiedz tylko dzieciom, niech się kochają. Zawsze”.

Świadectwo zgonu wystawione przez miejscowego lekarza Jana Gembickiego, jako przyczynę śmierci podaje wylew krwi do mózgu. Zawsze uważano to za wybieg – gdyby lekarz napisał, że poetę zabiła cholera, niemożliwe byłoby wywiezienie zwłok do Francji. Informacje, że Mickiewicz zmarł na cholerę, rozpowszechniał Henryk Służalski, potem syn poety – Władysław, który w ten sposób chciał odciąć się od pogłosek o otruciu ojca. Ale jesienią 1855 roku w Konstantynopolu nie było cholery. Pojawiała się tam ona w XIX wieku często, ale przeważnie w lecie i wśród biedoty. W dodatku objawy cholery, zdaniem lekarzy, mogą być podobne do objawów zatrucia arszenikiem.

O otruciu Mickiewicza szeptano od pierwszych dni po jego śmierci. Usunięcie poety było na rękę zarówno Rosjanom, jak i przeciwnikom koncepcji politycznych Mickiewicza z polskiej emigracji. Na pożegnalnej mszy św. w paryskim kościele św. Magdaleny doszło do skandalu: jeden z towarzyszy Mickiewicza w Konstantynopolu kpt. Franciszek Jaźwiński pobił laską na schodach kościoła znanego z niechęci do Mickiewicza gen. Władysława Zamoyskiego z Hotelu Lambert. Oskarżenia o trucicielstwo nie wypowiedziano głośno, ale wisiało ono w powietrzu.

Wiadomo, że Mickiewicz przed śmiercią obawiał się o swoje życie, czemu dawał wyraz w listach do przyjaciół. Cyprian Norwid, po mszy pożegnalnej, napisał wiersz „Coś ty Atenom zrobił Sokratesie?”, w którym prof. Alina Witkowska z IBL odnajduje sugestię, że Mickiewicz zginął od trucizny, tak jak Sokrates. Ale dyskusję na temat niejasnych okoliczności śmierci Mickiewicza podjęto dopiero w 1932 roku z inicjatywy Tadeusza Boya-Żeleńskiego, który jako pierwszy wyraził swoje wątpliwości, nie tylko jako badacz literatury, ale także jako lekarz.

Nie można też wykluczyć, że rację miała Wisława Knapowska, która w trzy lata po artykule Boya postawiła tezę, że Mickiewicza zabiło wycieńczenie organizmu spowodowane wyczerpującym trybem życia w Turcji. Ludwika Śniadecka wypominała poecie w listach, że nie dba o siebie – próbuje jeździć konno jak młodzik, sypia byle gdzie i jada byle co.

Ciało Mickiewicza zostało przewiezione do Paryża i pochowane na cmentarzu w podparyskim Montmorency, a w roku 1890 sprowadzone do Polski i złożone w krypcie na Wawelu. Pogrzeb ten, 35 lat po śmierci poety, stanowił wielką manifestację narodową.

Znadniemna.pl za PAP

Przyczyna śmierci Adama Mickiewicza, której 162. rocznica przypada 26 listopada, nadal pozostaje zagadką. Wielu badaczy nie wierzy, że poeta zmarł na cholerę, a okoliczności zgonu mogą wskazywać na otrucie. Jesienią 1855 roku Mickiewicz przebywał w tureckim Istambule, gdzie organizował polski oddział, który miał walczyć w wojnie

Kilkuset grodnian – przedstawicieli kleru, władz grodzieńskich, kombatantów, reprezentantów polskich organizacji społecznych, biznesmenów oraz ludzi kultury i sztuki z Grodna i obwodu grodzieńskiego – przyjęło zaproszenie konsula generalnego RP w Grodnie Jarosława Książka i przybyło 25 listopada do grodzieńskiej restauracji „Turan” na koncert z okazji Narodowego Święta Niepodległości Polski.

Śpiewa zespół „Sonanto” z Warszawy

Koncert z okazji 99. rocznicy odzyskania Niepodległości przez Polskę zagrał i zaśpiewał dla grodnian warszawski zespół „Sonanto” w składzie: wokalistka Katarzyna Andruszko, laureatka ogólnopolskich i międzynarodowych konkursów wokalistyki estradowej, kierownik artystyczny zespołu Aleksandra Matryba, specjalizująca się m.in. w śpiewie musicalowym, soliści Michał Bojarski i Jacek Maślanka, laureat głównych nagród ogólnopolskich i międzynarodowych festiwali wokalnych, pianista Jacek Kwiatkowski, laureat muzycznych konkursów estradowych oraz jazzowych, a także menedżer zespołu i jego konferansjer Paweł Krasowski, doświadczony organizator wydarzeń artystycznych i popularno-naukowych, niekiedy żartobliwie nazywany przez kolegów z zespołu „koncertmistrzem”.

Zespół „Sonanto” przedstawił grodzieńskiej publiczności koncert, składający się z dwóch części. Na pierwszą z nich złożyły się pieśni legionowe i ułańskie, a nosiła ona tytuł „Polskie drogi do Wolności”. Druga część koncertu, nosząca tytuł „Zwariowane przeboje z lat 50., 60. i 70.”, ukazywała bogactwo i różnorodność polskiej piosenki estradowej, którą pięknie rozwijało pokolenie twórców i artystów, urodzonych już w Niepodległej Polsce, chociaż w latach rozkwitu kariery, zmuszonych, niestety, tworzyć w kraju, zniewolonym przez komunistów.

Michał Bojarski

Katarzyna Andruszko

Aleksandra Matryba

Jacek Kwiatkowski

Występ artystów z Warszawy został niezwykle ciepło przyjęty przez grodzieńską publiczność, a refrenu „Lance do boju, szable w dłoń – bolszewika goń, goń, goń!” wykonanej w pierwszej części koncertu żołnierskiej Żurawiejki z wyrazem aprobaty na twarzy słuchali nawet urzędnicy z grodzieńskich – miejskiego i obwodowego – komitetów wykonawczych, będący oficjalnie spadkobiercami historycznych dokonań i tradycji bolszewików, pogonionych przez Wojsko Polskie od Warszawy w sierpniu 1920 roku.

 

Paweł Krasowski

Żołnierzy Armii Krajowej na czele z płk Weroniką Sebastianowicz

Druga, zupełnie już apolityczna część koncertu, nie mogła wzbudzić wśród publiczności żadnych konotacji i uczuć oprócz pozytywnych. Nieprzypadkowo więc po zaśpiewaniu przez artystów zaplanowanego programu, zostali oni wywołani do występu na bis.

Przemawia konsul generalny RP w Grodnie Jarosław Książek

Jacek Maślanka

Znadniemna.pl

Kilkuset grodnian – przedstawicieli kleru, władz grodzieńskich, kombatantów, reprezentantów polskich organizacji społecznych, biznesmenów oraz ludzi kultury i sztuki z Grodna i obwodu grodzieńskiego – przyjęło zaproszenie konsula generalnego RP w Grodnie Jarosława Książka i przybyło 25 listopada do grodzieńskiej restauracji „Turan” na koncert z okazji

Związek Polaków na Białorusi ogłasza kolejny nabór na 3-miesięczne kursy języka polskiego dla dorosłych na poziomie A1 i B2. Zajęcia w formowanych obecnie grupach rozpoczną się w styczniu 2018 roku.

Program kursów języka polskiego dla dorosłych przewiduje zdobycie podstawowej znajomości z zakresu gramatyki języka polskiego, komunikacji językowej, a także zdobycie podstawowej wiedzy z zakresu historii Polski oraz polskiej kultury.

Zapisy na kursy są prowadzone w biurze Sp. z o.o. „KLERIGATA” pod adresem ul. Budzionnego 48a, p.84, tel.74-44-23.

Serdecznie zapraszamy!

Znadniemna.pl

Związek Polaków na Białorusi ogłasza kolejny nabór na 3-miesięczne kursy języka polskiego dla dorosłych na poziomie A1 i B2. Zajęcia w formowanych obecnie grupach rozpoczną się w styczniu 2018 roku. Program kursów języka polskiego dla dorosłych przewiduje zdobycie podstawowej znajomości z zakresu gramatyki języka polskiego, komunikacji

Cztery dni, od 21 do 24 listopada, trwał pobyt na Białorusi młodzieży szkolnej z Nowych Piekut w ramach projektu „Rodzina polonijna”, realizowanego wspólnie z Polską Szkołą Społeczną przy Związku Polaków na Białorusi w Grodnie.

Przemawia Anżelika Orechwo, dyrektor Polskiej Szkoły Społecznej przy ZPB

Uczniowie Szkoły Podstawowej w Nowych Piekutach (województwo podlaskie) z nauczycielami wspólnie z uczniami szkoły przy ZPB i ich pedagogami uczestniczyli w wycieczkach, m.in. po Grodnie, do Bohatyrowicz – na grób Jana i Cecylii, na małą ojczyznę Czesława Niemena – do Starych Wasiliszek, nad jezioro Świteź oraz do Nowogródka. Grodzieńska i nowopiekutska młodzież szkolna wspólnie uczestniczyła także w innych przedsięwzięciach, zorganizowanych przez stronę przyjmującą – m.in. w warsztatach sztuki aktorskiej, które przeprowadził z uczestnikami projektu „Rodzina polonijna” znany białoruski aktor Wiktor Szałkiewicz, w warsztatach tanecznych, podczas których młodzież uczyła się tańczyć poloneza, i w zajęciach plastycznych.

Pełni wrażeń, wspólnych przeżyć oraz zdobytych podczas wspólnego spędzania czasu umiejętności i wiedzy młodzi ludzie Grodna i Nowych Piekut na pożegnanie przygotowali wspólnie program artystyczny, który zademonstrowali tuż przed wyjazdem gości z Podlasia do domu.

Zajęcia prowadzi Wiktor Szałkiewicz

Pożegnalne widowisko zostało połączone z podsumowaniem konkursu plastycznego „Złota jesień”, który odbywał się w Polskiej Szkole Społecznej przy Związku Polaków na Białorusi w Grodnie.

Konkurs plastyczny przeprowadzono w dwóch kategoriach – rysunek obrazujący jesień oraz zdjęcie przedstawiające tę porę roku. W kategorii rysunku zwyciężyła w konkursie Ewelina Łukaszewicz, a w konkursie foto triumfowała Patrycja Karpowicz.

Przemawia Swietłana Timoszko, nauczycielka języka polskiego

Nagrodę odbiera Patrycja Karpowicz

Zwycięzcy, a także zdobywcy drugich oraz trzecich miejsc w obecności publiczności koncertu pożegnalnego młodzieży z Nowych Piekut otrzymali ufundowane przez Konsulat Generalny RP w Grodnie prezenty, które wręczyła im reprezentująca placówkę konsularną konsul RP w Grodnie Izabela Rybak.

Arsenij Timoszko odbiera nagrodę

Jarosław Krasnodemski odbiera nagrodę

Przemawia konsul RP w Grodnie Izabela Rybak

Po wręczeniu nagród zwycięzcom konkursu plastycznego młodzież z Nowych Piekut wspólnie z rówieśnikami z Grodna zademonstrowała obecnym na koncercie swoje zdolności artystyczne. Były występy recytatorskie oraz śpiewanie piosenek, było też widowisko choreograficzno-aktorskie, opowiadające o tym jakie trudności napotykają młodzi panowie, podejmując trud zdobycia względów młodych pań.

Koncert przygotowany wspólnymi siłami młodych Polaków z Nowych Piekut i Grodna zakończyło wspólne zatańczenie poloneza, wyćwiczonego wcześniej na zajęciach tanecznych.

Podsumowania wizyty młodzieży szkolnej z Nowych Piekut u rówieśników w Grodnie dokonała prezes ZPB Andżelika Borys. – W jakim języku porozumiewaliście się między sobą? – zwróciła się do młodzieży pani prezes.

Przemawia prezes ZPB Andżelika Borys

– W polskim! – chórem odpowiedzieli młodzi ludzie.

– I to jest jeden z najważniejszych wymiarów realizowanego przez nas wspólnie projektu i naszej współpracy, którą, mam nadzieję będziemy kontynuować – mówiła Andżelika Borys.

Nauczycielki z Nowych Piekut dziekują za ciepłą gościnę (od lewej): Marzena Olędzka, Agnieszka Zdrodowska i Dorota Niemyjska

Nauczycielki Polskiej Szkoły Społecznej przy ZPB Swietłana Timoszko i Lucyna Samujłowa dziękują gościom z Nowych Piekut za wspaniale spędzony czas

Goście z Nowych Piekut, dziękując rodakom z Grodna za wspaniałą gościnę i wspólnie spędzone cztery dni, zaprosili młodzież z Polskiej Szkoły Społecznej przy Związku Polaków na Białorusi w Grodnie do siebie, zapewniając, że postarają się zapewnić delegacji z Grodna wiele niezapomnianych wrażeń z pobytu w Nowych Piekutach i na Podlasiu.

Znadniemna.pl

Cztery dni, od 21 do 24 listopada, trwał pobyt na Białorusi młodzieży szkolnej z Nowych Piekut w ramach projektu „Rodzina polonijna”, realizowanego wspólnie z Polską Szkołą Społeczną przy Związku Polaków na Białorusi w Grodnie. [caption id="attachment_26955" align="alignnone" width="480"] Przemawia Anżelika Orechwo, dyrektor Polskiej Szkoły Społecznej przy

W Mińsku odbyła się prezentacja pierwszego pełnego tłumaczenia Nowego Testamentu na współczesny język białoruski. Na Białorusi strefa kultury, edukacji i nauki jest od wielu lat poddawana silnej rusyfikacji – tym cenniejsza jest ta inicjatywa dla tożsamości białoruskiej.

Abp Tadeusz Kondrusiewicz prezentuje Nowy Testament po białorusku, fot.: catholic.by

Prezentacja odbyła się w ramach sympozjum biblijnego „Boże słowo 1517-2017”. Sympozjum poświęcone było 500 rocznicy wydania drukiem Biblii w języku starobiałoruskim przez Franciszka Skarynę z Połocka.

W sympozjum biblijnym, zorganizowanym w kościele pod wezwaniem świętych Szymona i Heleny, wzięli udział duchowni Kościoła katolickiego, przedstawiciele białoruskiej inteligencji i Cerkwi prawosławnej.

Arcybiskup Tadeusz Kondrusiewicz – metropolita mińsko-mohylewski – w rozmowie z Polskim Radiem zwrócił uwagę na historyczną więź wydania drukiem Biblii pół tysiąca lat temu w języku starobiałoruskim i wydania drukiem Nowego Testamentu we współczesnym języku białoruskim.

To jak do tej jedyne pełne katolickie tłumaczenie Nowego Testamentu na współczesny język białoruski.
Franciszek Skaryna 500 lat temu dał dla naszego narodu Biblię w języku zrozumiałym, w języku ojczystym. Teraz trzeba już dawać ją w nowym języku, bo język się zmienia i tłumaczenia też zmieniają się, chociaż sens pozostaje ten sam – powiedział zwierzchnik białoruskich katolików.

Poinformował, że tłumaczenie Nowego Testamentu na język białoruski było pracą żmudną – trwało od pierwszych lat uzyskania niepodległości przez Białoruś, czyli około ćwierć wieku – rozpoczęło się niedługo po powstaniu niepodległej Białorusi.. Zwrócił uwagę, że również białoruska Cerkiew w tym roku wydała tłumaczenie Nowego Testamentu na język białoruski.

„Oby sprzyjało przemianie w sercach”

– Mam nadzieję, że to wydanie będzie sprzyjać przemianie duchowej w sercach ludzi – mówił metropolita mińsko-mohylewski abp Kondrusiewicz podczas prezentacji w mińskim kościele św. Szymona i Heleny (tzw. Czerwonym kościele), przypominając, że przez dziesięciolecia prześladowań Kościoła bardzo trudno było zdobyć Biblię, a dzisiaj jest wiele możliwości dotarcia do niej. – Dzisiejsze spotkanie to okazja, by odpowiedzieć na pytanie, jakie miejsce w naszym życiu zajmuje Słowo Boże – podkreślił hierarcha.

Tłumaczenia Nowego Testamentu dokonała Sekcja ds. Przekładu Tekstów Liturgicznych i Oficjalnych Dokumentów Kościoła, która działa w ramach Komisji Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów Konferencji Episkopatu Białorusi.

Prawosławny duchowny ojciec Swiatasłau Rahalski mówił o tym, że Biblia ma ogromne znaczenie dla formowania tożsamości narodowej.

Abp Kondrusiewicz dziękował wszystkim, którzy przyczynili się do powstania wydania Nowego Testamentu w języku białoruskim, przede wszystkim członkom sekcji ds. przekładu. Wspomniał także śp. kardynała Kazimierza Świątka, który pełniąc w latach 90. urząd arcybiskupa mińsko-mohylewskiego zainicjował prace sekcji.

Pierwszy nakład białoruskojęzycznego Nowego Testamentu wynosi dwa tysiące egzemplarzy.

Znadniemna.pl za IAR/PAP/inne

W Mińsku odbyła się prezentacja pierwszego pełnego tłumaczenia Nowego Testamentu na współczesny język białoruski. Na Białorusi strefa kultury, edukacji i nauki jest od wielu lat poddawana silnej rusyfikacji - tym cenniejsza jest ta inicjatywa dla tożsamości białoruskiej. [caption id="attachment_26949" align="alignnone" width="500"] Abp Tadeusz Kondrusiewicz prezentuje Nowy

Na Uniwersytecie Gregoriańskim w Rzymie odbyła się 8 listopada prezentacja książki „Kościół katolicki w Związku Radzieckim od rewolucji październikowej do pierestrojki”, która ukazała się w setną rocznicę rewolucji październikowej. O tym jak zrodziła się idea książki opowiedział gośćmi audycji Ślady na piasku byli: historyk ks. prof. Jan Mikrut, arcybiskup mińsko-mohylewski Tadeusz Kondrusiewicz i pracownik naukowy z Białorusi Ekaterina Lavrinenko.

Książka „Kościół katolicki w Związku Radzieckim od rewolucji październikowej do pierestrojki” przedstawia zróżnicowaną historię Kościoła katolickiego w Rosji i innych państwach, które powstały po rozpadzie ZSRR na tych terenach. O jego dziejach trzeba pamiętać, gdyż zdaniem ks. prof. Jana Mikruta historia zawsze jest „matką i nauczycielką życia”.

– Chociaż komunizmu już dziś nie ma, to skutki jakie pozostawił wciąż są obecne – podkreślił gość audycji. – Poprzez 70 lat w sposób metodologiczny i merytoryczny ustrój ten zwalczał każdy rodzaj religii i udowadniał społeczeństwu, że powinno ono być oparte jedynie na tzw. światopoglądzie naukowym – zaznaczył ks. prof. Jan Mikrut i dodał, że tylko przez edukacje można zmienić społeczeństwo.

Znadniemna.pl za polskieradio.pl

Na Uniwersytecie Gregoriańskim w Rzymie odbyła się 8 listopada prezentacja książki „Kościół katolicki w Związku Radzieckim od rewolucji październikowej do pierestrojki”, która ukazała się w setną rocznicę rewolucji październikowej. O tym jak zrodziła się idea książki opowiedział gośćmi audycji Ślady na piasku byli: historyk ks.

Już od 1 stycznia 2018 roku wchodzą nowe zasady dotyczące sezonowego zatrudniania cudzoziemców. Pracodawcy będą mieli m.in. obowiązek informowania urzędów o wszelkich zmianach dotyczących przebiegu zatrudnienia cudzoziemców. Zmiany przewidują min., że zaświadczenie woli o zatrudnieniu cudzoziemca, które obecnie jest wydawane pracodawcy bezpłatnie, zostanie zastąpione płatnymi zezwoleniami na prace sezonowe (około 30 złotych).

Proponowane w ustawie rozwiązania dotyczą cudzoziemców, którzy wykonują krótkoterminową pracę. Chodzi m.in. o obywateli: Armenii, Białorusi, Gruzji, Mołdawii, Rosji i Ukrainy, którzy będą mogli skorzystać z uproszczonej procedury dostępu do rynku pracy.

Zgodnie z nowelizacją, obok zezwoleń na pracę, które mogą zostać wydane przez wojewodę na okres do trzech lat, wprowadzone zostanie zezwolenie na pracę sezonową, wydawane przez starostę na okres dziewięciu miesięcy w roku kalendarzowym.

Zezwolenia na prace sezonowe obejmą takie sektory rynku jak ogrodnictwo, rolnictwo, turystyka i gastronomia.

Uprawnienia te będą dwojakiego rodzaju: Przewiduje się dwa etapy wydawania zezwoleń dla cudzoziemców, którzy znajdują się poza granicami Polski i jeden dla cudzoziemców, którzy są już na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej i posiadają pozwolenie legalnego pobytu.

W przypadku obcokrajowców spoza Polski pracodawca będzie musiał złożyć wniosek o zezwolenie na pracę sezonową. Na podstawie tego dokumentu cudzoziemiec będzie mógł uzyskać wizę do Polski. Właściciele paszportów biometrycznych będą mogli wjechać z takim zezwoleniem do Polski bez konieczności otwierania wizy. Pracodawca będzie musiał zarejestrować pracownika zagranicznego w urzędzie pracy.

Nowe przepisy zakładają stworzenie rejestru pracy cudzoziemców, który będzie zawierał informacje dotyczące klasycznych zezwoleń na pracę, zezwoleń na pracę sezonową, oświadczeń składanych w celu dokonania wpisu do ewidencji oraz informacji starosty o braku możliwości zaspokojenia potrzeb kadrowych na lokalnym rynku pracy.

Nowelizacja wprowadza także opłatę w wysokości 30 zł za rejestrację oświadczenia pracodawcy o potrzebie zatrudnienia cudzoziemców. „Celem tego rozwiązania jest zmniejszenie nadużyć oraz zapewnienie środków finansowych, które będą wykorzystane przez starostów do wykonywania tego zadania. Pozwoli to na sprawniejszą obsługę interesantów przez powiatowe urzędy pracy. Planuje się, że wpłata określona w rozporządzeniu będzie niewygórowana, w wysokości 30 zł” – czytamy w uzasadnieniu.

Oświadczenie może nie zostać wpisane do ewidencji, jeżeli urząd uzna, że zostało ono złożone dla pozoru, lub będzie wykorzystane przez cudzoziemca w celu innym niż wykonywanie pracy dla danego podmiotu. Praca na podstawie oświadczenia, wpisywanego do ewidencji przez starostę, będzie mogła być wykonywana przez okres sześciu miesięcy w ciągu kolejnych 12 miesięcy.

Składający oświadczenie obowiązany będzie do zawarcia w nim klauzuli o treści: „jestem świadomy odpowiedzialności karnej za złożenie fałszywego oświadczenia”, a klauzula ta zastępuje pouczenie organu o odpowiedzialności karnej za składanie fałszywych zeznań.

Będą też inne obowiązki. Między innymi pracodawca będzie musiał poinformować o okolicznościach związanych z podjęciem pracy przez cudzoziemca, aby umożliwić powiatowym urzędom pracy i służbom kontrolnym monitorowanie wykorzystania oświadczenia zgodnie z celem oraz weryfikację okresu pracy cudzoziemca.

Ponadto podmiot powierzający pracę cudzoziemcowi będzie obowiązany do przesłania informacji odpowiednio o podjęciu lub niepodjęciu pracy przez cudzoziemca.

Znadniemna.pl za Kresy24.pl

Już od 1 stycznia 2018 roku wchodzą nowe zasady dotyczące sezonowego zatrudniania cudzoziemców. Pracodawcy będą mieli m.in. obowiązek informowania urzędów o wszelkich zmianach dotyczących przebiegu zatrudnienia cudzoziemców. Zmiany przewidują min., że zaświadczenie woli o zatrudnieniu cudzoziemca, które obecnie jest wydawane pracodawcy bezpłatnie, zostanie zastąpione płatnymi

29 listopada polski Senat zajmie się sejmowymi poprawkami do Ustawy o Karcie Polaka. Zmiana, choć na pierwszy rzut oka wydaje się nieznaczna, może doprowadzić do zaostrzenia kryteriów przyznawania dokumentu. Sprawa wywołała już pewien rezonans na Białorusi, gdzie wiele osób stara się zdobyć dokument.

W ustawie z 2007 roku, by uzyskać Kartę Polaka wnioskodawca musiał wykazać, że jest narodowości polskiej lub posiadał obywatelstwo polskie, lub co najmniej jedno z jego rodziców lub dziadków albo dwoje pradziadków było narodowości polskiej lub posiadało obywatelstwo polskie. W formie zaproponowanej przez Sejm to się zmieni.

– Obecnie w polskim parlamencie procedowana jest ustawa z 27 października 2017 r. o zmianie ustawy o repatriacji, ustawy o Karcie Polaka oraz ustawy o cudzoziemcach, która zakłada zmianę zapisów w zakresie podstaw do przyznania Karty Polaka – potwierdzono nam plany tych zmian w biurze rzecznika prasowego Ministerstwa Spraw Zagranicznych.

Nie chciano tam jednak komentować szczegółów dotyczących treści samych zmian. Jak nam odpowiedziano, „trudno jest (…) odnosić się do propozycji legislacyjnych, nad którymi prace nie zostały ukończone, a zatem jeszcze nie obowiązują”.

– Ewentualne zmiany w ustawie o Karcie Polaka będą podstawą do podejmowania decyzji przez konsulów po ich publikacji w Dzienniku Ustaw i wejściu w życie – przypomina tylko biuro rzecznika prasowego MSZ.

Obecnie wnioskujący o ten dokument, jeżeli nie może przedstawić np. dowodu osobistego wydanego w czasach ZSRR, gdzie narodowość potwierdzano w odpowiedniej rubryce, musi udowodnić polskość przodków w inny sposób. Dowodem może być np. przedwojenny dowód osobisty lub książeczka wojskowa dziadka lub pradziadka, która jest dowodem na posiadanie polskiego obywatelstwa.

Według nowych przepisów, to może nie wystarczyć. Np. w przedwojennych książeczkach umieszczano informacje o języku macierzystym, która może teraz świadczyć przeciwko polskiemu pochodzeniu przodka.

– Trzeba zdawać sobie sprawę, że dokumentów, w których jest wymieniona narodowość, nie ma tak wiele. To dokumenty, których można szukać latami – ostrzega białoruski historyk i archiwista Zmicier Drozd. – I znam wiele rodzin, w których naprawdę istniały jakieś polskie tradycje. To byli katolicy, którzy szukali i nie znaleźli tych dokumentów.

Pozostałe kryteria się nie zmienią – Kartę Polaka będzie można uzyskać przedstawiając dokumenty potwierdzające aktywne zaangażowanie w działalność na rzecz języka i kultury polskiej lub polskiej mniejszości narodowej przez okres co najmniej ostatnich trzech lat.

Andrzej Poczobut

Zdaniem Andrzeja Poczobuta, dziennikarza i działacza Związku Polaków na Białorusi, największy problem w stwierdzaniu narodowości dotyczy Polaków, którym w czasach ZSRR z przyczyn politycznych przymusowo wpisywano do dowodów osobistych narodowość inną niż polską , albo nie wpisywano żadnej. Według Poczobuta działo się tak na masową skalę np. w rejonach (powiatach) oszmiańskim, czy indurskim.

– Tam wielu osobom wpisywano narodowość białoruską lub żadnej. I dlatego, by otworzyć drzwi dla tego typu ludzi rozszerzono kryteria. I zapewne dotąd wszyscy ci, którzy mieli kłopoty z udowodnieniem przynależności narodowej ze wspomnianych powodów, a są Polakami, Kartę Polaka otrzymali.

Dziennikarz i działacz ZPB uważa, że zmiana prawa jest związana nie tyle z sytuacją na Białorusi, ale na Ukrainie, gdzie wiele osób bez polskich korzeni usiłowało zdobyć dokument. Według naszego rozmówcy zdecydowana większość z 210 tys. obywateli Białorusi, którzy zadeklarowali narodowość polską w ostatnim spisie powszechnym, może się wylegitymować dokumentami rodziców, w których wpisano polską narodowość. To oznacza, ze z pewnością spełniają kryteria potrzebne dla uzyskania Karty Polaka.

– Karta Polaka zatem, również w wersji ustawy z proponowanymi zmianami (jeśli wejdą w życie), przeznaczona jest dla spełniających określone ustawowo warunki obywateli 15 państw wymienionych w ustawie o Karcie Polaka, w tym dla prawie 300-tysięcznej grupy Polaków na Białorusi, którzy polską narodowość deklarowali w spisie powszechnym – w podobny sposób ujmuje tę kwestię biuro rzecznika prasowego MSZ w Warszawie..

Według polskiego ambasadora w Mińsku Konrada Pawlika Kartę Polaka na Białorusi otrzymało dotychczas ok. 100 tys. osób. Niektórzy obywatele tego kraju zareagowali jednak z niepokojem na zapowiedzi zmiany przepisów. W Internecie zorganizowano nawet akcję zbierania podpisów pod petycją o niewprowadzanie zmian i pozostawienie możliwości uzyskiwania Karty Polaka przez potomków mieszkańców wschodnich terenów II Rzeczypospolitej. Zebrano ich ponad 400 i już wysłano do Warszawy.

Prezes ZPB Andżelika Borys

– II Rzeczpospolitą zamieszkiwali przedstawiciele wielu narodowości, prawda? – pyta przewodnicząca Związku Polaków na Białorusi Andżelika Borys, która nie ukrywa, że „zbieranie podpisów przez Białorusinów to oczywiście dziwna sytuacja”. – Dlatego, że Karta Polaka to potwierdzenie przynależności do narodu polskiego i dotyczy pochodzenia, a nie obywatelstwa – przypomina szefowa ZPB.

Znadniemna.pl za Lola Buryjewa/belsat.eu

29 listopada polski Senat zajmie się sejmowymi poprawkami do Ustawy o Karcie Polaka. Zmiana, choć na pierwszy rzut oka wydaje się nieznaczna, może doprowadzić do zaostrzenia kryteriów przyznawania dokumentu. Sprawa wywołała już pewien rezonans na Białorusi, gdzie wiele osób stara się zdobyć dokument. W ustawie z

Niesamowity skutek ma tegoroczna edycja akcji „Kresowe korzenie mieszkańców powiatu gdańskiego”, prowadzonej przez Stowarzyszenie Traugutt.org w Pruszczu Gdańskim. Dzięki współpracy z Oddziałem Związku Polaków na Białorusi w Wołkowysku w ramach akcji udało się ustalić pokrewieństwo mieszkanki okolic Pruszcza Gdańskiego z wybitną działaczką ZPB w Wołkowysku Anną Sadowską, pierwszą prezes tutejszego oddziału ZPB.

Podczas wizyty działaczy Stowarzyszenia Traugutt.org u Anny Sadowskiej (w centrum) w Wołkowysku

Barbara Wójcik z Weselna – kuzynka Anny Sadowskiej z Wołkowyska

Historię opisali na swoim profilu na Facebooku działacze Stowarzyszenia Traugutt.org. Piszą oni, że przez pięć ostatnich lat regularnie jeżdżą na Kresy w ramach ogólnopolskiej, koordynowanej przez wrocławskie Stowarzyszenie Odra-Niemen, akcji „Rodacy Bohaterom”, polegającej na przekazywaniu świątecznych paczek kombatantom oraz starszym osobom, które mieszkają za wschodnią granicą Polski.

„W styczniu tego roku byliśmy z darami w Wołkowysku na Białorusi i tam odwiedziliśmy m.in. panią Annę Sadowską, która jest pierwszą prezes miejscowego oddziału Związku Polaków na Białorusi oraz zasłużoną dla polskiej edukacji działaczką” – czytamy w komunikacie Stowarzyszenia Traugutt.org.

Od ostatniej wizyty działaczy Stowarzyszenia Traugutt.org w Wołkowysku minęło kilka miesięcy, w ciągu których organizacja ta realizowała inne projekty związane z Kresami, m.in. prowadziło wśród mieszkańców Pruszcza Gdańskiego i okolic akcję pt. „Kresowe korzenie mieszkańców powiatu gdańskiego”. W jej ramach działacze Stowarzyszenia Traugutt.org przeprowadzają wywiady ze starszymi osobami i spisują historie ich życia, ujawniające, że osoby te pochodzą z Kresów bądź mają kresowe korzenie.

Podczas jednego z takich wywiadów, przeprowadzonych we wsi Weselno z jej mieszkanką Barbarą Wójcik okazało się, że nazwisko panieńskie pani Barbary brzmi… Sadowska, a urodziła się ona w miejscowości Gniezno koło Wołkowyska na Białorusi.

Działacze Stowarzyszenia Traugutt.org przypomnieli, że poznali osobę o nazwisku Sadowska w Wołkowysku.

Postanowili sprawdzić, czy to tylko zbieżność nazwisk, czy coś więcej. W tym celu skontaktowali się z działaczami Oddziału ZPB w Wołkowysku. M.in. członkiem zarządu oddziału ZPB Jerzym Czupretą i przekazali mu zdjęcia z rodzinnego archiwum Barbary Wójcik, na których widać m.in. jej dom rodzinny oraz szkołę, w której pracowała matka pani Barbary. Jerzy Czupreta wyjaśnił, że owszem pani Anna Sadowska i pani Barbara Wójcik są spokrewnione.

Dom rodzinny Barbary Wójcik w Gnieznie w latach 30. minionego stulecia (u góry) i obecnie

Budynek szkoły w Gnieznie, w której pracowała mama Barbary Wójcik w latach 30. minionego stulecia (u góry) i obecnie

Po ustaleniu pokrewieństwa między paniami Barbarą Wójcik i Anną Sadowską Jerzy Czupreta wysłał aktualne zdjęcia domu rodzinnego Barbary Wójcik i szkoły, w której pracowała jej mama do Pruszcza Gdańskiego.

Działacze Stowarzyszeniu Traugutt.org, udali się ze zdjęciami do pani Barbary Wójcik, aby je pokazać i obwieścić wspaniałą nowinę o tym , że w Wołkowysku mieszka jej kuzynka Anna Sadowska. Wiadomość o odnalezieniu kuzynki, bardzo ucieszyła i wzruszyła panią Barbarę, zwłaszcza, że otrzymała ona zaproszenie do odwiedzenia kuzynki i rodzinnych stron, leżących na terenie współczesnej Białorusi.

Działacze Stowarzyszenia Traugutt.org oraz Oddziału ZPB w Wołkowysku wspólnymi siłami postarają się doprowadzić do spotkania kuzynek po 70-ciu latach rozłąki.
Ta, niesamowita historia, zdaniem działaczy Stowarzyszenia Traugutt.org oraz działaczy Oddziału ZPB w Wołkowysku, utwierdza ich w przekonaniu, że ich działalność i współpraca mają znaczenie i potrafią uszczęśliwiać ludzi.

Znadniemna.pl na podstawie www.facebook.com/traugutt.org/

Niesamowity skutek ma tegoroczna edycja akcji „Kresowe korzenie mieszkańców powiatu gdańskiego”, prowadzonej przez Stowarzyszenie Traugutt.org w Pruszczu Gdańskim. Dzięki współpracy z Oddziałem Związku Polaków na Białorusi w Wołkowysku w ramach akcji udało się ustalić pokrewieństwo mieszkanki okolic Pruszcza Gdańskiego z wybitną działaczką ZPB w Wołkowysku

Skip to content