HomeStandard Blog Whole Post (Page 343)

Ponad dwudziestoosobowa delegacja artystów, należących do organizacji twórczych, działających przy Związku Polaków na Białorusi, w dniu 4 czerwca uczestniczyła w festynie etnograficznym „Zielone Świątki w Skansenie”, który już dziewiąty rok z rzędu organizuje w Wasilkowie koło Białegostoku Podlaskie Muzeum Kultury Ludowej.

Na scenie „Kapela Grodzieńska”

Na festyn, który odbywał się w ramach Dni Wasilkowa, z Białorusi przyjechali reprezentanci działających przy ZPB: Towarzystwa Twórców Ludowych przy ZPB, Towarzystwa Plastyków Polskich oraz zespół folklorystyczny „Kapela Grodzieńska” z Lidy.

Natalia Głuszeń i Helena Burblis z Lidy

Nasi artyści zostali zaproszeni do udziału w festynie „Zielone Świątki w Skansenie” osobiście przez dyrektora Podlaskiego Muzeum Kultury Ludowej Artura Gaweła, który w ten sposób postanowił zainaugurować współpracę między kierowanym przez niego Muzeum, a Związkiem Polaków na Białorusi – mówi nam wiceprezes ZPB ds. Kultury Renata Dziemiańczuk.

Aleksander Bieżko opowiada o swoich wyrobach

Eugeniusz Błudow

Aleksander Bieżko, Jan Pereginiec i Anastazja Suchaczewa

Wyroby kowalstwa artystycznego Jana Peregińca

Stoiska twórców ludowych z Białorusi cieszyły się ogromnym zainteresowaniem uczestników i gości festynu. Chętnie nabywali oni wyroby ze słomy autorstwa Eugeniusza Błudowa i Heleny Burblis, wyroby kowalstwa artystycznego, wykonane przez Jana Peregińca, wyroby artystyczne z drewna Aleksandra Bieżki, skórzane wyroby autorstwa Łarysy Siemierakowej i wyroby z zakresu innych gatunków rękodzieła oraz sztuki ludowej, najszerzej zaprezentowanych na festynie właśnie przez polskich twórców z Białorusi.

Irena Miklaszewicz i prezes Towarzystwa Plastyków Polskich przy ZPB Walentyna Brysacz

Ryszarda Kałacz, prezes Towarzystwa Twórców Ludowych przy ZPB

Nie narzekali na utarg także przedstawiciele Towarzystwa Plastyków Polskich przy ZPB, którzy wystawili na festynie dzieła, wykonane w stylu malarstwa tradycyjnego – pejzaże, martwa natura itp., cieszącego się największym popytem wśród odbiorcy masowego.

„Kapela Grodzieńska” z Lidy

Folklor muzyczny z okolic Grodna i Lidy zaprezentowała ze sceny festynu etnograficznego „Zielone Świątki w Skansenie” Kapela Grodzieńska, powstała na bazie Zespołu Rodzinnego Sahoń. Muzycy z Kapeli Grodzieńskiej uważają , że ich zespół wyróżnia się wśród innych tym, że w swoim repertuarze ma ludowe pieśni Grodzieńszczyzny, przekazywane z pokolenia na pokolenie w rodzinach uczestników zespołu i starannie przez nich pielęgnowane.

Znadniemna.pl, zdjęcia Renaty Dziemiańczuk

Ponad dwudziestoosobowa delegacja artystów, należących do organizacji twórczych, działających przy Związku Polaków na Białorusi, w dniu 4 czerwca uczestniczyła w festynie etnograficznym „Zielone Świątki w Skansenie”, który już dziewiąty rok z rzędu organizuje w Wasilkowie koło Białegostoku Podlaskie Muzeum Kultury Ludowej. [caption id="attachment_23171" align="alignnone" width="480"] Na

Polacy z Białorusi, studiujący w Polsce i zrzeszeni w Fundacji Młode Kresy, we wtorek, 6 czerwca, od godziny 10.00 będą pikietować ambasadę Białorusi w Warszawie – informuje portal Kresy.pl. Protestować będą przeciwko zmianom w białoruskim Kodeksie Oświaty, przygotowanym przez Ministerstwo Edukacji Białorusi i grożącym rusyfikacją polskim szkołom w Grodnie i Wołkowysku.

Członkowie Fundacji Młode Kresy podczas jednej z akcji w Warszawie, fot.: https://www.facebook.com/Fundacja-Młode-Kresy

W zaproszeniu do wzięcia udziału w pikiecie przeciwko niszczeniu polskiego szkolnictwa na Białorusi, opublikowanym przez Fundację Młode Kresy na stronie wydarzenia w Facebooku, czytamy: „Sytuacja robi się coraz bardziej poważna, ponieważ białoruska władza zamierza przeprowadzić nowelizacje ustawy dotyczącej działalności naukowej i oświaty, która bezpośrednio uderza w dwie polskie szkoły w Grodnie i Wołkowysku. Według planu Ministerstwa Edukacji Białorusi, część przedmiotów będzie wykładana w języku rosyjskim lub białoruskim, zaś resztę przedmiotów mogą zrusyfikować lokalni urzędnicy na „życzenie uczniów”. W przyszłości oznacza to całkowitą likwidację polskiego szkolnictwa. Wszystkich oburzonych postępowaniem białoruskich władz zapraszamy do współudziału w naszym proteście oraz wzywamy do solidarności z naszymi rodakami na Białorusi”.

– Jako Polak z Białorusi i moi znajomi, którzy też studiują tutaj w Polsce, chcemy wyrazić sprzeciw wobec działań białoruskich władz, które moim zdaniem mogą prowadzić do zniszczenia polskiego szkolnictwa na Białorusi – powiedział portalowi Kresy.pl Polak z Lidy Mirosław Kapcewicz, będący prezesem Fundacji Młode Kresy.

Pytany o to czy spodziewa się, że protesty zrobią wrażenie na białoruskich władzach, Kapcewicz odpowiada: „Musimy coś robić. Jeżeli władza będzie widziała, że nie ma żadnego głosu sprzeciwu to wtedy ta ustawa na pewno przejdzie”. Mirosław Kapcewicz wspomniał przy tym o akcji Związku Polaków na Białorusi, który zebrał 6 tys. podpisów pod listem do prezydenta Aleksandra Łukaszenki, z apelem o nie podpisywanie zmian w ustawie oświatowej w formie zaprezentowanej przez Ministerstwo Edukacji. Prezes Fundacji Młode Kresy podkreślił też, że duże znaczenie będą miały stanowisko i działania polskich polityków wobec Białorusi.

Mirosław Kapcewicz był animatorem aktywnej, działającej nieformalnie, grupy polskiej młodzieży z Lidy. W związku ze swoją działalności stał się celem szykan ze strony białoruskiej milicji i KGB. Wyjechał na studia do Polski, gdzie przed dwoma laty założył wraz z rodakami z Litwy i Ukrainy Fundację Młode Kresy. „Głównym celem fundacji jest skupienie młodych Polaków z Kresów i zachęcenie ich do bardziej aktywnego udziału w życiu społecznym w Polsce” – tłumaczy ideę przewodnią organizacji Kapcewicz. Fundacja przeprowadziła między innymi akcję charytatywną pomocy Polakom w ukraińskim Mariupolu.

Znadniemna.pl za Kresy.pl

Polacy z Białorusi, studiujący w Polsce i zrzeszeni w Fundacji Młode Kresy, we wtorek, 6 czerwca, od godziny 10.00 będą pikietować ambasadę Białorusi w Warszawie - informuje portal Kresy.pl. Protestować będą przeciwko zmianom w białoruskim Kodeksie Oświaty, przygotowanym przez Ministerstwo Edukacji Białorusi i grożącym rusyfikacją

Kwestia zmian, proponowanych przez białoruski resort edukacji do Kodeksu Oświaty Republiki Białoruś, które uderzają w polskie szkoły na Białorusi, nie jest jeszcze rozstrzygnięta. Tak wynika z pisma, które otrzymał Honorowy Prezes Związku Polaków na Białorusi Tadeusz Gawin z Komisji ds. Oświaty, Kultury i Nauki Izby Reprezentantów Zgromadzenia Narodowego Republiki Białoruś.

Pismo do Tadeusza Gawina, podpisane przez przewodniczącego Komisji ds. Oświaty, Kultury i Nauki Izby Reprezentantów Zgromadzenia Narodowego Republiki Białoruś Igora Marzaliuka

Pismo, podpisane przez przewodniczącego Komisji ds. Oświaty, Kultury i Nauki Izby Reprezentantów Zgromadzenia Narodowego Republiki Białoruś Igora Marzaliuka, jest reakcją na protest, skierowany do białoruskiego parlamentu przez Tadeusza Gawina wspólnie z Siamionem Domaszem, Henrykiem Krupienką i Mikołajem Markiewiczem, białoruskimi działaczami politycznymi i społecznymi, którzy w swoim czasie przyczynili się do powstania polskich szkół w Grodnie i Wołkowysku.

„Państwa propozycja o niecelowości uzupełnienia Kodeksu (oświatowego – red.) normą, na mocy której uczniowie instytucji oświatowych, w których wykładanie i wychowanie odbywa się w języku mniejszości narodowej, egzaminy końcowe zdają w jednym z języków państwowych Republiki Białoruś, w chwili obecnej została przyjęta do wiadomości” – czytamy w piśmie, podpisanym przez Igora Marzaliuka.

Przewodniczący Komisji ds. Oświaty, Kultury i Nauki Izby Reprezentantów Zgromadzenia Narodowego Republiki Białoruś informuje także że w chwili obecnej nowelizacja Kodeksu Oświaty Republiki Białoruś znajduje się w stadium przygotowania przez Ministerstwo Edukacji Republiki Białoruś.

Według białoruskiego parlamentarzysty projekt nowelizacji Kodeksu Oświaty, zanim zostanie skierowany do białoruskiego parlamentu powinien otrzymać aprobatę wszystkich zainteresowanych organów państwowych.

W chwili obecnej , jak wynika z pisma przewodniczącego komisji parlamentarnej Igora Marzaliuka, powyższy wymóg projekt nowelizacji, opracowywany w białoruskim resorcie edukacji, jeszcze nie spełnił, dlatego też nie został skierowany do parlamentu.

Ponadto, jak zapewnia autor odpowiedzi na protest Gawina, Domasza, Krupienki i Markiewicza, w chwili otrzymania przez białoruski parlament, a właściwie przez kierowaną przez deputowanego Marzaliuka Komisję ds. Oświaty, Kultury i Nauki Izby Reprezentantów Zgromadzenia Narodowego Republiki Białoruś projektu nowelizacji, zostanie utworzona parlamentarna grupa robocza, która zajmie się opracowaniem projektu nowelizacji do rozpatrzenia go przez parlament w pierwszym czytaniu.

„Podniesioną przez Państwo kwestię (niecelowości uzupełnienia Kodeksu Oświaty Republiki Białoruś kontrowersyjnymi poprawkami – red.) uważamy za możliwą do szczegółowego rozpatrzenia na jednym z posiedzeń grupy roboczej” – pisze Igor Marzaliuk.

Według Tadeusza Gawina, który udostępnił redakcji portalu Znadniemna.pl kopię odpowiedzi przewodniczącego Komisji ds. Oświaty, Kultury i Nauki Izby Reprezentantów Zgromadzenia Narodowego Republiki Białoruś, powyższe pismo oznacza, że istnieje szansa na odrzucenie przez parlament białoruski kontrowersyjnych poprawek do Kodeksu Oświaty Republiki Białoruś, grożących polskim szkołom w Grodnie i Wołkowysku utratą statusu szkół z polskim językiem wykładowym w związku z wprowadzeniem wymogu zdawania przez ich uczniów egzaminów końcowych w języku rosyjskim bądź białoruskim.

Wizyta Tadeusza Gawina w redakcji Znadniemna.pl zbiegła się w czasie z wizytą w siedzibie Związku Polaków na Białorusi wiceprzewodniczącego Polsko-Białoruskiej Grupy Parlamentarnej posła na Sejm RP z ramienia partii Prawo i Sprawiedliwość Arkadiusza Mularczyka.

Honorowy prezes ZPB Tadeusz Gawin, prezes ZPB Andżelika Borys i wiceprzewodniczący Polsko-Białoruskiej Grupy Parlamentarnej Arkadiusz Mularczyk omówili w siedzibie ZPB kwestie walki Polaków na Białorusi o zachowanie przez polskie szkoły na Białorusi statusu szkół z polskim językiem wykładowym

Polski parlamentarzysta odwiedził siedzibę ZPB, aby spotkać się z prezes organizacji Andżeliką Borys i omówić między innymi zastrzeżenia, jakie mają Polacy na Białorusi do proponowanych przez Ministerstwo Edukacji Białorusi zmian w Kodeksie Oświaty Republiki Białoruś.

Tadeusz Gawin przekazał posłowi Arkadiuszowi Mularczykowi kopię odpowiedzi na swój protest, otrzymanej od Igora Marzaliuka i usłyszał zapewnienie, że na forum Polsko-Białoruskiej Grupy Parlamentarnej, której Arkadiusz Mularczyk jest wiceprzewodniczącym, polscy posłowie wesprą walkę Polaków na Białorusi przeciwko poprawkom w projekcie nowelizacji Kodeksu Oświaty Białorusi, uderzającym w polskie szkoły w Grodnie i Wołkowysku.

Znadniemna.pl

Kwestia zmian, proponowanych przez białoruski resort edukacji do Kodeksu Oświaty Republiki Białoruś, które uderzają w polskie szkoły na Białorusi, nie jest jeszcze rozstrzygnięta. Tak wynika z pisma, które otrzymał Honorowy Prezes Związku Polaków na Białorusi Tadeusz Gawin z Komisji ds. Oświaty, Kultury i Nauki Izby

Jest nam miło zaprosić Państwa do zapoznania się z historią trzech braci Zmitrewiczów, którą opisujemy na podstawie materiałów i opracowań, udostępnionych przez naszą czytelniczkę z Oszmiany – Helenę Łazarczyk, wnuczkę jednego z opisywanych braci.

Pierwsza połowa XX stulecia  – wieś Zarzeczany w gminie Bielica, powiatu lidzkiego, województwa nowogródzkiego. Na zdjęciu: Ludwik Zmitrewicz, pradziadek naszej czytelniczki Heleny Łazarczyk ze starszym synem – Emilem, jej dziadkiem

Trzej bracia Zmitrewiczowie, będący bohaterami dzisiejszej publikacji to: tytułowy bohater tego odcinka Władysław Zmitrewicz, żołnierz 1. Warszawskiej Dywizji Piechoty im. Tadeusza Kościuszki, Zygmunt Zmitrewicz, żołnierz 4. Batalionu 77. Pułku Piechoty Armii Krajowej oraz Emil Zmitrewicz, dziadek naszej czytelniczki Heleny Łazarczyk, który wraz z żoną podczas wojny zaopatrywał w żywność, a kiedy było trzeba – dawał schronienie, bratu Zygmuntowi i jego towarzyszom broni z Armii Krajowej.

Wybraliśmy Władysława na tytułowego bohatera dzisiejszego odcinka rubryki, gdyż wiemy o nim najwięcej. Ironia losu sprawiła, że Władysław zaczynał karierę wojskową jako żołnierz wojsk NKWD ZSRR.

Ale o wszystkim i wszystkich po kolei:

Władysław Zmitrewicz, najmłodszy z braci, jako pułkownik Ludowego Wojska Polskiego. Lata 70. minionego stulecia

WŁADYSŁAW ZMITREWICZ urodził się 28 stycznia 1919 roku we wsi Zarzeczany (w gminie Bielica, powiatu lidzkiego, województwa nowogródzkiego) jako najmłodszy, trzeci, syn gospodarzy rolnych Ludwika Zmitrewicza i jego żony Bronisławy z domu Dubrowskiej.

Całe dzieciństwo Władysława przypadło na okres międzywojenny. Jego rodzice posiadali dobrze prosperujące gospodarstwo role o powierzchni 15 hektarów. Na roli pracowali wszyscy od starego do najmłodszego. Rodzinę było stać na to, aby Władysława, jako najmłodszego zwalniać z obowiązków pracy na roli. Władysław ukończył więc szkołę podstawową w Bielicy (7 klas). Władysław, jako wysoki, dobrze zbudowany, wysportowany chłopak, pospieszył się usamodzielnić od rodziców już w wieku 18 lat. W 1937 roku wyjechał do Lidy, gdzie podjął pracę stolarza.

Ze względu na młody wiek Władysław nie brał udziału w wojnie obronnej 1939 roku. Po okupacji wschodnich ziem Polski przez ZSRR pogodził się nadejściem nowych porządków i nawet dał się zaciągnąć do służby w Armii Czerwonej. Z przekazanego nam przez Helenę Łazarczyk Zeszytu Ewidencyjnego Władysława Zmitrewicza wynika, iż jako żołnierz Armii Czerwonej nasz bohater ukończył szkołę podoficerską i awansował na stopień sierżanta, obejmując stanowisko dowódcy drużyny.

Jajko młody ambitny podoficer w 1941 roku nasz bohater został przeniesiony do 21. Dywizji Strzelców Zmotoryzowanych NKWD ZSRR. W składzie 21. Dywizji NKWD Władysław Zmitrewicz brał udział m.in. w obronie Leningradu, podczas której dowodził drużyną zwiadu. Pierwszą połowę 1942 roku nasz bohater spędza, jak czytamy w Zeszycie Ewidencyjnym, w Pułku Rozdzielczym , w którym dowodzi „grupą polską z Leningradu” (być może chodzi o żołnierzy polskiego pochodzenia, którzy brali udział w obronie Leningradu i zostali skierowani do P tzw. Pułku Rozdzielczego, aby czekać na nowy przydział w armii).

Nie wiemy, co zdarzyło się z naszym bohaterem w Pułku Rozdzielczym, ale w czerwcu 1942 roku jego kariera w wojskach NKWD dobiega końca. Według Zeszytu Ewidencyjnego Władysław Zmitrewicz 15 czerwca 19412 roku podjął pracę stolarza w Fabryce budowy barek w Kotłasie (na północy Rosji w obwodzie archangielskim). Pół roku później został przeniesiony jako stolarz do innej fabryki o tej samej nazwie, ale już w miejscowości Czerdyń ( w Kraju Permskim na północy Rosji). Zeszyt Ewidencyjny tego nie ujawnia, ale nie możemy wykluczać, że nasz bohater po służbie wojskach NKWD został więźniem obozów pracy przymusowej, których te wojska między innymi pilnowało. Zarówno Kotłas, jak i Czerdyń bowiem, to są miejscowości, w których takie obozy się znajdowały.

Reaktywacja kariery wojskowej Władysława Zmitrewicza nastąpiła w momencie, kiedy w maju 1943 roku w Sielcach nad Oką została sformowana 1. Polska Dywizja Piechoty im. Tadeusza Kościuszki. Nasz bohater został do niej wcielony 25 maja 1943 roku i objął stanowisko dowódcy drużyny. Już za rok Władysław Zmitrewicz został awansowany na zastępcę dowódcy plutonu, a wojnę ukończył na stanowisku dowódcy plutonu i w oficerskim stopniu porucznika.

Powojenna kariera naszego bohatera w Ludowym Wojsku Polskim rozwijała się niezwykle pomyślnie. Po wojnie uczył się on na kursach oficerskich, aby w 1947 roku awansować do stopnia kapitana. Cztery lata później Władysław Zmitrewicz już zostaje majorem, a w roku 1951 – otrzymał awans na podpułkownika. W Ludowym Wojsku Polskim Władysław Zmitrewicz robił karierę w artylerii, a pod koniec służby pracował w Wojskowym Instytucie Techniki i Uzbrojenia, w którym piastował różne stanowiska, między innymi zastępcy kierownika Działu Obsady Komórek.

Mjr LWP Władysław Zmitrewicz z żoną Elżbietą i córkami, prawdopodobnie w ogrodzie zoologicznym (sądząc po sarence stojącej między dziewczynkami)

Władysław Zmitrewicz już jako podpułkownik LWP z żoną Elżbietą i córkami: Reginą, Danutą i Heleną

Za udział w wojnie i służbę w Ludowym Wojsku Polskim Władysław Zmitrewicz został odznaczony przez władze PRL wieloma nagrodami: „Srebrnym Krzyżem Zasługi”, „Medalem za Warszawę”, „Medalem za Berlin” i wieloma innymi medalami i odznaczeniami.

Podczas wyzwolenia Polski nasz bohater poznał dziewczynę o imieniu Elżbieta z domu Radwonowską, aby po zakończeniu wojny 27 grudnia 1946 zawrzeć z nią związek małżeński i zamieszkać w podwarszawskiej Zielonce. To małzeństwo trwało 50 lat. Małżonka Władysława urodziła mu trzy córki: Reginę, Danutę i Helenę.

Władysław Zmitrewicz z żoną Elżbietą i wnuczką, jako szczęśliwi emeryci

W roku 1974 w stopniu pułkownika ze względu na wiek i stan zdrowia Władysław Zmitrewicz został zwolniony z wojska i przeszedł na wojskową emeryturę. Rodzinne strony Władysław odwiedzał razem z bratem Zygmuntem, któremu po wojnie także udało się osiedlić w Polsce.

W Polsce Ludowej Zygmunt Zmitrewicz nie zrobił kariery. Podczas wojny walczył on bowiem w szeregach Armii Krajowej. W PRL nie mógł zatem liczyć nie tylko na uprawnienia kombatanckie, lecz także na status weterana II wojny światowej.

Zygmunt Zmitrewicz, średni z braci Zmitrewiczów

O losach wojennych Zygmunta Zmitrewicza wiemy z opisu, sporządzonego przez Helenę Łazarczyk, wnuczkę Emila Zmitrewicza, który nie brał czynnego udziału w wojnie, ale mieszkając wraz z żoną i dziećmi w rodzinnych Zarzeczanach, służył polskim partyzantom z Armii Krajowej, w tym bratu Zygmuntowi, chlebem i inną pomocą, między innymi dając schronienie i leczenie rannym akowcom.

Zygmunt Zmitrewicz jako żołnierz Armii Krajowej

Helena Łazarczyk pamięta, jak jej dziadek Emil opowiadał, że , że po wybuchu 22 czerwca 1941 roku wojny niemiecko-sowieckiej, nazywanej na Białorusi i w Rosji Wielką Wojną Ojczyźnianą, już jesienią 1941 roku w okolicach Bielicy i Zarzeczan pojawiły się pierwsze bolszewickie grupy niedobitków. Chociaż nazywali siebie partyzantami, nie byli to jeszcze partyzanci zorganizowani i utrzymujący kontakt z Moskwą, lecz raczej uzbrojeni bandyci, myślący nie o walce z okupantem, lecz o przetrwaniu. Bandy te składały się z czerwonoarmistów, którzy po wycofaniu się pod naciskiem Niemców na wschód Armii Czerwonej, pozostali na tyłach wojsk niemieckich. Niedobitki sowieccy byli wrogo traktowani przez miejscową ludność, która pamiętała, że Armia Czerwona wkroczyła na te tereny dwa lata wcześniej, jako armia okupacyjna, a władza sowiecka przyniosła ludziom łzy i nieszczęście. Niedobitki sowieccy, aby przeżyć – odbierali żywność miejscowym chłopom. Najzamożniejsze gospodarstwa należały do Polaków, więc musieli oni żyć w ciągłym strachu przed uzbrojonymi bandytami.

Jak wspominała babcia Heleny Łazarczyk i żona Emila Zmitrewicza – Helena Zmitrewicz, uzbrojeni bandyci najczęściej przychodzili do Zarzeczan w nocy, zabierali żywność, ubrania, mordowali ludzi sprzeciwiających się grabieży, podpalali domy opornych. Po kilku latach partyzantka sowiecka była już bardziej zorganizowana, ale stosunek do niej ze strony miejscowej ludności polskiej był taki sam, jak na początku wojny do band niedobitków. Metody zaopatrywania w żywność i inne niezbędne rzeczy u sowieckich partyzantów był zresztą taki sam, jak u bandytów. Babcia Heleny Łazarczyk wspominała, jak jesienią 1943 roku uzbrojona banda czerwonych partyzantów przybyła do ich domu i kazała gospodyni, aby ta obrowolnie oddała buty, kożuchy i żywność, jaka była w domu. Żeby „prośba” wydała się gospodyni bardziej przekonująca – kobietę uderzono po głowie. „Krew spływała po twarzy, dzieci płakały. Bandyci zabili parobka, a babcia leżała nieprzytomna, do momentu, gdy obudził ją płacz dzieci ” – opowiada Helena Łazarczyk. Tylko dzięki Opatrzności Bożej udało się wówczas przeżyć rodzinie Zmitrewiczów.

Zarzeczany w ciągu wojny były kilkakrotnie rabowane przez bandy czerwonych partyzantów. Mieszkańcy, którym spalono domy, musieli albo wynosić się do innych miejscowości, albo budować ziemianki i mieszkać w nich. W 12942 roku czerwona banda spaliła budynek szkoły w sąsiadującej z Zarzeczanami Bielicy. Miejscowi mieszkańcy czuli ciągłe zagrożenie ze strony grasujących w okolicy czerwonych band.

Poczynając od 1942 roku opór sowieckim bandytom w okolicy Bielicy i Zarzeczan zaczął stawiać polski oddział partyzancki pod dowództwem Czesława Zajączkowskiego ps. „Ragner”. To właśnie do oddziału „Ragnera” wstąpił średni z braci Zmitrewiczów – Zygmunt. Liczebność oddziału „Ragnera” zwiększała się w szybkim tempie. Miejscowi polscy, i nie tylko polscy, chłopi chcieli walczyć zarówno z Niemcami, jak i z Sowietami o odrodzenie się niepodległej Polski. „Ragnerowi” udało się sformować duży oddział partyzancki, który otrzymał nazwę oddziału partyzanckiego (OP) 312. W połowie 1943 roku OP 312 wraz z dwoma innymi oddziałami wszedł w skład Zgrupowania Nadniemeńskiego AK (inaczej – Zgrupowanie Południe Okręgu Nowogródek AK).

Po wojnie Władysław Zmitrewicz (trzyma na rękach córeczkę), najmłodszy z braci, robiący karierę w Ludowym Wojsku Polskim, nie wyrzekł się brata Zygmunta (w mundurze), który walczył w szeregach AK, a nawet pozwolił mu pozować  w mundurze dorodzinnego zdjęcia

Zygmunt Zmitrewicz po wojnie opowiadał o swoim dowódcy Czesławie Zajączkowskim jako o doskonałym organizatorze i przywódcy.

Po wonie za przynależność do Armii Krajowej Zygmunt Zmitrewicz został skazany na dziesięć lat łagrów. Na Syberii przebywał do 1956 roku. W łagrach mimo nieludzkich warunków, które tam panowały, potrafił zachować ludzką godność i człowieczeństwo, a po opuszczeniu łagru – wrócić w rodzinne strony. Zygmuntowi Zmitrewiczowi udało się skorzystać z repatriacji i wyjechać na stałe do Polski. W Polsce średni z braci Zmitrewiczów ożenił się i założył rodzinę. Zamieszkał na wsi niedaleko Warszawy.

Emil Zmitrewicz, najstarszy z braci – dziadek naszej czytelniczki Heleny Łazarczyk

Niestety, prawie niczego nie wiemy o najstarszym z braci Zmitrewiczów – Emilu. Wiemy tylko, że mieszkał w rodzinnych Zarzeczanach, dziedzicząc gospodarstwo rolne po ojcu. Po wojnie prawie cały dobytek został mu odebrany przez sowiecką władze i przekazany do kołchozu. Według wnuczki Emila Zmitrewicza Heleny Łazarczyk, która dosyć dokładnie zbadała losy braci swojego dziadka, nie brał on udziału w działaniach wojennych. Tym nie mniej, jak uważa pani Helena, a my się z nią całkowicie zgadzamy: „Każdy z braci zarówno Emil, Zygmunt, jak i Władysław na swój sposób dał przykład tego, jak należy Ojczyznę kochać, a sprawie świętej – służyć”.

Emil Zmitrewicz z rodziną w Zarzeczanach

O Emilu Zmitrewiczu wiemy, że zmarł w rodzinnych Zarzeczanach, kiedy nasza czytelniczka Helena Łazarczyk była jeszcze małą dziewczynką. Zygmunt Zmitrewicz, żołnierz Zgrupowania Nadniemeńskiego Armii Krajowej, zaciągnięty do partyzantki przez legendarnego Czesława Zajączkowskiego „Ragnera”, zmarł w podwarszawskim Ossowie w 1995 roku. W roku 2006, w wieku 86 lat, zmarł na serce najmłodszy z braci – WładysławZmitrewicz, pułkownik Ludowego Wojska Polskiego, weteran II wojny światowej.

Cześć Ich Pamięci!

Znadniemna.pl na podstawie materiałów i opracowań udostępnionych przez Helenę Łazarczyk, wnuczkę Emila Zmitrewicza

Jest nam miło zaprosić Państwa do zapoznania się z historią trzech braci Zmitrewiczów, którą opisujemy na podstawie materiałów i opracowań, udostępnionych przez naszą czytelniczkę z Oszmiany – Helenę Łazarczyk, wnuczkę jednego z opisywanych braci. [caption id="attachment_23139" align="alignnone" width="500"] Pierwsza połowa XX stulecia  - wieś Zarzeczany w

Polscy uczniowie na Białorusi będą zdawać maturę po rosyjsku. Andżelika Borys – to likwidacja szkół.

Otwarcie roku szkolnego 2014/2015 w Polskiej Szkole w Grodnie

Jak dowiedziała się „Rzeczpospolita”, kontrowersyjna nowelizacja ustawy dotycząca działalności naukowej i oświaty, która dotknie wszystkich szkół mniejszości narodowych na Białorusi, została już rozesłana do urzędników rządu oraz administracji obwodowych. Niebawem ma trafić do białoruskiego parlamentu, a po podpisaniu przez prezydenta Aleksandra Łukaszenkę wejdzie w życie.

Na nic się zdały postulaty rodziców uczniów jedynych dwóch działających polskich szkół w Grodnie i Wołkowysku. Domagali się, by ich dzieci zdawały odpowiednik polskiej matury w języku ojczystym, czyli po polsku. Przekazali w tej sprawie do Ministerstwa Edukacji Białorusi list z ponad 300 podpisami.

– Nie mogliśmy spełnić ich żądań, bo to nie jest możliwe. Nieważne, że te szkoły są polskie czy inne, znajdują się na terytorium Republiki Białoruś i uczniowie tych szkół muszą zdawać egzaminy końcowe po rosyjsku lub białorusku. Im więcej będą znali języków, tym lepiej dla nich – mówi „Rzeczpospolitej” Ludmiła Wysocka, rzecznik białoruskiego Ministerstwa Edukacji. Jak twierdzi, przedmioty: historia Białorusi, geografia, wiedza o społeczeństwie, moja ojczyzna Białoruś (część przedmiotu człowiek i społeczeństwo) oraz geografia Białorusi (część geografii) będą nauczane w jednym z dwóch języków państwowych – rosyjskim lub białoruskim. – Reszta przedmiotów, takich jak matematyka, fizyka, chemia czy biologia, może być wykładana po polsku – mówi. Zrusyfikować ewentualnie resztę przedmiotów będą mogły lokalne władze „na życzenie uczniów”. Tak wynika z projektu nowelizacji ustawy.

– To oznacza, że rozpoczyna się likwidacja polskich szkół – mówi „Rzeczpospolitej” Andżelika Borys, szefowa nieuznawanego przez władze Związku Polaków na Białorusi. – Jak można uczyć się przedmiotów po polsku, a maturę zdawać po rosyjsku? Reszta przedmiotów zostanie zrusyfikowana rękoma lokalnych władz – dodaje. Kilka tygodni temu działacze ZBP przekazali prezydentowi Białorusi prawie 6 tysięcy podpisów złożonych pod petycją w obronie polskich szkół. – Nikt się nie odezwał, a ostatnio władze w Grodnie zakazały nam przeprowadzenia wiecu przeciwko dyskryminacji Polaków – mówi Borys.

Znany polski dziennikarz i działacz ZPB Andrzej Poczobut twierdzi, że przyczyn do protestu nie brakuje. – Do polskiej szkoły dostać się coraz trudniej. Władze sztucznie ograniczają liczbę uczniów i tłumaczą to brakiem miejsc. Z kolej do zapchanych rosyjskich szkół drzwi są zawsze otwarte – mówi „Rzeczpospolitej”. – Jeszcze w 2015 roku zlikwidowano ostatnią grupę polską w przedszkolu nr 83 w Grodnie. Z jednej strony władze w Mińsku ocieplają relacje z Warszawą, z drugiej likwidują polską mniejszość – dodaje.

Nadchodzącą rusyfikacją polskich szkół nie przyjmuje się pełnomocnik rządu Białorusi ds. religii i narodowości Leonid Hulaka. – Edukacja nie należy do naszej kompetencji – powiedziała „Rzeczpospolitej” zastępca Hulaki Jelena Radoczenko. Na pytanie, „czy planowana rusyfikacja polskich szkół” nie uderzy w prawa polskiej mniejszości odparła: „rozmawiać o tym trzeba globalnie, nie na takim poziomie, jak my teraz rozmawiamy”.

Polskie MSZ „wyraża zaniepokojenie działaniami władz białoruskich” i wyjaśnia „Rzeczpospolitej”, że prowadzi rozmowy w tej sprawie z Mińskiem.

– Białoruskie władze traktują polskie szkoły jak kartę przetargową – mówi „Rzeczpospolitej” znany białoruski językoznawca i działacz społeczny Wincuk Wiaczorka. – Ofiarami rusyfikacji padają nie tylko mieszkający na Białorusi Polacy, lecz i sami Białorusini – dodaje. Z najnowszych danych wynika, że obecnie jedynie 13,3 proc. białoruskich uczniów uczy się w języku ojczystym, prawie dwa razy mniej niż dziesięć lat temu.

Znadniemna.pl za „Rzeczpospolita”/Rusłan Szoszyn

Polscy uczniowie na Białorusi będą zdawać maturę po rosyjsku. Andżelika Borys – to likwidacja szkół. [caption id="attachment_5739" align="alignnone" width="480"] Otwarcie roku szkolnego 2014/2015 w Polskiej Szkole w Grodnie[/caption] Jak dowiedziała się „Rzeczpospolita", kontrowersyjna nowelizacja ustawy dotycząca działalności naukowej i oświaty, która dotknie wszystkich szkół mniejszości narodowych na

Prezes Związku Polaków na Białorusi Andżelika Borys w środę, 31 maja, uczestniczyła w posiedzeniu Rady Oświaty Polonijnej z udziałem Minister Edukacji Narodowej RP Anny Zalewskiej.

Przemawia Anna Zalewska, Minister Edukacji Narodowej RP

Głównym tematem środowego posiedzenia było przedstawienie aktualnego stanu nauczania języka polskiego i w języku polskim w krajach reprezentowanych przez członków Rady.

Przedstawiono również działania podejmowane przez władze RP na rzecz Polonii i Polaków za granicą oraz plany Ministerstwa Edukacji Narodowej w zakresie nauczania języka polskiego i w języku polskim za granicą. Był także czas na dyskusje i wymianę poglądów.

Podczas spotkania omówiono program „Rodzina polonijna”. Projekt realizowany jest w formie otwartego konkursu MEN. Inicjatywa ta ma na celu wspieranie współpracy szkół organizacji Polaków oraz szkół w systemach oświaty krajów zamieszkania Polonii i Polaków prowadzących nauczanie języka polskiego i w języku polskim ze szkołami w Polsce.

Omówiono także inicjatywę ustawodawczą Prezydenta RP, dzięki której dzieci i młodzież uczące się języka polskiego oraz nauczyciele będą mogli podczas pobytu w Polsce korzystać z ulg w przejazdach środkami transportu komunikacji publicznej oraz w ramach wejść do muzeów i parków narodowych.

W związku z tym, że Rada Oświaty Polonijnej jest organem pomocniczym Ministra Edukacji Narodowej, który opiniuje projektowane zmiany w systemie oświaty, podczas posiedzenia, przedstawiono zmiany zawarte w projekcie ustawy o finansowaniu zadań oświatowych. W projekcie ujęto rozwiązania, zgodnie z którymi nauczyciele zatrudnieni w publicznych szkołach i szkolnych punktach konsultacyjnych przy przedstawicielstwach dyplomatycznych, urzędach konsularnych i przedstawicielstwach wojskowych Rzeczypospolitej Polskiej będą mogli odbywać staż na kolejne stopnie awansu zawodowego bez względu na wymiar ich zatrudnienia.

W posiedzeniu Rady udział wzięli również przedstawiciele Senatu RP, Kancelarii Prezydenta RP, Ministerstwa Spraw Zagranicznych oraz Państwowej Komisji do spraw Poświadczania Znajomości Języka Polskiego.

Rada Oświaty Polonijnej (ROP) została powołana w 2010 roku. Do jej głównych zadań należy przygotowywanie opinii dla Ministra Edukacji Narodowej na temat kierunków zmian w obszarze oświaty polskiej za granicą, przedstawianie propozycji rozwiązań w obszarze oświaty polskiej za granicą, a także konsultowanie projektów aktów prawnych i opracowań zawierających propozycje systemowych zmian w obszarze oświaty polskiej za granicą.

Członkowie Rady reprezentują największe środowiska oświatowe na świecie (17 krajów). W ich skład wchodzą wszystkie formy nauczania języka polskiego i w języku polskim, tj. szkoły organizacji Polaków, szkoły w systemach oświaty krajów zamieszkania Polonii i Polaków za granicą oraz szkolne punkty konsultacyjne prowadzone przez MEN.

Znadniemna.pl za men.gov.pl

Prezes Związku Polaków na Białorusi Andżelika Borys w środę, 31 maja, uczestniczyła w posiedzeniu Rady Oświaty Polonijnej z udziałem Minister Edukacji Narodowej RP Anny Zalewskiej. [caption id="attachment_23125" align="alignnone" width="480"] Przemawia Anna Zalewska, Minister Edukacji Narodowej RP[/caption] Głównym tematem środowego posiedzenia było przedstawienie aktualnego stanu nauczania języka polskiego i

Wyższa Szkoła Biznesu w Dąbrowie Górniczej (województwo śląskie) zaprasza młodzież z zagranicy, również z Białorusi, na studia w języku angielskim. Studenci będą uczyć się nieodpłatnie i nawet otrzymywać stypendium wysokości 320 euro miesięcznie!

Ulotka informacyjna programu stypendialnego

Jak poinformował redakcję portalu Znadniemna.pl dyrektor Działu Współpracy z Zagranicą Wyższej Szkoły Biznesu w Dąbrowie Górniczej Paweł Urgacz, reprezentowana przez niego uczelnia oferuje możliwość studiów w języku angielskim na trzech kierunkach: zarządzanie, stosunki międzynarodowe oraz informatyka.

– Bardzo byśmy chcieli, aby z tego programu stypendialnego skorzystali także kandydaci z Białorusi – mówi nam Paweł Urgacz i dodaje, że każdy zagraniczny student zakwalifikowany do programu zwolniony będzie z opłaty za studia i równocześnie przyznane zostanie mu stypendium w wysokości 320 euro miesięcznie, wypłacane przez Uczelnię przez cały okres studiów.

 

Zainteresowani ofertą edukacyjną Wyższej Szkoły Biznesu w Dąbrowie Górniczej na stronie internetowej uczelni znajdą szczegółową informację, dotyczącą zasad rekrutacji w języku angielskim oraz formularz aplikacyjny dla kandydatów.

Znadniemna.pl na podstawie materiałów, udostępnionych przez Dział Współpracy z Zagranicą Wyższej Szkoły Biznesu w Dąbrowie Górniczej

Załącznik: Pismo do kandydatów od rektor Wyższej Szkoły Biznesu w Dąbrowie Górniczej profesor Zdzisławy Dacko-Pikiewicz

Wyższa Szkoła Biznesu w Dąbrowie Górniczej (województwo śląskie) zaprasza młodzież z zagranicy, również z Białorusi, na studia w języku angielskim. Studenci będą uczyć się nieodpłatnie i nawet otrzymywać stypendium wysokości 320 euro miesięcznie! [caption id="attachment_23113" align="alignnone" width="500"] Ulotka informacyjna programu stypendialnego[/caption] Jak poinformował redakcję portalu Znadniemna.pl dyrektor Działu

Ministerstwo Edukacji Narodowej (MEN) w porozumieniu z MSZ zwróciło się do białoruskiego resortu edukacji ws. niekorzystnych dla Polaków i polskich szkół zmian w Kodeksie Oświatowym – tak informuje portal Kresy.pl.

Minister Edukacji Narodowej Anna Zalewska

Według informacji uzyskanych przez portal Kresy.pl w Ministerstwie Edukacji Narodowej, minister Anna Zalewska w porozumieniu z MSZ wystosowała list do swojego białoruskiego odpowiednika ws. odwołania zmian zaproponowanych do Kodeksu Oświaty, które uderzają w polskie szkoły na Białorusi.

Ministerstwo Edukacji Białorusi przygotowało nowelizację Kodeksu Oświatowego, która może pozbawić dwie działające w tym państwie szkoły z polskim językiem nauczania ich narodowego charakteru. Zagrożenie, polegające na odgórnym wprowadzeniu do polskich szkół w Grodnie i Wołkowysku języka rosyjskiego bądź białoruskiego do nauczania i na egzaminie maturalnym, szczegółowo opisał w wywiadzie dla portalu Kresy.pl lider środowiska rodziców polskich uczniów.

Z Departamentu Strategii i Współpracy Międzynarodowej MEN pismo wysłano dwa tygodnie temu. Zdaniem Beaty Pietrzyk, naczelnika wydziału w Departamencie Strategii i Współpracy Międzynarodowej, na pewno nie pozostanie ono bez odpowiedzi. Zaznacza ona, że strona białoruska zawsze przesyła coś w odpowiedzi. Nawet wówczas, gdy nie cechuje się ona jakością.

Tydzień temu sprawa polskich szkół na Białorusi była przedmiotem posiedzenia Polsko-Białoruskiej Grupy Parlamentarnej. Uczestniczyli w nim przedstawiciele MSZ.

Poseł Robert Winnicki w rozmowie z Kresami.pl ocenił postawę przedstawicieli Ministerstwa Spraw Zagranicznych jako „konstruktywną”, aczkolwiek zauważył, że mieli oni tendencję do łączenia interesów polskiej mniejszości narodowej na Białorusi z demokratyzacją jej systemu politycznego. – Jednak śledzą sytuację na bieżąco – uznał lider RN.

Winnicki w trakcie posiedzenia domagał się rozmowy z przedstawicielem dyplomatycznym Białorusi o tworzeniu kolejnych szkół z polskim językiem nauczania w tym państwie, wobec obecnej wybitnie niekorzystnej sytuacji, gdy społeczność 295 tys. etnicznych Polaków ma do dyspozycji jedynie dwie placówki tego rodzaju.

– Pytałem kiedy powstanie trzecia, czwarta, piąta polska szkoła – twierdził szef RN. – Niech te pytania padną w przestrzeni wzajemnych kontaktów – podkreślał. Jak podsumował: „trzeba naciskać”.

Wcześniej Winnicki wysłał do ministra spraw zagranicznych interpelację, w której domaga się odpowiedzi na pytanie w jaki sposób polska dyplomacja działa, by zniechęcić władze Białorusi do uchwalenia nowelizacji ustawy szkodzącej naszym rodakom w tym kraju.

Podobną interwencję w MSZ podjęła także grupa posłów Kukiz’15. Ich zdaniem wejście w życie wspomnianych wcześniej zmian doprowadzi do likwidacji polskich placówek oświatowych na Białorusi. Przedstawiciele Kukiz’15 zauważają jednak: Szkoły polskie mają szansę przetrwać w obecnej formie. Sytuację może uratować tylko zdecydowana interwencja dyplomatyczna polskiego rządu.

W rozmowie z Kresami.pl poseł Kukiz’15 i szef Endecji Adam Andruszkiewicz podkreślił z kolei, że jeśli strona białoruska chce utrzymywać z nami przyjacielskie relacje, a chciałby, żeby tak było, to mniejszość polska również musi być traktowana po przyjacielsku. – Jeśli będą zmiany niekorzystne dla Polaków na Białorusi, to będzie to źle oddziaływało na nasze relacje. To będzie sygnał, że nie jesteśmy w stanie budować przyjacielskich relacji, tak jakbyśmy sobie tego życzyli – stwierdził poseł Kukiz’15.

Z kolei ws. postulatu dotyczącego zwiększenia liczby polskich szkół poseł Kukiz’15 zaznaczył, że należy najpierw załatwić sprawę nowelizacji kodeksu oświatowego. – Zapewniam wszystkich, że później będę zabiegał o powstanie kolejnych szkół i placówek nauczania na Białorusi – powiedział Andruszkiewicz.

Podkreślił też, że „sprawa naszych rodaków na Białorusi nigdy nie będzie traktowana oddzielnie”. – Zawsze w kontekście naszych relacji będzie podnoszona sytuacja Polaków w tym kraju – zaznaczył poseł Kukiz’15.

Znadniemna.pl za Kresy.pl

Ministerstwo Edukacji Narodowej (MEN) w porozumieniu z MSZ zwróciło się do białoruskiego resortu edukacji ws. niekorzystnych dla Polaków i polskich szkół zmian w Kodeksie Oświatowym – tak informuje portal Kresy.pl. [caption id="attachment_23116" align="alignnone" width="480"] Minister Edukacji Narodowej Anna Zalewska[/caption] Według informacji uzyskanych przez portal Kresy.pl w Ministerstwie Edukacji Narodowej, minister Anna Zalewska

Władze obwodu grodzieńskiego prowadzą wstępne rozmowy z PLL LOT o możliwości uruchomienia rejsów na lotnisko w Grodnie – poinformowała białoruska agencja prasowa BiełTA. LOT w rozmowie z PAP przekazał, że „analizuje” ten kierunek.

„Polska firma LOT jest zainteresowana uruchomieniem regularnego rejsu do Grodna” – powiedział agencji BiełTA Aleh Andrejczyk z departamentu sportu i turystyki w grodzieńskim urzędzie obwodowym.

Doprecyzował, że prowadzone były wstępne rozmowy na temat rejsów Warszawa-Grodno-Warszawa. „W przyszłym roku będziemy prowadzić aktywne działania w tej sprawie” – dodał.

Jak wyjaśnił, LOT byłby zainteresowany współpracą pod warunkiem objęcia grodzieńskiego lotniska obowiązującym na terenie Grodna i części obwodu grodzieńskiego programem pięciodniowego ruchu bezwizowego. Od jesieni ubiegłego roku możliwe jest przekraczanie bez wizy jednego przejścia samochodowego w Kuźnicy Białostockiej, a także – w okresie letnim – przejścia Rudawka-Lesnaja drogą wodną, pieszo lub na rowerze.

Warunkiem skorzystania z ruchu bezwizowego jest wcześniejsze wykupienie usług w białoruskiej firmie turystycznej.

„Prowadzimy rozmowy, analizujemy ten kierunek” – powiedział PAP dyrektor Biura Komunikacji Korporacyjnej LOT-u, Adrian Kubicki.

Władze obwodu grodzieńskiego, o czym informował m.in. w rozmowie z PAP miejscowy gubernator Uładzimir Kraucou, planują zainicjowanie poprawek do prezydenckiego dekretu nr 318, regulującego tryb bezwizowy w obwodzie grodzieńskim i na terenie Parku Kanał Augustowski. Chodzi o objęcie ruchem wizowym grodzieńskiego lotniska, a także przejścia kolejowego w Kuźnicy.

Grodno ma niewielkie lotnisko otwarte dla ruchu międzynarodowego, z którego odbywają się loty rejsowe do Kaliningradu oraz loty czarterowe.

Znadniemna.pl za PAP

Władze obwodu grodzieńskiego prowadzą wstępne rozmowy z PLL LOT o możliwości uruchomienia rejsów na lotnisko w Grodnie – poinformowała białoruska agencja prasowa BiełTA. LOT w rozmowie z PAP przekazał, że "analizuje" ten kierunek. "Polska firma LOT jest zainteresowana uruchomieniem regularnego rejsu do Grodna" – powiedział agencji

Nad jeziorem Drywiaty w Brasławiu, na północy Białorusi, odbył się w sobotę, 27 maja, zorganizowany przez ambasadę RP piknik, podczas którego uroczyście otwarto szkółkę żeglarską sfinansowaną ze środków Polskiej Pomocy w ramach małych grantów Ambasady RP w Mińsku.

„Otwierając szkołę żeglarską na jeziorze Drywiaty przywracamy naszemu regionowi ten piękny sport, którym Brasław sławił się jeszcze w latach 30.” – powiedział przewodniczący brasławskich władz rejonowych Uładzimir Dranieuski podczas uroczystego otwarcia szkółki, w którym wzięli udział m.in. gubernator obwodu witebskiego Mikałaj Szarsniou i ambasador RP na Białorusi Konrad Pawlik. „Niech białe żagle powiewające nad Drywiatami będą symbolem przyjaźni między Białorusią i Polską” – dodał Dranieuski.

Ambasador Pawlik wyraził nadzieję, że „utworzona w ramach Polskiej Pomocy szkółka żeglarska ożywi piękną tradycję żeglarstwa w Brasławiu, ale także będzie służyć jego mieszkańcom i przyczyni się do rozwoju turystyki”. Dodał, że projekt utworzenia szkółki, w ramach którego zakupiono 15 małych jachtów do nauki i motorówkę oraz zbudowano hangar dla łódek i pływający pomost, „to jeden z około 100 tzw. małych grantów sfinansowanych w ramach Polskiej Pomocy na Białorusi w ciągu ostatnich 10 lat”.

Brasławszczyzna, która znajdowała się w granicach II RP, to region słynący z jezior i pięknej przyrody. Pojezierze Brasławskie to jedna z potencjalnych największych atrakcji turystycznych na Białorusi, jednak dla przyciągnięcia większej liczby turystów konieczne jest rozbudowanie miejscowej infrastruktury.

Na utworzenie szkółki żeglarskiej polskie MSZ wydało prawie 100 tys. euro. Możliwe jest rozszerzenie projektu o kolejny etap, wart ok. 40 tys. euro, który będzie obejmował m.in. szkolenia. Partnerem projektu realizowanego w ramach Polskiej Pomocy były władze rejonowe w Brasławiu oraz Rotary Club z Mińska.

Podczas imprezy nad Drywiatami odbyła się m.in. prezentacja umiejętności młodych żeglarzy z Brasławia. Z koncertem wystąpił polski zespół szantowy The Nierobbers. Otwarcie szkółki żeglarskiej było jednym z elementów odbywającej się w Brasławiu 50. edycji międzynarodowego festiwalu kultury tradycyjnej Brasławskie Błyskawice. W trakcie imprezy trwała także degustacja dań polskiej kuchni ciesząca się wielkim powodzeniem wśród uczestników.

W niedzielę, 28 maja, ambasador RP Konrad Palik wraz z delegacją, miejscowi Polacy oraz goście z Polski, m.in. przedstawiciele władz samorządowych woj. podlaskiego i Legionowa, a także przewodniczący Krajowego Stowarzyszenia Brasławia Władysław Krawczuk oddali hołd żołnierzom wojny polsko-bolszewickiej 1920 r. pochowanym na cmentarzu w Brasławiu. Ich groby zostały odrestaurowane przez społeczność polską na Białorusi przy wsparciu ambasady RP w Mińsku.

Podczas apelu pamięci odmówiono krótką modlitwę i odśpiewano hymn państwowy. „To bardzo symboliczne, że jesteśmy tu dzisiaj na grobach polskich żołnierzy, którzy zginęli w bojach w latach 1919-1920” – mówił podczas uroczystości na cmentarzu w Brasławiu ambasador RP na Białorusi Konrad Pawlik po złożeniu wieńców na polskiej kwaterze.

„Wyremontowaliśmy te mogiły wspólnie z Polakami z Witebszczyzny i z Mińska we współpracy z lokalnymi władzami” – oświadczył Pawlik. W 2016 roku, a także w ostatnich tygodniach, na cmentarzu w Brasławiu prowadzone były prace remontowe sfinansowane przez ambasadę. Wykonywali je ochotnicy z różnych miejscowości na Białorusi, m.in. Denis Krawczenko z Witebska oraz bracia Stefan i Jan Łapaccy oraz Czesław Remizowicz z Mińska. Niektórzy z nich jesienią ubiegłego roku zostali odznaczeni medalami „Pro Patria” za pielęgnowanie polskich miejsc pamięci na Białorusi.

Pawlik dziękował zgromadzonym na cmentarzu przedstawicielom lokalnej polskiej społeczności za to, że „dbają o polskie miejsca pamięci, przychodzą tutaj i przypominają również rodakom w Polsce o polskich krzyżach, pod którymi spoczywają polscy żołnierze”.

Znadniemna.pl za minsk.msz.gov.pl

Nad jeziorem Drywiaty w Brasławiu, na północy Białorusi, odbył się w sobotę, 27 maja, zorganizowany przez ambasadę RP piknik, podczas którego uroczyście otwarto szkółkę żeglarską sfinansowaną ze środków Polskiej Pomocy w ramach małych grantów Ambasady RP w Mińsku. „Otwierając szkołę żeglarską na jeziorze Drywiaty przywracamy naszemu

Skip to content