HomeStandard Blog Whole Post (Page 38)

Urząd Statystyczny Unii Europejskiej Eurostat opublikował dane, dotyczące wydanych w 2022 roku przez kraje Unii Europejskiej zezwoleń na pobyt cudzoziemców na swoim terenie. Statystyki pozwalają ocenić skalę migracji do Europy z terenu Białorusi. Polska jest bezdyskusyjnym liderem wśród krajów udzielających azylu Białorusinom, uciekającym przed reżimem Łukaszenki.

Jak podaje Eurostat Polska w ubiegłym roku wydała migrantom z Białorusi aż 280 tysięcy zezwoleń na pobyt na swoim terytorium. Rok temu liczba Białorusinów, którym udało się zalegalizować pobyt w Polsce, była ponad dwukrotnie niższa – 131 tysięcy. O przyczynach gwałtownego wzrostu liczby białoruskich migrantów w kraju nad Wisłą świadczą statystyki sprzed roku 2020, kiedy Białorusini podjęli w swoim kraju próbę zweryfikowania wyników wyborów prezydenckich, przegranych przez dyktatora Aleksandra Łukaszenkę i wywołali odwet dyktatorskiego reżimu w postaci masowych, trwających do dzisiaj, brutalnych represji przeciwko niezadowolonym z dyktatury. Przed 2020 rokiem liczba pozwoleń na pobyt przyznawanych Białorusinom przez polskie władze wynosiła od 30 do 40 tysięcy rocznie.

Drugim krajem, pod względem liczby pozwoleń na pobyt wydawanych Białorusinom jest Litwa. W przypadku tego kraju brakuje, niestety, danych z ubiegłego roku, ale rok wcześniej Litwini udzielili azylu około 10 tys. uciekinierom z Białorusi.

Na trzecim miejscu w swoistym rankingu krajów, przyjaznych białoruskim migrantom, okazały się Niemcy. Zalegalizowały one pobyt na swoim terytorium dla około dwóch tysięcy przybyszy z Białorusi.

Liczba obywateli Białorusi, którzy znaleźli schronienie w innych krajach Unii Europejskiej jest liczona najwyżej w setkach, a nawet w dziesiątkach osób.

Ogółem tylko Unia Europejska w wyniku trwających na Białorusi masowych represji przeciwko krytykom reżimu Łukaszenki, przygarnęła u siebie prawie pół miliona Białorusinów, z czego ponad dwie trzecie azylantów przypada na Polskę.

Jak wynika ze statystyk Eurostatu rekordowym pod względem fali migracji z Białorusi do Polski stał się rok 2022, czyli rok w którym Federacja Rosyjska rozpoczęła pełnoskalową wojnę przeciwko Ukrainie, wykorzystując do agresji terytorium Białorusi. Uwzględniając to, że represje reżimu Łukaszenki przeciwko obywatelom nie ustają, a wojna Rosji i Białorusi z Ukrainą wciąż trwa, należy szacować, iż również w tym roku na terenie Polski zadomowi się co najmniej kilkaset tysięcy kolejnych Białorusinów.

Migrantami z Białorusi są najczęściej osoby w wieku produkcyjnym, często – rodziny z dziećmi. Dla dziewięciomilionowej Białorusi utrata pół miliona zdolnych do pracy obywateli oznacza katastrofę, której następstwa są odczuwalne już teraz, choćby w białoruskiej służbie zdrowia, zmuszonej do likwidacji szpitali i innych placówek medycznych ze względu na deficyt kadrowy, spowodowany masową migracją przedstawicieli tej grupy zawodowej za granicę. Ostry deficyt kadrowy białoruska gospodarka odczuwa także w branży IT, której specjaliści na życzenie swoich zagranicznych pracodawców masowo relokowali się do krajów UE, najczęściej do Polski, w obawie przed represjami reżimu Łukaszenki i kryzysem politycznym, zwiastującym rządzonemu przez dyktatora krajowi problemy gospodarcze.

Znadniemna.pl na podstawie Ec.europa.eu

Urząd Statystyczny Unii Europejskiej Eurostat opublikował dane, dotyczące wydanych w 2022 roku przez kraje Unii Europejskiej zezwoleń na pobyt cudzoziemców na swoim terenie. Statystyki pozwalają ocenić skalę migracji do Europy z terenu Białorusi. Polska jest bezdyskusyjnym liderem wśród krajów udzielających azylu Białorusinom, uciekającym przed reżimem

Użytkownicy Internetu z Białorusi alarmują, że stała się dla nich niedostępna witryna Kamunikat.org, będąca największym w sieci zasobem, udostępniającym tysiące białoruskich dzieł literackich oraz periodyków – pisze portal Zerkalo.io.

Wśród periodyków dostępnych na Kamunikat.org znajduje się między innymi archiwum prasy, wydawanej przez Polaków na Białorusi, w tym wydawanych przez ZPB „Głosu znad Niemna” i „Magazynu Polskiego”, a od 2005 roku – „Głosu znad Niemna na uchodźstwie” oraz „Magazynu Polskiego na uchodźstwie”.

Inicjatorem blokady dostępu do zasobu o ogromnym znaczeniu kulturalno-oświatowym jest Ministerstwo Informacji Republiki Białorusi o czym świadczy komunikat, widoczny przez użytkowników Internetu z Białorusi, próbujących wejść na witrynę Kamunikat.org.

Screenshot komunikatu, widocznego dla użytkowników z Białorusi, próbujących wejść na witrynę Kamunikat.org,

Komunikat informuje, iż dostęp do strony internetowej „został ograniczony na podstawie decyzji” wspomnianego resortu. Twórca największej w świecie białoruskiej biblioteki internetowej, dziennikarz Radia Białystok białoruskiego pochodzenia Jarosław Iwaniuk w komentarzu dla Radia Racyja nazwał inicjatorów blokowania Białorusinom dostępu do zbiorów białoruskiej literatury i prasy, które gromadził na jednej platformie od początku lat 2000-ch ,„strukturą reżimową”, której bardziej by pasowała nazwa „Ministerstwo dezinformacji i propagandy”.

Według twórcy Kamunikat.org na założonej przez niego witrynie w swobodnym dostępie znajduje się ponad 50 000 białoruskich publikacji – Dlaczego postanowiono zablokować do nich dostęp, nie wiem. Tak samo, jak nikt już się nie pyta za co na Białorusi ludzi stawiają przed sądem i wsadzają do więzień – komentuje Białorusin z Białegostoku. Dziennikarz tłumaczy, że tworzył bibliotekę internetową z myślą o ludziach interesujących się białoruskością. Jest przekonany, że działania panującego na Białorusi antybiałoruskiego reżimu nie zdołają zniechęcić Białorusinów do korzystania z jego biblioteki.

Podobnie, jak w przypadku innych, blokowanych przez reżim Łukaszenki mediów internetowych, użytkownicy z Białorusi mogą korzystać z Kamunikat.org, stosując technologię VPN. Poza tym zbiory internetowej biblioteki są dostępne w postaci audiobooków na kanale Kamunikat.org na YouTube.

Znadniemna.pl na podstawie Zerkalo.io oraz Racyja.com, na zdjęciu: Twórca Białoruskiej Biblioteki Internetowej Kamunikat.org Jarosław Iwaniuk, fot.: Racyja.com

Użytkownicy Internetu z Białorusi alarmują, że stała się dla nich niedostępna witryna Kamunikat.org, będąca największym w sieci zasobem, udostępniającym tysiące białoruskich dzieł literackich oraz periodyków – pisze portal Zerkalo.io. Wśród periodyków dostępnych na Kamunikat.org znajduje się między innymi archiwum prasy, wydawanej przez Polaków na Białorusi, w

Powstanie ogrodu zoologicznego w Grodnie związane jest z postacią Jana Stanisława Kochanowskiego, profesora miejscowego Państwowego Gimnazjum im. Adama Mickiewicza, wielkiego miłośnika i znawcy przyrody. W 1926 roku po dość żmudnych pracach przygotowawczych założył on przy gimnazjum ogród botaniczny, który zajmował obszar 30 arów. Dwa lata później było w min 830 gatunków różnych roślin, krzewów i drzew. Ogród służył jako pomoc w nauczaniu przyrodoznawstwa w gimnazjum i innych szkołach miasta.

Znajdował się on na terenie dawnego Królewskiego Ogrodu Botanicznego, którego organizatorem był znany francuski lekarz i botanik Jan Emanuel Gilibert. W roku 1778 było w nim ponad dwa tysiące gatunków roślin i jak ocenił go sam jego twórca: „rozmaitością, rzadkością, wielkością ziół i roślin nie ustępował żadnemu ogrodowi botanicznemu w Europie”. Po wyjeździe Giliberta do Wilna „Ogród Królewski” zaczął podupadać, by w latach późniejszych ulec zupełnemu zaniedbaniu. Tak więc założony przez profesora Kochanowskiego ogród botaniczny stanowił niejako odrodzenie ogrodu osiemnastowiecznego, chociaż oczywiście nie dorównywał mu świetności.

W opublikowanym w specjalnej broszurze sprawozdaniu Gimnazjum im. Adama Mickiewicza za rok szkolny 1928/1929 znalazł się artykuł Jana Kochanowskiego pt. „Szkolny Ogród Botaniczny w Grodnie”. Taki tytuł był uzasadniony, gdyż wówczas w ogrodzie botanicznym powstał już nowy dział – zoologiczny. Między grządkami, krzewami i inspektami z roślinami, a także w korytarzach szkoły znalazły się pierwsze klatki ze zwierzętami, ptakami oraz akwaria z rybami. W wymienionym artykule była zamieszczona podana niżej tablica, obrazująca rozwój ogrodu w pierwszych latach jego istnienia.

L.p Treść 1926 rok 1927 rok 1928 rok
1. Wykonano prace na przestrzeni 1908 m2 4450 m2 30775 m2
2. Ilość gatunków wyhodowanych roślin 309 523 726
3. Ilość gatunków posadzonych drzew i krzewów 36 104
4. Ilość gatunków hodowanych zwierząt 17
5. Ile szkolnych wycieczek odbyło się 51 67 109
6. Ilość dzieci ze szkół, które korzystały z Ogrodu Biologicznego 1364 1832 3385

 

Towarzystwo Miłośników Przyrody pod którego zarządem znajdował się ogród borykało się ciągle z trudnościami materialnymi. „Co się tyczy strony finansowej ogrodu – pisał Kochanowski – niestety, takowa pozostaje w bardzo opłakanym stanie. Największej pomocy finansowej obecnie udziela nam Magistrat naszego miasta. Dyrekcje poszczególnych szkół średnich i inspektorat, aczkolwiek zobowiązały się do wpłacenia po 100 złotych rocznie, dotychczas wywiązują się z tego bardzo ospale, a niektóre wcale nie chcą płacić.”

Organizator ogrodu znany był nie tylko w Grodnie, lecz również w okolicy. Myśliwi, nauczyciele, miłośnicy przyrody starali się mi pomóc – jedni materialnie, inni dostarczaniem eksponatów. Na przykład na początku czerwca 1929 roku nauczycielka ze szkoły w Łunnie M.Rejnhardtówna zawiadomiła telefonicznie, że nad rzeką Niemen znaleziono zranionego bobra. Kochanowski natychmiast pojechał do Łunny i w ten sposób ogród uzupełniono jeszcze jednym, dość rzadkim okazem miejscowej fauny – czarnym bobrem.

Czarny bóbr jako pierwszy w ZOO

Tak wiec pomimo trudności, dział zoologiczny w Szkolnym Ogrodzie Biologicznym rozwinął się i wkrótce liczba zwierząt przekroczyła istniejące możliwości organizacyjne: nie starczało terenu, środków na jego utrzymanie, wystąpiły trudności w doglądaniu zwierząt.

Tor kolarski

Wówczas Kochanowski wysunął projekt utworzenia na bazie działu zoologicznego miejskiego ZOO. Poparty on został przez Towarzystwo Miłośników Przyrody. Zwrócono się więc do magistratu z prośbą o przekazanie na ten cel istniejącego wzdłuż ulicy Stanisławowskiej toru kolarskiego. 2 września 1929 roku Rada Miejska pozytywnie ustosunkowała się do tej prośby, przyznając ponadto subsydium w wysokości 550 złotych na reperację ogrodzenia oraz koszty związane z przeniesieniem ogrodu zoologicznego w inne miejsce.

Dyrektorem ZOO został mianowany pułkownik rezerwy Adamowicz, lecz częstym jego gościem był Jan Kochanowski, który interesował się nowymi nabytkami, udzielał rad. Nie zachowały się materiały archiwalne związane z działalnością ogrodu zoologicznego przed rokiem 1939. Była ona jednak bardzo owocna, skoro tak oceniano ją w wydanej w 1936 roku książce pt. „Grodno”: „Ogród Zoologiczny zajmuje trzecie po Warszawie i Poznaniu miejsce w Polsce, słusznie uchodzi na chlubę Grodna, gdyż jest zaopatrzony w liczne i rzadkie gatunki zwierząt (tygrys, lwy, niedźwiedzi, lamparty, ryś, żubry itd.). Okazów jest tu przeszło 400, nie licząc ptaków.”

Było to możliwe dzięki życzliwemu poparciu władz miejskich. Przekonuje o tym choćby stosunek do prośby Towarzystwa Miłośników Przyrody, które latem 1937 roku wystąpiło o sfinansowanie zakupu działki około 0,4 ha przy ulicy Jagiellońskiej, należącej do księcia Jana Marii Druckiego-Lubeckiego, w celu powiększenia ZOO. Choć początkowo wniosek odrzucono, to ostatecznie rozstrzygnięto go pozytywnie, kupując wspomnianą działkę za niebagatelną sumę 13 tysięcy złotych.

Jesienią 1939 roku po włączeniu Grodna do Białoruskiej SRR tamtejsze ZOO zostało upaństwowione. W 1941 roku znajdowały się w nim prawie wszystkie gatunki zwierząt żyjących na obszarze ZSRR, a także wiele z innych kontynentów. Okres okupacji hitlerowskiej przyniósł zagładę ogrodu – został on zniszczony, a większość cennych, rzadkich ptaków i zwierząt została wywieziona do Królewca. Po wypędzeniu z Grodna przez Armię Czerwoną okupanta niemieckiego i powrocie władzy sowieckiej, w końcu 1944 roku podjęta została decyzja o odbudowie ZOO. Pierwszymi nabytymi okazami były dwa osły.

O twórcy ZOO Janie Kochanowskim

Jan Stanisław Kochanowski

Jan Stanisław Kochanowski urodził się w Grodnie 16 lutego 1894 r. Rodzina wywodziła się ze szlachty pieczętującej się herbem Korwin. Ojciec Józef pochodzący z wioski Głowacze Grodnieńskiego Ujazdu był dzierżawcą rolnym i sekretarzem szlachty grodzieńskiej. Matka Józefa opiekowała się domem. Jan był najmłodszym z rodzeństwa, miał jeszcze brata i siostrę. Wszystkie dzieci otrzymały gruntowne wykształcenie. Jan jeszcze przed I wojną światową, w 1913 roku, zdążył ukończyć rosyjskie Grodzieńskie Gimnazjum Męskie. Aby zostać inżynierem agronomem, wstąpił na Akademię Rolniczą w Taborze (w Czechach). Z uwagi na wybuch wojny zmuszony był przenieść się na Wydział Rolniczy Uniwersytetu w Dorpacie. Jednak i tam nie dokończył studiów. W 1918 r. wrócił do rodzinnego Grodna. Studia zakończył dopiero w 1925 roku w Szkole Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie z tytułem inżyniera, specjalisty w ekonomice rolnictwa.

Jan Kochanowski (drugi rząd, trzeci z lewej) w gronie nauczycieli gimnazjum w 1919 roku

Jednak znacznie wcześniej, bo jeszcze przed zakończeniem studiów – 15 października 1919 r. – Jan Kochanowski został profesorem gimnazjum Polskiej Macierzy Szkolnej w Grodnie z pensją miesięczną w wysokości 1000 marek. Od tego czasu, aż do wybuchu II wojny światowej Kochanowski pracował w Grodnie niemal nieprzerwanie. Do 1931 roku zamieszkiwał w domu przy ulicy Jerozolimskiej 6 (obecnie ul. Budionnego), później przeniósł się na ulicę 11 Listopada 42 (obecnie ul. 17 Września).

Jan Kochanowski z uczniami gimnazjum, lata 30. XX wieku

Wojna pod postacią Armii Radzieckiej i sowieckich służb bezpieczeństwa zastała Kochanowskiego również w rodzinnym mieście. Bardzo szybko stał się on obiektem ich zainteresowania podobnie jak i inni przedstawiciele inteligencji. Początkowo bardzo brutalna sowiecka polityka po klęsce Francji nieco złagodniała i władze radzieckie zaproponowały Kochanowskiemu, jako znanemu w Grodnie przyrodnikowi, wyjazd do Miczurińska w celu zapoznania się z osiągnięciami radzieckiej nauki. Nie wywarły jednak one na przyrodniku specjalnego wrażenia, bowiem po powrocie zamiast „piać z zachwytu”, co zapewne było celem władz sowieckich, Kochanowski dość lekceważąco wyrażał się o tym co zobaczył. To zapewne stało się powodem jego aresztowania. Oskarżono go też o przynależność do kontrrewolucyjnej organizacji „Tajna Rada Pedagogiczna”. Jednak mimo usilnych starań oprawców nie udało się wybić na Kochanowskim przyznania się do uczestnictwa w tej fikcyjnej organizacji. W więzieniu siedział do czasu napaści III Rzeszy na swego niedawnego sojusznika, ZSRR. Kochanowskiemu udało się nie podzielić losu dziesiątek tysięcy więźniów z kresowych więzień, którzy w dniu napaści Niemiec na ZSRR zostali w nich brutalnie wymordowani przez NKWD. Uciekł z więzienia zaraz po tym jak zostało zbombardowane przez Niemców.

Jan Kochanowski na obozie wypoczynkowym z uczniami w Jeziorach

Życie pod kolejnym z okupantów wcale nie było lżejsze. W 1942 r. po zabiciu niemieckiego żandarma przez działaczy podziemia szef grodzieńskiego gestapo From rozkazał zaaresztować i rozstrzelać 100 zakładników. Byli to przedstawiciele miejscowej inteligencji oraz mieszkańcy okolicznych wiosek. W grupie tej znalazł się także Jan Kochanowski. Po długich negocjacjach z Niemcami liczbę przeznaczonych na rozstrzelanie zmniejszono do 25. W grupie „ułaskawionych” był Kochanowski. I w tym momencie dokonuje się ostatni akt ziemskiego życia grodzieńskiego pedagoga i przyrodnika. Odważa się on na czyn, którego ponad rok wcześniej dokonał w KL Auschwitz jego rówieśnik, dziś już święty Kościoła Katolickiego o. Maksymiliana Maria Kolbe. Zgłosił się na ochotnika do grupy przeznaczonych do rozstrzelania w zamian za swego kolegę, dyrektora jednej z grodzieńskich szkół, Józefa Wiewiórskiego. Wiewiórski był ojcem sześciorga dzieci, Jan zaś kawalerem. 20 października 1942 r. Jan Kochanowski, grodzieński pedagog, przyrodnik, społecznik, krajoznawca i obrońca przyrody został rozstrzelany przez Niemców w forcie Naumowicze pod Grodnem wraz z 24 współtowarzyszami niedoli. Jego zwłoki w ukryciu przywieziono do miasta i pochowano na cmentarzu katolickim. Uratowany przez niego Józef Wiewiórski cieszył się życiem tylko rok – został ponownie aresztowany przez Niemców i stracony za prowadzenie tajnego nauczania.

Znadniemna.pl/dr Fiodor Ignatowicz/dzikiezycie.pl

Powstanie ogrodu zoologicznego w Grodnie związane jest z postacią Jana Stanisława Kochanowskiego, profesora miejscowego Państwowego Gimnazjum im. Adama Mickiewicza, wielkiego miłośnika i znawcy przyrody. W 1926 roku po dość żmudnych pracach przygotowawczych założył on przy gimnazjum ogród botaniczny, który zajmował obszar 30 arów. Dwa lata

Grupa „Katolicy Białorusi”, licząca ponad 4 tysiąca użytkowników, została zablokowana przez administrację rosyjskiego serwisu społecznościowego „Odnokłassniki” (odpowiednik popularnego niegdyś wśród Polaków serwisu „Nasza klasa”- red.) – poinformował białoruski portal katolicki Katolik.life.

Administratorzy „Odnokłassnikow” nie tłumaczą przyczyn podjęcia decyzji, nieprzyjaznej białoruskim katolikom. Wskazują jedynie na to, że „Katolicy Białorusi” złamali regulamin rosyjskiej platformy społecznościowej. Katolik.life zwraca uwagę na to, że regulamin „Odnokłassnikow” zawiera dużo ograniczeń, jedno z których głosi, iż zamieszczane w serwisie treści powinny być zgodne z prawem Federacji Rosyjskiej.

Członkowie grupy „Katolicy Białorusi” udostępniali w niej linki na publikacje, które ukazywały się w mediach katolickich, publikowali ilustracje o tematyce chrześcijańskiej oraz modlitwy. Która z tych aktywności, typowych dla chrześcijańskich społeczności, została uznana za niezgodną z prawem Federacji Rosyjskiej?

Pierwsze, co przychodzi do głowy, to absurdalne wymogi władz Rosji, dotyczące na przykład zakazu nazywania „wojną” agresywnych działań zbrojnych tego kraju na Ukrainie. Karana jest w Rosji także krytyka walczącej z Ukraińcami rosyjskiej armii, zwłaszcza krytyka popełnianych przez rosyjskich żołnierzy na Ukrainie zbrodni wojennych.

Znadniemna.pl na podstawie Katolik.life, na zdjęciu: rosyjski władca Władimir Putin i papież Franciszek podczas wizyty rosyjskiego polityka w Watykanie, 2019 rok, fot.: Vaticannews.va 

Grupa „Katolicy Białorusi”, licząca ponad 4 tysiąca użytkowników, została zablokowana przez administrację rosyjskiego serwisu społecznościowego „Odnokłassniki” (odpowiednik popularnego niegdyś wśród Polaków serwisu „Nasza klasa”- red.) – poinformował białoruski portal katolicki Katolik.life. Administratorzy „Odnokłassnikow” nie tłumaczą przyczyn podjęcia decyzji, nieprzyjaznej białoruskim katolikom. Wskazują jedynie na to, że

Polski Główny Urząd Statystyczny (GUS) opublikował raport pt. „Szkolnictwo wyższe w roku akademickim 2022/2023”. Wynika z niego, że młodzież z Białorusi jest drugą pod względem liczebności grupą zagranicznych studentów polskich uczelni wyższych po kolegach z Ukrainy.

Ogólna liczba studentów w Polsce wynosi 1,21 miliona młodych ludzi. Z nich ponad 105 tysięcy przybyło do kraju nad Wisłą zza granicy. Najliczniejsza grupa zagranicznej młodzieży studenckiej to przybysze z Ukrainy, kraju prowadzącego wojnę z agresorem rosyjskim. Ich liczba wynosi 48 100 osób, czyli 45,6 procent od ogółu zagranicznych studentów. Na drugim miejscu pod względem liczebności plasują się studenci, legitymujący się paszportem obywatela Republiki Białorusi. Jest ich w Polsce około 12 tysięcy, co daje 11,4 procent od ogółu studiujących cudzoziemców.

Trójkę krajów o najliczniejszej reprezentacji studenckiej na polskich uczelniach zamyka Turcja, mająca w Polsce 3 800 (3,6 proc.) studiujących obywateli.

W stosunku do ubiegłego roku akademickiego liczba studiujących w Polsce cudzoziemców wzrosła o 17,9 procent.

Z danych statystycznych wynika, że większość studentów zagranicznych wybiera w Polsce jako język nauczania – język polski. Odsetek potencjalnie gotowych do podjęcia pracy w Polsce absolwentów wyższych uczelni stanowi aż 60 procent od ogółu studiujących cudzoziemców. Spora grupa, bo aż 37 procent, woli w Polsce studiować po angielsku, a reszta znalazła nad Wisłą możliwość studiowania w innym języku.

Z analizy Ośrodka Przetwarzania Informacji Państwowego Instytutu Badawczego (OPI BIP) wynika, że studenci z zagranicy chętnie wybierają w Polsce takie kierunki jak medycyna, w tym stomatologia, psychologia, a także informatyka oraz kierunki biznesowe.

Znadniemna.pl na podstawie raportu „Szkolnictwo wyższe w roku akademickim 2022/2023” – GUS oraz analizy „Cudzoziemcy na uczelniach w Polsce” – OPI PIB, na zdjęciu: Brama Głowna Uniwersytetu Warszawskiego, fot.: Wikimedia Commons, CC

Polski Główny Urząd Statystyczny (GUS) opublikował raport pt. „Szkolnictwo wyższe w roku akademickim 2022/2023”. Wynika z niego, że młodzież z Białorusi jest drugą pod względem liczebności grupą zagranicznych studentów polskich uczelni wyższych po kolegach z Ukrainy. Ogólna liczba studentów w Polsce wynosi 1,21 miliona młodych ludzi.

Białoruscy milicjanci zatrzymali kolejnego katolickiego duchownego. Jak informuje Telegram kanał „Crześcijańska Wizja”, tym razem na celowniku reżimu Łukaszenki znalazł się proboszcz parafii Miłosierdzia Bożego w Lidzie, ksiądz Andrej Znoska. Dziennikarze Biełsatu dowiedzieli się natomiast o pobiciu w miniony weekend księży w głównej katolickiej świątyni Mińska.

Ksiądz Znoska jest konsultantem Konferencji Katolickich Biskupów Białorusi w kwestiach prawnych, a także ekspertem w prawie kanonicznym.

Do jego zatrzymania miało dojść 19 lipca. Nie wiadomo, jaki był powód ujęcia duchownego i gdzie został osadzony.

Wierni i znajomi księdza obawiają się, że  mundurowi mogą użyć wobec niego przemoc.

Obawy te nie są bezpodstawne, zwłaszcza w świetle nowych informacji, dotyczących niedawnej rewizji w mińskiej Archikatedrze Imienia Najświętszej Maryi Panny.

Jak dowiedziała się Telewizja Biełsat, w trakcie przeszukania pomieszczeń mieszkalnych na plebanii archikatedry, niektórzy obecni podczas rewizji księża zostali mocno pobici przez mundurowych.

Zwierzchnicy Kościoła Katolickiego na Białorusi czują się do takiego stopnia zastraszeni przez białoruskie organa przemocy państwowej, że woleli nie ujawniać faktów pobicia księży z archikatedry  przed opinią publiczną, żeby nie prowokować mundurowych do kolejnych działań, nieprzyjaznych katolikom.

Znadniemna.pl na podstawie  T.me/s/christianvision, Belsat.eu, na zdjęciu: ks. Andrej Znoska, fot.: T.me/s/christianvision

Białoruscy milicjanci zatrzymali kolejnego katolickiego duchownego. Jak informuje Telegram kanał „Crześcijańska Wizja”, tym razem na celowniku reżimu Łukaszenki znalazł się proboszcz parafii Miłosierdzia Bożego w Lidzie, ksiądz Andrej Znoska. Dziennikarze Biełsatu dowiedzieli się natomiast o pobiciu w miniony weekend księży w głównej katolickiej świątyni Mińska. Ksiądz

Na dzisiaj, 21 lipca, przypada 80. rocznica urodzin jednego z najwybitniejszych działaczy kulturalnych polskiej społeczności na Białorusi po rozpadzie ZSRR, nieodżałowanej pamięci Stanisława Kiczko, współzałożyciela Towarzystwa Plastyków Polskich przy Związku Polaków na Białorusi.

Wybitny badacz dziejów Polaków na ziemiach dawnych Kresów prof. Zdzisław Julian Winnicki w publikowanym na naszym portalu artykule pt. „Życie dla Piękna”  nazwał dzisiejszego Jubilata jednym z „Trzech Wspaniałych Muszkieterów Pędzla”, wokół których kiełkowało twórcze życie Polaków Grodna i okolic jeszcze na początku lat 90. minionego stulecia.

Stanisław Kiczko podczas obchodów 20-lecia Towarzystwa Plastyków Polskich

Trudno powiedzieć komu w zastosowanej przez prof. Winnickiego metaforze, przypada rola którego z bohaterów Aleksandra Dumasa. Wiadomo tylko, że w trójce „muszkieterów pędzla” (obok śp. Wacława Danowskiego i śp. Ryszarda Dalkiewicza – red.) nasz dzisiejszy Jubilat odgrywał rolę kluczową i bez jego udziału nie byłaby możliwa realizacja żadnego z większych przedsięwzięć, zrealizowanych przez serdecznych przyjaciół. Dzisiaj, z okazji Jubileuszu grodzieńskiego, nazwimy go, „d’Artagniana pędzla i palety” pragniemy przypomnieć Państwu twórczy dorobek wybitnego artysty i opublikować fotografie prac Stanisława Kiczki, których większość w dniu dzisiejszym znajduje się w prywatnych zbiorach i nie jest dostępna do podziwiania przez szerokie kręgi miłośników sztuki malarskiej.

Przy okazji Jubileuszu Urodzin nieodżałowanej pamięci Mistrza przypomnijmy pokrótce jego biografię:

Stanisław Kiczko urodził się 21 lipca 1943 roku we wsi Świrydy na Grodzieńszczyźnie. Po ukończeniu szkoły średniej wstąpił do Wyższej Szkoły Pedagogicznej w Witebsku na wydział „malarstwo i grafika”. Po ukończeniu studiów tamże w Witebsku w 1968 roku odbyła się pierwsza wystawa młodego malarza. Realia sowieckie nie sprzyjały robieniu przez artystów szybkiej kariery, więc Stanisław Kiczko musiał się utrzymywać z pracy nauczyciela plastyki, którą podjął w jednej ze szkół średnich Grodna. Pracując w szkole artysta regularnie wystawiał swoje prace. Można było je zobaczyć w galeriach Grodna, Mińska, Moskwy, Leningradu oraz innych miast ZSRR.

W 1987 roku, czyli w czasach Pieriestrojki, jako doświadczony artysta o znacznym dorobku, Stanisław Kiczko został przyjęty do Związku Plastyków ZSRR. W tym samym okresie na Białorusi zaczął kiełkować białoruski, ale też polski ruch odrodzeniowy. Stanisław Kiczko w porozumieniu z przyjaciółmi malarzami o polskich korzeniach – Wacławem Danowskim, Ryszardem Dalkiewiczem oraz innymi – postanowił zjednoczyć artystów plastyków polskiego pochodzenia w jednej organizacji. Takie były początki Towarzystwa Plastyków Polskich, które w 1991 roku po upadku ZSRR zaczęło działać jako struktura założonego właśnie Związku Polaków na Białorusi. Stanisław Kiczko był pierwszym i niezmiennym do samej śmierci prezesem Towarzystwa Plastyków Polskich przy ZPB. Oto jak wspominał po latach wkład kolegi w sprawę powstania Towarzystwa Plastyków Polskich jeden z „trzech muszkieterów pędzla” Ryszard Dalkiewicz: „Stasiowi nigdy nie zależało na własnej promocji. Cały czas i energię poświęcał dobru naszej malarskiej wspólnoty i gdyby nie on, to nigdy byśmy się nie zorganizowali w żadne towarzystwo” – mówił współzałożyciel organizacji polskich malarzy na Białorusi.

Twórczość Stanisława Kiczki była przesiąknięta tematyką sakralną. Nawet ostatnia, pośmiertna wystawa artysty nosiła tytuł „Pod opieką ”. Jego prace można zobaczyć w zbiorach Państwowego Muzeum Religii, a także w Muzeum Historyczno-Archeologicznym w Grodnie, w zbiorach państwowych i kolekcjach prywatnych zarówno na Białorusi, jak i w Polsce, Niemczech, Austrii, Holandii, Belgii, USA oraz w Watykanie.

Stanisław Kiczko jest współautorem i bezpośrednim wykonawcą koncepcji muzeów Grodna, odtwarzał wnętrza domu Adama Mickiewicza w Nowogródku. W 2005 roku został odznaczony medalem „Zasłużony dla Kultury Polskiej”.

Znadniemna.pl

Na dzisiaj, 21 lipca, przypada 80. rocznica urodzin jednego z najwybitniejszych działaczy kulturalnych polskiej społeczności na Białorusi po rozpadzie ZSRR, nieodżałowanej pamięci Stanisława Kiczko, współzałożyciela Towarzystwa Plastyków Polskich przy Związku Polaków na Białorusi. Wybitny badacz dziejów Polaków na ziemiach dawnych Kresów prof. Zdzisław Julian Winnicki w

W najbliższą sobotę, 22 lipca, wyruszy z Warszawy do Kodnia pielgrzymka Białorusinów mieszkających w Polsce. Organizuje ją po raz drugi katolickie duszpasterstwo białoruskie, działające od dwóch lat w Warszawie. Hasło tegorocznej pielgrzymki brzmi: „Z Bogiem na Białoruś”.

– Zmierzamy w kierunku Białorusi w wymiarze geograficznym, ale także duchowym. Pielgrzymujemy do sanktuarium Matki Bożej Kodeńskiej Królowej Podlasia, które leży nad Bugiem, przy granicy z Białorusią. W sensie duchowym, dzięki modlitwie i rozważaniu Ewangelii chcemy budować naszą Ojczyznę na fundamentach słowa Bożego, prawdy i sprawiedliwości – mówi duszpasterz Białorusinów w Warszawie ks. Wiaczesław Barok, który poprowadzi pątników.

Kapłan podkreśla, że w tym roku zapisało się 40 osób, czyli dwa razy więcej osób niż w roku ubiegłym, kiedy to zorganizowano ją po raz pierwszy. Wezmą w niej udział Białorusini z całej Polski. Do przejścia będą mieli ok. 210 km.

W drodze poza tradycyjnymi nabożeństwami, takimi jak poranne Godzinki ku czci Najświętszej Maryi Panny, różaniec (z refleksjami kard. Kazimierza Świątka) czy koronka do Miłosierdzia Bożego, pielgrzymi wysłuchają rozważań nad słowem Bożym przygotowanych przez kapłana, ale też i wiernych. Ks. Wiaczesław Barok przygotował także cykl katechez poświęconych katolickiej nauce społecznej Kościoła. Nie zabraknie codziennej modlitwy Matki Bożej Budsławskiej, Patronki Białorusi; zaplanowano też w ciągu dnia dwa razy tzw. Godzinę ciszy.

Do Sanktuarium Matki Bożej Kodeńskiej Królowej Podlasia pielgrzymi dotrą po siedmiu dniach, w piątek, 28 lipca. Następnego dnia nawiedzą Sanktuarium Unitów Podlaskich w Kostomłotach.

***

Duszpasterstwo dla Białorusinów katolików w Warszawie powstało we wrześniu 2021 roku przy kościele św. Aleksandra na Pl. Trzech Krzyży. Od samego początku prowadzi je ks. Wiaczesław Barok. Msze w języku białoruskim są sprawowane w niedzielę i dni świąteczne w dolnym kościele o godz. 11.30 i 18.00. 

Znadniemna.pl/KAI/Fot.: Duszpasterstwo Białoruskie w Warszawie

 

W najbliższą sobotę, 22 lipca, wyruszy z Warszawy do Kodnia pielgrzymka Białorusinów mieszkających w Polsce. Organizuje ją po raz drugi katolickie duszpasterstwo białoruskie, działające od dwóch lat w Warszawie. Hasło tegorocznej pielgrzymki brzmi: „Z Bogiem na Białoruś”. – Zmierzamy w kierunku Białorusi w wymiarze geograficznym, ale

O zniknięciu wykonanej z dębu rzeźby z napisem „1863”, umieszczonej pod kutym metalicznym daszkiem, zwieńczonym krzyżem litewskim z półksiężycem u nasady – poinformowali grodzieńscy niezależni dziennikarze na Telegramie.

Według nich zniknięcie upamiętnienia powstańców styczniowych, które było miejscem rocznicowych obchodów zrywu narodowego, zwanego na Białorusi Powstaniem Kalinowskiego (od nazwiska  Konstantego Kalinowskiego, przywódcy powstania styczniowego na Litwie – red.), może się wiązać z aktywnością znanej w Grodnie apologetki „ruskiego miru” Olgi Bondariewej. Jest to kobieta aktywnie uprawiająca donosicielstwo (które ona sama charakteryzuje mianem „infokazaczestwa”- red.) na przejawy białoruskiego oraz polskiego patriotyzmu mieszkańców Grodzieńszczyzny.

O wersji, wskazującej na udział apologetów „ruskiego miru” oraz sowieckiej spuścizny w zacieraniu pamięci o powstańcach styczniowych, którzy wciąż inspirują Białorusinów do stawiania oporu rosyjskiemu imperializmowi, świadczy fakt, że w miejscu upamiętnienia powstańców Kalinowskiego pojawiła się tablica poświęcona sowieckim partyzantom z czasów Wielkiej Wojny Ojczyźnianej, którzy mieli działać na stacji Grodno w latach 1941-1944.

Usunięte z dworca kolejowego w Grodnie upamiętnienie powstańców styczniowych było dziełem znanego grodzieńskiego rzeźbiarza Władimira Pantelejewa. Jego rzeźba przypominała grodnianom oraz przyjezdnym o tym, jak po wybuchu na Litwie powstania 1863 roku, grodzieńscy kolejarze, będący w większości poddanymi Francji, a także uczestnikami, bądź potomkami powstańców listopadowych z lat 1830-1831, wystąpili przeciwko Rosjanom, proponując nowym insurgentom wykorzystanie kolei żelaznej do transportu powstańczych oddziałów.

Styczeń 2015 roku. Ówczesny konsul generalny RP w Grodnie Andrzej Chodkiewicz oddaje hołd powstańcom styczniowym przy upamiętnieniu na ich cześć na dworcu kolejowym w Grodnie

Dedykacja powstańcom styczniowym na usuniętym upamiętnieniu informuje o tym, że insurgenci stoczyli na stacji bój z carskim wojskiem

Wieczorem 14 marca przy dworcu kolejowym w Grodnie odbył się wiec z udziałem mieszkańców pragnących wesprzeć powstanie. Uczestnicy manifestacji nawet podjęli zbrojną (staczając bój z wojskową ochroną dworca) próbę porwania pociągu, który miał sprowadzić posiłki powstańcze z pobliskiego Porzecza, gdzie stacjonował oddział Ludwika Narbuta. Celem akcji miało być opanowanie Grodna i przejęcie przez powstańców władzy w mieście. Spontaniczny zamysł ostatecznie się nie powiódł, gdyż w zamieszaniu w kierunku Porzecza ze stacji wyruszyła jedynie lokomotywa, pozostawiając na peronie skład wagonowy z siedzącymi w przedziałach uzbrojonymi grodnianami.

Po nieudanej akcji z pociągiem carska policja aresztowała 73 niedoszłych porywaczy. Pół roku później, z woli generał-gubernatora wileńskiego Michaiła Murawiowa „Wieszatiela”, 25-ciu z aresztowanych w marcu porywaczy pociągu wysłano na Syberię.

Próba opanowania Grodna przez powstańców z wykorzystaniem kolei nie zakończyła się całkowitym fiaskiem. Do Porzecza dotarł wówczas zawiadowca stacji Grodno Leon Kulczycki z kilkoma towarzyszami. Uciekinierzy zdołali zabrać ze sobą z kasy stacyjnej 10 tysięcy rubli, które zasiliły kasę powstańczą.

Oto jak akcja Leona Kulczyckiego została opisana w książce „Bitwy i potyczki 1863-1864” autorstwa S. Zielińskiego:

Dnia 14.3.1863 wieczorem Leon Kulczycki, b.kapitan moskiewski, później zawiadowca stacji w Grodnie, na czele kilkudziesięciu młodzieży grodzieńskiej zajął gotowy do wyjazdu pociąg na stacji grodzieńskiej, celem odjazdu do oddziału Narbuta, i wyruszył rzeczywiście w kierunku Porzecza, lecz tylko z jednym towarzyszem na lokomotywie, którą maszynista podstępnie odczepił od reszty wagonów. Rota stojąca na dworcu uderzyła na pozostałą młodzież, która straciwszy dwóch rannych i dwóch wziętych do niewoli na miejscu: Samulińskeigo i Tołłoczkę, rozpierzchła się po mieście i w ciągu nocy została prawie w komplecie wychwytana.

 Znadniemna.pl na podstawie T.me/hrodna1127, na zdjęciu: po lewej – usunięte upamiętnienie powstańców styczniowych, po prawej – wiszący obecnie szyld, upamiętniający sowieckich partyzantów, fot.: T.me/hrodna1127

O zniknięciu wykonanej z dębu rzeźby z napisem „1863”, umieszczonej pod kutym metalicznym daszkiem, zwieńczonym krzyżem litewskim z półksiężycem u nasady - poinformowali grodzieńscy niezależni dziennikarze na Telegramie. Według nich zniknięcie upamiętnienia powstańców styczniowych, które było miejscem rocznicowych obchodów zrywu narodowego, zwanego na Białorusi Powstaniem Kalinowskiego

Instytut Pamięci Narodowej po raz piąty przyznaje Nagrody „Semper Fidelis”. Wyróżnienie to corocznie otrzymują osoby, instytucje i organizacje społeczne za szczególnie aktywny udział w upamiętnianiu dziedzictwa Kresów Wschodnich na terenie Rzeczypospolitej Polskiej oraz poza jej granicami. Wśród laureatów poprzednich edycji są również Polacy z Białorusi – płk Weronika Sebastianowicz (2019) i małżeństwo dziennikarzy z Grodna Iness Todryk-Pisalnik i Andrzej Pisalnik (2020).

Laureatów wyłania Kapituła Nagrody, której przewodniczącym jest Prezes IPN. Nagroda ma charakter honorowy. Jedna z przyznawanych nagród może zostać nadana pośmiertnie. W czasie uroczystości wręczenia nagród laureat otrzymuje pamiątkową statuetkę oraz dyplom.

Wśród laureatów nagrody znajdują się działacze społeczni, badacze i ludzie kultury zabiegający o ocalenie pomników polskiej kultury, które w wyniku rozbiorów i II wojny światowej znalazły się poza granicami Rzeczypospolitej. Nagradzamy organizacje i osoby pielęgnujące i promujące historię i kulturę kresów w kraju, jak i te działające na rzecz Polaków wciąż mieszkających na Wschodzie. Rokrocznie Kapituła przyznać może do pięciu nagród w tym jedną pośmiertną.

W ubiegłym roku nagrodzeni zostali: wileńska dziennikarka, publicystka, tłumaczka Alwida Antonina Bajor, Jarosław Górecki, Wiesław Kapel, Mirosław Rowicki (pośmiertnie) i Stowarzyszenie Rodzina Ponarska. Wyróżnienie Prezesa IPN otrzymał prof. Włodzimierz Bolecki.

Kandydatów można zgłaszać do 16 sierpnia 2023 r., wysyłając wniosek za pomocą formularza elektronicznego:

WNIOSEK O PRZYZNANIE NAGRODY „SEMPER FIDELIS”

„Uhonorowanie tych, którzy poświęcają swe życie ratowaniu polskich śladów i pielęgnowaniu pamięci o historii Kresów Wschodnich jest naszym obowiązkiem i wyrazem wdzięczności za ich trud i wierność ideałom Rzeczypospolitej” – podkreśla IPN.

Dodatkowych informacji udziela:

Mateusz Niegowski
22 544 57 37
e-mail: [email protected]

Znadniemna.pl za ipn.gov.pl

Instytut Pamięci Narodowej po raz piąty przyznaje Nagrody „Semper Fidelis”. Wyróżnienie to corocznie otrzymują osoby, instytucje i organizacje społeczne za szczególnie aktywny udział w upamiętnianiu dziedzictwa Kresów Wschodnich na terenie Rzeczypospolitej Polskiej oraz poza jej granicami. Wśród laureatów poprzednich edycji są również Polacy z Białorusi

Skip to content