HomeStandard Blog Whole Post (Page 77)

Zachęceni przez władze Grodna zwolennicy reżimu Łukaszenki o prorosyjskich  poglądach postanowili dzisiaj, w 104. rocznicę  odzyskania przez Polskę Niepodległości, zepsuć Święto polskim dyplomatom w grodzie nad Niemnem.

Z antypolskimi plakatami  i transparentami wyznawcy łukaszyzmu i ruskiego miru przybyli do budynku Konsulatu Generalnego RP w Grodnie.

Antypolska akcja została natychmiast zrelacjonowana przez główną tubę propagandową władz obwodu grodzieńskiego – witrynę internetową gazety „Grodzienskaja Prawda”.

O tym, że antypolska pikieta przy polskim konsulacie otrzymała błogosławieństwo łukaszenkowskich władz Grodna, a nawet została przez nie zorganizowana świadczy to, iż odbywała się bezpośrednio przy bramie placówki dyplomatycznej.

Na Białorusi obowiązuje bowiem bezwzględny zakaz przeprowadzania akcji masowych na odległości mniejszej niż 50 metrów od zagranicznych przedstawicielstw konsularnych. Za naruszenie regulacji, dotyczących organizacji imprez masowych przez białoruskie areszty przeszły tysiące opozycjonistów. Prawo nigdy nie jest egzekwowane natomiast, jeśli akcje są organizowane przez władze.

Znadniemna.pl, fot.: Grodnonews.by

Zachęceni przez władze Grodna zwolennicy reżimu Łukaszenki o prorosyjskich  poglądach postanowili dzisiaj, w 104. rocznicę  odzyskania przez Polskę Niepodległości, zepsuć Święto polskim dyplomatom w grodzie nad Niemnem. Z antypolskimi plakatami  i transparentami wyznawcy łukaszyzmu i ruskiego miru przybyli do budynku Konsulatu Generalnego RP w Grodnie. Antypolska akcja

Pełnomocnik Rządu do spraw Polonii i Polaków za Granicą Minister Jan Dziedziczak skierował kilka słów do Rodaków z okazji Narodowego Święta Niepodległości.

Mijają 103 lata odkąd Polska po 123 latach zaborów powróciła na mapy świata. 11 listopada 1918 roku odzyskaliśmy możliwość życia w niepodległym kraju, decydowania o jego losach i pielęgnowania polskości. Odzyskaliśmy dom.

W tym wyjątkowym dniu przekazuję Państwu nagranie skierowane do wszystkich Rodaków, zarówno tych mieszkających w Polsce, jak i za granicą.

Życzę Państwu radosnego i spokojnego Dnia Niepodległości. Obyśmy nigdy nie zapomnieli, jak wielkim szczęściem jest być Polakiem i żyć w niepodległym państwie.

Niech żyje Polska!

Jan Dziedziczak Pełnomocnik Rządu ds. Polonii i Polaków za Granicą

Znadinemna.pl za Gov.pl

Pełnomocnik Rządu do spraw Polonii i Polaków za Granicą Minister Jan Dziedziczak skierował kilka słów do Rodaków z okazji Narodowego Święta Niepodległości. Mijają 103 lata odkąd Polska po 123 latach zaborów powróciła na mapy świata. 11 listopada 1918 roku odzyskaliśmy możliwość życia w niepodległym kraju, decydowania o

Już po raz 16. pismo Polonii austriackiej „Jupiter” przyznało Złote Sowy Polonii, nagrody nazywane polonijnymi Oscarami. W tym roku laureatami prestiżowych wyróżnień zostali działacze Związku Polaków na Białorusi – prezes ZPB Andżelika Borys oraz nasz kolega dziennikarz Andrzej Poczobut, będący także członkiem Zarządu Głównego ZPB.

Statuetki, które otrzymują laureaci, fot.: jupiter-online.at

Polacy z Białorusi, nie mieli możliwości odebrać nagród osobiście. Andrzej Poczobut czeka na proces sądowy w więzieniu w Grodnie, Andżelika Borys natomiast ma zakaz opuszczania Białorusi, gdyż toczy się przeciwko niej postępowanie karne. Na uroczystą galę do Wiednia, w charakterze swoich reprezentantów, skierowali zatem dziennikarza TVP Polonia Jana Romana i jego syna, także dziennikarza, Aleksandra Romana. Reprezentanci Borys i Poczobuta  mają przekazać  statuetki Złotych Sów na Białoruś. Pomysłodawczyni nagrody, redaktor naczelna czasopisma „Jupiter” Jadwiga Hafner napisała na Facebooku: „Do Andżeliki (statuetkę – red.) dowiozą. Do Poczobuta nawet listy nie zawsze docierają. Nawet od syna. Ale wie (o przyznanym wyróżnieniu – red.)!”

Złote Sowy Polonii w tym roku otrzymali także nasi koledzy z polonijnej telewizji PePe TV Maria i Piotr Plonkowie, będący także autorami lubianej przez widzów TVP Polonia audycji „Kierunek Zachód”.

Prestiżowe wyróżnienia, zwane polonijnymi Oskarami, przyznawane są przez redakcję czasopisma „Jupiter” od 2005 roku. Typując laureatów, Kapituła Nagrody ocenia ich dokonania twórcze, naukowe bądź społeczne dla przedstawicieli światowej Polonii oraz Polaków aktywnych poza Polską, a także dla obcokrajowców działających w tych obszarach na rzecz przyjaznych stosunków z Polską.

Znadniemna.pl na podstawie facebook.com/TVP Polonia

Już po raz 16. pismo Polonii austriackiej „Jupiter” przyznało Złote Sowy Polonii, nagrody nazywane polonijnymi Oscarami. W tym roku laureatami prestiżowych wyróżnień zostali działacze Związku Polaków na Białorusi – prezes ZPB Andżelika Borys oraz nasz kolega dziennikarz Andrzej Poczobut, będący także członkiem Zarządu Głównego ZPB. [caption

Władze Mińska stanowczo odrzuciły prośbę parafian Czerwonego Kościoła o zgodę na modlitwę w świątyni lub w jej pobliżu. Reżim uznał bowiem, że zgromadzenie modlących się katolików to nic innego jak „impreza masowa”. A za to – przypomnijmy, setki Białorusinów trafiło już do więzień.

Kłopoty katolików z Mińska rozpoczęły się od zainscenizowanego przez „nieznanych sprawców” ataku na kościół pw. Św. Szymona i Heleny. Niewielki pożar w jednym z pomieszczeń, stał się dla władz pretekstem do zamknięcia świątyni, a w konsekwencji odebrania jej wiernym. Dodajmy, że świątynia położona w centrum miasta, sąsiaduje z Domem Rządu (to ten budynek z pomnikiem Lenina).

Hierarchowie kościelni wspierani przez wiernych podejmują próby przywrócenia świątyni, na razie bezskutecznie.

Teraz wystosowali do władz stolicy pismo, w którym poprosili o pozwolenie na możliwość gromadzenia się, przynajmniej na przeszklonej galerii wewnątrz sanktuarium lub na wewnętrznym dziedzińcu świątyni, po za murami. Ale komitet wykonawczy Mińska odmówił, tłumacząc to koniecznością podjęcia „niezbędnych środków” w związku z pożarem w kościele, pisze „Radio Svaboda”.

Odpowiedź brzmi, że z powodu pożaru 26 września 2022 r. nie ma możliwości odprawienia mszy w wydzielonych pomieszczeniach sanktuarium decyzją władz.

Odpowiedź władz Mińska na prośbę wiernych, fot.: Chyrvony.by

Dokończenie odpowiedzi władz Mińska na prośbę wiernych, fot.: Chyrvony.by

W sprawie mszy odprawianej w świetle dnia na dziedzińcu kościoła św. Szymona i Heleny, Komitet Wykonawczy Miasta Mińsk odpowiedział, że zgodnie z ustawą Republiki Białoruś „O imprezach masowych” nabożeństwa pod gołym niebem, w miejscach specjalnie do tego celu przeznaczonych, będą potraktowane jak „imprezy masowe”.

„Zgodnie z art. 3.9 ustawy Republiki Białoruś „O imprezach masowych” nie wolno organizować imprez masowych, w tym religijnych, w odległości mniejszej niż 200 metrów od gmachu Rady Ministrów Republiki Białoruś, czytamy w liście Komitetu Wykonawczego Miasta Mińska do parafian Czerwonego Kościoła.

Urzędnicy przypomnieli też, że gromadzenie się parafian na ulicy będzie uważane za „imprezę masową”, a na Białorusi nie wolno się gromadzić bez pozwolenia.

Przypominamy, że w nocy 26 września w kościele ktoś zaprószył ogień. Tego samego dnia władze Mińska podjęła decyzję o „czasowym zakazie eksploatacji budynku”. Czerwony Kościół otrzymał także pismo z żądaniem opuszczenia plebanii, budynku przylegającego do świątyni, w którym mieszkają księża.

Czerwony Kościół był duchowym sercem dla społeczności katolickiej białoruskiej stolicy. Codziennie odbywało się w nim 6-8 Mszy świętych, funkcjonowała szkoła niedzielna, odbywały się spotkania młodzieżowe.

Znadniemna.pl za Kresy24.pl/Svaboda.org

Władze Mińska stanowczo odrzuciły prośbę parafian Czerwonego Kościoła o zgodę na modlitwę w świątyni lub w jej pobliżu. Reżim uznał bowiem, że zgromadzenie modlących się katolików to nic innego jak „impreza masowa”. A za to – przypomnijmy, setki Białorusinów trafiło już do więzień. Kłopoty katolików z

Reżim dyktatorski Aleksandra Łukaszenki  zlikwiduje kolejne prawo mniejszości narodowych w rządzonym przez siebie kraju. Chodzi o zagwarantowane międzynarodowymi porozumieniami, stanowiące standard w większości krajach świata, prawo mniejszości narodowych do nauczania w ojczystych językach.

O szykowanych kontrowersyjnych zmianach w ustawodawstwie oświatowym Republiki Białorusi poinformowała, powołując się na Narodowy Portal Informacji Prawnej  tego kraju, grodzieńska strona internetowa Białoruskiego Centrum Obrony Praw Człowieka „Wiasna” hpravy.org.

Według obrońców praw człowieka niższa izba łukaszenkowskiego „parlamentu” wkrótce uchwali zmiany ustawodawcze, zakładające nowelizację treści dwóch artykułów ustawy oświatowej – art. 21 oraz art. 22. Jest w nich mowa o językach nauczania, dopuszczalnych w szkołach, na uczelniach wyższych i w innych instytucjach edukacyjnych Białorusi. Zgodnie ze zmienionym prawem mieszkańcy Białorusi będą mieli prawo do pobierania nauki w językach rosyjskim i białoruskim. Obecne sformułowanie „w białoruskim albo rosyjskim językach” zostanie zastąpione następującą frazą: „w białoruskim i (albo) rosyjskim językach”.

Ponadto z artykułu 21 usunięty zostanie zapis: „Prawo do wychowania i otrzymywania edukacji  w języku ojczystym mają także osoby innych narodowości, które mieszkają  w republice”. W artykule 22 z kolei znajdzie się zapis mówiący o tym, że w przedszkolach i szkołach nauczanie może się odbywać w językach obcych po uzgodnieniu z Ministerstwem Edukacji w przypadku „istnienia odpowiednich do tego warunków”. Kluczowe słowa to „może się odbywać”.

De facto, jak piszą obrońcy praw człowieka, nauczanie w językach mniejszości narodowych (z wyjątkiem rosyjskiej, oczywiście, której język dominuje w białoruskim systemie edukacyjnym) już zostało przez władze zlikwidowane. Nowelizacja ustawodawstwa oświatowego zamocuje tę skandaliczną sytuację od strony prawnej.

Przypomnijmy, że przed rozpoczęciem bieżącego roku szkolnego władze Białorusi zlikwidowały nauczanie w języku polskim w szkołach wybudowanych przez Polskę dla polskiej mniejszości narodowej w Grodnie i Wołkowysku. Ten sam los spotkał dwie szkoły z litewskim językiem wykładowym w Rymdziunach (rejon ostrowiecki) i Peliasie (rejon werenowski),które Republika Litewska  ufundowała dla litewskiej mniejszości narodowej, zamieszkującej zwarcie białorusko-litewskie pogranicze od strony Białorusi.

Znadniemna.pl na podstawie Hpravy.org, ilustracja: www.efhr.eu

Reżim dyktatorski Aleksandra Łukaszenki  zlikwiduje kolejne prawo mniejszości narodowych w rządzonym przez siebie kraju. Chodzi o zagwarantowane międzynarodowymi porozumieniami, stanowiące standard w większości krajach świata, prawo mniejszości narodowych do nauczania w ojczystych językach. O szykowanych kontrowersyjnych zmianach w ustawodawstwie oświatowym Republiki Białorusi poinformowała, powołując się na

Fundacja Wolność i Demokracja przygotowała na Narodowe Święto Niepodległości śpiewnik „Polskie Pieśni Patrityczne”.

11 listopada, czyli Narodowe Święto Niepodległości jednoczy Polaków na całym świecie. Tego dnia wspominamy bohaterów walk o niepodległość, tak wyczekiwaną przez naszych przodków w czasie 123 lat rozbiorów. Polacy po 1918 roku nie zdążyli nacieszyć się wolnością zbyt długo. Zaledwie 21 lat później III Rzesza i Związek Sowiecki wspólnie napadły nasz kraj. Pomimo ciemnych lat okupacji wypełnionych terrorem, a później ponad czterech dekad komunizmu, Polacy pamiętali o ważnej dacie 11 listopada.

Dziś, kiedy Polska znów jest wolna mamy to szczęście, że za śpiewanie patriotycznych pieśni nie grożą nam żadne represje. Dlatego właśnie prezentujemy śpiewnik „Polskie Pieśni Patriotyczne” – do użytku on-line jak i gotowy do wydruku. Niech kolejna rocznica cudu, jakim była polska niepodległość w 1918 roku połączy nas śpiewem pieśni, które towarzyszyły naszym przodkom zarówno w chwilach chwały polskiego oręża jak i w czasie ucisku.

Do pobrania:

Śpiewnik do pobrania (wersja internetowa)

Okładka (wersja internetowa)

Śpiewnik do pobrania (wersja do druku)

Okładka (wersja do druku)

Znadniemna.pl za wid.org.pl

Fundacja Wolność i Demokracja przygotowała na Narodowe Święto Niepodległości śpiewnik "Polskie Pieśni Patrityczne". 11 listopada, czyli Narodowe Święto Niepodległości jednoczy Polaków na całym świecie. Tego dnia wspominamy bohaterów walk o niepodległość, tak wyczekiwaną przez naszych przodków w czasie 123 lat rozbiorów. Polacy po 1918 roku nie

Tadeusz Korzon (czyt. Kor-zon) był pionierem, wybitnym polskim historykiem. Wytyczył nowe drogi dla badań historycznych – jako pierwszy zaczął uwzględniać warunki administracyjne, ekonomiczne, finansowe i ludnościowe. Był jednym z twórców warszawskiej szkoły historycznej. Uczestniczył w powstaniu styczniowym. Współredagował Wielką Encyklopedię Powszechną. Jest autorem „Dziejów wojen i wojskowości w Polsce”, „Historia starożytna”. Obok wielu zalet pióra,  miał talent plastyczny.

Urodził się 9 listopada w Mińsku, był synem Adama sekretarza gubernialnego i Henriety z Łowaszyńskich. Gimnazjum ukończył w miejscu urodzenia, dodatkowo kształcił się na kółkach samokształceniowych, a następnie rozpoczął studia wyższe w Moskwie, gdzie studiował prawo, w latach 1855-1859.

Po studiach osiadł w Kownie, odrzucając złożoną mu propozycję pozostania w Moskwie i dalszego kształcenia w kierunku prawniczym. Podjął pracę jako nauczyciel gimnazjalny.

W tym czasie Polacy na Litwie, idąc śladami rodaków z Warszawy, organizowali patriotyczne manifestacje, na których domagano się poszerzenia swobód narodowych. Korzon zwrócił na siebie uwagę miejscowej żandarmerii. W 1861 r. podczas rewizji w jego mieszkaniu carscy żandarmi odnaleźli „politycznie wywrotowy” projekt natychmiastowego uwłaszczenia chłopów. W procesie przed miejscowym sądem wojskowym na Korzona wydano niezwykle surowy wyrok. Pozbawiono go szlachectwa i skazano na karę śmierci przez rozstrzelanie. W wyniku odwołania wyrok zamieniono na zesłanie. W Ufie i Orenburgu wraz z poślubioną w 1862 r. żoną Jadwigą z Kulwieciów, spędził sześć lat zarabiając jako nauczyciel i pracownik zakładu fotograficznego, zajmując się kolorowaniem portretów. W tym czasie rozpoczął pracę nad podręcznikiem dziejów średniowiecza, który opublikował tuż po powrocie na ziemie polskie.

Korzon przyjechał do Warszawy, gdzie wielką popularność zdobywały idee pracy organicznej i filozofia pozytywizmu. Krytykowano romantyzm i mesjanizm narodowy obarczając je winą za klęskę Powstania Styczniowego. Tadeusz Korzon stał się umiarkowanym zwolennikiem większości idei pozytywistycznych. Zdecydowanie odrzucał propagowaną przez część jego przedstawicieli ideę wyrzeczenia się nadziei na odbudowanie Polski.

Podobnie jak niemal wszyscy intelektualiści był pod wrażeniem niezwykłego rozwoju nauk przyrodniczych. Uznawano, że są one doskonałą metodą docierania do prawdy o rzeczywistości i jej rozumienia. Zdaniem historyków, którymi inspirował się Korzon, nauka o przeszłości powinna wyraźnie odciąć się od wszelkich wpływów politycznych. Jej jedynym celem miało być, jak stwierdzał jeden z ojców nowoczesnej historiografii Leopold von Ranke, pokazanie przeszłością taką jaką była. Droga do spełnienia tego postulatu wiodła poprzez krytyczną analizę wszelkich dostępnych źródeł. Tym samym historiografia pióra Korzona i innych historyków jego epoki przestawała być wyłącznie opowieścią o czynach największych ludzi dawnych epok. W jednym z listów Korzon stwierdzał, że historia musi również dotknąć „bezimienne trudy urzędnika, sędziego, nauczyciela, fabrykanta, rzemieślnika przy warsztacie i wieśniaka za pługiem, z tej bowiem tak pospolitej, tak powszechnej pracy, niewidzialnie a przecież niezawodnie, uściela się i urasta pomyślność lub nędza, szczęście lub niedola narodu”.

Historycy jego pokolenia zdecydowanie odrzucili liczącą sobie dwa tysiące lat maksymę o traktowaniu historii jako nauczycielki życia. Wielu wierzyło, że poprzez badanie „procesów historycznych” odkryją mechanizmy rządzące historią. Korzon i inni historycy zgodnie z tymi założeniami postanowili wykorzystywać do badania historii również metody do tej pory zarezerwowane i rozwijane przez ekonomię i rodzące się nauki społeczne. Szczególne miejsce w ich metodzie badawczej miała statystyka. W oparciu o analizy produkcji, zmian demograficznych i handlu Korzon i inni historycy szkoły warszawskiej starali się ocenić stan Rzeczypospolitej w okresie stanisławowskim. Pod koniec życia Korzon uzasadniał swoje zainteresowanie tym okresem pragnieniem stworzenia własnego „sądu o przyczynach i istocie upadku państwa polskiego”.

Efektem jego badań była, uznawana za jedną z najbardziej doniosłych prac polskiej historiografii tamtej epoki, rozprawa „Wewnętrzne dzieje Polski za Stanisława Augusta, 1764–94, badania historyczne ze stanowiska ekonomicznego i administracyjnego”. Dzieło Korzona zostało wydane w pięciu tomach nakładem jednego z wydawnictw krakowskich w początkach lat 80. XIX wieku. Warto wspomnieć, że pracując nad tym wielkim dziełem Korzon nie był historykiem zatrudnionym na rosyjskim uniwersytecie w Warszawie, lecz wykładowcą Szkoły Handlowej Leopolda Kronenberga. Rodzinę utrzymywał również z udzielania lekcji prywatnych, publikowania w najważniejszych czasopismach Królestwa Polskiego  „Tygodniku Ilustrowanym”, „Kłosach”, „Ateneum”, „Bibliotece Warszawskiej” i opracowywania popularnych broszur przybliżających dzieje Polski.

W 1894 r., w stulecie Insurekcji na zlecenie Muzeum Narodowego Polskiego w Raperswilu Korzon opracował jedną z pierwszych poważnych biografii Tadeusza Kościuszki zatytułowaną „Kościuszko. Biografia z dokumentów wysnuta”. W dziełach poświęconych upadkowi Rzeczypospolitej Korzon sformułował tezę o „odrodzeniu w upadku”. „Polska stanisławowska własnym trudem dźwigała się z upadku i dzięki tej pracy jako naród przetrwała cały wiek prześladowań” – streszczał myśl Korzona Władysław Konopczyński, autor jego biografii na łamach „Polskiego Słownika Biograficznego”.

Korzon określał instytucje polityczne państwa polsko-litewskiego budowane od XV w. jako „mądre, sympatyczne i dobroczynne”, lecz nieprzystające do wyzwań epoki agresywnych imperiów XVIII w. Jednocześnie odrzucał krytykę szlachty, która „pomimo ciemnoty żywiła w sercu iskrę miłości ojczyzny i gotowość do poświęceń”. Surowo oceniał odsunięcie od wpływu na losy państwa mieszczaństwa oraz poddaństwo chłopów. Krytycznie odnosił się do intryg politycznych w okresach wolnych elekcji. Kulminacją wszystkich tych wad ustroju Rzeczypospolitej był I rozbiór. Szok spowodowany klęską roku 1772 sprawił, że Polacy zdobyli się na wysiłek podjęcia reform. Jako ich uwieńczenie postrzegał dorobek Sejmu Wielkiego. Za niepowodzenie w ich wprowadzaniu obarczał króla Stanisława Augusta Poniatowskiego, który jego zdaniem w trakcie wojny z Rosją popełnił „największe zbrodnie, jakie na tym stanowisku człowiek i król dopełnić może”.

II rozbiór zdaniem Korzona nie przekreślił dzieła odradzania się Rzeczypospolitej. Zdaniem historyka Tadeusz Kościuszko był pierwszym od ponad stu lat „człowiekiem czynu”, który mógł podjąć walkę o niepodległość. Rozpoczęte przez niego powstanie nie mogło uratować Polski, lecz zdaniem Korzona stworzyło nowoczesny naród Polski, odległy od stanowych podziałów wciąż obecnych w myśleniu epoki stanisławowskiej. „Nie finis Poloniae, lecz resurge, o Polonia [odrodzenia Polski – PAP] była ostatnim rezultatem znojów Kościuszki” – pisał w biografii Naczelnika. Kościuszko, mimo deklarowanego przez Korzona dążenia do obiektywizmu był dla niego największym ideałem „obywatela, żołnierza, wodza, polityka, człowieka”. Historycy analizujący jego dorobek podkreślali, że okres fascynacji Kościuszką był dla Korzona swoistym powrotem do czasów jego romantycznej młodości przed Powstaniem Styczniowym.

Na początku XX wieku jego warszawskie mieszkanie przy ulicy Żabiej (dziś nieistniejącej) było salonem naukowym, w którym gorąco spierano się o polską historię. Dyskutowano również o polityce. Korzon był zdecydowanym zwolennikiem orientacji prorosyjskiej, a tym samym narodowej demokracji Romana Dmowskiego. Jego wielkie nadzieje wzbudził przełom roku 1905, który pozwolił na ożywienie polskiego życia naukowego. W 1906 r. Korzon został jednym z założycieli Towarzystwa Kursów Naukowych oraz Warszawskiego Towarzystwa Miłośników Historii. Krytycznie odnosił się do strajków szkolnych i innych wystąpień politycznych które jego zdaniem mogły zaprzepaścić cenne dla polskiej nauki i edukacji ustępstwa władz rosyjskich. Na jego niewielką aktywność w okresie rewolucji 1905 r. wpłynęła śmierć żony w maju tego roku.

Symbolem wyjątkowej pozycji Korzona w środowisku polskich historyków był obchodzony w 1912 r. jubileusz 50-lecia jego pracy naukowej. Nazywano go wówczas „nauczycielem narodu”. Uniwersytet Lwowski nadał mu tytuł doctora honoris causa.

W 1914 r. wybuch wojny zaskoczył go podczas urlopu nad Bałtykiem. Przez Danię i Szwecję dotarł do Piotrogrodu, a stamtąd do Warszawy. Entuzjastycznie zareagował na odezwę naczelnego wodza wojsk rosyjskich wielkiego księcia Mikołaja Mikołajewicza, która zapowiadała odrodzenie autonomicznej Polski pod berłem carów. Ostatnie wydane za jego życia dzieła, takie jak zbiór „Listów otwartych, mów, rozpraw, rozbiorów”  nosiły w sobie ślady ingerencji dwóch cenzorów – rosyjskiego i niemieckiego.

Tadeusz Korzon zmarł 18 marca 1918 r., u progu niepodległości Polski, a jednocześnie w momencie najgłębszego kryzysu wiary w jej odzyskanie, kilka tygodni po podpisaniu traktatów brzeskich. Pochowany został na warszawskich Powązkach.

Pomimo traktowania historii jako nauki obiektywnej Korzon i inni historycy XIX wieku posługiwali się językiem pełnym emocji. Ich sposób argumentacji był znacznie bardziej żywy i literacki, niż ten znany nam z większości współczesnych monografii i syntez. Pomimo wielkiego rozwoju metod badań historycznych wciąż wiele fragmentów dzieł Korzona i innych historyków może stanowić inspirację dla współczesnych badaczy historii w dążeniu do znakomitego posługiwania się językiem polskim i pragnieniu poznania „tego jak było”. We wstępie do „Wewnętrznych dziejów Polski” pisał: „Szczerze, gorliwie szukaliśmy tylko prawdy i nic prócz prawdy, bez względu na to, czy komuś wyda się ona miłą czy gorzką, chlubną czy sromotną. […] W każdym badaniu punktem wyjścia dla mnie było zawsze powątpiewanie, nawet podejrzliwość, którą rozproszyć mogły tylko rzeczywiste, namacalne, niezawodne zjawiska. Nikomu nie schlebiam, ani ludziom, ani stanom, ani narodom, ani nawet zasadom; nikogo też nie czernię. Dla rodaka i dla cudzoziemca, a chociażby nawet dla wroga, mam jedną mowę: Oto jest prawda, o ile ją pochwycić i wyrozumieć zdołałem!’”.

Znadniemna.pl/PAP

 

 

 

Tadeusz Korzon (czyt. Kor-zon) był pionierem, wybitnym polskim historykiem. Wytyczył nowe drogi dla badań historycznych – jako pierwszy zaczął uwzględniać warunki administracyjne, ekonomiczne, finansowe i ludnościowe. Był jednym z twórców warszawskiej szkoły historycznej. Uczestniczył w powstaniu styczniowym. Współredagował Wielką Encyklopedię Powszechną. Jest autorem "Dziejów wojen

Niepokojące wieści dotarły do nas z Lidy. Według naszych tamtejszych Czytelników władze miasta przygotowują się do likwidacji Historycznego Cmentarza w Lidzie, zwanego przez miejscowych mieszkańców „starym cmentarzem katolickim”. Wraz z nekropolią, założoną w 1797 roku może zniknąć także utrzymywana we wzorowym stanie przez miejscowych Polaków polska kwatera wojenna, zwana Cmentarzem Lotników.

Powodem do niepokoju o los polskich zabytkowych nekropolii w Lidzie stało się zniknięcie z muru otaczającego Historyczny Cmentarz w Lidzie tablicy, informującej o zabytkowej nekropolii oraz o podejmowanych ostatnio próbach jej renowacji.

– Zniknięcie tablicy może oznaczać, że wkrótce cmentarz zostanie zrównany z ziemią – niepokoi się w rozmowie z nami Czytelnik, proszący o anonimowość. Według niego kilku jego znajomych, opiekujących się Cmentarzem Lotników, będącym fragmentem zabytkowej nekropolii słyszało od władz komunalnych miasta o istnieniu planów likwidacji Historycznego Cmentarza w Lidzie i zamienienia jego terenu w park.

Zagrożony likwidacją jako fragment większej nekropolii Cmentarz Lotników, jest kwaterą wojenną, będącą miejscem ostatniego spoczynku żołnierzy polskich z okresu wojny polsko-bolszewickiej, II wojny światowej, a także polskich partyzantów. Znajduje się tutaj między innymi symboliczny grób dowódcy kompanii w IV batalionie 77. pułku piechoty Armii Krajowej por. Jerzego Bokłażca „Pazurkiewicza”, którego płyta nagrobna została w sposób barbarzyński ocenzurowana przez sługusów reżimu dyktatorskiego Aleksandra Łukaszenki. Z wyrytej na grobie bohatera inskrypcji przy pomocy szlifierki usunięto informację o przynależności upamiętnionego żołnierza do Armii Krajowej.

Tablica informująca o zabytkowym charakterze szykowanej do likwidacji nekropolii została ufundowana przez Towarzystwo Przyjaciół Ziemi Lidzkiej z siedzibą w Gdańsku. Ta organizacja zrzeszająca urodzonych w Lidzie mieszkańców Trójmiasta oraz ich potomków kilka lat temu podejmowała starania mające na celu renowację nekropolii, o czym napisali na usuniętej, niestety tablicy sporządzonej w językach białoruskich oraz polskim.

Pragnąć udokumentować przesłanie fundatorów tablicy, której treść nie spodobała się władzom Lidy, wykonującym wszystkie zachcianki białoruskiego dyktatora w zwalczaniu śladów polskości na zachodnich terenach Białorusi, publikujemy polskojęzyczną wersję treści usuniętej z cmentarza tablicy:

Historyczny Cmentarz w Lidzie

Cmentarz w Lidzie został utworzony na gruncie zamkowym w r. 1797. Pierwotnie, jako jedyny w mieście, był cmentarzem komunalnym. Od r. 1865 stał się cmentarzem katolickim. W 1800 r. została zbudowana drewniana kaplica Św. Barbary, a obecna murowana w 1930 r. W latach 1900 – 03 cmentarz został otoczony murem do dziś istniejącym. Ostatni pochówek miał miejsce w r. 1960. W latach 70-tych władze zdecydowały o likwidacji cmentarza. Opór mieszkańców spowodował, że władze zrezygnowały z realizacji tej decyzji. Jednak nagrobki były niszczone, a kaplica uległa dewastacji. W 1988 r. Klub Miłośników Kultury Polskiej imienia Adama Mickiewicza w Lidzie, pierwsza polska organizacja w d. ZSRR, zorganizował czyny społeczne w celu porządkowania kwatery wojskowej. Od tego czasu kwatera wojskowa była pod stałą opieką Polaków w Lidzie. W latach 2000 – 2003, staraniem parafii Podwyższenia Krzyża Świętego, została odtworzona kaplica.

W latach 1990 – 92 przeprowadzono inwentaryzację 2700 grobów. W 2017 r. Towarzystwo Przyjaciół Ziemi Lidzkiej w Gdańsku opracowało projekt renowacji zabytkowego cmentarza przy współfinansowaniu przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego i uzyskało zgodę Mera Lidy na realizację zaplanowanych prac.

W latach 2018-2020 przeprowadzono prace renowacyjne przy współfinansowaniu przez MKiDN RP, Kancelarię Senatu RP, Fundację Gdańską, Pawła Adamowicza oraz sponsorów prywatnych.

Ostatnio gruntownej renowacji Cmentarza Lotników podjęła się z zamiarem odnowienia w przyszłości całej zabytkowej nekropolii, Fundacja Pomoc Polakom na Wschodzie. – Nawet przystąpiliśmy z przedstawicielami Fundacji Pomoc Polakom na Wschodzie do wstępnej oceny rozmiarów prac renowacyjnych – opowiada Irena Biernacka, prezes Oddziału Związku Polaków na Białorusi w Lidzie i członkini Zarządu Głównego ZPB.

Ta ostatnia próba renowacji cmentarza, podobnie jak poprzednia – opisana w z treści usuniętej tablicy – niestety się nie powiodła, gdyż reżim Łukaszenki po sfałszowanych wyborach prezydenckich 2020 roku ogłosił Polskę i Polaków wrogami Białorusi.

Oznacza to, że zabytkowy cmentarz w Lidzie, stanowiący rodzaj kroniki historycznej z okresu ostatnich dwustu lat historii miasta, stracił czy nie ostatnią szansę na gruntowną renowację i pozostanie zabytkiem, z którego posiadania byłaby dumna władza każdego cywilizowanego kraju.

Władza łukaszenkowska jest jednak władzą mankurtów (mankurt – termin pochodzący w mitologii Kirgistanu, odnoszący się do bezwolnego, otępiałego, posłusznego niewolnika, niemającego pojęcia o swoim pochodzeniu).

Wszystko wskazuje zatem na to, że Historyczny Cmentarz w Lidzie już wkrótce ulegnie likwidacji. A razem z nim może zniknąć jego integralna część – polska wojenna nekropolia, zwana przez miejscowych Cmentarzem Lotników, na którym Fundacji Pomoc Polakom na Wschodzie udało się rozpocząć prace renowacyjne i zamrozić je w zaawansowanym stadium ze względu nieprzychylność miejscowych władz.

Znadniemna.pl

Niepokojące wieści dotarły do nas z Lidy. Według naszych tamtejszych Czytelników władze miasta przygotowują się do likwidacji Historycznego Cmentarza w Lidzie, zwanego przez miejscowych mieszkańców „starym cmentarzem katolickim”. Wraz z nekropolią, założoną w 1797 roku może zniknąć także utrzymywana we wzorowym stanie przez miejscowych Polaków

Tegoroczna, szósta już, edycja forum naukowców odbywała się w dniach 3-5 listopada w Białymstoku i była poświęcona Kościołowi Katolickiemu na Białorusi.

Poprzednie edycje konferencji, skupiającej badaczy zainteresowanych losami Polaków na Białorusi, odbywały się od 2017 roku w Grodnie. Z uwagi na stan stosunków polsko-białoruskich w 2021 r. przeprowadzono ją w Wilnie, a w tym roku forum znalazło przyjazną przestrzeń w Muzeum Pamięci Sybiru w Białymstoku.

W czasie uroczystej inauguracji spotkania wystąpili: Jarosław Książek – były Konsul Generalny RP w Grodnie, ksiądz arcybiskup dr Józef Guzdek – Metropolita Białostocki, prof. Wojciech Śleszyński – dyrektor Muzeum Pamięci Sybiru, prof. Jan Malicki – dyrektor Studium Europy Wschodniej Uniwersytetu Warszawskiego, Marek Zaniewski – reprezentant Związku Polaków na Białorusi oraz Anna Kietlińska – prezes Podlaskiego Oddziału Stowarzyszenia „Wspólnota Polska”.

W ciągu trzech dni naukowcy prezentowali stan badań oraz dyskutowali na takie tematy jak „polityka władz carskich wobec Kościoła Katolickiego”, „strategia sowieckich represji antykatolickich”, czy „Kościół Katolicki w polityce władz współczesnej Białorusi”. Nie zabrakło także prezentacji sylwetek zasłużonych duchownych katolickich oraz referatów opowiadających o poszczególnych parafiach katolickich  i ich losach.

Z konferencją powiązane jest wydanie publikacji „Polacy na Białorusi od Powstania Styczniowego do XXI w. Tom VI”, która ukazała się w ramach serii wydawniczej Bibliotheca Europae Orientalis.

Wydarzenie zorganizowali: Studium Europy Wschodniej UW, Związek Polaków na Białorusi oraz Muzeum Pamięci Sybiru.

Znadniemna.pl na podstawie podlaskie24.pl, fot.: facebook.com

Tegoroczna, szósta już, edycja forum naukowców odbywała się w dniach 3-5 listopada w Białymstoku i była poświęcona Kościołowi Katolickiemu na Białorusi. Poprzednie edycje konferencji, skupiającej badaczy zainteresowanych losami Polaków na Białorusi, odbywały się od 2017 roku w Grodnie. Z uwagi na stan stosunków polsko-białoruskich w 2021

Z przykrością informujemy Państwa, że w Dniu Zadusznym, czyli 2 listopada 2022 roku, w wieku 91 lat, opuścił ziemski padół Stanisław Uszakiewicz, wieloletni działacz Towarzystwa Kultury Polskiej Ziemi Lidzkiej, autor licznych publikacji historycznych, krajoznawczych i autobiograficznych, jeden z mentorów społeczności polskiej Lidy.

Śp. Stanisław Uszakiewicz urodził się w maju 1931 roku w Juraciszkach. We wrześniu 1939 roku, gdy wybuchła II wojna światowa, miał pójść do 2 klasy szkoły podstawowej. Do szkoły jednak nie poszedł, gdyż nauczyciel, który miał prowadzić zajęcia został zmobilizowany na wojnę z Niemcami, a zastępstwa dla niego nie wysłano. Potem był 17 września, przyjście Sowietów i likwidacja polskiego szkolnictwa.

Panu Stanisławowi wystarczyło jednej klasy polskiej szkoły, aby opanować niemal do perfekcji język ojczysty zarówno w mowie, jak i w piśmie. Po upadku ZSRR Stanisław Uszakiewicz był jednym z niewielu lidzian umiejących pisać po polsku. W 1990 roku podejmuje współpracę z czasopismem „Ziemia Lidzka” – tytułem, który aspirował do tego, żeby stać się odrodzonym czasopismem o tej nazwie, które ukazywało się w Lidzie w latach 1936- 1939.

Stanisław Uszakiewicz stał się jednym z kluczowych autorów odrodzonej „Ziemi Lidzkiej”. Publikował tutaj niezwykle ciekawe i treściwe wspomnienia z lat dzieciństwa, artykuły krajoznawcze, opowiadające o wybitnych postaciach związanych z Ziemią Lidzką, a także opracowania historyczne traktujące o najważniejszych faktach z historii Polski.

Aktywność Stanisława Uszakiewicza nie ograniczała się do działalności publicystycznej i krajoznawczo-historycznej. Na początku lat 90. minionego stulecia Stanisław Uszakiewicz wraz z Wiktorem Nosowiczem założył w Lidzie Koło Żołnierzy Armii Krajowej, na bazie którego sformowane zostały prężnie działające przez dziesięciolecia przy Związku Polaków na Białorusi struktury Stowarzyszenia Żołnierzy Armii Krajowej na Białorusi oraz Stowarzyszenia Polaków – Ofiar Represji Politycznych (Sybiraków).

Dzięki doskonałej znajomości języka polskiego i umiejętności pisania po polsku Stanisław Uszakiewicz pomógł w wyrobieniu dokumentów kombatanckich ponad stu osobom – żołnierzom Armii Krajowej, berlingowcom, andersowcom oraz uczestnikom wojny obronnej 1939 roku.

Za swoje zasługi dla odrodzenia polskości na byłych Wschodnich Kresach Stanisław Uszakiewicz otrzymał kilka odznaczeń. Był honorowany między innymi Dyplomami wdzięczności przez Związek Polaków na Białorusi, a w roku 2019 Stowarzyszenie Łagierników Żołnierzy Armii Krajowej z siedzibą w Warszawie odznaczyło polskiego patriotę z Lidy Złotym Kresowym Krzyżem Pamięci.

Dzisiaj w lidzkim Kościele Podwyższenia Krzyża Świętego (Farnym) odbyła się Msza święta pogrzebowa w intencji śp. Stanisława Uszakiewicza.

Cześć Jego Pamięci!

 

Znadniemna.pl

Z przykrością informujemy Państwa, że w Dniu Zadusznym, czyli 2 listopada 2022 roku, w wieku 91 lat, opuścił ziemski padół Stanisław Uszakiewicz, wieloletni działacz Towarzystwa Kultury Polskiej Ziemi Lidzkiej, autor licznych publikacji historycznych, krajoznawczych i autobiograficznych, jeden z mentorów społeczności polskiej Lidy. Śp. Stanisław Uszakiewicz urodził

Skip to content