HomeStandard Blog Whole Post (Page 8)

Polska podejmie się reformowania swojego systemu świadczeń społecznych z myślą o uchodźcach politycznych z Białorusi – takie zapewnienie usłyszał przedstawiciel Zjednoczonego Gabinetu Przejściowego białoruskiej opozycji Paweł Łatuszka po rozmowie z Sebastianem Gajewskim, podsekretarzem stanu w Ministerstwie Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej Rzeczypospolitej Polskiej.

Głównym tematem spotkania stało się wypłacanie emerytur obywatelom Białorusi, mieszkającym na terytorium Polski, kwestia otrzymywania przez uciekinierów z Białorusi zasiłków na dziecko, przewidzianych przez rządowy program „Rodzina 800+”, a także inne zagadnienia z zakresu korzystania przez Białorusinów z opieki socjalnej na terenie Polski.

Według Sebastiana Gajewskiego Białorusini mogą otrzymywać w Polsce emerytury albo w ramach dwustronnej umowy z Republiką Białorusią, albo na podstawie stażu pracy zdobytego w Polsce i dodanego do niego stażu z okresu pracy na terenie Białorusi. Polski urzędnik zapewnił, iż strona polska zajmie się poszukiwaniem rozwiązań prawnych, które by pozwoliły wypłacać obywatelom Białorusi świadczenia emerytalne bez konieczności zwracania się do organów państwowych Białorusi, zwłaszcza w przypadku osób, którym w ojczyźnie grozi prześladowanie oraz objętych ochroną międzynarodową.

Sebastian Gajewski ujawnił także, iż Rada Ministrów Rzeczypospolitej Polskiej przygotowuje obecnie zmiany w ustawodawstwie, dotyczącym świadczeń społecznych. Zmiany te mają na celu zlikwidowanie między innymi luk w prawie, uniemożliwiających obywatelom Białorusi, korzystającym z prawa pobytu w Polsce z przyczyn humanitarnych, na otrzymanie statusu bezrobotnego i otrzymywania z tego tytułu odpowiedniego zasiłku.

Paweł Łatuszka z kolei zaproponował, aby Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej RP opracowało i udostępniło uchodźcom z Białorusi zrozumiałe źródło wiedzy na temat dostępnych na terenie Polski świadczeń socjalnych. Ta propozycja znalazła akceptację ze strony polskiego wiceministra, gdyż polski rząd już ma doświadczenie podobnej pracy z uchodźcami z Ukrainy, po których Białorusini są drugą co do liczebności grupą przybyszów zza granicy w Polsce.

Paweł Łatuszka i Sebastian Gajewski umówili się o dalszejwspółpracy w zakresie dostosowywania polskiej polityki społecznej do potrzeb mieszkających w Polsce uciekinierów przed prześladowaniami reżimu Łukaszenki.

Zjednoczony Gabinet Przejściowy ze swojej strony zwraca się do Białorusinów o zgłoszenie uwag i propozycji, dotyczących problemów z zakresu polskiej opieki społecznej za pośrednictwem konta Gabinetu na Telegramie (https://t.me/CabinetBelarus).

Znadniemna.pl na podstawie Zjednoczony Gabinet Przejściowy, na zdjęciu: Paweł Łatuszka i Sebastian Gajewski, fot.: T.me/CabinetBelarus

Polska podejmie się reformowania swojego systemu świadczeń społecznych z myślą o uchodźcach politycznych z Białorusi – takie zapewnienie usłyszał przedstawiciel Zjednoczonego Gabinetu Przejściowego białoruskiej opozycji Paweł Łatuszka po rozmowie z Sebastianem Gajewskim, podsekretarzem stanu w Ministerstwie Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej Rzeczypospolitej Polskiej. Głównym tematem spotkania

Wniosek o uchwalenie przez Sejm RP odpowiedniej uchwały wpłynął do niższej izby polskiego parlamentu 5 marca. Tego samego dnia Prezydium Sejmu skierowało projekt uchwały do pierwszego czytania w sejmowej Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi.

Potrzebę radykalnego ograniczenia importu do UE białoruskiej i rosyjskiej żywności, wywołaną m.in. protestami polskich rolników, blokujących wwóz na teren Polski produkcji rolnej z Ukrainy, premier Polski Donald Tusk uzgodnił ze swoją litewską odpowiedniczką Ingridą Šimonytė jeszcze 4 marca, przebywając z oficjalną wizytą na Litwie.

Wtedy też zapowiedział, że zwróci się do marszałka Sejmu Szymona Hołowni z propozycją przyjęcia przez polski parlament uchwały, wzywającej Komisję Europejską do nałożenia pełnych sankcji na rosyjskie i białoruskie produkty rolne i żywnościowe.

5 marca projekt uchwały – wniesiony przez Prezydium Sejmu – został zamieszczony na stronie izby i skierowany do pierwszego czytania w Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi.

„Wzywamy Komisję Europejską do przedłożenia propozycji nałożenia sankcji na import rosyjskiej i białoruskiej żywności i produktów rolnych do UE” – czytamy w projekcie uchwały.

Według autorów projektu, import tych produktów z Rosji i Białorusi w dalszym ciągu generuje ogromne dochody dla producentów, handlowców i budżetów tych państw.

„Naszym moralnym obowiązkiem jest zaprzestanie handlu, który może bezpośrednio lub pośrednio przyczynić się do wzmocnienia zdolności Rosji i wspierającej jej Białorusi do kontynuowania wojny z Ukrainą. Tym bardziej, że rosyjski import może zawierać zboża skradzione z okupowanych terytoriów Ukrainy” – wskazano.

W projekcie podkreślono także, że coraz bardziej oczywisty staje się to, iż handel z Rosją i Białorusią ma negatywny wpływ na jednolity rynek UE. „Import z tych krajów obejmuje żywność i produkty rolne, które unijny sektor rolno-spożywczy może zapewnić sobie sam oraz przy znacznie wyższych standardach produkcji i jakości” – zauważono.

W projekcie podkreślono ponadto, że Rosja kontynuuje swoją strategię traktowania żywności jako broni, powodując zakłócenia ukraińskich dostaw produktów rolnych na świecie.

Dlatego też – jak podkreślono – priorytetem Unii powinno być dalsze wspieranie Ukrainy w przywróceniu eksportu do krajów, które tego najbardziej potrzebują. „Handel żywnością i produktami rolnymi nie może nadal wypełniać kieszeni brutalnego rosyjskiego reżimu i jego pomocników w Mińsku” – zaznaczyli autorzy projektu uchwały.

W projekcie wezwano także Radę UE oraz Parlament Europejski „do wprowadzenia zmian w rozporządzeniu dotyczącym autonomicznych środków handlowych, służących ochronie wrażliwych sektorów unijnego rynku rolnego przed nadmiernym importem z Ukrainy”. „Od Komisji Europejskiej oczekujemy pilnego podjęcia prac zmierzających do jak najszybszego powrotu do stosowania w relacjach handlowych z Ukrainą wyłącznie reguł wynikających z Układu o stowarzyszeniu UE-Ukraina” – zaznaczają autorzy projektu uchwały.

Podkreślono w nim, że sytuacja europejskiego rolnictwa wymaga niezwłocznej weryfikacji przez instytucje UE zapisów Zielonego Ładu. „Nadmierne, nieracjonalne i kosztowne wymogi Zielonego Ładu wobec rolnictwa powinny zostać zawieszone i skorygowane. Działania na rzecz ochrony klimatu muszą uwzględniać realne potrzeby i możliwości europejskich rolników” – podkreślono.

Zainicjowane przez premiera Tuska działania na rzecz radykalnego ograniczenia importu do Polski, a zatem także do Unii Europejskiej żywności z Białorusi oraz Rosji mają spełnić żądania polskich rolników, protestujących na drogach całej Polski, a ostatnio coraz częściej także na ulicach Warszawy.

Branżowe media, piszące o polskim rynku żywności, donoszą, iż polscy rolnicy często oburzają się na importowane z Rosji i Białorusi ogórki czy pomidory. Pomimo już nałożonych przez UE sankcji, do Polski wciąż trafiają także nawozy, w tym duże ilości rosyjskiego mocznika. Tylko w 2023 roku Polska sprowadziła z Rosji ponad pół miliona ton nawozów.

Ta sytuacja jest o tyle skandaliczna, iż sama Rosja walczy z polskimi produktami rolnymi, stosując wobec nich de facto dwa embarga. Pierwsze to ogólne ograniczenia rosyjskie na produkty z Unii Europejskiej. Drugie embargo zostało nałożone przez Kreml wyłącznie na polskie owoce, warzywa, mięso i nabiał.

Znadniemna.pl na podstawie Sad24.pl, Bns.lt, Bankier.pl, na zdjęciu: Rosja eksportuje do UE i Polski swoje produkty rolne, choć w samej Rosji polska żywność jest objęta podwójnym embargiem, fot.: Sad24.pl

Wniosek o uchwalenie przez Sejm RP odpowiedniej uchwały wpłynął do niższej izby polskiego parlamentu 5 marca. Tego samego dnia Prezydium Sejmu skierowało projekt uchwały do pierwszego czytania w sejmowej Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Potrzebę radykalnego ograniczenia importu do UE białoruskiej i rosyjskiej żywności, wywołaną m.in.

Z rozpoczęciem marca Kancelaria Prezydenta RP ogłosiła IV edycję Konkursu Recytatorskiego „Słowem–Polska”, który jest skierowany do uczniów szkół polonijnych i polskich za granicą. O statuetkę Małżonki Prezydenta mogą ubiegać się młodzi rodacy, uczący się języka polskiego poza granicami kraju.

Celem konkursu jest upowszechnianie kultury żywego słowa wśród dzieci i młodzieży mieszkających za granicą oraz kształtowanie w nich wrażliwości na piękno języka polskiego, a także wzmacnianie poczucia tożsamości narodowej wśród Polaków poza granicami kraju.

Uczniowie, swój talent recytatorski, mogą prezentować w formie wideo, w ramach trzech grup wiekowych: 7–9 lat, 10–13 lat i 14–19 lat.

Wśród autorów tegorocznej edycji znaleźli się: Jan Kochanowski, Juliusz Słowacki, Julian Tuwim, Konstanty Ildefons Gałczyński.

Konkurs trwa od marca do października 2024 roku. Składa się z czterech etapów eliminacji: szkolny, krajowy i kontynentalny. Konkurs zakończy się finałem, w którym wyłonieni zostaną laureaci w każdej z kategorii wiekowych.

Szczegółowe informacje na temat warunków uczestnictwa oraz zasad przeprowadzenia Konkursu, znajdują się w Regulaminie, który można pobrać TUTAJ.

Znadniemna.pl za Prezydent.plna zdjęciu: Pierwsza Dama RP Agata Kornhauser-Duda, for.: Grzegorz Jakubowski/KPRM

Z rozpoczęciem marca Kancelaria Prezydenta RP ogłosiła IV edycję Konkursu Recytatorskiego „Słowem–Polska”, który jest skierowany do uczniów szkół polonijnych i polskich za granicą. O statuetkę Małżonki Prezydenta mogą ubiegać się młodzi rodacy, uczący się języka polskiego poza granicami kraju. Celem konkursu jest upowszechnianie kultury żywego słowa

Andrzej Poczobut, działacz polskiej mniejszości narodowej na Białorusi oraz dziennikarz Gazety Wyborczej i innych mediów został ogłoszony Postacią Dziesięciolecia podczas X. edycji wręczenia Nagród Konkursu „Newsweeka” im. Teresy Torańskiej.  Jubileuszowa Gala Konkursu odbyła się 4 marca w Warszawie.

Zastępca redaktora naczelnego Gazety Wyborczej Bartosz T. Wieliński, reprezentujący na Gali Nagród Newsweeka Andrzeja Poczobuta, tak mówił o swoim koledze z Białorusi, którego kapituła Nagrody im. Teresy Torańskiej nazwała Postacią Dziesięciolecia:

Bartosz W.T. Wieliński przemawia na Gali Nagrody im. Teresy Torańskiej w imieniu wyróżnionego Andrzeja Poczobuta, fot.: Facebook/NewsweekPolska

– Jeżeli mówimy o niepokornych dziennikarzach, to tak, Andrzej Poczobut jest dziennikarzem niepokornym, niezłomnym. Człowiekiem, który inspiruje młodych dziennikarzy i zawstydza starszych swoim uporem. Niezależnie, z jakiej jesteśmy redakcji, jakie mamy poglądy polityczne – myślę, że wszyscy dziennikarze w naszym kraju krzyczą: „uwolnić Andrzeja Poczobuta” – mówił Wieliński, cytowany przez TVN.

Bartosz T. Wieliński z okazji wyróżnienia, jakie przyznano Andrzejowi Poczobutowi opublikował na łamach Gazety Wyborczej wzruszającą refleksję o swoim redakcyjnym koledze. Opisał w niej nieludzkie warunki, jakie panują w kolonii karnej w Nowopołocku, gdzie Andrzej Poczobut odbywa karę ośmiu lat pozbawienia wolności.

Pisząc o Poczobucie, Wieliński przywołuje postać rosyjskiego więźnia politycznego Aleksieja Nawalnego, który zginął 16 lutego w kolonii karnej na północy Rosji – w Jamalsko-Nienieckim Okręgu Autonomicznym.

„Losy Poczobuta i Nawalnego rozgrywały się na nieco innych szachownicach” – zauważa redakcyjny kolega Andrzeja Poczobuta i dodaje, że w odróżnieniu od rosyjskiego opozycjonisty „Poczobut nie startował w wyborach, nie aspirował do politycznych funkcji”. Popełnił jednak coś, czego również nie darują dyktatorzy: „Chciał tylko być dziennikarzem i działać dla swojej polskiej społeczności na Grodzieńszczyźnie. Ale totalitarne reżimy w Rosji czy na Białorusi, która w zasadzie jest rosyjską kolonią, niszczą nawet za najmniejszy akt nieposłuszeństwa”- stwierdził Wieliński, dochodząc w porównaniu postaci Nawalnego i Poczobuta do cechy, łączącej ich obu – odwadze i ofiarności. „Poczobuta i Nawalnego łączy to, że na kaźń poszli bez strachu. Nawalny w styczniu 2021 r. wrócił z Berlina, gdzie leczono go po zatruciu nowiczokiem, do Moskwy, choć wiedział, że czeka go łagier. Kilka miesięcy później aresztowany w Grodnie Andrzej Poczobut dostał propozycję wyjścia z więzienia i udania się na banicję do Polski. Odmówił, choć wiedział, że łagru też nie uniknie” – przypomina Wieliński, którego zdaniem swoistym przekleństwem zarówno Nawalnego, jak i Poczobuta jest to, że zostali wychowani „przez sowieckie szkoły” i wedle sowieckiego systemu wartości oraz wzorów zachowań. „W ruskim mirze pozostanie na emigracji jest ucieczką, okazaniem słabości, wyzbyciem się ideałów” – ocenia autor refleksji o Andrzeju Poczobucie, tłumacząc, że dla człowieka stojącego na progu więziennej celi sytuacja wygląda zupełnie inaczej niż dla siedzącego za biurkiem w Warszawie, Berlinie czy Paryżu, a „w ruskim mirze nawet za zachowanie ludzkiej godności trzeba płacić własnym życiem”.

Przypomnijmy, że Andrzej Poczobut został skazany na osiem lat łagrów 8 lutego 2023 roku. Odkąd został przewieziony do kolonii w Nowopołocku, jego najbliższym ani razu nie pozwolono na widzenie z nim. Nie udało się uzyskać nawet zgody na rozmowę, choćby telefoniczną. Andrzeja pozbawiono przesyłek i korespondencji. Nie ma też prawa odbierać paczek żywnościowych, a jego rodzina nie ma prawa przekazać mu nawet ciepłych ubrań. Jest pozbawiony absolutnie wszelkiego kontaktu ze światem.

Kolonia w Nowopołocku, w której przebywa dziennikarz leży 500 kilometrów od jego rodzinnego Grodna i jest jednym z najcięższych łagrów na Białorusi.

Bezpośrednio po przewiezieniu do kolonii Andrzej został wtrącony do izolatki, gdzie w samotności miał pozostawać do końca lutego.

Wiadomo, że jeszcze przed procesem sądowym naciskano na Andrzeja, żeby poprosił Aleksandra Łukaszenkę o łaskę, wabiąc perspektywą wypuszczenia z aresztu. Dziennikarz stanowczo odmówił. Wiedział bowiem, że ma do czynienia z intrygą władz, oznaczającą dla niego albo konieczność wyjazdu z kraju, albo podjęcie współpracy z reżimem Łukaszenki w zamian za prawo zamieszkania w ukochanym Grodnie. Na wybór pierwszej opcji nie pozwoliłaby Andrzejowi miłość do miejsca z którym jest związany od urodzenia, a na drugie rozwiązanie nie pozwoliłby Andrzejowi honor.

Andrzej Poczobut został oskarżony w politycznym procesie z dwóch artykułów kodeksu karnego. Za artykuły o polskim podziemiu niepodległościowym na Grodzieńszczyźnie i upominanie się o prawa Polaków z Białorusi do nauki języka polskiego, kultywowania polskich tradycji, prawa do znajomości historii, został skazany na osiem lat więzienia.

Polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych wydało oświadczenie, w którym podkreśliło, że uwolnienie Andrzeja Poczobuta pozostaje dla resortu priorytetem.

Znadniemna.pl na podstawie Press.pl, Wyborcza.pl, Kresy24.pl

Andrzej Poczobut, działacz polskiej mniejszości narodowej na Białorusi oraz dziennikarz Gazety Wyborczej i innych mediów został ogłoszony Postacią Dziesięciolecia podczas X. edycji wręczenia Nagród Konkursu „Newsweeka” im. Teresy Torańskiej.  Jubileuszowa Gala Konkursu odbyła się 4 marca w Warszawie. Zastępca redaktora naczelnego Gazety Wyborczej Bartosz T. Wieliński,

Dziś mija 540. rocznica śmierci św. Kazimierza, królewicza polskiego, patrona Litwy i Polski, a także diecezji grodzieńskiej Kościoła Rzymskokatolickiego. Święty wyróżniał się szczególną czystością ducha i miłosierdziem względem ubogich. Przy boku ojca brał czynny udział w życiu politycznym.  Był gorliwym czcicielem Eucharystii i Najświętszej Maryi Panny, wiele czasu poświęcał na modlitwę. Po długotrwałej chorobie płuc zmarł w roku 1484 w Grodnie.

Święty Kazimierz urodził się 3 października 1458 roku w Krakowie jako syn króla Polski i wielkiego księcia Litwy, Kazimierza Jagiellończyka, oraz królowej Elżbiety Rakuszanki. Miał pięciu braci i siedem sióstr. Wychowaniem królewicza do 9. roku życia zajmowała się matka.

Od 1467 roku edukacją królewskich synów zajął się Jan Długosz. Kazimierz wyróżniał się wrażliwością moralną i zdolnościami oratorskimi, które doceniali zagraniczni dyplomaci, witani przez królewicza mowami wygłaszanymi po łacinie. Jan Długosz o swoim uczniu napisał: „Był młodzieńcem szlachetnym, rzadkich zdolności i godnego pamięci rozumu”. Dlatego na wieść o tym, że miał objąć tron węgierski, zanotował w swojej Kronice, iż „raczej powinno się go zachować dla ojczystej ziemi, niż oddawać obcym”.

W 1471 roku królewicz uczestniczył w wyprawie na Węgry, mającej na celu udzielenie wsparcia tamtejszej opozycji przeciw węgierskiemu królowi Maciejowi Korwinowi, oraz jego obalenie i zastąpienie na tronie Kazimierzem. Królewicz miał wtedy zaledwie 13 lat i przez to mógł być tylko biernym obserwatorem wspomnianych wydarzeń. Ekspedycja zakończyła się klęską. Nieopłacani najemnicy rozpierzchli się, a spiskowcy, którym chciano pomóc, mieli, jak się okazało, niewielkie poparcie.

Od 1475 roku król Kazimierz Jagiellończyk zaczął wprowadzać syna, traktowanego jako następcę tronu,  w arkana władzy. Królewicz brał udział w posiedzeniach rady koronnej, uczestniczył w sejmach i przyjmowaniu poselstw zagranicznych. Król uważał Kazimierza za swojego najzdolniejszego syna i nie był w tej opinii odosobniony. Jest wiele relacji znających królewicza osób, które wyrażały się o nim z uznaniem.

Już od wczesnej młodości Kazimierz junior wyróżniał się wielką pobożnością, zaletami charakteru oraz miłosierdziem dla ubogich, którym chętnie udzielał jałmużn. Wyróżniała go także powściągliwość, skromność w zachowaniu i dobre obyczaje, którymi się różnił od swoich braci, szczególnie od Jana Olbrachta. Dowodem jego zarówno pobożności, jak też zdolności był ułożona pieśń religijna „Już od rana rozśpiewana chwal, o duszo, Maryję”.

Gdy w 1481 roku król Kazimierz wybrał się na Litwę i musiał tam zostać przez dłuższy czas (około 2 lata, do 1483 roku), powierzył swemu drugiemu synowi funkcję namiestnika sprawującego władzę w Polsce pod nieobecność władcy. To namiestnictwo było oceniane przez współczesnych bardzo pozytywnie.

Wiosną 1483 roku również królewicz wyjechał na Litwę, gdzie również wypełniał obowiązki w zastępstwie ojca. W kraju pochodzenia swych przodków królewicz szybko zdobył szacunek.

Niestety po przybyciu na Litwę gwałtownie pogorszył się stan zdrowia Kazimierza juniora. Był on coraz mocniej trapiony przez chorobę płuc, prawdopodobnie – gruźlicę.

Zmarł królewicz 4 marca 1484 roku w Grodnie. Pogrzeb odbył się w Wilnie, a ciało zostało złożone w kaplicy Najświętszej Maryi Panny katedry św. Stanisława.

Królewicz Kazimierz już za życia miał opinię zacnego człowieka. Zaraz po śmierci jego grób stał się celem licznych pielgrzymek z Litwy i Korony. Starania o kanonizację królewicza podjął w 1487 roku biskup wileński Wojciech Radziwiłł, wspierany przez brata Kazimierza – króla Zygmunta I Starego. Biografię Kazimierza, wraz z opisem cudów, mających miejsce dzięki jego wstawiennictwu, napisał biskup Zachariasz Ferreri, legat papieski wysłany do Wilna w celu przygotowania kanonizacji Kazimierza. Niestety przesłane do Rzymu akta procesu kanonizacyjnego zaginęły i dopiero w 1602 roku Kazimierz został ogłoszony świętym.

Katedra wileńska

Kaplica św. Kazimierza w katedrze wileńskiej (po prawej)

Trumna z relikwiami św. Kazimierza podtrzymywana przez cztery ukoronowane polskie orły

Patron, który jednoczy

Święty królewicz czczony jest przez dwa narody: Polaków i Litwinów. Jest ponadto patronem metropolii wileńskiej, a także metropolii białostockiej i krakowskiej oraz diecezji grodzieńskiej. Od 1950 roku jest również patronem młodzieży litewskiej. Jego święto 4 marca najpiękniej obchodzone jest na Litwie. Dzień św. Kazimierza to słynne Kaziuki – jarmark, na którym sprzedaje się obwarzanki, pierniki, znamienite palmy wileńskie i inne wyroby ludowego rzemiosła oraz gastronomii. Jarmarki kaziukowe organizowane są także w innych miastach, m.in. w Białymstoku, a od początku bieżącego tysiąclecia – także w Grodnie. Obecnie, zwłaszcza w Polsce, mówi się, że św. Kazimierz powinien być wzorem dla tych, którzy podejmują służbę publiczną. Jeden ze współczesnych kaznodziejów uważa, że „ten rodzaj świętości życia św. Kazimierza jest dzisiaj potrzebny tym, którzy rządzą, którzy się do objęcia rządów przygotowują, a może najbardziej tym, którzy swoich współobywateli do sprawowania rządów poprzez wybory delegują”.

Krótka modlitwa do św. Kazimierza

Boże nasz litościwy, któryś wśród królewskich rozkoszy i świata ponęt sługę swego, świętego Kazimierza od zamiłowania tego świata nienaruszonym zachował i do miłości Twojej pociągnął, spraw to w sercach naszych, abyśmy w miłości ku Tobie umocnieni, ziemskimi pogardzali marnościami, zawsze będąc gotowi wejść do chwały niebieskiej. Przez Jezusa Chrystusa, Pana naszego. Amen.

Znadniemna.pl

Dziś mija 540. rocznica śmierci św. Kazimierza, królewicza polskiego, patrona Litwy i Polski, a także diecezji grodzieńskiej Kościoła Rzymskokatolickiego. Święty wyróżniał się szczególną czystością ducha i miłosierdziem względem ubogich. Przy boku ojca brał czynny udział w życiu politycznym.  Był gorliwym czcicielem Eucharystii i Najświętszej Maryi

Chodzi o 29-letniego Romana Hałuzę, mężczyznę, urodzonego w miejscowości Żabinka (w obwodzie brzeskim na Białorusi), który po ukończeniu studiów w Polsce otrzymał polskie obywatelstwo, a w lipcu 2022 roku postanowił odwiedzić rodzinne strony i wyjechał na Białoruś.

Tuż po przekroczeniu wschodniej granicy Polski, mężczyzna zaginął. Poszukiwaniami Romana zajęli się członkowie współpracującej z białoruskimi strukturami siłowymi grupy poszukiwawczo-ratowniczej „Południowy Zachód”. Po pewnym czasie ratownicy ogłosili, że mężczyzna został odnaleziony i żyje, nie podali jednak żadnych szczegółów, dotyczących miejsca jego pobytu. Dopiero znajomy Romana Hałuzy ujawnił w mediach społecznościowych, że ten znajduje się w areszcie śledczym KGB Białorusi.

Jak ujawniło Centrum Praw Człowieka „Wiasna”, przeciwko polskiemu obywatelowi jest prowadzone postępowanie, wszczęte z artykułu 356 Kodeksu Karnego Białorusi (zdrada stanu). Na czym konkretnie miałaby polegać ta zbrodnia – nie wiadomo, ale za jej popełnienie prokurator może zażądać dla Romana kary pozbawienia wolności nawet na 15 lat.

O Romanie Hałuzie wiadomo, że w Polsce skończył studia wyższe, otrzymał polskie obywatelstwo i zajmował się pomaganiem białoruskim uchodźcom politycznym w Polsce. Roman mógł zachować białoruski paszport, co okazało się dla niego fatalną okolicznością.

Proces sądowy Romana Hałuzy ma rozpocząć się w Mińsku w dniu 21 marca. Według stanu obecnego na Białorusi za zdradę stanu zostało skazanych, bądź czeka na ogłoszenie wyroku – 55 osób. Wśród skazanych (w zaocznym procesie – red.) jest między innymi przebywająca na emigracji przywódczyni białoruskiej opozycji Swiatłana Cichanouska.

Znadniemna.pl na podstawie Nashaniva.com,  Na zdjęciu: Komunikat grupy poszukiwawczo-ratowniczej o odnalezieniu zaginionego Romana Hałuzy

Chodzi o 29-letniego Romana Hałuzę, mężczyznę, urodzonego w miejscowości Żabinka (w obwodzie brzeskim na Białorusi), który po ukończeniu studiów w Polsce otrzymał polskie obywatelstwo, a w lipcu 2022 roku postanowił odwiedzić rodzinne strony i wyjechał na Białoruś. Tuż po przekroczeniu wschodniej granicy Polski, mężczyzna zaginął. Poszukiwaniami

Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej Andrzej Duda wystosował Przesłanie z okazji Narodowego Dnia Pamięci „Żołnierzy Wyklętych”. Poniżej przedstawiamy tekst Przesłania.

Szanowni Państwo!

Dzisiaj, w Narodowym Dniu Pamięci „Żołnierzy Wyklętych”, czcimy tych, którzy po klęsce hitlerowskich Niemiec nie złożyli broni, lecz trwali w oporze przeciwko nowej czerwonej okupacji. Łączę się w hołdzie dla poległych za wierność Ojczyźnie ze wszystkimi, którzy pielęgnują pamięć o ich bohaterstwie. Pozdrawiam osoby i środowiska zaangażowane w organizację obchodów tego święta i uczestników uroczystości ku czci podziemia antykomunistycznego.

Wspominamy dziś żołnierzy drugiej konspiracji – tajnej struktury, która powstała 80 lat temu. Na progu 1944 roku walcząca z Niemcami armia sowiecka wkroczyła na przedwojenne terytorium II Rzeczypospolitej. Nasi przywódcy byli świadomi, że tak zwani wyzwoliciele chcą poddać Polskę władzy Stalina, dlatego postanowili stworzyć sieć oporu uzupełniającą działania Armii Krajowej. Zaczątkiem nowego podziemia niepodległościowego stała się organizacja „Nie”, tworzona przez gen. Augusta Emila Fieldorfa „Nila”. Tegoroczne obchody zbiegają się więc z jubileuszem narodzin zrywu, w którym wzięły udział tysiące partyzantów i konspiratorów, walcząc przeciw sowieckiemu zniewoleniu. Oddajemy cześć bohaterom, którzy za niezłomność płacili więzieniem, torturami, śmiercią i skazaniem na zapomnienie.

Pamięć o nich przetrwała, przechowywana w rodzinach, społecznościach lokalnych, a w ostatnich dekadach została przywrócona całemu Narodowi. Dzięki olbrzymiej pracy badaczy odnaleziono, zidentyfikowano i godnie pogrzebano szczątki wielu bohaterów podziemia antykomunistycznego. W wielu miejscowościach powstały pomniki upamiętniające ich heroizm i poświęcenie. Władze samorządowe nazywają ich imionami ulice, place i parki. Także lokalne instytucje kultury, muzea, biblioteki, szkoły, stowarzyszenia, grupy rekonstrukcyjne i liczni społecznicy odgrywają doniosłą rolę w przypominaniu Wyklętych–Niezłomnych. Często są to bowiem bohaterowie walk o wolną Polskę najbliżsi miejscowej społeczności, znani osobiście starszym, a młodszym – ze wspomnień domowych i sąsiedzkich. Dlatego to do tych lokalnych wspólnot w sposób szczególny należy pielęgnowanie pamięci i opowiadanie ich historii kolejnym pokoleniom.

Ze współczuciem myślę dziś o rodzinach ofiar komunistycznych represji, które nadal nie znają losów aresztowanych i zaginionych bez wieści bliskich. Serdecznie dziękuję wszystkim, którzy przez dziesięciolecia – również przed 1989 rokiem – kultywowali dziedzictwo „żyjących prawem wilka”. Pamięć o nich jest naszą patriotyczną powinnością i obowiązkiem niepodległej, suwerennej Rzeczypospolitej.

Cześć i chwała bohaterom podziemia antykomunistycznego! Wieczna pamięć poległym!

Z wyrazami szacunku

Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej Andrzej Duda

 Znadniemna.pl za Prezydent.pl, fot.: Prezydent.pl

 

Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej Andrzej Duda wystosował Przesłanie z okazji Narodowego Dnia Pamięci „Żołnierzy Wyklętych”. Poniżej przedstawiamy tekst Przesłania. Szanowni Państwo! Dzisiaj, w Narodowym Dniu Pamięci „Żołnierzy Wyklętych”, czcimy tych, którzy po klęsce hitlerowskich Niemiec nie złożyli broni, lecz trwali w oporze przeciwko nowej czerwonej okupacji. Łączę

Nasz redakcyjny kolega Andrzej Pisalnik został zdobywcą II nagrody w Konkursie o Nagrodę Marszałka Senatu dla dziennikarzy polskich i polonijnych. Jury doceniło reportaż redaktora Znadniemna.pl zatytułowany „Matczyny nakaz”. W środę, 28 lutego, w siedzibie Senatu RP w Warszawie odbyła się uroczystość wręczenia dyplomów laureatom konkursu.

Andrzej Pisalnik i przewodniczący jury konkursu, wicemarszałek Senatu RP Rafał Grupiński, fot.: Tomasz Ozdoba, Kancelaria Senatu

Dyplomy laureatom 18. edycji Konkursu o Nagrodę Marszałka Senatu dla dziennikarzy polskich i polonijnych wręczył przewodniczący Jury Konkursu i wicemarszałek Senatu RP Rafał Grupiński.

Zwrócił on uwagę, że tegoroczna edycja konkursu była poświęcona Polkom działającymi poza granicami kraju. „Wiemy doskonale, że to kobiety są poza granicami Polski, jak zresztą wszędzie, ostoją rodziny, ale są przede wszystkim ostoją pielęgnowania tradycji, zarówno w rodzinie jak i tych tradycji narodowych, historycznych i tożsamościowych” – podkreślił Grupiński.

Jednocześnie zaznaczył, że Polkom poza granicami kraju poświęca się bardzo mało miejsca. „Jedną z idei, jaką od lat propaguję osobiście jest przekształcenie podręczników historii w taki sposób, żeby rola kobiet była przywrócona we właściwych proporcjach, żeby to nie była historia męska, wojen, polityków i tym podobnych” – powiedział Grupiński.

Nagrodzony przez jury konkursu reportaż prasowy naszego redakcyjnego kolegi pt. „Matczyny nakaz” to bogato ilustrowana zdjęciami archiwalnymi opowieść o dyrektorce Społecznej Szkoły Polskiej im. Tadeusza Rejtana w Baranowiczach, legendzie polskiego odrodzenia na Białorusi – Elżbiecie Dołędze-Wrzosek.

W  roku 2023 szkoła obchodziłaby jubileusz 35-lecia, ale reżim Aleksandra Łukaszenki, zwalczający wszelkie przejawy polskiej aktywności, doprowadził do likwidacji placówki. Szkoła była wzorcowym przykładem jak uczyć języka polskiego i wychowywać młodzież w duchu polskości, w środowisku poza granicami Polski. To opowieść o niezwykłym życiu pani Elżbiety, którą poznajemy, gdy ma 13 lat. Wówczas to, w 1944 roku, matka żegnając się z nią, przed pójściem do obozu w Kołdyczewie, prosi by pamiętała, że jest Polką i pamiętała, żeby wszyscy w rodzinie mieli dobre wykształcenie. Temu nakazowi Elżbieta Dołęga-Wrzosek pozostaje wierna całe długie i trudne życie na Białorusi. W czasie wojny opiekuje się żydowskim chłopcem i znalezionym sierotą białoruskim. Wychowuje obu chłopców w duchu polskości, sama kończy Wyższą Szkołę Języków Obcych. W jej domu mówi się po polsku i kultywuje polskie tradycje. Śp. córka bohaterki Teresa Sieliwończyk także zaangażuje się w rozwój polskości – zostaje dyrektorem Domu Polskiego, powstaje w Baranowiczach dzięki wsparciu Eugeniusza Sieliwończyka, honorowego obywatela Baranowicz i męża pani Elżbiety.

Pierwszą nagrodę w Konkursie otrzymała Marzena Wróbel-Szała z Polskiego Radia Zachód za reportaż radiowy w interesujący sposób przywracający pamięć o polskiej pisarce emigracyjnej Danucie Mostwin pt. „Portrecistka emigrantów”.  Trzecia nagroda przypadła  Dorocie Jaśkiewicz-Łebek za reportaż radiowy pt. „Nie tylko kołysanka” o twórczych Polkach żyjących na emigracji w Berlinie, którym polskie korzenie dają napęd do działania. Reportaż wyemitowany został na stronach podcastowych.

Jury przyznało też 4 równorzędne wyróżnienia, których zdobywcami zostały: Joanna Sikora z Polskiego Radia Białystok, Danuta Świątek z nowojorskiego portalu DobraPolskaSzkoła.com, Katarzyna Ziółkowska z „Kuriera plus” Polish Weekly Magazin (Nowy Jork)oraz Ewa trzcińska z portalu „Polki we Włoszech”.

Do 18. edycji Konkursu o Nagrodę Marszałka Senatu dla dziennikarzy polskich i polonijnych nadesłano 49 prac. Najwięcej materiałów dziennikarskich wpłynęło z Polski. Były też prace z Białorusi, Czech, Kanady, Litwy, Niemiec, Szwecji, Ukrainy, Włoch i Stanów Zjednoczonych.

Reportaż Andrzeja Pisalnika o Elżbiecie Dołędze-Wrzosek pt. „Matczyny nakaz” przeczytacie Państwo

TUTAJ

Znadniemna.pl na podstawie Senat.gov.pl,

Na zdjęciu: Warszawa, 28.02.2024r. Wicemarszałek Senatu RP Rafał Grupiński (4. od prawej) oraz laureaci: Ewa Trzcińska (2. od lewej), Andrzej Pisalnik ( po lewej), Danuta Świątek (3. od lewej), Dorota Jaśkiewicz-Łebek (po prawej), Joanna Sikora (2. od prawej) i Marzena Wróbel-Szała (3. od prawej) na wręczeniu nagród w Konkursie dla dziennikarzy polskich i polonijnych o nagrodę Marszałka Senatu pn. „Polki poza Polską”, fot.: Tomasz Ozdoba, Kancelaria Senatu 

 

Nasz redakcyjny kolega Andrzej Pisalnik został zdobywcą II nagrody w Konkursie o Nagrodę Marszałka Senatu dla dziennikarzy polskich i polonijnych. Jury doceniło reportaż redaktora Znadniemna.pl zatytułowany "Matczyny nakaz". W środę, 28 lutego, w siedzibie Senatu RP w Warszawie odbyła się uroczystość wręczenia dyplomów laureatom konkursu. [caption

Od 1 marca będą zamknięte dwa przejścia graniczne z Białorusią – w Ławaryszkach (rejon wileński) i Rajgródzie (Druskieniki).

Ponadto od 1 marca zakazany będzie ruch pieszych i rowerzystów na pozostałych dwóch przejściach granicznych z Białorusią – w Miednikach i Solecznikach oraz wsiadanie i wysiadanie pasażerów na kolejowych przejściach granicznych w Kienie i Kibartach. O połowę mniejszono też z liczbę zezwoleń wydawanych białoruskim i litewskim przewoźnikom wykonującym regularne przewozy autobusowe pasażerów.

„Te decyzje są związane z wyzwaniami bezpieczeństwa narodowego i sytuacją geopolityczną” – powiedziała minister spraw wewnętrznych Agnė Bilotaitė, która odwiedziła dziś przejście graniczne w Ławaryszkach. Podkreśliła, że nie tylko Litwa podjęła decyzję o zamykaniu przejść granicznych z Białorusią, a jest to „decyzja na szczeblu regionalnym – każde z sąsiadujących państw posiada po jednym funkcjonującym punkcie kontroli granicznej z Białorusią”.

Dodała, że zamykanie dodatkowych przejść granicznych z Białorusią przyczyni się również do kontroli przemytu.

Co się tyczy zakazu wsiadania i wysiadania pasażerów na kolejowych przejściach granicznych w Kienie i Kibartach, to jak podkreślił szef Państwowej Straży Granicznej (VSAT) Rustamas Liubajevas, wyjątek przewidziano wyłącznie do osób udających się na Litwę ze względów humanitarnych. Dodał też, że przez wyżej wymienione kolejowe przejścia graniczne jeszcze przez dwa tygodnie będą przepuszczani obywatele Litwy i Unii Europejskiej (UE), wracający do swoich krajów.

Szef Państwowej Straży Granicznej powiedział też dla dziennikarzy, że pracujący na przejściach granicznych w Ławaryszkach i Rajgródzie pogranicznicy zostaną przeniesieni do pozostałych czynnych przejść granicznych – w Miednikach i Solecznikach oraz skierowani do ochrony granicy lądowej – monitorowania i reagowania na naruszenia granicy.

Przypominamy, że od 15 sierpnia ub. roku czasowo zamknięte są dwa przejścia graniczne z Białorusią – w Szumsku (rejon wileński) i Twereczu (rejon ignaliński).

Obecnie na granicy polsko-białoruskiej jest czynne jedno przejście graniczne, na granicy łotewsko-białoruskiej – dwa, a na granicy litewsko-białoruskiej – cztery.

Znadniemna.pl/vrm.lrv.lt, ELTA

Od 1 marca będą zamknięte dwa przejścia graniczne z Białorusią – w Ławaryszkach (rejon wileński) i Rajgródzie (Druskieniki). Ponadto od 1 marca zakazany będzie ruch pieszych i rowerzystów na pozostałych dwóch przejściach granicznych z Białorusią – w Miednikach i Solecznikach oraz wsiadanie i wysiadanie pasażerów na

Dziś przypada 160. rocznica urodzin Emmy z Jeleńskich Dmochowskiej herbu Korczak II, ps. Elian – polskiej pisarki i działaczki oświatowej urodzonej w Komarowiczach koło Mozyrza na Polesiu. Od 1890 roku organizowała kursy dla nauczycieli. Pracowała w redakcji „Zorzy Wileńskiej” i „Jutrzenki”, a podczas I wojny światowej wydawała pismo „Unia”. Założyła Związek Patriotyczny Polek. W swojej twórczości poświęcała dużo uwagi problemom obyczajowym i społecznymh, pisała też  o przywiązaniu do ojczystej ziemi i tradycjach szlacheckich. Jej utwory przetłumaczono na języki: rosyjski, niemiecki i czeski.

Korczak II – polski herb szlachecki, odmiana herbu Korczak

Emma Jeleńska-Dmochowska urodziła się 29 lutego 1864 roku jako córka Zygmunta Jeleńskiego i Amelii z Oskierków w majątku Komarowicze na Polesiu. Pierwszą realizacją modnych pod koniec XIX wieku pozytywistycznych haseł edukacji ludu było założenie w 1884 roku przez patriotycznie wychowaną szlachciankę dwóch tajnych szkół w Komarowiczach i Łuczycach.  Emma działała tu wspólnie z krewnym, uczestnikiem powstań narodowych Napoleonem Jeleńskim. Do szkół, gdzie lekcje prowadziła osobiście „panienka ze dworu”, uczęszczało kilkanaścioro dzieci, zarówno prawosławnych białoruskich chłopów, dworskich oficjalistów, jak i dzieci kolonistów Ślązaków. Panienka założyła także wiejski sklep, który miał być konkurencyjny wobec wszechobecnego handlu żydowskiego. Równocześnie prowadziła badania ludoznawcze, które zaowocowały później etnograficzną monografią miejscowości.

Traumatycznym przeżyciem  dla naszej bohaterki stała się konieczność sprzedaży przez matkę rodzinnego majątku. Sprawiło to, iż rodzina Jeleńskich przeniosła się do Warszawy, gdzie w 1890 roku Emma wyszła za mąż za Kazimierza Dmochowskiego. Wkrótce młodzi małżonkowie zdecydowali się na zamieszkanie w Wilnie, gdzie Dmochowski prowadził prywatną praktykę lekarską.

W Wilnie nasza bohaterka prowadziła szeroko zakrojoną działalność społeczną i kulturalną, edukacyjną, patriotyczną. Współpracując z Komitetem Edukacyjnym, a następnie Towarzystwem Oświaty Narodowej, zorganizowała m.in. tajną sieć szkolnictwa na Wileńszczyźnie, ruchome biblioteki oraz kursy dla nauczycieli ludowych.

Była wizytatorką szkółek wiejskich, po 1905 roku pracowała jako bibliotekarka w czytelni im. Adama Mickiewicza, współzałożyła szkołę zawodową dla dziewcząt w Wilnie.

W 1908 roku została redaktorką pisma „Zorza Wileńska”, w którym – posługując się pseudonimem „Elian” – ostrzegała przed rusyfikacją. Jako patriotka i krzewicielka kultury polskiej często popadała w konflikty z cenzurą i policją, została nawet skazana na 2 miesiące więzienia. Przebywała w więzieniu na Łukiszkach, a po jego opuszczeniu wznowiła wydawanie tygodnika, tym razem pod nazwą „Jutrzenka”. Pismo zostało uzupełnione o dodatek dla dzieci pt. „Nasza Grządka”.

Podczas I wojny światowej  Emma Jeleńska-Dmochowska wydawała nielegalne pismo „Unia” i kierowała – założonym przez siebie – Związkiem Patriotycznym Polek.

Jako pisarka zadebiutowała powieścią pt. „Panienka” (1899), za którą w 1901 roku zdobyła pierwszą nagrodę im. Bolesława Prusa w konkursie powieściowym „Kuriera Codziennego”.

Dużą popularnością cieszyły się również inne książki autorki – „Dwór w Haliniszkach” (1903), „Jubileusz i inne nowele” (1911), czy dramat „Krzywda” (1913). W 1905 roku pisarka wydała „Podręcznik do pogadanek z kobietą z ludu”.

W bogatej twórczości literackiej, tłumaczonej na niemiecki, czeski i rosyjski, Emma Jeleńska-Dmochowska opisywała problemy obyczajowe i społeczne, akcentując przywiązanie do ziemi ojczystej oraz  eksponując rolę kobiety dla jej utrzymania w polskich rękach. Nazywana „kresową Jane Austen” oraz kontynuatorką Elizy Orzeszkowej i Marii Rodziewiczówny, pozostawiła barwne opisy świata kresowych dworów.

Wileński poeta i publicysta Czesław Jankowski po latach streścił ten okres życia Jeleńskiej-Dmochowskiej dość wymownie:

„Śmiało rzec wolno, że tajnej pracy oświatowej, oraz jawnej i półjawnej społeczno-ludowej, była tu u nas duszą, dźwignią i niezmordowaną organizatorką Emma Dmochowska. A kto ówczesne stosunki znał, temu tłumaczyć nie trzeba, kto zaś ich nie znał, łatwo sobie wyobrazi znając gdzieindziej system rusyfikacji czy germanizacji, co znaczyło zakładać tajne szkółki ludowe po wioskach i majątkach, a potem je – jak całymi latami czyniła Emma Dmochowska – wizytować je, zapuszczając się na bryczce lub kałamaszce, zawsze tajnie, nieraz na dziesiątki wiorst w głąb Wileńszczyzny”

Po wojnie, poczynając od 1951 roku, wszystkie utwory Emmy Jeleńskiej-Dmochowskiej objęto cenzurą i wycofano z bibliotek. Jej nazwisko nie pojawiało się w opracowaniach poświęconych  literaturze polskiej.

Zmarła Emma Jeleńska-Dmochowska w Wilnie 24 stycznia 1919 roku. Została pochowana na cmentarzu na Rossie.

Znadniemna.pl/Na zdjęciu: Emma Jeleńska, późniejsza polska pisarka Emma Dmochowska, fot.: wikipedia.org 

Dziś przypada 160. rocznica urodzin Emmy z Jeleńskich Dmochowskiej herbu Korczak II, ps. Elian – polskiej pisarki i działaczki oświatowej urodzonej w Komarowiczach koło Mozyrza na Polesiu. Od 1890 roku organizowała kursy dla nauczycieli. Pracowała w redakcji „Zorzy Wileńskiej” i „Jutrzenki”, a podczas I wojny

Skip to content