HomeStandard Blog Whole Post (Page 82)

Manifestowanie przywiązania do polskiej tradycji szanowania pamięci przodków i rodaków poległych w walce z sowieckim okupantem może na Białorusi obrócić się poważnymi nieprzyjemnościami. Polacy na Białorusi pozostają jednak wierni tradycji i z okazji Dnia Wszystkich Świętych oraz Dnia Zadusznego palą znicze nie tylko na grobach swoich bliskich, lecz także na grobach żołnierzy, którzy polegli w walce z bezbożnym okupantem i wiarą w to, że ofiarują życie w imię lepszego jutra dla potomnych.

Pragnąć dać świadectwo tego, że Polacy i polskość na Białorusi wciąż trwają, nasi Czytelnicy dostarczają do redakcji zdjęcia zniczy zapalonych przez nich na rozsianych po różnych zakątkach Grodzieńszczyzny grobach polskich żołnierzy i patriotów.

Lida, Cmentarz Lotników

Lida, Kamień, upamiętniający księdza Adama Falkowskiego, proboszcza z Iszczołny – patrioty i męczennika, rozstrzelanego przez carskie wojsko za odczytanie z ambony kościoła w Iszczołnie manifestu Rządu Narodowego, wzywającego ludność do udziału w Powstaniu Styczniowym.

Feliksowo. Uszkodzona niedawno przez łukaszenkowskich wandali zbiorowa mogiła strzelców 1. Brygady 1.Dywizji Litewsko-Białoruskiej, poległych w boju z bolszewikami, będącym fragmentem Bitwy Niemeńskiej, która przypieczętowała zwycięstwo Polski nad bolszewicką Rosją w wojnie polsko-bolszewickiej.

Żyrmuny. Groby żołnierzy Armii Krajowej na miejscowym cmentarzu parafialnym.

Nieciecz. Kwatera żołnierzy I i IV Batalionów 77. Pułku Piechoty Armii Krajowej

Wawiórka. Kwatera żołnierzy VII Batalionu 77 Pułku Piechoty Armii Krajowej i symboliczny grób dowódcy VII Batalionu, który zginął ze swoimi żołnierzami majora Jana Piwnika „Ponurego”.

Piaskowce. Krzyż, upamiętniający pomordowanych w 1945 roku przez funkcjonariuszy NKWD żołnierzy Armii Krajowej. Tablicę pod krzyżem zniszczyli ideowi spadkobiercy oprawców z NKWD, obecnie wiernie służący reżimowi Łukaszenki

Traby. Pomnik na grobie żołnierzy Wojska Polskiego, poległych w wojnie polsko-bolszewickiej w 1920 roku.

Dyndyliszki. Zbezczeszczona przez łukaszenkowców, będących duchowymi spadkobiercami zabójców Polaków zbiorowa mogiła ośmiu żołnierzy Armii Krajowej. Polegli pod Dyndyliszkami 24 czerwca 1944 roku po boju, stoczonym z oddziałami niemieckimi, stacjonującymi w pobliskim Iwju.

Subotniki. Pomnik polskim żołnierzom poległym za Ojczyznę w 1920 roku a także w czasie II wojny światowej.

Krupowo. Symboliczne upamiętnienie rtm. Witolda Pileckiego i groby członków rodziny Pileckich, krewnych bohatera.

Bielica. Indywidualne groby żołnierzy Armii Krajowej na miejscowym cmentarzu

Nowosiółki. Mogiła trzech oficerów Korpusu Ochrony Pogranicza, rozstrzelanych przez sowietów po 17 września 1939 roku.

Ostryna. Zbiorowa mogiła  siedmiu żołnierzy Armii Krajowej, zamordowanych przez Gestapo w 1943 roku.

Nowy Dwór. Groby Stefana i Jana Iłkiewiczów. Obaj byli polskimi patriotami i takimi zostali zapamiętani przez potomnych. Stefan Iłkiewicz zginął śmiercią bohatera z rąk okupantów sowieckich w 1939 roku, a Jana Iłkiewicza cztery lata później w 1943 roku zamordowali okupanci niemieccy.

Jeziory. Mogiła powstańców 1863 roku, poległych w różnych okresach Powstania Styczniowego w walkach z caratem rosyjskim.

Dzień Wszystkich Świętych i Dzień Zaduszny obchodzą Polacy nie tylko na Grodzieńszczyźnie. Także na Ziemi Brzeskiej, a konkretnie  w Baranowiczach, miejscowi patrioci polscy przeprowadzili tej okazji akcję porządkowania grobów.

Baranowicze. Cmentarz Katolicki.

Cześć i Chwała Bohaterom! Cześć Ich Pamięci!

Znadniemna.pl na podstawie relacji Czytelników

Manifestowanie przywiązania do polskiej tradycji szanowania pamięci przodków i rodaków poległych w walce z sowieckim okupantem może na Białorusi obrócić się poważnymi nieprzyjemnościami. Polacy na Białorusi pozostają jednak wierni tradycji i z okazji Dnia Wszystkich Świętych oraz Dnia Zadusznego palą znicze nie tylko na grobach

Ferdynand Ruszczyc zaliczany jest do najwybitniejszych młodopolskich malarzy. Jego ekspresyjne pejzaże wcześnie zyskały uznanie krytyków, a on sam był powszechnie znany i szanowany jako profesor. Najlepiej czuł się na prowincji, w rodzinnym domu, zaś malowanie porzucił w wieku niespełna 40 lat, całkowicie poświęcając się innym dziedzinom.

Bohdanów

Ferdynand Ruszczyc urodził się 10 grudnia 1870 r. w Bohdanowie (dzisiejsza Białoruś), a zmarł 30 października w 1936 roku tamże. Był najmłodszym z piątki dzieci i zarazem jedynym synem Alwiny i Edwarda Ruszczyców. Ojciec przyszłego artysty wywodził się ze starego, ziemiańskiego rodu, zaś matka była z pochodzenia Dunką. Chociażby z tego powodu w rodzinie panowała atmosfera otwartości i tolerancji, wyrażająca się m.in. stosunkiem do religii. Otóż Alwina Ruszczyc była protestantką i w tym wyznaniu wychowywała córki, podczas gdy syn – tak jak ojciec – został ochrzczony w kościele katolickim.

Bohdanów leży przy trakcie Wilno – Oszmiana – Wołożyn, w odległości 80 km od Wilna. Początkowo majętność ta wchodziła w skład klucza holszańskiego, dziedzictwa Sapiehów. W 1836 r. okrojony ośrodek nabył z licytacji Ferdynand Ruszczyc h. Lis (1786–1848), adwokat, rejent ziemi kobryńskiej, żonaty z Anną z Czechowiczów (1800–1874). Dwór Ruszczyców przed 1939 r.

Po powstaniu styczniowym Ruszczycowie musieli na pewien czas oddać Bohdanów w dzierżawę. Sami przenieśli się do Lipawy, a potem do Mińska Litewskiego, gdzie Ferdynand został uczniem gimnazjum, które ukończył z doskonałymi wynikami i za radą ojca rozpoczął studia prawnicze w Petersburgu.

Zainteresowania młodego Ruszczyca podążały jednak w inną stronę. Będąc gimnazjalistą uczył się rysunku pod okiem Kuźmy Jakowlewicza Jermakowa, a już po zapisaniu się na studia zaczął uczęszczać na petersburską Akademię Sztuk Pięknych jako wolny słuchacz. W 1892 r. zdecydował się zrezygnować z kariery prawnika i przenieść się na tę uczelnię. Początkowo studiował w pracowni Iwana Szyszkina, a po jego odejściu z Akademii przeniósł się do Archipa Kuindżiego – autora ekspresyjnych pejzaży, w których widoczne były wpływy sztuki skandynawskiej. Zwłaszcza romantyczny stosunek profesora do przyrody znalazł odbicie w późniejszej twórczości Ruszczyca.

W trakcie studiów Ruszczyc regularnie podróżował. Najbardziej fascynowało go morze. Podczas wypraw na Krym oraz na Rugię, do Szwecji i na Bornholm wykonywał studia fal i nieba.

Ferdynand Ruszczyc, Krym – brzeg morza, 1895, Muzeum Pałac Herbsta – Oddział Muzeum Sztuki w Łodzi

W październiku 1897 r. Ruszczyc ukończył Akademię. To okres pierwszych sukcesów: udało mu się sprzedać dwa obrazy: Wiosna i Młyn zimą. Oba namalowane zostały w rodzinnym Bohdanowie – miejscu, które już na zawsze pozostało największą inspiracją artysty. Dzięki zarobionym pieniądzom mógł wybrać się w dłuższą podróż artystyczną po Europie. Taka wyprawa zwyczajowo była zwieńczeniem i uzupełnieniem edukacji. Według notatek w dzienniku najbardziej zachwyciła go wystawa Moneta, którą obejrzał w Paryżu.

Ferdynand Ruszczyc, Młyn nocą, 1898, Muzeum Narodowe w Krakowie

Maminsynek?

Kolejne lata Ruszczyc spędził głównie w Bohdanowie, gdzie stworzył wyjątkowo dużo obrazów. Być może dlatego, że w domu, w otoczeniu rodziny czuł się najbardziej komfortowo. Sądził wręcz, że tylko bliscy w pełni go rozumieją i wspierają w podejmowanych decyzjach. Szczególnie silna więź łączyła go z matką, którą uważał za najwnikliwszego krytyka swojej twórczości.

Ferdynand Ruszczyc, Stary dom,1903, Muzeum Narodowe w Warszawie

Ruszczyc inspiracji najchętniej szukał w najbliższym otoczeniu. Według jego własnych słów: „Piękno jest wszędzie, gnieździ się w najbliższym i najprostszym, trzeba je tylko dostrzec. Fragmenty, które każdy może odnaleźć, bo nie są zmienione ani upiększone, proste a tak wyszukane, jak motyw japoński.”

Ferdynand Ruszczyc, Bajka zimowa, 1904, Muzeum Narodowe w Krakowie

Naturę traktował niczym romantycy, widząc w niej autonomiczny byt przepełniony duchem. W swoich obrazach starał się uchwycić jej mistycyzm, uważnie obserwując dynamikę zachodzących w przyrodzie zjawisk. Gdy więc patrzymy na obraz Stare jabłonie, trudno potraktować go wyłącznie jako realistyczne przedstawienie drzew i nie kierować myśli ku treściom symbolicznym: przemijaniu, ale także przeczuciu życia skrycie pulsującego w bezlistnych gałęziach.

Ferdynand Ruszczyc, Stare jabłonie, 1900, Muzeum Narodowe w Warszawie

Prawdopodobnie najsłynniejszym obrazem Ruszczyca z okresu bohdanowskiego jest Ziemia. Do pracy nad nią zabrał się tuż po powrocie z europejskiej podróży, we wrześniu 1898 r. Jak zwykle wiele razy zmieniał koncepcję, był niezadowolony z kolejnych elementów, co odnotowywał w dzienniku. „Stosunek mój do obrazu zmienia się co chwila. Na przemian przeważają zalety i błędy” – pisał blisko miesiąc po rozpoczęciu tworzenia.

Ferdynand Ruszczyc, Ziemia, 1898, Muzeum Narodowe w Warszawie

Obraz przedstawia orkę – motyw dość popularny wśród ówczesnych polskich malarzy. Płótno Ruszczyca wyróżnia się jednak na tle prac Chełmońskiego czy Wyczółkowskiego. Pozornie realistyczną scenę artysta przekształcił w monumentalny symbol. Sylwetka oracza i kroczące przed nim woły ukazane zostały z oddalenia i celowo pozbawione szczegółów. Wydają się bardzo drobne w zestawieniu z dwoma żywiołami – ciężką ziemią i dynamicznie pędzącymi po niebie chmurami. Opierający się wiatrowi, z trudem orzący ziemię człowiek, zdaje się być uniwersalnym symbolem odwiecznych zmagań człowieka z nieokiełznaną potęgą przyrody.

Ruszczyc bardzo chętnie malował dom, a w zasadzie dwa domy stojące w rodzinnym majątku: modrzewiowy dworek z końca XVII w. oraz budynek przebudowany w połowie XIX w. z murowanego skarbca, nazywany „Murem”. Oba domy artysta najczęściej ukazywał w dramatycznym otoczeniu: pod pochmurnym, burzowym niebem, smagane mocnym wiatrem. Pośród złowieszczych żywiołów wydają się one bezpiecznym schronieniem, zdolnym przetrwać każdy kataklizm. Dom, nazywany nieraz przez Ruszczyca „gniazdem”, pełnił w jego życiu właśnie taką funkcję – spokojnego portu, w którym można skryć się przed życiowymi zawirowaniami.

Ferdynand Ruszczyc, Pustka (Stare gniazdo),1901, Litewskie Muzeum Sztuki w Wilnie

Malarskie wyobrażenia wnętrza domu z Bohdanowa są z reguły bardziej nastrojowe. Pozbawione ludzkiej obecności pokoje wydają się żyć własnym życiem – tajemniczym, a zarazem przepojonym nostalgią.

Ferdynand Ruszczyc, Wnętrze salonu w Bohdanowie – Malwy,1905, Muzeum Narodowe w Warszawie

Warszawa i Kraków

Po ukończeniu studiów Ruszczyc utrzymywał ścisłe kontakty ze środowiskiem petersburskim, biorąc udział w wystawach Akademii oraz czasopisma „Mir iskusstwa”. Z czasem te relacje rozluźniały się, a malarz więcej wystawiał w Wilnie, Warszawie czy Krakowie. Jego dzieła szybko zyskały uznanie kraytyki i nabywców, sam Ruszczyc zaś nawiązywał kolejne znajomości z polskimi artystami. W 1900 r. dołączyła do powstałego w Krakowie Towarzystwa Artystów Polskich „Sztuka” (w 1907 r. został jego prezesem), które łączyło najwybitniejszych twórców tego okresu.

Na przełomie 1903 i 1904 roku Ruszczyc brał udział w organizacji warszawskiej Szkoły Sztuk Pięknych, a gdy uczelnia została oficjalnie otwarta, został jednym z jej profesorów. Prowadził zajęcia plenerowe w Łazienkach i nad Wisłą, wyjeżdżał ze studentami do Łowicza, Nieborowa i Arkadii oraz Kazimierza Dolnego. Był lubiany przez uczniów, nie czuł się jednak dobrze w Warszawie, a w zasadzie w tamtejszym środowisku. Stosunki między warszawskimi artystami były w owym czasie napięte, nie brakowało „spraw honorowych”, a nawet pojedynków. Czarę goryczy przelała sprawa malarza Wacława Pawliszaka zastrzelonego przez rzeźbiarza Xawerego Dunikowskiego.

Warszawski okres nie był tak płodny artystycznie, jednak powstało w nim jedno z najważniejszych dzieł Ruszczyca: Nec mergitur. Ukazany na nim został fantastyczny żaglowiec płynący po wzburzonym morzu pod nocnym niebem. „Chciałbym cały obraz utrzymać nierealnie, jak kaskadę brylantów” – pisał malarz. Artysta kolejny raz powraca tu do wątku zmagań człowieka z przyrodą. Bezkresne, rozgwieżdżone niebo w tym kontekście staje się symbolem kosmicznego absolutu.

Ferdynand Ruszczyc, Nec mergitur, 1904-1905, Litewskie Muzeum Sztuki w Wilnie

Nec mergitur należy jednak interpretować na jeszcze innym poziomie, bezpośrednio związanym z sytuacją Polski pod zaborami. Obraz początkowo zwany był przez autora Legendą żeglarską, co sugeruje związek z nowelą Henryka Sienkiewicza pod tym samym tytułem. Jest to historia okrętu, którego losy są alegoryczną opowieścią o upadku Rzeczpospolitej. „W obrazie Ruszczyca widzimy korwetę – Polonię unoszoną przez żywioł historii utożsamiony z boskim planem, a karminowe refleksy na falach sugerują, że krwawi ona jak powracający z wygnania zesłaniec. O jej minionej świetności przypominają królewskie żagle, podarte jak powstańcze sztandary”. Ten okręt – zgodnie z tytułem obrazu – „nie utonie”. Choć pokiereszowany, dotrze wkrótce do bezpiecznej przystani. Nec mergitur jest więc wyrazem nadziei, którą w 1904 r. obudziły w Polakach wydarzenia wojny rosyjsko-japońskiej i narastanie rewolucyjnych nastrojów w Królestwie Polskim.

Ruszczyc nie wytrzymał długo w Warszawie. Gdy w 1907 r. zmarł Jan Stanisławski, to właśnie jemu zaproponowano objęcie katedry pejzażu na krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych.

Przyjęcie oferty było próbą ucieczki z męczącego środowiska – jak się wkrótce okazało, zupełnie nieudaną.  Wyraźnie zniechęcony malarz pisał: „Już po pierwszych czterech miesiącach w Krakowie czuję się tak, jak po warszawskich trzech latach”. Powtórka sytuacji z Warszawy, czyli intrygi, spory, a nawet pojedynki pomiędzy artystami, zniechęciły go na tyle, że w 1908 r. postanowił wrócić tam, gdzie zawsze czuł się dobrze – do domu.

Wilno

Osiadł w Wilnie, oddalonym o zaledwie kilkadziesiąt kilometrów od Bohdanowa. W tym czasie, w wieku zaledwie 38 lat stworzył ostatni duży obraz olejny zatytułowany Gniazdo i przedstawiający fragment ogrodu w Bohdanowie pod burzowym niebem.

Ferdynand Ruszczyc, Gniazdo, 1908, fot. Polswissart

Nie wiadomo czemu tak popularny i ceniony artysta w zasadzie całkowicie porzucił malarstwo sztalugowe. Być może przyczyną było skierowanie twórczej energii na inne tory: szeroko pojętą działalność kulturalną w – bądź co bądź prowincjonalnym – Wilnie.

Ruszczyc z wielką pasją zaangażował się w pracę teatralną i parateatralną. W Wilnie inscenizował m.in. widowiska dobroczynne, takie jak żywe obrazy według dzieł prerafaelitów czy przeznaczony dla dzieci bazar Wśród bajek i zabawek, który cieszył się ogromną popularnością. Jego współpracę z wileńską sceną zainaugurowała świetnie przyjęta inscenizacja Lilli Wenedy Juliusza Słowackiego, która premierę miała w maju 1909 r. w Teatrze Polskim (Letnim) Nuny Młodziejowskiej.

Działalność na tym polu przyniosła Ruszczycowi uznanie sięgające poza granice Wilna. W 1914 r. został zaproszony do stworzenia inscenizacji Balladyny w Teatrze Polskim w Warszawie. Spektakl okazał się wielkim sukcesem. „Twórcą tych kartonów dekoracyjnych, tych wzorów do szat, ubrań, zbroi i innych akcesorii jest Ferdynand Ruszczyc, którego lotna, nastrojowa wyobraźnia, ukochanie i dar odtwarzania swojskiego krajobrazu, przy znajomości średniowiecza, łączy się z kultem dla nieporównanego malarza słowa, jakim był Słowacki i wniknięcia w arkana jego fantazji. (…) Malarska oprawa Balladyny pomysłu Ruszczyca, jest godną artystyczną oprawą dla tej mieniącej się w stubarwnym blasku perły naszej poezji dramatycznej” – pisał jeden z recenzentów.

Inną dziedziną, której Ruszczyc poświęcał wiele uwagi stało się projektowanie graficzne. Tworzył plakaty, afisze oraz okładki, wnosząc w nie swoją estetyczną wrażliwość oraz znajomość europejskich osiągnięć na polu grafiki użytkowej. Zwłaszcza książki jego projektu znacznie podniosły poziom wileńskiego edytorstwa.

Okres po osiedleniu się w Wilnie to czas dużych zmian w życiu prywatnym Ruszczyca. W 1910 r. zmarł jego ojciec, więc artysta samodzielnie musiał zająć się administrowaniem bohdanowskim majątkiem. Trzy lata później ożenił się z o ponad dwadzieścia lat młodszą Reginą (Giną) Rouckówną.

Ferdynand Ruszczyc, Portret żony z dziećmi, Janeczką i Edziem, 1916, Muzeum Narodowe w Warszawie

Wybuch I wojny światowej nie przerwał kulturalnej działalności Ruszczyca. Zilustrował wówczas między innymi dwa numery „Przyjaciela” i „Jutrzenki” – czasopism poświęconych Polsce. Po zajęciu miasta przez Niemców w 1915 r. przeniósł się do Bohdanowa, gdzie mieszkał aż do 1919 r. Warunki w tym okresie były trudne. Front przebiegał niedaleko, a w domu ulokował się sztab korpusu. Rodzina wraz ze służbą miała do dyspozycji tylko dwa pokoje i kuchnię na parterze „Muru”. Sytuacji na pewno nie ułatwiał fakt, że w czasie wojny malarzowi urodziło się troje dzieci.

Wielkim dniem dla Ruszczyca okazał się 19 kwietnia 1919 r., kiedy to – nieco przypadkowo – stał się świadkiem wyzwolenia Wilna przez polską armię. To wydarzenie zapoczątkowało kolejny, bardzo intensywny okres jego działalności w odradzającym się mieście. Dzienniki Ruszczyca to odtąd głównie lakoniczne notatki: spisy licznych spotkań i zadań, które wypełniały cały czas artysty. Już w maju został członkiem Komitetu Odbudowy Uniwersytetu Wileńskiego, gdzie wkrótce zorganizował Wydział Sztuk Pięknych. Oddawał się tej pracy bez reszty. Zaprojektował niektóre z uniwersyteckich wnętrz, a także wszelkie insygnia, togi, tablice pamiątkowe, pieczęcie, zaproszenia i programy. W dniu otwarcia uczelni zainscenizował w Teatrze Polskim uroczysty wieczór z fragmentami dramatów Wyspiańskiego. Z Uniwersytetem Stefana Batorego był odtąd związany na stałe, z krótką przerwą po wybuchu wojny polsko-bolszewickiej, kiedy uczelnia zawiesiła działalność. Ruszczycowie opuścili wówczas Bohdanów, gdzie było zbyt niebezpiecznie, a sam malarz wstąpił do armii ochotniczej.

W kolejnych latach artysta uczestniczył we wszystkich kulturalnych inicjatywach w Wilnie. Przez lata pracował w Radzie Miejskiej, zainicjował stworzenie Towarzystwa Miłośników Wilna, był członkiem rozmaitych komitetów. Gdy w 1931 r. odkryto w katedrze groby królewskie, zaangażował się w wykonywanie rysunkowej dokumentacji. Nade wszystko jednak stał się wielkim propagatorem Wilna i jego zabytków: przemawiał, wykładał, pisał i z wielkim entuzjazmem oprowadzał po mieście niezliczone delegacje i wycieczki.

Mimo wielu obowiązków nie zarzucił projektowania graficznego. Był autorem okładek, zaproszeń, programów, afiszy, znaczków pocztowych, medali, pieczęci, sztandarów… Odradzające się miasto i jego instytucje wykazywały ogromne zapotrzebowanie na tego typu projekty. Nadal żywo interesował się teatrem. W 1924 r. wystawił Cyda, a w 1930 r. rocznicowy spektakl Noc listopadowa Wyspiańskiego. Nie stronił także od bardziej rozrywkowych inicjatyw, na przykład parateatralnych widowisk otwierających akademickie bale.

Jako uznanego malarza i profesora zapraszano go do udziału w przedsięwzięciach o większym zasięgu. Jednym z najważniejszych była pierwsza wystawa sztuki polskiej, której przygotowanie w 1921 r. powierzono jemu oraz Edwardowi Wittigowi. Ekspozycja okazała się dużym sukcesem, a Ruszczyc został za jej zaaranżowanie wyróżniony odznaką kawalerską Legii Honorowej.

Nietrudno się domyślić, że w nawale obowiązków niewiele czasu zostawało na sprawy prywatne. Ruszczyc na co dzień mieszkał w Wilnie – najpierw sam, później z najstarszymi dziećmi, które uczęszczały w mieście do szkoły. Tymczasem Gina z młodszymi dziećmi (w latach 20. rodzina powiększyła się o kolejną trójkę) mieszkała w Bohdanowie, gdzie doglądała majątku, a nawet prowadziła letnisko. Mimo tęsknoty wyrażanej w czułych listach do żony, artysta nie zamierzał rezygnować z intensywnej pracy. Notoryczne przemęczenie i lekceważenie własnego zdrowia doprowadziły w październiku 1932 r. do tragedii – utraty mowy i częściowego paraliżu. Pod troskliwą opieką żony i najstarszej córki malarz częściowo wrócił do zdrowia, choć nigdy nie odzyskał władzy w prawej ręce. Wycofał się w tym czasie z obowiązków służbowych, a w 1935 r. powrócił do Bohdanowa, gdzie oddał się porządkowaniu swoich ogromnych zbiorów. Z ostatniego okresu pozostały po nim rysunki wykonywane lewą ręką. Zmarł 30 października 1936 r. Został pochowany na miejscowym cmentarzu.

Epilog

Smutne były dalsze losy ukochanego przez artystę Bohdanowa. Podczas II wojny światowej Armia Czerwona wywiozła wszystkie zbiory malarza, a w 1944 r., dom znalazł się na linii frontu. Niemal wszystkie zabudowania zostały wówczas spalone. Wkrótce rozebrano resztki budynków i wycięto park. Z dawnego majątku ocalał tylko cmentarz i groby rodziny Ruszczyców.

PRZY GROBIE FERDYNANDA RUSZCZYCA NA RODZINNYM CMENTARZU RUSZCZYCÓW W BOHDANOWIE

Znadniemna.pl za Joanna Jaśkiewicz/niezlasztuka.net

Ferdynand Ruszczyc zaliczany jest do najwybitniejszych młodopolskich malarzy. Jego ekspresyjne pejzaże wcześnie zyskały uznanie krytyków, a on sam był powszechnie znany i szanowany jako profesor. Najlepiej czuł się na prowincji, w rodzinnym domu, zaś malowanie porzucił w wieku niespełna 40 lat, całkowicie poświęcając się innym

Lista zawierająca 121 nazwisk osób narodowości polskiej, które zostały zamordowane w czasach Wielkiego Terroru, pochowanych w zbiorowej mogile w Kazachstanie – trafiła do Muzeum Pamięci Sybiru w Białymstoku. Jak podkreśla dyrekcja, to ważny dokument, który zawiera dokładane dane personalne, dzięki temu można nadać ofiarom konkretne imiona i nazwiska.

Prof. Wojciech Śleszyński, dyrektor Muzeum Pamięci Sybiru w Białymstoku

Muzeum Pamięci Sybiru jest ogólnopolską instytucją zajmującą się m.in. tematyką deportacji Polaków na Wschód. Otwarte zostało ponad rok temu. Jak powiedział o otrzymaniu listy nazwisk Polaków ofiar Wielkiego Terroru dyrektor Muzeum Pamięci Sybiru prof. Wojciech Śleszyński, misją muzeum oprócz ekspozycji stałej, wystaw czasowych, kontaktów z Sybirakami i potomkami Sybiraków, jest także – jak podkreślił – „ustalanie nazwisk osób, które były deportowane i które niestety zginęły w wyniku sowieckich komunistycznych działań”.
Listę nazwisk delegacja Muzeum Pamięci Sybiru otrzymała podczas I Kongresu Archiwistów w Kazachstanie, które odbyło się w połowie października. Muzeum podkreśla, że szczególny wymiar miał pobyt w Muzeum Ofiar Represji Politycznych w Kazachstanie, które mieści się niedaleko Ałmaty, w miejscowości Żanałyk, gdzie w zbiorowych bezimiennych mogiłach pochowane są ofiary Wielkiego Terroru różnych narodowości.
Lista zawiera nazwiska ustalonych ofiar narodowości polskiej pochowanych w tym miejscu. – To pierwsza lista nazwisk, którą mamy z Kazachstanu– powiedział Śleszyński. Dodał, że można było pozyskać tę listę, bo obecnie w Kazachstanie są odtajniane materiały NKWD i jest dostęp do tych dokumentów.
Historyk powiedział, że lista zawierająca 121 nazwisk to osoby narodowości polskiej, które zginęły w trakcie lat Wielkiego Terroru, w latach 1936-1938, w wyniku działań lokalnych służb NKWD w Kazachstanie. W jego ocenie, trudno oczekiwać, żeby osoby, które mieszkały na skrajach Imperium Sowieckiego, w dalekim Kazachstanie, faktycznie miały kontakt z polskim wywiadem. Podkreślił, że to bardzo ważna lista, bo oprócz nazwisk są na niej dokładne dane personalne, datę urodzenia, wykonywany zawód, a także datę wydania wyroku, datę wykonania wyroku, a później też datę rehabilitacji.
Pozyskanie listy nazwisk z Kazachstanu było możliwe dzięki nawiązaniu przez muzeum współpracy z Kazachstanem i zainaugurowaniem w połowie roku Polsko-Kazachstańskiej Komisji Historycznej, która zakłada współpracę badaczy z Polski i Kazachstanu, dostęp do archiwów w Kazachstanie, a także badania naukowe dotyczące deportacji Polaków na Wschód.
Znadniemna.pl za PAP

Lista zawierająca 121 nazwisk osób narodowości polskiej, które zostały zamordowane w czasach Wielkiego Terroru, pochowanych w zbiorowej mogile w Kazachstanie - trafiła do Muzeum Pamięci Sybiru w Białymstoku. Jak podkreśla dyrekcja, to ważny dokument, który zawiera dokładane dane personalne, dzięki temu można nadać ofiarom konkretne

Dzisiaj 27 października 92. urodziny obchodzi mieszkająca w jednym z wrocławskich Domów Opieki Społecznej znakomita grodnianka Wiesława Drojecka, jedna z najwybitniejszych polskich piosenkarek XX stulecia. Jej popularność była porównywalna tylko z popularnością jej bliskiej przyjaciółki i koleżanki po scenie – niezapomnianej Anny Geman, z którą Wiesława Drojecka koncertowała po całej Polsce i objeździła cały ZSRR od Brześcia po Władywostok, wszędzie zbierając pełne sale, a nawet stadiony, wielbicieli swojego TALENTU!

Nad talentem uroczej grodnianki rozpływał się sam Mieczysław Fogg, a jej wielbiciele w ZSRR obsypywali artystkę po koncertach kwiatami.

Jedna z najwybitniejszych polskich piosenkarek XX stulecia mimo ogromnej popularności nie zgromadziła fortuny przez ostatnie lata mieszka w jednym z wrocławskich Domów Opieki Społecznej (dom starców).

O pani Wiesławie pamiętają jej wielbiciele we Wrocławiu. Na wzór fan-clubów dzisiejszych gwiazd estrady prowadzą oni na Facebooku stronę piosenkarki, na której każdego roku w jej urodziny podają aktualny numer telefonu w Domu Opieki Społecznej, w którym przebywa gwiazda polskiej estrady z ubiegłego stulecia.

Naszym Czytelnikom, będącym wielbicielami twórczości znakomitej śpiewaczki z Grodna podpowiadamy, że facebookową stronę fanów Wiesławy Drojeckiej znajdziecie Państwo TUTAJ.

Młodsze pokolenie naszych Czytelników zachęcamy do zapoznania się z biografią Wiesławy Drojeckiej, którą publikujemy za portalem muzycznym Last.fm.

Wiesława Drojecka, urodziła się w Grodnie 27 października 1930 roku

W czasie II wojny światowej jako dziecko została zesłana na Syberię. Z wykształcenia stomatolog.

Wykonawczyni o miękkim, głębokim głosie często porównywanym do współczesnej jej Juliette Gréco. W 1959 roku zajęła I miejsce w konkursie piosenkarskim zorganizowanym przez Polskie Radio w Poznaniu, co zaowocowało w latach 1959-70 współpracą z orkiestrą Poznańska Piętnastka Radiowa. Jako solistka nagrała z tym zespołem około 200 piosenek. Współpracowała także z orkiestrami Jerzego Miliana, Benona Hardego, Jerzego Gerta w Krakowie i Stefana Rachonia w Warszawie. We Wrocławiu tworzyła z działająca przy rozgłośni radiowej Orkiestrą Polskiego Radia Jerzego Zabłockiego. Nagrała wiele niezapomnianych utworów, m.in. – Złoty deszcz, popularną piosenkę o Wrocławiu autorstwa Andrzeja Barskiego z muzyką Jadwigi Skowrońskiej.

Jej wykonanie utworu Bronisława Broka i Władysława Szpilmana „Nie wierzę piosence” ugruntowało jej artystyczną pozycję, owocując w 1961 r. nagrodą prasy zagranicznej i Ekspresu Wieczornego na I Międzynarodowym Festiwalu Piosenki w Sopocie. Koncertowała w Niemczech, w ZSRR i Jugosławii, gdzie zdobyła nagrodę na festiwalu w Skopje (Skopje Fest).

Poprzez wszystkie lata twórczości nagrywała w Berlinie, Moskwie, Leningradzie, Nowosybirsku. W latach 70 i 80 współpracowała z Centrum Sztuki Impart, śpiewała także z zespołem Bogusława Klimsa.

Występowała w Kabarecie „Nie z Tej Ziemi” z aktorami z Teatru Polskiego we Wrocławiu. Przez ponad 20 lat występowała na estradach i w programach telewizyjnych w wielu krajach byłego ZSRR, gdzie obok Anny German uważana jest za najpopularniejszą polską piosenkarkę tamtych lat. Przez ostatnie kilkanaście lat uczestniczy w cotygodniowych popularnych audycjach muzycznych red. Jana Mazura w Radiu Wrocław, od pewnego czasu gości często w znanych audycjach red. Dariusza Michalskiego w I Programie Polskiego Radia w Warszawie. W 2009 roku w Moskwie została wydana płyta CD skompilowana jako Złota kolekcja, na której część utworów jest wykonywana przez Wiesławę Drojecką w języku rosyjskim.

Znadniemna.pl na podstawie Last.fm, fot.: wikipedia.org

Dzisiaj 27 października 92. urodziny obchodzi mieszkająca w jednym z wrocławskich Domów Opieki Społecznej znakomita grodnianka Wiesława Drojecka, jedna z najwybitniejszych polskich piosenkarek XX stulecia. Jej popularność była porównywalna tylko z popularnością jej bliskiej przyjaciółki i koleżanki po scenie - niezapomnianej Anny Geman, z którą

Białoruś wypowiedziała umowę z Polską o uznawaniu równoważności wykształcenia wyższego. 

Białoruś wypowiedziała umowę z Polską o uznawaniu równoważności w szkolnictwie wyższym, równoważności stopni naukowych i stopni w dziedzinie sztuki, podpisaną w Warszawie 28 kwietnia 2005 roku. Decyzja weszła w życie 25 października. Uchwała Rady Ministrów nr 728 została oficjalnie opublikowana 27 października.

Oznacza to, że dyplomy magisterskie i licencjackie wydane w Polsce nie będą już podstawą do uznania ukończenia studiów wyższych i nie będzie można ich nostryfikować. Jak pisze Nasza Niwa, najprawdopodobniej spowoduje, że studiujący w Polsce Białorusini, nie mogąc potwierdzić swojego wykształcenia, stracą ochotę na powrót do kraju.

Znadniemna.pl za belsat.eu wg East24.info

Białoruś wypowiedziała umowę z Polską o uznawaniu równoważności wykształcenia wyższego.  Białoruś wypowiedziała umowę z Polską o uznawaniu równoważności w szkolnictwie wyższym, równoważności stopni naukowych i stopni w dziedzinie sztuki, podpisaną w Warszawie 28 kwietnia 2005 roku. Decyzja weszła w życie 25 października. Uchwała Rady Ministrów nr

Prześladowani na Białorusi dziennikarz Andrzej Poczobut i prezes ZPB Andżelika Borys oraz inni więźniowie polityczni reżimu Aleksandra Łukaszenki, znaleźli się w centrum uwagi uczestników V. Światowego Forum Mediów Polonijnych, które odbyło się w dniu 24 października na Uniwersytecie Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie. Hasłem konferencji, w której wzięli udział polonijni dziennikarze ze wszystkich kontynentów było hasło „Media – wobec sytuacji kryzysowych”.

Odezwa w obronie Andrzeja Poczobuta

Uczestnicy V. Światowego Forum Mediów Polonijnych, w którym Polaków z Białorusi reprezentowali redaktorzy mediów ZPB – redaktor naczelna Głosu znad Niemna na uchodźstwie Iness Todryk Pisalnik i szef portalu Znadniemna.pl Andrzej Pisalnik – przyjęli specjalną odezwę, poświęconą prześladowanemu przez reżim Łukaszenki polskiemu dziennikarzowi.

W V. Światowym Forum Mediów Polonijnych wziął udział Tadeusz Adam Pilat (po prawej), prezydent Europejskiej Unii Wspólnot Polonijnych. W centrum – organizator wydarzenia prezes Światowego Stowarzyszenia Mediów Polonijnych Teresa Sygnarek, fot.: facebook.com

Oto treść dokumentu:

Odezwa

V Światowego Forum Mediów Polonijnych

Uczestnicy V Światowego Forum Mediów Polonijnych, zrzeszeni w Światowym Stowarzyszeniu Mediów Polonijnych, zwracają się do rządów krajów, w których działają redakcje tychże mediów o podjęcie niezwłocznych działań na forum międzynarodowym oraz w wymiarze stosunków bilateralnych z Republiką Białorusią, w celu uwolnienia z więzienia naszego kolegi, działacza polskiej mniejszości narodowej na Białorusi i dziennikarza mediów polskich oraz polonijnych Andrzeja Poczobuta , a także innych więzionych na Białorusi dziennikarzy.

Andrzej Poczobut już ponad półtora roku jest więziony przez reżim białoruski pod zarzutem popełnienia zbrodni, z którymi nie ma niczego wspólnego. Nasz kolega, podobnie jak my wszyscy, wypowiadał się publicznie na tematy interesujące społeczność polską na Białorusi i rodaków w Polsce, nie odstępując w swoich publicznych wypowiedziach od katalogu wartości, wyznawanych przez Polaków.

Na całym świecie wyznawanie polskich wartości narodowych i publiczne ich deklarowanie jest świadectwem polskiego patriotyzmu i obiektem podziwu ze strony innych narodów. Tylko na Białorusi, rządzonej przez opresyjny antypolski reżim Aleksandra Łukaszenki, bycie Polakiem i publiczne tego manifestowanie jest uznawane za postawę niewłaściwą, za którą należy się surowa kara.  Podobnie jak wyznawanie polskich wartości narodowych za zbrodnicze jest uznawane na Białorusi prawo społeczeństwa do otrzymywania niecenzurowanej przez władzę informacji o poczynaniach rządzących. Nierespektowanie  przez władze białoruskie podstawowych praw człowieka i obywatela, w tym prawa do wolnych i sprawiedliwych wyborów jest w państwie Aleksandra Łukaszenki zjawiskiem powszechnym, a informowanie społeczeństwa o fałszerstwach wyborczych i protestach przeciwko nim jest uznawane za zbrodnię karalną.

Za głoszenie prawdy o zbrodniczych poczynaniach reżimu Aleksandra Łukaszenki na Białorusi jest w tej chwili więzionych 33 dziennikarzy.

Andrzej Poczobut jest jednym z nich i, podobnie jak reszta kolegów, powinien natychmiast zostać uwolniony i oczyszczony z absurdalnych zarzutów!

Wzywamy rządy krajów, w których działamy jako media polonijne, o podjęcie działań w celu niezwłocznego uwolnienia zarówno naszego kolegi Andrzeja Poczobuta, jak też reszty naszych białoruskich kolegów, niesprawiedliwie więzionych przez Aleksandra Łukaszenkę i jego podwładnych!

Odezwa została podtrzymana bez głosu sprzeciwu przez wszystkich uczestników V. Światowego Forum Mediów Polonijnych, a potem podpisana i rozesłana do wszystkich zainteresowanych przez  organizatora Forum – Teresę Sygnarek, Prezes Światowego Stowarzyszenia Mediów Polonijnych.

Pikieta w Białymstoku

O Andrzeju Poczobucie, przebywającym w areszcie już 19 miesięcy, a także o prezes ZPB Andżelice Borys, uwolnionej, lecz czekającej na proces pod nadzorem służb białoruskiego dyktatora, wspominali 25 października, w kolejną miesięcznicę aresztowania Andrzeja Poczobuta  i Andżeliki Borys, także mieszkańcy Białegostoku.

Transparent tradycyjnie towarzyszący pikietom solidarności z Polakami na Białorusi, organizowanym w Białymstoku, fot.: facebook.com

Comiesięczną pikietę solidarności z Andrzejem Poczobutem i Andżeliką Borys przy pomniku księdza Jerzego Popiełuszki w Białymstoku zorganizował 25 października Podlaski Oddział Stowarzyszenia „Wspólnota Polska” przy wsparciu mieszkających w stolicy Podlasia działaczy Związku Polaków na Białorusi, m.in. wiceprezesa ZPB Marka Zaniewskiego i współpracującego z ZPB dziennikarza TVP Polonia Jana Romana. Obaj współorganizatorzy wydarzenia przemówili przed zgromadzonymi na pikiecie mieszkańcami Białegostoku.

Na pikiecie przemawia działacz ZPB Jan Roman, dziennikarz TVP Polonia, fot.: facebook.com

Na pikiecie przemawia wiceprezes ZPB Marek Zaniewski, fot.: facebook.com

Uczestnicy pikiety solidaryzowali się także z innymi więźniami politycznymi reżimu Łukaszenki, fot.: facebook.com

Jeśli w procesie Andrzeja Poczobuta i Andżeliki Borys, którego termin wciąż nie jest znany, reżim Łukaszenki podtrzyma zarzuty wzniecania nienawiści na tle narodowościowym i innym, to Polakom będą grozić wyroki pozbawienia wolności od 5 do 12 lat.

 Znadniemna.pl

Prześladowani na Białorusi dziennikarz Andrzej Poczobut i prezes ZPB Andżelika Borys oraz inni więźniowie polityczni reżimu Aleksandra Łukaszenki, znaleźli się w centrum uwagi uczestników V. Światowego Forum Mediów Polonijnych, które odbyło się w dniu 24 października na Uniwersytecie Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie. Hasłem konferencji, w

Pomnik najwybitniejszego polskiego poety epoki Romantyzmu, Wieszcza Narodowego Adama Mickiewicza odsłonięto dokładnie 24 lata temu w Grodzie nad Niemnem. Grodzieńskie popiersie Wieszcza stało się trzecim pomnikiem ku czci naszego wybitnego krajana, który stanął na Białorusi.

W archiwum redakcyjnym odnaleźliśmy zdjęcia z pamiętnego dnia, w którym popiersie Adama Mickiewicza ustanowiono na cokole przed Domem Polskim w Grodnie przy skrzyżowaniu ulic 17 września oraz Dzierżyńskiego.

Brązowe popiersie Adama Mickiewicza jest montowane na specjalnie zaprojektowanym cokole. Grodno 25 października 1998 roku

Wówczas 25 października 1998 roku, czyli w czwartym roku rządów – wtedy jeszcze prezydenta, a obecnie dyktatora Aleksandra Łukaszenki – Związek Polaków na Białorusi na czele z ówczesnym prezesem ZPB Tadeuszem Gawinem publicznie protestował w związku z brakiem zgody ze strony władz obwodowych oraz republikańskich  w sprawie budowy Polskiej Szkoły na małej ojczyźnie wybitnego Polaka w Nowogródku.

Pikieta na rzecz budowy Polskiej Szkoły w Nowogródku Grodno, 25 października 1998 roku

Postawienie w Grodnie pomnika Adama Mickiewicza także wymagało pozwolenia władz. Uzyskano je  dzięki staraniom społecznego komitetu im. Adama Mickiewicza, działającego przy Związku Polaków na Białorusi.

Wówczas władze miasta Grodna  były jeszcze względnie życzliwe wobec potrzeb polskiej mniejszości narodowej i pozwolenie na ustanowienie pomnika nie tylko wydały, lecz nawet sfinansowały uporządkowanie placu wokół upamiętnienia i zapłaciły za postawienie postumentu dla rzeźby. Brązowe popiersie Adama Mickiewicza zostało odlane według projektu wybitnego białoruskiego rzeźbiarza Andreja Zaspickiego w Warszawskich Zakładach Mechanicznych PZL „Wola”.

Twórcza przygoda Andreja Zaspickiego z upamiętnianiem Adama Mickiewicza nie zakończyła się popiersiem, wykonanym przez artystę dla Grodna. Kilka lat później w 2002 roku wspólnie z innym artystą Aleksandrem Fińskim Andrej Zaspicki wyrzeźbił okazały posąg polskiego wieszcza, który w 2003 odsłonięto w samym centrum białoruskiej stolicy  w Skwerze Adama Mickiewicza, znajdującym się niedaleko legendarnego Czerwonego Kościoła, będącego wizytówką Mińska.

Adam Mickiewicz jest polskim poetą, najczęściej upamiętnianym na cokołach w dziejach świata. Liczba jego pomników przekracza  na świecie 70, a oprócz Białorusi (w Lidzie, Nowogródku, Grodnie i Mińsku) posągi z podobizną Adama Mickiewicza zdobią place i skwery miast w Czechach, Francji, Litwie, Niemczech, Polsce, Rosji, Turcji, Ukrainie i USA.

Jak dotąd 36 rzeźbiarzy i medalierów miało w swoim dorobku artystycznym pomnikowe wykonania wizerunku Adama Mickiewicza. Na Białorusi tego wyzwania dwukrotnie podejmowali się  wspomniany już Andrej Zaspicki(Grodno, Mińsk) oraz Walerian Januszkiewicz (Lida i Nowogródek).

Na cokole grodzieńskiego popiersia Adama Mickiewicza widnieje dedykacja wykonana w językach białoruskim:

АДАМУ

МІЦКЕВІЧУ

ЎДЗЯЧHЫЯ

СУAЙЧЫHHIKI

oraz polskim:

ADAMOWI

MICKIEWICZOWI

WDZIĘCZNI

RODACY

1998

Podczas pikiety na rzecz Polskiej Szkoły w Nowogródku tuż po otwarciu pomnika Adama Mickiewicza na placu przy pomniku przemawia ówczesny prezes ZPB Tadeusz Gawin. Grodno 25 października 1998 rok

Zdjęcie pamiątkowe na tle pomnika zrobili sobie tuż po jego odsłonięciu prezes ZPB Tadeusz Gawin i śp. prof. Andrzej Stelmachowski, ówczesny prezes Stowarzyszenia „Wspólnota Polska”

Podczas otwarcia pomnika Adama Mickiewicza grodnianie trzymają transparenty mające przekonać władze Białorusi do wydania pozwolenia na budowę Polskiej Szkoły na małej ojczyźnie polskiego Wieszcza Narodowego

Znadniemna.pl

Pomnik najwybitniejszego polskiego poety epoki Romantyzmu, Wieszcza Narodowego Adama Mickiewicza odsłonięto dokładnie 24 lata temu w Grodzie nad Niemnem. Grodzieńskie popiersie Wieszcza stało się trzecim pomnikiem ku czci naszego wybitnego krajana, który stanął na Białorusi. W archiwum redakcyjnym odnaleźliśmy zdjęcia z pamiętnego dnia, w którym popiersie

Miejsca na podium wśród zawodników polonijnych wywalczyli reprezentanci Białorusi w kategorii kobiet oraz mężczyzn podczas I Międzynarodowego Polonijnego Turnieju Golfowego. Zawody odbyły się w dniach 21 – 24 października na Pomorzu na polach golfowych specjalistycznego ośrodka w Tokarach niedaleko Trójmiasta.

Organizatorami pierwszych zawodów mających na celu popularyzację wśród Polonii dyscypliny sportowej, popularnej na całym świecie i wciąż uważanej za elitarną, było Stowarzyszenie „Wspólnota Polska”, które w premierowym przedsięwzięciu sportowym wspierała Akademia Marynarki Wojennej, będąca gospodarzem ośrodka goszczącego turniej.

Wśród uczestników pierwszej edycji Międzynarodowego Polonijnego turnieju Golfowego nie zabrakło reprezentantów z Białorusi. Zaskakuje, ale też cieszy, że nasi ziomkowie potrafili skutecznie walczyć o najwyższe miejsca w zawodach z doświadczonymi golfistami z krajów Zachodu.

Jak informuje Polonijna Agencja Informacyjna, sprawująca nad turniejem patronat medialny, Białoruska drużyna najlepiej się spisała w KATEGORII POLONIJNEJ KOBIETY.

Nasze reprezentantki nie pozostawiły szans na zdobycie miejsc na turniejowym podium koleżankom z innych krajów świata.

Oto jak wyglądała końcowa klasyfikacja w kategorii pań:

I miejsce – Maryna Kazakevich /Białoruś/

II miejsce – Irena Gluchowska /Białoruś/

III miejsce – Alena Kupryienka /Białoruś/

Bardziej wyrównana, jeśli chodzi o rywalizację między krajami, okazała się walka o miejsca na podium wśród panów. Również tutaj jednak najniższy stopień podium zajął, nieco równoważąc dominację Polonii Austrii, reprezentant Białorusi:

KATEGORIA POLONIA MĘŻCZYŹNI:

I miejsce – Włodzimierz Siudek /Austria/

II miejsce – Sławomir Siudek /Austria/

III miejsce – Ihar Melnikau /Białoruś/

Znadniemna.pl na podstawie wspolnotapolska.org.pl Na zdjęciu: reprezentantki Białorusi z wywalczonymi trofeami, fot.: facebook.com

Miejsca na podium wśród zawodników polonijnych wywalczyli reprezentanci Białorusi w kategorii kobiet oraz mężczyzn podczas I Międzynarodowego Polonijnego Turnieju Golfowego. Zawody odbyły się w dniach 21 – 24 października na Pomorzu na polach golfowych specjalistycznego ośrodka w Tokarach niedaleko Trójmiasta. Organizatorami pierwszych zawodów mających na celu

To kontynuacja od 50 lat idei propagowania polonijnej pieśni w Polsce. W ramach Festiwalu Chórów Polonijnych – 2022 weźmie udział kilka polonijnych chórów z całego świata. Pod okiem kadry z Akademii Muzycznych z całej Polski będą doskonalić swój kunszt artystyczny, wzbogacą swój dorobek o nowe utwory.

Dzięki warsztatom dyrygenci, akompaniatorzy i instruktorzy polonijni podniosą swoją wiedzę i umiejętności co przełoży się na lepsze i efektywniejsze przekazywanie zdobytej wiedzy w swoich krajach. Część chórzystów będzie doskonalić swoje umiejętności w Siedlcach, druga część w Poznaniu.

Zwieńczeniem będzie uroczysty Koncert Galowy w Centrum Kultury i Sztuki im. Andrzeja Meżeryckiego Scena Teatralna Miasta Siedlce, w którym wezmą udział także zaproszeni goście z całej Polski oraz zagranicy.

ZGŁOSZENIA

Zgłoszenia zespołów prosimy dokonywać w formularzu dostępnym poniżej.

Formularz należy przesłać mailowo na adres: [email protected]

FORMULARZ

Znadniemna.pl za wspolnotapolska.org.pl

To kontynuacja od 50 lat idei propagowania polonijnej pieśni w Polsce. W ramach Festiwalu Chórów Polonijnych - 2022 weźmie udział kilka polonijnych chórów z całego świata. Pod okiem kadry z Akademii Muzycznych z całej Polski będą doskonalić swój kunszt artystyczny, wzbogacą swój dorobek o nowe

Fundacja Wolność i Demokracja serdecznie zaprasza do udziału w VII edycji Olimpiady Historii Polski dla Polonii i Polaków za granicą 2022/2023.

Olimpiada Historii Polski to inicjatywa Polskiego Towarzystwa Historycznego organizowana przez Fundację Wolność i Demokracja. Celem Olimpiady jest popularyzacja wiedzy o historii Polski wśród młodzieży zamieszkałej i uczącej się poza granicami Polski, jak również rozwijanie zainteresowań, kształtowanie i umacnianie świadomości historycznej młodzieży, a poprzez to wspieranie polskiej tożsamości za granicą. W Olimpiadzie może wziąć każdy uczeń polskiego pochodzenia uczący się poza granicami Polski, niezależnie od rodzaju placówki oświatowej.

W dotychczasowych edycjach udział wzięło ponad 2000 uczestników z Ukrainy, Białorusi, Litwy, Niemiec, Austrii, Holandii, Belgii, Norwegii, Francji i Grecji, Wielkiej Brytanii,.

W VII edycji Olimpiady dla dzieci szkół podstawowych w wieku 10-13 lat w ramach Olimpiady przewidziany jest Konkurs Historii Polski dla Juniorów dla Polonii i Polaków za granicą.

Egzaminy I etapu VII edycji Olimpiady odbędą się on-line na platformie egzaminacyjnej https://olimpiadahistoriipolski.pl/, w dniu 27 listopada 2022 r., więc serdecznie zapraszamy do udziału młodzież i dzieci oraz placówki na całym świecie. Zapisy do I etapu VII. Olimpiady Historii Polski dla Polonii i Polaków za granicą 2022/2023 trwają do 18 listopada 2022.

Więcej informacji na temat Olimpiady https://wid.org.pl/olimpiada-historii-polski/. Zgłoszenia będą przyjmowane przez szkolne komisje egzaminacyjne, lista placówek zostanie już wkrótce udostępniona na stronie internetowej. Zapraszamy do kontaktu placówki, które chciałyby podjąć się koordynacji Olimpiady na swoim terenie poprzez stworzenie szkolnej komisji egzaminacyjnej – odpowiedzialnej za komunikację pomiędzy organizatorami, a uczestnikami poszczególnych etapów. Wszelkie pytania prosimy kierować pod adres [email protected].

JAK DOKONAĆ ZGŁOSZENIA:

UCZEŃ zgłasza chęć udziału do ⇒ NAUCZYCIELA/PLACÓWKI OŚWIATOWEJ.

PLACÓWKA OŚWIATOWA zgłasza listę uczniów do ⇒ SZKOLNEJ KOMISJI EGZAMINACYJNEJ właściwej dla danego terenu.

SZKOLNA KOMISJA EGZAMINACYJNA dokonuje rejestracji na platformie egzaminacyjnej i przekazuje uczestnikom kod dostępu na egzamin.

UDZIAŁ W EGZAMINIE BĘDZIE MOŻLIWY TYLKO DLA ZAREJESTROWANYCH UCZESTNIKÓW!!!

Olimpiada Historii Polski organizowana jest zgodnie z polskimi aktami prawnymi. Stałymi partnerami Olimpiady jest Departament Współpracy z Polonią i Polakami za Granicą Ministerstwa Spraw Zagranicznych, Ośrodek Rozwoju Polskiej Edukacji za Granicą oraz Instytut Pamięci Narodowej. Projekt jest finansowany ze środków Kancelarii Prezesa Rady Ministrów w ramach konkursu Polonia i Polacy za Granicą 2022. Nagrodą główną dla grupy laureatów Olimpiady Historii Polski są indeksy na polskie uniwersytety państwowe oraz nagrody rzeczowe.

Materiały do pobrania:

Regulamin VII Olimpiady Historii Polski_2022_2023

Załącznik nr1 Regulamin KONKURSU Historii Polski_dla Juniorów

Harmonogram VII OHP

Zakres materiału OHP 2022-2023

Pomoce naukowe E-podręczniki

Znadniemna.pl za wid.org.pl

Fundacja Wolność i Demokracja serdecznie zaprasza do udziału w VII edycji Olimpiady Historii Polski dla Polonii i Polaków za granicą 2022/2023. Olimpiada Historii Polski to inicjatywa Polskiego Towarzystwa Historycznego organizowana przez Fundację Wolność i Demokracja. Celem Olimpiady jest popularyzacja wiedzy o historii Polski wśród młodzieży zamieszkałej

Skip to content