HomeSpołeczeństwoOd dyskusji internetowych do realnej działalności

Od dyskusji internetowych do realnej działalności

Najpierw zauważyli, że w Witebsku brakuje prężnie działającego oddziału Związku Polaków na Białorusi. Poznali się wirtualnie na forach internetowych, na których dyskutowano o sposobach otrzymania Karty Polaka. Gdy już otrzymali upragniony dokument – postanowili kontynuować znajomość i zacząć działać.

Szkic proporczyka społeczności "Polacy na Kresach Wschodnich", fot.: "Polacy na Kresach Wschodnich"

Szkic proporczyka społeczności „Polacy na Kresach Wschodnich”, fot.: „Polacy na Kresach Wschodnich”

Spotkali się. Okazało się, że są wśród nich Polacy nie tylko z Witebska, lecz także z Mińska i innych miejscowości. Kiedy przekonali się, że są patriotami polskimi, że chcą zgłębiać znajomość języka polskiego, poznawać polską historię, kulturę i obyczaje – stwierdzili, że stanowią społeczność. Nazwali ją „Polacy Na Kresach Wschodnich”, opracowali szkic proporczyka swojego zjednoczenia, na którym napisali hasło: BÓG CNOTA OJCZYZNA.

Tak powstało na Białorusi nowe polskie zjednoczenie, którego nieformalnym liderem i pomysłodawcą jest nasz stały czytelnik z Witebska Denis Krawczenko, wnuk bohatera akcji „Dziadek w polskim mundurze” Juliana Bortki.

Pana Denisa poprosiliśmy, żeby opowiedział, jak doszło do tego, że najczęściej niechętni do ujawniania swojej tożsamości internauci postanowili się nie tylko spotkać, lecz de facto powołać do życia organizację, deklarującą bardzo wyraziście związki z polskością.

Oto co nam opowiedział:

– Od pewnego czasu, kiedy dojrzałem do zdeklarowania się jako Polak, szukałem w Witebsku organizacji Polaków, w której mógłbym uczyć się ojczystego języka i coś robić wspólnie z ludźmi, którzy tak jak i ja czują się Polakami. W Witebsku od dłuższego czasu jednak nie ma oddziału Związku Polaków na Białorusi. Właśnie działalność ZPB – zwłaszcza na Grodzieńszczyźnie, gdzie Polacy stanowią pokaźny procent ludności – sprawiła, że zacząłem szukać ludzi myślących podobnie w swoim otoczeniu. Jako Polak chciałem otrzymać Kartę Polaka, więc zacząłem uczestniczyć w dyskusjach na forach internetowych, poświęconych Karcie Polaka. Tam właśnie natrafiłem na użytkowników, mających związane z Kartą Polaka poglądy i oczekiwania, podobne do moich, na przykład – Stefana Łapackiego i Czesława Remizowicza.

Inicjatorzy powołania społeczności "Polacy na Kresach Wschodnich" Czesław Remizowicz i Denis Krawczenko, fot.: "Polacy na Kresach Wschodnich"

Inicjatorzy powołania społeczności „Polacy na Kresach Wschodnich” Czesław Remizowicz i Denis Krawczenko, fot.: „Polacy na Kresach Wschodnich”

Inicjatorzy powołania społeczności "Polacy na Kresach Wschodnich" Stefan Łapacki i Czesław Remizowicz, fot.: "Polacy na Kresach Wschodnich"

Inicjatorzy powołania społeczności „Polacy na Kresach Wschodnich” Stefan Łapacki i Czesław Remizowicz, fot.: „Polacy na Kresach Wschodnich”

Jak te wasze wspólne poglądy można sformułować?

– Najlepiej zrobił to po podpisaniu Ustawy o Karcie Polaka śp. Prezydent RP Lech Kaczyński, kiedy zwrócił się do Polaków na Kresach Wschodnich ze słowami: „Nosiliście przez lata orła białego w sercu. Dziś władze Rzeczypospolitej przywracają Wam dokument z orłem”. W ten właśnie sposób, jako potrzebę płynącą z serca, traktujemy swoją przynależność do narodu polskiego i chcemy być wdzięcznymi dziećmi Rzeczypospolitej Polskiej.

Jesteście przecież już dorosłymi ludźmi. Na pewno wielu ma rodziny, stały krąg znajomych. Co sprawiło, że poczuliście więź między sobą?

– Okazało się, że przodkowie wielu z nas pochodzą z dawnej Wileńszczyzny. To był wspólny temat do rozmów, w trakcie których mogliśmy wspominać o swoich przodkach, znajdywać jakieś wspólne cechy w ich losach. Za tego typu rozmowy na forum gdzie poznaliśmy się, a było to forum na portalu Onliner.by – temat „Karta Polaka”, poświęconym sposobom łatwiejszego uzyskania Karty Polaka, byliśmy strofowani i karani przez moderatorów za tak zwany flood, czyli za rozmowy, wykraczające poza temat forum. Wreszcie zaczęliśmy się zdzwaniać telefonicznie.

Czy sami już byliście posiadaczami Karty Polaka?

– Tak. Ale staraliśmy się pomagać forumowiczom, ubiegającym się o Kartę Polaka, zwłaszcza tym, którzy traktowali ją w sposób odpowiedni, czyli jako dokument w rozumieniu, zdefiniowanym przez śp. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Jeśli zauważaliśmy, że użytkownik forum potrzebuje Karty Polaka wyłącznie dla korzyści i krytykuje nasze uczucia patriotyczne – atakowaliśmy go. Za to też byliśmy karani przez moderatorów.

To musiało być nieprzyjemne i uciążliwe.

– I było. Więc stwierdziłem, że trzeba stworzyć na forum osobny temat. Zainspirowany działalnością ZPB, nazwałem temat „Związek Polaków”. W tym temacie mogliśmy już rozmawiać o kulturze, historii, kinie, muzyce… Liczba zainteresowanych tematem forumowiczów stale się powiększała , ale w grudniu 2014 roku obecna na Białorusi państwowa cenzura forów internetowych doprowadziła do tego, że nasz temat z forum Onlinera został usunięty.

Straciliście możliwość obcowania w Internecie.

– Ale nie na długo. Założyłem nowe forum – Polacy na Kresach Wschodnich. Zaprosiłem znajomych z forum, z którego nas wypędzono. Obecnie mamy około 70 zarejestrowanych użytkowników na forum. Na tej stronie możemy przechowywać filmy, dzieła literackie, muzykę, z których mogą korzystać zarejestrowani użytkownicy forum. Poza tym, dzięki rejestracji, poznaliśmy się nawzajem z imienia i nazwiska.

Jak dojrzeliście do wyjścia z wirtualnej przestrzeni?

– Na forum powstała grupa inicjatywna, do której weszli między innymi: Natalia Cybulska, Jan Jakimowicz i Natalia Mytnik (Baranowska). Znaliśmy się już dosyć dobrze dzięki dyskusjom na forum, więc postanowiliśmy się spotkać. Umówiliśmy się w kawiarni „Lido” w Mińsku. Było miło i sympatycznie, młode mamy znalazły wspólne tematy od razu. Długo gadaliśmy i doszliśmy do wniosku, że obcowania internetowego jest nam za mało. Odważyłem się zaproponować zjednoczenie się w realną inicjatywę –społeczność „Polacy na Kresach Wschodnich”. Koledzy zaakceptowali pomysł. Mamy już opracowany szkic naszego proporczyka z maksymą, którą wyznajemy: Bóg-Cnota-Ojczyzna. Obecnie szukamy kogoś, kto by takie proporczyki dla nas wyprodukował.

Spotkanie założycielskie społeczności "Polacy na Kresach Wschodnich" w mińskiej kawiarni "Lido", fot.: "Polacy na Kresach Wschodnich"

Spotkanie założycielskie społeczności „Polacy na Kresach Wschodnich” w mińskiej kawiarni „Lido”, fot.: „Polacy na Kresach Wschodnich”

Spotkanie założycielskie w "Lido", w centrum - Natalia Mytnik (Baranowska)

Spotkanie założycielskie w „Lido”, w centrum –  jedna z inicjatorek spotkania Natalia Mytnik (Baranowska), fot.: „Polacy na Kresach Wschodnich”

Działaczka społeczności "Polacy na Kresach Wschodnich" Natalia Cybulska

Działaczka społeczności „Polacy na Kresach Wschodnich”  i inicjatorka spotkania w kawiarni „Lido” Natalia Cybulska, fot.: „Polacy na Kresach Wschodnich”

Proporczyk i maksyma to dobrze, ale jaką planujecie działalność?

– Nasz kolega Janek Łapacki był niedawno w rodzinnej wsi na terenie dawnej Wileńszczyzny, gdzie, rozmawiając z miejscowym księdzem, opowiedział o naszej inicjatywie i zapytał o potrzeby. Okazało się, że ksiądz od dawna występuje do władz miejscowych o pomoc w uporządkowaniu, znajdujących się na terenie jego parafii wojskowych grobów, gdyż parafianie księdza to w większości starsi schorowani ludzie i nie poradziliby sobie. Zaproponowaliśmy, że przeprowadzimy „Akcję Pamięci” i pomożemy w porządkowaniu grobów. Ksiądz się ucieszył i opowiedział o nas proboszczowi sąsiedniej parafii, który też zwrócił się do nas po pomoc. Tak oto otrzymaliśmy pierwsze realne zadania do wykonania.

Rozmawiał Andrzej Pisalnik

Najnowsze komentarze

  • Jak dobrze napisane, jestem gotowy czytać to w kółko!

  • Gratuluję inicjatywy i pozdrawiam Polaków na Białorusi.

    Trzymajcie się ciepło 🙂

    MK

  • Bardzo dobrze =)

  • Rzeczypospolita rośnie w siłę mając takie córki i takich synów. Cieszę się bardzo że jesteście i że macie tyle chęci i siły…

    Podstarzałe Orlątko.

  • Właśnie tak rodzi się polskość.Pozdrawiam Was serdecznie.

  • Białoruś interesowała mnie zawsze. Zwłaszcza położone na Ziemi Witebskiej- Bieszenkowicze nad rzeką Dźwiną – kraina dzieciństwa mojej nieżyjącej już Mamy. Zwiedzałam Białoruś wiele razy , ale nigdy trasy wycieczek nie prowadziły tam , gdzie bardzo pragnęłam się znaleźć.Z wykształcenia jestem doktorem nauk humanistycznych, historykiem, specjalizującym się w dziejach polskiej kultury. Obecnie korzystam już z emerytury. Chciałabym nawiązać kontakt z ludźmi z Bieszenkowicz. Interesują mnie osoby o nazwisku Trubecki i Moroz. Moja rodzina mieszkała na tzw. Striełce, ul. Nabiereżnaja 14. Serdecznie proszę o kontakty. Bardzo gratuluję świetnych i potrzebnych inicjatyw polonijnych. Lidia Fołtarz,ul. Konopnickiej 23 m. 44 , 62-800 Kalisz, Polska, adr. mail. [email protected]

  • Taki maly komentarz do Karty Polaka;

    O Bialorusi mozna pisac bez konca…i bedzie to zapewne nie mniej fascynujace niz opowiesci z bardziej geograficznie oddalonych Polsce ziem , ale ja tylko (teraz) w sprawie jezyka . I tu mamy Problem (w Huston)…mozna by zecz . Nawet najlepsi polscy publicysci pisza w tej kwestii kompletne bzdury . Chodzi mi o … jezyk jakim posluguja sie , (ale i zawsze poslugiwali sie !) Polacy zamieszkujacy Bialorus . Nam obecnym z obecnej (choc i nie tylko – patrz stosunek Wielkopolan do „Kresowcow” w wojnie 20 roku) , z polskiej perspektywy wydaje sie, iz oznaka polskosci jest zawsze znajomosc jezyka ojczystego, a wiec w tym wypadku polskiego . Nie znasz polskiego – a wiec nie jestes (albo przynajmniej nie starasz sie byc) Polakiem . I tu wlasnie jest bialoruska „zagwozdzka” . (Napisze krotko, bo problem to na 100 stron maszynopisu) .
    ———————————————————————————–
    A wiec problem w tym iz Polacy na Bialorusi … w zasadzie nigdy nie mowili … po polsku . Tylko inteligencja i wyzsza szlachta poslugiwala sie jezykiem polskim, ale tez raczej tylko w domu . Na codzien uzywano zawsze jezyka bialoruskiego . Wszystko jednak bazowalo na innej zasadzie niz by to wielu w Polsce dzis uwazalo … bo na mysli … iz jezyk bialoruski jest niczym innym – jak tylko … polsko-wschodnim-dialektem . (Albo jak kto woli – szczegolnie dzis – to wlasnie jezyk polski jest dialektem … bialoruskim . (to stwierdzenie wlasciwie nikomu nie szkodzi – jest to bowiem w swych korzeniach jeden i ten sam jezyk)) .
    ————————————————————————————-
    (I faktycznie, jezyk bialoruski, (nawet ten po rusyfikacyjnej reformie z lat trzydziestych 20 wieku) – jest bardziej bliski staropolszczyznie niz jezykowi rosyjskiemu . Tylko akcent i cyrylica nadaja mu optyczny – ale nie faktyczny !!! – obraz bliskosci z mowa mieszkancow Moskwy .
    (Dzis propagandowo-linguistycznie sparwa to nieco bardziej skomplikowana – ale skoro bialoruski jezyk jest polskim dialektem – to czemu nie uwazac iz moze byc nawet i odwrotnie —to polski (centralny) jest dialektem bialoruskiego (ruskiego)..w koncu Polanie przyszli nad Warte z poludniowej Bialorusi) .
    ————————————–
    Ale wracajmy do tematu …a wiec stad nigdy nie bylo wsrod Polakow na Bialorusi wewnetrznego przymusu ,(sa tego i inny powody – ale o tym kiedy indziej), by mowic =stoleczna polszczyzna= ..bo to byl przeciez i tak dla nich POLSKI DIALEKT, a przynajmniej tak ogolnie uwazano .
    Polski, moze troche „chlopski” – ale przede wszytskim TUTEJSZY !!! .
    Dlatego wlasnie mowiono zawsze na jezyk bialoruski ze to jezyk =tutejszy =, ale uwazano ze to Rzeczpospolita (Polska), stad uwazano go za odmiane polskiej mowy . Rzeczypospolitej !!!! .
    To ze z czasem wyemancypowal sie na jezyk narodowy – to nikomu nie przeszkadza, ale to juz dzisiejsza sprawa .
    Troche to przypomona kwestie kaszubska . Polski to Dialekt ? – chyba tak , (choc dzis moze to i nowy jezyk ?)…ale ktory z Kaszubow mowil „czysto ” po polsku ? – do lat 50 dwudziestego wieku prawie nikt…. . Ale nie przeszkadzalo to im uwazac sie za Polakow operujacych …polskim jezykiem .
    ——————————————————————————————-
    I to wlasnie dlatego Polacy na Bialorusi tylko =na okazje= uzywali polskiej odmiany jezyka „warszawskiego”, , uzywajac zawsze swej =tutejszej mowy = , choc jako jej innej ale tez jednak i polskiej odmiany . (Patrz problemy z tlumaczeniem „Kochanka wielkiej niedzwiedzicy” Sergiusza Piaseckiego) .
    Szkoda ze tego nie rozumieja dzis polscy urzednicy , nie uznajacy praw do posiadania karty Polaka na Bialorusi tym obywatelom tego panstwa , co nie potrafia wypowiedziec sie czystym jezykiem prof. Miodka . Uwazajac bialoruski …za jezyk obcy . … (takie mniemanie zreszta dla polskiej opcji walki o bialoruskie dusze wiecej szkodzi niz pomaga) . i nie wydajacy przez to tejze karty bialoruskim Polakom …ktorzy czesto sa nawet bardziej w swej duszy polscy …niz Polacy z tejze samej Warszawy . I ktorzy tego czesto sami i nie rozumieja … .
    No ale takich mamy wlasnie polskich urzednikow w konsulatach na Bialorusi … . Ciekawe czy sluchajac „Slazoka” z Gornego Slaska, uzywajacego w swej mowie 25 % slow niemeickich !!! – ten ze sam urzednik by oddalil …uwazajac iz on mowi jednak nie po polsku …jego praw do polskosci … czemu wiec tej samej miary nie stosujemy dla polskich Bialorusinow ?.
    [email protected]
    —————————-
    widze ze wszyscy sie niestety myla…zeby byc Polakiem wcale nie trzeba znac CZYSTEGO jezyka polksiego…mile to – ale niestety dzis nierealne . poprostu obecnie dzieci juz w pierwszym pokoleniu wanaradawiaja sie, glownie poprzez szkole , studia, i opuszczenie rodzicow, co wczesniej nie mialo tak silnego miejsca ,
    Dzis mamy 21 wiek, wszyscy opuszczaja swe rodzinne strony, nie mieszkaja jak poprzednio dalej z rodzicami…w efekcie traca kontakt z polszczyzna..i tak jest na calym swiecie…i nie tylko u Polakow…
    inna sparwa i calkiem osobna to Bialorus .
    *
    W pewnym sensie na Bialorusi NIGDY nie bylo tez i Polakow (w sensie jaki znaja “Koroniarze” z Polski centralnmej), w narodowym tego scisle rozumieniu .
    W takiej masie Polakow na Bialorusi jaka sie to najczesciej przedstawia, co najwyzej na krotko przed wojna okolo 10 % z nich, ci co byli przykladow3o urzednikami , wojskowymi , osadnikami itp. uzuywali polski jezyk . Jezykiem polskim obslugiwala sie w domu i na ulicy (czasami) tez tylko grupa inteligencji, (juz niesttey wymieraja) …i ci co uczeszczali do polskich szkol w okresie dwudziestolecia miedzywojennego . Ale nawet ci w domu najczesciej rozmawiali zazwyczaj po “tutejszemu” , czy nawet po bialorusku…. . (rusku) .
    Za to istaniaöa silna tradycja bycia Katolikiem – Polakiem -czyli Tutejszym…czyli jak to mi pare dni temu powiedzial pewien (niezdajac sobie nawet z tego sparwy jak wazna rzecz mowi), pewien 90-latek z wolkowyska …ktory tu (powiedzial z Duma – Tu byla i jest Rzeczpospolita !!!……….(w domysle bylem dumnym obywatelem RZECZYPOSPOLITEJ, a poniewaz bylem i katolikiem , no to (moze) i Polakiem…ale napewno nie tak jak to wielu dzis rozumie…….. .
    “Tutejsi” z Biualorusi uwazali sie zawsze za TUTEJSZYCH (katolickich) mieszkancow, zwiazanych z idea Rzeczpospolitej, czyli i idea polska…ale byla ona zawsze budowana bardziej na podstawie ideologicznej…niz uwazania sie za `”scislego” POLAKA jak to my dzis i widzimy . Nie bylo to tak ideowo -nacjonalistyczne nacechowane stwierdzenie .
    ..zarazem jednak bylo sie dumnym ze jest sie … POlakiem (choc bardziej w sensie przynaleznosci do Rzeczpospolitej niz w sensie scisle etnicznym .
    `*
    Polakiem na Bialoreusi byl sie glownie jako =ideowy POLAK ! =, wcale nie odpowiadajacy jednak temu co kryje sie pod tym samym ale juz bardziej nacjonalistycznie brzmiacym terminem POLAK … przykladowo wlasnie w “kongersowce” , czyli na terenie popzostalej Polski .
    Ja osobiscie uwazam iz wlasnie tam , na Bialorusi sa prawdziwi Polacy, spadkobiercy Pierwszej Rzeczypospolitej, z jej ideja jagielonska, a jezyk nie gral w tym wypadku specjalnej roli . Tak jak i u tamtejszych Tataraoiw z Wilenszczyzny, bylo sie =tutejszym Tatarem =..ale zawsze i POLSKIM TATAREM… , na koniec i samym POLLAKIEM…, z dfrugiej strony jednak jakims innym Polakiem…albo przynajmniej nie tym “kongresowym” .
    [email protected]

Skomentuj

Skip to content