HomeStandard Blog Whole Post

Ministerstwo Spraw Zagranicznych Litwy poinformowało, że w ramach złożonego fake newsa publikowano fake newsy, rzekomo powiązane z litewską dyplomacją. Dochodzenie w tej sprawie prowadzą już na Litwie odpowiednie służby. Hakerzy, którzy zaatakowali konto na Twitterze Tomasza Sakiewicza, stronę „Poland Daily” oraz portal Związku Polaków na Białorusi Znadniemna.pl, zablokowali także szefowi „GP” dostęp do tweetdecka – aplikacji do zarządzania Twitterem. Jak dowiedział się portal Niezalezna.pl – atak na powiązany z Telewizją Republiką serwis „Poland Daily” został dokonany z Rygi, stolicy Łotwy.

Rasa Jakilaitiene, rzeczniczka litewskiego ministra spraw zagranicznych, powiedziała, że fałszywa wiadomość została umieszczona na polskiej stronie internetowej.

Fałszywe wiadomości pojawiły się na Polanddaily.com. W zamieszczonym tam artykule znalazła się uwaga ministra Linkeviciusa, w której twierdził, że na Białoruś trzeba wysłać siły pokojowe – powiedziała rzeczniczka.

Rzeczniczka litwewskiego MSZ zwróciła uwagę, że dla podniesienia wiarygodności fake newsa w artykule pojawiała się także wzmianka na temat polskiego ministra spraw zagranicznych.

Ministerstwo Spraw Zagranicznych Litwy wydało oświadczenie zaprzeczające fałszywym informacjom. Potwierdzono, że odpowiednie służby wszczęły już w tej sprawie dochodzenie.

Jest wysoce prawdopodobne, że trwa cyberatak informacyjny, który jest obecnie badany przez władze litewskie – czytamy w komunikacie.

Redaktor naczelny „Gazety Polskiej” stracił dostęp do konta (zmieniono hasło), na którym wstawiono odnośnik do artykułu zamieszczonego na portalu Znadniemna.pl, który prowadzi Związek Polaków na Białorusi. Ów artykuł to także cyberprowokacja. Dowiadujemy się z niego, że „Polska i Litwa wzywają NATO do wysłania wojsk na Białoruś”.

Podrobiony artykuł na portalu „Poland Daily” nosił tytuł „Polska i Litwa naciskają na wysłanie wojsk na Białoruś”. Napisany był w języku angielskim i podobnie jak publikacja wrzucona na Znadniemna.pl, dezinformował o rzekomych naciskach Polski, Litwy i Stanów Zjednoczonych na NATO. W tekście pojawiły się też nazwiska ministra spraw zagranicznych Polski Zbigniewa Rau oraz Swiatłany Cichanouskiej. Na zdjęciu głównym umieszczono szefa litewskiej dyplomacji Linasa Linkevičiusa.

To nie pierwszy rosyjski atak na media związane ze „Strefą Wolnego Słowa”. Przypomnijmy: w maju 2020 r. portal Niezalezna.pl dwukrotnie padł ofiarą rosyjskich hakerów, którzy zmieniali treść naszych publikacji.

Na naszą stronę (a także na portale Telewizji Republika, Radia Szczecin, olsztyn24.pl oraz stronę gminy Orzysz, gdzie znajduje się garnizon) wstawiono artykuł pt. Amerykanie „chwalą” pobyt w Drawsku. „Jedyne czym mogą strzelić to gumki od majtek”

Gdy opublikowaliśmy informację o tym ataku, Rosjanie dokonali kolejnego włamania, zmieniając ją na „newsa”, że Niezalezna.pl przyznaje się do autorstwa wcześniejszego artykułu.

To nie koniec działań Moskwy przeciwko naszym mediom. Pod koniec maja na anglojęzycznym prorosyjskim portalu „The Duran” ukazał się „wywiad”, przeprowadzony rzekomo przez Katarzynę Gójską dla „Gazety Polskiej”. Rozmówcą wicenaczelnej tygodnika miał być amerykański generał broni Christopher G. Cavoli, dowódca sił amerykańskich w Europie. Nie trzeba chyba dodawać, że rozmowa, w której Cavoli twierdzi, że Polska i kraje bałtyckie są fatalnie zorganizowane pod względem militarnym, została w całości wymyślona.

Znadniemna.pl za niezalezna.pl

Ministerstwo Spraw Zagranicznych Litwy poinformowało, że w ramach złożonego fake newsa publikowano fake newsy, rzekomo powiązane z litewską dyplomacją. Dochodzenie w tej sprawie prowadzą już na Litwie odpowiednie służby. Hakerzy, którzy zaatakowali konto na Twitterze Tomasza Sakiewicza, stronę „Poland Daily” oraz portal Związku Polaków na

Adwent w Kościele katolickim to czas przygotowania do Bożego Narodzenia. Rozpoczyna się w niedzielę po uroczystości Chrystusa Króla Wszechświata i obejmuje cztery kolejne niedziele. W tym okresie wierni uczestniczą w roratach – porannych mszach odprawianych o świcie, na które przychodzą z lampionami. W parafiach organizowane są także rekolekcje i dni skupienia, które pomagają w duchowym przeżywaniu tego czasu.

Słowo „adwent” pochodzi od łacińskiego „adventus”, oznaczającego przyjście lub przybycie. W starożytności odnosiło się do oczekiwania sług na powrót pana z podróży, co symbolicznie nawiązuje do chrześcijańskiego oczekiwania na przyjście Chrystusa. Adwent dzieli się na dwa etapy: od pierwszej niedzieli do 16 grudnia wierni koncentrują się na oczekiwaniu na powtórne przyjście Jezusa, natomiast od 17 do 24 grudnia przygotowują się bezpośrednio do świąt Narodzenia Pańskiego.

Dawniej Adwent miał charakter pokutny i wiązał się z postem, dziś akcentuje się radosne oczekiwanie. Wciąż jednak wielu wiernych podejmuje praktyki wyrzeczenia, które pomagają w skupieniu i modlitwie. Kościół zachęca do udziału w rekolekcjach, a także do ograniczenia codziennych rozpraszaczy, by znaleźć więcej czasu na spotkanie z Bogiem i drugim człowiekiem.

Roraty, msze poświęcone Matce Bożej, odprawiane są przed wschodem słońca. Wierni wchodzą do ciemnego kościoła z lampionami, a wschodzące słońce symbolizuje Chrystusa rozpraszającego mrok grzechu. Tradycja ta sięga XIII wieku, a nazwa „roraty” pochodzi od słów łacińskiej pieśni „Rorate caeli desuper”.

Adwent to także czas rodzinnych tradycji. Rodzice często zabierają dzieci na roraty, które pozostają dla nich wyjątkowym przeżyciem. W wielu parafiach najmłodsi zbierają naklejki lub pieczątki, które później wymieniają na drobne nagrody. Popularne są również kalendarze adwentowe – zarówno kupowane, jak i przygotowywane samodzielnie, z zadaniami lub drobnymi upominkami na każdy dzień.

Symbolem Adwentu są także wieńce adwentowe z czterema świecami. Każda z nich ma swoje znaczenie: pierwsza symbolizuje nadzieję, druga pokój, trzecia radość, a czwarta miłość. Zapalane kolejno w każdą niedzielę przypominają o zbliżających się świętach i o Chrystusie, na którego przyjście wierni czekają.

 Znadniemna.pl na podstawie Misyjne.plfot.: Facebook.com

Adwent w Kościele katolickim to czas przygotowania do Bożego Narodzenia. Rozpoczyna się w niedzielę po uroczystości Chrystusa Króla Wszechświata i obejmuje cztery kolejne niedziele. W tym okresie wierni uczestniczą w roratach – porannych mszach odprawianych o świcie, na które przychodzą z lampionami. W parafiach organizowane

W nocy z 29 na 30 listopada na ziemiach polskich, leżących w zaborze rosyjskim, wybuchło w 1830 roku powstanie przeciwko caratowi, zwane powstaniem listopadowym. Z okazji 195. rocznicy insurekcji przypominamy o zapomnianym teatrze działań powstańczych – Polesiu i Podlasiu. Choć nie rozgrywały się tu wielkie bitwy, to właśnie w cieniu Puszczy Białowieskiej miejscowa szlachta i ziemianie podejmowali desperackie próby walki o wolność, stając naprzeciw potężnej machiny carskich represji.

Powstanie listopadowe na Polesiu i Podlasiu miało swój szczególny charakter. Choć w tym regionie nie doszło do wielkich bitew, miejscowa szlachta była gotowa do walki i próbowała organizować oddziały powstańcze. Władze rosyjskie, świadome zagrożenia, stosowały rozmaite środki prewencyjne, aby bunt nie rozwinął się na większą skalę. Generał piechoty baron Grigorij Rosen, dowódca Korpusu Litewskiego Armii Imperium Rosyjskiego, pilnował granicy w Terespolu i strzegł mostów na Bugu, aby uniemożliwić przenikanie powstańców z Królestwa Polskiego. Wysyłał szwadrony ułanów i Kozaków do miejscowości, gdzie podejrzewano przygotowania do buntu, a także usuwał z urzędów osoby uznane za nielojalne wobec caratu. Pod pozorem walki z epidemią cholery ograniczano kontakty ludności i ruch w majątkach ziemskich, co miało utrudnić konspirację i spotkania patriotycznie nastawionej szlachty.

Gen. Grigorij Rosen, źródło: Wikipedia

Zachowała się korespondencja urzędowa, która pokazuje, jak rosyjscy dowódcy raportowali o nastrojach w Kobryniu i Prużanie, na przykład. Obawiano się, że lokalni urzędnicy i ziemianie sympatyzują z powstańcami, dlatego gen. Rosen zalecał ostrożność: aby uniknąć wybuchu jawnego buntu, zamiast otwartych aresztowań proponował odbieranie podejrzanym osobom pełnionych  funkcji pod pretekstem powierzenia im nowych obowiązków.

Mimo tych działań represyjnych, w regionie pojawiły się oddziały powstańcze. Ważną postacią był Karol Ursyn-Niemcewicz, brzeski marszałek szlachty powiatowej i siostrzeniec poety Juliana Ursyna-Niemcewicza. W grudniu 1830 roku został zatrzymany w Grodnie, lecz po kilku miesiącach zdołał uciec. W Puszczy Białowieskiej wraz z leśniczym Eugeniuszem Ronką zorganizował oddział liczący ponad pięciuset ludzi. Oddział ten istniał do maja 1831 roku, lecz został rozbity i ostatecznie rozproszył się pod koniec miesiąca.

Leśniczy Eugeniusz Ronka, przywódca powstańczy w Puszczy Białowieskiej, źródło: Wikipedia

Do puszczy zbiegło wielu ziemian i szlachciców z powiatu brzeskiego. Zachował się wykaz nazwisk osób, które przyłączyły się do oddziałów Niemcewicza i Ronki – byli to zarówno właściciele ziemscy, jak i ich synowie, ekonomi czy nawet duchowni. Świadczy to o szerokim poparciu dla powstania wśród lokalnej elity.

Historia powstania listopadowego na Polesiu i Podlasiu jest więc opowieścią o zderzeniu dwóch sił: represyjnej administracji rosyjskiej, która stosowała środki prewencyjne, aby zdusić bunt w zarodku, oraz patriotycznej szlachty i ziemian, którzy mimo trudności próbowali organizować oddziały powstańcze.

Choć działania te zakończyły się klęską, pokazują, że duch powstania listopadowego sięgał daleko poza Warszawę i główne teatry bitew insurgentów z okupantami, obejmując także peryferyjne regiony, gdzie walka była trudniejsza, ale równie pełna determinacji.

Opr. Walery Kowalewski na podst. Polesie.org, ilustracja tytułowa: obraz pędzla francuskiego malarza Horace′a Verneta pt.: „Polski Prometeusz”.  Praca jest alegorią upadku Polski po klęsce powstania listopadowego, źródło: Wikipedia

W nocy z 29 na 30 listopada na ziemiach polskich, leżących w zaborze rosyjskim, wybuchło w 1830 roku powstanie przeciwko caratowi, zwane powstaniem listopadowym. Z okazji 195. rocznicy insurekcji przypominamy o zapomnianym teatrze działań powstańczych – Polesiu i Podlasiu. Choć nie rozgrywały się tu wielkie

16 grudnia, podczas uroczystej Gali wręczenia Nagrody im. Andrieja Sacharowa „Za wolność myśli“ w Strasburgu, wysokie wyróżnienie w imieniu uwięzionego dziennikarza i działacza Związku Polaków na Białorusi Andrzeja Poczobuta odbierze jego córka Jana Poczobut donosi białoruski portal niezależny Pozirk. To symboliczny gest podkreślający dramatyczną sytuację laureata, który nie może osobiście uczestniczyć w ceremonii.

Nagrodę Sacharowa przyznano w tym roku Andrzejowi Poczobutowi oraz gruzińskiej dziennikarce Mzii Amaghlobeli, skazanej w swoim kraju za działalność dziennikarską.

Janie Poczobut podczas uroczystości towarzyszyć będzie przewodnicząca Podlaskiego Oddziału Stowarzyszenia „Wspólnota Polska“ Anna Kietlińska.

Mzię Amaghlobeli, która też nie będzie mogła osobiście odebrać Nagrodę, reprezentować będą dziennikarka „Gazety Batumelebi“ Irma Dzimitradze oraz wicedyrektorka Fundacji Społeczeństwa Obywatelskiego Gruzji Hatuna Dżindżichadze.

Nagroda im. Andrieja Sacharowa „Za wolność myśli“ została ustanowiona w 1988 roku i jest najwyższym wyróżnieniem Parlamentu Europejskiego przyznawanym osobom oraz organizacjom walczącym o prawa człowieka, wolność słowa i demokrację. Wśród dotychczasowych laureatów znaleźli się m.in. Nelson Mandela, Aleksiej Nawalny, Aleksander Milinkiewicz, czy organizacja „Reporterzy bez Granic“.

Znadniemna.pl na podstawie Pozirk

16 grudnia, podczas uroczystej Gali wręczenia Nagrody im. Andrieja Sacharowa „Za wolność myśli“ w Strasburgu, wysokie wyróżnienie w imieniu uwięzionego dziennikarza i działacza Związku Polaków na Białorusi Andrzeja Poczobuta odbierze jego córka Jana Poczobut – donosi białoruski portal niezależny Pozirk. To symboliczny gest podkreślający dramatyczną

Ponad tydzień minął od uwolnienia z białoruskiego więzienia katolickich duchownych – księdza Henryka Okołotowicza oraz ojca Andrzeja Juchniewicza. Obaj przebywają obecnie w Watykanie i, jak podkreślają wierni katoliccy, nie ma żadnych oficjalnych informacji na temat ich sytuacji. Nie odnotowano również publicznych spotkań z ich udziałem. Podczas ostatniej audiencji generalnej papieża przed jego podróżą do Turcji duchowni nie byli na niej obecni. Kontakt z księżmi pozostaje niemożliwy, a rozmowy z mediami są wciąż dla nich zakazane.

Tymczasem wierni dowiedzieli się, że księdza Henryka Okołotowicza czeka na Białorusi  kolejny proces. Sprawa dotyczy zakazu wyjazdu za granicę, choć duchowny de facto został już wywieziony z kraju. Rozprawa sądowa została wpisana do kalendarza sądu rejonowego w Baranowiczach na 2 grudnia.

Powodem nałożenia ograniczenia na księdza ma być ogromny dług przypisany duchownemu. W ramach wcześniejszego wyroku za rzekomą „zdradę państwa” – oprócz 11 lat pozbawienia wolności – Okołotowicz został zobowiązany do zapłaty 1,7 mln rubli białoruskich, czyli około 500 tys. euro. W związku z tym zajęto jego majątek oraz pieniądze, skonfiskowane podczas zatrzymania. Jak podkreślają wierni, część tego mienia, w tym samochody, należy do parafii, a większość środków finansowych – do krewnych kapłana.

Cała sytuacja budzi zdziwienie, ponieważ oficjalnie informowano o „ułaskawieniu” księdza Okołotowicza przez białoruskiego dyktatora. Okazuje się jednak, że decyzja ta dotyczyła jedynie części karnej wyroku i nie obejmuje nałożonych kar finansowych.

 Znadniemna.pl na podstawie Katolik.life

Ponad tydzień minął od uwolnienia z białoruskiego więzienia katolickich duchownych – księdza Henryka Okołotowicza oraz ojca Andrzeja Juchniewicza. Obaj przebywają obecnie w Watykanie i, jak podkreślają wierni katoliccy, nie ma żadnych oficjalnych informacji na temat ich sytuacji. Nie odnotowano również publicznych spotkań z ich udziałem.

„Naloty” balonów przemytniczych z Białorusi, co jakiś czas paraliżują lotnisko w Wilnie. Ponadto Białoruś szantażuje północnego sąsiada przetrzymywanym na swoim terytorium ltewskim transportem ciężarowym. W obliczu eskalacji hybrydowych działań reżimu Aleksandra Łukaszenki, premier Litwy Inga Ruginienė zapowiada możliwość ponownego zamknięcia granicy – tym razem w koordynacji z Polską i Łotwą, przy aktywnym zainteresowaniu Komisji Europejskiej.

Premier Litwy Inga Ruginienė poinformowała, że władze Polski i Łotwy zapewniły ją o gotowości do rozmów w sprawie ponownego, skoordynowanego zamknięcia granic z Białorusią. Jak podkreśliła, decyzja taka mogłaby zostać podjęta jedynie w sytuacji dalszej eskalacji działań reżimu Aleksandra Łukaszenki.

„Zarówno premier Polski, jak i premier Łotwy zapewnili mnie, że jeśli potrzebna będzie wspólna decyzja, są gotowi na rozmowy w tej sprawie. Na razie jednak nie jesteśmy jeszcze na tym etapie. A kiedy to nastąpi, zbiorę premierów i skoordynujemy nasze działania” – powiedziała Ruginienė w litewskiej telewizji publicznej.

Litwa od wielu tygodni zmaga się z incydentami związanymi z balonami meteorologicznymi i przemytniczymi, które wlatują w przestrzeń powietrzną znad Białorusi. Balony, przenoszące m.in. . papierosy, paraliżują pracę lotnisk – tylko w październiku i listopadzie lotnisko w Wilnie było zamykane dziewięć razy, a w Kownie raz. Zakłócenia dotknęły około 250 lotów i 36 tys. pasażerów. W ostatnich dniach odnotowano rekordową liczbę – 40 obiektów jednocześnie na radarach.

Pod koniec października Litwa w odpowiedzi na prowokacje zamknęła granicę z Białorusią na miesiąc. Choć granica została ponownie otwarta, kolejne incydenty zmusiły władze do rozważenia ponownego jej zamknięcia. Litewskie służby nie mają wątpliwości, że działania te są elementem wojny hybrydowej prowadzonej przez reżim Łukaszenki.

Dodatkowo Białoruś blokuje tysiące litewskich ciężarówek, zmuszając je do postoju na specjalnych parkingach i naliczając opłaty w wysokości 120 euro dziennie. W przypadku braku zapłaty grozi konfiskatą pojazdów – chodzi nawet o 4 tys. jednostek sprzętu transportowego.

Premier Litwy ostrzegła, że skuteczność działań wobec Mińska wymaga koordynacji wszystkich państw graniczących z Białorusią. W przeciwnym razie reżim będzie nadal rozgrywał sąsiadów z osobna. Ruginienė poinformowała również, że Komisja Europejska wykazuje „aktywne zainteresowanie” sytuacją, a litewskie MSZ rozważa wprowadzenie dodatkowych sankcji, m.in. . w sektorze lotniczym czy w imporcie białoruskich nawozów.

Znadniemna.pl na podstawie LRT/BNS/PAP, na zdjęciu: przemytnicze balony z Białorusi i nielegalna przesyłka, fot.: Podlaski Oddział Straży Granicznej

„Naloty” balonów przemytniczych z Białorusi, co jakiś czas paraliżują lotnisko w Wilnie. Ponadto Białoruś szantażuje północnego sąsiada przetrzymywanym na swoim terytorium ltewskim transportem ciężarowym. W obliczu eskalacji hybrydowych działań reżimu Aleksandra Łukaszenki, premier Litwy Inga Ruginienė zapowiada możliwość ponownego zamknięcia granicy – tym razem w

Nasza Czytelniczka Iwona Pogorzelska poszukuję krewnych Marii Olszańskiej, urodzonej w 1866 roku w Żołudku, córki Jana Olszańskiego i Anny z Andrzejewskich.

Około roku 1875 Maria wraz z ojcem Janem, macochą Heleną z Siekluckich oraz młodszym bratem Wiktorem Witalisem Józefem wyjechała na Ural. Niestety, to jest ostatnia znana informacja o jej dalszych losach.

Zwracamy się z serdeczną prośbą do wszystkich osób, które mogą posiadać wiedzę o Marii Olszańskiej lub jej potomkach, o kontakt z Iwoną Pogorzelską.

Każda wskazówka, dokument czy rodzinne wspomnienie może pomóc w odtworzeniu historii tej rodziny.

Kontakt do osoby poszukującej:  [email protected]

Znadniemna.pl, na zdjęciu: Kościół Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny w Żołudku, fot.: Wikipedia

Nasza Czytelniczka Iwona Pogorzelska poszukuję krewnych Marii Olszańskiej, urodzonej w 1866 roku w Żołudku, córki Jana Olszańskiego i Anny z Andrzejewskich. Około roku 1875 Maria wraz z ojcem Janem, macochą Heleną z Siekluckich oraz młodszym bratem Wiktorem Witalisem Józefem wyjechała na Ural. Niestety, to jest ostatnia

W dniu 27 listopada 2025 roku w Domu Polonii w Warszawie odbył się XII Zjazd Europejskiej Unii Wspólnot Polonijnych (EUWP), podczas którego wyłoniono nowe władze organizacji.

Delegaci zdecydowali, że funkcję Prezydenta EUWP obejmie Barbara Wojda z Polskiej Macierzy Szkolnej w Belgii. Na stanowisko Wiceprezydenta wybrano Gerwazego Longhera, reprezentującego Związek Polaków w Rumunii, natomiast Sekretarzem Generalnym został Wojciech Białek z Forum Polonia w Irlandii.

Zgodnie z tradycją, siedziba EUWP przenosi się do miejsca działalności nowej Prezydent – Le Centre MILLENNIUM – Domu Polskiego w Ardenach, gdzie od lat aktywnie działa Polska Macierz Szkolna w Belgii, a od teraz również sama Unia.

Organizacja podtrzymuje także instytucję Prezydentów Honorowych. Tytuł ten nadano:

  •  Śp. Zygmuntowi Szkopiakowi – wyróżniony na IV Zjeździe EUWP w Pułtusku w 2000 roku,
  • Śp. Helenie Miziniak – wyróżniona na VI Zjeździe w Wilnie w 2006 roku,
  • Tadeuszowi  Adamowi Pilatowi – wyróżniony na VIII Zjeździe w Pułtusku w 2012 roku.

Europejska Unia Wspólnot Polonijnych jest otwartym, demokratycznym związkiem centralnych i ogólnokrajowych organizacji polskich i polonijnych, mających swoją siedzibę i działających w europejskich krajach osiedlenia. Celem Unii jest integracja i wzmocnienie pozycji europejskiego ruchu polonijnego, reprezentowanie wspólnych interesów polskiej diaspory oraz zachowanie przez następne pokolenia polskiej tożsamości narodowej i polskiego dziedzictwa kulturowego.

EUWP zrzesza 42 organizacje.

Znadniemna.pl na podstawie wspolnotapolska.org.pl. na zdjęciu: nowa Prezydent EUWP Barbara Wojda z Polskiej Macierzy szkolnej w Belgii, fot.: Facebook.com/Wspolnota.Polska

W dniu 27 listopada 2025 roku w Domu Polonii w Warszawie odbył się XII Zjazd Europejskiej Unii Wspólnot Polonijnych (EUWP), podczas którego wyłoniono nowe władze organizacji. Delegaci zdecydowali, że funkcję Prezydenta EUWP obejmie Barbara Wojda z Polskiej Macierzy Szkolnej w Belgii. Na stanowisko Wiceprezydenta wybrano Gerwazego

Administracja Donalda Trumpa prowadzi intensywne rozmowy z władzami Białorusi w sprawie uwolnienia ponad stu więźniów politycznych – poinformowała agencja Reuters, powołując się na źródła zaznajomione z negocjacjami.

Według doniesień Reutersa, rozmowy mają charakter poufny, ale ich skala wskazuje na próbę przełamania wieloletniego impasu w relacjach między Waszyngtonem a Mińskiem. Trzy niezależne źródła przekazały, że administracja Trumpa oczekuje od władz Białorusi szybkiego gestu w postaci masowego zwolnienia więźniów politycznych, co mogłoby poprawić wizerunek reżimu Aleksandra Łukaszenki na arenie międzynarodowej.

Reuters przypomina, że od początku kadencji Trumpa Białoruś wypuściła już kilkadziesiąt osób w kilku falach.

Potencjalne zwolnienie ponad stu kolejnych więźniów politycznych byłoby największym tego typu gestem Mińska od czasu masowych protestów w 2020 roku. Eksperci cytowani przez Reutersa podkreślają, że taki ruch mógłby stanowić element szerszej gry dyplomatycznej, w której Białoruś stara się balansować między bliskim sojuszem z Rosją a próbami poprawy relacji z Zachodem.

Administracja Trumpa liczy, że działania władz w Mińsku otworzą drogę do dalszych rozmów i doprowadzą do ograniczenia napięć w regionie. Jak zauważa Reuters, ewentualne porozumienie w sprawie więźniów politycznych mogłoby stać się jednym z najważniejszych wydarzeń w relacjach USA–Białoruś od wielu lat.

Znadniemna.pl na podstawie Reuters.com, zdjęcie ilustracyjne

Administracja Donalda Trumpa prowadzi intensywne rozmowy z władzami Białorusi w sprawie uwolnienia ponad stu więźniów politycznych – poinformowała agencja Reuters, powołując się na źródła zaznajomione z negocjacjami. Według doniesień Reutersa, rozmowy mają charakter poufny, ale ich skala wskazuje na próbę przełamania wieloletniego impasu w relacjach między

W rocznicę śmierci Konstantego Jelskiego, jednego z najciekawszych, choć wciąż niewystarczająco docenianych polskich przyrodników XIX wieku, powracamy do niezwykłej biografii człowieka, który z kresowej wsi Lada trafił aż do tropikalnych ostępów Ameryki Południowej. Jego życie to historia żarliwej pasji badawczej, rodzinnych tradycji, szerokich horyzontów i niegasnącej ciekawości świata.

Kresowe korzenie odkrywcy

Konstanty Roman Jelski (1837–1896), fot.:wikipedia.org

Konstanty Roman Jelski urodził się 16 lutego 1837 roku we wsi Lada koło Mińska. Był synem Konstantego Michała Jelskiego (1789-1850) – syna Amelii ks. Sapieżanki i Franciszka Jelskiego, uczestnika insurekcji kościuszkowskiej oraz Klotyldy (1801-1872) z Moniuszków, córki Stanisława i Ewy Wojniłłowiczów, ciotki wybitnego kompozytora Stanisława Moniuszki.

W licznej rodzinie Jelskich dorastało dziewięcioro dzieci: Aleksander, Leon Franciszek, Władysław, Konstanty, Adam, Ksawery oraz siostry Zofia, Maria Stanisława i Michalina Paulina.

Atmosfera kresowego domu – pielęgnującego kulturę, edukację i wrażliwość na przyrodę – już od najmłodszych lat kształtowała w chłopaku przyszłego badacza. Edukację gimnazjalną Kostek Jelski odbył w Mińsku, podobnie jak jego bracia i brat cioteczny Józef Wańkowicz. Tam również poznał dwóch późniejszych gigantów polskiej nauki – Benedykta Dybowskiego i Aleksandra Czekanowskiego. Te szkolne przyjaźnie stały się dla Jelskiego ważnym duchowym zapleczem i środowiskiem, które ukierunkowało naukowe ambicje naszego bohatera.

Studia w Moskwie i Kijowie

Droga Jelskiego ku nauce prowadziła przez dwa ważne ośrodki akademickie XIX wieku. W latach 1853–1856 studiował medycynę w Moskwie, gdzie przebywał również późniejszy lekarz i społecznik – A. Baraniecki. Wkrótce okazało się jednak, iż prawdziwą pasją Jelskiego są nauki przyrodnicze.

W 1856 roku przeniósł się do Kijowa, na Wydział Fizyko-Matematyczny tamtejszego uniwersytetu, gdzie studiował zoologię i nauki przyrodnicze. Studia ukończył 6 czerwca 1860 roku ze stopniem kandydata nauk.

Największy wpływ na rozwój młodego badacza miał wybitny zoolog prof. Karl Fiodorowicz Kessler – autorytet w dziedzinie malakologii i ekologii. Kessler widział w Jelskim swojego następcę i starał się przygotować go do roli przyszłego profesora zoologii.

W Kijowie Jelski nawiązał również bliskie przyjaźnie akademickie z Aleksandrem Karpińskim oraz Józefem Sowińskim, studentem chemii, który po latach został księdzem i po śmierci Jelskiego wydał jego popularno-przyrodnicze opowiadania z pobytu w Gujanie francuskiej i po części w Peru.

Pierwsza praca

Po uzyskaniu dyplomu Jelski związał się z pracą pedagogiczną. W latach 1860–1862 wykładał w gimnazjach w Nowogrodzie Siewierskim oraz Kijowie, kontynuując jednocześnie swoje studia. Stopień magistra nauk przyrodniczych otrzymał 3 października 1862 roku.

Wkrótce potem, po odejściu prof. Kesslera do Petersburga, został kustoszem gabinetu zoologicznego Uniwersytetu Kijowskiego. Wydawało się, że droga ku profesurze stoi przed nim otworem. Jednak wybuch powstania styczniowego oraz związane z nim represje wobec Polaków zatrzymały karierę młodego naukowca. Choć nie brał udziału w powstaniu, jako Polak został objęty nieufnością władz, co uniemożliwiło mu uzyskanie stanowiska profesora.

W maju 1863 roku Jelski opuścił Kijów – jak się okazało, na zawsze. Powodem było nie tylko zamknięcie możliwości awansu na uczelni, ale również jego własna, głęboka potrzeba poznawania nowych miejsc. Pasja badawcza i wewnętrzny pęd ku światu miały zaprowadzić go wkrótce do Ameryki Południowej.

Pięciu przyrodników w Kijowie. Od lewej strony: Konstanty Malewski, Benedykt Dybowski, Aleksander Czekanowski (zesłaniec, badacz Syberji), Konstanty Jelski (podróżnik po Ameryce płd.), Konstanty Kamiński. Fotografia z czasów pobytu B. Dybowskiego jako delegata Rządu Narodowego, rcin.org.pl

Droga ku wielkim wyprawom

Po opuszczeniu Kijowa Jelski rozpoczął najbardziej fascynujący rozdział swojego życia – wyprawy badawcze do Ameryki Południowej. Jego praca w Gujanie Francuskiej, Peru i Ekwadorze przyniosła mu międzynarodowe uznanie, a zbiory zoologiczne, które wysyłał do Europy, wzbogaciły kolekcje największych muzeów.

Współcześni mu przyrodnicy, tacy jak Władysław Taczanowski, nie kryli uznania dla jego talentu preparatorskiego i dokładności obserwacyjnej. Taczanowski pisał, że skóry ptaków przysłane przez Jelskiego były „wyborne” i „nie wymagały żadnej poprawy”.

Powrót, praca muzealna i dziedzictwo

Konstanty Jelski, 1874 rok, fot.: wikipedia.org

Po latach badań w tropikach Jelski powrócił do Europy, gdzie zajmował się porządkowaniem zbiorów, katalogowaniem kolekcji oraz popularyzacją wiedzy przyrodniczej. Jego dzienniki i wspomnienia, w tym te przygotowane do druku przez ks. Sowińskiego, stanowią dziś ważne źródło wiedzy zarówno biologicznej, jak i historycznej.

Pamięć o odkrywcy

W 1883 roku nasz bohater ożenił się z Heleną z Korsaków. Mieli czwórkę dzieci, z których dwoje zmarło wkrótce po urodzeniu. Syn Antoni (ur. 1886) i córka Konstancja (ur. 1884) jako współwłaściciele majątku Dziatkowice w powiecie Baranowicze, w województwie nowogródzkim, zostali zamordowani przez Sowietów w 1939 roku.

Konstanty Jelski zmarł 26 listopada 1896 roku w Krakowie i został pochowany na Cmentarzu Rakowickim, ale jego dorobek naukowy pozostaje żywy. Gatunki zwierząt noszące jego imię, tropikalne kolekcje w muzeach, a także relacje z podróży świadczą o tym, jak wiele wniósł do światowej nauki.

W rocznicę śmierci naukowca warto przypominać o człowieku, który wyrósł z kresowej tradycji, a poprzez swoją pasją wpisał się w historię światowej eksploracji przyrodniczej – od Mińska, przez Kijów, aż po amazońskie dżungle.

Opr. Adolf Gorzkowski/Znadniemna.pl/Zdjęcie Konstantego Jelskiego (1837–November 26, 1896)/Library of the Museum and Institute of Zoology PAS – Archives MIZ PAS P703

W rocznicę śmierci Konstantego Jelskiego, jednego z najciekawszych, choć wciąż niewystarczająco docenianych polskich przyrodników XIX wieku, powracamy do niezwykłej biografii człowieka, który z kresowej wsi Lada trafił aż do tropikalnych ostępów Ameryki Południowej. Jego życie to historia żarliwej pasji badawczej, rodzinnych tradycji, szerokich horyzontów i

W Warszawie odbywają się dwudniowe uroczystości związane z 30. rocznicą śmierci Grażyny Lipińskiej, niezłomnej patriotki i bohaterki najnowszej historii Polski. Instytut Pamięci Narodowej przygotował wydarzenia, które mają przypomnieć jej niezwykłe losy i oddać hołd odwadze, z jaką przez całe życie walczyła o wolność ojczyzny.

Podczas obchodów złożono kwiaty i zapalono znicze w miejscach pamięci, a przedstawiciele IPN oraz środowisk kombatanckich podkreślali jej niezłomność i poświęcenie. Wspominano działalność konspiracyjną Lipińskiej, jej aresztowanie przez NKWD i dramatyczne lata spędzone w sowieckich łagrach, a także późniejszą aktywność społeczną i patriotyczną w Polsce. Szczególnie mocno wybrzmiał wątek okresu jej życia związanego z Grodnem – miastem, które ukształtowało jej postawę patriotyczną i w którym rozpoczęła swoją drogę ku służbie narodowi.

Uroczystości miały również wymiar edukacyjny. Zaprezentowano archiwalia i świadectwa, które ukazują skalę sowieckich represji wobec Polaków. Wspomniano także o grodzieńskich doświadczeniach Lipińskiej, które przypominają o dramatycznych losach mieszkańców Kresów Wschodnich i ich wkładzie w walkę o wolną Polskę. Obecność młodzieży była szczególnie ważna – dla wielu młodych ludzi historia bohaterki stała się lekcją o cenie wolności i znaczeniu pamięci narodowej.

Ważnym akcentem obchodów był list od Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, skierowany do uczestników uroczystości.

„Serdecznie dziękuję inicjatorom i współtwórcom wydarzenia upamiętniającego osobę i dokonania Grażyny Lipińskiej z okazji 30. rocznicy jej śmierci. Podzielam Państwa głębokie przekonanie o potrzebie, a nawet moralnej powinności, przypominania tej wspaniałej postaci, w której losach znajdują odbicie XX‑wieczne dzieje Rzeczypospolitej” – napisał Prezydent.

Słowa te nadały uroczystości szczególną rangę i podkreśliły znaczenie pamięci o bohaterach, którzy całym swoim życiem służyli wolnej Polsce.

Organizatorzy zapowiedzieli, że obchody będą kontynuowane także jutro. W programie przewidziano kolejne spotkania, wykłady i wydarzenia edukacyjne, które pozwolą jeszcze szerzej przybliżyć postać Grażyny Lipińskiej i jej znaczenie dla historii Polski. Jutrzejszy dzień ma być okazją do dalszej refleksji nad jej życiem oraz do wspólnego budowania pamięci o tych, którzy walczyli o niepodległość – zarówno w Warszawie, jak i w Grodnie, gdzie zaczęła się jej droga ku bohaterstwu.

Znadniemna.pl na podstawie Ipn.gov.pl, Prezydent.plna zdjęciu: uczestnicy obchodów przy grobie ppłk Grażyny Lipińskiej na Cmentarzu Parafialnym na Służewie w Warszawie, fot.: Facebook.com/ipngovpl

W Warszawie odbywają się dwudniowe uroczystości związane z 30. rocznicą śmierci Grażyny Lipińskiej, niezłomnej patriotki i bohaterki najnowszej historii Polski. Instytut Pamięci Narodowej przygotował wydarzenia, które mają przypomnieć jej niezwykłe losy i oddać hołd odwadze, z jaką przez całe życie walczyła o wolność ojczyzny. Podczas obchodów

Przejdź do treści