HomeStandard Blog Whole Post (Page 161)

Od 20 grudnia Białoruś wprowadza czasowy zakaz wyjazdu z kraju przez granicę lądową – poinformował portal Tut.by, powołując się na decyzję rządu z 7 grudnia. Jak dodał, ograniczenie będzie wprowadzone w celu zahamowania rozprzestrzeniania się koronawirusa.

Według portalu restrykcje obejmą zarówno obywateli Białorusi, jak i cudzoziemców, którzy posiadają pozwolenie na pobyt stały lub tymczasowy w tym kraju.

Nie będą one dotyczyć m.in. osób z paszportami dyplomatycznymi, członków oficjalnych delegacji, kierowców transportu międzynarodowego.

Wyjątki będą stanowić także np. osoby, wyjeżdżające w związku ze śmiercią lub chorobą bliskiego czy w celu leczenia.

Wyjechać będą mogły również osoby posiadające pozwolenie na pobyt stały w innym kraju oraz osoby zatrudnione lub uczące się w innym kraju (konieczne ma być przedstawienie odpowiednich dokumentów).

Tut.by pisze, że wyjazd do pracy, w celu nauki oraz osób posiadających pozwolenie na pobyt w innym kraju będzie dozwolony nie częściej niż raz na sześć miesięcy.

Znadniemna.pl za PAP

Od 20 grudnia Białoruś wprowadza czasowy zakaz wyjazdu z kraju przez granicę lądową - poinformował portal Tut.by, powołując się na decyzję rządu z 7 grudnia. Jak dodał, ograniczenie będzie wprowadzone w celu zahamowania rozprzestrzeniania się koronawirusa. Według portalu restrykcje obejmą zarówno obywateli Białorusi, jak i cudzoziemców,

Na Białoruś przyszła zima i “osiedlowi partyzanci” dostosowali swoje metody walki do nowych warunków.

Pracownik komunalny na próbuje wydobyć biało-czerwono-białą flagę z warstwy lodu, fot.: czytelnik TUT.BY

Od samego początku protestów Białorusini wykorzystują różne sposoby, by ich historyczne, biało-czerwono-białe barwy narodowe były obecne w przestrzeni publicznej. Wywieszają flagi na elewacjach i pomiędzy blokami, przemalowują obiekty małej architektury, chodzą pod biało-czerwono-białymi parasolkami.

Wszystkie te działania spotykają się z reakcją władz: flaga na balkonie została uznana za obiekt niebezpieczny ze względów pożarowych, place zabaw i mury są przemalowywane na barwy oficjalnej flagi, a spacer z patriotycznym parasolem może się skończyć w areszcie.

Dlatego jedną z ulubionych form “małego sabotażu” stało się umieszczanie flag na wodzie – czy to w formie papierowych łódeczek, czy też na pływających platformach ze styropianu. Jest to rozwiązanie nie tylko malownicze, ale też skuteczne, a usunięcie “wrogiej symboliki” wymaga od służb dużego wysiłku. Do każdego kawałka styropianu z papierową chorągiewką muszą przecież ściągnąć ciężarówkę z łodzią.

Nadejście zimy dało “osiedlowym partyzantom” nowe możliwości. Na mińskim osiedlu Uruczcze, prawdopodobnie dziś w nocy, ktoś zatopił historyczną flagę w tafli lodu. Na miejsce ściągnięto pracownika służb komunalnych, który usiłował wykuć ją za pomocą siekiery. Jego starania zostały uchwycone przez przechodnia i umieszczone w Internecie.

„Mamo, kto to wymyślił, żeby wchodzić na lód” – pyta spoza kadru dziecko.

I rzeczywiście widać, że lód jest jeszcze cienki i dla wykonania polecenia służbowego robotnik ryzykuje życie. Winą za to internauci obarczyli władze, które wydały polecenie mogące zakończyć się jego śmiercią.

W komentarzach pod filmikiem internauci żartują też, że dla własnego bezpieczeństwa robotnik powinien nie wchodzić na lód – przecież jeszcze latem ratownicy wodni trafili do aresztu za ratowanie demonstrantów uciekających do wody przed OMON-em i teraz mogą nie chcieć wyciągać spod lodu sługi reżimu.

Widzowie zauważają też, że służby miejskie czeka teraz trudny okres, bo “od jutra flagi będą pod lodem na każdym zbiorniku”. A przecież niedługo na chodnikach pojawią się białe zaspy, które aż proszą się o czerwony pasek – piszą internauci.

 Znadniemna.pl za Belsat.eu/TUT.BY

Na Białoruś przyszła zima i “osiedlowi partyzanci” dostosowali swoje metody walki do nowych warunków. [caption id="attachment_50237" align="alignnone" width="500"] Pracownik komunalny na próbuje wydobyć biało-czerwono-białą flagę z warstwy lodu, fot.: czytelnik TUT.BY[/caption] Od samego początku protestów Białorusini wykorzystują różne sposoby, by ich historyczne, biało-czerwono-białe barwy narodowe były obecne

Ksiądz Wiktor Żuk SJ,  jezuita, proboszcz witebskiej parafii pw. św. Władysława oraz ojciec Aleksy Woronko, wikariusz greckokatolickiej parafii Zmartwychwstania Chrystusowego,  zostali zatrzymani wczoraj, 8 grudnia przez białoruską milicję i osadzeni w areszcie.

Ksiądz Wiktor Żuk i ojciec Aleksy Woronko, fot.: Catholic.by

Jak informuje portal Kościoła Katolickiego na Białorusi Catholic.by obaj księża są podejrzani o popełnienie wykroczeń administracyjnych.  Na Białorusi oznacza to, że wobec księży mogą zostać  sformułowane zarzuty o udział w protestach przeciwko panującej w kraju dyktaturze, bądź nawoływanie do protestów.

Zgodnie z białoruskimi przepisami rozprawa sądowa nad aresztowanymi powinna się odbyć w ciągu 72 godzin od chwili zatrzymania. Media katolickie na Białorusi informują, że odbędzie się jeszcze dzisiaj.

Obecnie pięciu księży jest zatrzymanych lub aresztowanych na Białorusi. Wśród nich są księża greckokatoliccy, ksiądz prawosławny, jak również księża posługujący w Kościele Katolickim rytu łacińskiego.

 Znadniemna.pl na podstawie Catholic.by

Ksiądz Wiktor Żuk SJ,  jezuita, proboszcz witebskiej parafii pw. św. Władysława oraz ojciec Aleksy Woronko, wikariusz greckokatolickiej parafii Zmartwychwstania Chrystusowego,  zostali zatrzymani wczoraj, 8 grudnia przez białoruską milicję i osadzeni w areszcie. [caption id="attachment_50230" align="alignnone" width="500"] Ksiądz Wiktor Żuk i ojciec Aleksy Woronko, fot.: Catholic.by[/caption] Jak informuje

Spotkanie ze Świętym Mikołajem dla dzieci Oddziału Miejskiego Związku Polaków na Białorusi w Grodnie odbyło się 8 grudnia.

Święty Mikołaj z grzecznymi dziećmi

Małych grodzieńskich Polaków, niecierpliwie czekających na nadejście najbardziej radosnych świąt w roku, przywitała na początku spotkania prezes ZPB Andżelika Borys. Zapytała maluchów, czy znają, kto to jest Święty Mikołaj i co robi w okresie Świąt Bożego Narodzenia. Odpowiedzi dzieciaków okazały się prawidłowe, chociaż czasem były kuriozalne, gdyż niektóre dzieci twierdziły, że Święty Mikołaj inaczej nazywa się Dziadkiem Mrozem. Różnice semantyczno-kulturowe nie miały już znaczenia, kiedy dzieci miały opisać  główną misję bajkowej postaci w okresie świąt bożonarodzeniowych. Wszyscy zgodnie stwierdziły, że – niezależnie od tego, w jakiej postaci występuje w różnych krajach, czy kulturach – Święty Mikołaj powinien rozdawać dzieciom prezenty.

– I tak się stanie dzisiaj, kiedy zawołamy Świętego Mikołaja tak, aby chciał do nas przyjść – zapewniła Andżelika Borys. Prezes ZPB wyjaśniła, że Święty Mikołaj posiada zdolność zdalnego nasłuchiwania tego, co się dzieje w miejscu, gdzie tłumnie gromadzą się dzieci i zachęciła maluchów do recytowania wierszyków i śpiewania piosenek o tematyce bożonarodzeniowej i zimowe.

Aby zgromadzone dzieciaki pokonały tremę na do zaprezentowania zdolności artystycznych zachęcił ich dziecięcy zespół wokalny „Akwarele”, działający w Polskiej Szkole Społecznej im. Króla Stefana Batorego przy ZPB w Grodnie.

Młodzi artyści zaśpiewali wiązankę najpiękniejszych polskich kolęd, po czym do mikrofonu mógł podejść każdy chętny.

Świętemu Mikołajowi najwyraźniej się spodobało to, co nasłuchiwał w drodze na spotkanie, gdyż nie tylko zjawił się na nie osobiście, lecz, zgodnie z oczekiwaniami zgromadzonych na sali dzieci, rozdał im słodkie prezenty.

 Zapraszamy do obejrzenia wideo oraz fotorelacji z wydarzenia:

https://youtu.be/k2-ftONe8sY

 

Znadniemna.pl

Spotkanie ze Świętym Mikołajem dla dzieci Oddziału Miejskiego Związku Polaków na Białorusi w Grodnie odbyło się 8 grudnia. [caption id="attachment_50214" align="alignnone" width="500"] Święty Mikołaj z grzecznymi dziećmi[/caption] Małych grodzieńskich Polaków, niecierpliwie czekających na nadejście najbardziej radosnych świąt w roku, przywitała na początku spotkania prezes ZPB Andżelika Borys.

Prezydent Białorusi Aleksander Łukaszenko został wykluczony w poniedziałek, 7 grudnia, przez MKOl ze wszystkich działań olimpijskich.

Prezydent MKOl Thomas Bach, fot.: AFP

Aleksander Łukaszenko od 23 lat kieruje Białoruskim Komitetem Olimpijskim. W poniedziałek prezydent MKOl Thomas Bach powiedział po posiedzeniu zarządu MKOl, że kierownictwo białoruskiego organu olimpijskiego „nie uchroniło odpowiednio białoruskich sportowców przed dyskryminacją polityczną” w ramach narodowych organizacji sportowych.

– Jest to sprzeczne z podstawowymi zasadami Karty Olimpijskiej, a tym samym poważnie wpływa na reputację ruchu olimpijskiego – ocenił Bach.

Zawieszenie Łukaszenki nie ma wpływu na białoruskich sportowców, ani na ich prawo do konkurowania na igrzyskach Tokio.

Białoruś ryzykuje natomiast, że utraci status współgospodarza mistrzostw świata w hokeju, które odbędą się w 2021 roku.

Bach poinformował, że Międzynarodowa Federacja Hokeja na Lodzie będzie rozmawiać z Białorusią o roli gospodarza. Łotwa, która również ma organizować turniej, publicznie zdystansowała się od współpracy z Białorusią od czasu wyborów prezydenckich.

Aleksander Łukaszenko nie mógł już uczestniczyć w igrzyskach w Londynie w 2012 roku z powodu zakazu wydania wizy przez Unię Europejską. Również wtedy wątpliwości dotyczyły przebiegu wyborów na Białorusi.

 Znadniemna.pl za RP.Pl/AP

Prezydent Białorusi Aleksander Łukaszenko został wykluczony w poniedziałek, 7 grudnia, przez MKOl ze wszystkich działań olimpijskich. [caption id="attachment_50209" align="alignnone" width="500"] Prezydent MKOl Thomas Bach, fot.: AFP[/caption] Aleksander Łukaszenko od 23 lat kieruje Białoruskim Komitetem Olimpijskim. W poniedziałek prezydent MKOl Thomas Bach powiedział po posiedzeniu zarządu MKOl, że kierownictwo

Ponad 120 uczniów szkół społecznych, działających przy Związku Polaków na Białorusi, wzięło udział w dorocznym Konkursie „Mistrz Ortografii 2020”, który  organizuje ZPB.

Przemawia prezes ZPB Andżelika Borys

Zmagania z polszczyzną odbywały się w dwóch odsłonach:  w pierwszej, która odbyła się w dniu 5 grudnia w Grodnie, rywalizowali między sobą uczniowie z polskich placówek edukacyjnych Grodna, Brześcia, Lidy, Wołkowyska, Baranowicz, Oszmiany, Berezy oraz Połoneczki. Druga część konkursu, która odbyła się 6 grudnia w białoruskiej stolicy, została zorganizowana dla młodzieży szkolnej z Mińska, Borysowa, Stołpców, Mozyrza, Mohylewa i Dzierżyńska.

Ponad 60 uczniów działających przy ZPB szkół społecznych z obwodów grodzieńskiego i brzeskiego, pisało polskie dyktando w Grodnie. Konkursowicze zostali podzieleni na dwie kategorie wiekowe: uczniowie klas 6-8 oraz uczniowie klas 9-11.

Organizatorzy przygotowali na konkurs niezwykle wymagające teksty dyktand. Bezbłędne napisanie pracy konkursowej wymagało od konkursowicza perfekcyjnej wiedzy polszczyzny zarówno współczesnej jak i starodawnej. Rzeczą naturalną jest, że nie wszyscy okazali się jednakowo dobrze przygotowani do trudnego sprawdzianu. Najlepszych musiała zatem wyłonić po sprawdzeniu prac konkursowych specjalnie powołana do tego celu komisja.

Zgodnie z werdyktem zasiadających w komisji doświadczonych polonistów w grodzieńskiej odsłonie Konkursu „Mistrz Ortografii 2020”wśród młodszej grupy konkursowiczów (6-8 klasa) przyznane zostały miejsca I, II i III oraz trzy równorzędne Wyróżnienia:

Zwycięzcą w tej kategorii został uczeń z Wołkowyska Antoni Filipczyk;

II miejsce przyznano jego szkolnej koleżance wołkowyszczance Oldze Kolenko;

III miejsce zdobyła Polina Pawłowa z Lidy.

Wyróżnienia w młodszej kategorii wiekowej przyznano: Ksenii Pakulskiej z Grodna, Dianie Wołoszynej z Grodna oraz Wioletcie Piucie z Lidy.

Wśród starszych uczniów (9-11 klasa) poza trójką najlepszych komisja postanowiła rozdać aż sześć Wyróżnień.

Zwyciężyła w tej kategorii Karolina Zachar z Grodna;

II miejsce wywalczyła Weronika Dowksza z Wołkowyska;

III miejsce przyznano Barbarze Ostrowskiej z Baranowicz.

Nazwiska sześciu wyróżnionych to: Agnieszka Komincz z Grodna, Edward Choncer z Grodna, Władysława Sak z Wołkowyska,  Polina Kłunejko z Wołkowyska, Daniel Michałowicz z osiedla Mołodiożnyj w Lidzie oraz Antoni Szestak z Baranowicz.

Zwycięzcy konkursu i zdobywcy wyróżnień w obu kategoriach otrzymali cenne nagrody w postaci tabletów i książek oraz Dyplomy i słodkie prezenty, a każdy uczestnik został posiadaczem Dyplomu potwierdzającego jego udział w Konkursie „Mistrz Ortografii 2020”.

Przemawia Jarosław Książek, konsul generalny RP w Grodnie

Wręczenie Dyplomów i nagród laureatom konkursu odbyło się w obecności prezes Związku Polaków na Białorusi Andżeliki Borys oraz konsula generalnego RP w Grodnie Jarosława Książka.

 

– Cieszę się, że mimo trudnej sytuacji epidemicznej w kraju tak wielu z s postanowiło wziąć udział w tym sprawdzianie znajomości języka polskiego – mówiła do konkursowiczów Andżelika Borys.

Konsul generalny RP w Grodnie Jarosław Książek podkreślił z kolei, że mimo tego, iż formuła konkursu zakłada wyłonienie zwycięzców i laureatów, nikt z konkursowiczów nie powinien czuć się przegrany. – Sprawdziliście siebie i już wiecie, nad czym powinniście popracować, żeby się doskonalić. Ta wiedza i doświadczenie są bezcenne i na pewno będą profitować w przyszłości, m.in. na studiach w Polsce, do których wielu z was przecież się przygotowuje – powiedział dyplomata.

Mińsk

Innego przedstawiciela polskiej misji dyplomatycznej na Białorusi, zastępcę Ambasadora RP na Białorusi, I Radcę Ambasady Marcina Wojciechowskiego, Andżelika Borys witała w imieniu organizatorów konkursu podczas mińskiej odsłony „Mistrza Ortografii 2020”.

Marcin Wojciechowski i Andżelika Borys

Prezes ZPB przyznała, że w związku z trudną sytuacją epidemiczną organizatorzy musieli ograniczyć liczbę konkursowiczów. Do konkursu w Mińsku przystąpiło zatem około 60 uczniów szkół społecznych, działających przy ZPB, w młodszej i starszej kategoriach wiekowych.

Przemawia prezes ZPB

-Bardzo się cieszę, że ten konkurs odbywa się mimo trudnych warunków – mówił do jego uczestników Marcin Wojciechowski, życząc konkursowiczom połamania piór. – Ortografia polska nie jest łatwa ale wierzę, że świetnie sobie dacie radę i takie zadania , jak „stół z powyłamywanymi nogami” lub „Chrząszcz brzmi w trzcinie w Szczebrzeszynie”, nie będą was przerażały – powiedział, zastępca Ambasadora RP w Mińsku.

Z uwagi na ograniczenia epidemiczne, części konkursowiczów ze szkół społecznych przy ZPB pozwolono uczestniczyć w dyktandzie za pomocą łącz internetowych.

Po oddaniu prac konkursowych i sprawdzeniu ich przez komisję zostały ogłoszone wyniki:

W kategorii 6-8 klasa przyznano trzy pierwsze miejsca oraz jedno wyróżnienie:

I miejsce zdobyła Julia Lisowska z Polskiej Szkoły Społecznej im. Edwarda Woyniłłowicza przy ZPB w Mińsku;

II miejsce przyznano Angelinie Siliwiestrowej ze Szkoły Średniej nr 2 w Mohylewie;

Zdobywcą III miejsca również została uczennica  Szkoły Średniej nr 2 w Mohylewie Katarzyna Kazakiewicz.

Jedyne w tej kategorii wiekowej Wyróżnienie przyznane zostało Ksenii Jabłońskiej z Polskiej Szkoły Społecznej im. Edwarda Woyniłłowicza przy ZPB w Mińsku.

Ostra rywalizacja odbyła się w kategorii starszej (9-11 klasa).

Tutaj bezwzględnym triumfatorem został uczeń z Polskiej Szkoły Społecznej im. Edwarda Woyniłłowicza przy ZPB w Mińsku Gleb Iwiński.

Identyczne umiejętności zaprezentowali natomiast uczniowie tejże szkoły Uliana Dzierunowa oraz Władysław Trybuchowski. Komisja postanowiła przyznać im II miejsce ex aequo.

Ze względu na wysoki poziom prac konkursowych komisja postanowiła przyznać aż siedem Wyróżnień, które zdobyli: Paweł Awtuchowicz, Alina Pyżyk, Aleksander Obernichin, Katarzyna Jermakowa, Stanisława Woropajewa, Margarita Prokopienko oraz Maria Sorkina.

Dla Znadniemna.pl Iness Todryk-Pisalnik z Grodna i Paulina Juckiewicz z Mińska

Ponad 120 uczniów szkół społecznych, działających przy Związku Polaków na Białorusi, wzięło udział w dorocznym Konkursie „Mistrz Ortografii 2020”, który  organizuje ZPB. [caption id="attachment_50172" align="alignnone" width="480"] Przemawia prezes ZPB Andżelika Borys[/caption] Zmagania z polszczyzną odbywały się w dwóch odsłonach:  w pierwszej, która odbyła się w dniu 5

Wierni ze Wschodu odwdzięczają się za dary, które otrzymują od Polski. Odwdzięczają się wiarą, modlitwą i świadectwem tamtejszych męczenników – mówił podczas mszy świętej w warszawskiej bazylice Świętego Krzyża metropolita mińsko-mohylewski abp Tadeusz Kondrusiewicz. Podczas słowa wstępnego oraz w czasie homilii niejednokrotnie duchownemu łamał się głos.

Abp Tadeusz Kondrusiewicz

Były to niezwykle przejmujące, emocjonalne momenty, które poruszyły wszystkich wiernych w kościele i na pewno też tych, którzy łączyli się w modlitwie dzięki radiowej transmisji. Pokazują bowiem, jak wielką miłością i troską przewodniczący Konferencji Episkopatu Białorusi otacza swój kraj, wiernych i wszystkich współobywateli. Abp Tadeusz Kondrusiewicz przebywa w Polsce od końca sierpnia, kiedy to władze Białorusi odmówiły mu wjazdu do kraju. Zrobiły to, choć duchowny ma białoruskie obywatelstwo. Stolica Apostolska stara się umożliwić biskupowi powrót do kraju.

Abp Kondrusiewicz nie prowadzi działań politycznych, a w kontekście trudnej sytuacji na Białorusi wypowiada się tylko wtedy, gdy chodzi o poszanowanie podstawowych wolności i praw swoich współobywateli. Zabiega też o wolność do wyznawania religii. Mimo to władze w Mińsku zarzucają mu prowadzenie działalności politycznej i informują o procedurze sprawdzania jego paszportu.

Niedzielnej mszy świętej arcybiskup przewodniczył w szczególnym dniu – w obchodzonym po raz 21. Dniu Modlitwy i Pomocy Materialnej Kościołowi na Wschodzie. Metropolita mińsko-mohylewski z wdzięcznością przypomniał, że dzień ten ustanowił ówczesny prymas Polski – abp. Józef Glemp. – Ile projektów zrealizowaliśmy dzięki Zespołowi Pomocy Kościołowi na Wschodzie, wie tylko Pan Bóg. Jesteśmy wdzięczni tym, którzy pomagali i pomagają – mówił białoruski duchowny. Abp Tadeusz Kondrusiewicz podkreślił, że ofiary zbierane na rzecz Kościoła na Wschodzie są bardzo potrzebne. Szczególnie podziękował za modlitwę o rozwiązanie konfliktu i pokój na Białorusi. – Chcemy żyć w kraju, gdzie każdy będzie mógł cieszyć się radością pokojowego życia, w prawie, miłości Boga i bliźniego – powiedział duchowny.

Sytuacja na Białorusi bardzo przejmuje arcybiskupa. Słuchając tego w ławce, w polskim kościele, pomyślałem, jak bardzo potrzebna jest nasza łączność z katolikami, chrześcijanami z Białorusi. Warszawę i Mińsk dzieli raptem nieco ponad 500 kilometrów, dystans geograficzny jest mały, ale jeśli chodzi o poszanowanie praw człowieka i wolność religijną przepaść jest bardzo duża i bardzo dotkliwa. Nasza modlitwa – szczególnie w czasie Adwentu – powinna być częstsza i jeszcze bardziej gorąca. Polaków na Białorusi i samych Białorusinów można też wesprzeć materialnie. – Liczy się każdy grosz – mówił w bazylice Świętego Krzyża abp Kondrusiewicz (*o możliwej formie pomocy na dole artykułu).

Metropolita mińsko-mohylewski zaakcentował, że w czasie Adwentu wierni powinni szczególnie skoncentrować się na tym, by czuwać na przyjście Jezusa. Kapłan zauważył, że kiedy odwiedza nas ważny gość, to specjalnie przygotowujemy się na jego przyjście. – Tu przychodzi sam Jezus. Któż większy może do nas przyjść? Nie było takiego człowieka i nie będzie. Dlatego musimy czuwać, otworzyć drzwi Jezusowi, bo On stoi, czeka i kołacze – wyjaśnił arcybiskup. – Nie wiemy, kiedy przyjdzie Pan i musimy być zawsze gotowi na to spotkanie i przygotować drogę na Jego przyjście. Kiedy droga Chrystusa do naszego serca będzie zastawiona, Chrystus po prostu nie przyjdzie. Kiedy drzwi naszego serca będą zamknięte, On będzie pukał, ale nie otworzą się – przestrzegał abp Kondrusiewicz.

Metropolita przypomniał, że Jan Paweł II wielokrotnie powtarzał: „Otwórzcie drzwi Chrystusowi!”. – Tylko Chrystus do końca zna człowieka i tylko dzięki Niemu człowiek może poznać samego siebie – powiedział. Kapłan wspomniał czasy, gdy w Związku Radzieckim wierni zastanawiali się, czy to co mówi papież Polak jest możliwe. Czy drzwi ich kraju kiedykolwiek otworzą się na Chrystusa. – Wydawało się to niemożliwe, ale myśli ludzkie nie są myślami Bożymi. Pan pokazał, że umie pisać prosto na krzywych liniach historii. A Jan Paweł II, który wierzył przesłaniu fatimskiemu, tego dokonał i upadł mur systemu ateistycznego, Kościół odzyskał wolność – wspominał. Duchowny przypomniał też, że tamtejsze świątynie i seminaria był doszczętnie zniszczone i wymagały całkowitego odremontowania. Na szczęście z pomocą przyszli sąsiedzi z zachodu, w tym z Polski. – Kiedy zaczęliśmy na nowo zakładać seminaria w krajach byłego Związku Radzieckiego, pierwsi z pomocą przyszli kapłani z Polski. Potrzebna była pomoc materialna, której też udzieliła nam Polska.

Abp Kondrusiewicz podkreślił, że wierni ze Wschodu odwdzięczają się za te dary wiarą, modlitwą i świadectwem tamtejszych męczenników. Zauważył, że dziś Kościół w Polsce również jest w wielkim niebezpieczeństwie, dlatego tym gorliwiej należy się modlić „by tu w Polsce drzwi dla Chrystusa nie zostały zamknięte”. – Niech Chrystus narodzi się w naszych sercach tu w Polsce, tam na Wschodzie i na całym świecie. Niech będzie naszym Królem, bo On jest jedynym Zbawcą świata wczoraj, dziś i po wieczne czasy. Amen – zakończył przewodniczący Konferencji Biskupów Katolickich Białorusi.

Znadniemna.pl za Maciej Kluczka/KAI

Wierni ze Wschodu odwdzięczają się za dary, które otrzymują od Polski. Odwdzięczają się wiarą, modlitwą i świadectwem tamtejszych męczenników – mówił podczas mszy świętej w warszawskiej bazylice Świętego Krzyża metropolita mińsko-mohylewski abp Tadeusz Kondrusiewicz. Podczas słowa wstępnego oraz w czasie homilii niejednokrotnie duchownemu łamał się

Biskup pomocniczy Archidiecezji Mińsko-Mohylewskiej Jury Kosobucki podtrzymał księży katolickich, których w ostatnich dniach reżim Aleksandra Łukaszenki wrzucił za kraty za szerzenie nauczania społecznego  Kościoła Katolickiego wśród wiernych.

Biskup Jury Kosobucki, fot.: svaboda.org

„Wyrok 10 dni otrzymał ksiądz Wiaczasław Barok… To jest już drugi duchowny katolicki, który w tych dniach znajdzie się za kratami (30 listopada 10 dni aresztu otrzymał grekokatolicki kapłan ojciec Wital Bystrou)” – poinformował na Facebooku biskup Kosobucki.

Hierarcha ocenił oba incydenty jako przejaw „wzmożenia represji w stosunku do Kościoła Katolickiego” ze strony władz Białorusi.

Tłumacząc prawdziwe intencje zachowań księży, za które zostali oni skazani na areszt, hierarcha przypomniał, że księża, jako chrześcijanie postępują zgodnie z nauczaniem Kościoła Katolickiego i prawem Bożym, które każe im potępiać grzech, protestować przeciwko przemocy, przeciwko kłamstwu i fałszerstwom, przeciwko wywieranej na człowieka presji i zastraszaniu oraz przeciwko poniżaniu ludzkiej godności, gdyż każdy człowiek został stworzony na obraz i podobieństwo Boże. „W sposób szczególny modlimy się  o pokój, zgodę, solidarność i jedność narodu białoruskiego” – napisał biskup Kosobucki, dodając, że ktoś postrzega powyższe zachowanie katolickich księży i wiernych jako „prejaw ekstremizmu, rozpalanie wrogości itp.”

„Dlatego wzywam po raz kolejny do wzmożenia naszej modlitwy za naszą Ojczyznę, za nasz naród, za ludzi, którzy znajdują się za kratami z przyczyn politycznych, za tych, kogo zwalniają z pracy za przekonania, kogo zastraszają i szantażują, za wszystkich cierpiących i za tych kto w sposób szczególny potrzebuje naszego modlitewnego wsparcia” – zaapelował biskup, prosząc o to, aby w miarę możliwości, w każdym kościele, każdej kaplicy wierni publicznie modlili się za księdza Wiaczasława Baroka i za ojca Witala Bystrowa. Poprosił też, aby wierni tłumaczyli ludziom prawdziwe przyczyny, dla których ci duchowni znaleźli się w więzieniu (represje, zastraszanie, prześladowanie Kościoła za prawdę itd.).

Katolicki ksiądz Wiaczasłau Barok z miejscowości Rossony w obwodzie witebskim na Białorusi został skazany na 10 dni aresztu administracyjnego za opublikowanie na Facebooku plakatu z hasłem „Stop łukaszyzmowi”. Sąd w absurdalnym wyroku uznał plakat za… prezentację symboliki nazistowskiej.

Ksiądz Wiaczasłau Barok, fot.: svaboda.org

Na plakacie, który zaprojektował znany plastyk Uładzimir Cesler, figuruje znak swastyki. Sąd uznał publikację pracy Ceslera za publiczną demonstrację symboliki nazistowskiej.

Wyjaśniałem, że opublikowałem pracę plastyczną znanego artysty (…), a nie niemiecką swastykę. Jestem przeciwko faszyzmowi, komunizmowi, wszelkiemu reżimowi totalitarnemu. Plakat opublikowałem po to, by pokazać swój sprzeciw wobec przemocy w kraju – mówił wcześniej ks. Barok na swoim kanale na serwisie YouTube.

W obronie duchownego wystąpił sam Cesler, który określił jako „absurdalne” interpretowanie jego pracy jako propagandy nazizmu.

Ks. Barok ma odbywać karę aresztu w Nowopołocku.

Grekokatolicki duchowny ojciec Wital Bystrou z Iwacewicz (obwód brzeski) został skazany na 10 dni aresztu za rzekomy udział w niedozwolonej demonstracji. Przed sądem kapłan wytłumaczył,  że podczas samotnego spaceru ulicami miasta zatrzymywał się, aby porozmawiać z innymi spacerującymi. Gdy znalazł się w tłumie, rozmawiał także z funkcjonariuszami milicji, którym się przedstawił i wytłumaczył kim jest. Żadnej innej aktywności, wskazującej na udział w niedozwolonej demonstracji, o. Wital nie przejawiał.

Ojciec Wital Bystrou, fot.: carkva-gazeta.by

Służba prasowa kurii Wizytatora apostolskiego Kościołów greckokatolickich na Białorusi 1 grudnia wydała specjalne oświadczenie, w którym potępiła niesprawiedliwy jej zdaniem wyrok, wydany na ojca Witala Bystrowa.

 Znadniemna.pl na podstawie facebook/PAP/svjazep.org

Biskup pomocniczy Archidiecezji Mińsko-Mohylewskiej Jury Kosobucki podtrzymał księży katolickich, których w ostatnich dniach reżim Aleksandra Łukaszenki wrzucił za kraty za szerzenie nauczania społecznego  Kościoła Katolickiego wśród wiernych. [caption id="attachment_50161" align="alignnone" width="500"] Biskup Jury Kosobucki, fot.: svaboda.org[/caption] „Wyrok 10 dni otrzymał ksiądz Wiaczasław Barok… To jest już drugi

72 numery „Gońca Krakowskiego”, który jako pierwszy na ziemiach polskich opublikował listę ofiar katyńskich, znalazło się w zbiorach Muzeum Pamięci Sybiru w Białymstoku. To – jak mówi dyrektor instytucji – unikatowa kolekcja i ważne źródło historyczne.

Dyrektor Muzeum Pamięci Sybiru w Białymstoku prof. Wojciech Śleszyński (P) podczas konferencji prasowej, na której zaprezentowano nowe eksponaty – 72 numery „Gońca Krakowskiego” z 1943 roku. Fot. PAP/A. Reszko

Muzeum Pamięci Sybiru jest ogólnopolską instytucją zajmującą się m.in. tematyką deportacji Polaków na Wschód. Muzeum powołane zostało w 2017 r., jego siedziba powstała pod koniec ubiegłego roku. Znajduje się w starych wojskowych magazynach przy ul. Węglowej; powstał też nowy budynek. W muzeum trwają przygotowywania do otwarcia. Kończą się prace przy wystawie stałej, pozyskiwane są kolejne eksponaty.

Muzeum pozyskało w ostatnim czasie wyjątkową kolekcję 72 numerów „Gońca Krakowskiego” z 1943 roku – mówił w czwartek na konferencji prasowej dyrektor Muzeum Pamięci Sybiru prof. Wojciech Śleszyński.

„+Goniec Krakowski+ niemiecka gadzinówka, która wychodziła od 1939 roku aż do 1945 jako pierwsza na ziemiach polskich (…) opublikowała listę ofiar katyńskich łącznie ze zdjęciami ekshumacji” – powiedział Śleszyński. Dodał, że Niemcom gazeta służyła do celów propagandowych, żeby – jak podkreślił – „przedstawić się w lepszym świetle”. „Dla nas przede wszystkim jest to źródło historyczne, bo to są pierwsze publikacje mówiące o zbrodni katyńskiej” – powiedział Śleszyński.

Na konferencji zaprezentowano kilka wybranych numerów. „Naprawdę unikatowa kolekcja, jeśli chodzi o tę tematykę” – dodał Śleszyński.

Przypomniał, że w tym roku przypada 80. rocznica Zbrodni Katyńskiej, a czwartkowe spotkanie odbyło się przed wejściem do powstającego w muzeum „Memoriału Zbrodni Katyńskiej”. „Jest to wyjątkowe miejsce, gdzie w sposób symboliczny poprzez ponad 17 tys. nazwisk chcemy upamiętnić ofiary i zadziałać na wyobraźnie zwiedzających” – powiedział dyrektor. Nazwiska umieszczono na specjalnych metalowych tablicach, w memoriale znajdą się też puste tablice, by – jak informuje muzeum – „upamiętnić nieznane ofiary, które spoczywają prawdopodobnie w Kuropatach koło Mińska – to ofiary z tzw. Listy Białoruskiej”.

Muzeum Pamięci Sybiru ma zostać otwarte 17 września 2021 roku. Będzie muzeum narracyjnym, które opowiadać będzie historię wywózek na Sybir od XVI wieku, a będzie skupiać się na relacjach, wspomnieniach i pamiątkach zesłańców.

Budowa Muzeum Pamięci Sybiru jest finansowana ze środków MKiDN oraz z budżetu miasta. Budowa stanu surowego kosztowała 37 mln zł; ok. 14 mln zł pochodzi z budżetu ministerstwa kultury. Samo muzeum otrzymało też z MKiDN z unijnego programu Infrastruktura i Środowisko 6,8 mln zł na wykonanie wystawy stałej i wyposażenie placówki.

Znadniemna.pl za PAP/Sylwia Wieczeryńska

 

72 numery „Gońca Krakowskiego”, który jako pierwszy na ziemiach polskich opublikował listę ofiar katyńskich, znalazło się w zbiorach Muzeum Pamięci Sybiru w Białymstoku. To – jak mówi dyrektor instytucji – unikatowa kolekcja i ważne źródło historyczne. [caption id="attachment_50156" align="alignnone" width="480"] Dyrektor Muzeum Pamięci Sybiru w Białymstoku

Białoruski politolog Walery Karbalewicz ocenia, że wczorajsze wystąpienie białoruskiego dyktatora Aleksandra Łukaszenki podczas internetowego szczytu przywódców krajów członkowskich Organizacji Układu Bezpieczeństwa Zbiorowego (OUBZ), zostało odebrane przez uczestników szczytu, jak przemówienie ciężko chorego człowieka.

Liderzy państw członkowskich OUBZ słuchają wystąpienie Aleksandra Łukaszenki, fot.: Belta.by

„Wiemy absolutnie dokładnie, że stworzono wojskowe zgrupowanie NATO do przechwycenia tych ziem, o których otwarcie mówią, że historycznie należą do Polski. Powiedzcie mi, jak można na to zareagować?” – histeryzował Łukaszenka, cytowany przez agencję  Interfax, roztaczając wizję rzekomych planów Warszawy,  dotyczących zajęcia zachodnich terenów Białorusi.

Dodał, że na Białorusi odbywa się „zwykła rebelia”. Ostrzegł też Rosję i inne kraje OUBZ, że „zanim zdążą się obejrzeć, mogą mieć to samo”.

Białoruski politolog Walery Karbalewicz, będący ekspertem niezależnego Centrum Analitycznego „Strategia”, dostrzegł, że uczestnicy szczytu OUBZ słuchali wystąpienia Łukaszenki j z nieukrywanym współczuciem. „Zachowywali się jak dobrze wychowani ludzie, którzy odwiedzili ciężko chorego człowieka” – ocenił ekspert.

„Proponować tak prymitywną wizję liderom poradzieckich państw nie było chyba warto. Przecież oni są doświadczonymi ludźmi. Czują się zniesmaczeni, kiedy traktuje się ich jak ciemniaków i robi się im wodę z mózgu. To jest przypadek, kiedy dla Łukaszenki milczenie byłoby złotem” – cytują wypowiedź Karbalewicza białoruskie media.

 Znadniemna.pl

Białoruski politolog Walery Karbalewicz ocenia, że wczorajsze wystąpienie białoruskiego dyktatora Aleksandra Łukaszenki podczas internetowego szczytu przywódców krajów członkowskich Organizacji Układu Bezpieczeństwa Zbiorowego (OUBZ), zostało odebrane przez uczestników szczytu, jak przemówienie ciężko chorego człowieka. [caption id="attachment_50152" align="alignnone" width="500"] Liderzy państw członkowskich OUBZ słuchają wystąpienie Aleksandra Łukaszenki, fot.:

Skip to content