HomeStandard Blog Whole Post (Page 166)

Fundacja Wolność i Demokracja zaprasza do udziału w bezpłatnym kursie “JĘZYK POLSKI W SŁUŻBIE ZDROWIA”.

Szkolenie jest skierowane do lekarzy, pielęgniarek, ratowników medycznych i absolwentów kierunków medycznych pochodzących ze Wschodu, a planujących pracę w polskiej służbie zdrowia.

Jak zakwalifikować się na kurs

  1. Poniżej znajdują się cztery odnośniki do ankiety w różnych językach (PL,UA,RU,EN) – wybierz jeden
  2. Wypełnij ankietę
  3. Otrzymasz e-mail z informacją o zakwalifikowaniu się

Formularz rekrutacyjny (PL)

https://docs.google.com/forms/d/e/1FAIpQLScpRlV-j3Ok-OOp3EWuou_7qgcgnakGhmbR-TrxtIWZ255J4g/viewform

Recruitment form (EN)

https://docs.google.com/forms/d/e/1FAIpQLSct04bUIdAPg6X3GgIuB-hnkuokfbFzI5xJovAeMGyOM4dOMw/viewform

Заявка на участие (RU)

https://docs.google.com/forms/d/e/1FAIpQLSeD0g3-bjVKPHTTFVEINGicBpjvVAduNwpnb2BhGvV7p5Lxg/viewform

Заявка на участь в курсі (UA)

https://docs.google.com/forms/d/e/1FAIpQLSeSeZ3Nr7QGIHN8pgEbYLMaJCUQwbNUfRDmsKR7U1ghJW3dg/viewform

W razie pytań lub wątpliwości prosimy o kontakt: [email protected]

Znadniemna.pl za wid.org.pl

Fundacja Wolność i Demokracja zaprasza do udziału w bezpłatnym kursie “JĘZYK POLSKI W SŁUŻBIE ZDROWIA”. Szkolenie jest skierowane do lekarzy, pielęgniarek, ratowników medycznych i absolwentów kierunków medycznych pochodzących ze Wschodu, a planujących pracę w polskiej służbie zdrowia. Jak zakwalifikować się na kurs Poniżej znajdują się cztery odnośniki

Wideo reportaż autorstwa Aleksandra Romana o wyróżnionej przez Instytut Pamięci Narodowej Nagrodą „Semper Fidelis” akcji „Dziadek w polskim mundurze”, prowadzonej przez redaktorów mediów ZPB Iness Todryk-Pisalnik i Andrzeja Pisalnika.

Aleksander Roman dla Znadniemna.pl

Wideo reportaż autorstwa Aleksandra Romana o wyróżnionej przez Instytut Pamięci Narodowej Nagrodą "Semper Fidelis" akcji "Dziadek w polskim mundurze", prowadzonej przez redaktorów mediów ZPB Iness Todryk-Pisalnik i Andrzeja Pisalnika. https://youtu.be/A1g4K0z6wM0 Aleksander Roman dla Znadniemna.pl

Wikariusz generalny archidiecezji mińsko-mohylewskiej bp Jury Kosobucki skomentował na Facebooku eskalację napięć na linii Kościół – władze białoruskie.

Bp Jury Kosobucki, fot.: Catholic.by

Jak zauważa hierarcha, podczas spotkania Aleksandra Łukaszenki ze zwierzchnikiem Cerkwii prawosławnej metropolitą Beniaminem, padło wiele złych słów nt. Kościoła katolickiego, w tym bezpośrenio dotyczących wypędzonego z kraju przewodniczącego Konferencji Episkopatu Białorusi arcybiskupa metropolity Tadeusza Kondrusiewicza.

Łukaszenka na spotkaniu z Beniaminem 2 listopada po raz kolejny powtórzył, że przyczyną anulowania paszportu i niewpuszczenia zwierzchnika białoruskich katolików do ojczyzny, było poparcie przez niego protestujących oraz oskarżenia pod adresem białoruskich władz o stosowanie przemocy.

„Ksiądz nagle wyjechał do Warszawy w celu koordynacji działań, żeby zniszczyć kraj” – mówił 2 listopada Łukaszenka. Oświadczył, że nie chce zapraszać duchownych z innych krajów, zwłaszcza z Polski, która obecnie zajmuje wrogą pozycję wobec Białorusi. Poza tym, jak twierdzi Łukaszenka, od dawna proponuje Watykanowi „intensywne wychowanie własnych duchownych o białoruskich wartościach, bez zagrożenia białoruskiej suwerenności”.

„Nie ma sensu komentować słów zniewagi i pomówienia pod adresem cenionego metropolity Tadeusza Kondrusiewicza, o czym wielokrotnie mówiłem publicznie i oficjalnie. Ten fejk jest całkowicie bezpodstawnym kłamstwem, które nie wytrzymuje żadnej krytyki. To jest gra polityczna i nic więcej. Sprawa księży z zagranicy, którzy służą (i robią to bardzo dobrze, kochając nasz kraj i naszych ludzi !!!!) była na Białorusi zawsze kwestią szantażu i nacisku na Kościół. Nic dziwnego, że znowu to wybrzmiało”, napisał biskup Kosobucki, który sam jest absolwentem Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego Jana Pawła II.

Biskup zauważył, że są to nie tylko słowa tego jednego człowieka, ale słowa przygotowane i włożone w jego usta przez „ideologów” i „strategów politycznych”.

„Kościół katolicki sprzeciwia się dziś przemocy, zastraszaniu i torturowaniu ludzi, w sposób szczególny modli się za więźniów politycznych, sprzeciwia się represjom i prześladowaniom, łamaniu praw człowieka, poniżaniu godności ludzkiej, zwolnieniom z pracy lub wydaleniu z uczelni za poglądy niezgodne z oficjalną ideologią … Kościół wzywa do jedności, solidarności, wzajemnego wsparcia, bycia wspólnotą narodową, jednym społeczeństwem. Kościół modli się za tych, którzy wydają i wykonują rozkazy zbrodnicze przeciwko narodowi … A to wszystko w naszym kraju jest dziś uważane za coś złego. Dlatego trzeba było splunąć na Kościół katolicki i obrzucać go błotem” – napisał bp. Jury Kosobucki.

Według hierarchy, „ideolodzy” i „stratedzy polityczni” bardzo słabo wykonali swoją pracę i nie zasługują nawet na naciąganą dwójkę z minusem w dziesięciopunktowym systemie.

„Może chcieli w ten sposób zdyskredytować Aleksandra Łukaszenkę w oczach społeczeństwa? Albo nie nadają się na zajmowane stanowiska?” – pyta retorycznie biskup.

Odniósł się również do wczorajszej ceremonii składania listów uwierzytelniających przez Nuncjusza Apostolskiego, podczas której Łukaszenka oświadczył, że spotykał się w przeszłości z innymi papieżami, ale Franciszkiem jest zachwycony.

„Krótko mówiąc, wszystko odbyło się zgodnie z protokołem dyplomatycznym. Białoruś i Watykan utrzymują stosunki dyplomatyczne. Jak każdy ambasador kraju, Nuncjusz wręcza list uwierzytelniający tym, którzy sprawują w kraju rzeczywistą władzę – napisał w komentarzu Jurij Kosobucki.

Znadniemna.pl za Kresy24.pl

Wikariusz generalny archidiecezji mińsko-mohylewskiej bp Jury Kosobucki skomentował na Facebooku eskalację napięć na linii Kościół – władze białoruskie. [caption id="attachment_48055" align="alignnone" width="500"] Bp Jury Kosobucki, fot.: Catholic.by[/caption] Jak zauważa hierarcha, podczas spotkania Aleksandra Łukaszenki ze zwierzchnikiem Cerkwii prawosławnej metropolitą Beniaminem, padło wiele złych słów nt. Kościoła katolickiego, w tym bezpośrenio dotyczących

Ks. Roman Twaróg, bp senior Jan Purwiński, małżeństwo dziennikarzy Iness Todryk-Pisalnik i Andrzej Pisalnik i nauczyciel historii Waldemar Szełkowski zostali laureatami 2. edycji nagród IPN „Semper Fidelis”. Nagrodę post mortem przyznano slawistce, badaczce dziejów Kresów Dorze Kacnelson.

Iness Todryk-Pisalnik i Andrzej Pisalnik

Laureatami nagród „Semper Fidelis” zostali: proboszcz katedry w Kamieńcu Podolskim ks. Roman Twaróg, biskup senior Diecezji Kijowsko-Żytomierskiej ks. bp Jan Purwiński, dziennikarze z Grodna małżeństwo Iness Todryk-Pisalnik i Andrzej Pisalnik, nauczyciel historii w Gimnazjum im. J. I. Kraszewskiego w Wilnie Waldemar Szełkowski. Nagrodę post mortem przyznano historyczce, slawistce, badaczce dziejów Kresów i losów polskich zesłańców w Rosji Dorze Kacnelson.

Swoje wyróżnienie prezes IPN dr Jarosław Szarek przyznał poecie, prozaikowi, dramaturgowi, krytykowi literackiemu urodzonemu w powiecie podhajeckim – Stanisławowi Srokowskiemu.

Na 2. konkurs o nagrody „Semper Fidelis” wpłynęło 107 zgłoszeń. Honorowy patronat nad tegoroczną edycją przyznania nagród objął Prezes Rady Ministrów Mateusz Morawiecki.

Zgodnie z intencją twórców nagrody ma być ona wyróżnieniem dla osób, instytucji i organizacji społecznych za ich szczególnie aktywny udział w upamiętnianiu dziedzictwa Kresów Wschodnich na terenie Rzeczypospolitej Polskiej oraz poza jej granicami, których działalność publiczna pozostaje zbieżna z ustawowymi celami IPN.

Prezes IPN Jarosław Szarek wyjaśniając powody, dla których ustanowiono nagrodę „Semper Fidelis”, zwrócił uwagę, że Instytut chce w ten sposób docenić to liczne grono osób, instytucji oraz stowarzyszeń, które opiekują się lub dokumentują dziedzictwo Kresów Wschodnich. Sama nazwa „Semper Fidelis” (z łac. zawsze wierny) związana jest m.in. z miastem Lwowem, który w polskiej perspektywie pozostaje wierny Rzeczypospolitej.

Laureatów wyłania Kapituła Nagrody, której pracami kieruje prezes IPN. Wyróżnienie ma charakter honorowy, a laureaci otrzymują pamiątkowe statuetki, dyplomy i plakiety, których autorem jest artysta rzeźbiarz Paweł Pietrusiński.

„Nagroda ma także walor edukacyjny. Pomoże w rozpowszechnianiu wiedzy na temat tego, co Polska straciła po 1945 r. A straciła wiele. Na Kresach pozostały relikwie dawnej Rzeczypospolitej – to źródło naszej tożsamości, tradycji, kultury. Wszyscy, którzy poświęcają się ratowaniu tych pamiątek, przywracaniu i utrwalaniu pamięci o historii tych ziem, zasługują na szczególne uznanie i wdzięczność obecnych i przyszłych pokoleń Polaków” – napisano na stronie IPN.

W 2019 r. zdobywcami pierwszych wyróżnień „Semper Fidelis” zostali: harcmistrz Stefan Adamski, czasopismo „Wołanie z Wołynia”, ksiądz Roman Dzwonkowski, żołnierz AK płk Weronika Sebastianowicz oraz Związek Harcerstwa Polskiego na Litwie. Specjalne wyróżnienie otrzymał Wiesław Helak.

Wręczenie nagród za rok 2020 odbędzie się podczas przyszłorocznej gali rozdania nagród „Semper Fidelis”.

Znadniemna.pl za Grzegorz Janikowski/Dzieje.pl/PAP

Ks. Roman Twaróg, bp senior Jan Purwiński, małżeństwo dziennikarzy Iness Todryk-Pisalnik i Andrzej Pisalnik i nauczyciel historii Waldemar Szełkowski zostali laureatami 2. edycji nagród IPN „Semper Fidelis”. Nagrodę post mortem przyznano slawistce, badaczce dziejów Kresów Dorze Kacnelson. [caption id="attachment_42529" align="alignnone" width="500"] Iness Todryk-Pisalnik i Andrzej Pisalnik[/caption] Laureatami

Wśród laureatów Nagrody Semper Fidelis znaleźli się redaktorzy mediów ZPB  Iness Todryk-Pisalnik, redaktor naczelna gazety „Głos znad Niemna na uchodźstwie” oraz Andrzej Pisalnik, redaktor naczelny portalu Znadniemna.pl.

Zrzut ekranu z wideo prezentacji laureatów tegorocznej Nagrody Semper Fidelis

Instytut Pamięci Narodowej postanowił uhonorować  działaczy ZPB za prowadzoną przez nich od ponad pięciu lat akcję pt. „Dziadek w polskim mundurze”, upamiętniającą Kresowian działających w różnych formacjach mundurowych Polski w różnych okresach dziejowych i walczących o Polskę i jej niepodległość w różnych wojnach oraz konfliktach zbrojnych.

Z uwagi na sytuację epidemiczną w tym roku gala Nagrody Semper Fidelis została odwołana. Odbyła się jedynie konferencja prasowa, podczas której ogłoszono tegorocznych laureatów i wyróżnionych.

Nagranie wideo z konferencji prasowej jest dostępne na Youtube:

 Znadniemna.pl na podstawie ipn.gov.pl

Wśród laureatów Nagrody Semper Fidelis znaleźli się redaktorzy mediów ZPB  Iness Todryk-Pisalnik, redaktor naczelna gazety „Głos znad Niemna na uchodźstwie” oraz Andrzej Pisalnik, redaktor naczelny portalu Znadniemna.pl. [caption id="attachment_49637" align="alignnone" width="500"] Zrzut ekranu z wideo prezentacji laureatów tegorocznej Nagrody Semper Fidelis[/caption] Instytut Pamięci Narodowej postanowił uhonorować  działaczy

Aleksander Łukaszenko oznajmił, że metropolita mińsko-mohylewski abp Tadeusz Kondrusiewicz konsultował się w Polsce, jak zniszczyć Białoruś. Mówił o tym na spotkaniu z prawosławnym egzarchą Białorusi, metropolitą mińskim i zasławskim Beniaminem.

– (Abp Kondrusiewicz) jeździł do Polski i otrzymywał konsultacje, jak niszczyć kraj – oznajmił Łukaszenko, którego zacytowała agencja BiełTA. Dodał, że „na coś podobnego nikomu się nie pozwala”.

– Jak możemy teraz przyjmować duchownych z Polski, skoro polskie państwo, czysto katolickie, zajęło takie stanowisko wobec Białorusi? To nienormalne – powiedział Łukaszenko. Dodał, że „zasygnalizował ten temat papieżowi – i poprzedniemu, i obecnemu”.

Białoruskie władze nie wpuszczają biskupa

31 sierpnia Kondrusiewicz, będący obywatelem Białorusi, nie został wpuszczony do kraju bez podania przyczyny.

Władze kościelne na Białorusi zauważyły wówczas, że zakazanie wjazdu do kraju własnemu obywatelowi jest niezgodne z prawem białoruskim, a działania władz uznano za „naciski na Kościół”.

Łukaszenka oświadczył 1 września, że Kondrusiewicz „nagle wyjechał na konsultacje do Warszawy i otrzymał tam określone zadania”. Oznajmił również, że metropolita „trafił na listę osób z zakazem wjazdu, wspólną dla Rosji i Białorusi”.

Znadniemna.pl za IAR/PAP

Aleksander Łukaszenko oznajmił, że metropolita mińsko-mohylewski abp Tadeusz Kondrusiewicz konsultował się w Polsce, jak zniszczyć Białoruś. Mówił o tym na spotkaniu z prawosławnym egzarchą Białorusi, metropolitą mińskim i zasławskim Beniaminem. - (Abp Kondrusiewicz) jeździł do Polski i otrzymywał konsultacje, jak niszczyć kraj - oznajmił Łukaszenko, którego

Akcją upamiętnienia zmarłych Polaków, pochowanych na najstarszej katolickiej nekropolii Mińska – Cmentarzu Kalwaryjskim oraz ofiar masowych egzekucji, dokonywanych przez reżim stalinowski – w uroczysku Kuropaty, obchodzili dzisiaj – 1 listopada – Dzień Wszystkich Świętych, członkowie Oddziału Związku Polaków na Białorusi w Mińsku.

We wspólnej modlitwie za dusze zmarłych i zamordowanych wzięli udział polscy dyplomaci, m.in. I radca Ambasady RP w Mińsku Marcin Wojciechowski i kierownik Wydziału Konsularnego przy Ambasadzie RP w Mińsku – radca Piotr Apostolidis. Modlitwie Polaków Mińska przewodził biskup pomocniczy Archidiecezji Mińsko-Mohylewskiej Jury Kosobucki.

– Jesteśmy na najstarszym cmentarzu w Mińsku, na którym od dawna chowano Polaków. Przychodzimy tutaj, aby modlić się za naszych zmarłych. Nasza pamięć, nasza modlitwa, nasza chęć bycia razem w tym dniu jest bardzo potrzebna duszom tych, którzy dokończyli ziemskiego żywota. Kiedy człowiek żyje na ziemi, to w każdej chwili ma szansę dokonać jakiegoś wyboru, ma szansę coś zmienić, coś naprawić w swoim życiu, ale kiedy człowiek już stoi przed tronem Bożym, sam sobie nie jest w stanie pomóc. Taka dusza może liczyć tylko na naszą modlitwę, która ma ogromną siłę. Teraz podczas chwili ciszy proszę, aby każdy pomyślał o ludziach, za których chciałby się pomodlić – tymi słowami zainicjował modlitwę za dusze zmarłych na Cmentarzu Kalwaryjskim biskup Jury Kosobucki.

Do zgromadzonych zwrócił się także I radca Ambasady RP w Mińsku Marcin Wojciechowski:

-Ten rok jest szczególnie trudny dla wszystkich. Chcę podziękować przedstawicielom różnych środowisk polonijnych, a szczególnie Związkowi Polaków na Białorusi, za to, że przychodzicie tu, opiekujecie się polskimi grobami. Dziękuję też dyrektorowi Instytutu Polskiego w Mińsku za dużą aktywność tej placówki – mówił dyplomata, życząc zgromadzonym, żeby za rok spotkali się tutaj ponownie demonstrując przywiązanie Polaków do tradycji.

Kierownik Wydziału Konsularnego przy Ambasadzie RP w Mińsku, radca Piotr Apostolidis dziękował zebranym za to, że Cmentarz Kalwaryjski jest zadbany.  – Wasza rola w tym jest szczególna i nie da się jej przecenić – zwrócił się do działaczy Oddziału ZPB w Mińsku. Dyplomata przypomniał, że w Polsce z powodu pandemii wprowadzono zakaz zwiedzania cmentarzy. – Mamy, więc wyjątkową okazję, aby wesprzeć modlitwą tych wszystkich, kto chciałby być na grobach swoich bliskich, a nie może tego zrobić – zaapelował Piotr Apostolidis.

Po wspólnej modlitwie na Cmentarzu Kalwaryjskim liczna grupa działaczy ZPB na czele z prezes oddziału Heleną Marczukiewicz odwiedziła memoriał w Kuropatach, gdzie wspólnie z Piotrem Apostolidisem Polacy modlili się za dusze ofiar represji stalinowskich, zamordowanych w tym miejscu przez siepaczy z NKWD.

Paulina Juckiewicz z Mińska

Akcją upamiętnienia zmarłych Polaków, pochowanych na najstarszej katolickiej nekropolii Mińska – Cmentarzu Kalwaryjskim oraz ofiar masowych egzekucji, dokonywanych przez reżim stalinowski – w uroczysku Kuropaty, obchodzili dzisiaj - 1 listopada - Dzień Wszystkich Świętych, członkowie Oddziału Związku Polaków na Białorusi w Mińsku. We wspólnej modlitwie za

Okresem szczególnym jest dla działaczy Związku Polaków na Białorusi przełom października i listopada.  W przypadające na ten okres święto Wszystkich Świętych i Dzień Zaduszny Polacy, zgodnie z tradycją, odwiedzają mogiły swoich bliskich.  Działacze ZPB mają jednak dodatkowe zadanie. Starają się zapalić znicz pamięci na wszystkich znanych im polskich grobach.

Po całej Białorusi rozsianych jest tysiące mogił Polaków – żołnierzy, ofiar represji, ludzi, którzy zmarli bezpotomnie, albo potomkowie ich przesiedlili się do innego kraju i nie mają możliwości zapalić znicz pamięci na grobach swoich przodków.

Takie mogiły starają się objąć opieką działające w całym kraju oddziały Związku Polaków na Białorusi. Przed świętem Wszystkich Świętych i Zaduszkami działacze ZPB sprzątają cmentarze, porządkują bardziej lub mniej zaniedbane groby, zapalają na nich znicze i odmawiają modlitwę za dusze zmarłych.

Jedną z tradycji pielęgnowanych w ZPB jest organizacja na przełomie października i listopada objazdu polskich grobów przez członków Zarządu Głównego ZPB i delegację Konsulatu Generalnego RP w Grodnie na czele z szefem placówki.

W taką doroczną podróż działacze ZPB i pracownicy konsulatu wybrali się 31 października.  Podczas wyprawy odwiedzili wiele znanych od lat grobów żołnierskich, ale dotarli też do miejsc pamięci rzadko odwiedzanych.

W tym roku dyplomaci z Grodna i działacze ZPB pomodlili się na przykład przy grobie ostatniej właścicielki majątku w Worończy Izabeli Łubiańskiej i jej krewnych, którzy polegli z rąk sowieckich partyzantów w 1943 roku.

Ogółem podróż po Grodzieńszczyźnie wyniosła kilkaset kilometrów i przebiegała przez najdalej położone od Grodna rejony obwodu grodzieńskiego.

Proponujemy Państwu obejrzenie zdjęć z wyprawy delegacji ZPB i Konsulatu Generalnego RP w Grodnie po polskich grobach i nekropoliach, rozsianych po Grodzieńszczyźnie:

Cmentarz Pobernardyński w Grodnie: groby wybitnych Grodnian, m.in. – Elizy Orzeszkowej gen. Adama Mokrzeckiego, prezydenta Grodna Edwarda Listowskiego, prof. Jana Kochanowskiego, gen Mikołaja Sulewskiego, Bolesława Wołosiewicza, Tadka Jasińskiego i wielu innych.

Lerypol – zbiorowa mogiła osadników polskich zamordowanych przez działaczy Komunistycznej Partii Zachodniej Białorusi

Szczuczyn – Cmentarz Komunalny – mogiła majora Michała Szlachtuna, lotnika 309. Dywizjonu w Armii gen. Władysława Andersa

Bielica – mogiły żołnierzy Armii Krajowej

Brzozówka – grobowiec rodzinny rodziny Stolle, w którym spoczął m.in. porucznik Edward Stolle, uczestnik Bitwy Warszawskiej

Nowogródek -zbiorowa mogiła zakładników, rozstrzelanych przez hitlerowców w 1943 roku

Worończa – groby ostatniej właścicielki Worończy Izabeli Łubiańskiej i członków jej rodziny, rozstrzelanych w 1943 roku przez sowieckich partyzantów

Dereczyn – zbiorowa mogiła ofiar nazistów niemeckich

 

Znadniemna.pl

Okresem szczególnym jest dla działaczy Związku Polaków na Białorusi przełom października i listopada.  W przypadające na ten okres święto Wszystkich Świętych i Dzień Zaduszny Polacy, zgodnie z tradycją, odwiedzają mogiły swoich bliskich.  Działacze ZPB mają jednak dodatkowe zadanie. Starają się zapalić znicz pamięci na wszystkich

Wielką akcją sprzątania grobów i cmentarzy polskich spotykają w tym roku święto Wszystkich Świętych i Dzień Zaduszny oddziały terenowe Związku Polaków na Białorusi.

Większe i mniejsze nekropolie polskie oraz oddzielne groby członkowie ZPB doprowadzili do porządku w Lidzie, Niecieczy, Surkontach, Krupowie, Wołkowysku, Wołczkowiczach, Baranowiczach, Stołpcach, nieistniejącej już polskiej wsi Kustownica pod Mozyrzem i w wielu innych miejscowościach.

Szczególną uwagę należy zwrócić na cmentarz wsi Kustownica, będący ostatnią pozostałością po tej miejscowości. Na swoim profilu facebookowym historię tego cmentarza i wsi Kustownica opisała dyrektor Polskiej Szkoły Społecznej przy ZPB w Mozyrzu Julia Połujan. Oto jej relacja:

Wieś Kustownica jest wyjątkowa pod względem etnokulturowym. Jej historia sięga XVI-XVII w. i jest prawdopodobne, Kustownica jest jedynym przykładem polskiej własności ziemskiej na terenie Wielkiego Księstwa Litewskiego. Mozyrskie Polbiuro w swoich raportach informowało, że ludność wsi Kustownica „pomimo brutalnej russifikacji… zachowała czysty język polski…”[14, L. 8], wykazując w ten sposób wyjątkową odporność na asymilację. Według spisu ludności od 10 października 1925 r. dorosła ludność Kustownicy wynosi 722 osoby: 370 mężczyzn i 352 kobiety; dzieci – 125 osób; narodowości: 3 Białorusinów, 1 Ukraińców, 20 Żydów i 698 Polaków.
Z powodu skrajnej izolacji i oderwania się od otaczającej ludności stosunki małżeńskie w Kustownicy z nielicznymi wyjątkami, ograniczały się granicami wsi. W rezultacie cała populacja była związana więziami pokrewieństwa.
W 1978 roku, w związku z budową rafinerii Mozyrskiej, mieszkańcy tej wsi zostali przeniesieni do nowego miejsca zamieszkania. Miejscowość zniknęła, zachował się jedynie cmentarz graniczący z terenem przedsiębiorstwa, a także historia…
Najbliższy przystanek znajduje się około 5 km od cmentarza i już starszym ludziom nie można tam dotrzeć. Dzięki aktywnym członkom Mozyrskiego Oddziału ZPB staramy się zachować historię i pamięć o tej wsi…
Zachęcamy Państwa do obejrzenia zdjęć z akcji przygotowań do Zaduszek w innych miejscowościach, w których działają struktury ZPB, opiekujące się polskimi grobami:

Baranowicze

Wieś Wołczkowicze, koło Dzierżyńska

Krupowo

Lida

Nieciecz

Surkonty

Stołpce

Wołkowysk

Znadniemna.pl

Wielką akcją sprzątania grobów i cmentarzy polskich spotykają w tym roku święto Wszystkich Świętych i Dzień Zaduszny oddziały terenowe Związku Polaków na Białorusi. Większe i mniejsze nekropolie polskie oraz oddzielne groby członkowie ZPB doprowadzili do porządku w Lidzie, Niecieczy, Surkontach, Krupowie, Wołkowysku, Wołczkowiczach, Baranowiczach, Stołpcach, nieistniejącej

Jeśli Białoruś faktycznie zerwie umowę z Polską o wzajemnym uznawaniu dyplomów wyższych uczelni, Warszawa powinna Aleksandrowi Łukaszence za to podziękować. Ucierpi na tym Białoruś, a Polska tylko zyska.

Białoruski dyktator Aleksander Łukaszenka

– Polacy, nie zważając na to, że granica jest zamknięta, swoich studentów zabrali. Uczy się tam dwa tysiące ludzi (w rzeczywistości liczba ta jest ponad trzy razy wyższa). Niech się uczą, chociaż mamy umowę, to będą musieli tu potwierdzić dyplomy. Wszyscy ci studenci byli w opozycji – powiedział Aleksander Łukaszenka na wczorajszym spotkaniu z gubernatorem obwodu leningradzkiego Aleksandrem Drozdenką.

Zwalczanie studiów w Polsce trwa od lat

Konieczność potwierdzenia dyplomów polskich uczelni na Białorusi byłaby sprzeczna z umową o wzajemnym uznaniu dyplomów zawartą pomiędzy państwami. Łukaszenka zresztą to przyznał. Ale od kiedy to prawo i międzynarodowe zobowiązania były dla Łukaszenki przeszkodą? Dlatego jego wypowiedź należy traktować poważnie.

Czy groźba pod adresem studentów to reakcja na trwające od prawie dwóch miesięcy protesty i aktywność polskiego rządu w kwestii białoruskiej? Nie, to po prostu kontynuacja wcześniejszej polityki. Białoruski reżim od kilku lat robi, co może, by ograniczyć liczbę Białorusinów, którzy chcą studiować w Polsce. Wybór polskiej uczelni jest np. traktowany jako „dowód ideologicznej nieprawomyślności rodziców studenta” lub  dowód na „braki w pracy ideologicznej w jego szkole”. To zaś oznacza problemy ze strony władzy. Jeśli więc zachodzą podejrzenia, że absolwent chce wyjechać na studia do Polski, opóźnia się wydanie mu potrzebnych dokumentów. Albo nie wydaje ich się wcale. Widzieliśmy to wszystko w ciągu ostatnich lat, i to nie jeden raz.

Powodem tak nerwowej reakcji władz jest ciągły wzrost popularności Polski w oczach Białorusinów. Między 2012 r. a 2018 r. liczba Białorusinów studiujących w Polsce wzrosła ponadtrzykrotnie.

Łukaszenka woli „ruski mir”

W 2019 r. Białorusini po Ukraińcach stanowili nad Wisłą już drugą co do wielkości grupę wśród zagranicznych studentów. I chociaż ciągle częściej wybierają oni studia w Rosji, to dynamika jednoznacznie wskazuje, że Rosja traci swoją atrakcyjność i liczba białoruskich studentów w tym kraju z roku na rok się zmniejsza. I właśnie to powoduje, że Łukaszenka robi się coraz bardziej nerwowy. Mentalnie należy on do „ruskiego mira”, rosyjskiej wspólnoty, wykraczającej poza rosyjskie granice. Gdy Białorusini wyjeżdżali na studia do Rosji, nie miał z tym żadnego problemu. Absolwentów rosyjskich uczelni władza chętnie zatrudniała w aparacie państwowym, służbach nawet w KGB czy Służbie Bezpieczeństwa Prezydenta.

Studiował w Polsce? Nie dostanie pracy

W innej sytuacji są młodzi Białorusini po studiach w Polsce i generalnie na Zachodzie. Są traktowani podejrzliwie, o pracę w aparacie państwowym czy służbach specjalnych z polskich dyplomem jest niezwykle trudno. A mimo to Białorusini coraz częściej wybierają studia w Polsce. Jest to bowiem szansa na legalną emigrację i ucieczkę od białoruskiego zamordyzmu.

Dlatego zapowiedź zerwania umowy z Polską i nieuznawania polskich dyplomów na popularność polskich uczelni nie wpłynie. Przytłaczająca większość białoruskich absolwentów nie wraca do kraju. Łukaszenka, realizując swoje obietnice, tylko to zjawisko wzmocni. Białoruś straci więc młodych wykształconych ludzi na rzecz Polski. A trzeba wiedzieć, że Białorusini szybko się asymilują. W czasach narastających problemów demograficznych Polska powinna za taki prezydent Aleksandrowi Łukaszence podziękować.

Znadniemna.pl za Andrzej Poczobut/wyborcza.pl

Jeśli Białoruś faktycznie zerwie umowę z Polską o wzajemnym uznawaniu dyplomów wyższych uczelni, Warszawa powinna Aleksandrowi Łukaszence za to podziękować. Ucierpi na tym Białoruś, a Polska tylko zyska. [caption id="attachment_48624" align="alignnone" width="500"] Białoruski dyktator Aleksander Łukaszenka[/caption] - Polacy, nie zważając na to, że granica jest zamknięta, swoich

Skip to content