HomeStandard Blog Whole Post (Page 168)

Jeśli Białoruś faktycznie zerwie umowę z Polską o wzajemnym uznawaniu dyplomów wyższych uczelni, Warszawa powinna Aleksandrowi Łukaszence za to podziękować. Ucierpi na tym Białoruś, a Polska tylko zyska.

Białoruski dyktator Aleksander Łukaszenka

– Polacy, nie zważając na to, że granica jest zamknięta, swoich studentów zabrali. Uczy się tam dwa tysiące ludzi (w rzeczywistości liczba ta jest ponad trzy razy wyższa). Niech się uczą, chociaż mamy umowę, to będą musieli tu potwierdzić dyplomy. Wszyscy ci studenci byli w opozycji – powiedział Aleksander Łukaszenka na wczorajszym spotkaniu z gubernatorem obwodu leningradzkiego Aleksandrem Drozdenką.

Zwalczanie studiów w Polsce trwa od lat

Konieczność potwierdzenia dyplomów polskich uczelni na Białorusi byłaby sprzeczna z umową o wzajemnym uznaniu dyplomów zawartą pomiędzy państwami. Łukaszenka zresztą to przyznał. Ale od kiedy to prawo i międzynarodowe zobowiązania były dla Łukaszenki przeszkodą? Dlatego jego wypowiedź należy traktować poważnie.

Czy groźba pod adresem studentów to reakcja na trwające od prawie dwóch miesięcy protesty i aktywność polskiego rządu w kwestii białoruskiej? Nie, to po prostu kontynuacja wcześniejszej polityki. Białoruski reżim od kilku lat robi, co może, by ograniczyć liczbę Białorusinów, którzy chcą studiować w Polsce. Wybór polskiej uczelni jest np. traktowany jako „dowód ideologicznej nieprawomyślności rodziców studenta” lub  dowód na „braki w pracy ideologicznej w jego szkole”. To zaś oznacza problemy ze strony władzy. Jeśli więc zachodzą podejrzenia, że absolwent chce wyjechać na studia do Polski, opóźnia się wydanie mu potrzebnych dokumentów. Albo nie wydaje ich się wcale. Widzieliśmy to wszystko w ciągu ostatnich lat, i to nie jeden raz.

Powodem tak nerwowej reakcji władz jest ciągły wzrost popularności Polski w oczach Białorusinów. Między 2012 r. a 2018 r. liczba Białorusinów studiujących w Polsce wzrosła ponadtrzykrotnie.

Łukaszenka woli „ruski mir”

W 2019 r. Białorusini po Ukraińcach stanowili nad Wisłą już drugą co do wielkości grupę wśród zagranicznych studentów. I chociaż ciągle częściej wybierają oni studia w Rosji, to dynamika jednoznacznie wskazuje, że Rosja traci swoją atrakcyjność i liczba białoruskich studentów w tym kraju z roku na rok się zmniejsza. I właśnie to powoduje, że Łukaszenka robi się coraz bardziej nerwowy. Mentalnie należy on do „ruskiego mira”, rosyjskiej wspólnoty, wykraczającej poza rosyjskie granice. Gdy Białorusini wyjeżdżali na studia do Rosji, nie miał z tym żadnego problemu. Absolwentów rosyjskich uczelni władza chętnie zatrudniała w aparacie państwowym, służbach nawet w KGB czy Służbie Bezpieczeństwa Prezydenta.

Studiował w Polsce? Nie dostanie pracy

W innej sytuacji są młodzi Białorusini po studiach w Polsce i generalnie na Zachodzie. Są traktowani podejrzliwie, o pracę w aparacie państwowym czy służbach specjalnych z polskich dyplomem jest niezwykle trudno. A mimo to Białorusini coraz częściej wybierają studia w Polsce. Jest to bowiem szansa na legalną emigrację i ucieczkę od białoruskiego zamordyzmu.

Dlatego zapowiedź zerwania umowy z Polską i nieuznawania polskich dyplomów na popularność polskich uczelni nie wpłynie. Przytłaczająca większość białoruskich absolwentów nie wraca do kraju. Łukaszenka, realizując swoje obietnice, tylko to zjawisko wzmocni. Białoruś straci więc młodych wykształconych ludzi na rzecz Polski. A trzeba wiedzieć, że Białorusini szybko się asymilują. W czasach narastających problemów demograficznych Polska powinna za taki prezydent Aleksandrowi Łukaszence podziękować.

Znadniemna.pl za Andrzej Poczobut/wyborcza.pl

Jeśli Białoruś faktycznie zerwie umowę z Polską o wzajemnym uznawaniu dyplomów wyższych uczelni, Warszawa powinna Aleksandrowi Łukaszence za to podziękować. Ucierpi na tym Białoruś, a Polska tylko zyska. [caption id="attachment_48624" align="alignnone" width="500"] Białoruski dyktator Aleksander Łukaszenka[/caption] - Polacy, nie zważając na to, że granica jest zamknięta, swoich

Szkolne eliminacje do XXIX Konkursu Recytatorskiego im. Adama Mickiewicza „KRESY” odbyły się 29 października w Polskiej Szkole Społecznej im. Króla Stefana Batorego przy ZPB w Grodnie.

Uczestnicy szkolnych eliminacji

Troje uczniów „Batorówki” zakwalifikowało się do udziału w republikańskim etapie XXIX Konkursu Recytatorskiego im. A. Mickiewicza dla Polaków z Zagranicy „KRESY”. O przepustkę do udziału w tym etapie zmagań konkursowych przystąpiło 23 uczniów szkoły. Rywalizowali w trzech kategoriach wiekowych, z których najstarsza – młodzież w wieku ponad 16 lat – będzie podczas republikańskiego Finału walczyć o prawo wzięcia udziału w Finale Konkursu w Polsce, na który przyjadą najlepsi młodzi recytatorzy z 15 krajów świata: Litwy, Łotwy, Estonii, Białorusi, Ukrainy, Rosji, Kazachstanu, Uzbekistanu, Rumunii, Bułgarii, Mołdawii, Gruzji, Serbii, Grecji oraz Czech.

Eliminacje szkolne w „Batorówce” zaszczycił swoją obecnością konsul generalny RP w Grodnie Jarosław Książek. Konkurs „KRESY” jest dorocznym wydarzeniem kulturalno-oświatowym, które tradycyjnie wspierają polskie placówki konsularne  w krajach, biorących udział w konkursowych eliminacjach do Wielkiego Finału – stąd zainteresowanie polskiego dyplomaty zmaganiami młodych recytatorów na pierwszym eliminacyjnym etapie Konkursu.

Występy uczniów „Batorówki” oceniali szkolni pedagodzy: Lucyna Samujłowa, Tatiana Mackiewicz oraz Anna Mieniuk.

W najmłodszej z ocenianych – II kategorii wiekowej (dzieci od 8 do 12 lat) – wyłoniono zwycięzcę i zdobywców dwóch kolejnych miejsc na podium:

I.miejsce – Karina Mieleszko;

Dyrektor Polskiej Szkoły Społecznej im. Króla Stefana Batorego przy ZPB w Grodnie Danuta Karpowicz i zwyciężczyni eliminacji w II kategorii Karina Mieleszko z nagrodami

II. miejsce – Julia Morgis;

III. miejsce Mateusz Durowicz.

W kategorii III (młodzież od 13 do 15 lat) miejsca na podium podzieliły między sobą:

I.miejsce – Wiktoria Gryniewska;

Zwyciężczyni eliminacji w III kategorii Wiktoria Gryniewska z nauczycielką Swietłaną Timoszko i dyrektor „Batorówki” Danutą Karpowicz

II. miejsce – Anastazja Preśniak;

III. miejsce Anastazja Linko.

Ostra rywalizacja odbyła się w najbardziej prestiżowej IV kategorii wiekowej (młodzież powyżej 16 roku życia), premiowanej wyjazdem do Polski po zwycięstwie w centralnych eliminacjach. W tej kategorii jurorzy postanowili nie przyznawać III miejsca. Odrobinę wyżej wśród dwóch najlepszych występów oceniony został znany naszym czytelnikom uczestnik i laureat republikańskiego etapu Konkursu „KRESY” z minionych lat Dymitr Sieliło. Tuż za nim uplasowała się na podium, zajmując II miejsce, jego szkolna koleżanka Polina Filinowicz.

Zwycięzca eliminacji w najbardziej prestiżowej IV kategorii Dymitr Sieliło z nauczycielką Swietłaną Timoszko i dyrektor „Batorówki” Danutą Karpowicz

Zgodnie z Regulaminem Konkursu zdobywcy pierwszych miejsc we wszystkich kategoriach wiekowych zakwalifikowali się do udziału w centralnych eliminacjach krajowych, które dla uczestników w wieku do lat 16 staną się Finałem Konkursu.

 Znadniemna.pl

Szkolne eliminacje do XXIX Konkursu Recytatorskiego im. Adama Mickiewicza „KRESY” odbyły się 29 października w Polskiej Szkole Społecznej im. Króla Stefana Batorego przy ZPB w Grodnie. [caption id="attachment_49513" align="alignnone" width="500"] Uczestnicy szkolnych eliminacji[/caption] Troje uczniów „Batorówki” zakwalifikowało się do udziału w republikańskim etapie XXIX Konkursu Recytatorskiego im.

Różnego rodzaju represje po sierpniowych wyborach na Białorusi dotknęły około stu działaczy Związku Polaków na Białorusi (ZPB) – poinformowała szefowa tej organizacji Andżelika Borys. Kiedy OMON-owcy pałowali, nie pytali o pochodzenie – podkreśliła.

Andżelika Borys na proteście członków ZPB przeciwko milicyjnej przemocy w Grodnie

Protesty na Białorusi, które rozpoczęły się po wyborach prezydenckich, trwają już prawie trzy miesiące. – Nikt nie spodziewał się, że naród białoruski okaże taką solidarność i determinację w walce o swoje prawa, nie zważając na brutalne pobicia i zatrzymania – oznajmiła Borys. Jak wskazała, „siły są nierówne, z drugiej strony są funkcjonariusze OMON-u, uzbrojone po zęby wojsko, dochodzi do brutalnych ataków”, jednak jej zdaniem „na pewno utrzymywanie tego systemu przy pomocy bagnetów przez dłuższy czas będzie bardzo problematyczne dla władz”.

W ocenie Andżeliki Borys do podjęcia dialogu ze społeczeństwem zmusi w końcu władze ogłoszony przez Swiatłanę Cichanouską strajk generalny. – Jeżeli będzie silna zewnętrzna presja i ludzie, daj Boże, będą mieć siłę, by wytrzymywać to, co wytrzymują do tej pory, w końcu dojdzie do podjęcia rozmów ze społeczeństwem – uznała. Oczywiście, nie jest to łatwe, ludzie się boją, tracą pracę, są zmuszeni do emigracji, są karani wysokimi grzywnami – dodała, podkreślając przy tym, że „innej drogi po prostu nie ma”. Zaprzestanie walki to pogodzenie się z bezprawiem – podkreśliła.

Działacze aktywni w Mińsku, Grodnie i mniejszych miastach

Swoją niezłomną postawę wykazują też działacze Związku Polaków na Białorusi. Borys zaznaczyła, że są aktywni zarówno w Mińsku, Grodnie, jak i mniejszych miastach. Według jej informacji po 9 sierpnia represje, takie jak np. pobicia, zwolnienia z pracy, areszty, czy grzywny, dotknęły około stu działaczy organizacji. – Kiedy OMON-owcy pałowali, nie pytali o narodowość ani pochodzenie – dodała Andżelika Borys.

W minioną niedzielę grupa działaczy była zaatakowana gazem łzawiącym, kiedy wychodziła z kościoła, a w poniedziałek sądzono prezesa ZPB i działaczy w Lidzie, brutalne działania spotkały też ich w Kobryniu, gdzie prezes oddziału ZPB został mocno pobity przez OMON – wymieniała. Działacze ucierpieli też w miniony weekend w Lidzie.

– ZPB jest organizacją nieuznawaną przez władze od 2005 r. Co rusz działacze są sądzeni, karani grzywnami. Więc dla nas nie jest to sytuacja nowa. 15 lat jesteśmy konsekwentnie zwalczani przez reżim Łukaszenki – zaznaczyła.

Jak dodała Borys, ZPB organizował akcje solidarności z prześladowanymi oraz akcje przeciwko przemocy i własnymi siłami okazał pomoc, nie tylko Polakom, m.in. w spłacaniu kar grzywny.

 Znadniemna.pl za PAP/polskieradio.pl 

Różnego rodzaju represje po sierpniowych wyborach na Białorusi dotknęły około stu działaczy Związku Polaków na Białorusi (ZPB) - poinformowała szefowa tej organizacji Andżelika Borys. Kiedy OMON-owcy pałowali, nie pytali o pochodzenie - podkreśliła. [caption id="attachment_47518" align="alignnone" width="500"] Andżelika Borys na proteście członków ZPB przeciwko milicyjnej przemocy

Białoruś odizolowała się od wszystkich sąsiadów z wyjątkiem Rosji.

Od 29 października na Białoruś nie można wjechać lądem z terenów Polski, Litwy,Łotwy i Ukrainy.

Odpowiedni komunikat Białoruskiego Komitetu Pogranicznego publikuje dzisiaj wieczorem rządowa agencja BiełTA.

Granicę zaczęto zamykać w dzień, na kilka godzin przed opublikowaniem komunikatu. Wskutek tego setki Białorusinów gromadziło się na punktach granicznych i nie mogło wrócić do domu.

Teraz zaczęto ich wpuszczać na teren kraju. Podróżować na Białoruś można obecnie tylko drogą powietrzną.

Ograniczenia strona białoruska tłumaczy sytuacją epidemiczną, spowodowaną koronawirusem.

 Znadniemna.pl na podstawie belta.by

Białoruś odizolowała się od wszystkich sąsiadów z wyjątkiem Rosji. Od 29 października na Białoruś nie można wjechać lądem z terenów Polski, Litwy,Łotwy i Ukrainy. Odpowiedni komunikat Białoruskiego Komitetu Pogranicznego publikuje dzisiaj wieczorem rządowa agencja BiełTA. Granicę zaczęto zamykać w dzień, na kilka godzin przed opublikowaniem komunikatu. Wskutek tego

Białoruskie media informują o zaprzestaniu wpuszczania na Białoruś podróżujących z Polski, Litwy Łotwy i Ukrainy, w tym – obywateli Białorusi.

Doniesienia medialne bazują na relacjach podróżnych, którzy nie mogą wjechać, bądź wrócić na Białoruś z terenu wymienionych wyżej państw sąsiędnich.  Oficjalne urzędy białoruskie zapewniają, że nie chodzi o wprowadzenie stanu wyjątkowego, bądź wojennego. Nie podają jednak konkretnych przyczyn wprowadzenia drastycznych ograniczeń, powołując się na sytuację epidemiczną.

Jak informuje portal TUT.BY z kierunków Polski, Litwy,Łotwy i Ukrainy nie została jak dotąd zamknięta jedynie granica powietrzna Białorusi. Co się tyczy granicy lądowej, przez nią na Białoruś są wpuszczani tylko dyplomaci oraz kierowcy TIR-ów, prawdopodobnie jadącyprzez Białoruś tranzytem.

 Znadniemna.pl na podstawie doniesień medialnych

Białoruskie media informują o zaprzestaniu wpuszczania na Białoruś podróżujących z Polski, Litwy Łotwy i Ukrainy, w tym - obywateli Białorusi. Doniesienia medialne bazują na relacjach podróżnych, którzy nie mogą wjechać, bądź wrócić na Białoruś z terenu wymienionych wyżej państw sąsiędnich.  Oficjalne urzędy białoruskie zapewniają, że nie

Białoruski dyktator Aleksander Łukaszenka wprowadził zmiany w kierownictwie bloku siłowego. Zdymisjonowani szef MSW generał Jurij Karajew i szef Rady Bezpieczenstwa Walery Wakulczyk, dostali nowe zadania.

Stoją po prawej: zdymisjonowani szef MSW generał Jurij Karajew i szef Rady Bezpieczenstwa generał Walery Wakulczyk

Białoruski dyktator powierzył swoim najbardziej zaufanym ludziom, odpowiedzialnym dotąd za przemoc i represje wobec społeczeństwa obywatelskiego na Białorusi, newralgiczne, zachodnie terytorium kraju – Obwód Grodzieński oraz Obwód Brzeski.

Jurij Karajew został przedstawicielem prezydenta – inspektorem Obwodu Grodzieńskiego. Walery Wakulczyk, dotychczasowy szef Rady Bezpieczeństwa, a wcześniej szef KGB został przedstawicielem prezydenta – inspektorem Obwodu Brzeskiego.
Dodajmy, że obaj panowie odpowiadają za represyjną politykę ostatnich miesięcy.

Aleksander Łukaszenka, dokonując w czwartek przetasowań kadrowych nie ukrywał, że są one konsekwencją napiętej sytuacji w kraju.

 Znadniemna.pl za Kresy24.pl

Białoruski dyktator Aleksander Łukaszenka wprowadził zmiany w kierownictwie bloku siłowego. Zdymisjonowani szef MSW generał Jurij Karajew i szef Rady Bezpieczenstwa Walery Wakulczyk, dostali nowe zadania. [caption id="attachment_49496" align="alignnone" width="500"] Stoją po prawej: zdymisjonowani szef MSW generał Jurij Karajew i szef Rady Bezpieczenstwa generał Walery Wakulczyk[/caption] Białoruski dyktator

Przewagą 97 głosów oddanych „za” na 32 głosy „przeciw” wygrał wczoraj, 27 października, wybory prezesa w Oddziale Miejskim Związku Polaków na Białorusi w Grodnie wieloletni działacz ZPB Andrzej Dziedziewicz. Na stanowisku kierownika oddziału zmienił jego wieloletnią prezes Janinę Sołowicz, która weszła w skład nowego Zarządu.

Andrzej Dziedziewicz

Zebranie sprawozdawczo-wyborcze Oddziału Miejskiego ZPB w Grodnie odbyło się zgodnie ze Statutem ZPB i zachowaniem zasad oraz procedur transparentności i demokracji.

Andrzej Poczobut

Komisja Mandatowa zarejestrowała 136 uprawnionych do głosowania uczestników zebrania, których przywitała ustępująca prezes oddziału Janina Sołowicz. Działaczka zaznaczyła, że kończy się jej dwuletnia kadencja prezesa, a więc oddział powinien zdecydować o tym, komu powierzy stery kierowania jedną z największych struktur ZPB na kolejną dwuletnią kadencję.

Janina Sołowicz

Prowadzący zebranie członek oddziału miejskiego i Zarządu Głównego ZPB Andrzej Poczobut zaproponował uczestnikom zgromadzenia, aby zgłaszali kandydatów na wakujące stanowisko prezesa. Jako pierwszą, kandydaturę ustępującej prezes Janiny Sołowicz, zgłosiła działaczka oddziału Lucyna Szumiel. Z kolei obecna na zebraniu i należąca do oddziału prezes ZPB Andżelika Borys zaproponowała, aby w wyborach prezesa wystartował znany wieloletni działacz ZPB, znany na Białorusi i w Polsce organizator przedsięwzięć sportowych, prezes Białoruskiej Federacji Nordic Walking i Mistrz Polski w tej dyscyplinie sportowej Andrzej Dziedziewicz.

Prezes ZPB Andżelika Borys

Andrzej Dziedziewicz

Oba kandydaci zgodzili się wziąć udział w rywalizacji o fotel prezesa i przedstawili zebranym swoje programy.

Janina Sołowicz złożyła także sprawozdanie za mijającą kadencję prezesa, w której okresie Oddział Miejski ZPB w Grodnie aktywnie uczestniczył w przedsięwzięciach, organizowanych przez Zarząd Główny ZPB, realizował własne inicjatywy, organizując świąteczne i okolicznościowe spotkania oraz wyprawy turystyczno-krajoznawcze zarówno po Białorusi, jak i do Polski. Członkowie oddziału pod kierunkiem Janiny Sołowicz mieli okazję regularnie się spotykać na zebraniach wtorkowych, w ramach których odbywały się odczyty i wykłady tematyczne, pokazy filmowe oraz uroczystości z okazji ważnych polskich rocznic patriotycznych i świąt narodowych. Niewątpliwym sukcesem Janiny Sołowicz na stanowisku prezesa oddziału stało się zorganizowanie zespołu artystycznego taneczno-wokalnego „Sami swoi”. Zespół „Sami swoi” stał się nie tylko wizytówką artystyczną Oddziału Miejskiego ZPB w Grodnie i stałym uczestnikiem oraz animatorem, organizowanych w oddziale zabaw i spotkań okolicznościowych. Zespół aktywnie uczestniczył też w dużych przedsięwzięciach, organizowanych przez Zarząd Główny ZPB – Jarmarkach Kaziukowych, przeglądach artystycznych i innych inicjatywach kulturalnych.

Sprawozdanie Janiny Sołowicz zostało przychylnie przyjęte przez uczestników zebrania, po czym kandydaci przedstawili wizję działalności oddziału w przyszłej kadencji. Janina Sołowicz skoncentrowała się na kontynuowaniu już rozpoczętych pod jej kierownictwem aktywności. Andrzej Dziedziewicz natomiast oznajmił, że chce zachować wszystko, co udało się osiągnąć jego rywalce w wyborach o fotel prezesa, ale chciałby wzmocnić wśród członków oddziału ducha wspólnoty. – Będę dążył do tego, aby poczuliśmy się jak jedna rodzina i pomagaliśmy sobie nawzajem w trudnych sytuacjach, których w naszym życiu przecież nie brakuje – zaznaczył kandydat na prezesa.

Z sali kandydaturę Andrzeja Dziedziewicza na stanowisko prezesa Oddziału Miejskiego ZPB w Grodnie poparło kilku członków oddziału, m.in. prezes Uniwersytetu Trzeciego Wieku (UTW) przy ZPB Halina Gawrus, która wysoko oceniła zdolności organizacyjne i empatię kandydata, którymi mógł się wykazać organizując dla seniorów z ZPB zajęcia z techniki prawidłowego, rekreacyjnego chodzenia z kijkami. – Dzięki panu Andrzejowi nie tylko opanowaliśmy Nordic Walking. Nasi seniorzy regularnie biorą udział w zawodach sportowych i zdobywają nagrody! – uzasadniła swój wybór prezes UTW.

Halina Gawrus

Przemawia Piotr Skromblewicz

Padły z sali także głosy poparcia dla Janiny Sołowicz.

Po krótkim omówieniu kandydatów prowadzący zebranie Andrzej Poczobut ogłosił, że zgodnie ze Statutem ZPB i dobrym obyczajem najważniejsze głosowania w organizacji powinny odbywać się w trybie tajnym. Komisja Skrutacyjna przygotowała tymczasem i rozdała uczestnikom zebrania karty do głosowania, w których znalazły się nazwiska obu kandydatów.

Anżelika Orechwo, przewodnicząca Rady Naczelnej ZPB

 

Po oddaniu wszystkich głosów Komisja Skrutacyjna policzyła je i ogłosiła, że 97 głosów poparcia na 136 wydanych kart do głosowania zdobył Andrzej Dziedziewicz. Janina Sołowicz otrzymała 32 głosy, a pięć głosów Komisja Skrutacyjna musiała uznać za nieważne, gdyż wola wyborcy nie została w karcie do głosowania określona zgodnie z procedurą. Dwoje uczestników wyborów nie głosowało wcale.

Zgodnie ze Statutem ZPB nowo wybrany prezes Oddziału Miejskiego ZPB w Grodnie zaproponował uczestnikom zebrania skład nowego Zarządu Oddziału, zapraszając do współpracy byłą już prezes Janinę Sołowicz oraz Halinę Gawrus. Zebranie jednogłośnie poparło wybór nowego prezesa.

Podczas głosowania

Zebranie wybrało także skład nowej Komisji Kontrolno-Rewizyjnej Oddziału Miejskiego ZPB w Grodnie. Do tego organu kontrolującego działalność Zarządu weszli działacze Oddziału: Lucyna Jurowska, Wacław Gawrus oraz Maria Chorolska.

https://youtu.be/FjjvfQkHEuA

 

Znadniemna.pl

Przewagą 97 głosów oddanych „za” na 32 głosy „przeciw” wygrał wczoraj, 27 października, wybory prezesa w Oddziale Miejskim Związku Polaków na Białorusi w Grodnie wieloletni działacz ZPB Andrzej Dziedziewicz. Na stanowisku kierownika oddziału zmienił jego wieloletnią prezes Janinę Sołowicz, która weszła w skład nowego Zarządu. [caption

Już za kilka dni wyruszymy na groby naszych bliskich, aby zgodnie z tradycją wspominać ich i modlić się o wieczne odpoczywanie dla nich. Na terenie Białorusi jest jednak masa grobów polskich, żołnierskich i innych, nad którymi opieki nie mogą sprawować mieszkający w Polsce, bądź poza jej granicami potomkowie zmarłych. Tradycyjnie przed Dniem Wszystkich Świętych i Zaduszkami polskie nekropolie i pojedyncze groby rodaków na Białorusi mają pod pieczą, sprzątają, remontują i odnawiają członkowie oddziałów terenowych Związku Polaków na Białorusi.

Do 1 listopada zostało jeszcze kilka dni, ale niektóre oddziały ZPB już opublikowały dowody swojej aktywności w zakresie dbania o polskie miejsca narodowe na terenach im podległych.

Oddział ZPB w Lidzie – sprzątanie w Żyrmunach, Krupowie, Feliksowie i inne

Oddział ZPB w Lidzie to jedna z największych i najprężniej działających struktur Związku Polaków. Pod kierownictwem niestrudzonej prezes Oddziału Ireny Biernackiej, jej koledzy jeszcze w połowie października zorganizowali wyjazd do pobliskiego Krupowa oraz na cmentarz w

Żyrmunach, aby posprzątać znajdujące się w tych miejscowościach polskie groby żołnierskie, w tym groby członków rodziny jednego z największych bohaterów II wojny światowej rtm. Witolda Pileckiego, które znajdują się na cmentarzu w Krupowie.

Członkowie ZPB z Lidy zdążyli już zrobić porządki także na zbiorowej mogile żołnierzy polskich, poległych w 1920 roku, w czasie wojny polsko bolszewickiej, obok wsi Feliksowo. Wysprzątali też mogiłę akowską przy kościele parafialnym w miejscowości Dudy.

Oddział ZPB w Wawiórce – kwatera żołnierzy AK

Oddział ZPB w Wawiórce od wielu lat opiekuje się jedną z najważniejszych nekropolii akowskich na Białorusi – kwaterą żołnierzy VII batalionu 77. Pułku Piechoty Armii Krajowej, którzy polegli pod Jewłaszami w 1944 roku razem ze swoim legendarnym dowódcą Janem Piwnikiem „Ponurym”.

25 października członkowie Oddziału ZPB w Wawiórce wysprzątali kwaterę, doprowadzając jej stan do wzorowego.

Oddział ZPB w Dzierżyńsku – cmentarz katolicki w Wołczkiewiczach

Członkowie Oddziału ZPB w Dzierżyńsku wzięli pod swoją opiekę jedną z najbardziej zniszczonych nekropolii polskich w okolicy – cmentarz katolicki we wsi Wołczkiewicze. Z okazji nadchodzącego święta Wszystkich Świętych i Zaduszek jeszcze w pierwszej połowie października Polacy z Dzierżyńska uporządkowali kilka kolejnych grobów i sprzątali teren cmentarza w Wołczkiewiczach.

Oddział ZPB w Baranowiczach – stary cmentarz katolicki przy ul. Kujbyszewa

Na starym cmentarzy katolickim w Baranowiczach jest dużo grobów polskich i pomników upamiętniających ważne dla tego miasta postacie z okresu międzywojennego, wojennego i powojennego. Tymi grobami opiekuje się miejscowy oddział ZPB, który zorganizował akcję sprzątania na cmentarzu w dniu 24 października.

Brzeski Oddział Obwodowy ZPB i Oddział Miejski ZPB w Brześciu – cmentarz wojenny 1920 roku w Brześciu

Jedna z największych nekropolii wojennych z okresu wojny polsko-bolszewickiej na terenie Białorusi leży w brzeskiej miejskiej dzielnicy „Adamkowo”.

Cmentarz ten w 2019 roku został gruntownie odnowiony przez Fundację Pomoc Polakom na Wschodzie, a na co dzień opiekę nad nim sprawują Oddział Miejski ZPB w Brześciu oraz Polska Szkoła Społeczna im. I. Domeyki.

Miejscowi Polacy i młodzież polska zajmują się na cmentarzu koszeniem trawy, pieleniem nagrobków, podlewaniem trawnik, a minioną wiosną dosadzili na nekropolii 28 tuj, w miejsce skradzionych przez nieznanych sprawców.

 

Oddział ZPB w Smorgoniach – groby żołnierskie w Sołach, Iwaszkowcach, Więcławieniętach

Działacze ZPB w Smorgoniach słyną z pieczołowitej opieki nad rozsianymi w okolicy Smorgoń grobami żołnierzy AK, poległych w walkach zarówno z okupantem niemieckim, jak i sowieckim. Przed Dniem Wszystkich Świętych i Zaduszkami wysprzątane zostały już groby żołnierskie w Sołach, Iwaszkowcach i Więcławieniętach. Według planu, ułożonego przez prezes ZPB w Smorgoniach Teresę Pietrową, dalsze prace porządkowe na cmentarzach polskich na ziemi smorgońskiej będą kontynuowane aż do 31 października.

Oddział ZPB w Głębokiem – cmentarz wojenny z 1920 roku

Odnowionym przez Fundację Pomoc Polakom na Wschodzie cmentarzem z okresu wojny polsko-bolszewickiej w Głębokiem opiekuje się niedawno powstały w tej miejscowości Oddział ZPB.

Znadniemna.pl na podstawie inf. wł./facebook.com

Już za kilka dni wyruszymy na groby naszych bliskich, aby zgodnie z tradycją wspominać ich i modlić się o wieczne odpoczywanie dla nich. Na terenie Białorusi jest jednak masa grobów polskich, żołnierskich i innych, nad którymi opieki nie mogą sprawować mieszkający w Polsce, bądź poza

Grzywną wysokości 50. tzw. jednostek bazowych (ok. 1600 złotych) ukarał sąd w Lidzie Weronikę Piutę, miejscową działaczkę Związku Polaków na Białorusi i córkę prezes ZPB w Lidzie Ireny Biernackiej.

Weronika Piuta

Przebywająca od wczorajszej łapanki na uczestników protestu pt. „Narodowe Ultimatum dla Łukaszenki” w Lidzie Irena Biernacka została wypuszczona z aresztu po tym, jak sędzia stwierdził, że milicja nie dostarczyła wystarczających dowodów udziału polskiej działaczki w akcji protestacyjnej.

Podczas rozprawy nad Weroniką Piutą zeznania przeciwko niej złożyli funkcjonariusze lidzkiej milicji. Bezstronnych świadków zdarzenia, za które Polka została postawiona przed sądem, do głosu nie dopuszczono.

W przypadku jej matki, Ireny Biernackiej, sąd nie odważył się orzec  o winie prezes miejscowego oddziału ZPB, gdyż w charakterze dowodu milicjanci przekazali sądowi jedynie zdjęcie, na którym Irena Bienacka widnieje, jako idąca z innymi przechodniami ulicą miasta. Sędzia stwierdził, że taki dowód nie przekonuje jednoznacznie, iż sądzona brała udział w niedozwolonej akcji protestacyjnej. Na mocy decyzji sądu rozprawa przeciwko Irenie Biernackiej została odroczona bez wyznaczenia terminu, a materiały sprawy – skierowane z powrotem na milicję w celu uzupełnienia bardziej przekonującymi dowodami winy oskarżonej.

Samą Irenę Biernacką wypuszczono z aresztu, w którym spędziła ona całą noc przed sądem. Minionej nocy do aresztu dla Ireny Biernackiej  wzywano pogotowie ratunkowe, gdyż aresztowana poczuła się bardzo źle, a jej zdrowiu i życiu groziło niebezpieczeństwo.

Irena Biernacka była już wcześniej sądzona za udział w nowennie pompejańskiej, którą celebrowano obok lidzkiej fary w intencji powrotu na Białoruś zwierzchnika białoruskich katolików, Metropolity Mińsko-Mohylewskiego, arcybiskupa Tadeusza Kondrusiewicza – de facto wydalonego przez reżim Aleksandra Łukaszenki z kraju.

Prześladowania ze strony reżimu Łukaszenki dotknęły nie tylko prezes Oddziału ZPB w Lidzie. Od reżimu cierpią także jej dzieci.  Dzisiaj wysoką karę grzywny zasądzono córce  Ireny Biernackiej – Weronice Piucie. Wcześniej również grzywną ukarano inną córkę działaczki – Annę Kosko.

Anna Kosko i Weronika Piuta, córki Ireny Biernackiej, prezes Oddziału ZPB w Lidzie

Kary grzywny bądź aresztu za protesty przeciwko dyktatorowi  Łukaszence zasądzono już kilkunastu lidzkim Polaków, aktywnie działającym w ZPB.

Zobacz reportaż z sądu w Lidzie:

 Znadniemna.pl

 

Grzywną wysokości 50. tzw. jednostek bazowych (ok. 1600 złotych) ukarał sąd w Lidzie Weronikę Piutę, miejscową działaczkę Związku Polaków na Białorusi i córkę prezes ZPB w Lidzie Ireny Biernackiej. [caption id="attachment_49395" align="alignnone" width="500"] Weronika Piuta[/caption] Przebywająca od wczorajszej łapanki na uczestników protestu pt. "Narodowe Ultimatum dla Łukaszenki"

Pięćdziesiąt jeden nowych uczniów przyjęła w bieżącym roku szkolnym w swoje progi Społeczna Szkoła Polska im. Tadeusza Reytana w Baranowiczach, działająca przy Związku Polaków na Białorusi. W niedzielę, 25 października, pierwszaki zostali pełnoprawnymi członkami szkolnej rodziny, gdyż nadano im uroczyście godność ucznia.

Prezes ZPB Andżelika Borys z tegorocznymi pierwszakami Społecznej Szkoły Polskiej im. Tadeusza Reytana w Baranowiczach

W uroczystości pasowania na ucznia w Baranowiczach wzięła udział osobiście prezes Związku Polaków na Białorusi Andżelika Borys. Zgodnie z obyczajem pasowała maluchów na ucznia, kładąc po kolei na barku każdego  duży ołówek. Prezes ZPB przybyła do Baranowicz z darami – plecakami z wyprawkami, które ufundowała dla tegorocznych pierwszoklasistów polskich szkół na Białorusi Fundacja Pomoc Polakom na Wschodzie.

Andżelika Borys osobiście pasowała na uczniów baranowickich pierwszaków

Ze względu na uwarunkowania epidemiczne uroczystość pasowania na ucznia w „Reytanówce” przebiegała „na raty”. Do szkolnej auli wchodzili po kolei uczniowie każdej z trzech sformowanych w tym roku klas. Pierwszej w życiu ich dzieci tak odpowiedzialnej i wzruszającej uroczystości szkolnej przyglądali się gromadzący się w auli rodzice, dziadkowie i rodzeństwo pierwszaków, którzy wspólnie ze szkolnym zespołem „Słoneczko” zademonstrowały nabyte w szkole umiejętności zespołowego śpiewu.

Pierwszaki śpiewają dla swoich rodziców wspólnie z zespołem „Słoneczko”

– Każdego roku formujemy w szkole po trzy pierwsze klasy. Ich uczniowie rosną, rozwijają się i kształcą na naszych oczach przez jedenaście lat. Każdego ucznia traktujemy więc jako członka rodziny – mówi w imieniu pracujących w szkole pedagogów jej dyrektor Eleonora Raczkowska-Jarmolicz. Według niej niesprzyjająca Polakom i Polsce sytuacja społeczno-polityczna na Białorusi nie wpłynęła na liczbę chętnych do zapisania się do Społecznej Szkoły Polskiej im. Tadeusza Reytana. – Na szczęście małych baranowickich Polaków i ich rodziców nie odstraszyła także pandemia – dodała dyrektor „Reytanówki”.

Pierwszaki z „Reytanówki” pozują do zdjęcia z prezes ZPB Andżeliką Borys, prezes Oddziału ZPB w Baranowiczach Elżbietą Gołosunową i dyrektor Społecznej Szkoły Polskiej im. Tadeusza Reytana Eleonorą Raczkowską-Jarmolicz

Społeczna Szkoła Polska im. Tadeusza Reytana w Baranowiczach istnieje już ponad 30 lat ma renomę jednej z najlepszych szkół polskich n Białorusi  i jest najstarszą w tym kraju polską  placówką edukacyjną.

Szkoła prowadzi nauczanie w pełnym cyklu szkolnym, poczynając od klas pierwszych do maturalnych. Uczy się w niej około 800 dzieci w różnym wieku.

O jakości nauczania w „Reytanówce” świadczy fakt, że absolwenci szkoły otrzymują świadectwa maturalne, które są honorowane przez uczelnie wyższe w Polsce, a przyjęcie na studia absolwenta „Reytanówki”  z Baranowicz  jest gwarancją pozyskania przez uczelnię starannego i sumiennego studenta.

Obejrzyj reportaż wideo z uroczystości:

Znadniemna.pl

Pięćdziesiąt jeden nowych uczniów przyjęła w bieżącym roku szkolnym w swoje progi Społeczna Szkoła Polska im. Tadeusza Reytana w Baranowiczach, działająca przy Związku Polaków na Białorusi. W niedzielę, 25 października, pierwszaki zostali pełnoprawnymi członkami szkolnej rodziny, gdyż nadano im uroczyście godność ucznia. [caption id="attachment_49374" align="alignnone" width="500"]

Skip to content