HomeStandard Blog Whole Post (Page 178)

Stolica Apostolska interweniowała w sprawie abp. Tadeusza Kondrusiewicza, któremu władze Białorusi uniemożliwiły powrót na Białoruś i unieważniły paszport. Potwierdził to w rozmowie z dziennikarzami watykański sekretarz stanu kard. Pietro Parolin.

Metropolita Mińsko-Mohylewski, arcybiskup Tadeusz Kondrusiewicz, fot.: Catholic.by

Dodał, że służył temu również wyjazd do Mińska sekretarza ds. relacji z państwami abp. Paula Gallaghera. Kardynał nie zna jeszcze wyników tej wizyty, która zakończyła się dzisiaj. – W każdym razie naciskamy na to, by biskup mógł wrócić do swej diecezji i kontynuować przewodzenie swej owczarni – wskazał kard. Parolin. Dodał jednocześnie, że Kościół zawsze ma być „czynnikiem dialogu, pojednania i pokoju”.

Podczas spotkań z abp. Gallagherem przedstawiciele władz ponowili zaproszenie dla papieża Franciszka do przyjazdu na Białoruś, uprzednio wystosowane już w 2016 roku. – Białoruś zawsze okazywała wielkie zainteresowanie wizytą papieża – podkreślił sekretarz stanu. Jednak nie skonkretyzowano tych planów, a obecnie pandemia COVID „zablokowała wszystko”, nie wiadomo na jak długo. – Myślę, że jest to jedna z wizyt, których odbycie papież będzie rozważał – zaznaczył kard. Parolin.

Znadniemna.pl za ekai.pl

Stolica Apostolska interweniowała w sprawie abp. Tadeusza Kondrusiewicza, któremu władze Białorusi uniemożliwiły powrót na Białoruś i unieważniły paszport. Potwierdził to w rozmowie z dziennikarzami watykański sekretarz stanu kard. Pietro Parolin. [caption id="attachment_48251" align="alignnone" width="500"] Metropolita Mińsko-Mohylewski, arcybiskup Tadeusz Kondrusiewicz, fot.: Catholic.by[/caption] Dodał, że służył temu również wyjazd

W Kancelarii Prezesa Rady Ministrów RP odbyło się 14 września spotkanie premiera Mateusza Morawieckiego z przedstawicielami ugrupowań parlamentarnych zasiadających w polskim sejmie w sprawie sytuacji na Białorusi.

Po spotkaniu, szef KPRM Michał Dworczyk ocenił, spotkanie jako bardzo owocne – trwało 3 godziny.

„To co jest budujące to zgodność, co do zasadniczej sprawy – suwerenności Białorusi, która w konsekwencji daje bezpieczeństwo i stabilność dla Polski i jest bezdyskusyjna”.

Dworczyk powiedział, że na najbliższym posiedzeniu przywódców europejskich premier RP Mateusz Morawiecki w imieniu Grupy Wyszehradzkiej (V4) przedstawi „Plan Marshalla” dla Białorusi, czyli projekt działań głównie gospodarczych. Ich implementacja byłaby możliwa dopiero po przeprowadzeniu uczciwych wyborów prezydenckich u naszego wschodniego sąsiada.

„To jest projekt i propozycja szeregu działań, głównie gospodarczych, ale nie tylko, które byłyby zaoferowane Białorusi w przypadku powtórzenia i odbycia prawidłowo przeprowadzonych wyborów. To jest propozycja pomocy dla Białorusi i pewnej mapy drogowej dla Białorusi związanej z utworzeniem funduszu stabilizacji, z wykorzystaniem szeregu innych jeszcze mechanizmów finansowych, o których będzie szczegółowo pan premier mówił – powiedział Michał Dworczyk po zakończeniu spotkania premiera z przedstawicielami ugrupowań parlamentarnych ws. Białorusi.

Po ubiegłotygodniowym spotkaniu szefów rządów państw Grupy Wyszehradzkiej, premier Mateusz Morawiecki zapowiedział też, że V4 zaproponuje zniesienie wiz dla obywateli Białorusi.

Znadniemna.pl za Kresy24.pl

W Kancelarii Prezesa Rady Ministrów RP odbyło się 14 września spotkanie premiera Mateusza Morawieckiego z przedstawicielami ugrupowań parlamentarnych zasiadających w polskim sejmie w sprawie sytuacji na Białorusi. Po spotkaniu, szef KPRM Michał Dworczyk ocenił, spotkanie jako bardzo owocne – trwało 3 godziny. "To co jest budujące to

Metropolita Mińsko-Mohylewski, arcybiskup Tadeusz Kondrusiewicz, którego 31 sierpnia nie wpuszczono na Białoruś, otrzymał oficjalną odpowiedź z Państwowego Komitetu Granicznego  Republiki Białorusi. Oznajmiono mu, że jego białoruski paszport stracił ważność.

Arcybiskup Tadeusz Kondrusiewicz, fot.: Catholic.by

„Informujemy, że nie zostaliście przepuszczeni przez granicę państwową w związku z podjętą przez organy spraw wewnętrznych decyzją o uznaniu paszportu obywatela Republiki Białorusi (tu został podany numer białoruskiego paszportu arcybiskupa – red.), który do Was należy, za nieważny.” – cytuje oficjalny dokument, wystawiony przez Straż Graniczną Białorusi, portal Kościoła Katolickiego na Białorusi  Catholic.by.

Catholic.by informuje także, że zwierzchnik Kościoła Katolickiego na Białorusi  skarży odpowiedź pograniczników do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych Białorusi, w celu wyjaśnienia sytuacji i szybkiego powrotu na Ojczyznę.

Zgodnie z ustawodawstwem Republiki Białorusi paszport obywatela tego państwa może stracić ważność tylko w przypadkach, opisanych w ustawodawstwie, na przykład –  w przypadku zmiany nazwiska, bądź wyglądu itp.

Osoba legitymująca się nieważnym paszportem podlega karze administracyjnej, ale nie oznacza to, że traci obywatelstwo i nie powinna być wpuszczana do kraju zameldowania. W przypadku arcybiskupa Tadeusza Kondrusiewicza, zdarzyło się to drugie.

Czy oznacza to, że arcybiskup został pozbawiony białoruskiego obywatelstwa?

 Znadniemna.pl

Metropolita Mińsko-Mohylewski, arcybiskup Tadeusz Kondrusiewicz, którego 31 sierpnia nie wpuszczono na Białoruś, otrzymał oficjalną odpowiedź z Państwowego Komitetu Granicznego  Republiki Białorusi. Oznajmiono mu, że jego białoruski paszport stracił ważność. [caption id="attachment_47959" align="alignnone" width="500"] Arcybiskup Tadeusz Kondrusiewicz, fot.: Catholic.by[/caption] „Informujemy, że nie zostaliście przepuszczeni przez granicę państwową w

Wczoraj miał miejsce 36 dzień protestów na Białorusi. Po południu MSW poinformowało o zatrzymaniach ponad 400 uczestników opozycyjnych protestów w różnych częściach Mińska. Według resortu w całym kraju było jednocześnie 17 protestów. Zamaskowani milicjanci uderzyli kobietę pięścią, używali również armatek wodnych.

Wieczorem Ministerstwo Spraw Wewnętrznych RB poinformowało o ponad 400 zatrzymaniach uczestników opozycyjnych protestów. Resort potwierdził jednocześnie, że milicjant w stolicy oddał strzał ostrzegawczy w powietrze. Zdaniem MSW, gdy milicjanci zatrzymywali kilku uczestników, co najmniej 100 demonstrantów próbowało ich odbić. „W celu przerwania nielegalnych działań oddano wystrzał ostrzegawczy z broni pump action” – przekazał resort.

We wcześniejszym komunikacie MSW zaznaczyło, że wszyscy zatrzymani „wykorzystywali flagi i inną symbolikę niezarejestrowaną zgodnie z obowiązującymi przepisami, a także plakaty różnej treści, w tym obraźliwe”.

Według resortu w całym kraju było jednocześnie 17 protestów. Łącznie bierze w nich udział około 3 tysiące osób. Według niezależnych mediów tylko w Mińsku zgromadziło się 100 tys.osób.

Milicja zatrzymała osoby idące na protest

Przypomnijmy, że wczoraj wczesnym popołudniem Agencja Interfax-Zapad cytowana przez PAP poinformowała, że na ul. Majakowskiego doszło do zatrzymania trzech mężczyzn, którzy kierowali się w stronę placu Niepodległości. W rękach nieśli biało-czerwono-białe flagi.

Niespodziewanie przy mężczyznach zatrzymała się czarna furgonetka pozbawiona numerów rejestracyjnych. Z auta wysiadło kilku zamaskowanych i ubranych na czarno mężczyzn, którzy odebrali im flagi. Następnie położyli ich na ziemię, po czym wsadzili do furgonetki.

W Brześciu użyto armatek wodnych

Jak informuje PAP, „Nasza Nowa” zamieściła na kanale Telegramu nagranie przedstawiające armatkę wodną kierującą strumień wody na zgromadzonych.

Z kolei naoczni świadkowie przekazali agencji Interfax-Zapad, że milicja kilkakrotnie uprzedziła protestujących, iż władze nie zezwoliły na demonstrację. Następnie użyła armatek wodnych w celu rozpędzenia tłumu.

Podczas protestów zatrzymano dziennikarza

Centrum praw człowieka „Wiasna” przekazało, że wśród zatrzymanych jest dziennikarz telewizji Biełsat Arciom Lawa. Miał on zostać przewieziony na komisariat.

Według portalu belsat.eu, przed południem do Mińska wjechał olbrzymi sprzęt wojskowy, a główne place ogrodzono metalowymi barierkami. Niektóre obiekty opasano drutem kolczastym. Milicja nie atakowała dużych grup protestujących, ale bardzo brutalnie postępowała z pojedynczymi osobami i małymi grupkami. Korespondentka portalu widziała, jak wciągnięto dziewczynę do nieoznakowanego busa, ciągnąc ją za włosy.

Do szokującego przypadku doszło w Żodzinie, gdzie milicjant uderzył kobietę pięścią w twarz za to, że ta nagrywała go na telefon.

Niezależne media o zatrzymaniach w Mińsku

Z kolei „Nasza Niwa” na Telegramie przekazała, że w kierunku centrum Mińska zmierzali dziesiątki tysięcy osób. Na pl. Jubilejnym zebrało się około 10 tys. osób, na pl. Bangalore około 3 tys., a okolicy ul. Niamiha ok. 2 tys. osób.

Białoruskie media poinformowały o rozpędzaniu osób zgromadzonych na ul. Niamiha, a także na Złotej Górce. Do zatrzymania kilkudziesięciu osób doszło również między pl. Zwycięstwa a pl. Jakuba Kołasa. Mieszkańcy okolicznych budynków otwierali klatki schodowe, aby rozpędzeni demonstranci mogli znaleźć schronienie.

Portal tut.by podał, że funkcjonariusze MSW gonili ludzi na prospekcie Dzierżyńskiego po to, by uniemożliwić im dotarcie do centrum. Według doniesień naocznych świadków zatrzymano około 20 osób.

Milicja rozbiła pochód kobiet w Mińsku

W sobotę, 13 września, na placu Wolności w centrum Mińska po godz. 15 zebrało się kilka tysięcy osób, w większości kobiet. Od początku uczestniczki demonstracji były zatrzymywane przez milicję.

Z szacunków obrońców praw człowieka z centrum Wiasna wynika, że doszło do zatrzymania około 36 osób. Jak wyjaśnia PAP, kobiety wdawały się w kłótnie z milicjantami, próbując wybronić zatrzymywane osoby.

Zamaskowani milicjanci działali brutalnie. Świadkowie i dziennikarze mówili o kobiecie ciągniętej przez milicjantów po chodniku, a także o przeszukiwaniach kawiarni.

Znadniemna.pl za PAP/belsat.eu, Fot.: Associated Press

Wczoraj miał miejsce 36 dzień protestów na Białorusi. Po południu MSW poinformowało o zatrzymaniach ponad 400 uczestników opozycyjnych protestów w różnych częściach Mińska. Według resortu w całym kraju było jednocześnie 17 protestów. Zamaskowani milicjanci uderzyli kobietę pięścią, używali również armatek wodnych. Wieczorem Ministerstwo Spraw Wewnętrznych RB

Zarząd Główny Związku Polaków na Białorusi otrzymał kolejny list poparcia od Rodaków, tym razem z Danii.

Oto treść listu, podpisanego przez Zarząd Federacji Organizacji Polskich i Polsko-Duńskich POLONIA w Danii:

Drodzy Rodacy Polacy

My, członkowie Federacji Organizacji Polskich i Polsko-Duńskich w Danii wyrażamy nasze poparcie i przesyłamy słowa otuchy dla wszystkich mieszkańców Białorusi i w pełni popieramy Wasze działania, mające na celu zapewnienie demokracji w Waszym kraju.

Każdy Naród ma prawo do suwerenności i niezależności.

Każdy Naród ma prawo do stanowienia o swojej teraźniejszości i przyszłości.

Szczególnie słowa wsparcia kierujemy do Związku Polaków na Białorusi, prowadzonego przez Andżelikę Borys, który to związek reprezentuje polską mniejszość i od lat walczy o prawa Polaków żyjących na Białorusi.

Jesteśmy pełni podziwu dla Waszej uzasadnionej determinacji i wierzymy, że już niedługo Białoruś będzie demokratyczna, a Wasza walka i determinacja zwycięży – czego życzymy Wam z całego serca!

Jesteśmy z Wami – myślami i sercem!!

Zyvie Bielarus!!

Znadniemna.pl

Zarząd Główny Związku Polaków na Białorusi otrzymał kolejny list poparcia od Rodaków, tym razem z Danii. Oto treść listu, podpisanego przez Zarząd Federacji Organizacji Polskich i Polsko-Duńskich POLONIA w Danii: Drodzy Rodacy Polacy My, członkowie Federacji Organizacji Polskich i Polsko-Duńskich w Danii wyrażamy nasze poparcie i przesyłamy słowa

„Nie bój się!” – to tytuł opublikowanego 11 września listu Konferencji Biskupów Katolickich Rosji do abp. Tadeusza Kondrusiewicza, w którym pasterze Kościoła katolickiego w Rosji zapewniają o swej solidarności z białoruskim hierarchą.

Abp Tadeusz Kondrusiewicz, fot.: svaboda.org

„Zwracamy się do Ciebie z braterskim pozdrowieniem, aby dodać Ci otuchy i pewności co do naszych modlitw się za Ciebie i za lud Twój, aby pokój i dobro zwyciężyły i zawsze panowały w sercach i umysłach wszystkich ludzi” – czytamy w liście biskupów z Rosji.

A oto treść dokumentu:

„Nie bój się!”

Jego Eminencja
Arcybiskup Tadeusz Kondrusiewicz,
Metropolita Mińsko-Mohylewski,
Przewodniczący Konferencji Biskupów Katolickich Białorusi
Moskwa, 10 września 2020 r.

Umiłowany Bracie w Chrystusie, Tadeuszu!

Bądź pozdrowiony Pasterzu Kościoła Chrystusowego, któremu Pasterz Najwyższy, nasz Franciszek, powierzył paść owce na umiłowanej Białorusi.

Witamy Ciebie pozdrowieniem innego Franciszka – Świętego z Asyżu:

Pokój Tobie i Dobro!

Wiemy o poważnych doświadczeniach i trudnościach, jakie w tym momencie spotkały Twój lud i Ciebie osobiście. Zwracamy się do Ciebie z braterskim pozdrowieniem, aby dodać Ci otuchy i pewności co do naszych modlitw się za Ciebie i za lud Twój, aby pokój i dobro zwyciężyły i zawsze panowały w sercach i umysłach wszystkich ludzi.

Wtedy słowa świętego apostoła Pawła o pierwszych chrześcijanach w Macedonii, spełnią się na nas, żyjących w XXI wieku: „jak to w dotkliwej próbie ucisku uradowały się bardzo i jak skrajne ich ubóstwo zajaśniało bogactwem prostoty” (2 Kor 8,2).

Umiłowany Bracie Tadeuszu, doskonale wiemy i pamiętamy, jak u zarania odrodzenia Kościoła w naszym kraju Ty posłusznie przyjąłeś posługę arcypasterską w Rosji i przez wiele lat, aż do nowego powołania na Białoruś gorliwie spełniałeś ją. Również w latach następnych przyjmowałeś nasze zaproszenia, uczestnicząc w naszych świętach kościelnych. Wyrażamy wdzięczność Bogu i Tobie za łączność i utrzymywanie kontaktu w Kościele Chrystusowym; niech i one będą dla Ciebie pomocą i pokrzepieniem w godzinie próby i smutku.

Umiłowany Bracie Tadeuszu, Ty dziś tęsknisz za Ojczyzną, opłakujesz jej los, los jej ludu, cierpisz z powodu niemożności wypełniać Twojej posługi pasterskiej. Nie bój się! Lud Boży modli się za Białoruś.

Ufając mocy modlitwy, wyrażamy nadzieję, że dzięki łasce Bożej wkrótce wrócisz do domu i będziesz kontynuować posługę duszpasterską. O to, codziennie wznosimy do Wszechmogącego.

W imieniu Biskupów Katolickich Rosji

✠ Acybiskup Paweł Pecci
Przewodniczący Konferencji Biskupów Katolickich Rosji

[W rosyjskim oryginale listu zastosowano cerkiewnosłowiański zwrot grzecznościowy Его Высокопреосвященство (Jego Wysokopreoswiaszczenstwo), którą oddaje się w językach zachodnioeuropejskich zwrotem Jego Eminencja. W słowiańskich krajach o większości prawosławnej, każdemu metropolicie prawosławnemu, przysługuje forma zwracania się do niego per: Wasza Eminencjo, wskutek czego, tytułowanie katolickich metropolitów tytułem Jego Ekscelencja (cerkiewnosłowiański odpowiednik – Его Преосвященство – Jego Preoswiaszczenstwo), byłoby obniżeniem ich statusu – przyp. KAI.]

Znadniemna.pl za ekai.pl

 

„Nie bój się!” – to tytuł opublikowanego 11 września listu Konferencji Biskupów Katolickich Rosji do abp. Tadeusza Kondrusiewicza, w którym pasterze Kościoła katolickiego w Rosji zapewniają o swej solidarności z białoruskim hierarchą. [caption id="attachment_47953" align="alignnone" width="500"] Abp Tadeusz Kondrusiewicz, fot.: svaboda.org[/caption] „Zwracamy się do Ciebie z braterskim

Anna Kosko, ceniona w Lidzie ginekolog położnik, członkini działającego przy Związku Polaków na Białorusi Polskiego Towarzystwa Lekarskiego, córka prezes Oddziału ZPB w Lidzie Ireny Biernackiej w piątek, 11 września, stanęła przed sądem w Lidzie za udział w odbywających się codziennie w tym mieście akcjach protestacyjnych przeciwko milicyjnej przemocy oraz przeciwko dyktatorskiej władzy Aleksandra Łukaszenki.

Anna Kosko

Na proces znanej w Lidzie lekarki przybyła kilkudziesięcioosobowa grupa lidzian, m.in. członków ZPB, wdzięcznych pacjentów oraz nieobojętnych na niesprawiedliwość mieszkańców miasta.

Wypełniona po brzegi sala sądowa

Anna Kosko na podstawie milicyjnego protokołu jest oskarżana za udział w nielegalnych manifestacjach, za co na Białorusi grozi wysoka kara grzywny, bądź aresztu do 15 dni.

W piątek, 11 września, sąd nie zdołał orzec, czy znana i ceniona w Lidzie lekarka rzeczywiście zawiniła, w jakim stopniu i czy zasługuje na karę. Sędzia zażądał od strony oskarżającej, czyli milicji, dostarczenia dodatkowych dowodów winy Anny Kosko i ogłosił przerwę w procesie do wtorku – 15 września.

Wspierający Annę Kosko lidzianie przed sądem w Lidzie

Lidzianie, wspierający lekarkę, zapowiadają, że tłumnie stawią się także na kolejnym posiedzeniu sądowym w jej sprawie.

Znadniemna.pl

Anna Kosko, ceniona w Lidzie ginekolog położnik, członkini działającego przy Związku Polaków na Białorusi Polskiego Towarzystwa Lekarskiego, córka prezes Oddziału ZPB w Lidzie Ireny Biernackiej w piątek, 11 września, stanęła przed sądem w Lidzie za udział w odbywających się codziennie w tym mieście akcjach protestacyjnych

Chcemy zaproponować bezwizowy ruch dla obywateli białoruskich, a także pakiet gospodarczy dla Białorusi, który będziemy chcieli przedstawić podczas najbliższego posiedzenia Rady Europejskiej – powiedział premier Mateusz Morawiecki w piątek w Lublinie po spotkaniu premierów V4.

Swiatłana Cichanouska i Mateusz Morawiecki, fot.: Krystian Maj / Kancelaria Prezesa Rady Ministrów

„Chcemy zaproponować bezwizowy ruch dla obywateli białoruskich i pakiet gospodarczy dla Białorusi na przyszłość; Białorusi, która musi sama wybrać w wolnych wyborach, jakie chce priorytety realizować. Ten pakiet będziemy chcieli przedstawić podczas najbliższego posiedzenia Rady Europejskiej” – mówił premier Morawiecki na konferencji prasowej z szefami rządów Czech, Słowacji i Węgier.

„Wszyscy zgadzamy się, że na Białorusi powinny odbyć się wolne wybory, tak żeby naród białoruski mógł sam suwerennie zdecydować o swoim losie, o swoje przyszłości” – powiedział premier.

„Potępiamy również w całej rozciągłości wszelkie represje, które mają miejsce, nawet tortury, brutalne traktowanie demonstrantów, osób protestujących. W szczególności również apelujemy o natychmiastowe uwolnienie wszystkich więźniów politycznych” – dodał szef polskiego rządu.

„Dla narodu, społeczeństwa białoruskiego chcemy zaproponować ofertę gospodarczą, ofertę współpracy gospodarczej na przyszłość (…). To wspólne projekty związane z małymi, średnimi przedsiębiorstwami, ale także to jest polityka energetyczna” – dodał Morawiecki.

Jak zaznaczył, szefowie rządów państw Grupy Wyszehradzkiej podczas piątkowego spotkania w Lublinie uzgodnili też wspólne stanowisko dotyczące próby otrucia, zamordowania Aleksieja Nawalnego,

„Apelujemy o tę unijną solidarność energetyczną, a nie o budowę aliansu w tym przypadku niemiecko-rosyjskiego ponad naszymi głowami. Uważamy, że na tym etapie energetyczna solidarność w Unii Europejskiej wymaga tego, żeby ten projekt został zamknięty, żeby Nord Stream 2 został zakończony, ponieważ zagraża tej solidarności energetycznej i stwarza sytuację jeszcze większego uzależnienia Białorusi i Ukrainy od Rosji” – powiedział Morawiecki.

Węgry wspierają polskie podejście

Orban oświadczył, że Węgry wspierają polskie podejście i działania wobec kryzysu na Białorusi. „Cieszy nas to, że pan premier (polski Mateusz Morawiecki) przedłożył propozycję dla Białorusi. To jest propozycja, która obejmuje propozycję strategiczną dla Białorusi. Prawa człowieka i demokracja są ważnymi rzeczami, ale potrzebujemy jeszcze strategicznego podejścia i uważam, że polska propozycja idzie właśnie w tym kierunku. Mamy tu propozycję strategicznej współpracy z filarem gospodarczym” – podkreślał Orban.

Wyraził nadzieję, że w najbliższych tygodniach uda się również „zbudować filar obronny lub wojskowy”. „Sądzę, że trzeba poczekać do Rady Europejskiej, bo kwestie bezpieczeństwa czy obronności wykraczają poza mandat samego V4” – zwrócił uwagę szef węgierskiego rządu.

Orban odniósł się także do kwestii epidemii koronawirusa. Przekonywał, że działania państwa V4 muszą teraz polegać nie tylko na ochronie ludzkiego zdrowia i życia, ale – zaznaczył – państwa muszą działać, gospodarka musi działać. „To leży w naszym interesie” – podkreślił. Jak dodał, należy podtrzymać funkcjonowanie całego regionu. „Nie chodzi tylko o to, by walczyć z pandemią, ale o to także, by gospodarka po prostu działała (…) Dlatego musimy się tak bardzo wspierać” – przekonywał.

jednego z głównych liderów opozycji w Rosji.

„Omówiliśmy pokrótce kwestię gazociągu Nord Stream 2. W naszym przekonaniu jest on w dzisiaj projektem, który zmniejsza bezpieczeństwo tej części Europy i powinien zostać zatrzymamy” – oświadczył szef polskiego rządu.

Orban dodał, że gospodarki państw V4 mają być „silnikami wzrostu i rozwoju dla całej Europy”. „Chciałbym, żeby ten entuzjazm utrzymać. Wszyscy cierpimy z powodu koronawirusa, ale mamy przecież cały czas potencjał wzrostu. Powinniśmy to cały czas potwierdzać i wzmacniać” – podkreślił.

„Wszyscy czterej złożyliśmy przecież obietnicę uczynienia z tego regionu, z każdego z naszych krajów tej najbardziej żywej części kontynentu, pozostawiając za nami wszystkie złe doświadczenia komunizmu” – zaznaczył Orban.

Znadniemna.pl za bankier.pl/PAP

Chcemy zaproponować bezwizowy ruch dla obywateli białoruskich, a także pakiet gospodarczy dla Białorusi, który będziemy chcieli przedstawić podczas najbliższego posiedzenia Rady Europejskiej - powiedział premier Mateusz Morawiecki w piątek w Lublinie po spotkaniu premierów V4. [caption id="attachment_48196" align="alignnone" width="500"] Swiatłana Cichanouska i Mateusz Morawiecki, fot.: Krystian

„W rzeczywistości, gdyby doszło do aneksji choćby fragmentu terytorium Białorusi przez Polskę, to byłaby to największa głupota, jakiej dopuściłaby się Rzeczpospolita w swoich nowożytnych dziejach” – pisze student prawa Uniwersytetu Jagiellońskiego Jakub Wojas w analizie na portalu Kurierhistoryczny.pl. Proponujemy Państwu zapoznać się z całą analizą:

Katedra (kościół pojezuicki) w Grodnie, fot.: Alex Zozulya / CC BY-SA/Wikimedia Commons

Próbujący utrzymać swoją władzę prezydent Białorusi Aleksander Łukaszenko straszy swoich obywateli zagrożeniem rychłej polskiej inwazji. I niejako w odpowiedzi na to zapotrzebowanie redaktor naczelny czasopisma „Najwyższy Czas!” Tomasz Sommer napisał nie tak dawno w serwisie Twitter, że jest „oczywiste”, że Grodno w przypadku rozpadu Białorusi „powinno trafić do Polski”. Tylko czy jest to rzeczywiście takie oczywiste?

Na pierwszy rzut oka, to jak najbardziej tak. Grodzieńszczyzna jest tym rejonem Białorusi, gdzie nie tylko mieszka najwięcej Polaków, ale także całe wsie są tu polskie. W niektórych miejscach odsetek Polaków sięga aż 80 proc. Gdyby zatem doszło do rozpadu państwa białoruskiego, jak sugeruje redaktor Sommer, to wydaje się, że naturalnym jest, że zamieszkany przez Polaków region powinien się znaleźć w Polsce. Zwłaszcza, że jeszcze przed wojną miasto to było w granicach Polski i niewiele brakowało, by po wojnie nadal w nich zostało. Wskutek nie naszych decyzji zostało ono nam odebrane i ta dziejowa niesprawiedliwość do dziś budzi oburzenie.

Warto również wspomnieć o geostrategicznych korzyściach przyłączenia Grodzieńszczyzny. Takim ruchem pozbylibyśmy się problemu przesmyku suwalskiego, który przestałby być po korekcie granic wąskim łącznikiem między okręgiem królewieckim a Białorusią. Dla niektórych już sama wizja wjeżdżających do Grodna polskich czołgów jest na tyle kusząca, że nawet bez powyższych profitów należałoby rozpatrzyć taką alternatywę. Aneksja Krymu pokazała, że takie rzeczy we współczesnej Europie nie są czymś abstrakcyjnym ani też nie wymagają jakiejś specjalnie skomplikowanej czy kosztownej operacji militarnej. Gdyby zatem doszło opanowania Grodna i okolic, to byłby to znakomity pokaz polskiej siły w regionie. Warszawa przedstawiłaby się jako ważny gracz w tej części świata, który rozdaje tu karty. Byłoby to również pierwsze, bodaj od czasu inkorporacji Zaolzia w 1938 roku, poszerzenie polskich granic. W sumie sytuacja jest bardzo podobna. Wtedy to państwo czechosłowackie ulegało rozkładowi, a Polska przejęła terytoria z wyraźnym odsetkiem polskiej ludności.

Panorama Grodna z ok. 1935 roku

W rzeczywistości jednak, gdyby doszło do aneksji choćby fragmentu terytorium Białorusi przez Polskę, to byłaby to największa głupota, jakiej dopuściłaby się Rzeczpospolita w swoich nowożytnych dziejach.

Powyżej przedstawione korzyści ewentualnego powrotu Grodna i okolic są tak naprawdę niczym w obliczu realnych szkód, jakie wyrządziłby Warszawie taki manewr. Jeżeli przyłączenie terytorium odbyłoby się z naruszeniem prawa międzynarodowego, to można być pewnym, że spotkałoby się to z reakcją organizacji międzynarodowych, do których Polska należy. Naturalnie, byłyby to bardziej głosy potępienia niż porządne sankcje. Niemniej naszej pozycji, by to nie wzmocniło.

To jednak jest jeszcze nic. Już przed wojną, młody Adolf Bocheński w swojej sztandarowej pracy „Między Niemcami a Rosją” przekonywał, że zmiany granic straciły rację bytu. Wobec rosnącego poczucia świadomości narodowych szerokich mas społecznych taka inkorporacja może przynieść więcej szkód niż pożytków. Grodzieńszczyzna jest obszarem, w znacznej części z większością polską, ale nie oznacza, że nie ma tam Białorusinów. Aneksja w naturalny sposób spowodowałaby, że ludność ta automatycznie zwróciłaby się przeciwko Polsce, a od tego już tylko krok do powstania antypaństwowej, być może nawet terrorystycznej, konspiracji. Zamachy na ulicach, dworcach czy na urzędników państwowych – abstrakcja? Nie tak dawno takie rzeczy miały miejsce w Hiszpanii czy Irlandii Północnej, a w Polsce przed wojną.

Polska aneksja utrudniłaby także kontakty z innymi państwami, które obawiałby się dalszej rewizji polskich granic. Dotyczyłoby to zwłaszcza Litwy i Ukrainy. Zyskalibyśmy miano „małej Rosji”, prowadzącej podobną politykę, ale bez jej potencjału. A to z kolei skazywałoby nas na międzynarodową izolację. Byłoby to także niezwykle cenne paliwo dla rosyjskiej propagandy, która już przecież straszy w mediach rzekomym polskim rewizjonizmem. Teraz jest to głównie działanie na użytek wewnętrzny, ale gdyby Polska rzeczywiście chciałaby tak postępować, to z pewnością Rosja spróbowałaby wykreować z nas wspólnego dla postsowieckiego obszaru wroga. I w końcu otwarcie tematu granic, to także ryzyko, że inne państwa będą rewidować swoją politykę w tym temacie, także względem Polski.

Widok Grodna od strony Niemna, 1935 rok

Również potencjalne korzyści geostrategiczne z aneksji Grodna i okolic są w rzeczywistości bardzo nikłe. Rozpad państwa białoruskiego, niechybnie oznacza, że Polska powiększyłaby swoją granicę z Rosją. I znów przypomina się okres przed wybuchem II wojny światowej, kiedy Polska po przyłączeniu Zaolzia wprawdzie poszerzyła swoje terytorium, ale jednocześnie została otoczona z trzech stron przez Niemców.

Nie należy również zapominać o gospodarczych kosztach takiego ruchu. Choć, wbrew pozorom, w niektórych obszarach Grodzieńszczyzna w niczym nie ustępuje polskich prowincjom, to sama integracja  z Rzeczpospolitą (m.in. urzędy, kolej, służby) byłaby bardzo droga. Nowe terytorium to nowe obciążenie dla budżetu i to prawdopodobnie na lata.

Trudno mi zatem znaleźć jakiekolwiek racjonalne uzasadnienie dla opcji anektowania Grodna do Polski. Dotyczy to także innych dawnych polskich ziem na wschodzie. Jak ujawnił w 2014 roku, powołując się na słowa ministra Radosława Sikorskiego, portal Politico, w 2009 roku Władimir Putin miał zaoferować Polsce rozbiór Ukrainy. Plotki na temat takich propozycji kierowanych co jakiś czas do Warszawy ze strony Moskwy krążą już od lat. Strzeż się jednak Greków, nawet gdy przychodzą z darami! Przyjęcie takiej oferty, pomimo połechtania naszego mocarstwowego ego, byłoby działaniem na korzyść Rosji i wypychałoby nas w jej objęcia. Wskutek takiego kroku wyizolowana na arenie międzynarodowej Rzeczypospolita miałaby problem, by się sprzeciwić realizacji przez Moskwę jej projektów ponad głowami Polaków, a działania Warszawy byłyby doskonałym usprawiedliwieniem dla groźnej również dla nas imperialnej polityki Rosji.

Krytycy mojego podejścia mogą się wprawdzie oburzać, że nie można w takiej sytuacji opuszczać mieszkających na Białorusi Polaków, którzy najpewniej zostaliby obywatelami Rosji, gdyż to Rosja najpewniej przejęłaby te ziemie, a to by już niwelowałoby argument o wątpliwych korzyściach geopolitycznych. Lepiej przecież wziąć sobie kawałek terytorium, niż nie pozwolić, by główny przeciwnik w regionie wziął całość.

Ulica Brygidek w Grodnie w 1937 roku

Tak, to jest prawda. Lepiej by Białoruś nie stała się nigdy już terytorium rosyjskim, ale to nie oznacza, że powinna być polskim. Jeżeli jeszcze kiedyś kwestionowano świadomość narodową Białorusinów, to teraz nie powinno być co do jej wątpliwości. I lepiej mieć tych ludzi za sobą niż przeciwko i przy okazji przypomnieć sobie, że długie wieki było to miasto Wielkiego Księstwa Litewskiego, a nie jednolitej Polski. Dlatego Grodno, pomimo swoich polskich wątków, jest miastem w pełni białoruskim i nawet gdyby doszłoby do rozpadu państwa białoruskiego, to takim musi pozostać. Rola Polski w takiej sytuacji powinna polegać na tym, by nie żerować jak sęp na porażce sąsiada, ale stanąć w jego obronie. Jeżeli polskie wojsko miałoby kiedykolwiek wkroczyć na Białoruś, to tylko po to, by nie dokonywać tam jakichkolwiek aneksji, lecz po to by bronić tego terytorium przez aneksją innego sąsiada. Polska powinna w takiej sytuacji zapewniać warunki do funkcjonowania białoruskich władz i administracji. Zachować Grodzieńszczyznę dla państwa białoruskiego, a nie przyłączać ją do państwa polskiego. Wówczas Polska nie jest agresorem, a obrońcą. Nie ma przeciwko sobie Białorusinów, a za sobą. Nie trzeba też się martwić kosztami integracji, ewentualnymi sankcjami, izolacją międzynarodową, gdyż tego po prostu by nie było, a taka Białoruś i w ogóle cały region byłby bardziej podatny na długofalowe działanie polskiego soft power.

Tak wypadałoby postępować nie tylko w przypadku Białorusi, lecz w przypadku każdego podobnego kryzysu u naszych sąsiadów. Nie ma zatem powrotu do Wilna czy Lwowa, a ewentualna polska interwencja powinna wyłącznie wspierać zachowanie tam litewskiej czy ukraińskiej władzy. Polska w ten sposób nie tylko pokaże się jako „lider regionu”, ale również osiągnie znacznie więcej, niż gdyby chciała dokonać jakiś granicznych korekt. Już Józef Piłsudski dobrze wiedział, że lepiej na wschodzie mieć przyjazne sobie państwa buforowe, niż wprowadzać tam polskie władztwo, które ani chwały, ani siły nam nie doda.

 Znadniemna.pl za Kurierhistoryczny.pl

 

"W rzeczywistości, gdyby doszło do aneksji choćby fragmentu terytorium Białorusi przez Polskę, to byłaby to największa głupota, jakiej dopuściłaby się Rzeczpospolita w swoich nowożytnych dziejach" - pisze student prawa Uniwersytetu Jagiellońskiego Jakub Wojas w analizie na portalu Kurierhistoryczny.pl. Proponujemy Państwu zapoznać się z całą analizą: [caption

6 września 2020 roku w Polskiej Szkole Społecznej przy Związku Polaków na Białorusi w Wołkowysku odbyło się uroczyste rozpoczęcie roku szkolnego. Gośćmi honorowymi inauguracji, zaproszonymi przez dyrektor szkoły Marię Tiszkowską, byli: prezes ZPB Andżelika Borys i konsul RP w Grodnie Andrzej Raczkowski.

Uczestników uroczystości wita prezes ZPB Andżelika Borys

W bieżącym roku szkolnym w ławach szkolnych zasiadło 130 dzieciaków, które będą się uczyć  języka polskiego i historii.

Przemawia prezes Oddziału ZPB w Wołkowysku i dyrektor działającej przy nim Polskiej Szkoły Społecznej Maria Tiszkowska

Wśród honorowych gości uroczystości (od prawej): konsul RP w Grodnie Andrzej Raczkowski i prezes ZPB Andżelika Borys

Słodycze od prezes ZPB Andżeliki Borys

Szersza relacja z wydarzenia na portalu Kresy24.pl

 Znadniemna.pl za Kresy24.pl

6 września 2020 roku w Polskiej Szkole Społecznej przy Związku Polaków na Białorusi w Wołkowysku odbyło się uroczyste rozpoczęcie roku szkolnego. Gośćmi honorowymi inauguracji, zaproszonymi przez dyrektor szkoły Marię Tiszkowską, byli: prezes ZPB Andżelika Borys i konsul RP w Grodnie Andrzej Raczkowski. [caption id="attachment_48176" align="alignnone" width="500"]

Skip to content