HomeStandard Blog Whole Post (Page 198)

Mimo kwarantanny obowiązującej w Związku Polaków na Białorusi i innych ograniczeń sanitarnych, spowodowanych trudną sytuacją epidemiologiczną w kraju, zespół wokalny „Akwarele”, działający przy Polskiej Szkole Społecznej im. Króla Stefana Batorego przy ZPB w Grodnie („Batorówce”), przygotował świąteczny wideo program-prezentację z okazji Święta Konstytucji 3 Maja, Dnia Flagi RP oraz Dnia Polonii i Polaków za Granicą.

Inicjatywa uczczenia polskich świąt majowych przez śpiewających uczniów „Batorówki” wyszła od nich samych i została wsparta przez kierowniczkę zespołu „Akwarele” Natalię Łojko, która wyreżyserowała i zrealizowała nagranie, które możecie Państwo obejrzeć poniżej.

„W 2020 roku majowe święta spędzamy w swoich domach, nie mając możliwości razem zaśpiewać dla publiczności. Mimo to pragniemy, aby usłyszeli nas wszyscy, dla kogo mieliśmy zaszczyt i przyjemność śpiewać podczas naszych występów” – tak uzasadnili potrzebę nagrania świątecznego programu młodzi artyści i ich kierowniczka.

W świątecznym programie-prezentacji zespołu „Akwarele” wystąpili jego soliści: Agata Ejsmont, Agnieszka Komincz oraz Maksym Krawczyk.

Zapraszamy Państwa do obejrzenia świątecznego występu zespołu „Akwarele”.

Czas trwania nagrania: 17 minut 14 sekund.

Życzymy miłych wrażeń!

Znadniemna.pl

Mimo kwarantanny obowiązującej w Związku Polaków na Białorusi i innych ograniczeń sanitarnych, spowodowanych trudną sytuacją epidemiologiczną w kraju, zespół wokalny „Akwarele”, działający przy Polskiej Szkole Społecznej im. Króla Stefana Batorego przy ZPB w Grodnie („Batorówce”), przygotował świąteczny wideo program-prezentację z okazji Święta Konstytucji 3 Maja,

Prezes Związku Polaków na Białorusi Andżelika Borys dzisiaj, w dniu 30 kwietnia, w imieniu członków ZPB oraz Konsulatu Generalnego RP w Grodnie przekazała pomoc Grodzieńskiemu Miejskiemu Szpitalowi Klinicznemu nr 2.

Medycy szpitala otrzymali od największej organizacji polskiej na Białorusi 1950 maseczek ochronnych oraz 1000 par winylowych rękawiczek jednorazowych.

W imieniu zespołu szpitala dobroczyńcom podziękował szef oddziału intensywnej terapii szpitala Juryj Charuk. Lekarz powiedział, że w obecnej trudnej sytuacji epidemiologicznej, jaka panuje na Białorusi, medycy są wdzięczni ludziom dobrej woli nawet za wsparcie moralne, nie mówiąc już o pomocy rzeczowej.

Grodzieński Miejski Szpital Kliniczny nr 2 jest jednym z najważniejszych w Grodnie bastionów walki z koronawirusem. Właśnie w tej klinice działa obecnie największy w mieście oddział pulmonologii, przyjmujący pacjentów z porażeniem układu oddechowego, który najczęściej atakuje wirus COVID-19.

– Dzięki wsparciu Konsulatu Generalnego RP w Grodnie, działaczom ZPB, a także zaprzyjaźnionym z Polakami na Białorusi przedsiębiorcom, udało nam się obdarować już dwa szpitale grodzieńskie. Epidemia w kraju wciąż się, niestety, szerzy, więc nie zawieszamy akcji pomocowej i będziemy szykowali pomoc dla kolejnych ośrodków leczniczych Grodna – powiedziała nam Andżelika Borys.

Przypomnijmy, że 16 kwietnia w ramach akcji pomocowej ZPB obdarowany został Szpital Pogotowia Ratunkowego w Grodnie. Tej placówce służby zdrowia ZPB przekazał 2140 maseczek ochronnych.

Obok Konsulatu Generalnego RP w Grodnie partnerem ZPB w akcji niesienia pomocy białoruskim medykom w walce z epidemią koronawirusa jest Korporacja Akademicka Sarmatia z siedzibą w Warszawie.

Znadniemna.pl

Prezes Związku Polaków na Białorusi Andżelika Borys dzisiaj, w dniu 30 kwietnia, w imieniu członków ZPB oraz Konsulatu Generalnego RP w Grodnie przekazała pomoc Grodzieńskiemu Miejskiemu Szpitalowi Klinicznemu nr 2. Medycy szpitala otrzymali od największej organizacji polskiej na Białorusi 1950 maseczek ochronnych oraz 1000 par winylowych

Z okazji nadchodzącego Dnia Polonii i Polaków za Granicą publikujemy życzenia Prezesa Rady Ministrów Rzeczypospolitej Polskiej Mateusza Morawieckiego, skierowane do Polaków, mieszkających poza granicami Polski.

Znadniemna.pl za Departament Współpracy z Polonią i Polakami za Granicą KPRM

Z okazji nadchodzącego Dnia Polonii i Polaków za Granicą publikujemy życzenia Prezesa Rady Ministrów Rzeczypospolitej Polskiej Mateusza Morawieckiego, skierowane do Polaków, mieszkających poza granicami Polski. Znadniemna.pl za Departament Współpracy z Polonią i Polakami za Granicą KPRM

Kontrola graniczna na granicy wewnętrznej zostaje przedłużona do 13 maja br. Granicę z Niemcami, Czechami, Słowacją i Litwą można przekraczać tylko w wyznaczonych miejscach. Nadal będą prowadzone kontrole w portach morskich i na lotniskach. Zostają również utrzymane ograniczenia dotyczące wjazdu cudzoziemców do Polski.

Fot.: Jakub Morkowski/Edytor

Gdzie można przekroczyć polską granicę?

Granicę wewnętrzną można przekraczać:

na granicy z Niemcami: 
– przez przejścia drogowe – Jędrzychowice, Olszyna, Świecko, Krajnik Dolny, Kołbaskowo, Świnoujście-Garz, Zgorzelec, Gubin, Słubice, Kostrzyn nad Odrą;
– w ruchu pieszym – Zgorzelec, Gubin, Słubice, Kostrzyn nad Odrą;

na granicy z Litwą: Budzisko, Ogrodniki;

na granicy ze Słowacją: Barwinek, Chyżne;

na granicy z Czechami:
– przez przejścia drogowe – Cieszyn-Chotĕbuz, Gorzyczki, Nowe Chałupki, Kudowa Słone, Trzebina, Jakuszyce, Gołkowice, Lubawka, Głuchołazy;
– w ruchu pieszym – Cieszyn-Český Tĕšín (Most Przyjaźni).

Na granicy z Rosją, Białorusią i Ukrainą ruch graniczny został znacznie ograniczony. Granicę polsko-rosyjską będzie można przekraczać jedynie w Bezledach i Grzechotkach, granicę z Białorusią – w Kuźnicy, Bobrownikach i Terespolu, a z Ukrainą – w Dorohusku i Korczowej.

Kto może wjechać do Polski?

Do Polski mogą wjechać jedynie:

1) obywatele Rzeczypospolitej Polskiej,
2) cudzoziemcy, którzy są małżonkami albo dziećmi obywateli Rzeczypospolitej Polskiej albo pozostają pod ich stałą opieką,
3) cudzoziemcy posiadający Kartę Polaka,
4) szefowie misji dyplomatycznych oraz członkowie personelu dyplomatyczno-konsularnego misji, czyli osoby posiadające stopień dyplomatyczny oraz członkowie ich rodzin,
5) cudzoziemcy posiadający prawo stałego lub czasowego pobytu na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej,
6) cudzoziemcy posiadający prawo do pracy na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej, tj. cudzoziemcy uprawnieni do wykonywania pracy na takich samych zasadach co obywatele polscy, posiadający zezwolenie na pracę, zaświadczenie o wpisie do ewidecji w sprawie pracy sezonowej, oświadczenie o powierzeniu wykonywania pracy cudzoziemcowi na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej, którzy:
– wykonują pracę na terytorium Rzeczpospolitej Polskiej lub
– przedstawiają dokumenty, z których wynika, że podjęcie pracy rozpocznie się niezwłocznie po przekroczeniu granicy;
7) w szczególnie uzasadnionych przypadkach, nieuwzględnionych powyżej, komendant placówki Straży Granicznej, po uzyskaniu zgody Komendanta Głównego Straży Granicznej, może zezwolić cudzoziemcowi na wjazd na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej w trybie określonym w ustawie z dnia 12 grudnia 2013 r. o cudzoziemcach (Dz. U. z 2020 r. poz. 35);
8) cudzoziemcy, którzy prowadzą środek transportu służący do przewozu osób lub towarów, a ich przejazd następuje w ramach czynności zawodowych polegających na transporcie towarów lub przewozie osób.

Kto jest kierowany na kwarantannę po przekroczeniu granicy?

Co do zasady wszystkie osoby przyjeżdżające do Polski muszą poddać się obowiązkowej 14-dniowej domowej kwarantannie. Podczas kontroli na granicy każdy podróżny zobowiązany jest podać adres, pod którym będzie ją odbywał. Może to być miejsce zbiorowej kwarantanny, jeśli np. podróżny nie ma możliwości odbywania jej w miejscu zamieszkania. Informacje te są wprowadzane bezpośrednio do bazy danych i automatycznie przekazywane właściwym służbom, które będą weryfikować, czy obowiązek kwarantanny jest realizowany.

Kto jest zwolniony z kwarantanny po przekroczeniu granicy?

Kwarantanny, po przekroczeniu granicy ramach wykonywania czynności zawodowych, nie muszą odbywać:

–  załogi statku powietrznego w rozumieniu ustawy Prawo lotnicze,
–  rybacy w rozumieniu ustawy o pracy na statkach rybackich,
–  marynarze w rozumieniu ustawy z o pracy na morzu, w tym marynarze schodzących ze statku w polskim porcie celem bezzwłocznej repatriacji,

– osoby wykonujące pracę lub świadczące usługi na morskich platformach wydobywczych i wiertniczych zlokalizowanych na obszarze Polskiej Wyłącznej Strefy Ekonomicznej Morza Bałtyckiego w oparciu o inny stosunek, niż marynarska umowa o pracę,
–  załogi, o których mowa w ustawie o żegludze śródlądowej,
–  załogi statków w rozumieniu przepisów o bezpieczeństwie morskim,

– osoby wykonujące w Polsce lub państwie sąsiadującym prace związane z przygotowaniem lub realizacją inwestycji w zakresie terminalu w rozumieniu ustawy o inwestycjach w zakresie terminalu regazyfikacyjnego skroplonego gazu ziemnego w Świnoujściu, strategicznych inwestycji w zakresie sieci przesyłowych w rozumieniu ustawy o przygotowaniu i realizacji strategicznych inwestycji w zakresie sieci przesyłowych lub strategicznych inwestycji w sektorze naftowym w rozumieniu ustawy o przygotowaniu i realizacji strategicznych inwestycji w sektorze naftowym,
–  kierowcy wykonujący przewóz drogowy w ramach międzynarodowego transportu drogowego lub międzynarodowego transportu kombinowanego w rozumieniu przepisów o transporcie drogowym,
–  kierowcy wykonujący przewóz drogowy w ramach międzynarodowego transportu drogowego lub międzynarodowego transportu kombinowanego w rozumieniu przepisów o transporcie drogowym powracających z zagranicy innymi środkami transportu niż pojazd, którym jest wykonywany transport drogowy w celu odbioru odpoczynku lub po odebraniu za granicą odpoczynku,
– obsady pociągów oraz inni pracownicy niezbędni do wykonywania usług przewozu towarowego w ramach międzynarodowego transportu kolejowego, wykonujących czynności zawodowe w Polsce  lub państwie sąsiadującym, na podstawie listy stanowiącej wykaz tych osób przekazanej przez przewoźnika,
– kierowcy wykonujący przewóz drogowy pojazdami samochodowymi lub zespołami pojazdów o dopuszczalnej masie całkowitej nieprzekraczającej 3,5 tony w transporcie drogowym rzeczy oraz niezarobkowym przewozie drogowym rzeczy,
– żołnierze Sił Zbrojnych Rzeczypospolitej Polskiej lub żołnierze wojsk sojuszniczych, funkcjonariusze Policji, Straży Granicznej, Państwowej Straży Pożarnej oraz Służby Ochrony Państwa,
– członkowie misji dyplomatycznych, urzędów konsularnych i przedstawiciele organizacji międzynarodowych oraz członkowie ich rodzin, którzy przekraczają granicę w celu odbycia tranzytu do innego państwa, trwającego nie dłużej niż 24 godziny liczone od momentu przekroczenia granicy Rzeczypospolitej Polskiej.

Podstawa prawna: Rozporządzenie Rady Ministrów z dnia 19 kwietnia 2020 r. w sprawie ustanowienia określonych ograniczeń, nakazów i zakazów w związku z wystąpieniem stanu epidemii .

Czy osoby, które mieszkają w Polsce lub kraju sąsiednim i pracują po drugiej stronie granicy muszą odbyć 14-dniową kwarantannę?

Osoby mieszkające w Polsce lub kraju sąsiednim, które pracują po drugiej stronie granicy, od 27 marca – zgodnie z rozporządzeniem Ministra Zdrowia – są zobowiązane odbyć 14-dniową kwarantannę. 

Czy kierowcy zawodowi wykonujący międzynarodowy transport towarów są poddawani kontroli na granicy i podlegają kwarantannie?

Kierowcy zawodowi wykonujący międzynarodowy transport towarów, przekraczający granicę z Niemcami, Czechami, Słowacją i Litwą, są zwolnieni z kontroli. Dotyczy to zarówno z kontroli granicznej, jak i – za zgodą Głównego Inspektora Sanitarnego – kontroli sanitarnej. Decyzja MSWiA jest podyktowana koniecznością zapewnienia płynności dostaw. Kierowcy zawodowi wykonujący międzynarodowy transport towarów nie podlegają obowiązkowej 14-dniowej kwarantannie po przyjeździe do Polski.

Więcej szczegółów.

Obowiązku kwarantanny nie stosuje się w przypadku przekraczania granicy Rzeczypospolitej Polskiej w celu prac w gospodarstwie rolnym, które znajduje się po obu stronach granicy RP.

Podstawa prawna: Rozporządzenie Rady Ministrów z dnia 19 kwietnia 2020 r. w sprawie ustanowienia określonych ograniczeń, nakazów i zakazów w związku z wystąpieniem stanu epidemii.

 Czy Straż Graniczna wydaje zaświadczenie o skierowaniu na kwarantannę?

NIE, Straż Graniczna NIE WYDAJE na granicy zaświadczeń o skierowaniu na kwarantannę. Pracownik może telefonicznie powiadomić pracodawcę o nieobecności i w ciągu 3 dni po zakończeniu kwarantanny dostarczyć pracodawcy oświadczenie, które będzie stanowić usprawiedliwienie nieobecności.

Czy Straż Graniczna może skrócić kwarantannę?

W szczególnie uzasadnionych przypadkach kwarantannę skrócić może jedynie państwowy inspektor sanitarny właściwy ze względu na miejsce odbywania kwarantanny lub inny, upoważniony przez Głównego Inspektora Sanitarnego.

 Znadniemna.pl za strazgraniczna.pl

Kontrola graniczna na granicy wewnętrznej zostaje przedłużona do 13 maja br. Granicę z Niemcami, Czechami, Słowacją i Litwą można przekraczać tylko w wyznaczonych miejscach. Nadal będą prowadzone kontrole w portach morskich i na lotniskach. Zostają również utrzymane ograniczenia dotyczące wjazdu cudzoziemców do Polski. [caption id="attachment_45726" align="alignnone"

– Na Białorusi przyszedł czas na niezwłoczne i szerokie działania na rzecz tzw. dystansu społecznego i przeniesienie wszystkich imprez masowych – zaapelowała ambasador ONZ na Białorusi Joanna Kazana-Wiśniowiecka.

Jej zdaniem powinny one uzupełnić „zdecydowane działania służb sanitarno-medycznych, epidemiologicznych i rządu zorientowanych na testowanie, lokalizowanie i izolację połączone z bohaterskimi wysiłkami personelu medycznego”.

„Pomimo aktywnych wysiłków rządu i partnerów międzynarodowych obserwujemy ewolucję epidemii COVID-19, którą rozprzestrzenia się w sposób stabilny i postępujący” – wskazała.

Ambasador przypomniała, że 26 kwietnia na Białorusi było ponad 10 tys. przypadków COVID-19 (według danych z wtorku – 12 208), podczas gdy miesiąc wcześniej liczba zakażonych wynosiła 86. „Ta liczba rośnie w postępie geometrycznym” – wskazała.

Powtórzyła skierowane do władz Białorusi rekomendacje Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) – wprowadzenie dystansowania społecznego i przeniesienie wszystkich imprez masowych.

„WHO rekomenduje możliwość pracy zdalnej i zdalnej nauki”

„Ponadto WHO rekomenduje wprowadzenie możliwości pracy zdalnej i zdalnej nauki w szkołach, uniwersytetach i innych placówkach edukacyjnych, a także czasowe wstrzymanie pracy przedsiębiorstw, które nie świadczą usług podstawowych, takich jak restauracje, kawiarnie czy centra handlowe.

Wśród rekomendacji WHO jest również ograniczenie przemieszczania się, zwłaszcza dla osób z grup ryzyka. Takie działania mogą powstrzymać i spowolnić rozprzestrzenianie się wirusa, dać placówkom medycznym czas na przygotowanie się.

„COVID-19 jak bezlitosny morderca atakuje kraje i ludzi. Może stać się śmiertelny, nawet jeśli jesteście młodzi i silni. Możecie też nie wiedzieć, że jesteście nosicielem i roznosicie go” – podkreśliła Kazana-Wiśniowiecka.

Część opinii publicznej krytycznie ocena decyzję władz o niewprowadzeniu bardziej radykalnych ograniczeń.

Na Białorusi dotychczas nie ogłaszano ogólnokrajowej kwarantanny, nie zamykano granic, gra liga piłki nożnej, pracują firmy i szkoły. W ostatnich dniach uwidocznił się wzrost liczby zakażeń. Dziś na niespełna 10 milionowej Białorusi zanotowano 12 208 przypadków zakażenia patogenem – to więcej niż w Polsce która ma znacznie więcej ludności i która wprowadziła szerokie ograniczenia służące walce z koronawirusem.

Według Aleksandra Łukaszenki obecnie nie ma potrzeby, by zaostrzać środki walki z epidemią. Prezydent wskazywał wielokrotnie, że szeroka kwarantanna mocno uderzy w gospodarkę.

Według stanu na 29 kwietnia na Białorusi zarejestrowano 13 181 osób z potwierdzoną testami infekcją COVID-19, w ciągu doby liczba zakażeń wzrosła o 973 przypadki – podało w środę w komunikacie ministerstwo zdrowia Białorusi. Zmarło ogółem 84 osób z koronawirusem.

Znadniemna.pl za Justyna Prus / PAP/ Włodzimierz Pac / IAR/

- Na Białorusi przyszedł czas na niezwłoczne i szerokie działania na rzecz tzw. dystansu społecznego i przeniesienie wszystkich imprez masowych – zaapelowała ambasador ONZ na Białorusi Joanna Kazana-Wiśniowiecka. Jej zdaniem powinny one uzupełnić "zdecydowane działania służb sanitarno-medycznych, epidemiologicznych i rządu zorientowanych na testowanie, lokalizowanie i izolację

Ministerstwo Zdrowia Białorusi poinformowało o 12 208 zarejestrowanych przypadkach koronawirusa w kraju. Oznacza to, że w ciągu doby liczba zakażonych wzrosła o 919 przypadków i przewyższyła liczbę zakażeń w Polsce (12 089 przypadków).

Stosunek zakażonych do ogólnej liczby mieszkańców wynosi – jeden zakażony na około 800 mieszkańców. W Polsce zaś ten wskaźnik wynosi – jeden zakażony na ponad 3 tys. mieszkańców.

Oficjalne statystyki białoruskie podają wprawdzie, że mimo tak wielkiej koncentracji zakażeń, liczba przypadków śmiertelnych jest stosunkowo nieduża – 79 zgonów (w Polsce odnotowano ich 570).

Część białoruskiego społeczeństwa jest przekonana jednak, że liczba przypadków śmiertelnych jest świadomie zaniżana przez białoruskie władze, które pomimo zaleceń Światowej Organizacji Zdrowia nie zrezygnowały z organizacji imprez masowych i nie wprowadzają kwarantanny.

Białoruski matematyk z Witebska Paweł Maksimau, który analizuje statystykę zachorowań koronawirusem na świecie w wywiadzie dla rozgłośni Radio Racyja zwraca uwagę na to, że liczba zgonów na COVID-19 rośnie na Białorusi nieproporcjonalnie do wzrostu liczby zachorowań i w wyglądzie graficznym codzienny przyrost zgonów na Białorusi wygląda jako linia prosta w tym czasie kiedy grafik zachorowań pnie się w górę. Paweł Maksimau kwestionuje także prognozę Ministerstwa Zdrowia Białorusi o tym, że szczyt zachorowań w kraju zostanie osiągnięty na przełomie kwietnia i maja. Badacz prognozuje, że 9 maja, kiedy na Białorusi odbędzie się masowe show pod nazwą „Defilada Zwycięstwa z okazji 75. rocznicy zakończenia Wielkiej Wojny Ojczyźnianej” liczba zachorowań na COVID-19 na Białorusi przekroczy 20-tysięczny próg.

Znadniemna.pl na podstawie belta.by/gov.pl/racyja.com

Ministerstwo Zdrowia Białorusi poinformowało o 12 208 zarejestrowanych przypadkach koronawirusa w kraju. Oznacza to, że w ciągu doby liczba zakażonych wzrosła o 919 przypadków i przewyższyła liczbę zakażeń w Polsce (12 089 przypadków). Stosunek zakażonych do ogólnej liczby mieszkańców wynosi – jeden zakażony na około 800

Podczas gdy Białoruś szykuje się do obchodów 75. rocznicy zakończenia II wojny światowej, w Twierdzy Brzeskiej, symbolu niemieckiego ataku na ZSRR, dokonano nieoczekiwanego odkrycia. Przypadkowy turysta znalazł szczątki polskiego żołnierza poległego w 1939 roku, podczas pierwszej, nieznanej na Białorusi obrony twierdzy. Kim był i kim będzie dla naszych stosunków nieznany obrońca, rozmawiał z dr Iharem Mielnikawem Piotr Jaworski/belsat.eu

Dr Ihar Mielnikau

Panie doktorze, co już wiadomo o polskim żołnierzu, którego szczątki odnaleziono ostatnio w Twierdzy Brzeskiej?

– Nie ma na razie za dużo informacji. Zostały odnalezione jego szczątki i wyposażenie, ale niestety bez nieśmiertelnika. Można z tego wnioskować, że ten żołnierz był wcześniej powołany z rezerwy. Od samego początku wojny z III Rzeszą w Twierdzy Brzeskiej stawiło się bardzo wielu rezerwistów. W związku z tym, że front szybko ruszył na wschód, zmobilizowani żołnierze nie trafili gdzieś daleko, ale zostali w Brześciu.

Możemy uznać, że był to człowiek już niemłody. Miał też przy sobie dość dużo pieniędzy, więc podejrzewam, że poszedł walczyć prosto z ulicy. Dostał dużą ilość amunicji – znaleziono przy nim resztki ładownic z nabojami do mausera, a wokół sporo wystrzelonych łusek. Czyli przez jakiś czas prowadził ostrzał, dzielnie walczył z Niemcami.

Gdyby był na przykład paszport, czy inny dokument, to można by coś o nim znaleźć. Na przykład podczas ekshumacji w Kobryniu, przy jednym z ciał, znaleziono legitymację adwokacką – prawnik ten pracował w Warszawie, ale trafił na Białoruś, gdzie rozstrzelała go bojówka komunistyczna. A tu wiadomo jedynie, że ten człowiek walczył i zginął w dole strzeleckim, gdzie został pogrzebany.

Ciekawostką jest to, że w 1941 roku [podczas drugiej obrony – przyp. red.] twierdza bardzo mocno ucierpiała, na jej terenie zostało zniszczonych wiele budynków, polegli liczni żołnierze radzieccy. A mimo to dalej odnajdywane są ślady pierwszej obrony z września 1939 roku.

Czy to pierwsze takie odkrycie?

– Nie, takie znaleziska były już wcześniej. W latach 60. odnaleziono szczątki dwunastu żołnierzy Wojska Polskiego, którzy zginęli podczas bombardowania twierdzy. Pochowano ich na cmentarzu garnizonowym w grobie z inskrypcją po rosyjsku. Zakłada się, że byli Białorusinami, jednym z nich był Paweł Pancewicz.

Tutaj mamy do czynienia z przypadkowym znaleziskiem, ale uważam, że gdyby przeprowadzono szersze badania, to odnaleziono by jeszcze wielu żołnierzy WP. W 1939 roku, po przyłączeniu Zachodniej Białorusi do ZSRR, nie przeprowadzono badań i ekshumacji. Oczywiście szczątki ludzkie, które leżały na powierzchni, zostały pogrzebane.

W przypadku tego żołnierza przypuszczam, że został on zasypany w wyniku wybuchu i potem już nikt nie zwrócił na niego uwagi. Jego szczątki odkryto dopiero 75 lat po zakończeniu wojny.

Mam nadzieję, że to będzie bodziec dla władz Brześcia, by przeprowadziły szersze badania terenów związanych z pierwszą obroną twierdzy. Chętnie robią wykopaliska miejsc, w których na przykład rozstrzeliwano czerwonoarmistów w 1941 roku, ale te wcześniejsze, polskie ślady nie bardzo je interesują.

Ekwipunek odnalezionego żołnierza. Fot: zarya.by

Dlaczego tę sprawę bada Komitet Śledczy [prokuratura – przyp. belsat.eu], a nie archeolodzy?

– Oni zajmują się wszystkimi pochówkami, mają swoich archeologów i specjalistów medycyny sądowej. Gdy ktoś znajdzie kości, na miejsce zawsze przyjeżdża milicja, a wraz z nią Komitet Śledczy. Sprawdzają wiek szkieletu, czy nie jest to nowy pochówek i przekazują swoje wnioski historykom.

Może uda im się więc ustalić przyczynę śmierci. Ja nie wiem, jak zginął ten żołnierz, bo nie pokazano jego kości – na zdjęciach było tylko wyposażenie. Słyszałem, że czaszka jest pęknięta po uderzeniu odłamkiem, ale nie mogę tego potwierdzić.

Co się teraz stanie ze szczątkami tego żołnierza? Trafią na półkę w Komitecie Śledczym Białorusi?

– Nie jestem rzecznikiem Twierdzy Brzeskiej, a na razie nie ma żadnych informacji, ale logicznym byłby pogrzeb na cmentarzu garnizonowym, gdzie już są kwatery żołnierzy polskich. Z jednej strony to był żołnierz Wojska Polskiego, z drugiej – zginął na terenie dzisiejszej Białorusi. W interesie zarówno Polski, jak i Białorusi, jest pochowanie tego żołnierza w Brześciu.

Mamy teraz epidemię Covid-19, a problem polega na tym, że warto było by pochować go z wartą honorową zarówno polską, jak i białoruską. Nie tylko z udziałem skromnej reprezentacji polskiego konsulatu, jak to było w Dołhinowie w 2017 roku, ale z szerszą delegacją władz Białorusi.

Ale zależeć to będzie od stosunków dwustronnych, głównie relacji ekonomicznych. Między innymi od tego, czy Polska wpuści Białorusinów, którzy chcą wrócić do pracy. Z drugiej strony na Białorusi bardzo dobrze odebrany został konwój humanitarny, który przyjechał z zachodu, z Polski, a nie z Rosji.

Bo jest to dobra okazja by pokazać, że II wojna światowa na terenie Białorusi trwała od samego jej początku [pierwsze bombardowanie Brześcia miało miejsce 2 września – przyp. belsat.eu]. Ten żołnierz zginął broniąc terenów dzisiejszej Białorusi przed Niemcami.

A gdyby zginął w walce z Armią Czerwoną, to podejście władz Białorusi byłoby inne?

– To już jest gdybanie, bo nie możemy do końca ustalić, czy zginął w walce z Niemcami, czy czerwonymi. Na kuli czy odłamku, który go zabił, nie będzie napisane “sdiełano w SSSR”. Faktem jest, że człowiek ten zginął w mundurze Wojska Polskiego, a nie Wehrmachtu czy Armii Czerwonej. I w ten sposób stał się artefaktem potężnych walk o Brześć we wrześniu 1939 roku.

Każdy taki ślad, poczynając od odnalezienia szczątków obrońców Kobrynia w 2008 roku, przez znalezienie w 2017 roku w Dołhinowie załogi strażnicy KOP Pohost, do odkrycia tego żołnierza jest bardzo ważny. Bo pokazuje, że wojna na Białorusi zaczęła się już w 1939 roku. A Białorusini od jej pierwszych dni byli zarówno ofiarami, jak i bohaterami walczącymi z nazizmem.

Kapitan Wacław Radziszewski ze swoim batalionem bronił się w twierdzy przez 10 dni od opuszczenia jej przez resztę sił polskich. Zginął w Katyniu. Fot: Wikipedia

Jestem przekonany, że wszystkie znalezione przy nim przedmioty trafią do muzeum Twierdzy Brzeskiej. Oni mają tam w depozytach m.in. archiwum kapitana Wacława Radziszewskiego, ostatniego obrońcy twierdzy, który walczył już z Armią Czerwoną, a potem został zamordowany w Katyniu. Mają zdjęcia z czasów II RP i kolekcję polskich militariów. Więc wystawa o polskiej obronie już jest, niewielka, choć w magazynach jest tego więcej.

W jakim stopniu Białorusini zdają sobie sprawę z pierwszej obrony Twierdzy Brzeskiej? Bo o walkach z 1941 roku wiedzą z pewnością wszyscy.

– To bardzo dobre pytanie, bo w ostatnim czasie, dzięki pracy większej liczby mieszkańców Brześcia, prawda o pierwszej obronie wychodzi na jaw. Wraca do świadomości współczesnych mieszkańców. Ale mówimy tylko o Brześciu, gdzie wiele osób starszych pamięta jeszcze walki i przekazanie miasta Sowietom przez Niemców 22 września.

Brama Chełmska Twierdzy Brzeskiej wciąż nosi ślad po polskim orle. Fot.: Szeder László, Wikipedia

Gdy nagrywałem film o obronie Twierdzy Brzeskiej dla ONT [białoruskiej telewizji państwowej – przyp.red.], znaleźliśmy człowieka, którego ojciec tam walczył. Mówił, że gdy leżał w rowie strzeleckim przed jedną z bram, zobaczył, że zaczynają ich już bombardować samoloty z czerwonymi gwiazdami. Ten fragment nie znalazł się w filmie, ale o udziale Armii Czerwonej w zdobyciu twierdzy i miasta trzeba mówić. Przecież obrońcy opuścili twierdzę, gdy już wiedzieli, że Sowieci weszli w granice Polski i dalsza obrona nie ma sensu.

Natomiast reszta Białorusi przez długi czas pamiętała jedynie o tej obronie w 1941 roku. Takim widocznym znakiem chęci zniszczenia pamięci o polskich walkach było skucie Orła Białego z jednej z bram Twierdzy Brzeskiej. Jeszcze w latach 70. XX wieku polskie godło było nad bramą, a teraz pozostała po nim dziura. Powszechnie uważa się, że to zniszczenia czasów wojny, ale mam radziecki album z lat 70., w którym jest zdjęcie bramy z polskim orłem.

I choć o obronie w 1939 roku mało się mówi, to jednak wspomina się o niej w podręcznikach. I wciąż pojawiają się nowe, ciekawe fakty z jej przebiegu. Na przykład niedawno oddałem artykuł o starciu polskich czołgów Renault FT z niemiecką 10 Dywizją Pancerną. Polscy obrońcy mieli 16 starych maszyn i 14 września wyprowadzili je przeciwko nacierającym 77 czołgom niemieckim. Wszystkie zostały rozbite, ale powstrzymały niemiecki atak. I dla Białorusinów to jest ciekawostka, o której się nie mówi.

Polskie czołgi Renault FT unieruchomione w bramie Twierdzy Brzeskiej. Fot: Bundesarchiv

Obrona Twierdzy Brzeskiej to jeden z elementów zachowania pamięci o kampanii wrześniowej na Białorusi w ogóle. A w szczególności o Białorusinach w Wojsku Polskim, którzy od 1 września 1939 roku walczyli przeciwko Niemcom. Mówiąc o walkach w 1939 roku na Białorusi, mówi się głównie o 17 września, a data ta jest dla nas dwuznaczna. A z kolei walki przeciwko Niemcom nie da się kwestionować.

Jest to też dobry powód do tego, by przypominać, że w okresie międzywojennym Białoruś była podzielona. Wiedzą o tym mieszkańcy zachodnich obwodów, których dziadkowie mieszkali jeszcze w inny państwie. Ale dla młodego pokolenia ze wschodu kraju nie jest to oczywiste. I z takimi śladami, jak szczątki tego żołnierza, wraca prawda.

 W białoruskich mediach pojawiło się przypuszczenie, że odnaleziony żołnierz służył w 33. Pułku Piechoty z Łomży. Czy rzeczywiście można to ustalić?

Na tym odcinku obrony rzeczywiście walczył 33. PP, ale byli tu też żołnierze z innych jednostek. Równie dobrze mógł to być rezerwista przydzielony do garnizonu Twierdzy Brzeskiej, a nie konkretnego pułku.

Uważa pan, że był to miejscowy rezerwista. Czy w takim razie mógł to być Białorusin?

– Oczywiście można przypuszczać, że to był Poleszuk, tutejszy. Ale dla mnie jako dla obywatela Białorusi nie jest ważne, jakiej był narodowości, ale że bronił Brześcia przed nazizmem.

To bardzo ważne, by to podkreślać, bo żołnierze wrześniowi są niestety wyrzucani z kontekstu II wojny światowej. „To byli jacyś tam Polacy, walczyli za Orła Białego, a w ogóle to nasza wojna zaczęła się w 1941 roku”. I ja zawsze podkreślam, że nie ważna jest narodowość, ale to, że był bohaterem. On zginął w walce z bardzo silnym przeciwnikiem, a nie poddał się i został rozstrzelany. Znaleziono przy nim łuski, więc musiał zaciekle strzelać.

Był więc bohaterem, walczył przeciwko Niemcom od pierwszych dni II wojny światowej i uczynił pierwszy krok ku zwycięstwu w maju 1945 roku.

Znadniemna.pl za belsat.eu

Podczas gdy Białoruś szykuje się do obchodów 75. rocznicy zakończenia II wojny światowej, w Twierdzy Brzeskiej, symbolu niemieckiego ataku na ZSRR, dokonano nieoczekiwanego odkrycia. Przypadkowy turysta znalazł szczątki polskiego żołnierza poległego w 1939 roku, podczas pierwszej, nieznanej na Białorusi obrony twierdzy. Kim był i kim

Ponad 2 700 osób podpisało już petycję z apelem o dymisję ministra oświaty Ihara Karpienki. Główny zarzut dotyczy tego, że dzieci w czasie epidemii koronawirusa muszą chodzić do szkoły, a Białoruś nie jest przygotowana do nauki zdalnej.

„Nie sprostał wyzwaniom, które pojawiły się z powodu pandemii koronawirusa” – napisali autorzy petycji, zamieszczonej 25 kwietnia na stronie Petitions.by. Inicjatorem kampanii był białoruski opozycjonista Ihar Barysou. We wtorek rano pod petycją było ponad 2 700 podpisów.

Krytycy ministra zarzucają mu przede wszystkim, że nie zapewnił dzieciom w czasie epidemii systemu nauki zdalnej oraz że nie zdołał zagwarantować bezpieczeństwa uczniom i nauczycielom.

Na Białorusi dzieci chodzą do szkoły (chociaż ferie wiosenne w związku z epidemią były wydłużone o dwa tygodnie). Dzieci mogą pozostać w domu, jednak system nauki zdalnej nie jest zorganizowany i oznacza dodatkowe zadania dla nauczycieli, którzy powinni wykonywać podwójną pracę – najpierw z tymi, którzy przyszli do szkoły, a potem zdalnie z pozostałymi uczniami. Obciąża on jednak głównie rodziców, którzy pomagają dzieciom uczyć się w domu.

W poniedziałek Karpienka powiedział w telewizji Biełaruś 1, że platforma do nauki zdalnej może być gotowa pod koniec 2020 r. Według ministra nie jest ona w stanie zastąpić nauczania tradycyjnego.

Minister bronił też powrotu dzieci do szkoły po feriach od 20 kwietnia. Argumentował m.in., że w szkole stosowane są przepisy bezpieczeństwa sanitarnego.

Internetowa petycja to nie jedyna akcji opozycji skierowana do ministra edukacji. Kilka dni temu aktywistka Wolha Kawalkawa przekazała szefowi ministerstwa karton jajek.

„Przekazujemy ministrowi jaja, których mu brakuje” – oświadczyła Kawalkawa.

Ministerstwo zdrowia Białorusi wyjaśniało wcześniej, że nie rekomenduje zamykania szkół, ponieważ dzieci nie są grupą ryzyka, jeśli chodzi o koronawirusa. Wskazywano przy tym, że rodzice, by móc pracować, będą wysyłać dzieci do dziadków, zwiększając ryzyko zakażenia dla starszych osób.

17 kwietnia – jeszcze w trakcie trwania przedłużonych ferii – prezydent Aleksander Łukaszenko oświadczył, że dzieci powinny wrócić do szkoły.

Według relacji mediów niezależnych z powodu obaw przed epidemią frekwencja w szkołach jest zróżnicowana, ale w miastach nie przekracza 30-40 proc. We wsiach i małych miejscowościach jest wyższa i w niektórych miejscach – jak wynika z kolei z relacji mediów oficjalnych – przybliża się do stuprocentowej.

Znadniemna.pl za PAP/Justyna Prus z Mińska

Ponad 2 700 osób podpisało już petycję z apelem o dymisję ministra oświaty Ihara Karpienki. Główny zarzut dotyczy tego, że dzieci w czasie epidemii koronawirusa muszą chodzić do szkoły, a Białoruś nie jest przygotowana do nauki zdalnej. "Nie sprostał wyzwaniom, które pojawiły się z powodu pandemii

Z okazji zbliżającego się Dnia Polonii i Polaków za Granicą oraz Święta Flagi Polski redakcja portalu Znadniemna.pl zachęca uczniów Polskiej Szkoły Społecznej im. Króla Stefana Batorego („Batorówki”) do wzięcia udziału w akcji pt. „Dbam o zdrowie – myślę o Polsce!”

Akcja ma uwrażliwić Czytelników na potrzebę dbania o zdrowie w warunkach epidemii koronawirusa i pokazać, że Polacy są narodem odpowiedzialnym i dbającym o zdrowie swoje oraz innych.

W ramach akcji proponujemy uczniom „Batorówki” przyjść do redakcji w maseczce ochronnej, zawierającej polskie graficzne elementy patriotyczne np.: biało-czerwoną flagę, białego orzełka w koronie, napis „Polska”, „Poland”, bądź „Польша”, „Польшча” itp.

Redaktorzy portalu zrobią uczniowi w maseczce zdjęcie portretowe, które zostanie opublikowane na portalu Znadniemna.pl, a Czytelnikom portalu zostanie zaproponowane wybranie najbardziej pomysłowej i kreatywnie wykonanej maseczki ochronnej. Posiadacze najlepszych maseczek ochronnych, w ocenie Czytelników, otrzymają od redakcji nagrody i upominki.

Do redakcji można przyjść codziennie, od 28 kwietnia do 1 maja, od godz. 10.00 do 15.00.

Można też wysłać samodzielnie wykonane zdjęcie portretowe w maseczce i wysłać je na adres: [email protected].

Każdy uczestnik akcji powinien podać swoje imię i nazwisko oraz klasę, w której się uczy.

Redakcja Znadniemna.pl

Z okazji zbliżającego się Dnia Polonii i Polaków za Granicą oraz Święta Flagi Polski redakcja portalu Znadniemna.pl zachęca uczniów Polskiej Szkoły Społecznej im. Króla Stefana Batorego („Batorówki”) do wzięcia udziału w akcji pt. „Dbam o zdrowie – myślę o Polsce!” Akcja ma uwrażliwić Czytelników na potrzebę

Prawosławny Białorusin, Saper Wojska Polskiego II RP, uczestnik wojny obronnej 1939 roku, kolejarz, więzień niemieckiego obozu koncentracyjnego, żołnierz Armii Czerwonej, komunista, który ochrzcił wszystkie swoje dzieci i do końca życia szczycił się zdjęciem w mundurze polskiego żołnierza  – to wszystko o naszym dzisiejszym bohaterze Aleksandrze Żuku, którego do akcji „Dziadek w polskim mundurze” zgłosiła jego wnuczka i nasza czytelniczka z Grodna Marina Własowa.

Aleksander Żuk w czasie pełnienia zasadniczej służby wojskowej. Zdjęcie z 1936 roku

O Aleksandrze Żuku gazeta ZPB „Głos znad Niemna” pisała jeszcze w 1995 roku, niedługo po śmierci bohatera. Wówczas artykuł o nim ukazał się pod tytułem „Weteran dwóch wojen”. Właśnie na tej publikacji oraz na wspomnieniach wnuczki Aleksandra Żuka, a także na udostępnionych przez nią fotografiach i dokumentach  bazowaliśmy, sporządzając biogram dzisiejszego bohatera.

ALEKSANDER ŻUK, urodził się w 1913 roku we wsi Strzelcy, niedaleko Skidla, w prawosławnej rodzinie białoruskiego chłopa Tymoteusza.

Dzieciństwo Aleksandra było typowe dla chłopskich dzieci z okresu II RP. Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości musiał ukończyć przynajmniej kilka klas szkoły podstawowej, gdyż umiał biegle czytać i pisać.

Od dzieciństwa nasz bohater pomagał ojcu na gospodarstwie. Po osiągnięciu wieku poborowego musiał jednak opuścić rodzinną wieś, gdyż  w roku 1934 został powołany do odbycia zasadniczej służby wojskowej. Poborowy Aleksander Żuk został przez dowództwo oceniony, jako żołnierz, który powinien zdobyć kwalifikacje saperskie.

Aleksander Żuk w Wojsku Polskim. 1935 rok

Po odbyciu służby zasadniczej zwolniony do rezerwy młody saper wrócił do rodzinnego domu i podjął pracę na roli w rodzinnym gospodarstwie. Niedługo przed wybuchem II wojny światowej Aleksander poślubił dziewczynę o imieniu Wiera z domu Kaszczej.

W ramach mobilizacji 1939 roku Aleksander Żuk został skierowany do jednostki saperskiej formowanej w Czerwonym Borze niedaleko Zambrowa. Nasz bohater pozostawił w domu młodą żonę, która w tym samym roku urodziła mu córeczkę Lidię.

Jednostka, w której Aleksander Żuk walczył podczas kampanii wrześniowej, toczyła boje z Niemcami wycofując się w kierunku Brześcia. Jak czytamy w artykule „Głosu znad Niemna” z października  1995 roku Aleksander Żuk wspominał, że żołnierzom jego jednostki w pewnym momencie udało się zająć stanowiska wzdłuż szosy Brześć – Warszawa. Tutaj stawili zacięty opór Niemcom.  Siły wroga były jednak znacznie większe i polscy żołnierze musieli cofnąć się bardziej na południe z zamiarem dotarcia do granicy z Rumunią. Według naszego bohatera w jednej z potyczek z Niemcami Polacy stoczyli z wrogiem bój na bagnety. W walce wręcz Polacy okazali się sprawniejsi od wroga i chwilowo mieli nawet wrażenie, że odnieśli zwycięstwo. Niemcy jednak szybko sprowadzili posiłki i ruszyli do ataku, rozbijając polską jednostkę. Wielu polskich żołnierzy trafiło wówczas do niemieckiej niewoli, ale części udało się ukryć w lesie. Wśród tych ostatnich okazał się nasz bohater. Ocalali żołnierze stwierdzili, że powinni się rozejść i wracać do domów. „Przekradaliśmy się tajnymi ścieżkami, aby nie trafić w ręce hitlerowców. Mnie się powiodło. Dotarłem do domu” – wspominał Aleksander Żuk. Tereny rodzinne naszego bohatera zostały okupowane przez Sowietów. Aleksander ukrył fakt przynależności do Wojska Polskiego i jako Białorusin wykazał się lojalnością wobec nowej władzy. Pozwoliło mu to podjąć pracę na kolei w Grodnie. Praca kolejarza pozwoliła na utrzymanie żony i małej  córeczki. Niecałe dwa lata później w czerwcu 1941 roku wybuchła wojna między byłymi sojusznikami – Niemcami i ZSRR. Aleksander znalazł się pod okupacją niemiecką. Być może przed napaścią Niemiec na ZSRR nasz bohater zdążył wstąpić do Partii Komunistycznej Białoruskiej SRR, gdyż Niemcy uznali go za wrogi element i aresztowali. Aleksander Żuk trafił do jednego z niemieckich obozów pracy przymusowej  w okolicach Królewca. Wspominał, że warunki utrzymania więźniów w obozie były fatalne i być może nie przeżyłby, gdyby w 1944 roku nie nadeszła Armia Czerwona. Po wyzwoleniu więźniów  obozu Aleksandra zapytano: „Będziesz bić faszystów?” „Będę!” – odpowiedział. Został wcielony do Armii Czerwonej, z którą dotarł do Piławy, nad którą spotkało go zakończenie wojny.

Do żony i córeczki Lidii wrócił w październiku 1945 roku, a już rok później Wiera urodziła Aleksandrowi synka Mikołaja – ojca naszej czytelniczki Mariny i córeczkę Lubę. W ZSRR Aleksander był szanowanym obywatelem, weteranem Wielkiej Wojny Ojczyźnianej, członkiem Partii Komunistycznej ZSRR, kierującym brygadą budowniczych w kołchozie.

Aleksander Żuk. Zdjęcie powojenne

Przynależność do Partii Komunistycznej nie przekładało się na karierę Aleksandra. Nie awansował w strukturach partyjnych i sowieckich. Wołał spokojne rodzinne życie i prowadzenie drobnego przydomowego gospodarstwa, w którym hodował króliki.  Jak twierdzi nasza czytelniczka Marina, mimo tego, że dziadek formalnie był komunistą wszystkie swoje dzieci ochrzcił w wierze prawosławnej, a jedną z najcenniejszych pamiątek z przedwojennego życia było dla Aleksandra jego zdjęcie w mundurze polskiego żołnierza z 1936 roku, kiedy odbywał służbę zasadniczą w Wojsku Polskim.  – To zdjęcie wisiało u niego w domu na ścianie  – wspomina wnuczka bohatera.

W latach 90. minionego stulecia Aleksander Żuk otrzymał rekompensatę od rządu Niemiec za lata pracy w obozie pod Królewcem. Miał odznaczenia radzieckie za epizod walki z Niemcami w szeregach Armii Czerwonej w ostatnich miesiącach wojny. W styczniu 1994 roku naszego bohatera znalazła także nagroda za wojnę obronną 1939 roku.

Medal „Za udział w wojnie obronnej 1939” został  uroczyście wręczony Aleksandrowi Żukowi w Sali Aktowej siedziby władz rejonu grodzieńskiego przez ówczesnego I sekretarza Ambasady RP w Mińsku Krzysztofa Dłużewskiego.

Legitymacja Medalu „Za udział w wojnie obronnej 1939”, nadanego Aleksandrowi Żukowi we wrześniu 1993 roku

Saper Aleksander Żuk, obrońca Polski w 1939 roku, więzień obozu niemieckiego i żołnierz Armii Czerwonej  zmarł w sierpniu 1995 roku.

Cześć Jego Pamięci!

Znadniemna.pl na podstawie materiałów udostępnionych przez wnuczkę bohatera Marinę Własową

Prawosławny Białorusin, Saper Wojska Polskiego II RP, uczestnik wojny obronnej 1939 roku, kolejarz, więzień niemieckiego obozu koncentracyjnego, żołnierz Armii Czerwonej, komunista, który ochrzcił wszystkie swoje dzieci i do końca życia szczycił się zdjęciem w mundurze polskiego żołnierza  – to wszystko o naszym dzisiejszym bohaterze Aleksandrze

Skip to content