HomeStandard Blog Whole Post (Page 219)

Tradycyjne porządkowanie i sprzątanie polskich cmentarzy odbywa się w tych dniach – przed dorocznymi obchodami Uroczystości Wszystkich Świętych i Dnia Zadusznego – w oddziałach terenowych i innych strukturach Związku Polaków na Białorusi.

W najbliższą niedzielę Związek Polaków na Białorusi wspólnie z przedstawicielami wszystkich działających na Białorusi placówek dyplomatycznych zorganizuje objazd polskich miejsc pamięci we wszystkich okręgach konsularnych. Działacze ZPB i polscy dyplomaci z okazji zbliżających się Zaduszek złożą kwiaty i zapalą znicze na grobach polskich żołnierzy i cywili, zasłużonych dla przetrwania polskości na Białorusi.

Relacje fotograficzne z akcji, porządkujących polskie cmentarze i miejsca pamięci przed Świętem Wszystkich Wiernych Zmarłych, otrzymaliśmy z Grodna, Lerypola oraz Smorgoń.

Zapraszamy Państwa do Obejrzenia fotorelacji:

Grodno. Sprzątanie na cmentarzach Wojskowym i Pobernardyńskim, przeprowadził Odział Miejski ZPB w Grodnie.

Lerypol. Zbiorową mogiłę polskich osadników wojskowych, poległych w 1939 roku „za to, że byli Polakami” z rąk bandytów, będących członkami Komunistycznej Partii Zachodniej Białorusi, wysprzątali członkowie działającego przy ZPB Towarzystwa Plastyków Polskich.

 

Smorgonie. Działacze Oddziału ZPB w Smorgoniach sprzątali i porządkowali polskie pochówki na cmentarzach we wsiach Więsławienięta i Żyrmuny.

Znadniemna.pl, Fot.: Irena Waluś/Teresa Pietrowa/facebook.com

Tradycyjne porządkowanie i sprzątanie polskich cmentarzy odbywa się w tych dniach - przed dorocznymi obchodami Uroczystości Wszystkich Świętych i Dnia Zadusznego – w oddziałach terenowych i innych strukturach Związku Polaków na Białorusi. W najbliższą niedzielę Związek Polaków na Białorusi wspólnie z przedstawicielami wszystkich działających na Białorusi

Wernisażem wystawy pt. „Wolni z wolnymi, równi z równymi”, upamiętniającej 450. rocznicę podpisania Unii Lubelskiej, zainaugurował swój 25. jubileuszowy sezon Instytut Polski w Mińsku.

Główny eksponat wystawy – wierna kopia Aktu Unii Lubelskiej ze zbiorów Muzeum Historii Polski w Warszawie

Głównym eksponatem wystawy, którą 23 października uroczyście otwarto  w Narodowym Muzeum Historycznym Republiki Białoruś w Mińsku, jest kopia konserwatorska Aktu Unii Lubelskiej, w stopniu możliwie największym powtarzająca materiały oraz technologie wykonania oryginału tego historycznego dokumentu.

Według organizatorów wystawy ma ona przybliżyć społeczności białoruskiej okoliczności podpisania Aktu Unii Lubelskiej w 1569 roku, a także wytłumaczyć realia historyczne czasów, w których dokument został podpisany. Zawarte 1 lipca 1569 roku porozumienie, powołujące do życia nowy organizm państwowy – Unię Korony Polskiej i Wielkiego Księstwa Litewskiego – obowiązywało przez ponad dwa wieki, a samo państwo było największym i najpotężniejszym mocarstwem w ówczesnej Europie.

Bezprecedensowy, jak na owe czasy, akt państwowotwórczy, jakim była zawarta przez dwa sąsiednie kraje Unia Lubelska, w roku 2018 został wpisany na Światową Listę Programu UNESCO „Pamięć Świata”. Oryginał dokumentu jest przechowywany w Archiwum Akt Dawnych w Warszawie i ze względu na specyficzne wymagania, dotyczące warunków jego ekspozycji, nie jest dostępny dla publiczności.

W ramach wernisażu  został wyświetlony film pt. „Unia Lubelska. Kopia i oryginał”, opowiadający o  trwających prawie dwa lata pracach nad wykonaniem wiernej kopii historycznego dokumentu.

Witający gości wydarzenia ambasador RP na Białorusi Artur Michalski przypomniał zgromadzonym, że otwierana wystawa inauguruje 25. jubileuszowy sezon działalności w stolicy Białorusi Instytutu Polskiego, który w ramach Jubileuszu, obchodzonego przez placówkę, przygotował szereg niezwykle ciekawych wydarzeń kulturalnych. W wystawie, inaugurującej jubileuszowy sezon Instytutu Polskiego w Mińsku, na zaproszenie obecnego dyrektora tej instytucji Cezarego Karpińskiego przybyli jego poprzednicy z lat ubiegłych, m.in. ambasador RP na Litwie Urszula Doroszewska i konsul generalny RP w Brześciu Piotr Kozakiewicz.

Gości wernisażu wita ambasador RP na Białorusi Artur Michalski

Gości wernisażu przywitał także dyrektor instytucji, która udostępniła do zaprezentowania w stolicy Białorusi główny eksponat wystawy. Był to dyrektor  Muzeum Historii Polski w Warszawie Robert  Kostro, który przyznał, że kopia Aktu Unii Lubelskiej jak dotąd nie była prezentowana poza granicami Polski.

Przemawia dyrektor  Muzeum Historii Polski w Warszawie Robert  Kostro

Gości wydarzenia wita Paweł Sapoćko, dyrektor Muzeum Historycznego Białorusi w Mińsku

Obok głównego eksponatu na wystawie można podziwiać także inne, przypominające jedno z najważniejszych wydarzeń w dziejach Europy, jakim było zawarcie Unii Lubelskiej. Jest nim m.in. wielkoformatowe zdjęcie obrazu Jana Matejki pt. „Unia Lubelska”. Mistrz namalował to dzieło „ku pokrzepieniu serc” rodaków w roku 1869, aby upamiętnić 300. rocznicę zawarcia Unii między Koroną Polską i Wielkim Księstwem Litewskim. W ramach wystawy prezentowane są także pochodzące ze zbiorów Biblioteki Akademii Nauk Republiki Białoruś oryginały dzieł autorstwa Macieja Stryjkowskiego (Kronika Polska, Litewska, Żmudzka i wszystkiej Rusi ) oraz Jana Herburta (Statua Regni Poloniae). Wystawiony jest także wygłoszony 27 czerwca 1569 roku tekst przemówienia Jana Chodkiewicza, jednego z sygnatariuszy Aktu Unii Lubelskiej z ramienia Wielkiego Księstwa Litewskiego. Na ekspozycję wystawy złożyły się także liczne mapy Rzeczypospolitej Polskiej z XVI stulecia oraz grafiki z tamtych czasów.

Sekretarz generalny Konferencji Episkopatu Białorusi, biskup piński Antoni Dziemianko ogląda zdjęcie obrazu Jana Matejki „Unia Lubelska”.

Oryginał dzieła Jana Herburta Statua Regni Poloniae ze zbiorów Biblioteki Akademii Nauk Republiki Białoruś

Oryginał kroniki Macieja Stryjkowskiego, rok wydania – 1582, ze zbiorów Biblioteki Akademii Nauk Republiki Białoruś

Wydana na potrzeby wystawy broszura zawiera m.in. opis obrazu Jana Matejki oraz  gruntowne analizy wydarzenia sprzed 450-ciu lat. „Dzieje naszego kontynentu to nie tylko konflikty i spory, ale także, a może przede wszystkim, wspólnota kultury i poczucie jedności, częściowo zerwane w czasach komunistycznej dyktatury, a teraz pieczołowicie odbudowywane. Unia Lubelska powinna stać się tym fundamentem, na którym narody Europy opierać się będą, jak „wolni z wolnymi i równi z równymi” – napisał w zawartej w broszurze analizie polski historyk i politolog Andrzej Gil.

Wystawę „Wolni z wolnymi, równi z równymi”, upamiętniającą 450. rocznicę podpisania Unii Lubelskiej, zorganizowały w białoruskiej stolicy: Instytut Polski w Mińsku, Muzeum Historii Polski w Warszawie oraz Narodowe Muzeum Historyczne w Mińsku. Koordynatorem wydarzenia z ramienia  Muzeum Historycznego w Mińsku jest Tatiana Miranowicz.

Wystawa będzie dostępna dla zwiedzających do 13 listopada.

 Paulina Juckiewicz z Mińska

Wernisażem wystawy pt. „Wolni z wolnymi, równi z równymi”, upamiętniającej 450. rocznicę podpisania Unii Lubelskiej, zainaugurował swój 25. jubileuszowy sezon Instytut Polski w Mińsku. [caption id="attachment_42376" align="alignnone" width="500"] Główny eksponat wystawy - wierna kopia Aktu Unii Lubelskiej ze zbiorów Muzeum Historii Polski w Warszawie[/caption] Głównym eksponatem wystawy,

Rosyjski Memoriał przedstawił w Warszawie trzytomową publikację „Zabici w Kalininie, pochowani w Miednoje” – biogramy polskich jeńców wojennych z obozu NKWD w Ostaszkowie. Publikacja zawiera także pełny zapis przesłuchania szefa NKWD w Kalininie Dmitrija Tokariewa.

Warszawa, 23.10.2019. Szef polskiej sekcji Stowarzyszenia Memoriał Aleksander Gurianow podczas prezentacji książki pt. „Zabici w Kalininie, pochowani w Miednoje”, 23 bm. w Centrum Edukacyjnym IPN „Przystanek Historia” w Warszawie. Fot. PAP/R. Guz

O nowej publikacji w środę w Centrum Edukacyjnym IPN „Przystanek Historia” opowiadał dr Aleksander Gurjanow – badacz problematyki represji sowieckich wobec Polaków z Memoriału – rosyjskiej organizacji dokumentującej zbrodnie stalinowskie i zasłużonej w ujawnianiu prawdy o zbrodni katyńskiej. Badacz ten jest redaktorem i współautorem wydanych w języku rosyjskim przez Memoriał ksiąg pamięci z biogramami polskich jeńców wojennych z obozów NKWD w Kozielsku i Ostaszkowie „Ubity w Katyni” („Zabici w Katyniu”) oraz „Ubity w Kalininie, zachoronieny w Miednom” („Zabici w Kalininie, pochowani w Miednoje”).

„Księga +Zabici w Kalininie, pochowani w Miednoje+ zawiera 6287 biogramów rozstrzelanych jeńców z obozu ostaszkowskiego plus jeszcze biogramy ośmiu osób, co do których mamy podstawy przypuszczać, że też zostały rozstrzelane w ramach tej samej operacji zagłady NKWD” – powiedział Gurjanow, zwracając uwagę, że w księdze dodatkowo uwzględniono 45 osób zmarłych w obozie w Ostaszkowie. „Przy opracowaniu tych ksiąg pamięci poświęconych poszczególnym grupom represjonowanych uważaliśmy za bardzo ważne, żeby osiągnąć pewność, że uwzględniliśmy wszystkich należących do tej grupy albo przynajmniej jesteśmy w stanie oszacować, ile osób brakuje – jaki jest stopień tej kompletności, czy to jest 100 proc. czy 95 proc. czy mniej” – dodał badacz.

Pełny tytuł trzytomowej publikacji brzmi „Zabici w Kalininie, pochowani w Miednoje. Księga pamięci polskich jeńców wojennych – więźniów obozu NKWD ZSRR w Ostaszkowie, rozstrzelanych na mocy decyzji Politbiura KC WKP(b) z 5 marca 1940 roku”. Decyzja z 5 marca 1940 r., pod którą podpisał się m.in. przywódca Związku Sowieckiego Józef Stalin, dotyczyła zamordowania przez funkcjonariuszy NKWD wiosną 1940 r. ok. 22 tys. polskich obywateli, m.in. oficerów Wojska Polskiego, w Lesie Katyńskim, Kalininie (obecnie Twer), Charkowie, a także w innych miejscach m.in. na terytorium dzisiejszej Białorusi. Ofiarami zbrodni w Kalininie byli głównie polscy policjanci II Rzeczypospolitej; zamordowano tam także m.in. funkcjonariuszy Korpusu Ochrony Pogranicza.

Pierwsze dwa tomy publikacji zawierają biogramy i zdjęcia więźniów obozu ostaszkowskiego. Trzeci tom zawiera transkrypcję zeznania Dmitrija Tokariewa, szefa zarządu NKWD obwodu kalinińskiego, złożone w 1991 r. przed Główną Prokuraturą Wojskową ZSRS. Tokariew opisał wówczas sposób, w jaki zgładzeni zostali jeńcy z Ostaszkowa. Gurjanow tłumaczył, że zeznania Tokariewa były już publikowane w Polsce, ale od razu w przekładzie. „To była transkrypcja tekstowa ścieżki dźwiękowej z nagrania wideo; osoby, które przygotowywały publikację słuchały go po rosyjsku, ale zapisywały od razu w przekładzie na polski i tam było z tego powodu trochę nieścisłości. I historycy rosyjscy przez lata korzystali tylko z wydania polskiego” – powiedział Gurjanow.

Na trzeci tom składają się także materiały z dwóch ekshumacji w Miednoje: przeprowadzonej w 1991 r. przez jeszcze sowiecką Główną Prokuraturę Wojskową oraz drugiej, z 1995 r., przeprowadzonej przez z udziałem polskich specjalistów. Materiały te zawierają szczegółową informację o przeprowadzonych pracach, mapy i profile geologiczne, a także wykazy przedmiotów wydobytych ze zbiorowych grobów w Miednoje.

Rosyjski badacz wyjaśnił także motyw, dla którego Memoriał podjął decyzję o przygotowaniu nowej publikacji poświęconej tematyce katyńskiej. Tłumaczył, że w Rosji do tej pory odmawia się nadania zamordowanym Polakom statusu ofiar represji politycznych. „Rosyjska Główna Prokuratura Wojskowa, która jest działem prokuratury generalnej, uznaje sowieckie sprawstwo zbrodni katyńskiej, w trakcie której Związek Sowiecki zamordował wiele tysięcy obywateli polskich, polskich jeńców wojennych i osób aresztowanych, trzymanych w więzieniach. To uznanie sprawstwa nie podlega żadnej wątpliwości po prawie półwieczu kłamstwa katyńskiego, kiedy zrzucano całą winę na Niemców i wypierano się własnej odpowiedzialności w popełnieniu tej zbrodni. Ale jednocześnie z uznaniem sprawstwa ta prokuratura wojskowa odmawia rehabilitacji prawnej (ofiar) i (…) odmawia uznania samego faktu śmierci każdego jeńca zgłoszonego imiennie” – tłumaczył.

„Sprowadza się do tego, że uznając rzesze ofiar zbrodni katyńskiej, uznając, że to są ofiary terroru sowieckiego, jednocześnie prokuratura dąży do utrzymania ich w stanie anonimowej rzeszy. Imiennie nie uznaje nikogo” – powiedział Gurjanow i dodał, że rosyjskie sądy, mimo wniosków w tej sprawie Memoriału, poparły stanowisko prokuratury. „Uznaliśmy, że jedyne, co możemy zrobić, to musimy przeciwstawić się tej anonimowości ofiar, że musimy czytelnikom rosyjskim przedstawić sylwetki tych zgładzonych jeńców, żeby czytelnik rosyjski widział i przekonał się, że to byli ludzie realni, z imionami, nazwiskami, życiorysami, z danymi biograficznymi. To byli żywi ludzie, którzy zostali zgładzeni, a nie jakieś bezimienne ofiary” – wyjaśnił Gurjanow.

Dzieło Memoriału było prezentowane już 17 września br. w Moskwie. W przedmowie księgi Memoriał podkreślił, że reżim sowiecki dokonywał masowych mordów na obywatelach Związku Sowieckiego. Egzekucja polskich jeńców była jednak wyjątkowa, ponieważ – jak zaznaczył Memoriał – „po raz pierwszy w trakcie II wojny światowej – i w historii Europy po konwencji haskiej z 1907 roku – jedno państwo rozstrzelało obywateli innego państwa, których samo uznało za jeńców wojennych”. Ocenił też, że za oficjalnym uznaniem odpowiedzialności ZSRS za zbrodnię katyńską nie nastąpił „niezbędny dalszy krok”, którym byłoby „pełne jawne śledztwo, z wyraźnym zakwalifikowaniem prawnym zbrodni, z ogłoszeniem nazwisk osób winnych, i co jeszcze ważniejsze – nazwisk wszystkich ofiar”.

„Dzięki sięgnięciu do źródeł, w tym do dokumentów NKWD, badacze +Memoriału+ zdołali uzupełnić część biogramów zamieszczonych w Księdze Cmentarnej Cmentarza Wojennego w Miednoje, wydanej w 2006 r. przez Radę Pamięci Walk i Męczeństwa. Dzięki badaniom Aleksandra Gurjanowa, we współpracy z badaczami z Rosji i Polski, ustalono – co jest niezwykle cenne dla rodzin ofiar – daty i miejsca pobytu jeńców w niewoli sowieckiej, jak też ich egzekucji w Kalininie” – podkreślił IPN, który zaprosił Gurjanowa do Warszawy na konferencję „Ślady Zbrodni – Oblicza Pamięci. Katyń – Łączka – Ravensbrueck”.

IPN dodał też, że publikacja jest efektem wieloletniej współpracy rosyjskich i polskich historyków, m.in. z Instytutu Pamięci Narodowej, Muzeum Katyńskiego oraz Biura Informacji i Poszukiwań Polskiego Czerwonego Krzyża. W publikacji, która – jak zapewnił podczas spotkania z Gurjanowem wiceprezes IPN Krzysztof Szwagrzyk – zostanie przetłumaczona na język polski, znalazły się również fotografie ofiar i ich rodzin.

Znadniemna.pl za PAP

Rosyjski Memoriał przedstawił w Warszawie trzytomową publikację „Zabici w Kalininie, pochowani w Miednoje” – biogramy polskich jeńców wojennych z obozu NKWD w Ostaszkowie. Publikacja zawiera także pełny zapis przesłuchania szefa NKWD w Kalininie Dmitrija Tokariewa. [caption id="attachment_42370" align="alignnone" width="480"] Warszawa, 23.10.2019. Szef polskiej sekcji Stowarzyszenia Memoriał

Od niedawna obywatele Polski mogą podróżować po Białorusi bez wizy. Warto skorzystać z tej okazji i odwiedzić rodzinne groby za wschodnią granicą.

Koniec października to ostatni moment, by pomyśleć o zagranicznym wyjeździe na Wszystkich Świętych i Zaduszki. Jeśli chcecie odwiedzić groby rodzinne na Białorusi, macie jeszcze szansę wyrobić wizę – wniosek wizowy zostanie rozpatrzony w 6 dni roboczych.

My jednak proponujemy łatwiejsze rozwiązanie – skorzystanie z trybu bezwizowego.

Bezwizowe Grodno i Brześć

Najprościej mają osoby, których przodkowie mieszkali tuż za obecną granicą. Większych trudności nie powinien bowiem sprawić wyjazd do dwóch stref bezwizowych, które powstały na zachodzie Białorusi.

Od trzech lat Białoruś otwiera się na zachodnich turystów. W 2017 roku pojawiła się możliwość odwiedzenia bez wizy fragmentu Grodzieńszczyzny – Grodna, okolic Kanału Augustowskiego i rejonu grodzieńskiego, z takimi miejscowościami jak Sopoćkinie, Jeziory, Indura czy Skidel.

Od 2018 roku nie potrzeba też wizy, by pojechać na zachodnie Polesie. Tu strefa bezwizowa jest większa i obejmuje rejony: kamieniecki, prużański, żabinkowski, świsłocki i brzeski z Brześciem oraz całą Puszczę Białowieską.

Na początku listopada obie strefy mają zostać połączone i rozszerzone.

Wizy nie ma, formalności pozostały

By wjechać do strefy bezwizowej potrzebna będzie jedynie przepustka. Jej wyrobienie zajmie co najmniej 48 godzin, a można ją kupić u białoruskich operatorów turystycznych lub ich polskich partnerów (władze Grodna proponują te firmy). Biuro podróży poinformuje następnie wybrane przez nas przejście graniczne, gdzie odbierzemy pozwolenie na wjazd.

Pogranicznicy będą od nas wymagali paszportu, ubezpieczenia medycznego i posiadania przy sobie odpowiedniej sumy w gotówce – minimum dwóch „kwot bazowych” (25,5 rubla) na każdy dzień pobytu. W strefach bezwizowych można przebywać do 10 dni, ale najpóźniej piątego dnia roboczego należy zarejestrować pobyt – na milicji, w swoim hotelu, sanatorium lub agroturystyce. Więcej informacji znajdziemy na stronach grodnovisafree.grsu.by i tour.brest.by.

Bezwizowy samolot

Jeszcze prostsza jest podróż na Białoruś samolotem. Jeśli wylądujemy na stołecznym lotnisku, możemy zwiedzać kraj bez wizy do 30 dni. Wszelkie formalności możemy załatwić w porcie lotniczym – możemy tam też kupić niezbędne ubezpieczenie na 10 tysięcy euro. By skorzystać z tej możliwości należy mieć paszport i gotówkę na pobyt – m.in. 22 euro lub 25,5 rubla na każdy dzień.

Lot do Mińska pozwoli nam podróżować po całej Białorusi. By odwiedzić rodzinne groby w większych miastach, najlepiej skorzystać z połączeń kolejowych. Jeśli musimy jednak dotrzeć do mniejszych miejscowości, pozostaje nam transport kombinowany z przesiadkami lub wynajem auta w stolicy.

Jak znaleźć rodzinne groby w internecie?

Jeśli miejsce spoczynku przodków nie przetrwało w rodzinnej pamięci, z pomocą może przyjść nowoczesna technologia. Białoruski aktywista Andrej Burdzienkau założył stronę graves.by, za pomocą której można odnaleźć rodzinne groby. Wolontariusze fotografują, opisują i wrzucają do internetu najstarsze nagrobki z całej Białorusi – zmarłych można poszukiwać po nazwiskach i nazwach miejscowości.

Projektem został objęty m.in. Cmentarz Farny w Grodnie – digitalizacja nagrobków ma pomóc we wpisaniu go do rejestru zabytków.

Nie tylko groby przodków

Gdy już odwiedziliśmy krewnych, warto zobaczyć więcej. W tym szczególnym czasie wyjątkowo zadbane będą cmentarze katolickie – znajdziemy je w większości miast zachodniej i centralnej Białorusi. I choć katolickie święta zaduszne nie są dniem wolnym od pracy, Białorusini wszystkich wyznań kultywują pamięć o przodkach. Jeśli nocujemy w Grodnie, dobrze zwiedzić Cmentarz Farny, na którym spoczywa m.in. Eliza Orzeszkowa. Jeśli zaś polecieliśmy do Mińska, warto pójść na zabytkowy Cmentarz Kalwaryjski.

Miejscami ważnymi dla Polaków i Białorusinów są też masowe groby ofiar stalinizmu. W Mińsku są to Kuropaty, gdzie spoczywa nawet 250 tysięcy ofiar NKWD, w tym polscy oficerowie z tzw. “białoruskiej listy katyńskiej”.

Dziady – mickiewiczowskie czy białoruskie?

To słowiańskie święto zmarłych jest na Białorusi wciąż obchodzone. Także dla Kościoła jest to synonim świąt zadusznych. Jeśli ten czas spędzimy na wsi, możemy stać się uczestnikami i świadkami prastarego obrzędu. Niektórzy Białorusini wierzą, że wieczór Dziadów to najlepszy czas na kontakt z duchami przodków i wróżby. I właśnie taki rytuał opisał w swoich „Dziadach” Adam Mickiewicz, rodem z Nowogródka.

Jednak słowo to ma na Białorusi też inny, polityczny sens. W nocy z 29 na 30 października 1937 roku sowieckie NKWD rozstrzelało ponad stu przedstawicieli białoruskiej elity narodowej – poetów, pisarzy, dziennikarzy, duchownych, naukowców i działaczy kultury. Ta noc rozpoczęła stalinowski Wielki Terror. Od 1988 roku Białorusini upamiętniają ofiary stalinizmu podczas marszu z centrum Mińska do Kuropat. Akcja pamięci jest przez władze uznawana za opozycyjną demonstrację.

Białoruś warto odwiedzać o każdej porze roku. Więcej powodów, by wybrać się za Bug, znajdziecie w zakładce „Zwiedzaj Białoruś” na stronie belsat.eu.

Znadniemna.pl za belsat.eu

Od niedawna obywatele Polski mogą podróżować po Białorusi bez wizy. Warto skorzystać z tej okazji i odwiedzić rodzinne groby za wschodnią granicą. Koniec października to ostatni moment, by pomyśleć o zagranicznym wyjeździe na Wszystkich Świętych i Zaduszki. Jeśli chcecie odwiedzić groby rodzinne na Białorusi, macie jeszcze

Wizyta studyjna piętnastu nauczycieli języka polskiego i dyrektorów polskich ośrodków edukacyjnych z różnych zakątków Białorusi odbyła się w dniach 15-19 października w Rzymie.

Polscy nauczyciele z Białorusi i ich koledzy oraz uczniowie polskich placówek oświatowych w Rzymie przed watykańską Bazyliką św. Piotra

Do Polaków, mieszkających i pracujących na rzecz przetrwania znajomości języka ojczystego wśród Polonii Wiecznego Miasta i Włoch, wybrali się polscy pedagodzy z Grodna, Brześcia, Mińska, Lidy Wołkowyska, Oszmiany, Brasławia, Lachowicz i innych miejscowości. Wizytę zorganizował Związek Polaków na Białorusi we współpracy z Ośrodkiem Doskonalenia Nauczycieli Stowarzyszenia „Wspólnota Polska” na zaproszenie Szkoły Polskiej im. Gustawa Herlinga-Grudzińskiego przy Ambasadzie RP w Rzymie. Wymiana doświadczeń między nauczycielami języka polskiego z Białorusi i Włoch stała się możliwa dzięki finansowemu wsparciu Ministerstwa Edukacji Narodowej Rzeczypospolitej Polskiej.

Już w pierwszym dniu pobytu we Włoszech delegacja z Białorusi odwiedziła Szkolny Punkt Konsultacyjny przy Ambasadzie RP w Rzymie z siedzibą w Ostii (rejon administracyjny Rzymu, położony nad ujściem rzeki Tyber do Morza Tyrreńskiego – red.). W tym ośrodku naukę języka polskiego pobiera ponad 150 dzieci, mających polskie pochodzenie. Dyrektor placówki Marta Czajczyńska oprowadziła gości z Białorusi po pomieszczeniach szkoły i opowiedziała o specyfice nauczania języka polskiego we Włoszech. Z uwagi na to, że dzień przed wizytą delegacji z Białorusi obchodzony był Dzień Edukacji Narodowej, każda z przybyłych w gości nauczycielek otrzymała kwiaty i usłyszała złożone po polsku przez uczniów szkoły życzenia z okazji nauczycielskiego święta.

Delegacja z Białorusi w sali lekcyjnej Szkolnego Punktu Konsultacyjnego przy Ambasadzie RP w Rzymie z siedzibą w Ostii

 

Dyrektor placówki w Ostii Marta Czajczyńska i szefowa delegacji z Białorusi, prezes ZPB Andżelika Borys

Goście nie pozostali dłużni i przedstawili uczniom placówki i ich pedagogom prezentację, opowiadającą o mieszkających na Białorusi Polakach.

Prezes ZPB Andżelika Borys opowiada o portalu internetowym Związku Polaków na Białorusi Znadniemna.pl

W kolejnym dniu pobytu w Wiecznym Mieście delegacja z Białorusi wizytowała Szkołę Polską im. Gustawa Herlinga-Grudzińskiego przy Ambasadzie RP w Rzymie. Ten ośrodek edukacyjny, jest jedną z największych placówek uczących języka polskiego we Włoszech. Uczy się w nim około 600 uczniów, z którymi mieli okazję obcować przybyli z Białorusi nauczyciele, opowiadając o tym, jak języka polskiego uczą się młodzi Polacy w ich kraju.

Wiersz o swojej szkole recytuje uczennica Szkoły Polskiej w Ostii

Prezes ZPB Andżelika Borys i nauczycielka Polskiej Szkoły przy Ambasadzie RP w Rzymie Sylwia Woźniak

Tego samego dnia goście mieli okazję wzięcia udziału w tradycyjnej audiencji generalnej na placu św. Piotra w Watykanie i otrzymania błogosławieństwa od papieża Franciszka. Po audiencji generalnej polskich pedagogów z Białorusi gościła w Ambasadzie RP w Rzymie ambasador Anna Maria Anders , której podczas spotkania towarzyszyła kierownik Wydziału Konsularnego przy Ambasadzie Agata Ibek-Wojtasik. W polskim przedstawicielstwie dyplomatycznym w Rzymie nauczycielom z Białorusi zaprezentowano m.in. interaktywny multimedialny przewodnik  „Śladami Jana Pawła II  w Rymie”, który w aplikacji izi.travel wykonali uczniowie Szkoły Polskiej, działającej przy ambasadzie. Prezentacji przewodnika dokonały: dyrektor placówki Danuta Stryjak oraz nauczycielka Sylwia Woźniak, będąca laureatką konkursu „Polonijny Nauczyciel Roku 2018” i pomysłodawczynią wykonania przewodnika. Pedagogom pomagały podczas prezentacji uczniowie szkoły w wieku od 6-ciu do 9-ciu lat. Maluchy, sprawnie posługując się narzędziami aplikacji internetowej, udowodniły, że odnajdywanie za jej pomocą  „Śladów Jana Pawła II w Rzymie” wcale nie jest trudne. Należy powiedzieć, że korzystanie z przewodnika, opracowanego przez uczniów Szkoły Polskiej przy Ambasadzie RP w Rzymie dla smartfona, jest darmowe. –Jest to prezent naszych uczniów dla wszystkich dzieci  i ich rodziców, mający na celu upamiętnienie Wielkiego Polaka. Dzięki tej aplikacji telefon stał się dla wielu nie tylko narzędziem komunikacji, lecz także źródłem pozyskiwania wiedzy – mówiła Danuta Stryjak, której uczniowie zakończyły pracę nad aplikacją w tym samym dniu, kiedy papież Jan Paweł II odbierał zrobione przez uczniów własnoręcznie prezenty i upominki.

Przemawia dyrektor Szkoły Polskiej im. Gustawa Herlinga-Grudzińskiego przy Ambasadzie RP w Rzymie Danuta Stryjak

Prezes ZPB Andżelika Borys (druga od lewej) na zdjęciu pamiątkowym z ambasador RP w Rzymie Anną Marią Anders (druga od prawej) i koleżankami z Rzymu

Po wizycie w ambasadzie delegacja z Białorusi udała się na wycieczkę po Rzymie,  zatrzymując się przy zabytkach, związanych z przebywającymi tutaj  w różnych okresach życia wielkimi Polakami: Adamem Mickiewiczem, Cyprianem Kamilem Norwidem, Henrykiem Sienkiewiczem i innymi.

Nauczyciele z Białorusi przy rzymskiej kamienicy, w której mieszkał Adam Mickiewicz

Zdjęcie pamiątkowe przed rzymskim Koloseum

Kolejny dzień wizyty delegacja z Białorusi rozpoczęła od Mszy św. celebrowanej przy grobie św. Jana Pawła II. Po nabożeństwie Radca Ambasady RP przy Stolicy Apostolskiej Małgorzata Połomska oprowadziła gości po Bazylice św. Piotra i po Ogrodach Watykańskich. W trakcie wycieczki po świętym miejscu delegacja miała okazję pomodlić się m.in. przy grobie św. Piotra.

Po Bazylice św. Piotra oprowadziła gości z Białorusi radca Ambasady RP przy Stolicy Apostolskiej Małgorzata Połomska (po lewej)

Ważnym punktem pobytu polskich nauczycieli z Białorusi w Watykanie stało się spotkanie  z Ambasadorem RP przy Stolicy Apostolskiej i Zakonie Kawalerów Maltańskich Januszem Andrzejem Kotańskim. Dyplomata, będący z wykształcenia nauczycielem historii, witając gości z Białorusi zaznaczył, że praca nauczyciela języka polskiego poza granicami Polski jest niezwykłe ważna. Dyplomata wyznał, że Polacy na Białorusi są dla niego społecznością, z którą wiążą go także względy rodzinne i sentymentalne. Rzecz w tym, że matka ambasadora  urodziła się w Brześciu, a ojciec na Grodzieńszczyźnie. Sam dyplomata odwiedzał Białoruś w latach 90. przy okazji kręcenia dla TVP Historia cyklu audycji pt. „Spotkanie z komunizmem”.

Delegacja z Białorusi w Ambasadzie RP przy Stolicy Apostolskiej

Prezes ZPB Andżelika Borys składa wpis w Księdze Gości Ambasady RP przy Stolicy Apostolskiej

Każda z uczestniczek  spotkania z Ambasadorem RP przy Stolicy Apostolskiej i Zakonie Kawalerów Maltańskich otrzymała w darze album z najlepszymi zdjęciami Jana Pawła II. W związku z tym, że rok 2020 został przez Senat RP ogłoszony Rokiem Jana Pawła II, ambasador omówił z uczestnikami spotkania pomysł organizacji konkursu wiedzy o wielkim Rodaku dla młodzieży z Białorusi i Włoch. Dla młodych Polaków z Białorusi nagrodą za zwycięstwo w konkursie byłby pobyt we Włoszech, a dla młodzieży z Włoch – wyjazd na Białoruś.

W trakcie pobytu w Rzymie nauczyciele z Białorusi odbyli masę spotkań z uczniami, działających tutaj placówek oświatowych, a także nawiązali znajomości z polskim środowiskiem nauczycielskim spotykając się z członkami Stowarzyszenia Nauczycieli  Języka i Kultury Polskiej w Rzymie, które zostało założone w 2010 roku, jako organizacja mająca spełniać potrzeby miejscowej Polonii w zakresie szerzenia polskiej edukacji.

Od kilku lat Stowarzyszenie prowadzi w Rzymie Polskie Przedszkole oraz kursy języka polskiego  dla dzieci i dorosłych. Na zajęcia uczęszczają zarówno dzieci, mieszkających w Rzymie obywateli polskich, jak i dzieci, urodzone w rodzinach mieszanych.

W związku z Polonijnym Dniem Dwujęzyczności, obchodzonym  w każdy trzeci weekend października, na który przypadła część pobytu polskich nauczycieli z Białorusi w Rzymie, goście wspólnie z uczniami Polskiej Szkoły przy Ambasadzie RP w Rzymie zaśpiewali piosenkę w języku polskim.

Wspólne śpiewanie polskiej piosenki w wykonaniu uczniów Szkoły Polskiej przy Ambasadzie RP w Rzymie i polskich nauczycieli z Białorusi

Wspólne śpiewanie niezwykle zbliżyło Polaków z Białorusi i Włoch. Tym bardzo patriotycznym akcentem oraz udziałem w szkolnej grze terenowej pt. „Szukamy skarbów w Rzymie”, skończyła się wizyta studyjna polskich nauczycieli z Białorusi w Rzymie.

 Paulina Juckiewicz z Rzymu

Wizyta studyjna piętnastu nauczycieli języka polskiego i dyrektorów polskich ośrodków edukacyjnych z różnych zakątków Białorusi odbyła się w dniach 15-19 października w Rzymie. [caption id="attachment_42349" align="alignnone" width="500"] Polscy nauczyciele z Białorusi i ich koledzy oraz uczniowie polskich placówek oświatowych w Rzymie przed watykańską Bazyliką św. Piotra[/caption] Do

Ks. prof. Roman Dzwonkowski, płk. Weronika Sebastianowicz, Stefan Adamski, „Wołanie z Wołynia” – pismo religijno-społeczne redagowane przez ks. Józefa Kowalowa oraz Związek Harcerstwa Polskiego na Litwie to laureaci pierwszej edycji Nagrody Instytutu Pamięci Narodowej „Semper Fidelis”. Przyznane dodatkowo wyróżnienie otrzymał Wiesław Helak.

Nagroda IPN „Semper Fidelis”. Fot.: Sławek Kasper/IPN

22 października 2019 w Sali Białej Muzeum Pałacu Króla Jana III w Wilanowie odbyła się gala wręczenia Nagród Instytutu Pamięci Narodowej „Semper Fidelis”. IPN przyznał Nagrody „Semper Fidelis” po raz pierwszy. Będą je corocznie otrzymywać osoby, instytucje i organizacje społeczne za szczególnie aktywny udział w upamiętnianiu dziedzictwa Kresów Wschodnich Rzeczypospolitej, których działalność publiczna pozostaje zbieżna z ustawowymi celami IPN.

Wystąpienie prezesa IPN Jarosława Szarka podczas wręczenia Nagrody Instytutu Pamięci Narodowej „Semper Fidelis”. Fot.: Sławek Kasper/IPN

Fot.: Sławek Kasper/IPN

W pierwszej edycji Nagrody IPN Semper Fidelis uhonorowani zostali:

ks. Roman Dzwonkowski

Weronika Sebastianowicz

Stefan Adamski

„Wołanie z Wołynia” – pismo religijno-społeczne

Związek Harcerstwa Polskiego na Litwie

Wyróżnienie – Wiesław Helak

Przemawia ks. prof. Roman Dzwonkowski, laureat Nagrody IPN „Semper Fidelis”. Fot.: Sławek Kasper/IPN

Statuetkę Nagrody „Semper Fidelis” z rąk prezesa IPN Jarosława Szarka odbiera płk Weronika Sebastianowicz, prezes Stowarzyszenia Żołnierzy Armii Krajowej przy Związku Polaków na Białorusi. Fot.: Sławek Kasper/IPN

Przemawia ks. Witold Józef Kowalów, redaktor naczelny pisma religijno-społecznego „Wołanie z Wołynia” ukazującego się na terenie diecezji łuckiej na Ukrainie. Fot.: Sławek Kasper/IPN

Laureatów wyłoniła Kapituła, na czele której stoi prezes Instytutu Pamięci Narodowej dr Jarosław Szarek. Zastępcami przewodniczącego są: dyrektor Biura Upamiętniania Walk i Męczeństwa IPN Adam Siwek oraz dyrektor Biura Edukacji Narodowej Adam Hlebowicz. Członkowie Kapituły: Ewa Siemaszko – badaczka ludobójstwa na Kresach, Maciej Wojciechowski – reżyser, scenarzysta i producent, twórca filmów o Kresach, Dariusz Piotr Bonisławski – prezes Stowarzyszenia „Wspólnota Polska”, Bogusław Nizieński – prawnik, sędzia, działacz społeczny sercem i duchem związany z Kresami, dr Leon Popek – opiekun polskich miejsc pamięci na Wołyniu, pełniący obowiązki zastępcy dyrektora Biura Upamiętniania Walk i Męczeństwa IPN, Marzena Kruk – dyrektor Archiwum IPN.

Patronat nad nagrodą objął Marszałek Senatu Stanisław Karczewski.

Laureaci pierwszej edycji Nagrody Instytutu Pamieci Narodowej „Semper Fidelis”  Fot.: Sławek Kasper/IPN

Fot.: Sławek Kasper/IPN

Z upływem lat odchodzi ostatnie pokolenie tych, którzy pamiętają świat Kresów Wschodnich Rzeczypospolitej; z roku na rok zaciera się indywidualna pamięć o polskim Lwowie, Stanisławowie czy Wilnie. Pamięć, którą nota bene w czasach komunistycznego zakłamania skazano na nieistnienie. Masowe przesiedlenia obywateli II Rzeczpospolitej, zmuszonych do opuszczenia ojcowizny i osiedlenia się na terenach w większości przypadków należących przed wojną do państwa niemieckiego, przez prawie pół wieku określano mianem „repatriacji”, semantycznie tożsamym z „powrotem do ziemi ojców”. Miało to swoje uzasadnienie polityczne i propagandowe, jednak nie odpowiadało faktycznej sytuacji, w jakiej znaleźli się przesiedlani. Przybywali oni najczęściej na ziemie obce im i nieznane.

W nowych miejscach i otoczeniu kultywowano pamięć o pozostawionej na Kresach „małej ojczyźnie”. Często spontanicznie rekonstruowano struktury społeczne i instytucje. Likwidacja opozycji po 1947 r. i adaptacja przez komunistów wzorców sowieckich, przekreśliły szansę na obecność pamięci o Kresach w przestrzeni publicznej. Z ulic miast zniknęły szyldy mówiące o ich kresowych korzeniach. „Mistrza fryzjerskiego ze Lwowa” zastąpił niedookreślony „Fryzjer”, a kawiarnię „Lwowianka” przemianowano na „Warszawiankę”. Urodzonym na Kresach, w dowodach, jako miejsce urodzenia wpisywano „ZSRR”. Ludziom, którym odebrano mieszkania, ziemię i groby, chciano zabrać również pamięć o ich „małej ojczyźnie”. Wszelkie formy jej kultywowania zostały zabronione albo ograniczone do wyrwanych z kontekstu znaczeń. O Polakach na Kresach, a zwłaszcza ich wojennych i powojennych losach mówiono publiczne tylko tyle, na ile zezwalały cenzorskie zapisy.

Paradoksalnie nieobecności Kresów w dyskursie publicznym towarzyszyła ich silna mitologizacja. Dopiero pod koniec lat osiemdziesiątych XX wieku, w obliczu erozji komunistycznej dyktatury, władze zgodziły się na powstanie pierwszych towarzystw i organizacji zrzeszających dawnych mieszkańców ziem położonych na wschód od linii Bugu. Próbowano nadgonić stracony czas.

Dziś Kresy są znów istotną częścią polskiej świadomości narodowej, jednak pamięć o nich wydaje się być rozpięta pomiędzy mitem utraconej Arkadii a traumą wojennych blizn: zsyłki do łagrów, mordu katyńskiego i rzezi wołyńskiej. Kontekst sentymentalny nieuchronnie zderza się z doświadczeniem tragedii.

W czasach PRL milionom Polaków wygnanych z własnych domów na Kresach Wschodnich organa władz komunistycznych wpisywały do dowodów osobistych jako miejsce urodzenia »ZSRR«. Po bolszewickim szale zniszczenia, niemieckich egzekucjach, mordach dokonywanych przez ukraińskich nacjonalistów, sowieckiej likwidacji ludności wraz z materialnym dziedzictwem wielu pokoleń, które swym trwaniem wyznaczały wschodnią granicę łacińskiej cywilizacji, był to – wydawać się może – drobny zabieg. Drobny, ale jakże wymowny. Nie tylko upokarzał ludzi, którzy zaznali pod sowieckim panowaniem terroru, więzień i łagrów – znieważał ich jawnym, bezczelnym kłamstwem, ale miał też unicestwić świat, z którego owi Polacy pochodzili. Tym jednym posunięciem powiedziano wprost, że on już nie istnieje – i że nigdy nie istniał – pisze prezes IPN w artykule „Kresy są wszędzie”, opublikowanym na łamach „Biuletynu IPN” (nr1-2/2019).

Oto jeszcze jeden z gwałtów – podkreśla – jakich dokonał czerwony totalitaryzm, wyrywając z naszej kulturowej pamięci obszar o szczególnym znaczeniu, bo przez wieki stanowiący rdzeń Rzeczypospolitej nie tylko jako miejsce na mapie, ale też jako przestrzeń kształtującą naszą tożsamość i współtworzącą polskość swym szczególnym charakterem i duchem. Na Kresach ziszczało się marzenie o wielkości – nie tej pojmowanej w kategoriach militarnego podboju, choć i ten czynnik miał swoją wagę – lecz stanowiącej zaproszenie do uczestnictwa w kręgu kulturowym oferującym wolność i możliwość korzystania z bogatej spuścizny cywilizacyjnej, czego jednym z wielu przykładów jest unia lubelska.

Czy dzisiaj zrozumiemy siebie bez dziedzictwa, które kształtowało nas przez wieki, bez pamięci o miejscach leżących daleko od obecnej granicy Rzeczypospolitej? (…) Jest oczywiste, że odcinając się od kresowej sukcesji, okaleczamy się dramatycznie i zubożamy – podsumowuje prezes IPN.

Znadniemna.pl za ipn.gov.pl

Ks. prof. Roman Dzwonkowski, płk. Weronika Sebastianowicz, Stefan Adamski, „Wołanie z Wołynia” – pismo religijno-społeczne redagowane przez ks. Józefa Kowalowa oraz Związek Harcerstwa Polskiego na Litwie to laureaci pierwszej edycji Nagrody Instytutu Pamięci Narodowej „Semper Fidelis”. Przyznane dodatkowo wyróżnienie otrzymał Wiesław Helak. [caption id="attachment_42341" align="alignnone" width="480"]

Wernisaż wystawy, opowiadającej o powstaniu Rzeczpospolitej Obojga Narodów, która zawdzięcza swoje istnienie podpisaniu porozumienia pomiędzy stanami Korony Królestwa Polskiego i Wielkiego Księstwa Litewskiego, do którego doszło na sejmie walnym w Lublinie  1 lipca 1569 roku, odbył się 21 października w grodzieńskim Centrum Życia Miejskiego.

Fragment jednej z plansz wystawy

Ekspozycja liczy 14 plansz ze zdjęciami Lublina – miasta, w którym doszło do zjednoczenia Królestwa Polskiego i Wielkiego Księstwa Litewskiego, tworzących największy organizm państwowy w ówczesnej Europie i nazywany Rzeczpospolitą Obojga Narodów. Przedstawione na wystawie zdjęcia ukazują miejsca, związane z podpisaniem 450 lat temu Unii Lubelskiej.

Jak podkreślił szef Centrum Życia Miejskiego Pawel Mażejka, podpisanie Unii Lubelskiej było jednym  z najważniejszych wydarzeń w historii Europy. Jednym z celów wystawy jest uświadomienie współcześnie żyjącym Białorusinom, że nie powinni się bać uważać powstały wówczas organizm państwowy za państwo z którego się nie wywodzą.

Szef Centrum Życia Miejskiego w Grodnie Paweł Mażejka i konsul generalny RP w Grodnie Jarosław Książek

– Rzeczpospolita była także naszym państwem, tworzonym  i rozwijanym przez naszych przodków. Mamy zatem absolutne prawo, aby korzystać z dziedzictwa tamtej Rzeczypospolitej i je szanować. Lublin, podobnie jak Grodno, na każdym kroku oddycha historią. Chcemy, żeby ludzie zobaczyli, jak dziedzictwo historyczne pomaga w wyrabianiu renomy rodzinnemu miastu, robieniu jego piękniejszym, bardziej atrakcyjnym. Pokazujemy, jak w sąsiednim państwie obchodzą i szanują wydarzenia historyczne – mówił Paweł Mażejka.

Przemawiający przed zgromadzonymi na wernisażu konsul generalny RP w Grodnie Jarosław Książek zaznaczył z kolei, że Unia Lubelska jest unikalnym przykładem tego, jak wiele korzyści może wyniknąć ze współpracy różnych narodów.

Przemawia konsul generalny RP w Grodnie Jarosław Książek

– Unia Lubelska spróbowała powołać do życia państwo dwóch narodów, ale tak naprawdę tych narodów zjednoczyło ono o wiele więcej: Białorusinów, Ormian, Ukraińców, Żydów… Żaden z narodów nie był dominujący. Unia Lubelska, być może wyprzedziła epokę. Warto więc ją docenić. Była to bowiem próba porozumienia i powołania państwa wspólnego dla różnych, często wykluczających się nawzajem dążeń. Ta próba została przekreślona przez historię, ale nie oznacza to, że była to próba niczego nie warta – zauważył Jarosław Książek.

Kolejny mówca, kapłan greckokatolicki Andrej Krot zwrócił uwagę na to, że Unia Lubelska stała się inspiracją do podpisania Unii Brzeskiej w 1596 roku, która doprowadziła do  połączenia Cerkwi Prawosławnej z Kościołem Łacińskim w Rzeczypospolitej Obojga Narodów.

Przemawia kapłan wspólnoty greckokatolickiej Grodna Andrej Krot

– Możliwe stało się zjednoczenie podzielonych kościołów, wbrew różnicom i zwyczajom, cechującym jednoczące się państwa i kościoły – powiedział ojciec Andrej Krot.

Wystawa, poświęcona 450-leciu zawarcia Unii Lubelskiej, będzie dostępna dla zwiedzających w Centrum Życia Miejskiego w Grodnie do dnia  12 listopada.

Znadniemna.pl na podstawie svaboda.org 

Wernisaż wystawy, opowiadającej o powstaniu Rzeczpospolitej Obojga Narodów, która zawdzięcza swoje istnienie podpisaniu porozumienia pomiędzy stanami Korony Królestwa Polskiego i Wielkiego Księstwa Litewskiego, do którego doszło na sejmie walnym w Lublinie  1 lipca 1569 roku, odbył się 21 października w grodzieńskim Centrum Życia Miejskiego. [caption id="attachment_42319" align="alignnone" width="500"] Fragment jednej z plansz

Podsumowanie II edycji projektu „Razem dla Edukacji” odbyło się w poniedziałek, 21 października, w Białymstoku. Inicjatywa jest realizowana przez Stowarzyszenie „Wspólnota Polska” i współfinansowana przez Ministerstwo Edukacji Narodowej RP, którego szef Dariusz Piontkowski wziął udział w wydarzeniu.

Podczas uroczystego podsumowania II edycji projektu „Razem dla edukacji” Certyfikat uczestnika projektu otrzymała Irena Głuchowska (po prawej), dyrektor Polskiej Szkoły Społecznej przy Oddziale ZPB w Brześciu. Obok stoją: minister edukacji narodowej RP Dariusz Piontkowski i prezes Podlaskiego Oddziału Stowarzyszenia „Wspólnota Polska” w Białymstoku Anna Kietlińska

Podsumowanie  II edycji projektu „Razem dla Edukacji” stało się okazją do wręczenia Certyfikatów, potwierdzających udział w projekcie polskich i zagranicznych placówek oświatowych, m.in. ośrodków działających przy oddziałach Związku Polaków na Białorusi, bądź wspieranych przez ZPB. Certyfikaty odebrały m.in. dyrektor Polskiej Szkoły Społecznej przy Oddziale ZPB w Brześciu Irena Głuchowska oraz wiceprezes Stowarzyszenia Nauczycieli Polskich przy ZPB Anastazja Hakiri, która wykłada język polski w Szkole Średniej nr 2 w Mohylewie.

Certyfikat uczestnika projektu „Razem dla edukacji” dla Polskiej Szkoły Społecznej przy Oddziale ZPB w Brześciu

Anastazja Hakiri z Certyfikatem dla Szkoły Średniej nr 2 w Mohylewie

Certyfikat dla Szkoły Średniej nr 2 w Mohylewie

Wspólne przygotowywanie projektów edukacyjnych o polskiej historii i tradycji przez uczniów szkół z Polski i z zagranicy to główne założenie projektu „Razem dla edukacji”, realizowanego przez Stowarzyszenie „Wspólnota Polska”. Dotąd zaangażowało się w niego blisko 80 szkół.

Anastazja Hakiri z Mohylewa udziela wywiadu białostockim mediom

Projekt polega na tym, że szkoła z Polski i szkoła z polskim językiem nauczania spoza kraju wchodzą ze sobą w partnerstwo i wspólnie wymyślają i realizują projekty edukacyjne dla uczniów i dla kadry pedagogicznej. Wspólne projekty mogą przybrać różne formy od szkoleń, warsztatów, zielonych szkół aż po np. gazetki szkolne, tworzenie scenariuszy i filmów czy projekty wykorzystujące nowe media.

W poniedziałek podsumowano jego II edycję. Projekt dofinansowany został przez resort edukacji.

W dwóch pierwszych edycjach wzięło udział ponad 50 par szkół z Polski i z innych krajów, m.in. z Litwy, Białorusi, Ukrainy, USA, Australii czy z Włoch – powiedziała w poniedziałek PAP prezes Podlaskiego Oddziału Stowarzyszenia „Wspólnota Polska” Anna Kietlińska. Dodała, że trwa III edycja. Uczestniczy w niej około 30 par szkół.

„Największym sukcesem jest to, że projekt ma swoją rację bytu i szkoły z bardzo dużym zaangażowaniem do niego podchodzą. Jest świetnym wsparciem edukacji humanistycznej, polonistycznej i poznawania dziedzictwa polskiego przez obu partnerów” – powiedziała Kietlińska.

W jej ocenie uczniom z Polski projekt uświadamia, że języka polskiego uczy się poza granicami i są tam polskie środowiska, jest tam młodzież, która chce mieć kontakt z osobami z Polski. „Uczestnicy mogą też dotrzeć do takich miejsc, które są związane z polską historią, z polską kulturą, ale poza Polską” – powiedziała.

„Chodzi nam też o to, aby szkoły miały w sobie oparcie i mogły się wymieniać doświadczeniami” – mówiła Anna Kietlińska i dodała, że ważnym aspektem dla szkół polonijnych jest możliwość otrzymania wsparcia metodycznego i merytorycznego.

Kietlińska zaznaczyła, że organizatorom zależy też, aby te partnerstwa były stałe. Stąd, oprócz nowych szkół w kolejnych edycjach, mile są widziane szkół, które już wcześniej uczestniczyły w projekcie.

W sierpniu rozpoczęła się III edycja projektu. Potrwa ona do września przyszłego roku. Jest w niej około 30 par szkół. Kietlińska dodała, że obecnie trwa nabór na IV edycję na lata 2020-2021.

Materiały edukacyjne i wszelkie informacje można znaleźć na stronie internetowej projektu www.razemdlaedukacji.org.pl.

 Znadniemna.pl  na podstawie facebook.com/www.gov.pl/Dzieje.pl/PAP

Podsumowanie II edycji projektu „Razem dla Edukacji" odbyło się w poniedziałek, 21 października, w Białymstoku. Inicjatywa jest realizowana przez Stowarzyszenie „Wspólnota Polska” i współfinansowana przez Ministerstwo Edukacji Narodowej RP, którego szef Dariusz Piontkowski wziął udział w wydarzeniu. [caption id="attachment_42308" align="alignnone" width="500"] Podczas uroczystego podsumowania II edycji

Pomnik polskiej pisarki Elizy Orzeszkowej został odsłonięty w miejskim parku w Grodnie 20 października 1929 r. Dziś, dzięki mieszkańcom miasta nad Niemnem, którym udało się rzeźbę uratować, jest najstarszym zabytkiem w mieście.

Pomysł wzniesienia pomnika Elizy Orzeszkowej w Grodnie pojawił się natychmiast po śmierci pisarki w 1910 r., ale władze carskie nie chciały nawet o tym słyszeć. Grodnianie nie zapomnieli, lecz by urzeczywistnić swój plan musieli czekać ponad dwie dekady do zakończenia pierwszej wojny światowej. Na początku lat 20. XX wieku zaczęto zbierać fundusze, a w 1923 r. ogłoszono konkurs na projekt pomnika pisarki. Wygrał go rzeźbiarz Romuald Zerich, ale wzniesienie pomnika w Grodnie było możliwe dopiero w 1929 r.

Zdjęcia z odsłonięcia pomnika: 20 października 1929 r. archiwum nac.gov.pl


Pomnik został uroczyście odsłonięty 20 października 1929 roku, a kroniki wspominają ten dzień jako wspaniałe, wielkie święto Grodna. Na otwarcie przybyło tysiące mieszkańców miasta: Polacy, Żydzi, Białorusini i inni. Byli także goście specjalni: gubernator Karol Kirstsen, marszałek polskiego Senatu Julian Szymański, starosta Grodzieński Zygmunt Rabaczkiewicz, wojewoda wileński Zygmunt Biaczkowicz, pisarze Julian Tuwim, Antoni Ferdynand Ossendowski i Zofia Nałkowska.

Uroczystości odsłonięcia pomnika rozpoczęły się o godz. 11.00. Mszą św. w kościele Farnym, a o godz. 13.30 goście przenieśli się do teatru. Specjalnie tego dnia wystawiono sztukę opartą na motywach powieści pisarki „Nad Niemnem”. Wieczorem zaś śmietanka towarzyska Grodna i zaproszeni goście bawili się na bankiecie zorganizowanym na Zamku Królewskim.


Popiersie Orzeszkowej wykonano w Moczulance na Wołyniu z szarego granitu.

Zdecydowano, że pomnik stanie na Placu Teatralnym obok teatru miejskiego, któremu Eliza Orzeszkowa wówczas patronowała. Wysokość popiersia wynosi 1,1 m, cokołu 2,85 m.

Ci, którzy pamiętali Elizę Orzeszkową byli zgodni, że rzeźbiarz zadbał o szczegóły, z niezwykłą dokładnością odzwierciedlił rysy twarzy pisarki z okresu, gdy była już dojrzałą kobietą: wyraźnie zarysowany podbródek, lekki uśmiech, zmarszczki wokół oczu, no i ta charakterystyczna fryzura.

Pomnik przetrwał obok teatru 10 lat, do czasu wejścia do Grodna wojsk sowieckich. W 1939 roku komuniści przemianowali ulicę Orzeszkowej na Lenina i początkowo chcieli pomnik polskiej pisarki usunąć z miejskiego parku.

Ale stało się coś niezwykłego. Nad losem popiersia pochyliła się gazeta Prawda – oficjalny organ prasowy Komitetu Centralnego Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego, która to skrytykowała zmianę nazwy ulicy Orzeszkowej w Grodnie. Komuniści podkreślali poglądy społeczne pisarki wskazując, że była ona „prekursorką komunistycznych idei”.

Tak więc pomnik Elizy Orzeszkowej pozostał w pobliżu teatru do 1941 roku. Po wojnie wróciła także nazwa ulicy ku jej czci.

Autor pomnika

Nadejście niemieckich władz okupacyjnych przesądziło o losie pomnika. Według jednej wersji mieszkańcy Grodna ukryli go na cmentarzu katolickim, według innej wrzucono go do rzeki Gorodniczanki.

Pomnik po rekonstrukcji wrócił w 1949 roku decyzją rady miasta. Architekt Klimenko osobiście upewnił się, że pomnik odpowiada zniszczonemu oryginałowi. Został jednak zainstalowany w innym miejscu, na skrzyżowaniu ulic Orzeszkowej i Telegraficznej. Po bokach cokołu umieszczono wazy na kwiaty, które zdemontowano na początku XXI wieku.

Na przełomie lat 60. i 70. pomnik Elizy Orzeszkowej stał się miejscem spotkań grodzieńskich hippisów i nazywano go „kamienną mamusią”.

Dziś wraz z domem-muzeum pisarki jest jednym z najpopularniejszych punktów turystycznych Grodna.

Materiał ukazał się na portalu przy wsparciu panów Andrzeja Poczobuta i Andrzeja Waszkiewicza.

Znadniemna.pl za Kresy24.pl/hrodna.life/fot: archiwum nac.gov.pl

Pomnik polskiej pisarki Elizy Orzeszkowej został odsłonięty w miejskim parku w Grodnie 20 października 1929 r. Dziś, dzięki mieszkańcom miasta nad Niemnem, którym udało się rzeźbę uratować, jest najstarszym zabytkiem w mieście. Pomysł wzniesienia pomnika Elizy Orzeszkowej w Grodnie pojawił się natychmiast po śmierci pisarki w

19 eksponatów z pola bitwy pod Monte Cassino trafiło do Muzeum Pamięci Sybiru w Białymstoku; przekazało je włoskie Stowarzyszenie Bitwa o Cassino. Dyrektor muzeum Wojciech Śleszyński i prezes stowarzyszenia Roberto Molle podpisali umowę o współpracy.

Eksponaty z pola bitwy o Monte Cassino przekazane do zbiorów Muzeum Pamięci Sybiru w Białymstoku. Fot. PAP/A. Reszko

Przekazanie eksponatów to efekt tej współpracy. Muzeum Pamięci Sybiru współpracuje już także z Fundacją Muzeum Pamięci 2. Korpusu Polskiego na Monte Cassino. Prezes tej fundacji Pietro Rogacień uczestniczył w sobotę w spotkaniu w Białymstoku, a sama fundacja pośredniczyła w przekazaniu eksponatów.

Białostockie muzeum nieodpłatnie otrzymało np. hełm brytyjskiego żołnierza, skrzynkę na amunicję czy magazynek do ręcznego karabinu maszynowego Bren, bagnet do karabinu, granat ręczny Millsa, łuski, ogniwa taśmy amunicyjnej, a także przedmioty codziennego użytku, np. papierośnicę czy pędzel do golenia. Przedmioty są oryginalne, wykopane na terenie bitwy pod Monte Cassino, dobrze zachowane, nie były dotąd pokazywane. Będą prezentowane na wystawie w budowanej siedzibie Muzeum Pamięci Sybiru.

Prof. Śleszyński podkreśla, że Włochy są ważnym kierunkiem w międzynarodowej współpracy białostockiego muzeum ze względu na żołnierzy 2. Korpusu Polskiego i ich szlak bojowy we Włoszech. „Nie ulega wątpliwości, że część tych eksponatów bez wątpienia należała do żołnierzy polskich, bo te wykopaliska były prowadzone w tej części, w której działał 2. Korpus Polski” – mówi Śleszyński.

Prof. Wojciech Śleszyński: Muzeum Pamięci Sybiru ma już około czterech tysięcy eksponatów, głównie z Syberii, a te spod Monte Cassino są „wyjątkowe”, bo pochodzą z czasów „po Syberii” i wpisują się w pokazywanie drogi zesłańców do Polski przez Bliski Wschód i Włochy.
Dodał, że placówka ma już około czterech tysięcy eksponatów, głównie z Syberii, a te spod Monte Cassino są „wyjątkowe”, bo pochodzą z czasów „po Syberii” i wpisują się w pokazywanie drogi zesłańców do Polski przez Bliski Wschód i Włochy.

W tymczasowej siedzibie muzeum można obejrzeć małą wystawę o 2. Korpusie Polskim, na której jest pokazany cały szlak tych polskich wojsk od sformowania na terenie ZSRS do rozformowania w Wielkiej Brytanii.

Stowarzyszenie Bitwa o Cassino zajmuje się kontaktami z organizacjami kombatantów walk spod Monte Cassino sprzed 75 lat (bitwa miała miejsce w maju 1944 r.), które także szukają na miejscu pozostałości po tamtych działaniach.

„Cieszymy się, że te przedmioty, które należały do polskich żołnierzy 2. Korpusu, trafiły do Muzeum Pamięci Sybiru i będą mogły na zwiedzających i odbiorcach wywrzeć takie samo wrażenie i te same emocje, jak wywierały na nas. Mogą się wydawać tylko kawałkiem żelaza, ale osoba, która zna historię, która umie na nią patrzeć, zrozumie, że każdy przedmiot reprezentuje jakąś historię, jakąś emocję” – powiedział Molle. Dodał, że wciąż na wzgórzu znajdowane są różne przedmioty – jak to określił – „oddawane przed pole bitwy”, także niewybuchy.

Prof. Śleszyński podkreślił, że Muzeum Pamięci Sybiru ma być placówką europejską, a nie lokalną. „Multimedia to nie wszystko. Prawdziwy eksponat, emocje, które kryje są niezwykle ważne. Chcemy zrobić nowoczesne muzeum, ale eksponat musi mówić i powinien, i będzie opowiadał te prawdziwe historie” – wskazał Śleszyński. W Muzeum Sybiru ma znaleźć się fragment ekspozycji poświęconej Monte Cassino.

Muzeum Pamięci Sybiru ma kompleksowo zajmować się tematyką deportacji Polaków na Wschód. Kończy się budowa docelowej siedziby muzeum, które powstaje w jednym z magazynów powojskowych przy ul. Węglowej. Śleszyński poinformował, że trwają odbiory tej inwestycji, w listopadzie mają się rozpocząć prace nad budową wystawy stałej. Muzeum – jak wcześniej zapowiadano – ma być otwarte dla zwiedzających pod koniec 2021 r. Budowa jest dofinansowana z budżetu miasta i ministerstwa kultury. (PAP)

Znadniemna.pl za PAP/Izabela Próchnicka

 

19 eksponatów z pola bitwy pod Monte Cassino trafiło do Muzeum Pamięci Sybiru w Białymstoku; przekazało je włoskie Stowarzyszenie Bitwa o Cassino. Dyrektor muzeum Wojciech Śleszyński i prezes stowarzyszenia Roberto Molle podpisali umowę o współpracy. [caption id="attachment_42288" align="alignnone" width="480"] Eksponaty z pola bitwy o Monte Cassino

Skip to content