HomeStandard Blog Whole Post (Page 25)

Dziennikarzy redakcji polskich z krajów byłego ZSRR i bloku socjalistycznego, stowarzyszonych w Federacji Mediów Polskich na Wschodzie oraz reprezentanci mediów Polonii światowej, należący do Światowego Stowarzyszenia Mediów Polonijnych, spotkały się w Warszawie w pierwszej połowie ostatniej dekady września na swoich dorocznych zjazdach.

Zbieżność dat przeprowadzenia forów dwóch organizacji dziennikarskich pozwoliła na przeprowadzenie wspólnego dla obu środowisk dnia obrad, który 22 września zorganizowano w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów(KPRM) pod auspicjami  Pełnomocnika Rządu ds. Polonii i Polaków za granicą, ministra Jana Dziedziczaka.

Dla Federacji Mediów Polskich na Wschodzie (FMPnW) wizyta w KPRM stała się drugim i ostatnim dniem obrad zjazdu tej organizacji.

Dzień wcześniej natomiast dziennikarzy polskich ze Wschodu na ich jubileuszowym X Zjeździe FMPnW gościło warszawskie Muzeum Żołnierzy Wyklętych i Więźniów Politycznych PRL.

Przemawia Jarosław Wróblewski, przedstawiciel Muzeum Żołnierzy Wyklętych i Więźniów Politycznych PRL

10-lecie istnienia dziennikarskiej organizacji stało się okazją do podsumowania dotychczasowej działalności FMPnW, a także do rozważań o przyszłości zrzeszonych w Federacji mediów i ich roli w życiu społeczności krajów, do których kierują swój przekaz.

Byli prezesi Federacji Mediów Polskich na Wschodzie (od lewej): Andrzej Pisalnik (Białoruś), Jerzy Wójcicki (Ukraina), Rajmund Klonowski (Litwa), Robert Mickiewicz (Litwa) oraz Ryszard Stankiewicz (Łotwa) dyskutują o rozwoju Federacji na przestrzeni dziesięciu lat

Walenty Wojniłło, prezes Stowarzyszenia Mediów Polskich na Litwie i redaktor „Wilnoteki” (Litwa) oraz Anna Gordijewska, zastępca redaktora naczelnego „Kuriera Galicyjskiego” (Ukraina)

Stanisław Panteluk, redaktor naczelny „Dziennika Kijowskiego” (Ukraina)

Panel: Media w obliczu kryzysu. Od lewej: Zenona Ślązak-Biegalijew, prezes PSKO „Odrodzenie”, redaktor naczelna kwartalnika „Polonus w Kirgistanie”, Jerzy Wójcicki, redaktor naczelny „Słowa Polskiego” (Ukraina) i Piotr Piętka (Węgry)

Przemawia Krystyna Kunicka z Łotwy

Debatujący zastanawiali się zatem nad rolą swoich mediów w polskiej polityce historycznej, rozmawiali o tym, jak powinny one działać w trudnych i kryzysowych czasach, biorąc pod uwagę zwłaszcza w kontekst wojny na Ukrainie, a także represje reżimu Łukaszenki wobec społeczeństwa białoruskiego. Podniesiono także temat współpracy Federacji Mediów Polskich na Wschodzie z innymi organizacjami, w tym ze Światowym Stowarzyszeniem Mediów Polonijnych, z którego członkami delegaci Zjazdu FMPnW spotkali się 22 września w KPRM.

Przemawia Jan Badowski, dyrektor Departamentu Współpracy z Polonią i Polakami za Granicą w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów

Lilia Luboniewicz, prezes Fundacji Wolność i Demokracja

Zanim to nastąpiło, obecni na Zjeździe przedstawiciele blisko 40 redakcji z Ukrainy, Białorusi, Litwy, Łotwy, Węgier, Kazachstanu, Kirgistanu i Czech dokonali wyboru nowych władz organizacji. Postanowiono, że prezesem Federacji na kolejną jednoroczną kadencję został ponownie wybrany Rajmund Klonowski z „Kuriera Wileńskiego” (Litwa). A w Zarządzie znaleźli się: Jerzy Wójcicki, redaktor naczelny „Słowa Polskiego” (Ukraina), Ryszard Stankiewicz, redaktor naczelny „Polaka na Łotwie” (Łotwa), Robert Rajczak (Węgry), Andrzej Pisalnik, redaktor naczelny portalu Polaków na Białorusi Znadniemna.pl oraz Walenty Wojniłło, prezes Stowarzyszenia Mediów Polskich na Litwie i redaktor „Wilnoteki” (Litwa). W Radzie Programowej FMPnW zasiedli, m.in.: Anna Paniszewa (Białoruś), Wiktoria Laskowska-Szczur (Ukraina) i Krystyna Kunicka (Łotwa).

Stanisław Panteluk, redaktor naczelny „Dziennika Kijowskiego” i Romuald Mieczkowski, redaktor naczelny kwartalnika literackiego „Znad Wilii”

X Zjazd Federacji Mediów Polskich na Wschodzie uchwalił rezolucję następującej treści:

Rezolucja

X Zjazdu Członków Federacji Mediów Polskich na Wschodzie, 21 września 2023 roku

  1. Federacja Mediów Polskich na Wschodzie wyraża wdzięczność Państwu Polskiemu oraz instytucjom wspierającym rozwój kultury polskiej za granicą za ciągłość w okazywaniu pomocy oraz podtrzymanie więzi z rodakami za wschodnią granicą.
  2. Federacja Mediów Polskich na Wschodzie w większości składa się z redakcji działających na terenach niegdyś okupowanych przez ZSRS, w tym redakcje w broniącej się przed Rosją Ukrainie. Prosimy o wrażliwość wobec potrzeb i wyzwań, w obliczu których stają obecnie media członkowskie oraz postrzeganie za projektami także ludzi – często bardzo zasłużonych dla kultury polskiej i cierpiących wskutek swojego pochodzenia polskiego lub przez prowadzenia działalności w warunkach wojny, wywołanej przez rosyjski imperializm.
  3. Federacja Mediów Polskich na Wschodzie jest gotowa na współpracę ze wszystkimi organizacjami zrzeszającymi redakcje polskie lub polonijne działającymi w trybie demokratycznym i otwartym. Deklarujemy nasze wsparcie dla wszystkich inicjatyw, które mogą doprowadzić do rozwoju kultury polskiej i języka polskiego w Kraju i za granicą.
  4. Apelujemy o większe zaangażowanie na rzecz Polaków na Wschodzie w formie działań repatriacyjnych oraz humanitarnych. Zwracamy uwagę na zapotrzebowanie na pomoc medyczną i prawną także dla tych, którzy są lub będą w Polsce.
  5. Zwracamy się o pilne działanie i zmianę procedur na rzecz obywateli Białorusi polskiego pochodzenia. Ze względu na działania Alaksandra Łukaszenki — czyli odmowa wydania nowych dokumentów w placówkach dyplomatycznych i zmuszanie obywateli do powrotu do kraju, gdzie mogą zostać aresztowani — osoby te stoją przed groźną sytuacją, w której nie będą miały ważnego paszportu czy prawa jazdy. Obecne procedury nie przewidują działania RP w takiej sytuacji i Polacy z białoruskim obywatelstwem znajdują się w sytuacji niebezpiecznej.
  6. My jako media członkowskie FMPnW dążymy do rzetelnego przekazu sytuacji polityczno-społecznych w krajach, w których funkcjonujemy. Często występujemy jako mediatorzy w sytuacjach dyskusyjnych oraz trudnych. Prosimy o umożliwienie dostępu członkom FMPnW do codziennego serwisu informacyjnego Polskiej Agencji Prasowej w celu rzetelniejszego przekazu i przedstawienia pozycji strony polskiej i sytuacji na świecie.
  7. My, członkowie FMPnW, deklarujemy swobodny dostęp do treści naszych mediów oraz udzielanie się na rzecz relacjonowania wydarzeń o treści polonijnej w naszych krajach zamieszkania. Prosimy o wprowadzenie giętkiego mechanizmu współpracy na linii Kancelarii Prezesa Rady Ministrów RP oraz mediów federacji. Jest to szczególnie istotne w sytuacjach kryzysowych, jakimi są wojna na Ukrainie oraz represje reżimu Łukaszenki na Białorusi.
  8. Jako redakcje mniejszości narodowych, chcemy działać na rzecz dobrych, opartych na szacunku, prawdzie i wzajemnym poszanowaniu swojej wrażliwości relacji Polski oraz naszych krajów zamieszkania, szczególnie w kontekście uchodźstwa.
  9. Żądamy uwolnienia wojownika o prawdę, więzionego przez reżim Alaksandra Łukaszenki Andrzeja Poczobuta. Apelujemy do wszystkich środowisk polskich i polonijnych, mediów i instytucji — by nie zapominały o Andrzeju Poczobucie i nie ustawały w działaniach na rzecz wolności jego oraz innych prześladowanych przez reżim.

­­Podczas drugiego dnia Zjazdu FMPnW, w którym członkowie Federacji gościli na zaproszenie ministra Jana Dziedziczaka w KPRM, miał miejsce miły akcent, gdyż, jak się okazało, Premier Rzeczypospolitej  Polskiej Mateusz Morawiecki postanowił docenić X -letni dorobek mediów polskich na Wschodzie i przyznał Federacji Mediów Polskich na Wschodzie Odznakę Honorową za Zasługi dla Polonii i Polaków za Granicą.

Odznakę z rąk pełnomocnika rządu ds. Polonii i Polaków za granicą Jana Dziedziczaka odebrał prezes Federacji Mediów Polskich na Wschodzie, Rajmund Klonowski.

Jan Dziedziczak i Romuald Klonowski

Wizyta w KPRM stała się okazją do spotkania  członków Federacji Mediów Polskich na Wschodzie z członkami Światowego Stowarzyszenia Mediów Polonijnych.

Prezes Światowego Stowarzyszenia Mediów Polonijnych, Teresa Sygnarek wykorzystała tę okazję do wręczenia statuetki „Słowo Polonii”, będącej  nagrodą Światowego Stowarzyszenia Mediów Polonijnych, Joannie Majksner-Pińskiej, redaktor naczelnej polonijnego Miesięcznika Kulturalno-Edukacyjnego „Dwukropek” z Republiki Południowej Afryki.

Teresa Sygnarek i Joanna Majksner-Pińska

Joanna Majksner-Pińska

W ramach spotkania w KPRM odbył się również panel pt.„ Tożsamość – zadanie dla mediów polonijnych i polskich na wschodzie, budowanie wspólnoty mediów polonijnych”, który poprowadził Jakub Dybek, Dyrektor TVP Polonia.  W roli panelistów wystąpili: Minister Jan Dziedziczak, Rajmund Klonowski oraz Teresa Sygnarek. Uczestnicy panelu dyskutowali o roli i misji polonijnych i polskich dziennikarzy poza Polską. Podsumowując dyskusję wszyscy zgodzili się, że media i tworzący je dziennikarze mają szczególne znaczenie, gdyż to dzięki nim mieszkający na obczyźnie rodacy mają kontakt z Ojczyzną i językiem polskim. Polskie i polonijne media mają również kluczową rolę w budowaniu pozytywnego wizerunku Polski na świecie i w walce z rosyjską propagandą.

Dyskusja: Tożsamość – zadanie dla mediów polonijnych, budowanie wspólnoty mediów polonijnych

Jan Dziedziczak, Teresa Sygnarek i Rajmund Klonowski

Wspólny dla obu organizacji dziennikarskich dzień ich zjazdów pokazał, że celem zarówno Federacji Mediów Polskich na Wschodzie jak też Światowego Stowarzyszenia Mediów Polonijnych jest m.in. promocja i budowanie dobrego imienia Polski w krajach zamieszkania oraz integracja polskich dziennikarzy z całego świata.  W tej chwili różnice pomiędzy organizacjami są czysto formalne i polegają na tym, że Federacja Polskich Mediów na Wschodzie skupia poszczególne redakcje, a do Światowego Stowarzyszenia Mediów Polonijnych mogą należeć pojedynczy dziennikarze.

Po spotkaniu w KPRM Światowe Stowarzyszenie Mediów Polonijnych miało jeszcze dwa dni intensywnej pracy w ramach organizowanego co roku przez ŚSMP Światowego Forum Mediów Polonijnych.

Drugi dzień Forum, czyli 23 września, był w całości poświęcony warsztatom i wykładom z różnych dziedzin dziennikarstwa, w których forumowicze mieli okazję uczestniczyć  na Wydziale Dziennikarstwa i Informacji i Bibliologii Uniwersytetu Warszawskiego.

„Dziennikarstwo w erze cyfrowej” – prof.dr hab. Dariusz Kuźmina/ Uniwersytet Warszawski

„Jak nie stać się gwiazdą memów” – Jacek Cholewiński, wykładowca, coach, trener umiejętności medialnych, Radiowa Akademia Umiejętności

„Jak nie popaść w konflikt z prawem?” – dr hab Maria Łoszewska-Ołowska, prawnik i medioznawca/ Uniwersytet Warszawski

„Jak ustosunkować się do AI – sztucznej inteligencji?” – Sylwia Czubkowska

Prof. dr hab. Iwona Hofman, dyrektor Instytutu Nauk o Komunikacji Społecznej i Mediach UMCS, kierownik Pracowni Badań nad Instytutem Literackim w Paryżu

„Jak szkolić młodych dziennikarzy” – Maria Pyż, redaktor naczelna Radia Lwów

„Jaki kierunek w przyszłości?” – Piotr Marek, CEO Grupa Tipmedia

Na zakończenie Światowego Forum Mediów Polonijnych jego uczestnicy wzięli udział w czterech tematycznych panelach dyskusyjnych. Dotyczyły one:

  • Trudnej sytuacji dziennikarzy na Białorusi (moderator – redaktor naczelny Znadniemna.pl Andrzej Pisalnik);

Andrzej Pisalnik, redaktor naczelny portalu Znadniemna.pl

Przemawia Anna Paniszewa

  • Specyfiki relacjonowania wydarzeń na walczącej z rosyjskim agresorem Ukrainie (moderator – redaktor naczelna Radia Lwów Maria Pyż);

Maria Pyż, redaktor naczelna Radia Lwów

  • Perspektyw rozwoju wspólnoty mediów polonijnych (moderator – wiceprzewodniczący Rady Polonii Świata Tadeusz Adam Pilat);

Tadeusz Adam Pilat, wiceprzewodniczący Rady Polonii Świata

  • Budowaniu propolskiego lobby w krajach funkcjonowania mediów polonijnych (moderator – redaktor naczelny „Kuryera Polskiego” (USA) Waldemar Biniecki).

Waldemar Biniecki, redaktor naczelny „Kuryera Polskiego” (USA)

Po burzliwych dyskusjach panelowych forumowicze omówili tematy związane ze sformalizowaniem działalności Światowego Stowarzyszenia Mediów Polonijnych, między innymi kwestię jego rejestracji w jednym z krajów zamieszkania członków ŚSMP.

Znadniemna.pl

Dziennikarzy redakcji polskich z krajów byłego ZSRR i bloku socjalistycznego, stowarzyszonych w Federacji Mediów Polskich na Wschodzie oraz reprezentanci mediów Polonii światowej, należący do Światowego Stowarzyszenia Mediów Polonijnych, spotkały się w Warszawie w pierwszej połowie ostatniej dekady września na swoich dorocznych zjazdach. Zbieżność dat przeprowadzenia forów

Akcja solidarności z odbywającym karę w kolonii karnej przedstawicielem polskiej mniejszości na Białorusi Andrzejem Poczobutem oraz innymi więźniami politycznymi w tym kraju odbyła się wieczorem, 25 września, w Białymstoku.

W akcji wzięli udział przedstawiciele diaspory białoruskiej Białegostoku, działacze Podlaskiego Oddziału Stowarzyszenia „Wspólnota Polska”, reprezentacja białostockiego Centrum Pomocy Polakom z Białorusi, a także dziennikarze, tradycyjnie licznie przybywający na akcje solidarności z uwięzionym na Białorusi kolegą. Ogółem zgromadziło się około 30 osób.

Na akcji obecny był m.in. redaktor naczelny Białoruskiego Radia Racja Eugeniusz Wappa, Przemawiając do zgromadzonych, redaktor podkreślił, że w Polsce oraz innych krajach Europy wciąż jest zbyt mało informacji o sytuacji Andrzeja Poczobuta oraz innych więźniów politycznych na Białorusi. Wobec tego żadna aktywność w tym zakresie nie jest zbyteczna i w końcu przyniesie efekty. – Wszystko, co robimy w interesach więźniów politycznych, zbliża nas do uwolnienia się Białorusi spod jarzma dyktatury – mówił Eugeniusz Wappa. Według niego więzieni na Białorusi dziennikarze, opozycyjni politycy, obrońcy praw człowieka oraz inni politycznie prześladowani obywatele, odzyskają wolność jedynie pod warunkiem, że reżim Łukaszenki w tym kraju upadnie.

Akcje solidarności w Białymstoku odbywają się co miesiąc przy pomniku bł. ks. Jerzego Popiełuszki, obok którego stoi wielkoformatowe zdjęcie Andrzeja Poczobuta. Zbierający się w tym miejscu każdego miesiąca ludzie solidaryzują się nie tylko z uwięzionym Polakiem, lecz także z innymi więźniami politycznymi.

Podczas dzisiejszego wiecu oprócz Poczobuta wspominano też innego więźnia politycznego, białoruskiego działacza społecznego, laureata Pokojowej Nagrody Nobla Alesia Bialackiego, który dzisiaj ma – jak podkreślono – 61. urodziny.

Andrzej Poczobut, dziennikarz i działacz mniejszości polskiej na Białorusi, jest więziony przez reżim Łukaszenki od 25 marca 2021 roku.

8 lutego tego roku sąd w Grodnie skazał go na osiem lat kolonii karnej o zaostrzonym rygorze. Po nieuwzględnionej przez Sąd Najwyższy Białorusi apelacji od wyroku Andrzej Poczobut przebywa w kolonii karnej w Nowopołocku. Ponad miesiąc temu administracja kolonii ukarała go półrocznym pobytem w celi typu więziennego, czyli odizolowała od innych więźniów kolonii.

 Znadniemna.pl na podstawie Racyja.com/PAP, fot.: Racyja.com

Akcja solidarności z odbywającym karę w kolonii karnej przedstawicielem polskiej mniejszości na Białorusi Andrzejem Poczobutem oraz innymi więźniami politycznymi w tym kraju odbyła się wieczorem, 25 września, w Białymstoku. W akcji wzięli udział przedstawiciele diaspory białoruskiej Białegostoku, działacze Podlaskiego Oddziału Stowarzyszenia „Wspólnota Polska”, reprezentacja białostockiego Centrum

Uroczystości upamiętniające Sybiraków oraz ofiary represji, którym poddawał Polaków zbrodniczy reżimu stalinowski, odbywały się we wrześniu we Wrocławiu oraz innych miastach Dolnego Śląska.

Centralnym wydarzeniem, na cześć ofiar sowieckich zbrodni, popełnionych na Polakach, stały się obchody Narodowego Dnia Pamięci Ofiar Agresji Sowieckiej i przypadającej na 17 września 84. rocznicy sowieckiej agresji na Polskę, po której Polacy po raz kolejny w historii doznali masowych zsyłek w azjatycką część sowieckiej Rosji. Według historyków w wyniku represji na zesłanie do Rosji mogło trafić nawet 2 miliony Polaków.

Byli zesłańcy na Sybir składają wieniec pod pomnikiem Zesłańców Sybiru we Wrocławiu, fot.: Marta Tyszkiewicz

Wrocławskie obchody, upamiętniające ofiary antyludzkiej polityki Kraju Rad, rozpoczęły się uroczystą Mszą świętą w kościele pw. św. Bonifacego. Następnie uczestnicy obchodów zgromadzili się przy pomniku Zesłańcom Sybiru, a w Skwerze Sybiraków przy Placu Strzeleckim odbył się Apel Pamięci z udziałem kombatantów, dzieci i wnuków zesłańców, samorządowców, urzędników państwowych, młodzieży szkolnej, a także żołnierzy Wojska Polskiego.

Do zgromadzonych przemówił prezes Związku Sybiraków Oddział we Wrocławiu Ryszard Janosz. Przypomniał on dzieje Związku Sybiraków, który w czerwcu tego roku obchodził 95. rocznicę powstania. Mówca nawiązał do historii powołania Związku Sybiraków i przypomniał o głównym celu tej organizacji, którym jest podtrzymywanie pamięci o zsyłkach oraz opieka nad zesłańcami.

– Celem wszystkich zsyłek było wyniszczenie Polaków, których uznawano za wrogów Związku Radzieckiego. Niestety po zakończeniu II wojny światowej nowa Polska, czyli PRL, okazała się dla Sybiraków i polskich patriotów „macochą” – mówił prezes wrocławskiego oddziału Związku Sybiraków. Dodał, że ofiary stalinowskiego reżimu, zesłańcy i więźniowie, którym udało się przeżyć już po powrocie do Polski po 1946 roku, zostali skazani na dodatkowy, szczególny rodzaj kary: milczenia i strachu.

Przemawia prezes Związku Sybiraków Oddział we Wrocławiu Ryszard Janosz, fot.: Marta Tyszkiewicz

W PRL tymczasem popełniano kolejne zbrodnie na żołnierzach państwa podziemnego i znów rzesze ludzi trafiły na zsyłkę. Ofiary kolejnych zesłań wrócili dopiero w 1958 roku.

Musiało minąć ponad 30 lat, żeby w 1989 roku pojawiła się możliwość reaktywowania Związku Sybiraków, który nawiązywałby do etosu organizacji powołanej do życia jeszcze w II RP w 1928 roku.

Od chwili reaktywacji Związku Sybiraków jego członkowie na różne sposoby zabiegają o przywracanie pamięci historycznej – m.in. przez spotkania z młodzieżą, prelekcje, organizowanie konkursów, ustanawianie znaków pamięci.

Ryszard Janosz podkreślił, że zesłania na nieludzką ziemię można było uniknąć. Jednak cena tego była dla Polaków zbyt wysoka, bo polegała na zrzeczeniu się z polskości.

– Wystarczyło tylko podpisać wniosek o przyjęcie obywatelstwa radzieckiego. I natychmiast z zesłańca stawało się obywatelem Związku Radzieckiego ze wszystkimi jego prawami. Polacy jednak na to nie poszli – zaznaczył mówca.

Niestety, Sybiraków, którzy przeżyli zesłanie, bądź na zesłaniu się urodzili, jest coraz mniej. Ci, którzy obchodzą tragiczne daty, przypominające o cierpieniach, stają się coraz starsi i jest ich coraz mniej. Dlatego ważne jest, żeby ich historia przetrwała, a ich wnukowie, młodzież szkolna stawali się aktywnym przekaźnikiem pamięci o Sybirakach dla późniejszych pokoleń.

– Cieszę się, że we Wrocławiu jest dużo miejsc upamiętniających Sybiraków: Izba Pamięci Sybiraków, liczne tablice i kaplice, jest Szkoła Podstawowa nr 71 im. Zesłańców Sybiru we Wrocławiu, uczniowie której opiekują się rodzinami byłych zesłańców -powiedziała do zgromadzonych przedstawicielka szefa Urzędu ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych ministra Józefa Kasprzyka, Małgorzata Puczyłowska, odczytując słowa swojego szefa, skierowane do uczestników uroczystości i przypominające o „haniebnym sowieckim nożu w plecy Rzeczypospolitej”.

Poczet sztandarowy Szkoły Podstawowej nr 71 im. Zesłańców Sybiru we Wrocławiu, fot.: Marta Tyszkiewicz

„Ta stalinowska zbrodnia nigdy nie doczekała się jednoznacznego potępienia” – napisał minister, dodając, że „dzisiejsza uroczystość odbywa się w czasie rosyjskiej agresji na Ukrainę”. Minister Kasprzak życzył wobec tego, aby udział w obchodach upamiętniających ofiary rosyjskich i sowieckich zbrodni sprzed dziesięcioleci „stały się mocnym akcentem niezgody na wszelką totalitarną ideologię i przemoc”.

– Polska od lat wiedziała, czego się spodziewać po Rosji, w przeciwieństwie do reszty świata, – nawiązał  w swoim przemówieniu do wojny na Ukrainie wicemarszałek województwa Dolnośląskiego Marcin Krzyżanowski. – Dopiero te tragiczne wydarzenia, o których tutaj też zostało wspomniane, zmieniły tę sytuację. Teraz jest już inaczej. I po latach to nam, Polakom, przyznano rację, uznano, że to my mieliśmy właściwą percepcję tego czym jest mocarstwo i mocarstwowe rosyjskie ambicje”.

Podczas uroczystości odczytano także wzruszający Apel Pamięci, podczas którego wspomniano o żołnierzach Korpusu Ochrony Pogranicza, obrońcach Grodna, Wilna i Pińska, żołnierzach Samodzielnej Grupy Operacyjnej „Polesie”, marynarzach Flotylli Pińskiej, żołnierzach wyklętych, którzy polegli w obronie Ojczyzny na Kresach. Wymieniono także miejsca zesłania, do których najczęściej trafiali  Polacy oraz wymieniono tych, „którzy spoczywają na obcej ziemi”, których „jedyną winą było to, że byli Polakami”.

„Stańcie do Apelu wszyscy z tysięcy bezimiennych cmentarzysk rozsianych po nieludzkiej ziemi oraz ci, którzy przeżyli koszmary zsyłki i pomimo doznanych cierpień powrócili do Ojczyzny, do swoich rodzin i najbliższych” – także te słowa wybrzmiały podczas Apelu, po którym został odśpiewany „Hymn Sybiraków” autorstwa Mariana Jonkajtisa i Czesława Majewskiego, a także „Marsz Pierwszej Brygady”. Pamięć zesłańców uczczono też oddaniem salwy honorowej, przez przygotowanych na tę okazję żołnierzy Wojska Polskiego.

Salwa honorowa, oddawana przez żołnierzy Wojska Polskiego, fot.: Marta Tyszkiewicz

W czasie obchodów Dnia Pamięci Ofiar Agresji Sowieckiej wręczone zostały medale: „Pro Patria”, „Opiekun Miejsc Pamięci Narodowej” oraz „95-lecia powstania Związku Sybiraków”.

Uroczystość pod Pomnikiem Zesłańcom Sybiru została zorganizowana przez wrocławski oddział Związku Sybiraków oraz dowódcę garnizonu Wrocław. W obchodach wzięli udział m.in. wicewojewoda dolnośląski Jarosław Kresa, dolnośląski kurator oświaty Roman Kowalczyk, przedstawiciele Urzędu Miejskiego Wrocławia, reprezentanci Centrum Historii Zajezdnia, a także delegacje licznych organizacji i szkół.

W okresie od 10 do 24 września uroczystości upamiętniające Sybiraków odbyły się także w Sanktuarium Golgoty Wschodu we Wrocławiu oraz w wielu innych miastach i świątyniach Dolnego Śląsku, który dał schronienie tysiącom Polaków ze Wschodu, których rodziny i bliscy doświadczyli represji ze strony zbrodniczych władz Sowieckiej Rosji.

Marta Tyszkiewicz z Wrocławia, zdjęcia autorki

Uroczystości upamiętniające Sybiraków oraz ofiary represji, którym poddawał Polaków zbrodniczy reżimu stalinowski, odbywały się we wrześniu we Wrocławiu oraz innych miastach Dolnego Śląska. Centralnym wydarzeniem, na cześć ofiar sowieckich zbrodni, popełnionych na Polakach, stały się obchody Narodowego Dnia Pamięci Ofiar Agresji Sowieckiej i przypadającej na 17

ONZ potępiła systematyczne represje wobec społeczeństwa obywatelskiego na Białorusi, w ramach których tysiące osób jest przetrzymywanych w więzieniach na podstawie sfabrykowanych zarzutów, a wielu ludzi jest torturowanych i umiera w aresztach.

Nada Al-Nashif. fot.: ohchr.org/ru

„Trzy lata po kwestionowanych wyborach prezydenckich, które wywołały masowe demonstracje, sytuacja praw człowieka na Białorusi pozostaje poważna” – oświadczyła w Genewie przed Radą Praw Człowieka ONZ zastępca wysokiego komisarza ONZ ds. praw człowieka Nada Al-Nashif.

Powiedziała, że przestrzeń obywatelska na Białorusi kurczy się w wyniku „kampanii przemocy i represji” i przytoczyła dane wskazujące, że rządowa lista „ekstremistów” obejmuje obecnie 3300 osób.

Według Nady Al-Nashif udokumentowany jest „niepokojący schemat arbitralnych aresztowań i postępowań karnych na podstawie sfabrykowanych zarzutów”, które wymierzone są w przeciwników krytykujących rząd, działaczy i dziennikarzy.

Na podstawie danych ONZ od 2020 roku ponad 3750 osób zostało na Białorusi skazanych w procesach, które „charakteryzują się surowymi i nieproporcjonalnymi wyrokami pozbawienia wolności, przy niewielkim poszanowaniu rzetelnego procesu i prawa do sprawiedliwego procesu”.

Obecnie na Białorusi przetrzymywanych jest 1500 osób „pod zarzutami, które mają podłoże polityczne”. W aresztach przebywa ponad 670 dziennikarzy, a prawie 1400 organizacji pozarządowych zamknięto. Zwróciła także na warunki pobytu w aresztach, gdzie powszechne jest stosowanie tortur, a w niektórych przypadkach „poważna przemoc psychiczna”, w tym groźby śmierci i gwałty.

„Ponadto jesteśmy głęboko zaniepokojeni doniesieniami o śmierci w aresztach, w tym o przypadkach samobójstw” – dodała Nady Al-Nashif. Skrytykowała także niedawne zmiany w prawie białoruskim, które umożliwiają władzom odebranie obywatelstwa osobom mieszkającym za granicą i skazanym za przestępstwa takie jak „ekstremizm”. „Te poprawki mogą prowadzić do bezpaństwowości i pozostawiają szerokie pole do nadużyć” – stwierdziła.

W odpowiedzi ambasador Białorusi przy ONZ Łarysa Bielska potępiła te konkluzje, jej zdaniem oparte „na niewiarygodnych źródłach i stronniczych wnioskach”. Według Bielskiej wnioski przedstawione przez A-Nashif są „częścią kampanii dezinformacji i oczerniania Białorusi przez kraje zachodnie”

Znadniemna.pl za PAP/Fot.:images.squarespace-cdn.com 

ONZ potępiła systematyczne represje wobec społeczeństwa obywatelskiego na Białorusi, w ramach których tysiące osób jest przetrzymywanych w więzieniach na podstawie sfabrykowanych zarzutów, a wielu ludzi jest torturowanych i umiera w aresztach. [caption id="attachment_62479" align="alignnone" width="480"] Nada Al-Nashif. fot.: ohchr.org/ru[/caption] „Trzy lata po kwestionowanych wyborach prezydenckich, które wywołały

Na dzisiaj, 22 września, przypada 84. rocznica  tragicznych wydarzeń, które rozegrały się w Grodnie we wrześniu 1939 roku.

Cztery lata temu współcześnie żyjący grodnianie wsparli amatorską  produkcję filmową, która zakończyła się wyjściem na ekrany filmu pt. „Krew na bruku. Grodno 1939”.

W ramach prowadzonej przez nasz portal zbiórki pieniężnej, mającej wesprzeć starania filmowej ekipy, zebraliśmy razem kwotę wartą ponad 9 tysięcy złotych. Dzięki tym pieniądzom, uzbieranym w gotówce, twórcy filmu mogli osobiście odwiedzić Grodno i nawet nakręcić niektóre ujęcia, wykorzystane później przy montowaniu filmu.

Z okazji rocznicy tragicznych wydarzeń sprzed 84 lat i czterolecia wyjścia na ekrany filmu „Krew na bruku. Grodno 1939” zamieszczamy na naszej stronie pełną wersję filmu oraz zachęcamy do jego oglądania i pokazywania prawdziwej historii września 1939 roku na naszych ziemiach, zwłaszcza ludziom młodym, którzy obecnie są indoktrynowani przez zakłamaną propagandę  postsowiecką wmawiającą, iż 84 lata temu Armię Czerwoną na Zachodniej Białorusi witano z kwiatami.

Jak dobitnie pokazali autorzy filmu sowieckiego okupanta w 1939 roku grodnianie witali „koktajlami mołotowa” i nijak inaczej. Bądźmy godni pamięci naszych bohaterskich przodków i pokażmy ten film naszym dzieciom!

Zapraszamy do oglądania i rozpowszechniania filmu:

Znadniemna.pl

Na dzisiaj, 22 września, przypada 84. rocznica  tragicznych wydarzeń, które rozegrały się w Grodnie we wrześniu 1939 roku. Cztery lata temu współcześnie żyjący grodnianie wsparli amatorską  produkcję filmową, która zakończyła się wyjściem na ekrany filmu pt. "Krew na bruku. Grodno 1939". W ramach prowadzonej przez nasz

Fundacja Pomoc Polakom na Wschodzie im. Jana Olszewskiego zaprasza uczniów z polskich szkół oraz placówek z językiem polskim działających za granicą do udziału w konkursie na projekt plakatu upamiętniającego bohaterów Rzeczpospolitej Polskiej na uchodźstwie. Konkurs jest elementem kampanii edukacyjnej „Misja: Wolna Polska”, finansowany ze środków Kancelarii Prezesa Rady Ministrów.

Zadaniem konkursowym jest stworzenie projektu plakatu nawiązującego do tematyki kampanii „Misja: Wolna Polska”. To od uczestników zależy czyją biografią się zainspirują, która historia bohaterów RP na uchodźstwie wyda im się najbardziej interesująca i warta opowiedzenia za pomocą pracy graficznej.

Główny cel to upamiętnienie bohaterów RP na uchodźstwie, którzy walczyli o wolność Ojczyzny. Byli to ludzie, których okres II wojny światowej, a później niestabilna sytuacja po wojnie zmusiła do opuszczenia kraju i walki poza granicami o niepodległą i demokratyczną Ojczyznę. Przez ponad 50 lat polskie władze na uchodźstwie zapewniały instytucjonalną ciągłość niepodległej Rzeczpospolitej i dawały Polakom nadzieję na odzyskanie wolności. Więcej o niezwykłych historiach przywódców, polityków i bohaterów walk, można znaleźć m.in. na https://www.misjawolnapolska.pl/.

Konkurs skierowany jest do młodzieży uczęszczającej do szkół polskich i placówek edukacyjnych z językiem polskim, działających poza granicami Polski. Prace można zgłaszać indywidualnie lub w grupach do 3 osób, w dwóch kategoriach wiekowych: od 11 do 14 lat oraz od 15 do 18 lat.

Nagrodzone zostaną trzy najlepsze prace w obydwu kategoriach wiekowych.

  • I miejsce – drony rekreacyjne z kamerą dla autorów plakatu oraz pakiet gier edukacyjnych o Polsce i książek historycznych
  • II miejsce – głośniki bezprzewodowe dla autorów plakatu oraz pakiet gier edukacyjnych o Polsce i książek historycznych
  • III miejsce – słuchawki bezprzewodowe dla autorów plakatu oraz pakiet gier edukacyjnych o Polsce i książek historycznych

Czas trwania konkursu

Od 19 września 2023 roku do 30 listopada 2023 roku, do godziny 23:59 poprzez FORMULARZ  dostępny na stronie www Konkursu.

Ogłoszenie wyników odbędzie się 7 grudnia 2023 roku.

REGULAMIN KONKURSU dostępny jest poniżej

Znadniemna.pl za misjawolnapolska.pl

 

Fundacja Pomoc Polakom na Wschodzie im. Jana Olszewskiego zaprasza uczniów z polskich szkół oraz placówek z językiem polskim działających za granicą do udziału w konkursie na projekt plakatu upamiętniającego bohaterów Rzeczpospolitej Polskiej na uchodźstwie. Konkurs jest elementem kampanii edukacyjnej „Misja: Wolna Polska”, finansowany ze środków

Wielka Bitwa nad Niemnem, zwana też  Bitwą Niemeńska, która przesądziła o losie całej wojny polsko-bolszewickiej w latach 1919–1920, mimo swego operacyjnego, a poniekąd i strategicznego znaczenia, w potocznej świadomości pozostaje w głębokim cieniu Bitwy Warszawskiej, zwanej  „Cudem nad Wisłą”.

Teatr działań wojennych Bitwy Niemeńskiej, obejmował miejscowości, których nazwy znane są większości naszych Czytelników od urodzenia.

Mieszkańcy Grodna, Lidy, Wołkowyska, Mostów, Brzostowicy i setek mniejszych miasteczek oraz wsi  103 lata temu z nadejściem polskiej kontrofensyw, rozpoczętej po cudownej sierpniowej Wiktorii Warszawskiej odzyskali nadzieję na trwałe odrodzenie się na ich ziemiach Państwa Polskiego.

Za nieco ponad pół roku, w marcu roku 1921, wschodnie granice odrodzonej Polski zostaną zatwierdzone postanowieniami Traktatu Ryskiego. Umęczona I wojną światową i licznymi konfliktami społeczno-politycznymi początku XX stulecia ludność Polesia oraz szeroko rozumianej Wileńszczyzny otrzyma dwadzieścia lat spokojnego życia i stabilnego rozwoju. We wrześniu 1939 roku zostaną one zakłócone przez hitlerowskie Niemcy, które zaatakują Polskę w porozumieniu  z Sowiecką Rosją i jej zbrodniczym przywódcą Stalinem.

Tym samym Stalinem, który decydując się na wspólny z Hitlerem udział w podłym i podstępnym rozbiorze Polski we wrześniu 1939 roku, kierował się żądzą zemsty na Polakach za klęskę poniesioną przez bolszewickie hordy pod Warszawą w 1920 roku.

Klęska ta została ostatecznie przypieczętowana przez odrodzoną Polskę w trzeciej dekadzie września 1920 roku na ziemiach, leżących w basenie rzeki Niemen.

Z okazji 103. rocznicy Bitwy Niemeńskiej, dzięki której mieszkańcy Zachodniej Białorusi, otrzymali dwadzieścia lat spokojnego życia i rozwoju w granicach II Rzeczpospolitej Polskiej, pragniemy przypomnieć o wydarzeniach, które rozegrały się nad Niemnem we wrześniu 1920 roku.

Streszczenie przebiegu Bitwy Niemeńskiej 1920 roku podajemy za portalem Dzieje.pl:

Po klęsce pod Warszawą, dowódca bolszewickiego Frontu Zachodniego, Michaił Tuchaczewski wycofał swoje wojska na linię rzek Niemna, Szczary i Świsłoczy. Zameldował Leninowi, że klęska pod stolicą Polski nie przesądza o przegranej wojnie.

Przygotowania Tuchaczewskiego do kolejnej ofensywy

W ciągu trzech tygodni odbudował, dzięki uzupełnieniom, swoje armie i rozpoczął przygotowania do kolejnej ofensywy. Planował trzema armiami w sile 73 tys. żołnierzy uderzyć na Białystok, Brześć nad Bugiem a potem zająć Lublin.

Tuchaczewski był przekonany o zwycięstwie, jego zdaniem „Polacy (…) w swą kontrofensywę włożyli całą, jaka im jeszcze pozostała, energię, wyczerpali się i nie byli w stanie rozwinąć swego powodzenia”. Zastanawia fakt, że sowiecki dowódca nie zdawał sobie sprawy z tego, jak bardzo zmieniła się sytuacja.

Plan Piłsudskiego

Marszałek Józef Piłsudski już 24 sierpnia rozpoczął pracę nad przegrupowaniem polskich sił, wtedy też zrozumiał konieczność stoczenia jeszcze jednej walnej bitwy, która ostatecznie doprowadzi do zwycięstwa.

10 września w Brześciu nad Bugiem, gdzie mieściła się Kwatera Główna Naczelnego Wodza, Piłsudski przedstawił po raz pierwszy swój plan.

Operację przeprowadzić miały 2. Armia gen. Edwarda Rydza-Śmigłego oraz 4. Armia dowodzona przez generała Leonarda Skierskiego. Razem posiadały w stanie bojowym 67 tys. żołnierzy. Polacy dysponowali jeszcze trzydziestotysięcznym obwodem stacjonującym w głębi kraju.

Siły polskie uderzyć miały na Grodno i Wołkowysk i jednocześnie północna grupa 2. Armii miała przemaszerować przez terytorium Litwy i wedrzeć się na głębokie tyły wojsk bolszewickich na wysokości Wasiliszek i Lidy. Tak sformułowane cele wymagały bardzo szybkiego działania utrzymanego w głębokiej tajemnicy. W tym celu pozostawiono wszelkie tabory a wojsko maszerować miało nocą.

Operacja niemeńska

20 września dywizje polskiej 2. Armii zaskoczyły swoim atakiem bolszewików. Po pierwszych dwóch dniach porażek Tuchaczewski ściągnął pod Grodno odwody i od 22 września rozpoczęły się krwawe i zacięte walki.

Kontruderzenie Armii Czerwonej nie przełamało polskiego frontu, ale marsz 2. Armii został zatrzymany. Szczególnie ciężkie walki toczyła 3. DP Legionów pod Brzostowicą, gdzie natężenie ognia artyleryjskiego osiągnęło poziom z walk podczas I Wojny Światowej.

2.Armia nie zdobyła Grodna, jak zakładał plan, do 23 września. O powodzeniu w bitwie zadecydować miały sukcesy grupy uderzeniowej, która miała przemaszerować przez Litwę. 22 września rozpoczęła ona swój marsz. Rozbiła słaby litewski opór w bitwie pod Sejnami i następnego dnia zajęła most na Niemnie.

23 września natarcie rozpoczęła polska 4. Armia atakując Wołkowysk, który zdobyła tego samego dnia. Bolszewicy odzyskali miasto następnego dnia, ale kosztem przerzucenia na ten odcinek frontu jednostek walczących pod Brzostowicą, co umożliwiło atak 3. DP Legionów na Grodno.

Najważniejsze było to, że Tuchaczewski wciąż nie zdawał sobie sprawy ze znaczenia manewru polskiej grupy uderzeniowej, interpretując go jako próbę obejścia Grodna.

Dywizja Ochotnicza zaczęła bój o Grodno 25 września, tego samego dnia podhalańska 21 Dywizja Górska przekroczyła Niemen. Miasto zaatakowane zostało też przez siły polskie od północy. Piłsudski dał rozkaz natarcia grupie uderzeniowej. Tuchaczewski musiał pośpiesznie wycofać swoje oddziały za Lidę.

Grodno zajęte zostało przez Polaków nocą z 25 na 26 września. Zaskoczenie było zupełne. Front Zachodni pośpiesznie się cofał. Obie strony zażarcie ze sobą walczyły, ponosząc ciężkie straty. Do najkrwawszych walk doszło pod Krwawym Borem.

Spod Lidy Tuchaczewski podjął próbę kontruderzenia, ale w ciężkich walkach siły polskie powstrzymały nieprzyjaciela i nie pozwoliły odebrać sobie inicjatywy.

28 września padła broniona przez czerwonoarmistów Lida.

Manewr podwójnego oskrzydlenia przyniósł skutek. Bolszewicy chcąc uniknąć okrążenia, musieli zarządzić odwrót.

29 września zwycięskich żołnierzy wizytował w Lidzie Józef Piłsudski i gen. Edward Rydz-Śmigły.

30 września kontynuowano natarcie, którego podstawowym celem było ponowne oskrzydlenie i rozbicie większości sił Frontu Zachodniego.

Główne siły 2. i 4. Armii brały udział w pościgu za uciekającymi bolszewikami. Odziały polskie uderzyły na Święciany, Mołodeczno, Dołhinów i Mińsk.

Tuchaczewski dostrzegał zagrożenie i nakazał błyskawiczny odwrót, który skończył się paniczną ucieczką. Oddziały polskie na skutek niezdecydowania dowódców, ciągłych zmian położenia przeciwnika oraz zmęczenia nie zdołały jednak wykonać w całości swojego zadania. Zmusiły bolszewików do generalnego odwrotu, ale nie zdołały ich zniszczyć całkowicie.

Oddziałom Tuchaczewskiego udało się wyjść z okrążenia. Pokonane, zdemoralizowane nie były zdolne do przeprowadzenia jakichkolwiek działań zaczepnych.

„ Jak można ocenić ostatnią fazę operacji niemeńskiej? – pisze Lech Wyszczelski – Z punktu wiedzenia realizacji założonych celów terenowych zakończyła się sukcesem oddziałów polskich. Ramiona okrążenia prowadzonego przez 2. i 4. Armię zamknęły się. Nie zrealizowano jednak najważniejszego celu prowadzonych działań – okrążenia znaczących sił Frontu Zachodniego i ich rozgromienia. Tuchaczewski był szybszy i zdołał wyprowadzić swoje wojska spod okrążenia. Dokonał tego za cenę utraty znacznego terytorium, co nie będzie wywoływało entuzjazmu w Moskwie w kierowniczych gremiach Armii Czerwonej i partii bolszewickiej.”

Bitwa zakończyła się 3 października, ale walki w tym rejonie toczyły się jeszcze do 12 października.

Gen. Żeligowski pozoruje bunt i zajmuje Wilno

Znaczącym epizodem końcowych walk nad Niemnem, był „bunt” gen. Lucjana Żeligowskiego z 7 października, który po dwóch dniach doprowadził do zajęcia Wilna.

Bunt był pozorowany, gen. Żeligowski działał z inicjatywy i za zgodą Józefa Piłsudskiego.

Generał po zajęciu miasta powołał tzw. Litwę Środkową i przeprowadził wybory do Sejmu Wileńskiego, który 20 lutego 1922 roku przegłosował wcielenie Litwy Środkowej do Polski.

Znaczenie Bitwy Niemeńskiej

Walki nad Niemnem były niezmiernie ważne z taktycznego i strategicznego punktu widzenia. Doprowadziły do odrzucenia Frontu Zachodniego od Polski i ostatecznie przypieczętowały zwycięstwo Polski w wojnie. Ukazały, że młode państwo jest w stanie prowadzić zwycięstwo długą i wyczerpującą wojnę. Potwierdziły też zdolności militarne Józefa Piłsudskiego. Po bitwie Lenin, Trocki i Kamieniew ostatecznie zrezygnowali z podboju Polski i eksportu rewolucji na zachód.

 Znadniemna.pl na podstawie Dzieje.pl/PAP Ilustracja: obraz Wojciecha Kossaka z 1935 roku pt. „Bitwa nad Niemnem”, Źródło: Wikipedia.org

Wielka Bitwa nad Niemnem, zwana też  Bitwą Niemeńska, która przesądziła o losie całej wojny polsko-bolszewickiej w latach 1919–1920, mimo swego operacyjnego, a poniekąd i strategicznego znaczenia, w potocznej świadomości pozostaje w głębokim cieniu Bitwy Warszawskiej, zwanej  „Cudem nad Wisłą”. Teatr działań wojennych Bitwy Niemeńskiej, obejmował miejscowości,

Stalin pokazał swoje prawdziwe intencje, a Związek Sowiecki, że w istocie niczym nie różni się od hitlerowskich Niemiec – pisał brytyjski dziennik „The Times” 18 września 1939 r., informując o tym, że poprzedniego dnia sowieckie wojska wkroczyły na wschodnie tereny Polski.

„Od momentu, w którym podpisanie sowiecko-niemieckiego porozumienia uwolniło i zachęciło Hitlera do rozpalenia pierwszych płomieni wojny światowej w Europie, dla większości umysłów pytanie nie brzmiało, czy Stalin dokona inwazji na Polskę, ale kiedy” – pisał „The Times”.

„Odpowiedź nadeszła, oczekiwana, ale być może z nieoczekiwaną szybkością. Wojska rosyjskie przekroczyły wczoraj rano polską granicę wzdłuż całego frontu z północy na południe i teraz posuwają się naprzód, aby zająć Białą Rosję i polską Ukrainę. Tylko ci mogą być zawiedzeni, którzy trzymali się naiwnego przekonania, że Rosję należy odróżnić od jej nazistowskiego sąsiada, pomimo tożsamości ich instytucji i języka politycznego, ze względu na zasady i cele stojące za jej polityką zagraniczną” – oceniała gazeta.

„Niemcy miały mordować, a Rosja dzielić się majątkiem”

Jak wskazywał „The Times”, Niemcy z pewnością wiedzieli, że sowieckie zapewnienia o pokoju okażą się niewiele warte wobec oferty zajęcia dwóch polskich prowincji bez ponoszenia bezpośrednich kosztów.

„Niemcy miały mordować, a Rosja – dzielić się majątkiem. Niektóre z najczarniejszych rozdziałów europejskiej historii odnotowują wcześniejsze eksperymenty tego typu zbrodni przez tych samych partnerów”– podkreślał dziennik.

„The Times” zauważał, że sowieckie oświadczenie na temat inwazji i jej uzasadnienie „wykorzystuje wszystkie klisze nowej dyplomacji”, w której zajęcie terytorium nazywa się „przywracaniem porządku” i „ochroną mniejszości”, a „inwazja nie jest aktem wojny”.

„Rosja bez wątpienia nie będzie miała wiele walki przed sobą, gdyż nie można oczekiwać, że prawdziwie bohaterskie siły Polski będą w nieskończoność stawiać czoła na wschodzie i na zachodzie, aby utrzymać się na dwóch frontach. (…) Jeśli chodzi o Polaków, dobrze wiedzą i wiedzieli, odkąd niemiecka determinacja, by ich zaatakować, stała się oczywista dla wszystkich, że los ich kraju nie rozstrzygnie się w Polsce, ale gdzie indziej. Nie poddali się. Oni walczyli. Byli gotowi stracić życie dla swojego kraju i na pewno otrzymają pomoc, aby go ocalić” – przewidywał brytyjski dziennik.

„(Hitler) rozpoczął od pokazu obłudnej i kłamliwej dyplomacji, która była tym bardziej odrażająca, że była całkowicie przejrzysta i całkowicie zbędna: naga agresja byłaby czystszą rzeczą bez tych obskurnych szmat oszukańczych usprawiedliwień” – pisał „The Times”.

„Terytorium, które napadł, jest niewątpliwie polskie i zostało przydzielone Polsce dopiero po najbardziej zawistnym zbadaniu jego rasowej zawartości przez innych. Kiedy polski opór, nawet w obliczu ogromnej i przytłaczającej przewagi liczebnej i uzbrojenia, okazał się prowokacyjnie i niewygodnie uparty, szukał drogi na skróty, grożąc masowymi bombardowaniami lotniczymi ludności cywilnej. Teraz, nie zdoławszy do tej pory zredukować polskiej stolicy siłą oręża, ponownie odwołuje się do terroryzmu, aby skłonić ją do kapitulacji” – oceniał dziennik.

„Sowietom przypadł podstawowy i nikczemny udział we współudziale przed i po przestępstwie oraz pogarda, jaką nawet złodziej ma dla pasera, który nie bierze udziału w jego pierwotnym ryzyku” – wskazywał dziennik.

 Znadniemna.pl za PAP, fot.: Pressmania.pl

Stalin pokazał swoje prawdziwe intencje, a Związek Sowiecki, że w istocie niczym nie różni się od hitlerowskich Niemiec – pisał brytyjski dziennik „The Times” 18 września 1939 r., informując o tym, że poprzedniego dnia sowieckie wojska wkroczyły na wschodnie tereny Polski. „Od momentu, w którym podpisanie

Dyrektor grodzieńskiego Gimnazjum nr 1 im. Jewfimiego Karskiego  Borys Siabrouski stracił posadę po tym, jak władze ustaliły, iż wielu absolwentów kierowanej przez niego uczelni zdawało egzaminy wstępne na studia za granicą, również w Polsce.

Liczbę absolwentów grodzieńskiego gimnazjum, starających się o zagraniczne studia, wykryła specjalnie powołana przez Ministerstwo Edukacji Białorusi komisja. Jeszcze w sierpniu sprawdziła ona, kto z absolwentów złożył dokumenty na otrzymanie apostille, legalizującego białoruskie świadectwo maturalne za granicą i uprawniającego jego posiadacza do zdawania egzaminów wstępnych na wyższe uczelnie w Polsce oraz innych krajach. Według ustaleń komisji około połowy wniosków o apostille, które wpłynęły z Grodna, pochodziło od wychowanków Borysa Siabrouskiego.

Borys Siabrouski kierował grodzieńskim Gimnazjum nr 1 im. Jewfimiego Karskiego przez ostatnie 14 lat, a wcześniej jeszcze przez osiem lat był zastępcą dyrektora tej uczelni. Po zwolnieniu kierownika, którego wychowankowie okazali się być może najskuteczniejsi w całej Białorusi, jeśli chodzi o kontynuowanie nauki za granicą, na czele Gimnazjum nr 1 stanęła wyróżniająca się podwyższoną czujnością ideologiczną kierowniczka kuratorium oświaty jednego z rejonów Grodna.

Niezależny grodzieński portal Hrodna.life, który doniósł o zwolnieniu dyrektora grodzieńskiego Gimnazjum nr 1, powołując się na własne źródła informuje też, iż czystkę kadrową, spowodowaną masowym wyjazdem absolwentów grodzieńskich szkół średnich na studia w Polsce oraz innych krajach, przeprowadzono również w innych uczelniach Grodna. W jej wyniku swoje stanowiska straciło kilka dyrektorów placówek oświatowych oraz kilkudziesięciu wicedyrektorów ds. pracy wychowawczej.

Znadniemna.pl na podstawie Hrodna.life , na zdjęciu: Absolwenci Gimnazjum nr 1 im. Jewfimiego Karskiego  w Grodnie, fot.: gymnasium1-grodno.by

Dyrektor grodzieńskiego Gimnazjum nr 1 im. Jewfimiego Karskiego  Borys Siabrouski stracił posadę po tym, jak władze ustaliły, iż wielu absolwentów kierowanej przez niego uczelni zdawało egzaminy wstępne na studia za granicą, również w Polsce. Liczbę absolwentów grodzieńskiego gimnazjum, starających się o zagraniczne studia, wykryła specjalnie powołana

List Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Andrzeja Dudy został odczytany podczas obchodów 84. rocznicy napaści sowieckiej na Polskę przy pomniku  Poległym i Pomordowanym na Wschodzie w Warszawie.

List w imieniu Prezydenta odczytał Doradca Prezydenta RP Tadeusz Deszkiewicz.

Szanowni Państwo!

Dzisiejsza data przypomina nam, Polakom, o jednym z najtragiczniejszych wydarzeń w naszej historii najnowszej, jakim była napaść Rosji sowieckiej na Polskę. Razem z Państwem pragnę oddać hołd wszystkim ofiarom agresji dokonanej w porozumieniu z hitlerowskimi Niemcami na podstawie tajnych postanowień paktu Ribbentrop–Mołotow. Pochylam głowę na znak czci dla tych, których upamiętnia tutejszy pomnik: oficerów Wojska Polskiego i innych ofiar zbrodni katyńskiej, rodaków uwięzionych w łagrach i deportowanych w odległe rejony ZSRR.

Dziękuję wszystkim, którzy w rocznicę 17 września 1939 roku dają świadectwo narodowej pamięci. Łączę się z Państwem, składając dzisiaj kwiaty pod pomnikiem katyńskim w New Jersey. Jest naszą, współczesnych Polaków, powinnością przypominać światu o tamtych tragicznych wydarzeniach, które rozpoczęły II wojnę światową. To zobowiązanie wobec wszystkich, którzy wskutek realizacji zbrodniczego planu dwóch totalitaryzmów utracili niepodległą Ojczyznę i zostali zniewoleni przez sowieckiego dyktatora. Dziś nowy rosyjski dyktator próbuje wskrzesić to mroczne imperium. Kwestionuje prawo do samostanowienia narodów i niezależność państw, które wybrały własną drogę ku przyszłości. Usiłuje zagarnąć terytorium i podporządkować sobie naród ukraiński. Historyczne analogie tych współczesnych zagrożeń jawią się nam teraz szczególnie wyraziście. Dlatego Polska i inne kraje naszego regionu Europy, mając w pamięci swoje wcześniejsze bolesne doświadczenia, stanowczo przeciwstawiają się rosyjskiemu neoimperializmowi. I dlatego też, jak co roku, przypominamy o tamtym 17 września, aby był on przestrogą dla całego wolnego świata.

Niech pamięć o poległych i pomordowanych na Wschodzie towarzyszy nam w codziennej pracy i służbie publicznej na rzecz bezpiecznej, suwerennej Rzeczypospolitej. Niech inspiruje do działań dla budowania trwałego, sprawiedliwego pokoju i umacnia w naszych sercach miłość Ojczyzny i gotowość do poświęceń dla niej.

Cześć i chwała bohaterskim obrońcom Ojczyzny! Wieczna pamięć ofiarom sowieckiej agresji!

Z wyrazami szacunku

Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej
Andrzej Duda

 Znadniemna.pl za Prezydent.pl, fot.: Facebook.com

List Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Andrzeja Dudy został odczytany podczas obchodów 84. rocznicy napaści sowieckiej na Polskę przy pomniku  Poległym i Pomordowanym na Wschodzie w Warszawie. List w imieniu Prezydenta odczytał Doradca Prezydenta RP Tadeusz Deszkiewicz. Szanowni Państwo! Dzisiejsza data przypomina nam, Polakom, o jednym z najtragiczniejszych wydarzeń

Skip to content