HomeStandard Blog Whole Post (Page 275)

Mieszkańcy miasta Brzozówka koło Lidy wspólnie z działaczami białoruskiego Ruchu Obywatelskiego „Dzieja” rozpoczęli zbiór podpisów pod petycją do władz o postawienie w Brzozówce pomnika Juliusza Stolle, przedwojennego właściciela do dzisiaj prosperującej Huty Szkła „Niemen”.

Podczas akcji zbierania podpisów koło kościoła w Brzozówce, fot.: Racyja.com

W ciągu kilku pierwszych godzin trwania akcji zbierania podpisów pomysł upamiętnienia Juliusza Stolle poparło 650 mieszkańców Brzozówki, w której mieszka mniej niż 10 tysięcy ludzi.

Działacz Ruchu Obywatelskiego „Dzieja” Aleś Łahwiniec uważa, że pozytywny stosunek mieszkańców Brzozówki do pomysłu upamiętnienia przedwojennego właściciela Huty Szkła „Niemen” – pod kierownictwem którego przedsiębiorstwo przeżywało swój największy rozkwit w historii i było największym w przedwojennej Polsce producentem i eksporterem szkła prasowanego i dmuchanego do krajów Europy (m.in. Holandia, Francja), Ameryki Północnej (Kanada), Ameryki Południowej(Argentyna), a także Afryki i Bliskiego Wschodu (m.in. Palestyna, Syria) – świadczy o rozumieniu przez mieszkańców Brzozówki znaczenia pielęgnowania pamięci o człowieku, dzięki któremu de facto powstało ich miasto.

– Juliusz Stolle, to artysta rzeźbiarz w szkle, przedsiębiorca i mecenat, dzięki któremu powstało znane na całym świecie przedsiębiorstwo produkcji szkła pod marką „Niemen”, a wokół niego powstało całe miasto. W nasze dni ten człowiek nie jest w żaden sposób upamiętniony w Brzozówce – mówił rozgłośni Radio Racyja Aleś Łahwiniec.

Działacz społeczny podkreślił, że postawienie pomnika Juliuszowi Stolle w Brzozówce będzie oznaczało, nie tylko upamiętnienie de facto założyciela tego miasta, lecz, przede wszystkim, upamiętnienie człowieka sukcesu, który, dbając o interes prywatny, potrafił zadbać o interesy tysięcy innych ludzi.

Juliusz Stolle, będąc skutecznym przedsiębiorcą, był także gorliwym polskim patriotą i na takich wychował swoich synów: Edwarda Stolle, porucznika Wojska Polskiego , który 13 sierpnia 1920 roku zginął śmiercią żołnierza pod Radzyminem, broniąc Warszawy przed bolszewickim natarciem oraz Feliksa Czesława Stolle, którego los, dzięki relacji wnuczki Feliksa Danuty Stolle-Grosfeld, opisaliśmy w ramach akcji „Dziadek w polskim mundurze”.

Grób rodziny Stolle na cmentarzu parafialnym w Brzozówce

Juliusz Stolle, podobnie jak jego syn Edward, jest pochowany w grobie rodzinnym na cmentarzu parafialnym w Brzozówce. Grób rodziny Stolle jest objęty opieką miejscowej ludności i odwiedzany przy okazji polskich świąt narodowych i rocznic patriotycznych przez działaczy Związku Polaków na Białorusi.

Znadniemna.pl na podstawie Racyja.com

Mieszkańcy miasta Brzozówka koło Lidy wspólnie z działaczami białoruskiego Ruchu Obywatelskiego „Dzieja” rozpoczęli zbiór podpisów pod petycją do władz o postawienie w Brzozówce pomnika Juliusza Stolle, przedwojennego właściciela do dzisiaj prosperującej Huty Szkła „Niemen”. [caption id="attachment_32769" align="alignnone" width="500"] Podczas akcji zbierania podpisów koło kościoła w Brzozówce,

Lato dla młodzieży polskiego pochodzenia z Białorusi to dobry okres żeby nie tylko dobrze odpocząć, ale też nauczyć się czegoś nowego. A jeśli nauka odbywa się w Polsce, jest to także świetna okazja do doskonalenia znajomości języka polskiego.

Polska młodzież z Białorusi pod dzwonem Giełdy Papierów Wartościowych w Warszawie

Dzięki Związkowi Polaków na Białorusi i Fundacji Pomoc Polakom na Wschodzie tego lata czterdziestoosobowa grupa młodzieży z Grodna, Brześcia, Oszmiany, Wołkowyska, Lidy, Mińska, Stołpc i Borysowa wraz ze swoimi nauczycielkami spędziła niezapomniany tydzień w Warszawie i odbyła kurs Szkoły Giełdowej pt. „Podstawy inwestowania na giełdzie”.

Przed wyjazdem doi Warszawy polską młodzież z Białorusi pożegnala w Grodnie osobiście prezes ZPB Andżelika Borys

Wykłady o wpływach otoczenia gospodarczego na giełdę, analizie technicznej oraz zasadach zarządzania portfelem instrumentów finansowych, funkcjonowaniu giełdy, rynku kapitałowym i instrumentach finansowych czytali najlepsi wykładowcy Szkoły Głównej Handlowej (SGH): dr hab. prof. nadzw. SGH Agnieszka Alińska, dr hab. prof. SGH Krzysztof Borowski, dr Tomasz Wiśniewski, dr Tomasz Filipiak.

Dr hab. prof. nadzw. SGH Agnieszka Alińska czyta wykład o wpływie otoczenia gospodarczego na giełdę

W ramach kursu polska młodzież z Białorusi zwiedziła Centrum Pieniądza NBP, wzięła udział w konferencji, zorganizowanej przez Ministerstwo Przedsiębiorczości i Technologii, Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego, Związek Przedsiębiorców i Pracodawców, Bank Gospodarstwa Krajowego oraz Fundację Giełdy Papierów Wartościowych (GPW) w Warszawie. W konferencji brali udział dr Marek Dietl, prezes Zarządu GPW, Paweł Skotarek, doradca Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego, Alina Bączar-Bednorz, członek Zarządu Fundacji GPW.

Podczas zwiedzania Centrum Pieniądza NBP

Konferencja miała nazwę „Twoja kariera – kierunek Polska” i jest to inicjatywa, promująca Polskę jako atrakcyjne miejsce do robienia kariery zawodowej.

W ramach wydarzenia odbyły się dyskusje i wystąpienia przedstawicieli świata biznesu oraz polityki. Konferencja była integralną częścią programu „Go4Poland – Wybierz Polskę!”, kierowanego do młodych ludzi, którzy myślą o rozpoczęciu swojej kariery w Polsce.

Podczas konferencji

Przy realizacji programu Fundacja GPW współpracuje zarówno ze środowiskiem biznesu i administracji, jak i z inicjatywami studenckimi.

Po zakończeniu kursu każdy uczestnik otrzymał certyfikat Szkoły Giełdowej i upominki od Fundacji GPW.

Polska młodzież z Białorusi z certyfikatami ukończenia kursu „Podstawy inwestowania na giełdzie”

Paulina Juckiewicz

Lato dla młodzieży polskiego pochodzenia z Białorusi to dobry okres żeby nie tylko dobrze odpocząć, ale też nauczyć się czegoś nowego. A jeśli nauka odbywa się w Polsce, jest to także świetna okazja do doskonalenia znajomości języka polskiego. [caption id="attachment_32756" align="alignnone" width="500"] Polska młodzież z Białorusi

Niezwykle miło jest nam przedstawić Państwu kolejnego bohatera naszej akcji – polskiego oficera kadrowego, pilota wojskowego, oficera Armii Krajowej i uczestnika Powstania Warszawskiego – Piotra Kamieńskiego ps. „Lotnik”, „Rola”.

Kapitan pilot Piotr Kamieński

Do rubryki „Dziadek w polskim mundurze” Piotra Kamieńskiego zgłosił prawnuk jego rodzonej siostry Anny, nasz Czytelnik i Autor Igor Stankiewicz.

Igor Stankiewicz osobiście sporządził biogram swojego bohaterskiego krewnego i udostępnił zdjęcia oraz dokumenty z rodzinnego archiwum, ilustrujące życie i dokonania Piotra Kamieńskiego, za co serdecznie panu Igorowi dziękujemy:

Piotr Kamieński urodził się 26 listopada 1895 roku na chutorze Glakowo w ujeździe orszańskim guberni mohylewskiej w rzymskokatolickiej polskiej rodzinie Józefa i Marii ( z domu Ciechańska) Kamieńskich.

Piotr był trzecim dzieckiem Józefa i Marii i miał dwie starsze siostry Annę (prababkę Igora Stankiewicza, rozstrzelaną w 1937 roku przez NKWD), Wiktorię oraz młodszego o cztery lata brata Antoniego (rozstrzelany przez NKWD w 1937 roku).

Rodzice Piotra zadbali, aby ich starszy syn zdobył dobre wykształcenie. W 1915 roku (kiedy już trwała pierwsza wojna światowa) Piotr ukończył w Orszy szkołę realną (czyli zdobył średnie wykształcenie). Rok ukończenia szkoły stał się dla Piotra także rokiem poboru do Armii Rosyjskiej. Został zaciągnięty do wojska 15 maja i skierowany na pięciomiesięczny kurs podoficerski do Wilna. Po ukończeniu kursu w październiku 1915 roku w stopniu praporszczika (chorążego) Piotr Kamieński wyjechał na front.

Rodzina Józefa i Marii Kamieńskich prawdopodobnie w 1915 roku, przed wyjazdem ich syna Piotra Kamieńskiego (stoi w centrum) na front

W okresie od 1 października 1915 roku do 11 sierpnia 1916 roku nasz bohater dowodził oddziałem w 4. Syberyjskim Pułku Strzelców, potem przez kilka miesięcy, do 13 stycznia 1917 roku, dowodził 39. Pułkiem Piechoty. Po opuszczeniu stanowiska dowódcy pułku Piotr Kamieński kończy najpierw kurs saperów (styczeń-marzec 1917 roku), a potem kurs strzelców z karabinów maszynowych (marzec-maj 1917 roku). Po zdobyciu nowych kwalifikacji wojskowych zostaje skierowany do 610. Pułku Piechoty, w którym dowodzi oddziałem strzelców z karabinów maszynowych. W międzyczasie 3 marca 1917 roku nasz bohater otrzymał awans na najmłodszy stopień oficerski – podporucznika. Wkrótce, 21 czerwca, Piotr Kamieński został ranny i trafił do szpitala wojskowego, w którym przebywał przez dwa miesiące.

Po wyjściu ze szpitala młody podporucznik został skierowany jako obserwator do oddziału lotniczego Grenadierskiego Korpusu Rosyjskiej Imperatorskiej Floty Powietrzno-Wojskowej.

W październiku 1917 roku Pułk Grenadierski, w którym służył nasz bohater, lokował się pod Baranowiczami. W dalekim Petrogradzie wybuchła rewolucja bolszewicka. Żołnierze, przebywający na linii frontu żądali zakończenia wojny i rozwiązania armii. Uzurpujący władzę w Rosji bolszewicy zapowiadali wycofanie się z wojny światowej. Front rozpadał się na oczach. W tym momencie dowództwo niemieckie rozpoczęło szeroką ofensywę.

Niemcy ruszyli do ataku pod Baranowiczami 30 października 1917 roku. W celu zneutralizowania rosyjskiej artylerii zastosowali oni gazy trujące. Był to ostatni atak gazowy zastosowany przez Niemców na froncie wschodnim. Z powodu zatrucia gazem pułk Piotra Kamieńskiego poniósł ogromne straty. Zatruty został także on sam, na szczęście – przeżył. Po wyjściu ze szpitala, w którym leczył zatrucie gazem, młody oficer wrócił do domu – do Glakowa. Za odwagę i bohaterstwo, przejawione na polu walki został odznaczony orderami Św. Stanisława 3-go stopnia i Św. Anny 4-go stopnia.

Karta ewidencyjna Piotra Kamieńskiego

Okres od 21 listopada 1917 roku do 11 maja roku 1919 w dokumentach wojskowych Piotra Kamieńskiego jest zaznaczony, jako przerwa z powodu pobytu w bolszewickiej niewoli. Wiadomo jednak, że w 1918 roku, podczas ofensywy wojsk niemieckich i częściowej okupacji Orszy, Piotr z siostrami Wiktorią oraz Anną i jej mężem Zacharem Chodiewcewem ewakuowali się w głąb Rosji do Symbirska. Tutaj, w grudniu 1918 roku, u Anny i Zachara urodziła się córeczka Irena. 21 stycznia 1919 roku Piotr z siostrą Wiktorią zostali chrzestnymi małej Irenki. Prawdopodobnie w Symbirsku właśnie Piotr po raz pierwszy trafił w ręce Czrezwyczajnej Komisji (CzeKa), czyli – tajnej policji bolszewików. Piotrowi udało się jednak uciec przed czekistami. Uciekł w rodzinne strony – do Orszy. Tutaj podjęto próbę zaciągnięcia naszego bohatera do Czerwonej Armii. Wraz z kuzynem Konstantym Kamieńskim Piotr przepłynął przez Dniepr, po czym obaj przekroczyli linię frontu, tym razem polsko-bolszewickiego, i skierowali się do Lublina, gdzie trwała mobilizacja do formujących się oddziałów Wojska Polskiego. 10 maja 1919 roku Piotr Kamieński został wcielony do Wojska Polskiego i otrzymał stopień podporucznika. Jego kuzyn Konstanty przybył do punktu rekrutacyjnego oficerów rezerwy w Lublinie nieco później – 7 czerwca tegoż roku.

Wydana w Symbirsku metryka chrztu Ireny Chodiewcewej, chrześniaczki Piotra Kamieńskiego

Tymczasem 6 czerwca 1919 roku podporucznik Piotr Kamieński objął funkcję inspekcyjnego oficera przy magazynach amunicji i materiałów wybuchowych w Lublinie. Po miesiącu, 11 lipca, dowództwo młodego, ale doświadczonego oficera stwierdziło jednak, że na tym stanowisku będzie się marnował jego potencjał i skierowało podporucznika do oficerskiej szkoły lotniczej w Poznaniu. Po ukończeniu szkoły 5 stycznia 1920 roku nasz bohater został skierowany na Front Pomorski do 3. Grupy Powietrznej Grupy, w której objął dowództwo 6-ym oddziałem.

Piotr Kamieński jako podporucznik Wojska Polskiego, fot.: CAW

25 lutego 1920 roku Piotr Kamieński awansował na stopień porucznika, a za niespełna miesiąc, 21 marca, objął dowództwo 2. Batalionu Powietrznego i skierował się ze swoim oddziałem na Front Litewsko-Białoruski, gdzie, jak wspominał jego syn Ryszard, zrzucał bomby na bolszewików. 10 maja porucznik Kamieński otrzymał nowy przydział – został pomocnikiem naczelnika Centralnych Magazynów Sił Powietrznych w Poznaniu. Po kilku miesiącach, 9 sierpnia 1920 roku, nasz bohater został skierowany do 1. Batalionu Lotnictwa, jako dowódca 1. Oddziału. 26 października objął stanowisko pomocnika dowódcy batalionu.

29 października 1921 roku porucznik Piotr Kamieński otrzymał odznakę oficerską pilota obserwatora, a 1 lutego 1922 roku otrzymał kwalifikację pilota lekkich statków powietrznych (balonów, sterowców itp. – red.). 6 marca 1923 roku Piotr Kamieński został przeniesiony do III Batalionu Aeronautycznego na stanowisko zastępcy dowódcy.
W okresie od 1 lipca do 19 listopada 1923 roku nasz bohater przebywał na kursach doskonalenia zawodowego w Oficerskiej Szkole Aeronautycznej. W trakcie nauki 1 listopada Piotr Kamieński został awansowany na stopień kapitana (w tym stopniu służył do wybuchu II wojny światowej).

7 listopada 1926 roku kapitan Kamieński otrzymał przydział do 1. Pułku Lotniczego w Toruniu, a rok później, 2 listopada 1927 roku, został przeniesiony do kadry oficerów lotnictwa i Oficerskiej Szkoły Lotniczej.

Rok 1927 stał się pamiętny dla kapitana Kamieńskiego, gdyż Piotr ożenił się z Jadwigą Kołudzińską, która już rok później urodziła mu pierwszego syna Bogdana, a kilka lat później – w 1935 roku – na świat pojawił się ich drugi syn Ryszard.

Piotr Kamieński (pośrodku) z żoną Jadwigą na wycieczce w Rzymie w latach 30. minionego stulecia

Tymczasem kariera wojskowa kapitana Kamieńskiego toczyła się swoim trybem. 5 listopada 1928 roku, został skierowany na czteromiesięczny kurs dowódców eskadry przy Centrum Wyszkolenia Oficerów Lotnictwa. Pięć dni po skierowaniu na kurs, 10 listopada tegoż roku, Piotr Kamieński został odznaczony Medalem „Za Wojnę 1918-1921”, a za miesiąc, 20 grudnia, otrzymał Medal Dziesięciolecia Odzyskanej Niepodległości.

25 czerwca 1932roku nasz bohater odbył 3,5 miesięczny kurs w Rembertowie. 23 listopada 1933 roku kapitan Kamieński otrzymał przydział na stanowisko adiutanta w 4. Pułku Lotniczym, a kilka dni później, 27 listopada, został po raz drugi skierowany do Centrum Wyszkolenia Oficerów Lotnictwa na kurs dowódców eskadry.

Przez trzy następne lata (1936-1939) kapitan Kamieński pełnił funkcję komendanta w Szkole Pilotów w Masłowie koło Kielc oraz w Lublinku koło Łodzi.

Zaświadczenie o tym, że kapitan pilot Piotr Kamieński był komendantem Szkoły Pilotów w Masłowie koło Kielc, wydane w 1945 roku wdowie Jadwidze Kamieńskiej

W roku 1937 kapitan Piotr Kamieński otrzymał międzynarodowy certyfikat, dopuszczający go do pilotowania wszystkich typów samolotów. Jak wspominał jego syn Bogdan: „Ojciec latał na samolotach P-11, P-23 „Karaś” i innych”.

Ze wspomnień starszego syna naszego bohatera Bogdana wynika, że wybuch II wojny światowej zastał rodzinę Kamieńskich koło Łodzi, do której kapitan Kamieński ewakuował samoloty i pilotów. W szóstym dniu wojny rodzina, tuż przed wkroczeniem do Łodzi Niemców, wyjechała samochodem w kierunku Warszawy. Tutaj Piotr zgłosił się na komendę mobilizacyjną, skąd został skierowany nas front do Samodzielnej Grupy Operacyjnej „Polesie” (SGO „Polesie”), dowodzonej przez generała Franciszka Kleeberga. W składzie SGO „Polesie” kapitan Kamieński znowu znalazł się na Kresach Wschodnich Rzeczypospolitej i zetknął się z bolszewikami, których natarcie ze wschodu powstrzymywała dowodzona przez generała Kleeberga jednostka organizacyjna Wojska Polskiego.

Pewnego razu z meldunkami kapitan Kamieński poleciał do Warszawy. Musiał to być 27 września1939 roku. Jednak jego samolot został postrzelony przez niemieckie działo przeciwlotnicze w rejonie Otwocka i spadł na ziemię wraz z pilotem. Kapitan Kamieński trafił do niewoli niemieckiej. Niemcy skierowali rannego pilota do szpitala wojennego, jednak nie potrafili skutecznie go wyleczyć. Piotr Kamieński został inwalidą i już nie interesował niemieckich najeźdźców, którzy wypuścili go na wolność.
Taki finał lotniczej kariery polskiego kapitana należy uznać za szczęśliwy. Gdyby trafił w ręce Armii Czerwonej, zostałby rozstrzelany przez NKWD w 1940 roku, tak jak tysiące innych więzionych przez Sowietów polskich oficerów, których zamordowano w Katyniu, Starobielsku, czy Ostaszkowie.

1939 rok. Niemieccy żołnierze oglądają zestrzelony przez nich polski samolot

Podczas okupacji Piotr z rodziną mieszkał w Warszawie. Aktywnie uczestniczył w pracy akowskiego podziemia. Jego pseudonimy konspiracyjne to „Lotnik” (pochodny od wojskowego zawodu) oraz „Rola” (od nazwy herbu rodzinnego Kamieńskich).

Legitymacja akowska Piotra Kamieńskiego

Jak wspominał młodszy syn Piotra Kamieńskiego Ryszard, jego ojciec pojawiał się na spotkaniach konspiracyjnych, udając cieślę. Przed wybuchem Powstania Warszawskiego, mimo tego, że był inwalidą, Piotr Kamieński, jako żołnierz Armii Krajowej aktywnie włączył się do przygotowań zrywu zbrojnego mieszkańców okupowanej Warszawy. Zameldował się u dowódcy Pułku „Baszta” pułkownika Stanisława Kamińskiego „Daniela” i został przyjęty do pracy sztabowej przy ulicy Malczewskiego na warszawskim Mokotowie. Pełnił funkcję doradcy ds. obrony przeciwlotniczej oraz był komendantem placu na Mokotowie. W składzie Pułku „Baszta” walczył także starszy syn Piotra – Bogdan Kamieński.

Po wybuchu Powstania żona Piotra Jadwiga z młodszym synem ukrywała się w piwnicy willi na skrzyżowaniu ulic Kazimierzowskiej i Racławickiej. W tej piwnicy ukrywało się przed bombardowaniem jeszcze kilka rodzin. Piotr Kamieński pewnego razu odwiedził żonę i syna, przynosząc trochę opału do stojącego w piwnicy pieca kozy, na którym gotowano jedzenie. Wychodząc z piwnicy został trafiony przez niemieckiego snajpera. Kula trafiła w szyję i po kilku minutach Piotr Kamieński, tracąc dużo krwi, zmarł na rękach żony.

Wypis z aktu śmierci Piotra Kamieńskiego

Starszy syn Bogdan z drewnianych drzwi zrobił trumnę i pochował ojca na podwórzu willi, w piwnicy której ukrywała się wdowa po Piotrze Jadwiga Kamińska.

Wtedy powstańców często chowano w podwórzach i skwerach walczącej Warszawy. Po wyzwoleniu Warszawy szczątki Piotra Kamieńskiego zostały ekshumowane i przeniesione na Powązki. Później w jego grobie spoczęły także szczątki jego żony Jadwigi oraz teściowej Celiny Kołudzińskiej. A w roku 1981 na tym samym cmentarzu pojawiła się mogiła kuzyna Piotra Kamieńskiego – Konstantego Kamieńskiego oraz inskrypcja na cześć poległego w Powstaniu Warszawskim rodzonego brata Konstantego – Michała Kamieńskiego, zawodowego wojskowego i artysty-plastyka.

Grób Piotra Kamieńskiego, jego żony i teściowej na warszawskich Powązkach

W 1983 roku Piotr Kamieński został pośmiertnie odznaczony Warszawskim Krzyżem Powstańczym.

Legitymacja Warszawskiego Krzyża Powstańczego, którym pośmiertnie zostaŁ odznaczony Piotr Kamieński

Warszawski Krzyż Powstańczy Piotra Kamieńskiego

Imię Piotra Kamieńskiego jest wyrzeźbione na tablicy pamiątkowej umieszczonej w Muzeum Powstania Warszawskiego.

Kapitan Piotr Kamieński „Rola” został upamiętniony na tablicy w Muzeum Powstania Warszawskiego w Warszawie

Cześć Jego Pamięci!

Znadniemna.pl na podstawie materiałów i opracowań udostępnionych przez Igora Stankiewicza, prawnuka rodzonej siostry Piotra Kamieńskiego

Niezwykle miło jest nam przedstawić Państwu kolejnego bohatera naszej akcji - polskiego oficera kadrowego, pilota wojskowego, oficera Armii Krajowej i uczestnika Powstania Warszawskiego - Piotra Kamieńskiego ps. „Lotnik”, „Rola”. [caption id="attachment_32739" align="alignnone" width="500"] Kapitan pilot Piotr Kamieński[/caption] Do rubryki „Dziadek w polskim mundurze” Piotra Kamieńskiego zgłosił prawnuk

Ambasada Rzeczypospolitej Polskiej w Mińsku ogłosiła konkurs edukacyjno-historyczny pt. „Nasza Niepodległa”, poświęcony obchodzonemu w tym roku 100-leciu odzyskania przez Polskę Niepodległości. Do udziału w konkursie są zachęcane dzieci i młodzież w wieku od 6 do 18 lat.

Afisz konkursu, fot.: minsk.msz.gov.pl

Organizatorzy konkursu proponują jego uczestnikom dwie kategorie tematyczne:

  1. Wspomnienia z początków Niepodległej Polski.

W tej kategorii uczestnicy konkursu mogą wybrać jedną postać, związaną z ich miejscowością lub rodziną i opisać jej historię.

  1. Czym dla mnie jest Niepodległa Polska.

 Praca konkursowa z tej kategorii powinna zawierać opis tekstowy, bądź rysunek (albo jedno i drugie razem) opowiadające o tym, z  czym konkursowiczowi kojarzy się Niepodległa Polska.

Ambasada RP w Mińsku informuje, że skany prac konkursowych należy przesłać drogą elektroniczną na e-mail: [email protected] (wpisując słowo „KONKURS” jako tytuł wiadomości) do dnia 30 września 2018 roku.

Oryginały prac konkursowych należy wysłać z kolei pod adres: Ambasada RP w Mińsku, ul. Zmitroka Biaduli 11, 220034 Mińsk, Belarus do dnia 20 października 2018 roku.

Wyniki konkursu zostaną ogłoszone na stronie internetowej  Ambasady RP w Mińsku  do dnia 2 listopada 2018 roku.

W załącznikach poniżej do pobrania są formularze zgłoszeń dla osób pełnoletnich i niepełnoletnich oraz regulamin konkursu.

Załączniki:

Zgłoszenie osoby niepełnoletniej

Zgłoszenie osoby pełnoletniej

Regulamin konkursu

 Znadniemna.pl za minsk.msz.gov.pl

Ambasada Rzeczypospolitej Polskiej w Mińsku ogłosiła konkurs edukacyjno-historyczny pt. „Nasza Niepodległa”, poświęcony obchodzonemu w tym roku 100-leciu odzyskania przez Polskę Niepodległości. Do udziału w konkursie są zachęcane dzieci i młodzież w wieku od 6 do 18 lat. [caption id="attachment_32731" align="alignnone" width="500"] Afisz konkursu, fot.: minsk.msz.gov.pl[/caption] Organizatorzy konkursu proponują

Działacze Związku Polaków na Białorusi z Grodna, Lidy, Radunia i innych miejscowości wspólnie z przedstawicielami Stowarzyszenia Łagierników Żołnierzy Armii Krajowej z siedzibą w Warszawie obchodzili w minioną niedzielę, 19 sierpnia, 74. rocznicę pierwszej bitwy oddziałów Armii Krajowej z Armią Czerwoną, zwanej Bitwą o Surkonty.

Tabliczka na grobie legendarnego dowódcy AK Macieja Kalenkiewicza „Kotwicza” na cmentarzu żołnierzy poległych w Bitwie o Surkonty

W bitwie tej razem z podkomendnymi poległ legendarny dowódca AK, autor operacji „Ostra Brama”, płk Maciej Kalenkiewicz „Kotwicz”. Czyn bohaterski poległych pod Surkontami polskich żołnierzy jest upamiętniony na Grobie Nieznanego Żołnierza w Warszawie napisem na jednej z tablic – „SURKONTY 21 VIII 1944”.

Zorganizowane przez ZPB uroczystości rocznicowe zainaugurowała Msza św. w intencji poległych akowców w kościele pw. św. Linusa, we wsi Pielasa, leżącej obok cmentarza żołnierzy AK, poległych w Bitwie o Surkonty.

Wierni, zgromadzeni w kościele św. Linusa we wsi Pielasa, na nabożeństwie w intencji żołnierzy Armii Krajowej, poległych pod Surkontami

Po nabożeństwie uczestniczący w nim Polacy udali się na cmentarz poległych pod Surkontami żołnierzy Armii Krajowej i ich dowódcy, aby oddać hołd ich pamięci i odmówić nad grobami bohaterów modlitwę „Anioł Pański”.

Polacy na Cmentarzu żołnierzy AK, poległych pod Surkontami

Na cmentarzu przemawia Andrzej Poczobut, członek Zarządu Głównego ZPB

 

Znadniemna.pl, zdjęcia Facebook.com

Działacze Związku Polaków na Białorusi z Grodna, Lidy, Radunia i innych miejscowości wspólnie z przedstawicielami Stowarzyszenia Łagierników Żołnierzy Armii Krajowej z siedzibą w Warszawie obchodzili w minioną niedzielę, 19 sierpnia, 74. rocznicę pierwszej bitwy oddziałów Armii Krajowej z Armią Czerwoną, zwanej Bitwą o Surkonty. [caption id="attachment_32718"

Piknik historyczny pod nazwą „Cud nad Wisłą” odbył się 19 sierpnia w gospodarstwie agroturystycznym „Szlachecka Brama”, znajdującym się we wsi Małe Zaprudzie pod Mińskiem. Wydarzenie było poświęcone 100-leciu odzyskania Niepodległości przez Polskę i 98. rocznicy Bitwy Warszawskiej.

Do zgromadzonych przemówił ambasador RP na Białorusi Artur Michalski

Podczas imprezy jej uczestnicy mogli zwiedzić znajdujące się na terenie gospodarstwa „Szlachecka Brama” polskie muzeum, usłyszeć wykład, który został wygłoszony przez znanego białoruskiego znawcę historii Polski, doktora nauk historycznych Igora Mielnikawa, a także obejrzeć film poświęcony Bitwie Warszawskiej 1920 roku.

Wykład o historii Polski wygłasza dr Igor Mielnikow

Ambasador Artur Michalski zwiedza muzeum polskie, działające w gospodarstwie agroturystycznym „Szlachecka Brama”

Po wykładzie Igora Mielnikowa odbył się uroczysty koncert pt. „Bóg. Honor. Ojczyzna”, w którym wzięły udział zespoły z Mińska i okolic, m.in.: „Majowy Kwiat”, „WitaM”, „Wierzbica”, „Cantus Cordis”, działający przy Oddziale ZPB w Mińsku zespół „Młode Babcie”, zespół dziecięcy „Biedroneczki” z Rakowa. Wydarzenie zaszczycili występem także współpracujący ze środowiskiem Polaków Mińska soliści: Piotr Jełfimow, Halina Sokolnik i Polina Donskaja.

Śpiewa chór „Cantus Cordis”

Śpiewają „Biedroneczki” z Rakowa

Śpiewa gwiazdor białoruskiej estrady Piotr Jełfimow

Po koncercie publiczność przywitał Pełnomocny i Nadzwyczajny Ambasador RP na Białorusi Artur Michalski.

Na gości oprócz programu kulturalnego i historycznego czekał jeszcze uroczysty obiad na świeżym powietrzu, program sportowy, zabawy taneczne, warsztaty.

Można było też dostać w prezencie książki w języku polskim i białoruskim, m.in. wydaną z inicjatywy Ambasady RP w Mińsku po białorusku książkę Sławomira Kopera pt. „Kobiety Drugiej Rzeczypospolitej”.

Piknik historyczny zorganizowały Ambasada Rzeczypospolitej Polskiej w Mińsku oraz „Klub miłośników kultury polskiej i białoruskiej w Mińsku”.

Paulina Juckiewicz z Mińska

Piknik historyczny pod nazwą „Cud nad Wisłą” odbył się 19 sierpnia w gospodarstwie agroturystycznym „Szlachecka Brama”, znajdującym się we wsi Małe Zaprudzie pod Mińskiem. Wydarzenie było poświęcone 100-leciu odzyskania Niepodległości przez Polskę i 98. rocznicy Bitwy Warszawskiej. [caption id="attachment_32707" align="alignnone" width="500"] Do zgromadzonych przemówił ambasador RP

Wskutek represji, przeprowadzonych w okresie „Wielkiego Terroru” stalinowskiego i realizowanej przez NKWD w latach 1937-1938 czystki etnicznej, zwanej „operacją polską”, na Białorusi zabito około połowy Polaków, mieszkających w tej republice sowieckiej. Część z nich rozstrzelano pod Orszą, w miejscu zwanym Kobylacką Górą.

Główne upamiętnienie na Kobylackiej Górze pod Orszą

Igor Stankiewicz, działacz Związku Polaków na Białorusi oraz inicjatywy obywatelskiej „Kobylaki. Rozstrzelani w Orszy”, walczącej o nadanie statusu memoriału temu miejscu masowych rozstrzeliwań, dokonał analizy danych personalnych obywateli  polskiej narodowości, poległych pod Orszą z rąk NKWD  w okresie „Wielkiego Terroru” i odbywającej się podczas niego „operacji polskiej” (poddane analizie dane na razie, niestety, są niekompletne – zgromadzone zostały dzięki wysiłkom entuzjastów upamiętnienia ofiar stalinowskiego terroru).

Igor Stankiewicz z teczką sprawy karnej swoich niewinnie rozstrzelanych na Kobylackiej Górze prababci i pradziadka, fot.: svaboda.org

Z wdzięcznością i uznaniem dla pracy badawczej Igora Stankiewicza proponujemy Państwu zapoznać się z jej wynikami:

31 lipca 1937 roku ludowy komisarz spraw wewnętrznych ZSRR Nikołaj Jeżow podpisał rozkaz NKWD nr 00447 w sprawie operacji represjonowania byłych kułaków, kryminalistów oraz innych elementów antysowieckich. W ramach „operacji kułackiej” w całym ZSRR zostało skazanych przez „trójki” NKWD 818 tysięcy osób, z których na karę  śmierci poprzez rozstrzelanie skazano 436 tysięcy. 11 sierpnia 1937 Jeżow podpisał kolejny rozkaz NKWD nr 00485, na mocy którego 20 sierpnia rozpoczęto zakrojoną na szeroką skalę operację, mającej na celu całkowitą likwidację lokalnych struktur „Polskiej Organizacji Wojskowej”. Tę operację, zwaną skrótowo „operacją polską” należało przeprowadzić w ciągu trzech miesięcy. „Operacja polska” stała się największą ze skierowanych przeciwko konkretnej narodowości operacją aparatu represyjnego  stalinowskiego reżimu. W jej ramach w całym ZSRR zostało skazanych 139 815 osób, z których 111 071 skazano na śmierć poprzez rozstrzelanie. W wyniku represji prowadzonych na terenie Sowieckiej Białorusi zlikwidowano de facto połowę mieszkającej tutaj ludności pochodzenia polskiego.

503 zidentyfikowane polskie ofiary, rozstrzeliwań w Orszy

Zawdzięczając pomocy strony internetowej „Otwarta lista”, zawierającej ciągle aktualizowaną bazę imion ludzi, represjonowanych na terenie byłego ZSRR, inicjatywie obywatelskiej „Kobylaki. Rozstrzelani w Orszy” udało się sporządzić listę z imionami około 1740 osób, w których danych osobowych jako miejsce rozstrzelania  jest podana Orsza. Z tej liczby, według zapisanych przy imionach ofiar danych, dotyczących narodowości, największą grupę stanowią Białorusini – 1129 osób. 503 ofiary rozstrzeliwań pod Orszą, zidentyfikowane zostały jako Polacy, 38 – Żydzi, 25 – Rosjanie, 15 – Łotysze, 12 – Litwini. Było wśród nich także kilku Ukraińców, Niemców, po jednym Tatarzynie i Greku, a w przypadku 7 osób narodowość nie została podana.

Jest oczywiste, że sporządzona imienna lista  ofiar rozstrzeliwań w Orszy, nie jest kompletna. W wielu ankietach, dostępnych w bazie strony internetowej „Otwarta lista” brak jest danych o miejscowości, w której został wykonany wyrok śmierci. Na przykład moich prababcię Annę Chodiewcewą  (z domu Kamieńską) i jej męża Zachara Chodiewcewa aresztowano razem w nocy z 28 na 29 września 1937 roku, a rozstrzelani oni zostali już w listopadzie z różnicą w jeden dzień. Pradziadek zginął 10 listopada, a prababcia – dzień później. W danych ankietowych Zachara Chodiewcewa zawarta jest informacja, że został rozstrzelany w Orszy, a w ankiecie jego małżonki Anny danych o miejscu egzekucji brak.

Dane ankietowe zawierają także sprzeczne informacje dotyczące narodowości ofiar. Na przykład Anna Chodiewcewa jest zapisana jako Polka, a jej rodzony brat, także rozstrzelany w Orszy Antoni Kamieński, został zapisany jako Białorusin. Przy tym brat rodzony ich obojga – Piotr Kamieński, jeszcze w roku 1918 znalazł się w Polsce, gdzie podjął służbę w Wojsku Polskim. W karcie ewidencyjnej Piotra Kamieńskiego w rubryczce, dotyczącej narodowości, jest zapisane, że był Polakiem. Identycznie sprawa wygląda w przypadku stryjecznej siostry Anny Chodiewcewej i Antoniego Kamieńskiego – Aleksandry Lachowicz (z domu Kamieńskiej). Ona została zapisana jako Rosjanka, chociaż jej rodzeni bracia Michał i Konstanty Kamieńscy również służyli w Wojsku Polskim, wpisani do wojskowych dokumentów jako Polacy. Cóż, dopóki KGB ukrywa przed ludźmi archiwa, do tej pory nie ustalimy skąd się wzięły takie sprzeczności. Operujmy zatem danymi, które posiadamy.

Rozstrzelani Polacy: kołchoźnicy, robotnicy, księgowi, ksiądz, a nawet pracownik cyrku

A więc wiadomo, że wśród 503 rozstrzelanych w Orszy Polaków  457 to byli mężczyźni, a zaledwie 46 – kobiety, przy czym większość ofiar płci obojga – 393 osoby – to byli ludzie, których rozstrzelano w wieku od 30 do 60 lat.  32 rozstrzelanych było w wieku od 20 do 30 roku życia. Wiek 45 osób przekraczał 61 rok. Najmłodszy z zabitych Polaków, kołchoźnik Eugeniusz Szpet ze wsi Piadyń rejonu begomlskiego (1915 rok urodzenia) ukończył w momencie wykonania na nim wyroku śmierci zaledwie 22 lata. Natomiast najstarszą ofiarą wśród Polaków był niezrzeszony w kołchozie cieśla  Bronisław Piwnicki (syn Wincentego). Rozstrzelany został w wieku około 80 lat.

Zdecydowana większość – około 85 procent – zgładzonych w Orszy Polaków miała dosyć niski poziom wykształcenia, albo była w ogóle niepiśmienna. W danych ankietowych podane jest, że 249 osób miało nieukończone wykształcenie podstawowe, a 104 osoby miało ukończoną podstawówkę. 67 osób zapisanych zostało jako niepiśmiennych. Wykształcenie średnie, bądź nieukończone średnie miały odpowiednio 15 i 13 osób. Wyższe nieukończone wykształcenie miała jedna osoba, a jeszcze trzy miały ukończone studia wyższe. W 50 z badanych ankiet poziom wykształcenia uwzględniony nie został.

Ponad połowa rozstrzelanych w Orszy Polaków – 254 osoby – było kołchoźnikami (dojarkami, pastuchami, doglądaczami koni i tak dalej). 146 ofiar uprawiało zawody robotnicze (murarze, ślusarze, kucharze, cieśle, mechanicy itd.). Wśród rozstrzelanych Polaków 27 było chłopami, odmawiającymi przystąpienia do kołchozu i prowadzącymi indywidualne gospodarstwa rolne. Sporą grupę (21 ludzi) stanowili przewodniczący kołchozów, szkół, przedsiębiorstw. 13 rozstrzelanych kobiet oficjalnie nigdzie nie pracowało i zostało zapisanych jako gospodynie domowe. Dziesięciu wśród zgładzonych w Orszy Polaków było rachmistrzami, księgowymi i kasjerami. Komuniści rozstrzelali też co najmniej jednego księdza (Adolfa Kaszica), dwóch sekretarzy sądów ludowych i nawet jednego pracownika cyrku.

Aresztowania i fabrykowanie wyroków                       

Aresztowania Polaków odbywały się od stycznia 1937 roku do sierpnia 1938 roku., jednak szczyt aresztowań przypada na sierpień 1937 (ruszyła „operacja polska” NKWD – przyp. red.). W ciągu miesiąca aresztowanych zostało 136 Polaków, którzy skończyli swój żywot w Orszy. 5 sierpnia aresztowano 5 Polaków, 6 sierpnia – 21. Najbardziej masowe aresztowania w okresie dwóch lat „Wielkiego Terroru” przypadły na 24 sierpnia. W tym dniu z rozstrzelanych w Orszy Polaków w więzieniu NKWD osadzono od razu 47-miu. We wrześniu aresztowano 86 Polaków, w październiku – 40. Kolejne nasilenie aresztów przypadło na listopad, w którym za kraty trafiło 126 Polaków. Ich nazwiska widnieją wśród tych, którzy zostali rozstrzelani w Orszy. Najgorsze dla Polaków były 5 listopada (21 aresztowanych) i 17 listopada (22 aresztowanych). W grudniu czekiści schwytali 41 Polaków, po czym liczba aresztowań zaczęła się zmniejszać. Do lipca 1938 roku komuniści co miesiąc wsadzali za kraty od 4 do 8 przyszłych polskich ofiar egzekucji w Orszy.

Po fali aresztowań machina represyjna zaczęła fabrykować wyroki. Jako pierwszego na karę śmierci, wykonaną w Orszy, skazano kołchoźnika ze wsi Kopino w rejonie lepelskim – urodzonego w 1908 roku Antoniego Puchalskiego (syna Franciszka). Wyrokiem Komisji NKWD ZSRR i Prokuratury ZSRR  z dnia 10 stycznia 1937 roku Puchalski został skazany na karę śmierci za „współpracę z polskim wywiadem”. Później zostanie aresztowany także jego rodzony brat Stanisław Puchalski.

Kolejne trzy wyroki śmierci, na Polaków rozstrzelanych później w Orszy, zapadły w sierpniu 1937 roku. Później robota ruszyła pełną parą: wrzesień – 26 wyroków, październik – 67. Najbardziej natężone okazały się listopad i grudzień – odpowiednio 182 i 132 wydanych wyroków. Dalej nastąpił stosunkowy spadek: styczeń 1938 – 60 wyroków, a w okresie luty-kwiecień nastąpiło  niemalże zacisze. W tych miesiącach skazywano po 1-2 osoby. Ponownie bolszewicy aktywizowali się w maju i wrześniu  1938 roku. W tych miesiącach skazano odpowiednio 11 i 10 Polaków. Ostatni wyrok na polską ofiarę rozstrzeliwań w Orszy, kołchoźnika Józefa Drozdowicza (syna Ignacego), wydano 2 listopada 1938 roku.

Zdecydowaną większość Polaków – 379 osób – skazywanoza „szpiegostwo na rzecz Polski” na podstawie odpowiednich artykułów kodeksu karnego . „Za szpiegostwo” bez podania artykułu i kraju, na rzecz którego miał szpiegować skazany, a także za działalność antysowiecką i kontrrewolucyjną oskarżono zabitych w Orszy 121 Polaków. Dwóch Polaków miało wyrok „za szpiegostwo na rzecz wywiadu niemieckiego”, a jeden został uznany za szpiega łotewskiego. Wszyscy zostali skazani na karę śmierci. Ogółem czekistom fabrykowanie wyroków zajęło 69 dni.

Zabijano szybciej niż skazywano

Rozstrzeliwanie Polaków przez orszańskich enkawudzistów zajęło jeszcze mniej czasu – 67 dni. Pierwsze polskie ofiary na Kobylackiej Górze pod Orszą padły we wrześniu 1937 roku. 6 września został rozstrzelany pierwszy Polak – pastuch kołchozu „Wolne życie” Karol Czerepkowski, pochodzący ze wsi Dubrowka w rejonie begomlskim. Ogółem zaś we wrześniu zabito dziewięciu Polaków. Dalej liczba egzekucji zaczęła wzrastać. W październiku zginęła 21 osoba, w listopadzie  – już 140, a w grudniu – 117. „Stalinowskie sokoły” nie przerwały swego krwawego procederu nawet 31 grudnia. Najkrwawszym miesiącem dla Polaków stał się styczeń 1938 roku. Wtedy komuniści rozstrzelali 182 Polaków. Potem czekiści pozwolili sobie na odpoczynek. Do czerwca 1938 roku rozstrzeliwali po 1-2 Polaków co miesiąc.

W lipcu robota katów się nasiliła – zgładzono siedmiu Polaków, a po dwumiesięcznej przerwie – w październiku – do bezimiennego grobu wrzucono ciała 14 Polaków. Według dostępnych danych ostatnim Polakiem, rozstrzelanym w Orszy, był zgładzony 19 grudnia 1938 roku Jan Milinkiewicz. Urodzony w 1900 roku w Wilnie Jan Milinkiewicz w momencie aresztowania mieszkał w Borysowie, gdzie pracował jako główny księgowy w fabryce produkcji papieru „Profinform”.

 Rozłożona na dziesięciolecia rehabilitacja niewinnie zabitych

W porównaniu do trwającej przez dwa lata fali najmocniejszego terroru stalinowskiego, okres rehabilitacji jego niewinnych ofiar rozciągnął się na prawie 50 lat (od 1956 do 2000 roku). Przy czym proces rehabilitacji odbywał się niekonsekwentnie, odzwierciedlając kontrowersyjny stosunek władz do tematu represji.

Pierwsza masowa fala rehabilitacji przypadła na okres, następujący tuż po zdemaskowaniu i potępieniu kultu Stalina, których dokonano podczas  XX Zjazdu KPZR w 1956 roku. W okresie lat 1956-1967 pośmiertnie zostało zrehabilitowanych 255 Polaków, rozstrzelanych w Orszy. W okresie panowania Leonida Breżniewa i kilku późniejszych latach (1968-1988) zrehabilitowano zaledwie ośmiu niewinnie zabitych Polaków. Kolejnej  rzeczywiście masowej  rehabilitacji  zabitych niewinnie w Orszy Polaków dokonano  w 1989 roku na fali „pieriestrojki” i „głasnosti”, zapoczątkowanych przez ostatniego sekretarza generalnego KPZR Michaiła Gorbaczowa. W ciągu jednego roku zrehabilitowano wówczas 229 Polaków, rozstrzelanych  w Orszy, czyli – tyle samo, co w ciągu 30 poprzednich lat.

Rehabilitacji dokonywały: trybunał i prokuratura Białoruskiego Okręgu Wojskowego, prokuratury obwodów witebskiego i mohylewskiego, oraz sądy obwodowe i Sąd Najwyższy BSRR. Ostatni przypadek rehabilitacji jest datowany 2000 rokiem. Prokurator wojskowy Białoruskiego Okręgu Wojskowego uniewinnił wówczas rozstrzelanego 26 listopada 1937 roku Wiktora Żyzniewskiego.

Zdarzało się, że niektórzy Polacy byli rehabilitowani kilkakrotnie. Wspominany Antoni Kamieński, na przykład, był aresztowany przez organa OGPU-NKWD 5 razy. Po raz pierwszy, jako „pomocnik polskiego wywiadu” został schwytany jeszcze w 1927 roku, potem był aresztowany w latach 1930, 1931, 1934 oraz w roku 1937. Antoni Kamieński dwukrotnie był wysyłany do łagrów, najpierw w Kotłasie (Komi), a potem w Niżnym Tagilu. Po raz pierwszy Kamieński został zrehabilitowany za wyrok śmierci w czerwcu 1960 roku. Drugi raz został uniewinniony przez prokuraturę obwodu swierdłowskiego w roku 1989 w związku z niesprawiedliwym aresztowaniem w roku 1934.

Igor Stankiewicz specjalnie dla Znadniemna.pl

Wskutek represji, przeprowadzonych w okresie „Wielkiego Terroru” stalinowskiego i realizowanej przez NKWD w latach 1937-1938 czystki etnicznej, zwanej „operacją polską”, na Białorusi zabito około połowy Polaków, mieszkających w tej republice sowieckiej. Część z nich rozstrzelano pod Orszą, w miejscu zwanym Kobylacką Górą. [caption id="attachment_30266" align="alignnone" width="500"]

Warszawska policja zatrzymała 35- letniego obywatela Białorusi, który zerwał biało-czerwoną flagę powiewającą nad obeliskiem upamiętniającym poległych żołnierzy AK w Warszawie. Prokuratura postawiła mu zarzut znieważenia polskiej flagi. Grozi mu nawet rok pozbawienia wolności.

Jak poinformowała Polska Agencja Prasowa, do zdarzenia doszło 14 sierpnia nad ranem przy ulicy Pięknej w Warszawie. Spacerująca tam kobieta zauważyła mężczyznę, który niszczy polską flagę umieszczoną na pomniku poległych żołnierzy ze zgrupowania „Ruczaj” AK. Kobieta powiadomiła policję.

– Według relacji świadka, obywatel Białorusi wziął jedną z umieszczonych tam polskich flag i rzucił ją dwóm psom, z którymi wyszedł na spacer. Chwilę później sam zaczął ją deptać. Mężczyzna został zatrzymany– powiedział dziś PAP nadkomisarz Robert Szumiata z Komendy Rejonowej Policji Warszawa-Śródmieście.

Podejrzany miał tłumaczyć policjantom, że zachował się w ten sposób, bo ma dość mówienia o żołnierzach Armii Krajowej.

Mężczyzna został przesłuchany w Prokuraturze Rejonowej Warszawa-Śródmieście. Tam został mu przedstawiony zarzut z artykułu 137 p. 1 kodeksu karnego, który stanowi, że „kto publicznie znieważa, niszczy, uszkadza lub usuwa godło, sztandar, chorągiew, banderę, flagę lub inny znak państwowy, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku”.

Policja informuje, że 35-latek legitymował się Kartą Polaka, czyli „dokumentem potwierdzającym przynależność do Narodu Polskiego (…) może być ona przyznana osobie, która deklaruje przynależność do Narodu Polskiego (…) i wykaże swój związek z polskością”.

Znadniemna.pl za Kresy24.pl/PAP

Warszawska policja zatrzymała 35- letniego obywatela Białorusi, który zerwał biało-czerwoną flagę powiewającą nad obeliskiem upamiętniającym poległych żołnierzy AK w Warszawie. Prokuratura postawiła mu zarzut znieważenia polskiej flagi. Grozi mu nawet rok pozbawienia wolności. Jak poinformowała Polska Agencja Prasowa, do zdarzenia doszło 14 sierpnia nad ranem przy

Brzeski Obwodowy Oddział Związku Polaków na Białorusi w roku Jubileuszu 100-lecia odzyskania Niepodległości przez Polskę we współpracy i przy wsparciu Fundacji Pomoc Polakom na Wschodzie podjął się realizacji na terenie obwodu brzeskiego projektu „Strażnicy Pamięci”, dla którego inspiracją posłużyła jedna z pierwszych inicjatyw władz odradzającej się sto lat temu Polski w zakresie opieki nad zabytkami i miejscami pamięci narodowej.

Portal Polaków na Polesiu Polesie.org przypomina, że dekret, omawiający zasady i zakres opieki nad zabytkami sztuki i kultury na terenie odradzającego się Państwa Polskiego został wydany 31 października 1918 roku jeszcze przez Radę Regencyjną Królestwa Polskiego, której członkowie pełnili rolę prekursorów członków przyszłego Rządu II Rzeczypospolitej.

Niestety, ujęte w dekrecie Rady Regencyjnej zamierzenia nie mogły zostać wprowadzone w życie na odpowiednią skalę z powodu braku środków w budżecie odradzającej się Polski.

Tym nie mniej już w drugiej połowie lat 20. Minionego stulecia w odrodzonej Polsce powstaje Polskie Towarzystwo Opieki nad Grobami Bohaterów, które posiada oddziały wojewódzkie, powiatowe i gminne.

W Brześciu nad Bugiem oddział Towarzystwa powstał w 1927 roku. Jego Zarząd Okręgowy mieścił się przy ul. Krzywa 21.

W odezwie Zarządu Towarzystwa do wszystkich obywateli województwa poleskiego czytamy:

“… Sprawą doniosłego znaczenia jest roztoczenie opieki nad cmentarzami i mogiłami poległych żołnierzy…. Oddawanie czci zmarłym jest stare jak świat, a oddawanie czci zmarłym zasłużonym dla społeczeństwa, jest obowiązkiem każdego kulturalnego narodu. …To też cel nasz jest długiem wdzięczności wobec tych, którzy złożyli życie swe i krew na Ołtarzu Ojczyzny dla wyzwolenia Jej z przeszło stuletniej niewoli i wywalczenia niepodległości… Spełnijmy obowiązek nasz bądź to radą, czynem lub środkami materialnymi pomóżmy do urzeczywistnienia tego, co nam nakazuje święty obowiązek narodowy…”

Słowa powyższego apelu wydały się aktualne dla członków Brzeskiego Obwodowego Oddziału Związku Polaków na Białorusi szczególnie w roku bieżącym, kiedy Polacy na całym świecie i Rodacy w Ojczyźnie obchodzą 100. rocznicę odzyskania przez Polskę Niepodległości.

Dlatego Brzeski Obwodowy Oddział ZPB podjął się w tym roku zaszczytnego zadania realizacji, we współpracy z Fundacją Pomocy Polakom na Wschodzie, projektu “Strażnicy Pamięci”. Pomimo opieki nad miejscami pamięci narodowej, projekt ten kładzie szczególny nacisk na wychowanie patriotyczne młodzieży polskiej.

Podczas spotkania prezesów oddziałów ZPB w obwodzie brzeskim prezes Obwodowego Brzeskiego Oddziału ZPB Alina Jaroszewicz, będąca pomysłodawczynią projektu „Strażnicy Pamięci”, zaznaczyła: “Nawet najlepiej zorganizowane imprezy, poświęcone 100-leciu Niepodległości Polski nie wiele będą warte, jeśli zapomnijmy o tych, którzy Polsce tę Niepodległość wywalczyli i jej bronili, jeśli nie zatroszczymy się o groby naszych Bohaterów”.

Z satysfakcją należy stwierdzić, że wobec sprawy opieki nad polskimi miejscami pamięci narodowej na Polesiu wśród członków Związku Polaków nie znalazło się osób obojętnych. Szczególne nasilenie prac przypadło na okres, poprzedzający 15 sierpnia, kiedy obchodzimy podwójne święto: Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny oraz Święto Wojska Polskiego.

Pracę trwały w tym okresie już w Juszkiewiczach – na cmentarzu i kwaterze żołnierzy AK, w Arabowszczyźnie – przy pomniku Trzech Krzyży, w Brzozówce – na kwaterze Strzelców Słuckich (koordynator Dymitr Burec), na cmentarzu w Baranowiczach – przy licznych grobach żołnierzy WP (koordynator Jadwiga Szustal), w Prużanie – przy kwaterze żołnierzy WP (koordynator Eugeniusz Lickiewicz), w Kiwatyczach i Wysokim (koordynator Adam Mickiewicz).

Na szeroko zakrojoną skalę przeprowadzono pracę także w Kobryniu i Buchowiczach – na kwaterach żołnierzy WP oraz cmentarzu przy ul. Pierwomajskaja (koordynator Aleksander Jarmoszuk), jak również w samym Brześciu – przy kwaterze żołnierzy WP na cmentarzu przy ul. Puszkińskiej, na cmentarzu żołnierzy WP na Rzeczycę, przy pomniku marynarzom Flotylii Pińskiej w Mokranach oraz przy grobie por. W.Waryszczaka w Ołtuszu (koordynator Irena Głuchowska).

Bardzo miłym akcentem przy realizacji akcji porządkowania grobów żołnierskich stał się fakt, że do prac, prowadzonych przez członków Związku Polaków, często włączały się osoby w Związku nie zrzeszone. Przy czym byli to nie tylko Polacy, lecz także Białorusini.

Poniżej proponujemy Państwa uwadze krótką fotorelację z przebiegu akcji:

Członkowie Brzeskiego Miejskiego Oddziału ZPB podczas prac na cmentarzu żołnierzy WP z 1920 r. na Rzeczyce w Brześciu

Cmentarz przy ul. Puszkińskiej w Brześciu

Arabowszczyzna

Kiwatycze

Mokrany

Ołtusz

Adam Mickiewicz na cmentarzu w Wysokiem

Józef Mandra na cmentarzu w Wysokiem

Ks. Wincenty Sewruk w Prużanie

Najstarszy i najmłodszy uczestnicy akcji: Edward Jaroszewicz i Stanisław Sawa, przy pomniku Trzech Krzyży w Arabowszczyźnie po ukończonej pracy.

Znadniemna.pl za Polesie.org/ Eugeniusz Lickiewicz, koordynator projektu „Strażnicy Pamięci”, zdjęcia: Olga Burec, Halina Mickiewicz,Oksana Jacura, Eugeniusz Lickiewicz

Brzeski Obwodowy Oddział Związku Polaków na Białorusi w roku Jubileuszu 100-lecia odzyskania Niepodległości przez Polskę we współpracy i przy wsparciu Fundacji Pomoc Polakom na Wschodzie podjął się realizacji na terenie obwodu brzeskiego projektu „Strażnicy Pamięci”, dla którego inspiracją posłużyła jedna z pierwszych inicjatyw władz odradzającej

Modlitwą przy Krzyżu Katyńskim na Cmentarzu Wojskowym w Grodnie oraz złożeniem kwiatów i zapaleniem zniczy na grobach polskich żołnierzy, a także spoczywających na cmentarzu pobernardyńskim obrońców Ojczyzny, poległych w wojnie polsko-bolszewickiej i innych wojnach, oddali hołd żołnierzom Wojska Polskiego Polacy Grodna w dniu Święta Wojska Polskiego.

W uroczystościach, które zakończyła Msza św. w Kościele Znalezienia Krzyża Świętego (Pobernardyńskiego), odprawiona w intencji Wojska Polskiego i jego żołnierzy, uczestniczyli działacze Związku Polaków na Białorusi z Grodna oraz przedstawiciele najwyższych władz organizacji na czele z przewodniczącą Rady Naczelnej ZPB Anżeliką Orechwo i wiceprezesem Zarządu Głównego ZPB Markiem Zaniewskim. Dyplomację polską podczas uroczystości, zorganizowanych przez Związek Polaków, reprezentowała konsul w Konsulacie Generalnym RP w Grodnie Monika Hoffa , a podczas Mszy św. do uczestników grodzieńskich obchodów 98. rocznicy Bitwy Warszawskiej, której rocznice polscy żołnierze i cały Naród Polski obchodzą jako Święto Wojska Polskiego, dołączył szef polskiej placówki konsularnej w grodzie nad Niemnem – konsul generalny RP w Grodnie Jarosław Książek.

Przy Krzyżu Katyńskim na Cmentarzu Wojskowym w Grodnie

Monika Hoffa, konsul w Konsulacie Generalnym RP w Grodnie, składa wieniec przy Krzyżu Katyńskim

Pomnik przy kwaterze wojennej 1920 roku na cmentarzu pobernardyńskim w Grodnie

Przy kwaterze wojennej 1920 roku na cmentarzu pobernardyńskim w Grodnie

Modlitwa przy grobie Janusza Budzanowskiego młodocianego obrońcy Grodna przed Sowietami we wrześniu 1939 roku

Myslą przewodnią przemówień okolicznościowych, wygłaszanych podczas nawiedzania żołnierskich grobów oraz w trakcie kazania, wygłoszonego podczas nabożeństwa, było to, że wydarzenia, które rozegrały się pod Warszawą 15 sierpnia 1920 roku, wpisały się nie tylko do historii Polski, jako jedno z największych zwycięstw oręża polskiego, ratujących odzyskaną przez Polaków po 123 latach niewoli Państwowość i Niepodległość. Uratowanie przez Polaków dopiero co odrodzonej Ojczyzny przed bolszewicką ofensywą stało się zbawienne także dla całej cywilizacji zachodniej, która, wedle zamiarów bolszewików i ich przywódcy Włodzimierza Lenina, miała spłonąć w ogniu światowej rewolucji bolszewickiej.

Znadniemna.pl

Modlitwą przy Krzyżu Katyńskim na Cmentarzu Wojskowym w Grodnie oraz złożeniem kwiatów i zapaleniem zniczy na grobach polskich żołnierzy, a także spoczywających na cmentarzu pobernardyńskim obrońców Ojczyzny, poległych w wojnie polsko-bolszewickiej i innych wojnach, oddali hołd żołnierzom Wojska Polskiego Polacy Grodna w dniu Święta Wojska

Skip to content