HomeStandard Blog Whole Post (Page 55)

Apolonia Raksa, szeroko znana jako Pola Raksa, od lat 90. unika kontaktów z dziennikarzami i prowadzi absolutnie niepubliczny tryb życia, mieszkając w prowincjonalnym Kłuszynie (w powiecie mińskim, województwie mazowieckim). Mimo tego kreacje aktorskie Poli Raksy wciąż pozostają niezapomniane, a ona sama uchodzi za jedną z najpiękniejszych polskich aktorek wszechczasów.

Składając naszej wybitnej krajance życzenia z okazji Dnia Urodzin pragniemy Państwu przypomnieć jej biografię.

Pola Raksa urodziła się 14 kwietnia 1941 roku w okupowanej przez ZSRR Lidzie, w rodzinie Edwarda Raksy. Ich dom stal przy ulicy, która przed wojną nazywała się Szeroka. Dzisiaj stałby na skrzyżowaniu ulic Truchanowa i Szewczenki.

Kiedy Pola była jeszcze małą dziewczynką, jej rodzice opuścili Lidę. Musieli wyjeżdżać po zakończeniu wojny w ramach jednej z repatriacji. Rodzinne gniazdo opuszczali w pośpiechu, gdyż domu nie sprzedali. Po prostu go opuścili i udali się na ziemie odzyskane, gdzie musieli zaczynać życie od początku. Pola, po ukończeniu szkoły średniej, krótko studiowała polonistykę na Uniwersytecie Wrocławskim. Następnie zmieniła kierunek studiów i dostała się na Wydział Aktorski Państwowej Wyższej Szkoły Filmowej, Telewizyjnej i Teatralnej w Lodzi. Dyplom otrzymała w 1964 roku.

Pola rozpoczęła karierę w mediach jeszcze będąc studentka polonistyki. Wówczas reporter popularnego wtedy czasopisma „Dookoła swata” wypatrzył ją w … barze mlecznym. Zaproponował studentce sesję zdjęciową. Fotoportrety młodej kresowianki okazały się na tyle dobre, że została Dziewczyną Tygodnia czasopisma, w którym się ukazały. Jej uroda zrobiła wrażenie na szukających młode talenty filmowcach. Pola dostała zaproszenie na zdjęcia próbne do filmu „Szatan z siódmej klasy” (1960). Praca w tym filmie mogła okazać się decydująca w podjęciu przez naszą krajankę decyzji o zmianie kierunku studiów polonistycznych na aktorskie.

Jako studentka Pola Raksa zagrała m.in. Marynię w „Klubie kawalerów”, Krysię w „Rozwodów nie będzie”, Beatę Kłosowicz w „Beacie” i inne.

Pierwszy wielki sukces aktorka odniosła z rolą  tytułowej bohaterki w sowieckim melodramacie Władimira  Bogomołowa pt. „Zosia” (1967). Ta rola zdobyła nagrodę branżowego pisma  radzieckich filmowców „Sowietskij ekran”.

Znany polski krytyk filmowy Konrad Eberhardt uważał, że rola Zosi była najpełniejsza i najbardziej wykończona rola filmowa Poli Raksy. Filmoznawca pisał: „…Może właśnie fakt współpracy z zagraniczną ekipą sprawił, ze aktorka stworzyła postać tak bardzo polska; było w niej cos z Mickiewiczowskiej Zosi, ale także energia i upór dziewczyn, którym historia ostatnich dziesięcioleci kazała zdawać najtrudniejsze egzaminy. Była w niej poezja, ale także i siła charakteru. Był liryzm i miękkość, ale także rozsadek”.

W latach 70. w piśmie „Ekran” pojawiły się następujące słowa: „Krzywdzące byłoby przypuszczenie, iż to wyłącznie czarem uśmiechu i smukłością figurki zdobyła sobie Pola Raksa ciepłą przychylność widzów; i to widzów różnych pokoleń. Jest to aktorka, której niezaprzeczalny, choć może nie w pełni rozwinięty talent stanowi jedna z najrzadszych barw w naszym kinie, a jej warunki zewnętrzne świetnie tę barwę podkreślają. Oto wśród tłumu dziewczyn sfrustrowanych, wyzywających, nie rozumianych bądź nie rozumiejących, prawie bez reszty okupujących nasze ekrany, potrafi Pola Raksa być wiarygodna w swej uczuciowości i naturalności”.

Powyższa recenzja pojawiła się już po wyjściu na ekrany serialu „Czterej pancerni i pies”, w którym Pola Raksa zagrała sanitariuszkę Marysię – rolę najbardziej kultową w karierze aktorki, którą kresowianka z Lidy rozkochała w sobie połowę Polski o czym świadczy choćby hołd urodzie aktorki, wyśpiewany przez zespół Perfect w piosence pt. „Autobiografia”: „…poróżniła nas za jej Poli Raksy twarz każdy by się zabić dał…”.

Mieszkając od lat 90. w Kłuszynie,  z dala od świata filmowców i mediów, Pani Apolonia Raksa angażuje się w projekty z branży mody. Robi to dyskretnie, unikając rozgłosu.

Dzisiaj ikona polskiego kina, kresowianka Pola Raksa, obchodzi swoje 82. urodziny.

Szanowna Pani Apolonio, w imieniu kresowian, również Pani krajanów z Lidy, dumnych z Pani i szczycących się tym, że ich miasto wydało na świat tak wybitną osobę, portal Znadniemna.pl pragnie złożyć Pani najserdeczniejsze życzenia urodzinowe!

Pani osiągnięcia zawodowe wciąż są inspiracją dla młodzieży z Kresów, starającej się wyjechać na studia do Polski i marzącej o zrobieniu kariery w Polsce.

Znadniemna.pl na podstawie Pawet.net, na zdjęciu: Pola Raksa jako Marysia w serialu „Czterej pancerni i pies”, źródło: screenshot z Youtube.com

Apolonia Raksa, szeroko znana jako Pola Raksa, od lat 90. unika kontaktów z dziennikarzami i prowadzi absolutnie niepubliczny tryb życia, mieszkając w prowincjonalnym Kłuszynie (w powiecie mińskim, województwie mazowieckim). Mimo tego kreacje aktorskie Poli Raksy wciąż pozostają niezapomniane, a ona sama uchodzi za jedną z

Minister spraw zagranicznych Zbigniew Rau wygłosił dzisiaj, 13 kwietnia,  w Sejmie RP exposé o kierunkach i priorytetach polskiej polityki zagranicznej w 2023 roku. W wielogodzinnym przemówieniu nie zabrakło słów o wspieraniu niepodległościowych dążeń Białorusinów oraz działaniach na rzecz uwolnienia więźniów politycznych na czele z przedstawicielem polskiej mniejszości narodowej  Andrzejem Poczobutem.  

O relacjach z Białorusią

– Naszym długookresowym celem jest Białoruś demokratyczna, wolna i niepodległa. Polska nie będzie bezpieczna tak długo, jak jej sąsiedzi nie będą wolni i suwerenni – powiedział Zbigniew Rau. Szef MSZ dodał, że Polska będzie udzielała tymczasowego schronienia wszystkim, którzy nie mogą czuć się na Białorusi jak u siebie w domu i którym grozi tam niebezpieczeństwo ze względu na polityczne przekonania.

– Dziś postrzegamy Białoruś jako państwo całkowicie uzależnione od agresywnej Rosji, rządzone przez pozbawiony jakiejkolwiek społecznej legitymacji reżim, który zamienił ojczyznę Białorusinów w wielkie więzienie, a Rosji udostępnił swoje terytorium do ataków na Ukrainę – powiedział Rau.

Polska nie przestanie domagać się uwolnienia Andrzeja Poczobuta

– Polska wspiera i będzie wspierać białoruskie środowiska niezależne, w tym media, białoruskich uchodźców, studentów i przedsiębiorców – powiedział Zbigniew Rau kontynuując temat Białorusi.

– Będziemy się domagali zwolnienia więźniów politycznych, w tym działaczy organizacji polskich, z Andrzejem Poczobutem na czele. Jeśli władze białoruskie w dalszym ciągu będą odmawiały jego zwolnienia, będą kontynuowały represje wobec swoich obywateli, w tym przedstawicieli polskiej mniejszości, jeśli w dalszym ciągu będą prowokować atak migracyjny na granicy z Polską, będziemy konsekwentnie dążyć do nakładania przez Unię Europejską kolejnych sankcji, a także stosować pełną gamę represaliów, będących w naszej suwerennej dyspozycji – zapowiedział Zbigniew Rau.

Znadniemna.pl na podstawie Sejm.gov.pl, fot.: twitter.com/KancelariaSejmu

Minister spraw zagranicznych Zbigniew Rau wygłosił dzisiaj, 13 kwietnia,  w Sejmie RP exposé o kierunkach i priorytetach polskiej polityki zagranicznej w 2023 roku. W wielogodzinnym przemówieniu nie zabrakło słów o wspieraniu niepodległościowych dążeń Białorusinów oraz działaniach na rzecz uwolnienia więźniów politycznych na czele z przedstawicielem

Nasz kolega Andrzej Poczobut, dziennikarz i działacz Związku Polaków na Białorusi w najbliższą niedzielę, 16 kwietnia, będzie obchodził swoje 50. urodziny.
Swój okrągły Jubileusz Andrzej spędzi w więzieniu w Grodnie. Czeka w nim na rozpatrzenie apelacji od drakońskiego wyroku, na mocy którego  8 lutego 2023 roku został skazany na 8 lat więzienia o zaostrzonym rygorze. Zarzuty stawiane Andrzejowi były zupełnie absurdalne i bezpodstawne. Dotyczyły „umyślnych działań mających na celu podżeganie do nienawiści narodowej i religijnej”, „rehabilitacji nazizmu” i nawoływania do działań mających na celu zaszkodzenie bezpieczeństwu narodowemu.

Wszyscy wiemy jednak, że tak naprawdę Andrzej został skazany za polskość!

Nie zapominajmy o Andrzeju, nie ustawajmy w manifestowaniu solidarności z niesprawiedliwie więzionym Polakiem, piszmy też do niego samego!

W listach i na kartkach złóżmy Andrzejowi życzenia z okazji Jubileuszu Urodzin! Nie zniechęcajmy się oczekiwaniem, że nasza kartka bądź list okażą się spóźnione, albo zostaną przechwycone przez cenzurę więzienną. Jeśli korespondencji będzie dużo, to Andrzej na pewno się o niej dowie, choćby z narzekań administracji na ciągle dostarczane listy, z których chociażby część i tak trafi do adresata.

Pamiętajmy, że dla więźnia każde słowo z wolności jest podobne do łyku czystego powietrza.

Adres, pod którym przebywa Jubilat jest taki:

Почобут Андрей Станиславович

Тюрьма №1.

230023 г. Гродно

ул. Кирова 1

Республика Беларусь

 Znadniemna.pl

 

Nasz kolega Andrzej Poczobut, dziennikarz i działacz Związku Polaków na Białorusi w najbliższą niedzielę, 16 kwietnia, będzie obchodził swoje 50. urodziny. Swój okrągły Jubileusz Andrzej spędzi w więzieniu w Grodnie. Czeka w nim na rozpatrzenie apelacji od drakońskiego wyroku, na mocy którego  8 lutego 2023 roku

13 kwietnia obchodzimy Dzień Pamięci Ofiar Zbrodni Katyńskiej – prawie 22 tys. obywateli II Rzeczypospolitej zamordowanych przez funkcjonariuszy NKWD na rozkaz sowieckich władz. Ustanowiony w 2007 roku uchwałą Sejmu RP Dzień Pamięci przypada w rocznicę opublikowania przez Niemców w 1943 roku informacji o odkryciu w Katyniu masowych grobów oficerów Wojska Polskiego.

17 września 1939 r., po sowieckiej agresji na Polskę, w niewoli znalazło się około 250 tys. polskich jeńców, w tym ponad 10 tys. oficerów Wojska Polskiego. 5 marca 1940 roku na najwyższym szczeblu sowieckich władz zapadła decyzja o wymordowaniu polskich jeńców wojennych z obozów w Kozielsku, Starobielsku i Ostaszkowie oraz Polaków przetrzymywanych w więzieniach NKWD na obszarze przedwojennych wschodnich województw Rzeczypospolitej. 3 kwietnia 1940 r., po trwających miesiąc przygotowaniach, rozpoczęto likwidację obozu w Kozielsku, a dwa dni później – obozów w Starobielsku i Ostaszkowie. Przez następnych sześć tygodni Polacy wywożeni byli z obozów do miejsc kaźni. Z Kozielska 4 404 osoby przewieziono do Katynia i zamordowano strzałami w tył głowy, zaś 3 896 jeńców ze Starobielska zabito w pomieszczeniach NKWD w Charkowie, a ich ciała pogrzebano na przedmieściach miasta w Piatichatkach. Z kolei 6 287 osób z Ostaszkowa rozstrzelano w gmachu NKWD w Kalininie (obecnie Twer) i pochowano w miejscowości Miednoje.

Łącznie zamordowano 14 587 jeńców wojennych – oficerów i policjantów – z obozów w Kozielsku, Starobielsku i Ostaszkowie oraz 7,3 tys. więźniów aresztowanych na terenach okupowanych przez ZSRR.

Prawda o sprawcach ludobójstwa, dokonanego przez funkcjonariuszy NKWD na prawie 22 tys. obywatelach II Rzeczypospolitej, została oficjalnie potwierdzona dopiero po 50 latach i do dziś pozostaje niezabliźnioną raną.

Znadniemna.pl za gov.pl, na zdjęciu: Krzyż Katyński na Cmentarzu Garnizonowym w Grodnie i lista grodnian, zamordowanych przez Sowietów w ramach Zbrodni Katyńskiej

13 kwietnia obchodzimy Dzień Pamięci Ofiar Zbrodni Katyńskiej – prawie 22 tys. obywateli II Rzeczypospolitej zamordowanych przez funkcjonariuszy NKWD na rozkaz sowieckich władz. Ustanowiony w 2007 roku uchwałą Sejmu RP Dzień Pamięci przypada w rocznicę opublikowania przez Niemców w 1943 roku informacji o odkryciu w

Koledzy namawiali mnie, bym pozostała w Polsce, ale uznałam, że muszę wrócić na Białoruś – powiedziała środowej „Rzeczpospolitej” Andżelika Borys, szefowa prześladowanego przez reżim Związku Polaków na Białorusi. Działaczka potwierdziła w ten sposób słowa dyktatora Łukaszenki o tym, że po wyjściu z aresztu wyjeżdżała do Polski. Przyznała, że w lipcu ubiegłego roku odwiedziła Białystok.

„Po ponad dwóch latach została pani w końcu oczyszczona z fałszywych zarzutów. W międzyczasie spędziła pani rok w areszcie. (…) Stała się pani bohaterką dla wielu Polaków. Co chciałaby pani powiedzieć ludziom, którzy przez ponad dwa lata wpierali panią i mieszkających na Białorusi rodaków?” – zapytała „Rz”.

„Chciałabym przede wszystkim bardzo serdecznie podziękować. Myślę, że nic nadzwyczajnego nie zrobiłam. Nie czuję się bohaterką i nie chciałabym być traktowana jak bohaterka. Nie chcę wyolbrzymiać swojej roli, czas wszystko postawi na swoje miejsca. Dziękuję za pomoc, którą otrzymywałam, dziękuję swoim bliskim i znajomym. Zarówno z Białorusi, jak i z Polski. To było dla mnie ważne” – odpowiedziała Borys.

Szefowa Związku Polaków na Białorusi przyznała, że w 2021 r. otrzymała taką propozycję opuszczenia kraju, ale odmówiła. „Przede wszystkim nie wiedziałam wtedy, co się dzieje z Marią (Tiszkowską, działaczką mniejszości polskiej z Wołkowyska – red.) czy Ireną (Biernacką, działaczką z Lidy – red.). Nie chciałam, by była taka sytuacja, że ja wyjeżdżam z kraju, a one pozostają. Nie chciałam porzucić swoich przyjaciół. Za drugim razem, gdy miałam możliwość wyjścia na wolność, zgodziłam się, bo nie wiedziałam, czy mój stan zdrowia to wszystko wytrzyma” – wyjaśniła.

„Rz” zapytała Andżelikę Borys, czy rozważa wyjazd do Polski? „Na razie nie zastanawiam się nad tym. Jestem nauczycielką języka polskiego i ważne jest dla mnie, bym mogła na Białorusi nauczać języka polskiego. Sytuacja może też ułożyć się inaczej, czas pokaże. Białoruś jest naszym krajem, Polska jest naszą drugą ojczyzną. Nie chcę uciekać ze swojej ziemi” – powiedziała. Ujawniła, że była w Polsce w lipcu ubiegłego roku. Wówczas miała spotkać się z przyjaciółmi w Białymstoku. To oni właśnie próbowali  bezskutecznie namówić Andżelikę Borys do pozostania w Polsce.

 Znadniemna.pl na podstawie PAP, fot.: facebook.com

 

Koledzy namawiali mnie, bym pozostała w Polsce, ale uznałam, że muszę wrócić na Białoruś – powiedziała środowej „Rzeczpospolitej” Andżelika Borys, szefowa prześladowanego przez reżim Związku Polaków na Białorusi. Działaczka potwierdziła w ten sposób słowa dyktatora Łukaszenki o tym, że po wyjściu z aresztu wyjeżdżała do

Tym razem, dzięki naszemu Czytelnikowi, otrzymaliśmy fotograficzne potwierdzenie zniszczenia   przez sługusów reżimu Łukaszenki granitowej tablicy z inskrypcją, informującą o pochowanych na niedużym cmentarzu na skraju lasu  żołnierzach V Wileńskiej Brygady Armii Krajowej, dowodzonej przez legendarnego majora Zygmunta Szendzielarza ps. „Łupaszka”.  Partyzanci polegli w ostatnim dniu stycznia 1944 roku koło wsi Worziany podczas zwycięskiej bitwy, stoczonej z regularnymi jednostkami niemieckiego Wermachtu i żandarmerii wojskowej.

Tak wyglądał głaz z inskrypcją o poległych przed wizytą na kwaterze w Worzianach łukaszenkowskich bezbożników, fot.: archiwum

Kwatera, która uległa zbezczeszczeniu przez łukaszenkowskich bezbożników, jest miejscem ostatniego spoczynku co najmniej osiemnastu partyzantów.

Leżą w grobach pod kamiennymi, ustawionymi w dwa rzędy kamiennymi krzyżami, na każdym z których widnieją informacje o spoczywającym pod nim żołnierzu.

Kwatera w Worzianach liczy osiemnaście indywidualnych grobów, fot.: archiwum

Są to:

W pierwszym rzędzie (od lewej):

  1. szer. Julian Kołacz „Hermeś” 31.01.1944 5 br. AK;
  2. szer. Franciszek Radko „Ryboński” 31.01.1944 5 br. AK;
  3. por. Roman Bamburski „Dornik” 31.01.1944 5 br. AK;
  4. szer. Leon Piorecki „Bój” 31.01.1944 5 br. AK;
  5. szer. Józef Poniatowski „Tajoj” 31.01.1944 5 br. AK;
  6. kpr. Zygmunt Narkiewicz „Pekin” 31.01.1944 5 br. AK.

 

W drugim rzędzie (od lewej):

  1. szer. N.N. „Wićka” 31.01.1944 5 br. AK;
  2. Stanisław Tomaszewski „Sokół” 31.01.1944 5 br. AK;
  3. kpr. Henryk Mackiewicz „Dzięcioł” 31.01.1944 5 br. AK;
  4. plt. Bolesław Błażewicz „Budzik” 31.01.1944 5 br. AK;
  5. pch Roman Brycki „Czarny” 5 br. AK;
  6. szer N.N. „Szpak” 5 br. AK;
  7. Konstanty Szychowski „Kurzawa” 5 br. AK;
  8. kpr. Ryszard Dubowski „Ćwiartka” 31.01.1944 5 br. AK;
  9. Jan Trzebski „Jandzik” 31.01.1944 5 br. AK;
  10. kpr. Wacław Szyszko „Czubczyk” 31.01.1944 5 br. AK;

17.st. s-rz N. Kozakiewicz „Słowik” 31.01.1944 5 br. AK;

  1. szer. N.N. „Mikoła” 31.01.1944 5 br. AK;

V Wileńska Brygada Armii Krajowej, w której szeregach walczyli pochowani w Worzianach żołnierze, była dowodzona przez legendarnego dowódcę Armii Krajowej na Kresach Wschodnich II Rzeczypospolitej – majora Zygmunta Szendzielarza ps. „Łupaszka”.

Legendarny major „Łupaszka” osobiście dowodził swoimi ludźmi podczas bitwy pod Worzianami. O jej przebiegu możemy przeczytać m.in. w Katalogu Miejsc Pamięci Narodowej na Grodzieńszczyźnie, sporządzonym przez Konsulat Generalny RP w Grodnie we współpracy ze Związkiem Polaków na Białorusi. Opis batalii został opracowany na podstawie wspomnień Wiktora Wiącki, jednego z uczestników wydarzeń sprzed 79 lat:

„Brygada w składzie czterech plutonów w sile około 160 ludzi kwaterowała w wiosce Worziany, gdy o godzinie 11.00 przed południem rozległy się strzały od strony północnej. Nim dowódca miał czas zorientować się w sytuacji, kolumna niemiecka zajechała przed wioskę i rozwinęła się tyralierę, próbując otoczyć wieś. Zatrzymani pod samą wioską ogniem naszych żołnierzy, Niemcy przypadli do ziemi i ostrzelali wieś z cekaemów i kilku erkaemów. Pociski zapalające spowodowały pożar kilku zabudowań. Tymczasem druga linia niemiecka ukazała się na skraju lasu oddalonego o 300 metrów od wsi. Dowódca brygady wysłał dwa plutony, aby okrążyły nieprzyjaciela od strony lasu, dając równocześnie rozkaz do natarcia pozostałym plutonom. Pod naciskiem natarcia, w którym dowódca brygady szedł na czele tyraliery, pierwsza linia niemiecka zaczęła się wycofywać w kierunku lasu, wkrótce jednak plutony okrążające obeszły wroga od tyłu i druga linia niemiecka, cofając się przed nimi, wyszła z lasu na otwarte pole w kierunku wioski. W ten sposób Niemcy dostali się w podwójny ogień i walka zakończyła się ich zupełnym rozbiciem. Na przedpolu przed wioską pozostało zabitych 63 Niemców… Zdobyto 1 cekaem, 3 erkaemy i kilkadziesiąt karabinów i granatów”.

Wśród żołnierzy, rannych w boju pod Worzianami, znalazł się także ich dowódca mjr Zygmunt Szendzielarz „Łupaszka”, który doznał kontuzji ręki. Brygada „Łupaszki” straciła wówczas w walce 19 żołnierzy.

Kwaterę poległych w boju żołnierzy „Łupaszki” uporządkowano na początku lat 90. minionego stulecia, dzięki staraniom środowisk kombatanckich Wileńszczyzny. Od tamtego czasu nekropolią opiekowała się miejscowa ludność polska, a także młodzież ucząca się języka polskiego w centrum rejonu – Ostrowcu.

Znadniemna.pl

Tym razem, dzięki naszemu Czytelnikowi, otrzymaliśmy fotograficzne potwierdzenie zniszczenia   przez sługusów reżimu Łukaszenki granitowej tablicy z inskrypcją, informującą o pochowanych na niedużym cmentarzu na skraju lasu  żołnierzach V Wileńskiej Brygady Armii Krajowej, dowodzonej przez legendarnego majora Zygmunta Szendzielarza ps. „Łupaszka”.  Partyzanci polegli w ostatnim dniu

Wszystkim Czytelnikom, Przyjaciołom, Znajomym i Nieznajomym, życzymy zdrowych i błogosławionych Świąt Wielkiej Nocy! 

Siadając do spożywania święconych pokarmów bądźmy myślą ze wszystkimi niesprawiedliwie skazanymi przez bezbożny reżim, panujący obecnie na Białorusi. Życzmy bezwinnie cierpiącym więźniom reżimu dużo sił w walce o godność i wytrwanie w prawdzie.

W swoich modlitwach w sposób szczególny pomyślmy o naszym niesprawiedliwie więzionym rodaku Andrzeju Poczobucie, który stał się symbolem niezłomnego dawania świadectwa prawdy i wiary w sprawiedliwość wobec oskarżających go „faryzeuszy”.

Niech dobry Jezus nagrodzi go łaskami i doda sił w trwaniu przy prawdzie za którą bezwinnie cierpi.

Chrystus zmartwychwstał! Prawdziwie zmartwychwstał! Alleluja!

Znadniemna.pl

Wszystkim Czytelnikom, Przyjaciołom, Znajomym i Nieznajomym, życzymy zdrowych i błogosławionych Świąt Wielkiej Nocy!  Siadając do spożywania święconych pokarmów bądźmy myślą ze wszystkimi niesprawiedliwie skazanymi przez bezbożny reżim, panujący obecnie na Białorusi. Życzmy bezwinnie cierpiącym więźniom reżimu dużo sił w walce o godność i wytrwanie w prawdzie. W

Na dzisiaj przypada 98. rocznica urodzin grodnianina, kawalera Krzyża Virtuti Militari – generała Jerzego Skalskiego, który swoim życiorysem i postepowaniem udowodnił, że żył, służy i pracował dla Polski. Urodzony 7 kwietnia 1925 roku w Grodnie w swym życiu od żołnierza Armii Krajowej do generała broni Wojska Polskiego przeszedł bardzo trudną, często wyboistą drogę, taką jaka była udziałem całego pokolenia Polaków, którego młodość przypadła na lata okrutnej wojny i okupacji.

Jerzy Skalski, syn Janusza, oficera Wojska Polskiego, uczestnika bitwy pod Monte Cassino i Petroneli z Sienkiewiczów. Przed wybuchem wojny Jerzy ukończył 6 klas szkoły powszechnej oraz 2 klasy Gimnazjum Ogólnokształcącego w Grodnie.

Po zajęciu miasta przez Armię Czerwoną w 1939 roku uczył się w radzieckiej szkole 10-letniej i od 1941 roku pracował jako kominiarz. Jako siedemnastoletni chłopak w 1942 roku wstąpił do szeregów Armii Krajowej na Grodzieńszczyźnie. Był łącznikiem-zwiadowcą o ps. „Wilk” w oddziale „Bąka”. Dlatego po latach z wielkim oddaniem zabiegał o przywrócenie cmentarzy swoich poległych towarzyszy broni i kolegów z lasu.

W lipcu 1944 roku Jerzy Skalski został wcielony jako szeregowiec-strzelec do 122. Zapasowego Pułku Piechoty Armii Czerwonej w Kostromie. We wrześniu 1944 na własną prośbę przeniesiono go do Ludowego Wojska Polskiego, gdzie służył jako pisarz-tłumacz w sztabie artylerii 8. Dywizji Piechoty 2. Armii Wojska Polskiego. Po ukończeniu w styczniu 1945 Oficerskiej Szkoły Artylerii 2. Armii WP promowany został do stopnia podporucznika w korpusie oficerów artylerii. Potem po wcieleniu do Wojska Polskiego i ukończeniu Oficerskiej Szkoły Artylerii znalazł się na froncie. Nikt nie pytał o wykształcenie. Potrzebny był każdy żołnierz. Nasz bohater brał udział w operacji berlińskiej, jako dowódca plutonu w ramach 9. Dywizji Piechoty. W czasie walk został ciężko ranny.

Po zakończeniu działań wojennych nastał trudny czas łączenia dowodzenia i dokształcania się. Konieczne stało się uzupełnianie wiedzy i podnoszenie kwalifikacji dowódczych. W tym trybie  Skalski ukończył kurs w Centrum Wyszkolenia Artylerii (1945-47) i wyższe studia w Akademii Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych ZSRR (1956).

Dzięki wyróżniającym się wynikom studiów i coraz bogatszemu doświadczeniu w szkoleniu bojowym wojsk oraz skutecznemu dowodzeniu, powierzano mu coraz wyższe stanowiska dowódcze i sztabowe. W ciągu swojej długiej służby wojskowej był dowódcą baterii, dywizjonu, pułku artylerii haubic, a następnie w latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych był szefem Wojsk Rakietowych i Artylerii WP.

W latach 1981–1983 był I zastępcą szefa Sztabu Generalnego WP. Następnie, w latach 1983–1987 – dowódcą Warszawskiego Okręgu Wojskowego.

W 1985 uzyskał mandat posła na Sejm IX kadencji. Kandydował w okręgu Warszawa Praga Północ. Zasiadał w Komisji Transportu, Żeglugi i Łączności.

W latach 1987–1990 był Głównym Inspektorem Obrony Terytorialnej oraz szefem Obrony Cywilnej Kraju i sekretarzem Komitetu Obrony Kraju. W latach 1989–1990 był wiceministrem obrony narodowej.

Na zajmowanych stanowiskach wniósł wielki wkład w unowocześnienie struktur wojska i jego systemów dowodzenia. Służba w wojsku była jego bezgranicznym zamiłowaniem, jego pasja życiową, której poświęcał się bez reszty.

Za zasługi w walkach na froncie z hitlerowskimi Niemcami, a także za sukcesy w szkoleniu wojsk uhonorowany został licznymi najwyższymi orderami i odznaczeniami wśród których znalazły się Krzyż Virtuti Militari, Sztandar Pracy I i II klasy, Krzyż Komandorski z Gwiazdą i Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski.

Wszechstronna znajomość rzemiosła wojskowego, charyzma kompetentnego i sprawiedliwego dowódcy zyskały mu autorytet i uznanie otoczenia.

Oddanie dobru służby skutecznie łączył z obowiązkami Ojca Rodziny. Nie szczędził czasu i wysiłku dla wychowania i wykształcenia córki Ewy. Ogromną miłością darzył wnuczkę Dominikę, o której przyszłość i wykształcenie nieustannie się troszczył.

Wolą Generała Jerzego Skalskiego było przekazanie Katedrze Polowej WP, repliki Miecza Grunwaldzkiego, jako votum dziękczynnego.

Grób generała Jerzego Skalskiego na warszawskich Powązkach Wojskowych, fot.: Wikimedia Commons

Jerzy Skalski zmarł 18 lutego 2010 roku w Warszawie. Pochowany na cmentarzu Powązki Wojskowe w Warszawie (kwatera FII-10-12).

Znadniemna.pl na podstawie forum „VOX MILITARIS”, fot.: Wikipedia.org

Na dzisiaj przypada 98. rocznica urodzin grodnianina, kawalera Krzyża Virtuti Militari – generała Jerzego Skalskiego, który swoim życiorysem i postepowaniem udowodnił, że żył, służy i pracował dla Polski. Urodzony 7 kwietnia 1925 roku w Grodnie w swym życiu od żołnierza Armii Krajowej do generała broni

Tragiczna wiadomość dotarła z Krakowa. Odszedł do Pana nasz kolega, dziennikarz polonijny Sławek Sobczak, członek zarządu i jeden z założycieli Światowego Stowarzyszenia Mediów Polonijnych.

Sławek był utalentowanym dziennikarzem telewizyjnym, radiowym i prasowym. Przez 25 lat pracował w mediach Stanów Zjednoczonych i mieszkał w Chicago. Po ćwierć wieku pracy w mediach polonijnych Sławek Sobczak wrócił do Polski i osiadł w Krakowie, gdzie również podjął pracę w zawodzie.

Poza dziennikarstwem pasją Sławka był sport. Zapamiętamy naszego Kolegę, jako człowieka o wysokiej kulturze, niezwykle ciepłego i serdecznego kolegę. Jesteśmy Mu wdzięczni za to, że zawsze był życzliwy dla każdego z nas, uczynny i chętny do pomocy.

Jako redaktorzy mediów stowarzyszonych w Światowym Stowarzyszeniu Mediów Polonijnych i koledzy zmarłego składamy rodzinie i bliskim śp. Sławka Sobczaka wyrazy głębokiego współczucia i łączymy się z nimi w bólu z powodu niepowetowanej utraty.

Iness Todryk Pisalnik, redaktor naczelna „Głosu znad Niemna na uchodźstwie” i Andrzej Pisalnik, redaktor naczelny portalu Znadniemna.pl, fot.: facebook.com

Tragiczna wiadomość dotarła z Krakowa. Odszedł do Pana nasz kolega, dziennikarz polonijny Sławek Sobczak, członek zarządu i jeden z założycieli Światowego Stowarzyszenia Mediów Polonijnych. Sławek był utalentowanym dziennikarzem telewizyjnym, radiowym i prasowym. Przez 25 lat pracował w mediach Stanów Zjednoczonych i mieszkał w Chicago. Po ćwierć

Prezes Związku Polaków na Białorusi Andżelika Borys, oczyszczona  przez reżim białoruski z niesprawiedliwych zarzutów „podżegania do nienawiści” i „rehabilitacji nazizmu”, opublikowała oświadczenie na swoim profilu na facebooku. Jest to pierwsza publiczna wypowiedź polskiej działaczki po cofnięciu absurdalnych oskarżeń.

We wpisie facebookowym Andżelika Borys serdecznie dziękuje wszystkim za wsparcie w trudnym dla niej okresie. Nie chce jednak komentować sytuacji, w której się znalazła. „Życie i czas wszystko sam skomentuje” – pisze i dodaje, że przeżywa za swoich kolegów Andrzeja Poczobuta, Marinę Tiszkowską oraz Irenę Biernacką.

Andrzej Poczobut został 8 lutego skazany na osiem lat kolonii karnej o zaostrzonym rygorze za „zbrodnie”, których popełnienie niesłusznie zarzucano także prezes ZPB.  Maria Tiszkowska oraz Irena Biernacka zostały przez reżim wydalone do Polski po dwóch miesiącach odsiadki bez cofnięcia absurdalnych zarzutów. Obie działaczki nie wiedzą, co im grozi w przypadku powrotu na Białoruś.

Andżelika Borys tymczasem pokłada nadzieję w Bogu, który ma sprawić, „aby  wszystko się poukładało”.

Na końcu wpisu prezes ZPB składa „najserdeczniejsze życzenia zdrowia i dużo sił, pomyślności i opieki Bożej na każdy dzień” z okazji Świąt Wielkanocnych.

Publiczny wpis Andżeliki Borys na Facebooku jest pierwszą wypowiedzią polskiej działaczki po oczyszczeniu jej z niesprawiedliwych zarzutów. Prezes ZPB nie ujawnia w nim, jakich kroków planuje dokonać jako kierowniczka wciąż prześladowanej przez reżim największej organizacji polskiej mniejszości narodowej na Białorusi. Nie pisze też, czy planuje odwiedzić Polskę, w której mogłaby spotkać się z partnerami ZPB oraz działaczami, którzy musieli wyjechać z Białorusi chroniąc się przed represjami reżimu.

Znadniemna.pl na podstawie Facebook.com/andzelika.borys

Prezes Związku Polaków na Białorusi Andżelika Borys, oczyszczona  przez reżim białoruski z niesprawiedliwych zarzutów „podżegania do nienawiści” i „rehabilitacji nazizmu”, opublikowała oświadczenie na swoim profilu na facebooku. Jest to pierwsza publiczna wypowiedź polskiej działaczki po cofnięciu absurdalnych oskarżeń. We wpisie facebookowym Andżelika Borys serdecznie dziękuje wszystkim

Skip to content