HomeStandard Blog Whole Post (Page 60)

Akademia Zdrowia Publicznego w Ostródzie serdecznie zaprasza na szkolenie „Intensywny kurs języka polskiego medycznego dla pielęgniarek i położnych”, które odbędzie się w dniach 30.03.2023 – 01.04.2023 r. w Ostródzie.

Na szkolenie zapraszamy osoby polskiego pochodzenia z każdego kraju świata, które chciałyby poznać polski język medyczny z zakresu pielęgniarstwa i położnictwa.

Warsztaty poprowadzi Katarzyna Kot – lektor języka polskiego jako obcego.

W ramach szkolenia zapewniamy:

  • zakwaterowanie i wyżywienie 30/31.03 i 31.03/01.04.2023
  • pełne wyżywienie
  • warsztaty
  • certyfikat uczestnictwa.

Aby zapisać się na szkolenie, należy wypełnić formularz zgłoszeniowy do dnia 18.03.2023 r.

20.03.2023 r. odezwiemy się do osób zakwalifikowanych. W razie rezygnacji osób zakwalifikowanych, będziemy przyjmować osoby z listy rezerwowej.

FORMULARZ

Znadniemna.pl za wspolnota-polska.org.pl

Akademia Zdrowia Publicznego w Ostródzie serdecznie zaprasza na szkolenie "Intensywny kurs języka polskiego medycznego dla pielęgniarek i położnych", które odbędzie się w dniach 30.03.2023 – 01.04.2023 r. w Ostródzie. Na szkolenie zapraszamy osoby polskiego pochodzenia z każdego kraju świata, które chciałyby poznać polski język medyczny z

104 lata temu, w połowie marca 1919 roku, w Nieświeżu wybuchło antybolszewickie powstanie ludności polskiej. Mieszkańcy Nieświeża na wieść o przybycie wojsk polskich podjęli decyzję o wywołaniu powstania i oswobodzeniu miasta z rąk sowieckich. Nie mieli jednak szans w walkach z regularnym wojskiem, a wojsko polskie nie przybyło. 19 marca Nieśwież znów był w rękach sowieckich. Przywódcy powstania w Nieświeżu zostali pojmani i osadzeni w klasztorze Benedyktynów, który w tym czasie pełnił funkcję więzienia. Wszyscy oni zostali rozstrzelani 24 marca 1919 roku.

Publikujemy trzy wspomnienia świadków tamtych tragicznych wydarzeń, które ukazały się w książce „Nieświeskie Wspomnienia”, wydanej w 1999 roku przez Stowarzyszenie Nieświeżan.

Możliwe, że bolszewicy nie opanowaliby Nieświeża, gdyby doszło do bardziej zdecydowanej reakcji dowództwa polskiej armii. Fot.: Domena publiczna

Pomnik powstańców nieświeskich

Widoczny usunięty napis „Pomordowani przez Bolszewików” na pomniku

Relacja Kazimierza Draczyńskiego

W wojnie polsko-bolszewickiej Nieśwież też nie pozostał w tyle i chwycił za broń, by z murów swoich wypędzić bolszewików. Gdy coraz częściej zaczęły dochodzić wieści o legionach Piłsudskiego, w Nieświeżu zawiązał się Polski Komitet, którego celem była walka o niepodległą Polskę. W roku w Nieświeżu do tajnej organizacji wojskowej należała też młodzież, na której czele stał profesor Gimnazjum im. Władysława Syrokomli – Mieczysław Wełnisty.

Na początku marca 1919 roku front polsko-bolszewicki chwilowo zatrzymał się na linii dawnych okopów niemieckich w rejonie Baranowicz. Pogłoski o ofensywie na Nieśwież i o ukazaniu się polskiej kawalerii w Swojatyczach wywołały popłoch wśród bolszewików, którzy pospiesznie zaczęli szykować się do ewakuacji z Nieświeża. Dnia 15 marca roku w godzinach rannych rozległy się w Nieświeżu strzały i rozgorzała walka między powstańcami nieświeskimi a bolszewikami. W czasie tej walki zabitych zostało kilku komisarzy bolszewickich. Bolszewicy w popłochu opuścili miasto, a nad ratuszem załopotał biało-amarantowy sztandar. Powstańcy rozbroili oddziały bolszewickie, zdobyli przeszło pięćdziesiąt karabinów i uwolnili więźniów politycznych.

Na drugi dzień w godzinach rannych wpadł do miasta goniec z Rudawki z wiadomością o zbliżającym się oddziale piechoty bolszewickiej. Bolszewicy, otrzymawszy posiłki, postanowili z powrotem odebrać Nieśwież Powstańcom. Rozgorzała na nowo walką która trwała do godziny trzeciej po południu. Powstańcy bohatersko bronili miasta. Bolszewicy, wspomagani ogniem karabinów maszynowych, otoczyli miasto ze wszystkich stron. Wobec braku amunicji, powstańcy ostrzeliwując się wycofali się na przedmieście Nowe Miasto. Tam stoczyli jeszcze krwawy bój, a nie mogąc dać rady przeważającym liczebnie i dobrze uzbrojonym bolszewikom, wycofali się do okolicznych lasów, przedarli się przez front i wstąpili do polskiego wojska. W ręce bolszewików wpadli: komendant obwodowy – Mieczysław Wełnisty, Stanisław Iwanowski, Józef Januszkiewicz, Konstanty Szydłowski i Polikarp Kolenda, którzy 24 marca 1919 roku w barbarzyński sposób zostali zamordowani.

Bohaterowie ci i męczennicy walki o niepodległość Polski spoczywają we wspólnym grobie na cmentarzu nieświeskim. Okazały pomnik w 1926 roku ufundowała młodzież Gimnazjum nieświeskiego. Na pomniku tym został wyryty napis następującej treści: A jeśli komu otwarta droga do nieba – tym, co służą Ojczyźnie. Zamordowani przez bolszewików. Ta ostatnia część napisu została po 1945 roku skuta przez Sowietów.

Do roku 1939 przed ratuszem nieświeskim stał pomnik wystawiony w 1931 roku na cześć powstańców nieświeskich. Powstało również Koło Związku Powstańców miasta Nieświeża.

W czerwcu 1938 roku Gimnazjum obchodziło dwudziestolecie swego istnienia. Absolwenci zorganizowali zjazd koleżeński. W pierwszym dniu zjazdu absolwenci złożyli hołd nieświeskim bojownikom o niepodległość, składając wspólnie z młodzieżą szkolną wieniec na grobie bohaterów Powstania Nieświeskiego 1919 roku, nazywanym w Nieświeżu grobem Pięciu Poległych.

Relacja Mieczysława Borysewicza

Był marzec 1919 roku. Wobec polskiej ofensywy na Wilno, bolszewicy po zajęciu Baranowicz przez Wojsko Polskie, szykowali się do opuszczenia Nieświeża. Widząc to, szlachta z Kaczanowicz z panem Kościukiewiczem na czele, opanowała komitet bolszewicki zabijając jednego bolszewickiego komisarza; inni uciekli.

Tak zaczęło się powstanie. Trzeba było zorganizować samoobronę, którą prowadził profesor łaciny gimnazjum nieświeskiego, Mieczysław Wołnisty. Do samoobrony zgłosili się uczniowie gimnazjum i dużo innej polskiej młodzieży. Tak opanowany był przez nas Nieśwież przez jeden dzień. Polskie Wojsko doszło jednak tylko do Snowia i tam się zatrzymało. Bolszewicy sprowadzili z Mińska oddziały Czeka (komisja zajmująca się zwalczaniem kontrrewolucji) i opanowali z powrotem Nieśwież.

Zaczęły się aresztowania. Dyrektor Marian Massonius był w celi z nami, to jest z ojcem moim Ludwikiem Borysewiczem i moimi braćmi, Józefem i Stanisławem i ze mną. Profesora Wełnistego zatrzymali opuszczającego miasto. Zatrzymani również zostali panowie Mikuć i Kolenda oraz moi koledzy: Stanisław Lipiństó, Kazimierz i Jan Smoliczowie. Zamknięci byliśmy wszyscy w jednej celi, w której było tak ciasno, że nie można było usiąść.

Ignacy Urbanowicz ukrywał się na wsi przez parę miesięcy. Matka jego, pani Urbanowiczowa, poszła do bolszewików z prośbą by zaprzestali jego poszukiwań i powiedziała: „On się ujawni, jeżeli nie będzie aresztowany”. Bolszewicy na to się zgodzili, nie dotrzymali jednak swego słowa. Jak się Ignacy Urbanowicz ujawnił, zaraz jego i matkę aresztowali i wywieźli do Moskwy. Wrócili dopiero w 1921 roku.

Wołnistego, Mikucia, Kolendę i dwóch innych obywateli rozstrzelali. Dyrektora Massoniusa zwolnili po dwóch tygodniach, mnie po dziesięciu dniach, Józefa Borysewicza po dwóch tygodniach, a Stanisława Borysewicza po dwóch miesiącach. Ojciec mój, Ludwik Borysewicz, zwolniony został z Mińska, dokąd był wywieziony, w lipcu 1919 roku.

Gimnazjum Państwowe im. Władysława Syrokomli, 1927 rok

Gimnazjum Państwowe im. Władysława Syrokomli, 1927 rok

Na początku maja bolszewicy zgodzili się na otwarcie Gimnazjum. W sierpniu zaś 1919 roku zaczęła się ofensywa polska. Nieśwież został zajęty przez 10 Pułk Ułanów w sierpniu; do tego pułku wstąpił ochotniczo mój brat Józef. Wojsko Polskie zajęło Mińsk, Słuck, Bobrujsk, Borysów. Front ustalił się na Berezynie.

Ojciec z bratem Stanisławem wrócili do dworu Stary Świerżeń, dzierżawionego od Radziwiłłów, starali się zorganizować gospodarstwo. Jesienią wróciliśmy z matką do Nieświeża. Tu dalej uczyliśmy się w Gimnazjum. Tak spokojnie przeżyliśmy do wakacji.

W maju 1920 roku Wojsko Polskie zajęło Kijów. Na początku lipca bolszewicy od północy zorganizowali ofensywę i zajęli Mińsk. Musieliśmy uciekać końmi od bolszewików razem z rodziną Jankowskich i innymi ziemianami z sąsiedztwa. Na początku sierpnia przeprawiliśmy się przez Wisłę w Górze Kalwarii. Skierowano nas do dworu Piekary państwa Kalkszteinów. Siostra pana Kalkszteina, Izabela, przełożona Sióstr Zmartwychwstanek, zabrała moją siostrę – Zofię i umieściła w seminarium nauczycielskim prowadzonym przez siebie.

We wrześniu 1920 roku my i rodzina Jankowskich wróciliśmy w rodzinne strony. Na początku listopada dotarliśmy do majątku Jankowskich Podlesie, trochę tylko zniszczonego przez bolszewików. U nas, w Starym Świerżniu, bolszewicy spalili prawie wszystko, została oficyna, serowarnia i spichrz. Ojciec budynki te naprawił i sprowadził matkę z synami – Zygmuntem, Stefanem i Tadeuszem. W lutym 1921 roku Gimnazjum w Nieświeżu zostało otwarte. Ukończyłem je w 1923 roku.

Relacja Józefa Smolicza

Po okupacji niemieckiej Nieśwież, Kleck i Snów znalazły się w 1918 roku pod panowaniem bolszewików. Wybierano miejscowe władze miejskie i gminne. Zwierzchnikiem miasta Nieśwież został lekarz Feliks Borowski, pomagał mu felczer Hromyko. Gorliwy i zagorzały komunista Andrej Prokopczuk z Łani wraz ze swoimi poplecznikami angażuje krasnoarmiejców, których cała gromada rusza na Nieśwież. Doktora Borowskiego wsadzono do klasztoru PP Benedyktynek, zamienionego na więzienie. Radę miejską rozpędzono.

Przybysze wraz z miejscowymi komunistami zorganizowali miejski Komitet Rewolucyjny – Rewkom. A oto najgorliwsi z nich, którzy byli bezlitośni w stosunku do mieszkańców Nieświeża: komisarze Wojenkomu – Fajnberg, Rozenblum i Grynblat, komisarz i naczelnik Czeka – Tatur oraz szewc Stykuć. Czeka zaczęła aresztować i więzić mieszkańców miasta i okolic bez żadnych poważnych powodów. Mnożyły się anonimowe doniesienia.

Potajemnie zawiązana została wówczas organizacja z profesorem Gimnazjum nieświeskiego Mieczysławem Wołnistym na czele. Złożona była z czterech drużyn, utworzonych przeważnie z uczniów starszych klas gimnazjum i młodych mieszkańców miasta. Drużyny te nie mogły mieć, oczywiście, normalnego i jednakowego uzbrojenia. Dysponowały starą rosyjską bronią i myśliwskimi dwururkami, o miejscu przechowywania których wiedział woźny magistratu Polikarp Kolenda. Czekano tylko na odpowiedni moment powstania.

W tym samym czasie, gdzieś około 15 marca 1919 roku, w okolicach Snowia pokazał się podjazd kawaleryjski Wojska Polskiego majora Dąbrowskiego. Lotem błyskawicy rozeszła się wiadomość dokoła, że Polacy już są w Snowiu, około siedemnaście kilometrów na południowy zachód od Nieświeża. W całym mieście wybuchło podniecenie, a w gimnazjum zawrzało jak w ulu.

W nocy z 15 na 16 marca 1919 roku, niespodzianie dla bolszewików, rozpoczęło się powstanie. Powstańcy na czele z profesorem Mieczysławem Wołnistym opanowali magistrat. Zaczęła się walka z Komitetem Rewolucyjnym miasta. Obcy przybysze – komuniści – uciekli z miasta. W czasie walk zostali zabici z Zarządu Komitetu Rewolucyjnego: komisarze Fajnberg, Rozenblum i Grynblat, naczelnik Czeka Tatur. Szewc Stykuć zdążył uciec. Miasto Nieśwież zostało całkowicie oswobodzone.

W tym samym czasie major Dąbrowski ze swoimi ułanami, po szybkim przejrzeniu terenu między Snowiem i Siniawką, wrócił z powrotem do głównych sił Wojsk Polskich, które jeszcze nie nadciągnęły w okolice Nieświeża. Powstańcy zostali, więc, sami, bez jakiejkolwiek pomocy z zewnątrz.

Zbiegli komuniści uciekli w stronę stacji kolejowej Horodziej i zatrzymali się w majątku Rudawce, około dwa kilometry od Nieświeża. Jeden z nich ze stacji Horodziej zatelefonował do Mińska i prosił mińskiego komisarza Krywoszeina o pomoc, zawiadamiając go o tym, co się stało w Nieświeżu. Komisarz w Mińsku natychmiast wysłał pociągiem do Horodzieja kompanię krasnoarmiejców. Komuniści w Rudawce, po nadejściu pomocy, ruszyli razem z nimi na miasto.

Garstka młodych powstańców nie miała szans na zwycięstwo, ale kilka godzin trzymała się mężnie w mieście. W końcu większość z nich ruszyła do Alby Radziwiłłów, a stamtąd dalej na zachód w celu połączenia się z nadchodzącym Wojskiem Polskim. Inni zaś rozproszyli się w terenie, by się ukryć.
Ponownie więc Komitet Rewolucyjny usadowił się w Nieświeżu i jeszcze z większą gorliwością zaczął rządzić miastem. Z pewnością był to dzień 17 marca 1919 roku. Gimnazjum zostało zamknięte, bo nie było już kogo uczyć. Nie wiadomo był, jaka liczba dzieci została zabita i ranna.

I tak przyszedł dzień 18 marca tegoż roku. Nowi władcy Nieświeża dowiedzieli się od miejscowych pobratymców, kto ze starszych mieszkańców brał udział w powstaniu i w jakim charakterze. W nocy więc po kolei zaczęli wdzierać się do domów tych ludzi i zabierać ich z łóżek w samej tylko nocnej bieliźnie. I tak zabrano: Mieczysława Wołnistego – profesora gimnazjum, który był przywódcą powstania, Polikarpa Kolendę – woźnego magistratu miasta Nieświeża, któremu zarzucono, że wydał powstańcom broń z piwnic magistratu, Stanisława Iwanowskiego – buchaltera Zarządu Dóbr książąt Radziwiłłów, Józefa Januszkiewicza, który służył na Zamku Radziwiłłowskim i Konstantego Szydłowskiego.

Wszystkich aresztowanych doprowadzono do więzienia w klasztorze PP Benedyktynek w Nieświeżu, gdzie się nad nimi znęcano – bijąc ich. Potem odwieziono ich na egzekucję, prawie zupełnie nagich, do Krzyżackiego lasu (około dwa kilometry na wschód od Nieświeża) i tam ich rozstrzelano. Ciała pomordowanych zostały wrzucone do wspólnego dołu. Było to 24 marca 1919 roku.

Po około dwóch tygodniach Nieśwież został zajęty przez Polaków. Po skończonej polsko-bolszewickiej wojnie 1920 roku, gdy Nieśwież został na terenie Rzeczypospolitej Polskiej, Zarząd miasta Nieświeża przeniósł zwłoki powstańców na cmentarz, gdzie wystawiono im na wspólnym grobie okazały pomnik, na którym wymienione zostały ich imiona i nazwiska. Ponadto Zarząd Miasta wystawił im przed ratuszem pomnik. Przed tym pomnikiem odbywały się manifestacje mieszkańców miasta oraz jego młodzieży w czasie uroczystych świąt państwowych. 27 Pułk Ułanów, który stacjonował w Nieświeżu, salutował swego dowódcę po Mszy Świętej przed tym pomnikiem w dniu 11 listopada, oddając jednocześnie cześć powstańcom. Składano wieńce, przemawiano.

W sali rekreacyjnej Gimnazjum została uroczyście odsłonięta pamiątkowa marmurowa tablica z wizerunkiem profesora Mieczysława Wołnistego, na której pod portretem zostało wyryte zdanie: Umarłeś dla Ojczyzny – ucz nas dla niej żyć.

Znadniemna.pl

104 lata temu, w połowie marca 1919 roku, w Nieświeżu wybuchło antybolszewickie powstanie ludności polskiej. Mieszkańcy Nieświeża na wieść o przybycie wojsk polskich podjęli decyzję o wywołaniu powstania i oswobodzeniu miasta z rąk sowieckich. Nie mieli jednak szans w walkach z regularnym wojskiem, a wojsko

Studium Europy Wschodniej ogłasza XXIII doroczny konkurs na STYPENDIA WSCHODNIE – STUDIA MAGISTERSKIE II STOPNIA. Stypendia umożliwiają realizację 2-letnich, magisterskich „Studiów Wschodnich UW” w okresie od 1.X.2023 r. do 30.VI.2025 r. Stypendia przeznaczone są dla kandydatów z Europy Wschodniej, Bałkanów, Kaukazu i Azji Środkowej.

Celem utworzenia „Stypendiów Wschodnich”, pochodzących z funduszy budżetowych RP, jest kształcenie młodych specjalistów z innych krajów. W ogłaszanych dotąd  konkursach stypendialnych wystartowało łącznie prawie 1000 kandydatów z 22 krajów. Od kandydatów ubiegających się o stypendium oczekuje się: wiek do 35 lat; ukończenia wyższych studiów humanistycznych w swoim kraju (dyplom magistra lub specjalisty); dobrej, ogólnej orientacji w problematyce Europy Wschodniej, Europy Środkowej, Rosji, Azji Środkowej i Kaukazu, zwłaszcza okresu XIX–XX w. i zagadnień  współczesności, szczególnie lat 1980-tych i po 1991 r.; znajomości języka polskiego oraz języka angielskiego na poziomie gwarantującym rozumienie wykładów i korzystanie z literatury.

Preferowane są kandydatury osób mogących już wykazać się osiągnięciami naukowymi lub aktywnością organizacyjną. Program studiów obejmuje zagadnienia historii i współczesności Europy Środkowo-Wschodniej, Rosji i całego obszaru postkomunistycznego, skupia się na historii, sprawach narodowościowych i politologicznych, ale zawiera także elementy historii sztuki, literatury, kultury, socjologii, geografii, demografii, prawa, ekonomii i in. Program obejmuje także naukę 1 języka regionalnego.

Termin przyjmowania zgłoszeń – do 10 kwietnia 2023 r.

Oprócz tego ogłoszono nabór do Wschodniej Szkoły Letniej na rok 2023

Wschodnia Szkoła Letnia organizowana jest od 1992 r. przez Studium Europy Wschodniej UW. Gromadzi corocznie młodych badaczy z różnych dziedzin nauk humanistycznych. Uczestnicy Szkoły nie mogą pochodzić z Polski. Wykłady prowadzi zmieniająca się grupa wybitnych specjalistów, pochodzących z Polski, Europy Zachodniej i Ameryki. Na program Szkoły składają się: seria wykładów, seminaria (kilka bloków tematycznych do wyboru), objazdy naukowe oraz prezentacje instytutów, bibliotek i archiwów.

Zgłoszenia można nadsyłać do 20 maja 2023 r. na adres: [email protected]

WARUNKI UCZESTNICTWA

  1. Wschodnia Szkoła Letnia odbędzie się w dniach 30 czerwca – 17 lipca 2023 r. w Warszawie.
  2. Szkoła przeznaczona jest dla słuchaczy z krajów Europy Środkowej i Wschodniej, Bałkanów, Azji Środkowej i Kaukazu.
  3. Pełnoprawnymi uczestnikami Szkoły mogą być wyłącznie cudzoziemcy, absolwenci studiów wyższych, prowadzący własne badania naukowe, którzy nie przekroczyli 35. roku życia.
  4. Od kandydatów wymaga się znajomości dwu języków wykładowych Szkoły: polskiego i angielskiego, obu w stopniu pozwalającym na rozumienie i korzystanie z wykładów.
  5. Preferowane będą kandydatury osób specjalizujących się w różnorodnych zagadnieniach historii i współczesności Europy Wschodniej, zwłaszcza XIX-XXI w., kultury, literatury, sztuki, a także transformacji krajów regionu.
  6. Program Szkoły składa się z serii wykładów i seminariów (jedno seminarium do wyboru – wedle tematów własnych, naukowych zainteresowań i badań uczestników Szkoły) oraz objazdów naukowych z zakresu historii sztuki i kultury, zawiera także w sobie prezentacje instytutów, archiwów i bibliotek naukowych. Słuchacze, którzy wypełnią wszystkie przewidziane programem wymagania otrzymają dnia 17 lipca 2023 r. „Dyplom Wschodniej Szkoły Letniej”.
  7. Kandydaci spełniający merytoryczne warunki pełnego uczestnictwa mogą ubiegać się o dofinansowanie kosztów pobytu w Szkole (hotel, wyżywienie, wykłady, materiały, objazdy naukowe, itd.).

Kandydaci proszeni są o pisanie do organizatorów konkursów pod adresy: [email protected] (Wschodnia Szkoła Letnia), albo [email protected]

Znadniemna.pl na podstawie studium.uw.edu.pl, oprac. Marta Tyszkiewicz 

Studium Europy Wschodniej ogłasza XXIII doroczny konkurs na STYPENDIA WSCHODNIE – STUDIA MAGISTERSKIE II STOPNIA. Stypendia umożliwiają realizację 2-letnich, magisterskich „Studiów Wschodnich UW” w okresie od 1.X.2023 r. do 30.VI.2025 r. Stypendia przeznaczone są dla kandydatów z Europy Wschodniej, Bałkanów, Kaukazu i Azji Środkowej. Celem

W ostatnim dziesięcioleciu w Polsce pojawił się bardzo dobry zwyczaj – ważne rocznice i święta Polacy coraz częściej obchodzą na sportowo, organizując masowe biegi. Ich uczestnicy dedykują pokonywanie różnych dystansów bohaterom z przeszłości, a nawet historycznym wydarzeniom: Bieg Pamięci Sybiru, Bieg Niepodległości, Bieg z Konstytucją i niedawna XI już edycja Biegu Tropem Wilczym pamięci Żołnierzy Wyklętych.

Wszystkim tym przedsięwzięciom patriotycznym towarzyszy swoja rozpoznawalna estetyka, symbolika oraz atrybuty.

Dzisiaj chcemy Państwu opowiedzieć o skrzypcach, jednym z symboli Biegu Pamięci Sybiru, który po raz pierwszy w tym roku zawitał do Wrocławia. Wizerunek skrzypiec widnieje na medalach pamiątkowych, które otrzymali wszyscy uczestnicy Biegu we Wrocławiu. W jego uroczystym otwarciu i ceremonii dekoracji zwycięzców wzięła udział Barbara Derbisz, wnuczka zesłańca Józefa Jąkały. To należący do niego instrument jest przechowywany w Muzeum Pamięci Sybiru w Białymstoku i stał się  jednym z symboli przedsięwzięcia sportowego, upamiętniającego Polaków, wywożonych przez Sowietów na nieludzką ziemię z podstępnie zajętych  przez Stalina w 1939 roku Kresów II Rzeczypospolitej.

Medal Biegu Pamięci Sybiru z wizerunkiem skrzypiec Józefa Jąkały

Barbara Derbisz ze wzruszeniem ogląda medale Biegu Pamięci Sybiru z wizerunkiem skrzypiec jej dziadka

Barbara Derbisz zgodziła się opowiedzieć naszej korespondentce we Wrocławiu historię swojego dziadka oraz skrzypiec, uwiecznionych na medalu Biegu Pamięci Sybiru.

Dziadek pani Barbary Józef Jąkała był osadnikiem we wsi Góra koło miasteczka Bełz w województwie lwowskim. Był dzieckiem, gdy ojciec podarował mu skrzypce i nauczył na nich grać. Zgodnie z tradycją rodzinną Józef także uczył grać na skrzypcach swoje dzieci. Instrument był więc rzeczą ważną dla całej rodziny. Gdy 10 lutego 1940 roku po Jąkałów przyszli Sowieci, skrzypce znalazły się wśród spakowanych rzeczy.

Oto jak opowiada o tym wydarzeniu Barbara Derbisz: „Trzeba powiedzieć, że mój dziadziu miał więcej czasu na wyjazd, bo został poinformowany przez dobrego sąsiada, Wasyla Śliwińskiego, że będzie wywieziony na Syberię. Mój tatuś Stanisław bawił się z synami Śliwińskiego, dlatego Wasyl traktował sąsiadów jak rodzinę. Dziadziu miał całą noc na przygotowanie prowiantu. Zabił świnię i dzięki temu jego rodzina – żona, teściowa i szóstka dzieci – przeżyła trzytygodniową podróż w bydlęcym wagonie. Nigdy nie miałam okazji pojechać w strony, gdzie mieszkał dziadek z rodziną.  Z opowieści rodzinnych wiem, że zastanawiał się, czy wziąć skrzypce ze sobą na Syberię. O tym, że instrument tam trafił przeważyło to, że dziadek korzystał z niego zarobkowo. Jako góral z Podkarpacia miał nawet swoją orkiestrę. Do skrzypiec, odziedziczonych po ojcu, był szczególnie przywiązany. Ponadto wiadomo, że dla muzyka instrument jest najlepszym przyjacielem w biedzie. Dziadek stwierdził  zatem, że skrzypce mu się przydadzą.”

Józefa Jąkałę z żoną Ludwiką i dziećmi deportowano 10 lutego 1940 roku. Nie wiedzieli, dokąd jadą. Wraz z innymi wywiezionymi z okolic Bełza, trafili do miejscowości Czary, położonej w głębi syberyjskiej tajgi, w Kraju Zabajkalskim. Dzięki skrzypcom rodzina Jąkałów mogła opuścić syberyjską tajgę wraz z pierwszym transportem, przyłączając się do Armii, sformowanej przez generała Władysława Andersa.

„Gdy w 1941 roku, wśród zesłańców rozeszła się wiadomość, że jest możliwość powrotu do Polski, moja chrzestna, Marysia, wtedy 12-letnia dziewczyna, która przeżyła na zesłaniu koszmar głodu i pracy w tajdze przy zbieraniu żywicy, powiedziała do ojca: „Tato, musimy jak najszybciej wracać do Polski. Pójdziemy z mamą do naczelnika i oddamy to, co najcenniejsze – te skrzypce i poprosimy wysłać nas stąd z pierwszym transportem”. Dziadek był wówczas  chory na gruźlicę, bo niedojadał, aby wyżywić dzieci. Jednym bochenkiem chleba musiał nakarmić całą rodzinę. Z ciężkim sercem, ale zlitował się  nad dziećmi i zgodził się oddać skrzypce. Wyruszyli,  nie wiem ile kilometrów, do naczelnika.  W imieniu rodziny przemawiała Marysia: „Panie naczelniku, niech pan weźmie te skrzypce mojego taty i zapisze nas na pierwszy transport do Polski”.  Naczelnik wyglądał na zaskoczonego taką prośbą, ale wszyscy mówili, że był dobrym człowiekiem. Powiedział do babci: „Ma pani dzielną córkę”. Pogłaskał Marysię po głowie i powiedział: „Zabierajcie te skrzypce, pojedziecie w pierwszym transporcie”. I tak się stało.”

Rodzina Jąkałów skorzystała z możliwości ewakuowania się ze Związku Sowieckiego z Armią generała Andersa.

Rozpoczęła się długa wędrówka przez świat. Przemierzyli Pahlevi, Teheran, Indie, Tanganikę. W Teheranie pochowali dwójkę dzieci, ich groby znaleźli przez Internet dzieci pani Barbary. 3 lipca 1947 roku rodzina wróciła do Polski i osiedliła się w Strzelinie koło Wrocławia.

„Pamiętam, że gdy byłam małą dziewczynką, dziadziu często grał na tych skrzypcach. Nie podobało mi się to jego granie, wydawało się jakieś nieprofesjonalne. Nie wiedziałam, że górale tak grają” – kontynuuje swoją opowieść Barbara Derbisz.

„Dziadziu odszedł, skrzypce przez lata leżały, trochę grałam na nich w liceum i w szkole muzycznej, ale  moim podstawowym instrumentem był fortepian, młodszy syn też gra na fortepianie, skrzypce były zatem bardziej pamiątką rodzinną. Nie zdawaliśmy sobie nawet sprawy, jak wielką mają wartość ze względu na ich historię, wyjazd na Syberię i powrót stamtąd. Cieszę się, że teraz są w Muzeum Pamięci Sybiru. Choć to był przypadek, że usłyszałam audycję z dyrektorem muzeum prof. Wojciechem Śleszyńskim. Dodzwoniłam się do audycji jako ostatnia i zadeklarowałam, że oddam skrzypce do muzeum. Pan dyrektor obiecał mi z kolei, że zostaną wystawione w gablocie na wystawie stałej. Wtedy już była pandemia i ciężko mi było te skrzypce przekazać, ale pracownicy muzeum przyjechali  po nie aż z samego Białegostoku – taką wartość historyczną miał dla nich ten instrument. Muzeum Pamięci Sybiru to miejsce, z którego całe niebo moich Sybiraków się cieszy. Młodzież powinna wiedzieć o tamtej tragedii. Bo historia lubi się powtarzać. Oby się nie powtórzyła. Jestem pełna nadziei na dobro, które te skrzypce niosą.”

Barbara Derbisz z tomikiem poezji swojego autorstwa, którym obdarowani zostali uczestnicy Biegu Pamięci Sybiru we Wrocławiu

Podczas dekoracji zwycięzców Biegu Pamięci Sybiru we Wrocławiu pani Barbara wraz z medalem ze skrzypcami wręczała zwycięzcom tomik swojej poezji „Światło życie” z autografem i takimi wzruszającymi słowami:

Zagrajcie pierwsze skrzypce, zagrajcie

Historię Syberii na strunie E.

Dzieciom jak bajkę opowiadajcie

To prawda, to nie był zły sen.

 

Zapłaczcie pierwsze skrzypce, zapłaczcie,

Nad mogiłami na strunie A.

Zlećcie się duchy i wszystko wybaczcie,

Ten ogrom cierpienia i ogrom zła.

Barbara Derbisz ze swoimi dziećmi i wnukiem

Masowe deportacje Polaków w głąb Związku Sowieckiego, ta brutalna forma zbiorowych represji ze strony bolszewickiego okupanta, dotknęły setki tysięcy polskich obywateli. Cztery deportacje z lat 1940–1941 miały doprowadzić do zniszczenia śladów polskiej państwowości na zajętych przez Sowietów Kresach II RP. Ale jak pokazuje historia, nawet w nieludzkich warunkach Polacy zachowywali swoją tożsamość i potrafili przekazać to swoim potomkom.

Marta Tyszkiewicz z Wrocławia, zdjęcia autorki

W ostatnim dziesięcioleciu w Polsce pojawił się bardzo dobry zwyczaj – ważne rocznice i święta Polacy coraz częściej obchodzą na sportowo, organizując masowe biegi. Ich uczestnicy dedykują pokonywanie różnych dystansów bohaterom z przeszłości, a nawet historycznym wydarzeniom: Bieg Pamięci Sybiru, Bieg Niepodległości, Bieg z Konstytucją

Paniom, więzionym z powodów politycznych przez reżim Aleksandra Łukaszenki oraz białoruskim więźniom politycznym płci męskiej, zadedykowali koncert z okazji 8 marca  we wrocławskim Klubie Muzyki i Literatury artyści polskiego pochodzenia z Mińska, mieszkający i pracujący w stolicy Dolnego Śląska.

Koncert z okazji Dnia Kobiet zagrali młodzi muzycy z Mińska, tworzący zespół Alba Music Trio (Daria Jelisiejewa – flet, Anastazja Bouria – fortepian, Edward Radzwilowicz – wiolonczela).

Alba Music Trio jest zespołem założonym przez profesjonalnych muzyków-wirtuozów już we Wrocławiu. Znaleźli się tutaj gdyż sami musieli uciekać przed represjami z Białorusi. Wszyscy są absolwentami Białoruskiej Państwowej Akademii Muzycznej, laureatami międzynarodowych konkursów muzyki kameralnej i przeciwnikami panującego na Białorusi dyktatorskiego reżimu.

Podczas „Romantycznego wieczoru z Alba Music Trio” zabrzmiały utwory  autorstwa kompozytorów z różnych zakątków świata:  Fryderyka Chopina, Edwarda Elgara, Camille’a Saint-Saënsa, Astora Piazzolli, Henry’ego Manciniego.

Oprócz muzyki publiczność słuchała poezji Wisławy Szymborskiej, Leopolda Staffa i innych polskich poetów ale także poezji białoruskiej – w oryginale oraz w tłumaczeniu na język polski. Niezwykle aktualnie w kontekście dedykacji koncertu białoruskim więźniom politycznym zabrzmiały słowa  klasyka poezji białoruskiej Maksima Bahdanowicza: „Po cóż na Ziemi swary i zwady, ból i gorycz, kiedy wszyscy razem lecimy ku gwiazdom?”

Z okazji Dnia Kobiet polscy artyści z Białorusi koncertowali na Dolnym Śląsku nie tylko we Wrocławiu. 8 marca – Środa Śląska, 10 marca – Ujazd Górny, a 11 marca – Legnica witały Grażynę Komincz (Lida), Nadzieję Brońską (Mińsk), Marinę Towarnicką, Witalija Oleszkiewicza oraz Aleksandra Kamedulskiego w muzycznym spektaklu „Pod niebem Paryża”.

Marta Tyszkiewicz z Wrocławia, Na zdjęciu: Alba Music Trio podczas koncertu, fot.: facebook.com/wroclaw.na.jezykach.swiata

Paniom, więzionym z powodów politycznych przez reżim Aleksandra Łukaszenki oraz białoruskim więźniom politycznym płci męskiej, zadedykowali koncert z okazji 8 marca  we wrocławskim Klubie Muzyki i Literatury artyści polskiego pochodzenia z Mińska, mieszkający i pracujący w stolicy Dolnego Śląska. Koncert z okazji Dnia Kobiet zagrali młodzi

Dzisiaj, 13 marca, w Strasburgu rozpoczyna się sesja Parlamentu Europejskiego. Europosłowie  będą głosować między innymi nad rezolucją w sprawie represji władz białoruskich wobec własnych obywateli, w tym wobec dziennikarza i działacza Związku Polaków na Białorusi Andrzeja Poczobuta. Głosowanie odbędzie się prawdopodobnie w środę 15 marca.

Na ostatniej sesji europarlamentu deputowani wezwali Komisję Europejską do nałożenia dotkliwych sankcji na Białoruś.

Była to reakcja między innymi na skazanie przez sąd w Grodnie Andrzeja Poczobuta na osiem lat więzienia o zaostrzonym rygorze. Reżim w Mińsku oskarżył Polaka o „wzniecanie nienawiści”. Polskie władze nie mają jednak wątpliwości, że jest to przejaw prześladowania mniejszości polskiej przez reżim.

Przypomnijmy, że w połowie lutego na wniosek eurodeputowanej Anny Fotygi więźniowie polityczni reżimu Łukaszenki znaleźli się w centrum uwagi europarlamentarzystów.

Debatowali między innymi w sprawie naszego kolegi – dziennikarza i działacza polskiej mniejszości narodowej Andrzeja Poczobuta, skazanego przez reżim Łukaszenki na osiem lat kolonii karnej o zaostrzonym rygorze.

Inicjatorka debaty, polska europoseł Anna Fotyga, w następujących słowach uzasadniała potrzebę dyskusji europarlamentarzystów i uchwalenia przez nich rezolucji:

– W trakcie zbrodniczej agresji wojennej przeciwko Ukrainie, rozpętanej przez Federację Rosyjską, dyktator Białorusi Aleksander Łukaszenka rozpoczął kolejną falę okrucieństw przeciwko społeczeństwu, w szczególności skazując bardzo ważnego przedstawiciela opozycji i wybitnego dziennikarza Andrzeja Poczobuta. Usłyszał on wyrok po 690 dniach pobytu w więzieniu.

Znadniemna.pl na podst. polskieradio.pl

Dzisiaj, 13 marca, w Strasburgu rozpoczyna się sesja Parlamentu Europejskiego. Europosłowie  będą głosować między innymi nad rezolucją w sprawie represji władz białoruskich wobec własnych obywateli, w tym wobec dziennikarza i działacza Związku Polaków na Białorusi Andrzeja Poczobuta. Głosowanie odbędzie się prawdopodobnie w środę 15 marca. Na

„Jego słowa i czyny demonstrowały i budziły miłość do Ojczyzny, wspierając czynnie naród polski w dążeniach do odzyskania wolności i niepodległego bytu państwowego. Sejm Rzeczypospolitej Polskiej zdecydowanie potępia medialną, haniebną nagonkę, opartą w dużej mierze na materiałach aparatu przemocy PRL, której obiektem jest Wielki Papież — św. Jan Paweł II najwybitniejszy Polak w historii” – napisali posłowie w podjętej w czwartek, 9 marca, uchwale ws. obrony dobrego imienia św. Jana Pawła II. „Jest to próba skompromitowania Jana Pawła ll materiałami, których nie odważyli się wykorzystać nawet komuniści” – podkreślił Sejm.

Izba przypomniała słowa swej uchwały sprzed czterech lat, ustanawiającej rok 2020 Rokiem Jana Pawła II: „Święty Jan Paweł II zajmuje szczególne miejsce w historii Polski i Europy. Jego zdecydowane upominanie się o prawo naszej ojczyzny do wolności wśród narodów Europy, Jego praktyczna obrona praw naszego narodu uczyniły Ojca świętego najważniejszym z ojców niepodległości Polski”.Zdaniem posłów, myśli zawarte w nauczaniu św. Jana Pawła II pozostają ważnymi wskazówkami w zakresie kształtowania życia społecznego. „Historia uczy, że demokracja bez wartości łatwo się przemienia w jawny lub zakamuflowany totalitaryzm – te słowa Papieża Polaka, wypowiedziane w gmachu Sejmu w roku 1999, stają się współcześnie niestety coraz bardziej aktualne” – zauważył Sejm.

„Nie pozwolimy zniszczyć wizerunku człowieka, którego cały wolny świat uznaje za filar zwycięstwa nad imperium zła. Papież Jan Paweł II jest symbolem odzyskania przez Polskę niezależności i wyzwolenia z rosyjskiej strefy wpływów, o czym wielokrotnie przypominali w swoich wystąpieniach światowi przywódcy, także prezydent USA Joe Biden podczas ostatniej wizyty w Polsce” – stwierdzili posłowie w uchwale. Jak wskazali, „Jan Paweł II jest wielkim autorytetem dla Polaków oraz społeczeństw całego świata. Niósł świadectwo wiary, dobroci i patriotyzmu”.

„Sejm Rzeczypospolitej Polskiej wyraża szacunek dla dzieła Jana Pawła II i Jego wkładu w dzieje Polski, Europy i świata. Jednocześnie Sejm Rzeczypospolitej Polskiej uważa za swój obowiązek wobec przyszłych pokoleń przypomnieć, te Papież Polak był niestrudzonym orędownikiem praw człowieka i obrońcą ubogich we wszystkich zakątkach świata. Okazywał szczególną wrażliwość na prawa ludzi pracy i sprawiedliwość społeczną” – głosi treść uchwały.

„Niech nasza postawa będzie świadectwem dla wszystkich, którzy próbują odebrać nam godność i wymazać pamięć. Jan Paweł II był wzorem nie tylko dla społeczeństwa, ale i dla całej klasy politycznej, w czasach gdy rodziła się nasza demokracja. Polacy i ich demokratycznie wybrani przedstawiciele nigdy nie pozwolą na to, by zniszczono pamięć o Nim za pomocą materiałów sfabrykowanych przez system komunistyczny, któremu się sprzeciwiał. Sejm Rzeczypospolitej Polskiej, w uznaniu zasług Jana Pawła II dla obrony tożsamości, wolności i wspólnoty narodowej, składa wielkiemu rodakowi wyrazy uznania i wdzięczności” – głosi konkluzja uchwały.

Znadniemna.pl za sejm.gov.pl/Fot.: Rafał Guz/PolsatNews/PAP

"Jego słowa i czyny demonstrowały i budziły miłość do Ojczyzny, wspierając czynnie naród polski w dążeniach do odzyskania wolności i niepodległego bytu państwowego. Sejm Rzeczypospolitej Polskiej zdecydowanie potępia medialną, haniebną nagonkę, opartą w dużej mierze na materiałach aparatu przemocy PRL, której obiektem jest Wielki Papież

Aleksander Łukaszenka podpisał 9 marca poprawki do przepisów prawa karnego, które przewidują m.in. możliwość skazywania urzędników i wojskowych na karę śmierci za zdradę stanu. Powiadomiły o tym media, powołując się na służbę prasową białoruskiego urzędu prezydenckiego.

Poprawki przewidują możliwość zastosowania kary śmierci za zdradę stanu wobec osób sprawujących funkcje w administracji państwowej oraz wojskowych.

Wśród innych zmian są: wprowadzenie odpowiedzialności karnej za „propagowanie terroryzmu” i „dyskredytowanie armii”, a także za złamanie przepisów dotyczących ochrony tajemnicy państwowej.

Nowe represyjne akty prawne zostały przyjęte po ataku 26 lutego br. na rosyjski samolot bojowy А-50 AEW&C wart 330 mln dol w bazie lotniczej w Maczuliszczach, położonej 12 kilometrów od Mińska, rzekomo dokonany przez białoruskich partyzantów.

Białoruś jest jedynym krajem europejskim, który nie zakazuje wykonywania kary śmierci dla osób skazanych za morderstwo lub terroryzm. Egzekucje wykonywane są strzałem w tył głowy.

Znadniemna.pl na podst. PAP

Aleksander Łukaszenka podpisał 9 marca poprawki do przepisów prawa karnego, które przewidują m.in. możliwość skazywania urzędników i wojskowych na karę śmierci za zdradę stanu. Powiadomiły o tym media, powołując się na służbę prasową białoruskiego urzędu prezydenckiego. Poprawki przewidują możliwość zastosowania kary śmierci za zdradę stanu wobec

Spotkanie odbyło się 8 marca w Państwowej Galerii Sztuki (PGS) w Sopocie, który jest miastem partnerskim jednej z najstarszych i najbardziej prestiżowych polskich nagród artystycznych – Paszportów Polityki, przyznawanych przez redakcję tygodnika „Polityka” od 1993 roku.

Miasto Sopot w ramach przywileju partnerskiego nagrody miało zaszczyt goszczenia u siebie w Dniu Kobiet dwóch Laureatek Paszportów Polityki w kategorii „sztuki wizualne” z ostatnich lat – artystkę intermedialną, znaną z aktywizmu na rzecz pomagania ofiarom dyktatorskiego reżimu  Aleksandra Łukaszenki –  Janę Szostak (zdobywczyni Paszportu Polityki w edycji 2021 roku) oraz  malarkę Agatę Słowak (zdobywczyni Paszportu Polityki za rok 2022}.

Rozmowę z laureatkami Paszportów Polityki poprowadził redaktor Działu Kultury w tygodniku „Polityka” Piotr Sarzyński.

Jana Szostak i prowadzący spotkanie redaktor Piotr Sarzyński

Zanim redaktor Sarzyński zaczął zadawać pytania, zgromadzona w PGS w Sopocie publiczność miała okazję obejrzeć  wideo pierwszej części spektaklu  pt. „Krzykucha. Stand Up (For Your Rights) Comedy”  w reżyserii Jany Szostak, grającej w widowisku główną, a nawet tytułową rolę. Tytułową dlatego, że to właśnie realizowana przez Janę akcja pt. „Krzyk dla Białorusi” stała się jej wizytówką, jako artystki pochodzącej z Białorusi, społecznie zaangażowanej w tematyce pomagania ofiarom prześladowań politycznych w jej kraju. „Krzyk dla Białorusi” polegał na tym, że artystka codziennie o godz. 18:00 przychodziła pod przedstawicielstwo Unii Europejskiej przy ul. Jasnej w Warszawie i krzycząc, zwracała uwagę na łamanie praw człowieka w kraju rządzonym przez dyktatora Aleksandra Łukaszenkę.

Akcja „Krzyk dla Białorusi” pod przedstawicielstwem Unii Europejskiej w Warszawie, fot.: donald.pl

Pokłosiem akcji „Krzyk dla Białorusi” stało się pojawienie się wokół Jany Szostak środowiska popleczniczek, chcących pomagać ofiarom prześladowań w kraju z którego Jana pochodzi. Kobiety, podobnie jak Jana wyznające wartości feminizmu, pomogły artystce zrealizować szereg spektakularnych inicjatyw na rzecz pomagania więźniom politycznym na Białorusi.  Jedną z takich inicjatyw stała się  akcja „#dekoltdlabialorusi”. Jej skutkiem było wydanie kalendarza z  obnażonymi do pasa modelkami, wśród których znalazły się rozpoznawalne postacie świata kultury, sztuki oraz  znane postacie telewizyjne. W akcję zaangażowała się m.in. celebrytka,  niekwestionowana autorytet w dziedzinie gastronomii – gwiazda telewizji  TVN Magda Gessler.

Okładka kalendarza wieńczącego akcję „#dekoltdlabialorusi”. Cały dochód of sprzedaży kalendarza trafił do ofiar prześladowań politycznych na Białorusi

Cały dochód od sprzedaży kalendarza „#dekoltdlabialorusi”, Jana Szostak przekazała ofiarom prześladowań z Białorusi. Dla tych, którzy musieli opuścić swój kraj i szukać schronienia w Polsce artystka organizowała kursy przyspieszonej nauki języka polskiego.

Kolejną inicjatywą było uszycie i publiczne demonstrowanie sukienki z podobiznami białoruskich  więźniów politycznych.

Jana Szostak w sukni z tkaniny zdobionej podobiznami więźniów politycznych na Białorusi podczas Gali Paszportów Polityki 2021, fot.: Leszek Zych/Polityka

Szarfę z tkaniny, wykorzystywanej do uszycia tego stroju Jana wręczyła Prezydentowi RP Andrzejowi Dudzie podczas spotkania  z aktywistami z Białorusi, które odbyło się w Belwederze w grudniu 2022 roku.

Warszawa, Belweder, 8 grudnia 2022 roku. Jana Szostak wręcza Prezydentowi RP Andrzejowi Dudzie szarfę z podobiznami białoruskich więźniów politycznych

Jak dowiedzieliśmy się w bezpośredniej rozmowie z Janą Szostak w kuluarach spotkania w Sopocie, beneficjantami pomocy niesionej przez Janę Szostak i powstałe wokół jej środowisko wolontariackie  stały się tysiące ludzi – uchodźców z Białorusi oraz członków rodzin więźniów politycznych.

Niestety, żadna z aktywności na rzecz pomocy ofiarom prześladowań na Białorusi nie przełożyła się na ustabilizowanie się sytuacji materialnej samej artystki. Właściwie cała jej aktywność performerska oraz inna, z wykorzystywaniem szerokiego wachlarza środków przekazu,  na rzecz Białorusi była możliwa dzięki temu, że jej codzienne potrzeby bytowe mogły być zaspokajane ze stypendium, które otrzymywała, jako doktorantka na Uniwersytecie Artystycznym w Poznaniu.

Jana Szostak,  jest artystką urodzona w 1993 roku w Grodnie na Białorusi. Od 17 roku życia, kiedy zdała maturę w działającej wówczas przy Związku Polaków na Białorusi  Polskiej Szkole Społecznej, mieszka w Polsce. Jest polsko-białoruska aktywistką, artystką intermedialną. Mieszka i pracuje w Warszawie. W swojej praktyce artystycznej skupia się na działaniach aktywizujących/hakujących społeczności poza obrębem świata sztuki.

Jej najbardziej znana akcja to „Krzyk dla Białorusi”, gdy artystka codziennie o godz. 18:00 przychodziła pod przedstawicielstwo Unii Europejskiej przy ul. Jasnej w Warszawie i krzycząc, zwracała uwagę na łamanie praw człowieka w jej kraju.

Pokłosiem tej akcji stał się szereg innych inicjatyw, skierowanych na pomaganie ofiarom prześladowań przez reżim Łukaszenki.

Znadniemna.pl

Spotkanie odbyło się 8 marca w Państwowej Galerii Sztuki (PGS) w Sopocie, który jest miastem partnerskim jednej z najstarszych i najbardziej prestiżowych polskich nagród artystycznych - Paszportów Polityki, przyznawanych przez redakcję tygodnika „Polityka” od 1993 roku. Miasto Sopot w ramach przywileju partnerskiego nagrody miało zaszczyt goszczenia

Na dzisiaj przypada rocznica urodzin wiceadmirała Adama Mohuczego ps. Pirat (1891-1953), uczestnika obu wojen światowych, wojny polsko-bolszewickiej oraz kampanii wrześniowej, kawaleru Orderu Virtuti Militari, którego w PRL skazano na 13 lat więzienia pod fałszywym zarzutem sabotażu.

Adam Mohuczy urodził się 7 marca 1891 roku w Witebsku. Po ukoń­czeniu pięciu klas wileńskiego gimnazjum uczył się w petersburskim Morskim Korpusie Kadetów. W 1911 roku, ukończywszy naukę w Korpusie i otrzymaw­szy awans na miczmana, rozpoczął służbę w rosyjskiej Marynarce Wojennej. Służył m.in. na okręcie szkolnym „Giercog Edinburgskij”, krążowniku „Rossija” czy pan­cerniku „Cesariewicz”.

W 1915 roku awansował na lejtnanta, a w 1916 roku ukończył kurs podwodnego pływania – służył m.in. na okrętach podwodnych „Akuła” i „Bars”. Zajął się również pracą dydaktyczną – od 1917 roku wykładał na oficerskim kur­sie podwodnego pływania, został też kierownikiem wyszkolenia w Nikołajewskiej Akademii Morskiej.

Adam Mohuczy. Fot.: Wojskowe Biuro Historyczne

Po odzyskaniu niepodległości przez Rzeczpospolitą Adam Mohuczy przybył do kraju i w 1919 roku wstąpił do Marynarki Wojennej zostając referentem w Sekcji Organizacyjnej Departamentu dla Spraw Morskich. Rok później objął funkcję dowódcy Kadry Marynarki Wojennej w Toruniu. W okresie wojny polsko-bolszewickiej 1920 roku dowodził II Batalionem Morskim w walkach pod Grodnem i pełnił funkcję szefa Pułku Morskiego. Za postawę podczas działań zbrojnych został odznaczony Orderem Virtuti Militari.

Później pełnił funkcję dowódcy Tymczasowych Instruktorskich Kursów dla Oficerów, osobiście wykładając administrację morską, taktykę i strategię. Dowodził również dywizjonem torpedowców. Opublikował także skrypt „Taktyka morska” i przetłumaczył z rosyjskiego pracę „Nauticae Res – Krótki zarys morskiej polityki”. W uznaniu zasług skierowano go na studia w Wyższej Morskiej Szkole Wojennej (École de Guerre Navale) w Paryżu.

Kontradmirał Adam Mohuczy. Fot. PAP

Po powrocie objął funkcję komendanta Portu Wojennego w Pucku. Był autorem planu obrony Helu i Gdyni, zakładającym m.in. instalację artylerii nadbrzeżnej i przeciwlotniczej. Był też komendantem Szkoły Specjalistów Morskich, dowódcą ORP Bałtyk i Dywizjonu Ćwiczebnego Floty. W 1929 roku udzielono mu urlopu wypoczynkowego, a później przeniesiono w stan nieczynny. Następnie został dyrektorem Państwowej Szkoły Morskiej w Tczewie, a później w Gdyni. W 1930 roku uczelnia otrzymała od mieszkańców Pomorza statek szkolny ochrzczony „Darem Pomorza”, która za kadencji Adama Mohuczego, w latach 1934-1935, odbyła podróż dookoła świata. Rok później przeniesiono go w stan spoczynku. W 1936 roku odszedł ze stanowiska dyrektora szkoły. Później pracował m.in. w Związku Armatorów Polskich i w Żegludze Polskiej.

„Dar Pomorza” wypływa w pierwszy powojenny rejs szkolny. Autor fotografii Edmund Zdanowski

Na tym pięknym żaglowcu wyszkolono około 14 tysięcy młodych adeptów morskiej sztuki, wielu z nich nietuzinkowo zapisało się w późniejszych działaniach na morzach i oceanach

Adam Mohuczy był autorem cenionych prac z dziedziny taktyki morskiej i nawigacji oraz planów strategicz­nych. Publikował też, na łamach czasopisma „Młody Zawodowiec”, pod pseudonimem „Pirat”.

Z dużym zaangażowaniem działał w takich organi­zacjach jak Liga Morska i Kolonialna, Towarzystwo Wiedzy Wojskowej czy Liga Obrony Powietrznej i Przeciwgazowej.

W sierpniu 1939 roku został zmobilizowany, a po wybuchu wojny objął funkcję prokuratora w Morskim Sądzie Wojennym. Brał udział w obronie Helu, a po kapitulacji wraz z grupą oficerów i marynarzy podjął nieudaną próbę ucieczki na kutrze rybackim. Schwytany przez Niemców dostał się do pierwszego z obozów jenieckich, w których przebywał do końca wojny, biorąc aktywny udział w życiu obozowym, w działalności oświatowej i konspiracyjnej.

Po zakończeniu wojny został kierownikiem Wydziału Żeglugi i Portów Izby Przemysłowo-Handlowej w Gdyni. Później objął funkcję zastępcy komendanta Szkoły Podchorążych Marynarki Wojennej i zastępcy, a później szefa Sztabu Głównego Marynarki Wojennej. Był również dowódcą Marynarki Wojennej przygotowując m.in. sześcioletni program rozbudowy floty wojennej. W 1947 roku z uwagi na stan zdrowia, odszedł z Marynarki Wojennej i objął stanowisko prezesa Rady Głównej Ligi Morskiej. Rok później przeniesiono go w stan spoczynku.

Gdynia, 15.07.1946 roku. Zaprzysiężenie nowego rocznika Panstwowej Szkoły Morskiej. Przemawia kontradmirał Adam Mohuczy. Fot.: PAP

W 1949 roku został aresztowany, poddany torturom i oskarżony o działalność sabotażową „uniemożliwiającą prawidłowe funkcjonowanie i rozwój Marynarki Wojennej”. 6 marca 1950 roku wyrokiem Najwyższego Sądu Wojskowego został skazany na 13 lat więzienia.

Podczas pobytu w zakładzie karnym w Sztumie stan jego zdrowia uległ pogorszeniu. 7 maja 1953 roku Adam Mohuczy zasłabł podczas spaceru na podwórzu więziennym i został przez innych więźniów przeniesiony do celi. Zmarł bez udzielenia pomocy lekarskiej 7 maja 1953 roku w więzieniu w Sztumie, a pocho­wano go na warszawskim cmentarzu na Bródnie. W 2018 roku został ekshumowany i pochowany w Kwaterze Pamięci na cmentarzu Marynarki Wojennej w Gdyni-Oksywiu.

Tablica poświęcona pamięci kontradmirała Adama Mohuczego odsłonięta w Bibliotece Głównej Akademii Marynarki Wojennej w Gdyni. Fot.: PAP/A.Warżawa

W czerwcu 1957 roku został zrehabilitowany. W 2019 roku Prezydent RP Andrzej Duda awansował go do stopnia wiceadmirała.

7 marca 2022 roku w 131. rocznicę urodzin Akt mianowania odebrał przedstawiciel rodziny, wnuk Andrzej Chojecki, który podkreślał tragiczne losy Adama Mohuczego, patrioty, bohatera tragicznie doświadczonego przez trzy totalitaryzmy – stalinizm, faszyzm i komunizm. Akt nominacji wręczył wiceadmirał Jarosław Ziemiański, inspektor Marynarki Wojennej RP. Fot.: Muzeum Marynarki Wojennej w Gdyni

Fot.: Muzeum Marynarki Wojennej w Gdyni

Został odznaczony m.in. Orderem Virtuti Militari V klasy, Srebrnym Krzyżem Zasługi, Medalem Dziesięciolecia Odzyskanej Niepodległości, Gwiazdą Górnośląską, w okresie powojennym m.in. Krzyżem Grunwaldu II klasy, Medalem „Za Odrę, Nysę i Bałtyk”.

Znadniemna.pl na podstawie PAP/portalmorski.pl/gdynia.pl

 

Na dzisiaj przypada rocznica urodzin wiceadmirała Adama Mohuczego ps. Pirat (1891-1953), uczestnika obu wojen światowych, wojny polsko-bolszewickiej oraz kampanii wrześniowej, kawaleru Orderu Virtuti Militari, którego w PRL skazano na 13 lat więzienia pod fałszywym zarzutem sabotażu. Adam Mohuczy urodził się 7 marca 1891 roku w Witebsku.

Skip to content