HomeStandard Blog Whole Post (Page 88)

Zapraszamy do obejrzenia wystawy o dokonaniach 77. Pułku Piechoty AK z Okręgu Nowogródek, wystawionej z okazji tegorocznej uroczystości patriotycznej poświęconej pamięci Żołnierzy 77. Pułku Piechoty Wojska Polskiego i 77. Pułku Piechoty Armii Krajowej okręgu Nowogródek oraz Mieszkańców Ziemi Lidzkiej.

Wystawa zaprezentowała mieszkańcom Warszawy wysiłek zbrojny partyzanckich jednostek 77. Pułku Piechoty AK z Okręgu Nowogródek, walczącego o wolność i całość Polski z obydwoma wrogami polskiej wolności – nazistowskich Niemiec i sowieckiej Rosji.

Wystawa ta jest też okazją do ukazania jeszcze jednego nowogródzkiego zgrupowania AK, którego losy związane są z historią Powstania Warszawskiego, tj. Zgrupowania Stołpeckiego por. Adolfa Pilcha „Góry”, „Doliny”, walczącego w sierpniu i wrześniu 1944 r. w Puszczy Kampinoskiej i na Żoliborzu.
Za stronę merytoryczną wystawy, tj. przygotowanie materiału ikonograficznego i podpisy, odpowiada dr Kazimierz Krajewski – Prezes Nowogródzkiego Okręgu Światowego Związku Żołnierzy AK, polski historyk specjalizujący się w historii Polski i powszechnej XX wieku, autor wielu historycznych publikacji książkowych, laureat wielu nagród, odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski za wybitne zasługi w pielęgnowaniu pamięci o najnowszej historii Polski, a także Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski za działalność kombatancką i społeczną.

Opracowanie wystawy od strony artystycznej zostało powierzone Grzegorzowi Pfeiferowi – projektantowi wielu albumów dotyczących działalności AK na Kresach Wschodnich, a także tablic upamiętniających wydarzenia patriotyczne.

Grzegorz Pfeifer ukończył Warszawską Akademię Sztuk Pięknych. Zajmuje się szeroko rozumianym projektowaniem grafiki użytkowej. W 2004 r. zostało otwarte muzeum ks. Jerzego Popiełuszki w Warszawie, którego był współtwórcą, a w 2020 r. zaprojektował oprawę plastyczną Izby Pamięci Strzelecka 8 na warszawskiej Pradze.

Znadniemna.pl

Zapraszamy do obejrzenia wystawy o dokonaniach 77. Pułku Piechoty AK z Okręgu Nowogródek, wystawionej z okazji tegorocznej uroczystości patriotycznej poświęconej pamięci Żołnierzy 77. Pułku Piechoty Wojska Polskiego i 77. Pułku Piechoty Armii Krajowej okręgu Nowogródek oraz Mieszkańców Ziemi Lidzkiej. Wystawa zaprezentowała mieszkańcom Warszawy wysiłek zbrojny partyzanckich

Działacze Związku Polaków na Białorusi z Hoży poinformowali wiceprezesa ZPB Marka Zaniewskiego o dewastacji kolejnego grobu żołnierskiego na Białorusi. Tym razem władze sprofanowały upamiętnienie czterech żołnierzy Armii Krajowej niedaleko Plebaniszek.

Chodzi o partyzantów z  pododdziału VIII Uderzeniowego Batalionu Kadrowego Zbigniewa Łakińskiego „Grodniaka”, którzy polegli w walce z Niemcami, stoczonej 24 września 1943 roku.

Wówczas kwaterujący w gajówce usytuowanej za wsią oddział „Grodniaka” został w wyniku donosu zaatakowany przez niemiecką grupę operacyjną. Ponosząc straty w ludziach, zdołał wyrwać się z obławy. Polegli partyzanci zostali podobno wrzuceni przez Niemców do zasypanej studni znajdującej się w obrębie nieistniejącej już gajówki.

„W lesie za wsią, po prawej stronie gruntowej drogi, w miejscu ich prawdopodobnego spoczynku, ktoś postawił metalowy krzyż bez żadnej tabliczki i napisu. Najprawdopodobniej leżą tam polegli na miejscu: Anna Zarzycka „Hanka” i Mieczysław Misiuta „Nieznany” z UBK oraz kpr. Bolesław Misiuro „Świerk”, „Niekrasow” (dowódca drużyny specjalnej Obwodu AK Szczuczyn). Ciężko ranny Kazimierz Achramowicz „Jarski” został zabrany przez Niemców (miejsce pochówku nieznane, prawdopodobnie zamordowano go podczas śledztwa w Białymstoku lub Grodnie). Polegli partyzanci są upamiętnieni na tablicy w kościele w Hoży – czytamy opis zdarzenia sprzed 79-ciu lat w Przewodniku Miejsc Spoczynku Żołnierzy Armii Krajowej.

Tabliczka upamiętniająca poległych żołnierzy, ufundowana przez Konsulat generalny RP w Grodnie, fot.: facebook.com/mark.zanevskij

W zarejestrowanych przez Józefa Porzeckiego wspomnieniach mieszkańca Hoży Edmunda Lebiedzia jest z kolei mowa  o tym, że „w znajdującej się tam leśniczówce, we wrześniu 1939 r. na krótki postój zatrzymał się oddział AK z przewożonym rannym kapitanem. O postoju partyzantów Niemcom zawiadomił sołtys z Plebaniszek. W potyczce zginęła sanitariuszka Anna Zarzycka i przewożony ranny kapitan Bolesław Misiuro. Szczątki kapitana spłonęły w jednym z budynków podpalonym przez Niemców, po czym zostały wrzucone do zasypanej studni. Zwłoki sanitariuszki Niemcy zabrali ze sobą i zakopali nie dojeżdżając Hoży. W nocy odkopali ciało miejscowi mężczyźni i pogrzebali na hożskim cmentarzu. Miejsce spoczynku nie jest znane”.

Według znawcy tematu Kazimierza Krajewskiego pod Plebaniszkami we wrześniu 1943 r. został zaatakowany przez niemiecką grupę operacyjną, oddział AK VIII Uderzeniowego Batalionu Kadrowego, dowodzonego przez phor. Zbigniewa Łakińskiego ps „Grodniaka”. Ponosząc straty w ludziach oddziałowi udało się wyrwać z obławy.

Miejsce pamięci po dewastacji, fot.: facebook.com/mark.zanevskij

Fot.: facebook.com/mark.zanevskij

Według Juliana Sigiela, autora książki „I kamienie krzyczeć będą…” w potyczce z Niemcami 24.09.1943 r. pod Plebaniszkami polegli żołnierze AK: Kazimierz Achramowicz ps. „Jarski”, Mieczysław Misiuta ps. „Nieznany”, Bolesław Misiuro ps. „Świerk”, Anna Zarzycka ps. „Czarna Hanka”. J. Siegiel podaje, że sołtys wsi Plebaniszki za doniesienie Niemcom o noclegu partyzantów został skazany przez sąd polowy AK. Wyrok wykonano w 1943 r.

Krzyż w miejscu pamięci został postawiony w 90-tych latach staraniem Heleny Przepieść, byłej mieszkanki Plebaniszek, zamieszkałej w Gdańsku i Alfonsa Moisieja z Plebaniszek. Opiekę nad nim sprawowali mieszkańcy Plebaniszek.

 Znadniemna.pl na podstawie facebook.com/mark.zanevskij

Działacze Związku Polaków na Białorusi z Hoży poinformowali wiceprezesa ZPB Marka Zaniewskiego o dewastacji kolejnego grobu żołnierskiego na Białorusi. Tym razem władze sprofanowały upamiętnienie czterech żołnierzy Armii Krajowej niedaleko Plebaniszek. Chodzi o partyzantów z  pododdziału VIII Uderzeniowego Batalionu Kadrowego Zbigniewa Łakińskiego „Grodniaka”, którzy polegli w walce

Jak co roku, w drugą niedzielę września, na warszawskich Bielanach odbyła się uroczystość patriotyczna poświęcona pamięci Żołnierzy 77. Pułku Piechoty Wojska Polskiego i 77. Pułku Piechoty Armii Krajowej okręgu Nowogródek oraz Mieszkańców Ziemi Lidzkiej.

Gośćmi honorowymi uroczystości obok władz lokalnych środowisk kombatanckich, organizacji pozarządowych zajmujących się pielęgnowaniem pamięci o polskich bohaterach z okresów wojen, toczących się na polskiej ziemi w XX wieku, była delegacja Związku Polaków na Białorusi na czele z Ireną Biernacką, członkini Zarządu Głównego ZPB i prezes Oddziału organizacji w Lidzie.

Irenie Biernackiej przypadł zaszczyt złożenia wieńca przy głazie upamiętniającym żołnierzy 77. Pułku Piechoty Wojska Polskiego i 77. Pułku Piechoty Armii Krajowej okręgu Nowogródek oraz Mieszkańców Ziemi Lidzkiej w składzie delegacji organizatorów wydarzenia – przedstawicieli Nowogródzkiego Okręgu Światowego Związku Żołnierzy AK na czele z Kazimierzem Krajewskim, wybitnym znawcą historii Polski i powszechnej XX wieku, autorem wielu historycznych publikacji książkowych.

Kazimierz Krajewski po przemówieniu, wygłoszonym do zgromadzonych poprosił o zabranie głosu przedstawicielkę ZPB. Irena Biernacka nie kryjąc emocji opowiedziała wzruszającą historię pielęgnowania przez Polaków Lidy i ziemi lidzkiej polskości oraz niszczonych obecnie przez białoruskie władze grobów polskich żołnierzy. Irena Biernacka przypomniała uczestnikom uroczystości patriotycznej jak to jest być Polakiem  w czasach temu niesprzyjających, czyli w czasach komunistycznych, kiedy urodziła się i została wychowana na polską patriotkę sama Polska z Lidy oraz obecnie – w warunkach panowania antypolskiego reżimu dyktatorskiego Aleksandra Łukaszenki, pod rządami którego Polacy znowu po kryjomu zmuszeni są wychowywać w poczuciu polskiego patriotyzmu własne dzieci oraz wnuków.

Przemówienie Ireny Biernackiej spotkało się z gorącym aplauzem obecnych na uroczystości gości i mieszkańców warszawskiej dzielnicy Bielany.

Uroczystość przy głazie pamiątkowym na Bielanach poprzedziła Msza św. w miejscowym kościele pw. Św. Zygmunta, a towarzyszyła uroczystości, która odbywała się w oprawie zapewnionej przez żołnierzy z kompanii reprezentacyjnej Wojska Polskiego, wystawa plenerowa opowiadająca o dokonaniach 77. Pułku Piechoty AK z Okręgu Nowogródek w czasach wojny.

Zrobiliśmy dla Państwa fotografie wszystkich plansz tej niezwykle ciekawej i wartościowej pod względem merytorycznym wystawy. Do obejrzenia plansz zapraszamy w osobnej publikacji na naszym portalu.

Organizatorami uroczystości były: Rada i Zarząd Dzielnicy Bielany miasta stołecznego Warszawy, Okręg Nowogródzki Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej i Stowarzyszenie Łagierników Żołnierzy Armii Krajowej z siedzibą w Warszawie.

Znadniemna.pl

 

Jak co roku, w drugą niedzielę września, na warszawskich Bielanach odbyła się uroczystość patriotyczna poświęcona pamięci Żołnierzy 77. Pułku Piechoty Wojska Polskiego i 77. Pułku Piechoty Armii Krajowej okręgu Nowogródek oraz Mieszkańców Ziemi Lidzkiej. Gośćmi honorowymi uroczystości obok władz lokalnych środowisk kombatanckich, organizacji pozarządowych zajmujących się

Grupa Polaków z Białorusi na czele z prezes Oddziału Związku Polaków na Białorusi w Lidzie Ireną Biernacką 8 września wzięła udział w warszawskich obchodach Dnia Chwały Białoruskiego Oręża, który jest obchodzony w rocznicę Bitwy pod Orszą.

Przemawia Irena Biernacka, członkini Zarządu Głównego ZPB

508. lat temu pod Orszą wojska polsko-litewskie dowodzone przez hetmana wielkiego litewskiego Konstantego Ostrogskiego odniosły zwycięstwo nad przeważającymi oddziałami moskiewskimi w styarciu pod Orszą. Obok Grunwaldu była to jedna z najważniejszych batalii epoki Jagiellonów.

Białoruska opozycja niepodległościowa, odwołująca się do dziedzictwa historycznego Wielkiego Księstwa Litewskiego obchodzi rocznice Bitwy pod Orszą jako Dzień Chwały Białoruskiego Oręża. W czwartek 8 września Białorusini zgromadzili się w centrum Warszawy przy pomniku Mikołaja Kopernika, aby obchodzić bliskie sobie, ale też Polakom oraz Litwinom święto.

Grupa Polaków z Białorusi, biorąca udział w świętowaniu 508. rocznicy wybitnej batalii rozgarnęła pod pomnikiem Kopernika plakat z podobiznami czekających na Białorusi na niesprawiedliwy proces liderach polskiej mniejszości narodowej w tym kraju – prezes ZPB Andżeliki Borys i jej kolegi z Zarządu Głównego ZPB, dziennikarza Andrzeja Poczobuta.

Pozwolenie białoruskich organizatorów akcji na przypominanie w jej ramach o problemach, trapiących mniejszość polską na Białorusi, miało zaświadczyć, że podobnie jak 508. lat temu w obliczu wspólnego wroga nic Białorusinów i Polaków nie różni i jako narody bratnie – potrafimy w sposób przyjazny pielęgnować pamięć o chwale naszych przodków, zdobywanej wspólnie pod sztandarami Rzeczypospolitej Obojga Narodów i Wielkiego Księstwa Litewskiego.

Rys historyczny

Obraz Bitwa pod Orszą (po 1520)

Bitwa pod Orszą, stoczona 8 września 1514 r., była jedną z trzech zwycięskich walk, jakie w tym rejonie odniosły oddziały polsko-litewskie nad wojskami moskiewskimi. W lipcu 1508 r. także oddziały hetmana Ostrogskiego wsparte przez rycerstwo wojewody lubelskiego Mikołaja Firleja zanotowały pierwszy tryumf pod Orszą, pokonując wojska moskiewskiego księcia Wasyla III Iwanowicza. Po raz trzeci Orsza pojawiła się w kronikach historyków, gdy 7 lutego 1564 r. siły Moskwy pokonał hetman wielki litewski Mikołaj Radziwiłł Rudy.

W epoce jagiellońskiej Orsza, podobnie jak Smoleńsk, stanowiła silny punkt oporu w tzw. Bramie Smoleńskiej, broniącej wschodnich granic Rzeczypospolitej.

Na początku XVI w. nasilał się konflikt pomiędzy Rzeczpospolitą a Moskwą. W 1512 r. rozpoczęła się trwająca 10 lat wojna. Jesienią tego roku wojska Iwana Czeladnina oraz Iwana Repnina-Oboleńskiego zaatakowały warownie w Mińsku i Połocku, Witebsk oraz Smoleńsk. W 1513 r. oddziały Księstwa Moskiewskiego dwukrotnie, lecz bez powodzenia przeprowadziły oblężenie Smoleńska, mającego istotne znaczenie strategiczne.

Rok później, w lutym 1514 r. Wasyl III zawarł w Moskwie sojusz z cesarzem Maksymilianem I Habsburgiem oraz wielkim mistrzem zakonu krzyżackiego Albrechtem Hohenzollernem. Celem układu było zdobycie i podział terytoriów obejmujących północno-wschodnią część Rzeczypospolitej i Wielkiego Księstwa Litewskiego.

Po trwającym ponad trzy miesiące oblężeniu upadła twierdza w Smoleńsku, a niedługo później poddały się Mścisław i Dubrowna. Ich utrata stanowiła zagrożenie dla wschodnich rubieży Rzeczypospolitej pod panowaniem Zygmunta I Starego.

Na początku września 1514 r. hetman wielki litewski Konstanty Ostrogski zmobilizował ok. 25 tys. żołnierzy, wspartych przez kilkanaście tysięcy jeźdźców wojewody kijowskiego Jerzego Herkulesa Radziwiłła oraz 5 tys. jazdy polskiej starosty trembowelskiego Janusza Świerczowskie.go, a także piechotę zaciężną i artylerię. Na czele oddziałów moskiewskich stał Iwan Czeladnin. Ich liczebność szacuje się na 80 tysięcy.

7 września 1514 r. rozpoczęła się koncentracja polskich i litewskich oddziałów nad Dnieprem w okolicach Orszy. Ostrogski wykorzystał dobrą znajomość terenu, gdzie już sześć lat wcześniej stoczył zwycięską bitwę. Mosty na Dnieprze były obsadzone przez oddziały moskiewskie. Jazda przeprawiła się więc przez bród. Dla pozostałych oddziałów zbudowano improwizowany most saperski z drewnianych beczek. Oddziały przeszły na wschodni brzeg pod osłoną nocy, by 8 września 1514 r. ok. 9 rano zająć pozycje kilka kilometrów na wschód od Orszy.

Czeladnin zamierzał wykonać manewr oskrzydlający oddziały polsko-litewskie z obu flank, a następnie przeprowadzić drugi atak, „spychając” je ku Dnieprowi. Około południa na prawe skrzydło uderzył pułk księcia Bułhakowa-Golicy, na lewe – oddziały kniazia Oboleńskiego, który starł się z litewską jazdą.

Pod Orszą istotną rolę odegrała polska artyleria i husaria, skutecznie współdziałająca z oddziałami pieszymi. Ostatnia faza walki zakończyła się pościgiem za wycofującymi się oddziałami Czeladnina.

Ok. 6 wieczorem bitwa zakończyła się zwycięstwem sił polsko-litewskich. Straciły one ok. 1-2 tys. rycerzy i jeźdźców. Straty przeciwnika szacuje się na kilkanaście tysięcy zabitych, w tym kilku dowódców. Do niewoli dostał się m.in. książęta Iwan Czeladnin i Bułhakow-Golica oraz wielu jeńców. Zdobyto obóz przeciwnika, a także znaczną ilość uzbrojenia.

Polskim oddziałom nie udało się zdobyć warowni w Smoleńsku. Odbito jednak Dubrowno i Mścisław. Tuż po bitwie król Zygmunt I Stary wysłał do papieża i kilku władców list z opisem bitwy. Zabieg ten podniósł prestiż i rangę Rzeczypospolitej w Europie.

Zwycięstwo z września 1514 r. skutecznie zablokowało działania skierowanego przeciw Rzeczypospolitej sojuszu Moskwy z Maksymilianem Habsburgiem oraz Albrechtem Hohenzollernem, późniejszym lennikiem Zygmunta I.

Kilkanaście lat po wydarzeniu powstał obraz „Bitwa pod Orszą”, przypisywany niemieckiemu malarzowi Hansowi Krellowi (1490-1565). Autor umieścił na nim własną postać, jako siedzącego nad brzegiem Dniepru obserwatora oraz powtórzone kilkakrotnie postacie historyczne m.in osobę hetmana Ostrogskiego w rożnych fazach potyczki. Dzieło jest wystawione w Muzeum Narodowym w Warszawie.

Znadniemna.pl, Fot.: racyja.com

Grupa Polaków z Białorusi na czele z prezes Oddziału Związku Polaków na Białorusi w Lidzie Ireną Biernacką 8 września wzięła udział w warszawskich obchodach Dnia Chwały Białoruskiego Oręża, który jest obchodzony w rocznicę Bitwy pod Orszą. [caption id="attachment_58053" align="alignnone" width="480"] Przemawia Irena Biernacka, członkini Zarządu Głównego

Król brytyjski Karol III po śmierci matki, królowej Elżbiety II, szykuje się do wstąpienia na tron i do przewodnictwa Monarchii Brytyjskiej.  Wśród przodków króla Karola III znaleźć można Polkę. Julia Hauke, prababcia Księcia Filipa, ojca Karola III choć nie należała do królewskiego rodu, doczekała się potomków, którzy zasiadają na europejskich tronach. 

Przodkowie Julii przybyli do Polski z Holandii tuż po pierwszym rozbiorze. Fryderyk von Haacken przybył z Flamandii nad Wisłę, by tutaj objąć stanowisko wykładowcy w Szkole Artylerii Koronnej. Rodzina szybko się spolonizowała i odtąd znana była pod nazwiskiem Hauke.

Julia Hauke – praprababcia księcia Filipa, fot. Wikimedia Commons

Córka generała

Akt_smierci_przodkow_Filipa

Akt zgonu Fryderyka Hauke z 1810 roku, Warszawa, cyrkuł VII/fot.:metryki.genealodzy.pl

Grób Fryderyka Karola Hauke na Cmentarzu Powązkowskim, fot.: Krzem Anonim/ Wikimedia Commons

Syn Fryderyka, Maurycy, walczył w wojnie z Rosją w obronie Konstytucji 3 Maja, a później w powstaniu kościuszkowskim. W mundurze Legionów Polskich był u boku Napoleona. Później walczył w szeregach Księstwa Warszawskiego. Po upadku Napoleona na mocy kongresu wiedeńskiego utworzono Królestwo Polskie pod carskim berłem. Liberalna konstytucja pozwalała wierzyć, że Polacy będą cieszyć się w nim dużą swobodą.

Maurycy, wówczas już generał dywizji, został ministrem wojny Królestwa. Szybko okazało się jednak, że car nie przestrzega konstytucji. Napięcie społeczne doprowadziło do wybuchu powstania listopadowego. Jego przywódcy chcieli namówić Maurycego do stanięcia na czele wojsk polskich – gdy ten stwierdził, że insurekcja jest głupotą, powstańcy zastrzelili go. Mimo to w polskich szeregach w czasie powstania walczyło trzech synów Haukego. Jego córka Julia po śmierci matki została przygarnięta przez carski dwór. Tak zaczęła się oszałamiająca kariera „biednej polskiej sieroty”, jak w Sankt Petersburgu nazywano dziewczynę.

Julia Hauke urodziła się 12 listopada 1825 roku w Warszawie. Była córką hrabiego Maurycego Hauke i Zofii Lafontaine. Akt urodzenia Julii Hauke – prababci księcia Filipa – odnotowany został w księgach metrykalnych cyrkułu VII w Warszawie. Pod aktem nr 603, 14 października 1825 roku, odnotowano, że narodziny dziecka zgłosił Jaśnie Wielmożny Maurycy Hauke generał dywizji, radca stanu, pełniący obowiązki Ministra Wojny, Kwatermistrz Generalny Wojska, Dowódca Korpusów Artylerii i Inżynierii, Orderów Świętego Aleksandra Newskiego, Świętego Włodzimierza drugiej klasy, Świętej Anny z Brylantami Pierwszej klasy, Świętego Stanisława Pierwszej Klasy tudzież Krzyża Wojskowego i Legii Honorowej kawaler mający 49 lat. Matką dziecięcia była 34-letnia Jaśnie Wielmożna Zofia z Lafontenów. Dziecko na chrzcie otrzymało trzy imiona: Julia Teresa Salomea. Jej chrzestnymi byli Wielmożny Tomasz Skrobecki – kapitan i Wielmożny Karol Grabowski – kapitan, obu adiutantów polowych. Wszyscy stawający podpisali się pod dokumentem.

Akt urodzenia Julii Teresy Salomei Hauke z 1825 roku, Warszawa, cyrkuł VII/fot.:metryki.genealodzy.pl

Mezalians i poparcie Wiktorii

Julia została damą dworu księżnej heskiej Marii, żony następcy tronu Aleksandra i przyszłej carycy. Wkrótce dziewczyna zakochała się ze wzajemnością w innym Aleksandrze, bracie Marii. Tego mezaliansu nie mógł zaakceptować car. Zakochani w tajemnicy opuścili Rosję i pobrali się we Wrocławiu. Z pomocą przyszedł Ludwik, Wielki Książę Heski, który nadał swojej szwagierce tytuł hrabiny Battenberg.

Julia i Aleksander doczekali się piątki dzieci. Powrót na europejskie salony Battenbergowie zawdzięczali sympatii królowej Wiktorii. Brytyjska monarchini poparła związek swojej wnuczki Wiktorii z synem Julii, Ludwikiem, a parę lat później córki Beatrycze z innym Battenbergiem – Henrykiem.

Julia zmarła w 1895 roku. Jej potomkowie zasiedli na tronach Bułgarii, Szwecji i Wielkiej Brytanii. Choć całe życie spędziła poza polskimi ziemiami, nigdy nie zapomniała języka rodziców. Do dziś przetrwała jej korespondencja z przyjaciółką pisana po polsku.

Potomkowie na brytyjskim tronie

Córka Ludwika i Wiktorii, Alicja, wyszła za następcę greckiego tronu Andrzeja. W 1921 roku przyszedł na świat ich syn Filip. Gdy republikańskie władze wygnały rodzinę z Grecji, Filip dostał się pod opiekę babki Wiktorii, która mieszkała w Wielkiej Brytanii. W 1939 roku poznał swoją daleką kuzynkę i przyszłą żonę Elżbietę, która dla świata miała stać się wkrótce królową Elżbietą II.

Gdyby książę Filip, mąż Elżbiety II, nie przyjął nazwiska swojej matki (Battenberg), a następnie, w 1947 roku wraz z przyjęciem brytyjskiego obywatelstwa, nie zmienił go na Mountbatten, to dziś, być może jego prawnuczęta – George i Charlotte – posługiwałyby się nazwiskiem o mało brytyjskim brzmieniu Schleswig-Holstein-Sonderburg-Glücksburg.

Znadniemna.pl/PolskieRadio24.pl

Król brytyjski Karol III po śmierci matki, królowej Elżbiety II, szykuje się do wstąpienia na tron i do przewodnictwa Monarchii Brytyjskiej.  Wśród przodków króla Karola III znaleźć można Polkę. Julia Hauke, prababcia Księcia Filipa, ojca Karola III choć nie należała do królewskiego rodu, doczekała się

Elżbieta II, królowa Wielkiej Brytanii i Irlandii Północnej, zmarła w czwartek, 8 września. Była najdłużej rządzącą brytyjską monarchinią w historii i drugą najdłużej panującą koronowaną głową na świecie. Ceniono ją za oddanie krajowi, słynęła też ze stalowych nerwów oraz umiejętności przewodzenia zarówno Wielkiej Brytanii, jak i własnej rodzinie.

Elżbieta II była brytyjską królową przez 70 lat. Jej pełny tytuł brzmiał: królowa z Bożej łaski Zjednoczonego Królestwa Wielkiej Brytanii i Irlandii Północnej oraz innych jej Królestw i Terytoriów, królowa, głowa Wspólnoty Narodów, Obrończyni Wiary. Do historii przeszła jako najdłużej panująca brytyjska monarchini. Na świecie wyprzedza ją pod tym względem jedynie król Francji Ludwik XIV, który rządził krajem 72 lata.

Urodziła się jako Elizabeth Alexandra Mary Windsor 21 kwietnia 1926 roku w Londynie. Była starszą córką króla Jerzego VI i jego żony Elżbiety Bowes-Lyon. Miała o cztery lata młodszą siostrę, księżniczkę Małgorzatę, która zmarła w 2002 roku.

Początkowo Elżbieta była dopiero trzecia w kolejce do brytyjskiego tronu i wydawało się mało prawdopodobne, by na nim kiedykolwiek zasiadła. Jednak gdy w 1936 roku abdykował król Edward VIII, nowym królem został jego brat Jerzy VI, a Elżbieta stała się potencjalną następczynią tronu. Tytuł królewski przyjęła w 1952 roku, po śmierci ojca.

Elżbieta II – wykształcenie i dzieciństwo

Elżbieta wczesne wykształcenie zdobyła przez domowe nauczanie. Jej guwernantką była Marion Crawford. W późniejszych latach historii i prawa konstytucyjnego uczył ją Henry Marten, prorektor Eton College. Pobierała też lekcje muzyki i języków obcych.

Już jako nastolatka podczas II wojny światowej podtrzymywała morale w narodzie brytyjskim. W 1940 roku, mając 14 lat, wystąpiła po raz pierwszy w radiu – w programie BBC „Children’s Hour”. Wystąpienie skierowane było do brytyjskich dzieci ewakuowanych ze swoich domów.

W 1945 roku wstąpiła do kobiecej służby wojskowej – Women’s Auxiliary Territorial Service. Została przeszkolona na kierowcę i mechanika, uzyskując stopień kapitana.

Elżbieta II i książę Filip

Elżbieta i Filip Mountbatten z duńskiego rodu królewskiego Schleswig-Holstein-Sonderburg-Glücksburg po raz pierwszy spotkali się, gdy ona miała siedem lat, a on dwanaście. Poznali się na weselu greckiej księżniczki Maryny – Elżbieta była druhną, a Filip pojawił się na weselu jako brat cioteczny panny młodej i jednocześnie daleki kuzyn Elżbiety. Byli jeszcze dziećmi, ale media już zaczęły spekulować na temat ich przyszłego małżeństwa.

Po raz kolejny spotkali się pięć lat później – w 1939 roku. 13-letnia Elżbieta, razem z rodzicami i siostrą, składała oficjalną wizytę w Royal Naval College, uczelni wojskowej marynarki wojennej Wielkiej Brytanii. 18-letni Filip był w tym czasie podchorążym. Działo się to tuż przed wybuchem drugiej wojny światowej.

Na tym spotkaniu Elżbieta zaczęła podkochiwać się w Filipie. Przyszyli małżonkowie od tego momentu zaczęli wymieniać listy. Kolejny raz spotkali się w 1943 roku. 17-letnia Elżbieta wydała się Filipowi atrakcyjna, docenił jej błyskotliwość, pogodę ducha, rozsądek. Od tego czasu para, już z poważnymi zamiarami, zaczęła się regularnie spotykać. Początkowo król i króla Wielkiej Brytanii nie byli z tego zadowoleni.

Rodzice chcieli, żeby Elżbieta zobaczyła więcej świata, zanim wyjdzie za mąż. Twierdzili, że Filip nie jest dżentelmenem, nie panuje nad nerwami i może okazać się kapryśny. Ponadto rodzina królewska i rząd nie ufali wujowi Filipa, Dickiemu Mountbattenowi, który dążył do małżeństwa. Jednak Elżbieta nie dała się przekonać do zmiany kandydata na męża. Od 13. roku życia kochała się w Filipie i nie zamierzała z tego rezygnować.

W 1947 roku ogłoszono zaręczyny pary. Wcześniej Elżbieta wybrała się z rodzicami w oficjalną podróż do Afryki Południowej. Ślub wzięli w Opactwie Westminsterskim 20 listopada 1947 roku. Elżbieta miała wtedy 21 lat. W dniu wesela król Jerzy VI nadał panu młodemu tytuł księcia Edynburga.

Para osiadła w rezydencji królewskiej Clarence House w Londynie. Pierwsze dziecko Elżbiety i Filipa, książę Karol, przyszło na świat rok po zawarciu małżeństwa, 12 listopada 1948 roku. Początkowo małżeństwo wiodło życie z dala od centrum uwagi mediów. Elżbieta sprawdzała się jako żona wojskowego. Wszystko zmieniło się po jej koronacji. Książę Filip okazał się dużym wsparciem dla żony królowej. Ze spokojem, oddaniem, ciężko pracując, pomagał jej w królewskich obowiązkach. Zrezygnował z własnej kariery, by być wiernym towarzyszem i kompanem Elżbiety II.  Zmarł 9 kwietnia 2021 roku.

W 1950 roku przyszło na świat drugie dziecko Elżbiety i Filipa, księżniczka Anna. Książę Andrzej urodził się w 1960 roku i został księciem Yorku w 1987. Czwartym dzieckiem pary jest książę Edward, hrabia Wesseksu.

Koronacja Elżbiety

Latem 1951 roku król Jerzy VI poważnie podupadł na zdrowiu. Na oficjalnych uroczystościach coraz częściej zastępowała go Elżbieta. W tym samym roku odbyła podróż do Kanady i Waszyngtonu. Po świętach spędzonych w Londynie wraz z mężem udała się w podróż do Australii i Nowej Zelandii. Kiedy była w drodze, w Kenii, w lutym 1952 roku, dotarła do niej informacja o śmierci ojca. Elżbieta i Flip natychmiast wrócili do kraju.

Elżbieta II

Pierwsze trzy miesiące żałoby spędzili w odosobnieniu. Latem przenieśli się z Clarence House do Buckingham Palace. 4 listopada Elżbieta po raz pierwszy w swojej karierze otworzyła sesję parlamentu. Jej koronacja odbyła się 2 czerwca 1953 roku w Opactwie Westminsterskim.

Kryzysy monarchii po śmierci księżnej Diany

Królowa Elżbieta przez lata umacniała znaczenie brytyjskiej monarchii, zarazem chciała ją unowocześnić. W 1970 roku pozwoliła na wprowadzenie telewizji do prywatnych salonów rodziny królewskiej. W 1978 roku wyraziła zgodę na rozwód swojej młodszej siostry Małgorzaty. Prowadziła do tego, aby monarchia stała się mniej purytańska niż dotychczas.

W latach 90. monarchia musiała się zmierzyć z kilkoma poważnymi kryzysami. Jednym z nich był rozpad małżeństw jej synów: księcia Karola i księżnej Diany oraz księcia Andrzeja i Sary Ferguson. Problemy pogłębiły się w 1997 roku, po śmierci Diany, zwłaszcza po tym, gdy początkowo Elżbieta nie wyrażała zgody na wywieszenie do połowy masztu flagi narodowej na Buckingham Palace, na znak żałoby.

Księżna Diana zginęła w wypadku samochodowym w paryskim tunelu wraz ze swoim przyjacielem Dodim Al-Fayedem. Była już wtedy rozwiedziona z księciem Karolem. Rodzina królewska mówiła o wypadku, jednak ojciec Dodiego, Mohamed al-Fayed, twierdził, że jego syna i Dianę zamordowały brytyjskie służby specjalne na zlecenie księcia Filipa, teścia Diany. Diana miała być rzekomo w ciąży z Dodim i planowali ślub. Sekcja zwłok księżnej nie potwierdziła jednak ciąży.

Wokół śmierci zaczęły pojawiać się teorie spiskowe, które wciąż są żywe. W 2007 roku, po sześciu miesiącach dochodzenia, sąd orzekł, że przyczyną wypadku była wyjątkowo nieostrożna jazda kierowcy Diany, Henri Paula i fotoreporterów – paparazzich ścigających jej limuzynę. Ponadto Paul był pod wpływem alkoholu, a jadący nie mieli zapiętych pasów bezpieczeństwa.

Dalsze panowanie Elżbiety II

Mimo problemów Elżbiecie udało się odbudować zaufanie Brytyjczyków do rodziny królewskiej. W 2002 roku monarchini obchodziła 50. rocznicę objęcia tronu. W tym samym roku zmarła jej matka oraz siostra, księżniczka Małgorzata.

W pierwszej dekadzie XXI wieku pozycja i reputacja rodziny królewskiej zaczęła się umacniać. W 2005 roku książę Karol ożenił się z wieloletnią partnerką Camillą Parker Bowles, co spotkało się z aprobatą brytyjskiego społeczeństwa.

W kwietniu 2011 roku rodzina królewska świętowała ślub najstarszego syna księcia Karola i księżnej Diany – księcia Williama z Kate Middleton. W maju tego samego roku Elżbieta II odbyła historyczną podróż do Irlandii. Była pierwszą przedstawicielką brytyjskiej monarchii, która od 1911 roku postawiła stopę w Irlandii.

W 2012 roku Elżbieta II świętowała diamentowy jubileusz z okazji 60. rocznicy objęcia tronu. W 2015 roku stała się najdłużej rządzącą monarchinią w historii brytyjskiej rodziny królewskiej.

W 2013 roku parlament brytyjski przyjął nowelizację ustawy o dziedziczeniu tronu. Zrezygnowano z zasady, że tron ma być obejmowany w pierwszej kolejności przez męskich członków monarchii. Królowa Elżbieta popierała te zmiany.

W 2018 roku odbył się ślub wnuka królowej Elżbiety II księcia Harry’ego z amerykańską aktorką Meghan Markle. W 2020 roku para zdecydowała się opuścić rodzinę królewską i wyprowadziła się do Kanady, co wywołało kolejny kryzys w monarchii brytyjskiej. Meghan i Harry udzielili wywiadu Oprah Winfrey, w którym oskarżyli Pałac Buckingham między innymi o rasizm, „uciszanie” Meghan i brak reakcji na jej myśli samobójcze.

Kolejną rysą w najnowszej historii rodziny królewskiej jest oskarżenie księcia Andrzeja, syna Elżbiety II, o napaść seksualną na Virginię Giuffre. W sierpniu ubiegłego roku 38-letnia Giuffre złożyła w sądzie w Nowym Jorku pozew cywilny przeciwko księciu Andrzejowi, twierdząc, że w przeszłości – gdy miała 17 lat – była przez niego napastowana seksualnie. Do przestępstwa miało dojść w londyńskim domu finansisty Jeffreya Epsteina. W lutym tego roku syn Elżbiety II zawarł ugodę ze swoją domniemaną ofiarą, niesmak jednak pozostał.

Zajęcia Elżbiety II

Królowa Elżbieta II znana była z obowiązkowości i oddania służbie na rzecz kraju i Brytyjczyków. Nie ujawniała swoich poglądów politycznych, ale jako Głowa Wspólnoty Narodów odbywała regularne konferencje z premierami państw członkowskich.

Do jej zadań należały oficjalne wizyty w różnych krajach, przyjmowała też przedstawicieli innych państw u siebie. Podróżowała więcej niż jakikolwiek inny przedstawiciel brytyjskiej monarchii. Wiele jej podróży miało historyczne znaczenie. W ciągu 70 lat panowania odwiedziła ponad 100 krajów, pokonując odległość równą 42-krotnemu okrążeniu Ziemi. To jeden z wielu rekordów, które ustanowiła w trakcie swojego wieloletniego panowania.

Do zadań Elżbiety należało też reprezentowanie narodu podczas oficjalnych uroczystości. W jej imieniu wręczano nagrody i odznaczenia zasłużonym obywatelom. Ważne miejsce w jej służbie zajmowały działania charytatywne. Była patronką ponad 600 organizacji charytatywnych. Szacuje się, że za jej rządów na cele charytatywne udało się zebrać 1,4 miliarda funtów.

Elżbieta II znana też była z umiejętności prowadzenia interesów. To uczyniło ją jedną z najbogatszych kobiet na świecie. „Sunday Times” w 2021 roku wyliczył, że majątek królowej wynosi 365 milionów funtów.

Jako królowa Zjednoczonego Królestwa Elżbieta II była najwyższym zwierzchnikiem Kościoła Anglii i protektorem Szkockiego Kościoła Prezbiteriańskiego.

Ważne osiągnięcia

Elżbieta II słynęła też ze stalowych nerwów i umiejętności przeprowadzania Wielkiej Brytanii przez największe kryzysy. II wojna światowa, rozpad imperium brytyjskiego, wojna koreańska, zimna wojna, wojna o Falklandy, kryzys wywołany brexitem i pandemią COVID-19 – to tylko niektóre wyzwania, przed jakimi stanęła monarchini.

Kiedy królowa Elżbieta obejmowała rządy, brytyjskie imperium sprawowało władzę nad wieloma koloniami, było już jednak w fazie rozpadu. Za jej rządów wiele krajów uzyskało niepodległość. Kraje te zrzeszone są obecnie we Wspólnocie Narodów.

Głową Wspólnoty Narodów była Elżbieta II. W czasie swoich rządów odwiedziła ona wiele krajów Wspólnoty, starając się o zachowanie z nimi dobrych stosunków. Pomagała też niektórym krajom w uzyskaniu niepodległości, zwłaszcza w Afryce. Za jej rządów wszystkie byłe afrykańskie kolonie Wielkiej Brytanii uzyskały niepodległość.

Za panowania królowej Elżbiety Wielka Brytania miała 15 premierów – począwszy od Winstona Churchilla, skończywszy na Liz Truss.

Elżbieta II i media społecznościowe

Królowa chciała docierać z przekazem do najmłodszych pokoleń i starała się być na bieżąco z technologiami internetowymi. W 1976 roku jako pierwsza monarchini Wielkiej Brytanii wysłała e-mail. W 1997 roku z jej inicjatywy powstała strona internetowa poświęcona charytatywnym działaniom rodziny królewskiej. W 2014 roku Elżbieta opublikowała pierwszy wpis na Twitterze. W marcu 2019 roku zamieściła swój pierwszy post na Instagramie.

Ostatni raz królowa wystąpiła publicznie 6 września. Opublikowano zdjęcie z zamku Balmoral, na którym widać ją, gdy ściska dłoń nowo mianowanej premier Liz Truss.

Hobby Elżbiety II

Elżbieta II nie lubiła przepychu, ceniła prostotę w życiu dworskim. Kochała jazdę konną. Posiadała kilka stadnin i hodowlę koni wyścigowych. Osobiście pojawiała się na wyścigach konnych. Była też znana z miłości do psów, zwłaszcza rasy Welsh Corgi Pembroke.

Kto następcą tronu?

Królowa Elżbieta II miała czworo dzieci: księcia Karola, księżniczkę Annę, księcia Andrzeja i księcia Edwarda. Miała także ośmioro wnuków, to: Harry, Wilhelm, Beatrycze z Yorku, Eugenia z Yorku, Zara Phillips, Ludwika Windsor, Peter Phillips i Jakub.

Pierwszą osobą w kolejce do brytyjskiego tronu był książę Karol, który po śmierci matki przyjął imię Karol III.

Znadniemna.pl za Reuters/PAP

 

Elżbieta II, królowa Wielkiej Brytanii i Irlandii Północnej, zmarła w czwartek, 8 września. Była najdłużej rządzącą brytyjską monarchinią w historii i drugą najdłużej panującą koronowaną głową na świecie. Ceniono ją za oddanie krajowi, słynęła też ze stalowych nerwów oraz umiejętności przewodzenia zarówno Wielkiej Brytanii, jak

Więzień Łukaszenki Andrzej Poczobut, znany dziennikarz i działacz Związku Polaków na Białorusi  napisał list do swojej rodziny, w którym poinformował że 5 września zakończył zapoznawać się z materiałami sprawy, a to oznacza, że wkrótce stanie przed sądem. O tym poinformowała na swoim profilu facebookowym jego żona Oksana Poczobut.

„Nie wiem, czy on zdążył w całości przeczytać materiały sprawy, gdyż według jego słów zakres sprawy jest ogromny, a na zapoznanie ze sprawą przeznaczono tylko miesiąc. Aby przeczytać jak najwięcej Andrzej zrezygnował nawet z obiadu, żeby nie tracić czasu. Czytał od rana do wieczoru” – napisała Oksana Poczobut.

Andrzej Poczobut o zniszczeniu polskiego cmentarza w Surkontach

„…Słyszałem o Surkontach, w zasadzie to już ostatni strzał, więcej już nie ma niczego, żeby nadepnąć na polski odcisk. Żołnierze, który przez 50 lat leżeli bez krzyża, przyzwyczaili się do tego. A pamięć o Surkontach, o żołnierzach od tego tylko wzmocni się jak na Białorusi tak i na całym świecie. Nie pierwszy raz w historii niszczone są polskie cmentarze…”.

„Cóż, taki mój los”Związ

W poprzednim liście Andrzej Poczobut napisał: „Dziękuję za pamięć i nieobojętność wobec swojego losu. Oczywiście, bardzo miło jest wiedzieć, że nie zostało się zapomnianym, mimo że niewola trwa 17 miesięcy. U mnie wszystko jest stabilnie. Więzienie, cela, kraty – wszystko to już znajome i swojskie. Nie mam złudzeń co do wyników procesu, spokojnie przyjmę wyrok i ze spokojną duszą pójdę do łagru. Cóż, taki jest mój los. Od zawsze wiedziałem, że jeśli takie czasy przyjdą na Białoruś, trafię do więzienia. Jak pokazuje moja dzisiejsza rzeczywistość, nie myliłem się”.

Absurdalne zarzuty

Andrzej Poczobut od 25 marca 2021 roku po zatrzymaniu w Grodnie, przebywa w białoruskim więzieniu. Stawiane mu zarzuty to m.in. „wzywanie do działań na szkodę bezpieczeństwa Białorusi” za co grozi wyrok od 4 do 12 lat pozbawienia wolności, tyle tylko, że tą sankcję wprowadzono jesienią 2021 roku, gdy Poczobut przebywał w areszcie śledczym.

Inny zarzut to „podżeganie do nienawiści na tle narodowościowym” zagrożony wyrokiem od 5 do 12 lat kolonii karnej, a wynika z wypowiedzi dziennikarza o sowieckiej agresji 17 września 1939 roku. Zgodnie z oficjalnym stanowiskiem białoruskich władz w 1939 roku doszło do „wyzwolenia uciskanych przez Polskę narodów ukraińskiego i białoruskiego”.

Inną podstawą oskarżenia jest podtrzymywanie pamięci o żołnierzach Armii Krajowej, którzy według Łukaszenki byli formacją zbrodniczą, więc pielęgnowanie pamięci o niej jest działalnością przestępczą. To zasadniczo inna ocena historyczna, z którą z polskiej perspektywy trudno się zgodzić.

Znadniemna.pl

 

 

Więzień Łukaszenki Andrzej Poczobut, znany dziennikarz i działacz Związku Polaków na Białorusi  napisał list do swojej rodziny, w którym poinformował że 5 września zakończył zapoznawać się z materiałami sprawy, a to oznacza, że wkrótce stanie przed sądem. O tym poinformowała na swoim profilu facebookowym jego

Alaksandr Łukaszenka ogłosił, że skazani opozycjoniści, którzy wyrażą skruchę będą mieć możliwość amnestii. – W ciągu ostatnich dwóch lat wszyscy zmądrzeli – powiedział Łukaszenka cytowany przez Interfax.

Agencja Interfax przekazała, że deklaracja padła podczas spotkania na temat poprawy ustawodawstwa dotyczącego obywatelstwa i amnestii. Warunkiem ewentualnego anulowania wyroku ma być wyrażenie skruchy.

– Wśród skazanych są różne osoby, w tym takie, które przypadkowo się potknęły albo popełniły przestępstwa przez zaniedbanie. Są też skazani za drobne przestępstwa czy akty o charakterze protestacyjnym – mówił Łukaszenka. Jak dodał, „w ciągu ostatnich dwóch lat wszyscy zmądrzeli”. – Wkroczyli na drogę sprostowania i całkowitego zadośćuczynienia. Mogą więc być traktowani z pobłażaniem – powiedział.

Łukaszenka podkreślił jednak, że jakiekolwiek ustępstwa są możliwe tylko w przypadkach osób, które „naprawdę na to zasługują”. – Najważniejsza jest sprawiedliwość – stwierdził.

– Bandyci i ekstremiści nie należą do tego grona – zaznaczył.

Znadniemna.pl

Alaksandr Łukaszenka ogłosił, że skazani opozycjoniści, którzy wyrażą skruchę będą mieć możliwość amnestii. - W ciągu ostatnich dwóch lat wszyscy zmądrzeli - powiedział Łukaszenka cytowany przez Interfax. Agencja Interfax przekazała, że deklaracja padła podczas spotkania na temat poprawy ustawodawstwa dotyczącego obywatelstwa i amnestii. Warunkiem ewentualnego anulowania

Aleksander Łukaszenka zwołał we wtorek 6 września posiedzenie, na którym dyskutowano m.in. o zmianach w ustawie „O obywatelstwie”. Oprócz kwestii pozbawienia białoruskiego paszportu wyjeżdżającym z Białorusi przeciwnikom politycznym, Łukaszenka kazał przyjrzeć się bliżej posiadaczom Karty Polaka.

„W ramach przygotowywanej ustawy trzeba jeszcze raz przyjrzeć się tym, którzy wyjeżdżając za granicę działają na szkodę państwa i ludzi, popełniając przestępstwa. Znamy ich. Czy ci ludzie są godni pozostania obywatelami Białorusi, jeśli uciekli ze swojego kraju i faktycznie zerwali z nim więzi? Pytanie dotyczy tego, że wielu posłów i obywateli podniosło tę kwestię: uciekli, skrzywdzili, przestępcy faktycznie kontynuują działalność przestępczą – i zaproponowano pozbawienie ich obywatelstwa. O tym właśnie mówimy. Dlatego dzisiaj rozważymy tę wersję ustawy” – powiedział Łukaszenka, cytowany przez swoją służbę prasową.

Dodał też, że należy koniecznie przyjrzeć się obywatelom Białorusi, którzy otrzymali Kartę Polaka lub inne podobne dokumenty. „Musimy się dowiedzieć: albo są obywatelami Białorusi, albo są po prostu zagubieni, po prostu zabrali tę kartę rzekomo przez przypadek, albo mają inną „orientację”. Myślę, że organy spraw wewnętrznych i służba dyplomatyczna mają też inne problemy z zakresu obywatelstwa, które budzą ich niepokój” – powiedział dyktator.

Łukaszenka zaznaczył też, że zawsze chętnie przyjmuje na Białorusi tych, którzy nie będą mu się sprzeciwiać.

„Z jednej strony martwimy się o bezpieczeństwo naszego państwa. Z drugiej strony, szanowani i pracowici obywatele są najważniejszym bogactwem naszego kraju. Zawsze z radością witamy na białoruskiej ziemi tych, którzy szczerze pragną zostać obywatelami naszego kraju i przyczynić się do jego rozwoju” – powiedział.

Znadniemna.pl za Kresy.24.pl/belta.by, fot.: president.gov.by

Aleksander Łukaszenka zwołał we wtorek 6 września posiedzenie, na którym dyskutowano m.in. o zmianach w ustawie „O obywatelstwie”. Oprócz kwestii pozbawienia białoruskiego paszportu wyjeżdżającym z Białorusi przeciwnikom politycznym, Łukaszenka kazał przyjrzeć się bliżej posiadaczom Karty Polaka. „W ramach przygotowywanej ustawy trzeba jeszcze raz przyjrzeć się tym,

W niedzielę, 4 września, na Rynku w centrum Wrocławia Stowarzyszenie Białoruski Związek Solidarności zorganizowało akcję protestacyjną przeciwko dewastacji cmentarzy polskich na Białorusi.

Dla wielu Białorusinów i Polaków z Białorusi wymuszonych opuścić swój kraj Polska została prawdziwym drugim domem, dlatego zniszczenie polskich cmentarzy na Białorusi członkowie Stowarzyszenia traktują jak bezprecedensową próbę znieważania Polski. Stąd pomysł zorganizowania akcji protestacyjnej, która zgromadziła nie tylko członków Stowarzyszenia.

Franc Asłauski (pierwszy po lewej) działacz Stowarzyszenia Białoruski Związek Solidarności

Aktywny działacz Stowarzyszenia Franc Asłauski, występując przed ludźmi, których było sporo na Rynku w to niedzielne popołudnie, wygłosił przemówienie:

Dzisiejsza nasza akcja jest poświęcona temu, co się dzieje na Białorusi – władza dewastuje i niszczy polskie cmentarze, mogiły żołnierzy AK oraz tych, kto walczył za wolną i niepodległą Polskę w latach 20. Nie możemy pogodzić się z tym, że te miejsca pamięci zostały zrównane z ziemią.

Przyszliśmy tu, żeby protestować przeciwko bestialskiemu zachowaniu białoruskiej władzy wobec wszystkich cmentarzy polskich na terenie Białorusi. Nie możemy być obojętni wobec tego, co dzieje się na Białorusi. Tam, na zdewastowanych i zniszczonych cmentarzach ludzie ryzykując swoją wolnością stawiają własnoręcznie zrobione z brzozy krzyże, takie, jak my dziś zrobiliśmy, żeby uhonorować pamięć walczących bohaterów. Ta władza jest bestialska i nielegitymowana.

Na Białorusi zawsze była nagonka na Polaków, ale to, co dzieje się ostatnim czasem, to przerasta ludzkie pojęcie. W cywilizowanym kraju nie może być takiego zachowania. Te cmentarze nikomu tam nie przeszkadzały. Ale władza chce skłócić narody, Białorusinów, Polaków, Ukraińców – to jest główny cel reżimu Łukaszenki.

My z tym się nie pogodzimy, dlatego wychodzimy tu, żeby protestować!

We Wrocławiu są cmentarze żołnierzy Armii Radzieckiej, ale nikt nie dewastuje tych cmentarzy, nie orze ich traktorami, żeby nie pozostało nawet śladu. Reżim chce zniszczyć pamięć, żeby nie było żadnego polskiego śladu na Białorusi, żeby była pełna rusyfikacja. Nigdy się z tym nie pogodzimy.

My, Białorusini, jesteśmy odrębną nacją, innym narodem, z inną mentalnością, z innym językiem, z inną kulturą, nie chcemy łączyć się z Rosją. W dużej mierze nasze dzieje historyczne przeplatały się z Polską, jak w czasach Wielkiego Księstwa Litewskiego. Byliśmy razem. A teraz Kreml robi wszystko, żeby podzielić nasze narody. Nie pozwólmy na to. Wspieramy Ukrainę w jej walce z Rosją. A kiedy Białoruś będzie wolna, odbudujemy te cmentarze. Wszystko wróci do normy, Polacy będą szanowani. A nie tak, jak teraz, kiedy przedstawiciele Związku Polaków na Białorusi do tej pory siedzą w więzieniach. Tak się dzieje przy reżimie Łukaszenki. Protestujemy przeciwko temu.

Ludzie, którzy wykonują rozporządzenia władzy, będą przyciągnięci do odpowiedzialności. Nic nie przechodzi bezkarnie. Każdy bohater pozostanie w naszej pamięci. Żaden reżim nie potrafi wymazać to z pamięci.

Do akcji dołączyli się mieszkańcy miasta, Polacy z Białorusi i Ukraińcy. Głoszone były hasła solidarności z Polakami prześladowanymi na Białorusi jak również słowa wsparcia dla tych kto znalazł się na wymuszonej emigracji.

Między przemówieniami uczestników protestu brzmiały białoruskie i polskie znakowe piosenki o walce i wolności, takie jak „Kocham wolność” („Chłopcy z Placu Broni”) i zawsze aktualna „Zbroja” Jacka Kaczmarskiego:

Choć krwią zachłysnął się nasz czas,
Choć myśli toną w paranojach,
Jak zawsze chronić będzie nas –
Zbroja!

Łukasz Szafran, syn powstańca warszawskiego Jacka Szafrana

Jeden z białych brzozowych krzyży po akcji protestacyjnej trafił do rąk wspierającego protestujących mieszkańca Wrocławia Łukasza Szafrana, który zamierza postawić go na grobie swojego ojca, Jacka Szafrana, 16-letniego uczestnika powstania warszawskiego, pseudonim „Zygmunt”, który walczył w batalionie „Miotła”, dwa razy był skazany na śmierć i cudem przeżył represje komunistyczne.

Na stronie Stowarzyszenia Białoruski Związek Solidarności przed akcją protestacyjną okazał się taki tekst:

Podłość. Pamiętamy ból, który towarzyszył prowokacji w Katyniu i dewastacji krzyży Kuropat pod Mińskiem, zaoraniu pola bitwy pod Orszą i innych miejsc pamięci, gdzie obok siebie pochowani są Białorusini i Polacy. Dziś znów widzimy, jak spadkobiercy morderców NKWD rozpoczynają zorganizowane akcje niszczenia cmentarzy. Ale Białorusini doskonale zdają sobie sprawę z tego, do czego zdolny jest rząd Łukaszenki, który „winszuje” naród ukraiński rano w Dniu Niepodległości, a wieczorem rosyjskie samoloty wykorzystują terytorium białoruskie do wystrzeliwania rakiet na Ukrainę.

Strach. Reżim Łukaszenki już rozumie, że koniec jest bliski i w agonii chwyta się każdej okazji, by poszerzyć chaos. Cel tych haniebnych działań jest oczywisty – skłócić naród polski z narodem białoruskim. To nie pierwsza prowokacja, poprzednio sztucznie został wywołany kryzys migracyjny.

Kara. Nigdy wcześniej różnica między dobrem a złem nie była tak wyraźna. Zgodnie z tradycją chrześcijańską zniszczenie krzyża uważane jest za najgorszą profanację, każdy normalny człowiek nie wyobraża sobie, jak można to zrobić. Przestępcy nie mogą zrozumieć, że po sprawiedliwym procesie potomkowie będą się ich wstydzić i że czeka ich największa kara – zapomnienie.

Ręce precz od poległych! Niech spoczywają w pokoju.

W niedzielę, 11 września, o godzinie 15:00, w kościele Parafii pw. Św. Jerzego, męczennika i Podwyższenia Krzyża Świętego (ul. Biegła 3, Wrocław – Brochów) odbędzie się msza żałobna w intencji bohaterów pochowanych na zniszczonych i jeszcze istniejących cmentarzach polskich na Białorusi.

Marta Tyszkiewicz z Wrocławia

Znadniemna.pl

W niedzielę, 4 września, na Rynku w centrum Wrocławia Stowarzyszenie Białoruski Związek Solidarności zorganizowało akcję protestacyjną przeciwko dewastacji cmentarzy polskich na Białorusi. Dla wielu Białorusinów i Polaków z Białorusi wymuszonych opuścić swój kraj Polska została prawdziwym drugim domem, dlatego zniszczenie polskich cmentarzy na Białorusi członkowie Stowarzyszenia

Skip to content