HomeSport„Kajakowa przygoda-2017”

„Kajakowa przygoda-2017”

Działacze Oddziału Związku Polaków na Białorusi w Wielkiej Brzostowicy rozpoczęli sezon letni dwudniowym spływem kajakowym po rzece Roś pt. „Kajakowa przygoda-2017”.

Organizatorzy „Kajakowej przygody-2017” posiadali tylko trzy własne kajaki, co dawało możliwość do wzięcia udziału w wydarzeniu sportowo-rekreacyjnym tylko kilku działaczom oddziału. W celu zwiększenia liczby uczestników spływu prezes Oddziału ZPB w Wielkiej Brzostowicy Leszek Poczobut pożyczył kolejne cztery kajaki w Klubie Turystycznym „Wilkołak”, działającym w miasteczku Roś.

Dzięki współpracy z klubem „Wilkołak” liczbę uczestników spływu udało się zwiększyć do 21 osób, na około 50 chętnych. W ten sposób około trzydziestu chętnych do udziału w spływie w pierwszym jego dniu musiało pozostać na lądzie. Ta okoliczność nie zniechęciła ich jednak i zgodzili się oni zająć zabezpieczeniem uczestników kajakowej przygody na lądzie, czyli przygotować obóz namiotowy i ugotować obiad w zaplanowanym punkcie wypoczynku spływających i uczestników zawodów w slalomie kajakowym, które zaplanowali organizatorzy spływu.

Uczestnicy spływu wsiedli do kajaków w miejscowości Choćkowce, znanej z tego, że mieściła się tutaj niegdyś siedziba znanego polskiego rodu szlacheckiego Jelskich. Obecnie o dworze Jelskich w Choćkowcach przypominają fragmenty zabytkowego parku, kamienne mury wodnego młyna oraz inne pozostałości po zabudowaniach gospodarczych.

Na czele grupy kajaków popłynęły dwie najbardziej doświadczone załogi. Ich zadaniem było torowanie drogi w zaśmieconych, zarośniętych i zwężających się miejscach rzeki. Trudności, między innymi konieczność wychodzenia z kajakami na brzeg w celu ominięcia niepokonywanych przeszkód na rzece, nie przeszkadzały uczestnikom wyprawy cieszyć się pięknem okolicznej przyrody. Nawet spotykani po drodze rybacy wykazywali się niesamowitą empatią względem spływających.

Odległość do miejsca postoju i zawodów w slalomie kajakowym liczyła kilkanaście kilometrów, co oznaczało kilka godzin wiosłowania. W pierwszym dniu spływu jego uczestnicy zaliczyli tylko jedną wywrotkę. Na szczęście zdarzenie zakończyło się tylko zmoczonymi spodniami członków załogi wywróconego kajaku oraz życzliwym śmiechem i żartami ze strony kolegów, mających więcej szczęścia.

O zbliżającym się przystanku spływających uprzedził zapach dymu i smażonych na grillu kiełbasek. Po wyjściu na ląd wszyscy członkowie wyprawy, pokonujący trasę drogą wodną, czuli się doświadczonymi kajakarzami.

Po kalorycznym obiedzie i krótkim odpoczynku jeden z organizatorów spływu Aleksander Bojarczuk, bedący także głównym sędzią zaplanowanych zawodów w slalomie kajakowym zaprosił chętnych do udziału w nich do rejestracji i otrzymania numerów.

Zawody zaplanowano przeprowadzić w dwóch kategoriach: załogi mieszane męsko-damskie oraz załogi męskie.

Główny sędzia zawodów Aleksander Bojarczuk

Po skompletowaniu załóg sędzia główny zaprosił pierwszą załogę na start.

Rywalizacja o ufundowane przez organizatorów spływu medale okazała się tak zacięta, a krzyki kibicujących na brzegu tak głośne, że było je słychać w samochodach, przejeżdżających przez znajdujący się obok most. Kierowca jednej z ciężarówek nawet zadzwonił do lokalnej rozgośni radiowej, aby poinformować na jej falach, że obserwuje jakąś imprezę sportową na rzece Roś.

 

Po pokonaniu trasy slalomu przez wszystkie zarejestrowane załogi kolegium sędziowskie udało się na naradę, aby podsumować wyniki rywalizacji i ogłosić zwycięzców. Ich dekoracja odbyła się przy improwizowanym podium, wchodzący na które otrzymywali z rąk prezesa Oddziału ZPB w Wielkiej Brzostowicy Leszka Poczobuta medale za zwycięstwo w swojej kategorii oraz za zajęcie drugiego i trzeciego miejsc. Wszystkie biorący udział w spływie dzieci także otrzymały nagrody za udział w wydarzeniu sportowo-rekreacyjnym „Kajakowa przygoda-2017”.

Medale, o które walczyli zawodnicy

Po zawodach w slalomie kajakowym nadszedł czas na aktywny odpoczynek, czyli grę w siatkówkę, badminton, dart i inne zabawy.

Po kolacji wszyscy zgromadzili się przy ognisku, aby przed snem posłuchać gry na gitarze i pośpiewać ulubione piosenki.

Następnego dnia rano wiosłujący poprzedniego dnia ustąpili miejsce w kajakach kolegom, którzy dzień wcześniej musieli podróżować wzdłuż Rosi po brzegu. Przed uczestnikami wyprawy był jeszcze cały dzień wiosłowania. Do mety trasy spływu jego uczestnicy dotarli dopiero o godzinie szóstej wieczorem.

Organizatorzy spływu „Kajakowa przygoda-2017” są wdzięczni za masowy udział w nim członkom Oddziału ZPB w Wielkiej Brzostowicy. – Chcę także podziękować panu Dymitrowi Getnerowi za ufundowanie uczestnikom spływu pysznej kolacji oraz właścicielom gospodarstwa agroturystycznego „Wilkołak” z Rosi, zawodowo zajmującym się organizacją spływów kajakowych nie tylko po rzece Roś, lecz także po innych rzekach Białorusi – mówi, podsumowując „Kajakową przygodę-2017”, jej organizator i prezes Oddziału ZPB w Wielkiej Brzostowicy Leszek Poczobut.

Znadniemna.pl, zdjęcia Leszka Poczobuta

Brak komentarzy

Skomentuj

Skip to content