HomeSpołeczeństwo90-letni Jubileusz Czesława Kieżuna, działacza ZPB w Smorgoniach

90-letni Jubileusz Czesława Kieżuna, działacza ZPB w Smorgoniach

Działacze Oddziału Związku Polaków na Białorusi w Smorgoniach składali niedawno urodzinowe życzenia swojemu najstarszemu koledze, którym jest pan Czesław Kieżun.

90-letni Jubilat – Czesław Kieżun, działacz Oddziału ZPB w Smorgoniach

Swój 90-letni jubileusz pan Czesław obchodził w dobrym humorze i zdrowiu, w otoczeniu licznej rodziny i, jak mówił, ma zamiar nadal brać czynny udział w życiu Oddziału ZPB w Smorgoniach.

Podczas spotkań z kolegami z ZPB najstarszy działacz organizacji w Smorgoniach zawsze ma co opowiedzieć, potrafi doradzić w razie potrzeby oraz dodać otuchy wesołym polskim dowcipem i piosenką. Jak długo go znam, zawsze podkreśla, że jest kresowym Polakiem, a cała jego rodzina zawsze twardo trzymała się swej polskości.

Nigdy, nawet w czasach ZSRR, nie należał do Partii Komunistycznej, chociaż od tego zależał jego awans zawodowy. W 1996 roku, podczas założenia Oddziału ZPB w Smorgoniach Czesław Kieżun był jednym z kandydatów na prezesa, ale postanowił ustąpić miejsce przedstawicielowi młodego pokolenia miejscowych Polaków.

Pamiętam dobrze to zebranie założycielskie. Zapamiętałam wtedy pana Kieżuna dzięki bardzo wyrazistej postawie społecznej, a także artystycznemu śpiewaniu polskich piosenek (później zdarzyło się, że zaśpiewał u mnie w domu, i miałam wrażenie, jakby zawitał do mnie bliski krewny, który przez śpiew obdarzył mnie zaufaniem i miłością).

Jak układał się los pana Czesława?

Urodził się w 1927 roku w rodzinie rolnika, w zaścianku Woronka gminy Worniany powiatu Wileńsko-Trockiego, dzisiaj leżącym na terenie rejonu ostrowieckiego. Przodkowie ojca pana Czesława wywodzili się ze żmudzi, dziadek był komendantem carskiej policji w mieście Kiejdany. Pradziadek zaś był starostą gminy i został ukarany pozbawieniem tytułu szlacheckiego za pomoc powstańcom z 1863 roku.

Czesław był piątym z ośmiorga rodzeństwa. Został, jak mówi, urodzony w polu podczas żniw i już 3 dni po urodzeniu się przebywał w polu – zawinięty w chustę przy piersi pracującej matki. Obecnie jest trudno w coś takiego uwierzyć.

Podczas II wojny światowej Czesław był jeszcze wyrostkiem, a jego starszy brat Karol już walczył w oddziale AK, a w lipcu 1944 roku brał udział w operacji „Ostra Brama”. Karol otrzymał od Sowietów wyrok dziesięciu lat więzienia, zdołał uciec, chował się po lasach, bunkrach, ale w 1947 roku został ujęty i wysłany na Sybir.

Ciekawym faktem opowiedzianym mi przez pana Czesława jest to, że w gminie Worniany w czasie wojny prowadzone było tajne nauczanie dzieci w języku polskim, i prowadził tę naukę stryj naszego bohatera Jan Kieżun, przedwojenny nauczyciel z Lebiediewa koło Mołodeczna, który wraz z początkiem wojny wrócił do krewnych do Woronki. Dzięki stryjowi i prowadzonym przez niego zajęciom Czesław w 1944 r. miał ukończone 7 klas polskiej szkoły, co w owych czasach świadczyło o bardzo dobrym wykształceniu. Nie było jednak mowy o kontynuowaniu nauki. Czesław musiał iść do jakiejkolwiek pracy. Na początku zdecydował się na pracę wiejskiego listonosza.

Tymczasem krążyły wieści, że wkrótce Sowieci będą organizować kołchozy. Kiedy w Woronce powstał kołchoz Czesław, będący jeszcze młodym chłopcem, jako najbardziej wykształcony we wsi został wybrany na księgowego. Jak mówi pan Czesław, za miesiąc pracy otrzymywał wtedy 3 rubli i 45 kilo zboża.

Życie na wsi było nudne i trudne, i nie stwarzało żadnych persperktyw. Przyjaciel Czesława, pracujący wtedy sekretarzem sielsowietu (odpowiednik rady gminy w ZSRR – red.), pomógł mu wyrobić zaświadczenie, że kołchoz pozwala chłopakowi na otrzymanie dokumentu tożsamości i zmianę miejsca zamieszkania.

I chłopiec z błogosłowieństwa rodziców niezwłocznie opuścił wioskę i najpierw zatrudnił się w gospodarstwie leśnym we wsi Kotłowka, a potem dostał się na studia krawieckie, na których nauczył się szyć damskie i męskie kożuszki, mundury i nawet modne wtedy spodnie galife.

Pan Czesław z uśmiechem wspomina, że również dla siebie uszył dwa garnitury, w jednym z których brał ślub w 1953 roku. Słuchając opowiadań pana Czesława przypomniało mi się, jak wielką wartością była odzież dla moich rodziców i dla nas samych jeszcze do niedawna. Współczesna młodzież z trudem potrafi to zrozumieć.

No i właśnie ta niemiła sercu Czesława praca krawca zmusiła go do szukania innego zawodu. Wkrótce znalazł pracę księgowego w państwowych zakładach składowania siana. Aby pracować musiał ukończyć kursy starszych księgowych w Mińsku i od tej pory zawsze pracował na stanowisku głównego księgowego w zbożowych zakładach Podświla, Łyntup i Woropajewa.

Wraz z wybudowaniem w Smorgoniach zakładu karm kombinowanych pan Czesław otrzymał propozycję przeniesienia się do Smorgoń i objęcia posady głównego księgowego. Latem 1977 r. rozpoczął pracę w Smorgoniach i stąd właśnie, z zakładu karm kombinowanych, przeszedł na emeryturę.

Żona pana Czesława, z zawodu ekonomista, towarzyszyła mu przez całe życie, co prawda w Smorgoniach pracowała w innym niż on przedsiębiorstwie.

Państwo Kieżunów wychowali dwóch synów – Tadeusza i Henryka. Obaj z rodzinami mieszkają w Smorgoniach i są w stałym kontakcie z ojcem. Pan Czesław jest bogatym dziadkiem i pradziadkiem: ma czterech wnuków i sześciu prawnuków. Jeden z wnuków zamieszkał na stałe w Polsce.

Pan Czesław ze śmiechem mówi, że za największą swoją zasługę uważa zdolność owocnej pracy w otoczeniu samych kobiet, jak to zwykle zdarza się w biurach.

W czasach swojej pracy potrafił on uspokoić emocjonalne pracowniczki poprzez stawianie wymogu przestrzegania dyscypliny w pracy. Sam za rzetelną pracę otrzymał dużą ilość nagród i wyróżnień, i na pewno z tego powodu w dniu Jubileuszu urodzin pana Czesława zawitali do niego koledzy z zakładu karm kombinowanych, którym towarzyszył korespondent smorgońskiej gazety rejonowej.

Ale nie tylko dziesięciolecia pracy pana Czesława w zakładzie karm kombinowanych były przyczyną wizyty jego byłych współpracowników. Pan Czesław należy do ludzi, którzy pozostawiają głęboki ciepły ślad w duszy. Z takimi ludźmi po prostu chce się być i chce się im odwdzięczać za ludzkie traktowanie, konsekwencję i wytrwałość.

Czesław Kieżun okryty kocem, podarowanym mu przez Oddział ZPB w Smorgoniach

Jako koledzy pana Czesława z Oddziału ZPB w Smorgoniach bardzo chcieliśmy zrobić dla niego Jego Jubileusz świętem wyjątkowym i niezapomnianym. Zdecydowaliśmy więc, że wydelegujemy do naszego kolegi dwie kobiety w przebraniach, symbolizujące ziemię ojczystą Jubilata, czyli Ostrowiecczyznę oraz ziemię, na której przeżył ostatnie 40 lat, czyli Smorgońszczyznę. Ta pierwsza, jak sama opowiadała o sobie, ma „ciepłe matczyne oczy i dłonie. Wyróżnia się polską kresową mową i wytrwałą wiarą. Jest i będzie zawsze Jubilatowi pamiętna mimo tego, że jest trochę zbiedzona i nie ma na sobie drogich szat oraz klejnotów, bo dopiero przetrwała wojnę, a przed wojną – prześladowania, areszty i wywózki Polaków z kraju ojczystego. To Ostrowiecczyzna wychowała swoich obrońców – żołnierzy Armii Krajowej, a później tragicznie ich pożegnała. Po wojnie żyła trudnym życiem kołchozowym, śmiała się i płakała nad swoim losem, marząc o lepszej przyszłości dla swoich dzieci”. Pani Ostrowiecczyzna zwróciła się z przemówieniem do pana Tadeusza i stwierdziła, że pamięta jego pierwsze kroki i jego dziecięcą miłość do matki i całego świata, pierwsze sukcesy i niepowodzenia. Złożyła mu najlepsze życzenia i otuliła jubilata ciepłym kocem – prezentem od Związku Polaków na Białorusi. Smorgońszczyzna zaś (jej rolę wykonała Teresa Pietrowa, prezes Oddziału ZPB w Smorgoniach) opowiedziała o zawodowej i społecznej działalności pana Kieżuna, podkreśliwszy że zawsze obok Niego szła jego polskość, ludzka godność, wytrwałość w życiowych wypróbowaniach i katolicka wiara. A także piosenka.

Jubilat słucha laudacji na swoją cześć, odcztywanej przez prezes Oddziału ZPB w Smorgoniach Teresę Pietrową, występującą w roli Smorgońszczyzny

W związku z ostatnią okolicznością towarzyszący Ostrowiecczyźnie i Smorgońszczyźnie artyści zespołu „Głos znad Wilii” wykonali dla Jubilata jedną z jego najulubieńszych piosenek – akowską kołysankę „Dziś do ciebie przyjść nie mogę…”, po czym wręczyli mu swoje prezenty.

Czesław Kieżun w otoczeniu bliskich i przyjaciół

Po oficjalnym złożeniu życzeń długo jeszcze byliśmy razem, śpiewaliśmy i rozmawialiśmy o sprawach prywatnych i społecznych, o wydarzeniach dawnych i niedawnych oraz o przyszłości Związku Polaków na Białorusi i społeczności polskiej w kraju, w którym mieszkamy.

Redakcja Znadniemna.pl i Zarząd Główny ZPB łącza wyrazy uznania dla Jubilata, szanownego Pana Kieżuna i życzą mu jeszcze stu lat życia w zdrowiu i szczęściu oraz aktywnej działalności na rzecz pielęgnowania polskości na Ziemi Smorgońskiej!

Tatiana Kleszczonok ze Smorgoni

Brak komentarzy

Skomentuj

Skip to content