HomeSpołeczeństwoGrodno: epidemii oficjalnie nie ma, ale plan walki z nią już jest?

Grodno: epidemii oficjalnie nie ma, ale plan walki z nią już jest?

Mieszkańcy miasta Grodno popierają kroki wprowadzane wreszcie przez lokalne władze. Nie wiedzą tylko, dlaczego podjęto je tak późno i kto ma kontrolować ich wykonanie.

Plan działań profilaktycznych władze miasta uchwaliły na przeprowadzonym 31 marca zebraniu. Nowe zasady zaczęły obowiązywać od wczoraj. Mowa w nich wciąż o profilaktyce, ponieważ w Grodnie (podobnie jak na całej Białorusi) podobno żadnej epidemii wciąż nie ma. Według oficjalnych danych w mieście odnotowano dotąd zaledwie 4 wypadki infekcji.

DBAJCIE O HIGIENĘ!

W rozporządzeniu uwagę zwrócono przede wszystkim na higienę osobistą. Rady są wręcz podręcznikowe: częściej myć ręce, zachowywać odległość 1,5-2 m podczas poruszania się po mieście, używać chusteczek przy korzystaniu z poręczy oraz naciskaniu przycisków w windzie lub bankomacie.

Urzędnicy radzą też ograniczyć płatności gotówką, a chorym – zakładać maseczki ochronne. A tym, którzy już noszą – zmieniać je co dwie godziny.

– To słuszne kroki, ale spóźnione – uważa doktor Aleś Łoban, który zasłynął tym, że jako pierwszy na Białorusi zaapelował do władz, aby zamknąć granice i wprowadzić w całym kraju kwarantannę.

Wtedy nikt go nie posłuchał.

– A teraz podjęto te kroki potajemnie. Połowa ludzi w ogóle o nich nie wie. W Holandii, gdzie pracowałem, o takich sprawach codziennie powiadamia się przez specjalne systemy alarmowe. Działają one w smartfonach, a informacje są też podawane w radiu i telewizji – zauważa.

Ci, którzy jednak wiedzą, co się dzieje, szukają odpowiednich preparatów medycznych. Nie zawsze się im to udaje. Alaksandr Piatrou chciał kupić śrdodek dezynfekcyjny na spirytusie. Znalazł go tylko w jednej aptece…

– Litr kosztował prawie 19 rubli – mówi nam zdziwiony (19 rubli to ponad 35 zł.) – Oczywiście, że za taką cenę większość ludzi go nie kupi.

OBSERWUJCIE STAN ZDROWIA!

Przedsiębiorstwom, firmom i instytucjom zalecono, by obserwowano w nich stan zdrowia pracowników, a przy dostrzeżeniu objawów chorób górnych dróg oddechowych – odsyłać ich do domu. W dużych zakładach pracy powinno się dzielić załogi na pracę w trybie zmianowym. Nie dopuszczać, by ludzie gromadzili się w jednym miejscu i o tym samym czasie. Powinny też zostać odwołane delegacje i wyjazdy służbowe do innych regionów kraju.

Osoby postronne (np. pracowników firm sprzątających i remontowych) należy wpuszczać na teren zakładów pracy tylko przy zachowaniu środków bezpieczeństwa, a w samych przedsiębiorstwach wyznaczyć osoby odpowiedzialne za profilaktykę, sprzątanie i środki do dezynfekcji. A instytucje mają obsługiwać interesantów telefonicznie lub zdalnie.

Ograniczeniom podlega też praca ekip sprawdzających stan liczników wody, elektryczności i gazu, a pracownicy służb miejskich mają mieć codziennie przed pracą mierzoną temperaturę.

Z dokumentu nie wynika jednak jednoznacznie, czy są to konkretne nakazy, czy też jedynie zalecenia. Całość dość enigmatycznie nazwano „planem działań”. Zwraca na to też uwagę dr Łoban. Uważa on, że rady są słuszne, ale ścisłe stosowanie się do nich powinno być równie restrykcyjnie kontrolowane. Nie wiadomo bowiem, jak same firmy i zakłady pracy maja przestrzegać, czy wykonują to, co należy.

– W ogóle trzeba by posiadać wiedzę na temat realnej sytuacji z zakażeniami, aby przedsięwziąć bardziej konkretne kroki – uważa lekarz. – I jest bardzo ważne, aby była nad tym pewna kontrola.

PILNUJCIE DZIECI!

Rodzicom przyjęty plan działań pozostawia do wyboru, czy wysyłać dzieci do przedszkola lub szkoły. Na teren placówek nie powinny mieć jednak wstępu osoby postronne – nawet do sali gimnastycznej, ani na basen w ramach płatnych zajęć. Ogranicza się też działalność świetlic.

Innym placówkom (w tym uczelniom wyższym) zalecono nauczanie zdalne lub indywidualny tryb nauki. A zamiejscowym studentom – unikanie wyjazdów z miasta do domu. Osoby postronne nie powinny być wpuszczane do akademików.

– W tym przypadku należałoby zrobić tak, jak u naszych zachodnich sąsiadów – chwali polskie doświadczenia doktor Łoban. – Przejść na nauczanie zdalne i podać konkretny termin: np. wprowadzić to w ciągu dwóch dni.

UWAŻAJCIE NA ZAKUPACH I U FRYZJERA!

Zarządcom bloków mieszkalnych zwrócono uwagę na konieczność mycia na mokro wind i klatek schodowych. Sklepy i centra handlowe pozostaną otwarte i tam muszą pilnować się sami klienci – zachowując dystans od siebie. Sprzedawcom i kasjerom zalecono jednak noszenie masek i codziennie mierzenie temperatury. W sklepach mają być też dezynfekowane klamki, wózki i koszyki.

Zakładom fryzjerskim, salonom piękności i innym zakładom usługowym rekomenduje się takie skorygowanie godzin pracy, aby nie dopuszczać do powstawania kolejek. W stołówkach, barach, kawiarniach i restauracjach odległość między stolikami też ma wynosić 1,5-2 m.

Plan działań zakłada też ograniczenie działalności: muzeów, bibliotek i galerii. Nie można organizować imprez masowych w zamkniętych pomieszczeniach. Doktora Łobana niepokoi jednak fakt, że plan nie przewiduje żadnych kroków związanych ze zgromadzeniami, których należy oczekiwać w związku z nadchodzącą katolicką i prawosławną Wielkanocą, które będą poprzedzone przez dwie Niedziele Palmowe.

Nasz rozmówca ma też inne zastrzeżenia:

– W sklepach należy namalować lub nakleić linie, których nie wolno przekraczać stojąc w kolejce przed kasą. Tak jak na Zachodzie – podkreśla. – A w zależności od wielkości sklepu wpuszczać odpowiednią liczbę osób, żeby nie było tłoku.

BĄDŹCIE OSTROŻNI W AUTOBUSIE!

Grodzieński autobusy i trolejbusy są dezynfekowane już od jakiegoś czasu. Teraz kierowcom zalecono dodatkowo, aby zakładali maseczki i rękawiczki, a środki do dezynfekcji mieli też przy sobie. Powinna też zostać ograniczona sprzedaż biletów przez kierowców.

To za mało – uważa dr Łoban. Jego zdaniem kierowcy muszą mieć prawo do ograniczania liczby pasażerów.

– W środku powinno znajdować się tyle osób, aby była między nimi bezpieczna odległość. A kierowcy muszą być od nich odgrodzeni nie tylko szybą, ale i taśmą, aby pasażerowie nie mogli zbliżać się bardziej niż na półtora metra, metr… – tłumaczy lekarz.

A Alaksandr, którego zastaliśmy w jednej grodzieńskich z aptek, przekonuje, że najlepszą metodą walki z koronawirusem jest udostępnianie rzetelnych informacji na temat panującej sytuacji.

– Dziś nie wiemy, ile dokładnie osób choruje w mieście i obwodzie. Nie ma mapy, na której można by sprawdzić, gdzie i w jakich dzielnicach odnotowano ogniska choroby. Nie ma informacji, gdzie i w jakich aptekach można kupić leki przeciwwirusowe. A nam to jest potrzebne codziennie! – oburza się nasz rozmówca.

Doktor Łoban zwraca też uwagę na jego zdaniem niezwykle ważną sprawę: absolutnie konieczne jest, aby jak najszybciej zacząć przeprowadzać testy na obecność wirusa na miejscu – w Grodnie i innych miastach obwodowych. A nie, tak jak teraz, wozić je do Mińska.

Ale grodzieński „plan działań” na razie tego nie przewiduje. O niczym takim nie słychać też w Mińsku.

Znadniemna.pl za belsat.eu

Najnowsze komentarze

Skomentuj

Skip to content