HomeReligiaZaszczuwany przez władze za pomoc ubogim, jedzie do Papieża

Zaszczuwany przez władze za pomoc ubogim, jedzie do Papieża

Papież Franciszek zaprosił do siebie Alieksieja Szczedrowa, katolika spod Szczuczyna, który we wsi Aleksandrowka stworzył schronisko dla bezdomnych i alkoholików, za co jest prześladowany przez miejscowe władze.

Szczedrow

Alieksiej Szczedrow powiedział radiu Svaboda o swoich planach dotyczących spotkania z Franciszkiem.

Alieksiej, jak w Watykanie dowiedzieli się o Pana działalności?

– Sam zadzwoniłem do radia watykańskiego. Tam jest ojciec Augustyn, któremu opowiedziałem całą swoją historię, wysłałem mu swoje zdjęcia, film. On w Internecie obserwował to, co się z nami dzieje, szczególnie w tym czasie, gdy wszczęli wobec mnie sprawę karną. Potem ojciec Augustyn zadzwonił do naszego księdza do parafii, porozmawiał z nim i odniósł materiały do sekretariatu kardynała, który podjął decyzję, że zostanę przyjęty na spotkaniu.

A czy planowane jest spotkanie z Papieżem?

– Tak

O czym chciałby Pan opowiedzieć Papieżowi?

– Mam do Papieża trzy sprawy. Będę go prosić, żeby pomógł nas zarejestrować jako wspólnotę braci misjonarzy miłosierdzia, poruszę temat kanonizacji Matki Teresy z Kalkuty i poproszę o pomoc. Chciałbym, żeby ułatwił nam wyjazdy po świecie, żebyśmy mogli otwierać w różnych miejscach wspólnoty podobne do naszej. Oczywiście opowiem mu jak wygląda nasze życie. Opowiem mu, że kościół nasz na Białorusi jest bezradny, że biskup nie może pomóc osobom, które pomagają zaangażowanym w bezdomnych, nawet metropolita Kondrusiewicz nie jest w stanie, no nikt …

Dlaczego kościół według Pana, do tej pory nie wziął waszej działalności charytatywnej pod swoją opiekę, żeby was władze nie prześladowały?

– Mam nadzieję, że po tym spotkaniu coś powinno się zmienić, ponieważ my już trzy lata prosimy kościół, żeby przyjął nas na swoje łono, ale biskup Aleksander nie może o niczym zdecydować. Ksiądz Józef Staniewski wspiera nas, a ojciec Aleksander być może nas nie rozumie. Pewnie nie wie co to jest bieda, nie mieszkał na ulicy, nie musiał myśleć każdego ranka co jeść, chodzić boso w cienkiej kurtce. Nie wie co to bieda i głód…. Matka Teresa miała rację mówiąc, że biednego może zrozumieć tylko biedny….

Aleksander Szczedrow zorganizował w 2011 roku Dom Miłosierdzia. Gdy o jego działalności zaczęły pisać gazety, zainteresowały się nim również władze miejscowe. Wszczęto postępowanie karne z art. 193.1 KK: „działalność w niezarejestrowanej organizacji religijnej” i „ wykorzystywanie własnego mieszkania na cele kultu religijnego”. Groziło mu dwa lata więzienia. Sam Szczedrow nie uważa się za organizatora jakiejś zorganizowanej grupy religijnej. Mówi o sobie, że jest po prostu katolikiem, i chciał tylko pomóc ludziom, o których państwo nie chce pamiętać. Odrzuca oskarżenia o zorganizowanie w swoim domu kultu religijnego, mszy, ponieważ – jak tłumaczy, nie jest księdzem. Potwierdza jedynie, że wraz z przebywającymi pod jego dachem modli się. Po interwencji Amnesty International i białoruskich obrońców praw człowieka sprawę zawieszono. Teraz, jak powiedział radiu Svaboda, musi odpierać nieustannie ataki deputowanej, byłej przewodniczącej rady powiatowej, która żąda, by się wyprowadził wraz z podopiecznymi, bo psuje jej statystyki.

Aleksander Szczedrow, człowiek ufny w miłosierdzie Boże i ludzką dobroć nie poddaje się i wierzy, że on i jego podopieczni nie pozostaną bez pomocy bliźniego.

Znadniemna.pl za Kresy24.pl/svaboda.org/ fot. nn.by

Brak komentarzy

Skomentuj

Skip to content