HomeReligia2 kwietnia 2005 r., godzina 21.37 – PAMIĘTAMY…

2 kwietnia 2005 r., godzina 21.37 – PAMIĘTAMY…

„Pozwólcie mi odejść do domu Ojca” – prosił św. Jan Paweł II w ostatnich chwilach swojego ziemskiego życia.

JPII

Zdjęcie zrobione przez SB przed katedrą we Włocławku na 1000-lecie Chrztu Polski – kardynał Karol Wojtyła, prymas Stefan Wyszyński i biskup włocławski Jan Zaręba.

2 kwietnia 2005 roku o godzinie 21.37 zmarł papież Jan Paweł II. Odszedł człowiek, z którym emocjonalnie związane były co najmniej trzy pokolenia Polaków i chrześcijan na całym świecie. W tym roku rocznica śmierci świętego Jana Pawła II ma wymiar szczególny.

31 stycznia świat obiegł komunikat Stolicy Apostolskiej. Zapowiadane na ten dzień audiencje zostały odwołane. Papież zachorował na grypę. 1 lutego stan zdrowia Ojca Świętego uległ pogorszeniu. Lekarze uznali, że w związku z zapaleniem krtani i skurczami tchawicy konieczna jest hospitalizacja. Według raportu watykańskiego Biura Prasowego o 22.50 papieża zawieziono karetką do kliniki Gemelli.

Po zabiegach udrażniających drogi oddechowe stan pacjenta ustabilizował się, jednak nie na tyle, żeby mógł On opuścić klinikę. Pobyt w szpitalu przedłużał się. W Środę Popielcową papież, podczas mszy w swoim apartamencie w klinice Gemelli, poświęcił popiół, którym głowę posypał mu arcybiskup Stanisław Dziwisz.

Przed kliniką koczowali dziennikarze. Informacje o stanie zdrowia Ojca Świętego nie schodziły z pierwszych stron gazet. 10 lutego o godzinie 19.40 Jan Paweł II powrócił do Watykanu. Kolejne dni przynosiły coraz gorsze informacje. Papież czuł się źle. Każdego wieczora powracały duszności i ataki kaszlu. Dawało o sobie znać zwężenie krtani. 24 lutego lekarze podjęli decyzję o ponownym umieszczeniu papieża w szpitalu.

JPII_4

Wieczorem watykański rzecznik poinformował, że Ojciec Święty przeszedł zabieg tracheotomii. Stan pacjenta był dobry i już w kilkadziesiąt godzin później można było rozpocząć ćwiczenia oddechowe i mowy. 6 marca, w czwartą niedzielę Wielkiego Postu, Jan Paweł II odprawił mszę świętą w kaplicy przylegającej do szpitalnego apartamentu. Z wielkim wysiłkiem, słabym jeszcze głosem udzielił wiernym błogosławieństwa z okna kliniki.

13 marca o godzinie 18.40 Ojciec Święty powrócił do Watykanu. W prywatnych apartamentach stanęła kompletna aparatura medyczna a w sąsiednich pokojach czuwał zespół dziesięciu lekarzy i czterech pielęgniarzy. Wydawało się, że kryzys minął. Papież wracał do zdrowia, miał jedynie kłopoty z przełykaniem i mówieniem. Źle odżywiany organizm słabł.

20 marca w Niedzielę Palmową a także w Wielką Środę Ojciec Święty ukazał się w oknie prywatnej biblioteki. Jedynie ruchem rąk pobłogosławił wiernych. Jan Paweł II nie uczestniczył w obrzędach Wielkiego Tygodnia. 27 marca w niedzielę Wielkanocną orędzie „Urbi et Orbi” odczytał za niego sekretarz stanu kardynał Angelo Sodano

Ojciec Święty był jednak przez cały czas obecny, stał w oknie swojego apartamentu, trzymając kartki z tekstem orędzia. Tej niedzieli cały świat modlił się o zdrowie dla papieża. Szczególnie brzmiała modlitwa polskich żołnierzy stacjonujących w Iraku. Gdy w małej, drewnianej kaplicy w bazie Echo, w Diwaniji zabrzmiało: „(…) i prośmy Boga o zdrowie dla papieża Jana Pawła II” – na placu Świętego Piotra Ojciec Święty usiłował wymówić słowa błogosławieństwa „Urbi et Orbi”.

JPII_1

30 marca Stolica Apostolska opublikowała komunikat informujący o konieczności odżywiania papieża poprzez sondę żołądkową. Tego samego dnia Jan Paweł II po raz ostatni pokazał się publicznie. Z okna apartamentu jedynie gestami pobłogosławił zgromadzonych wiernych. Następnego dnia, według relacji Jego najbliższego otoczenia, Ojciec Święty czuł się źle. Miał dreszcze a temperatura ciała podskoczyła do prawie 40 stopni Celsjusza.

– Nastąpił silny szok septyczny połączony z zapaścią sercowo–naczyniową spowodowaną infekcją dróg moczowych – tak brzmiał kolejny komunikat medyczny. Tym razem Jan Paweł II nie zgodził się na wyjazd do kliniki Gemelli. Jego wolą było aby, bez względu na stan zdrowia pozostać w Watykanie. Niemal wszystkie stacje radiowe i telewizyjne stopniowo zawieszały emisję cyklicznych audycji. Koncentrowano się na informacjach z Pałacu Apostolskiego.

Rankiem 1 kwietnia, około 6.00, Jan Paweł II w swoich prywatnych apartamentach koncelebrował mszę. Około 7.15 wysłuchał czternastu stacji drogi krzyżowej. Jak mówią świadkowie: „(…) przy każdej czynił znak krzyża”. Następnie poprosił o przeczytanie przedpołudniowej modlitwy brewiarzowej i fragmentów Pisma Świętego.

W piątkowe popołudnie zdementowano wiadomość jednej z włoskich telewizji jakoby Jan Paweł II pozostawał w śpiączce. Tymczasem do Rzymu przybył wikariusz generalny dla diecezji Rzymu – Camillo Ruini. Cel jego wizyty w Watykanie nie został ujawniony, ale zgodnie z prawem kanonicznym, to właśnie On miał poinformować wiernych o śmieci papieża.

JPII_3

Tego dnia Radio Watykańskie podało, że Jan Paweł II, mimo złego stanu zdrowia, pobłogosławił dwie pary złotych koron dla jasnogórskiego wizerunku Matki Boskiej. Jedną z nich kardynał Marian Jaworski ukoronował nazajutrz mozaikę Matki Boskiej Częstochowskiej w podziemiach Watykanu. Druga była jubileuszowym darem dla klasztoru na Jasnej Górze w 350. rocznicę zwycięskiej obrony sanktuarium przed Potopem Szwedzkim.

Korony to dar wdzięczności za opiekę nad Kościołem, ojczyzną i Janem Pawłem II. Na wieść o chorobie papieża odwołano festyny kończące we Włoszech kampanię wyborczą do samorządów. Późnym popołudniem, przy łóżku chorego odprawiono mszę świętą – podały światowe agencje prasowe. Papież koncelebrował mszę z przymkniętymi oczami. W momencie przeistoczenia otwierał szerzej oczy i podnosił dwukrotnie rękę: nad chlebem i winem. Na „Baranku Boży” uderzył się w piersi.

Kardynał Marian Jaworski udzielił mu namaszczenia chorych a o 19.17 Ojciec Święty przyjął komunię. Tego wieczora po raz pierwszy świat zaczął wątpić w witalne siły papieża. W kościołach na całym świecie gromadzili się wierni. Na placu Świętego Piotra przybywało Polaków: „(…) modlimy się o to, żeby spełniła się do końca Wola Boża w życiu Ojca Świętego” – mówili.

„Modlimy się, żeby do końca dał świadectwo: wiary, nadziei i miłości. Całą noc będziemy się modlić może jeszcze raz się podniesie z choroby. Jest silny. Ma matkę Teresę, ojca Pio i ma swoją Maryję”. Za Jana Pawła II modlił się również korpus dyplomatyczny akredytowany przy Stolicy Apostolskiej.

Mszy w polskim kościele świętego Stanisława w Rzymie przewodniczył arcybiskup Edward Nowak. „To była inicjatywa serca” – powiedziała po mszy ambasador Hanna Suchocka. „Zadzwoniło do mnie parę pań ambasadorów z pytaniem, co możemy wspólnie zrobić dla Ojca Świętego. Początkowo myślałam o modlitwie różańcowej, ale później wydało mi się, że ten polski kościół jest takim właściwym miejscem w tym momencie. Musimy mieć do końca nadzieję, bo gdybyśmy ją stracili to byłoby nam bardzo ciężko a w przypadku tego Ojca Świętego, jak mówili niektórzy ambasadorowie, możemy oczekiwać nawet cudu”.

JPII_5

Niezwykle wzruszony inicjatywą korpusu dyplomatycznego był arcybiskup Edward Nowak, który powiedział Radiu Watykańskiemu: „Bardzo mnie uderzyła ta inicjatywa, żeby zebrać się razem, żeby wspólnie pomodlić się za Ojca Świętego. Naprawdę był to moment bardzo wzruszający. Nawet w pewnych chwilach brakowało mi głosu”.

W Polsce odprawiano msze w intencji zdrowia papieża. Młodzież organizowała akcje łączności duchowej z Janem Pawłem II. „My, jeśli kogoś kochamy, a w odniesieniu do Ojca Świętego wielu tę miłość wyznaje, to trwamy w przeświadczeniu, że On będzie żył wiecznie” – te słowa księdza doktora Wojciecha Szukalskiego, wypowiedziane na antenie Polskiego Radia Pomorza i Kujaw, trafnie oddały nastroje milionów Polaków.

Kolejne komunikaty medyczne niestety nie były optymistyczne. Wciąż pogłębiała się niewydolność sercowo-naczyniowa, nerkowa i oddechowa. Około 20.31 świat na kilka minut zamarł. Jedna ze stacji telewizyjnych podała wiadomość o śmierci papieża. Wszyscy wstrzymali oddech. Przez dwadzieścia minut ton relacji radiowo-telewizyjnych sugerował, że to się właśnie dokonało.

Około 20.48 usłyszałem: „To nie jest prawda! Ojciec Święty żyje!” Te słowa wykrzyczał mi do słuchawki telefonu ojciec Konrad Hejmo, stojący pod oknami papieskich apartamentów. Wszyscy, którzy wówczas pełnili ze mną dyżur w redakcji, a także nasi słuchacze, odetchnęli z ulgą.

„Jeśli przeżyje noc, będzie żył” – usłyszeliśmy od jednego z tych, którzy telefonicznie składali papieżowi życzenia szybkiego powrotu do zdrowia. Tego wieczora, po raz kolejny plac Świętego Piotra wypełnił się ludźmi.

JPII_2

W kościołach odprawiano nabożeństwa w intencji Jana Pawła II. Wierni nie szli do domów. Chcieli, chociaż symbolicznie, być z papieżem. W sobotę 2 kwietnia około 7.30, podczas mszy, Karol Wojtyła zaczął tracić przytomność. Gwałtownie wzrosła temperatura ciała. Oddech stał się płytki.

Około 15.30 papież wypowiedział po polsku ostatnie słowa swojego pontyfikatu: „Pozwólcie mi odejść do domu Ojca”. Przed 19.00 stracił przytomność. Kolejne komunikaty medyczne Stolicy Apostolskiej nie przynosiły nic nowego. „Jest silny. Wyjdzie z tego” – mówili wierni zgromadzeni na placu Świętego Piotra.

„Jesteśmy tu dziś, będziemy i jutro. Zostaniemy z Tobą całą noc” – powtarzali Ci, którzy zamierzali przez noc czuwać pod papieskimi oknami i w kościołach na całym świecie. Tymczasem, jak wynika z raportu Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Ojciec Święty odchodził.

Na monitorze widać było oznaki stopniowego zaniku funkcji życiowych organizmu. Zgodnie z polską tradycją półmrok pokoju, w którym powoli gasł papież, rozświetlała niewielka gromnica. O godzinie 20.00, przy łóżku umierającego rozpoczęła się msza z niedzieli Miłosierdzia Bożego. Liturgii przewodniczył arcybiskup Stanisław Dziwisz. Koncelebrowali z nim kardynał Marian Jaworski, arcybiskup Stanisław Ryłko i ksiądz Mieczysław Mokrzycki.

Polskie pieśni kościelne mieszały się z dobiegającymi zza okien śpiewami młodzieży modlącej się na placu Świętego Piotra. O godzinie 21.37 Jan Paweł II zasnął w Panu. Oficjalnie śmierć papieża stwierdził lekarz Renato Buzzonetti. Zgodnie z watykańskimi przepisami elektrokardiogram wyłączono dopiero po dwudziestu minutach.

Papież Polak, Jan Paweł II, odszedł. Na placu Świętego Piotra zapadła głucha cisza. Łzy płynęły po policzkach tych, którzy towarzyszyli Ojcu Świętemu w ostatniej drodze. Mrok rozświetlały tysiące świec, z którymi wierni przyszli pożegnać papieża.

Około 23.00 rozdzwoniły się dzwony we wszystkich kościołach świata. W miejscach związanych z osobą Jana Pawła II palono znicze. Pod ścianami świątyń, gdzie wisiały tablice upamiętniające Jego pobyt, pod pomnikami, szkołami i szpitalami noszącymi Jego imię płonęły ognie.

Tej nocy kilkukilometrowe szpalery świec zobaczyć można było wzdłuż ulic noszących imię Jana Pawła II.

Maciej Jastrzębski, IAR

Brak komentarzy

Skomentuj

Skip to content